Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 15 Października 2025
-
Rok
15 Października 2024 - 15 Października 2025
-
Miesiąc
15 Września 2025 - 15 Października 2025
-
Tydzień
8 Października 2025 - 15 Października 2025
-
Dzisiaj
15 Października 2025
-
Wprowadź datę
28.04.2022 - 28.04.2022
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 28.04.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Przemów do mnie, potokiem z urwistej skały na szczycie. Melodyjnym świstem ciętego wiatru, na koronie ku Twojej chwale w nieboskłon wyrosłej. Słońcem wijącym drogi na zboczach. Zielenią nieśmiało tlącą runo. Nie widzę. Nie słyszę. Nie rozumiem. A wyobraźnia składa się zawsze z krajobrazu o Tobie.6 punktów
-
mnie i tobie twój uśmiech jest ciepły jak woda z zielonego stawu ogrzanego słońcem pełnego ryb i zielska o kolorze pięknych oczu nie nabieraliśmy nigdy razem wody z tego co deszcz nazywał swoim dzieckiem a noc swoim lustrem — do oglądania ogników gwiazd spadających jesienią ale ten sam deszcz co napełnił staw wodą moczył nam z ochotą włosy... mnie i tobie katarzyno6 punktów
-
Anna mi powiedziała, że wiersz o Wenie jej się nie podoba, nie czuje go. Pisz wiersze o przyrodzie. - A znasz tę Wenę, zapytała mimochodem? Poczułem jak opadły mi ręce. Znam Safonę, była lesbijką, Afrodytę też znam, chodziłem z nimi do szkoły, ubrane w chitony. Na stronicach mitologii oczywiście. Odeszła kupić czekoladę, żeby być bliżej rzeczywistości. Smak jej dobrze zrobi, słodki - ugruntowi, nabierze pewności siebie. Siadam do pisania o przyrodzie... kazali! Kwiaty... nie -banalne, oklepane, może o lesie? Już było. Napiszę o grzybach - ha ha ha! Bliżej kuchni - spodoba jej się... będzie mlaskać. Ale jak spyta czy znam tego kozaka? Napisze o sobie... siebie nie mogę znać, bo niby jak? Ale o sobie... to nudne, egoistyczne, samolubne. No cóż trzeba się wychwalać - czytający uciekną do kuchni parzyć kawę. Napiszę o Annie... no tak, tylko ja jej za nic - nie znam. Kto to w ogóle jest - efemeryda? No tak dzisiaj nie będzie pisania, idę na moją górę.5 punktów
-
plączemy w słowach dotykamy skóry wiążemy do sedna daleko trzeba by to wszystko rozpuścić i na nowo zacząć żyć od środka5 punktów
-
najpierw był ocean potem za nami wulkan emocji bananowe słońce czarna plaża i muszle na dobranoc tu dojrzewają wakacje jeszcze nienazwane jutro jest środa wciąż czekamy na noc5 punktów
-
fastryga oni a my to przepastna różnica niepomierna bo niedostępna stają na ostrzach pompowane głowy niewyobrażalne staje się możliwe cyklopi na przedmurzach zgłębiają koryta knowań im wolno wszystko a nam kalendarze w narkozie szept ciszy po północy i okruchy radości wymodlone z różańca to za mało być może oni w obliczu upiornych scenariuszy zaczną uczyć się jak rezygnować ze sztyletów wężowej kurateli ja nigdy nie musiałam luty, 2022.3 punkty
-
co pozostało z tych lat wspomnienia zapomniane co pozostało z tych dni decyzje żałowane a co zostało z godzin skrywane łzy bez skutku a co zostało z minut sekundy wielkich smutków co nam zostało z tych chwil słońce o wschodzie3 punkty
-
Angielską protezę (lecz żył w Nieporęcie), zamówił lingwista, ucząc się zawzięcie. Choć miał płacić funtami, nie liczył się z kosztami. Zależało mu na... brytyjskim akcencie.3 punkty
-
na powitanie znalazłam słowo zbliżone do innych słów takie co może dać życie a nawet dwa nazywane też wiarą w to na co czekałam od końca brak mi westchnień wiem mógłbyś pokolorować moje czarno-białe życie tę dziecięcą kolorowankę jutrzenka pragnie obłaskawić sny odkryć że twoja skaza to nagroda za naiwność za lata pożegnań odpoczywam kołyska była niegdyś twoja zamykam oczy by lepiej widzieć wystarczy jedyna bojaźliwa łza aby odszukać klucz zobaczyć cię w moim lustrze3 punkty
-
Adelę Mniszek, mieszkankę Wilna, by trwać w dziewictwie pchała chęć silna. Teraz (po pchnięciu), wmawia dziecięciu, że tak jak mniszek jest wiatropylna.2 punkty
-
Zbliż się do mnie Złączmy razem swoje dusze Niech namiętność uniesie Nasze złaknione bliskości. Połóż me dłonie na piersiach Drapieżne niech poczują Jak twardnieją sutki Nabrzmiewają pożądaniem. Krew nie woda W żyłach płynie mleko Mlekotok Mlemix Usta obejmują sutki. Wilgną ścieżką twego brzucha Niech zdążają ku dolinie Wywołując u ciebie Pełną ekstazy udrękę. Rozchyl płatki swych kwiatów Różowych tak fantastycznie pachnących Świeżych i powabnych Zapraszaj mnie do wnętrza. Warszawa, 28 IV 2022 Inspiracja: "Calineczka" :)2 punkty
-
z bólem przychodzi kiedy potrzebuje rozmowy może sprzeczki małej przy tym potrzebuje przynieść trochę w siatce z zakupami na które długo się wybierał jedna uwaga i druga ląduje wtedy na blacie stołu kroimy ją w równe paski a potem konsumujemy ostrym smakiem pozacinani oblizujemy sobie rany wzajemny ból przemija rozpływa się jak czekolada popijana gorącą kawą zostają tylko bakalie nie do ułożenia tym sposób rodzynki i pomarańcze2 punkty
-
rysuję ciebie nieśmiałą kreską trochę czerwoną trochę niebieską kładziesz się kształtem na czystej karcie w niej się zamykasz całkiem otwarcie choć jesteś we mnie jakbym był w tobie i cię wyrzucić z siebie nie mogę imienia twego wzywać w noc ciemną zupełnie byłoby nadaremno dzielą nas przecież już świetlne lata kiedy dzień w nowy niebyt się wplata niemym spojrzeniem nawet nie pytasz skąd dzisiaj czarna wzięła się rysa2 punkty
-
Mieszkał razem z Mruczkiem, we wsi za Fordonem. Lubił pijać latte, pod cienistym klonem. Kiedy mleka miał zbyt mało i dla kotka brakowało, pupila odwracał do kawy ogonem.2 punkty
-
Zapomnijmy wszystkie słowa znaczenia kłamstwa przekleństwa i jak pierwsi ludzie obudźmy się nie znając mowy słów się uczmy od ptaków zwierząt poezję malujmy na kamieniu2 punkty
-
@Dared zaprzyjaźniłam się z cyganami, którzy mówili po romsku, nie mogłam skojarzyć co to za język, cypryjski może, śmiałam się, w końcu zapytałam kim są, nieświadomie nie wiedząc, że są cyganami:) wchodziliśmy na siebie wszędzie:) cudni ludzie, nie spotkałam nigdy tak cudnych ludzi jak tam, aż za nimi tęsknię :)2 punkty
-
2 punkty
-
Mieszkając na cmentarzu Gdzieś tam groby pamiętniki chowają I unosi się mgłą cenne dziś zwątpienie To grabarze słodycze w niej maczają Ponad śmierci czarnej tęczy ów cienie I drogi między nagrobnymi epitafiami Snuje pięciolinia pełna nut zakazanych Pokryte zielonymi i zimnymi mechami Praw tylko brak z ksiąg tu wyrwanych A ogniska zniczy pieści czas co minął Co wykluwa się na rozkaz tu wieczny Z pod marmuru który grzmot odsunął Jak ten płacz co porusza mateczny Wychodzę z cmentarzyska już blady Zamykam wieko historii truposzów Jeszcze przywiodą mnie ich obrady W zniczy zapach i cienie tu koszów Autor: Dawid Rzeszutek2 punkty
-
2 punkty
-
moje stopy zwalniają kiedy łapię chytre mrugnięcie na nagiej skórze delikatne wrażenie płatka wycałuj spadną magnolie na trawę2 punkty
-
@Andrew Alexandre Owie Marchlewszczyzna i Dzierżyńszczyzna to obszary zamieszkałe przez Polaków, nieml samych chłopów, które po Pokoju Ryskim znalazły się w ZSRR., Jako, że kolektywizacja się tam nie sprawdziła, wszyscy zostali zabici. Około 200 tysięcy. To pierwsza zbrodnia na naszym narodzie jeszcze przez rozpoczęciem wojny, bo w latach 1935 -7.2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czekaj chwilo.... I posłuchaj. Bóg oszalał. Jestem mała, a On na mnie zrzuca bomby z magazynów. Zalegały i rdzewiały, jeszcze by wybuchły w niebie. Jak je tam zutylizować widać nie wie… Czekaj chwilę. Kilka sekund! W twoim życiu to niewiele… Mam braciszka, jeszcze w mamie siedzi chłopiec. Nie wie, co się dzieje – kopie! Mama uspokaja go. I głaszcze. Klęczy mama, choć nie modli się. Ja patrzę… Czekaj moment… Jeszcze słowo! O mym tacie coś Ci powiem. Bał się o nas. Bardzo. Nie wie, że nie kupię bohaterskich min dorosłych. To jest głupie! Tych, co kładziesz je w ulicach – też nie kupię… Czekaj jeszcze… Mamy tylko dotknę brzucha i zapieszczę strach braciszka: Przez sukienkę go przytulę i do nogi taty z bólem co mu do niej z nogi płynie, choć jej nie ma... Stracił ją na twojej minie… Mam próśb parę: Dobij tatę i wrzuć go w studzienkę. Na dno. Niech nie patrzy na mamusię - - taką ładną, gdy się boi! Nie bój się mamusiu o nic! Dobry żołnierz, strzał w tył głowy: on zabija Cię - nie grozi! A mnie proszę – jak skończycie (brzucha nie mam!) - nie zostawiaj obok mamy. Niech nie patrzy. Zmiażdżysz mnie gąsienicami! Niech nie wbija oczu martwych w córkę, co ją pluton zgwałcił, Mały deal… Co na to powiesz? Z oczu dobry z ciebie człowiek… Tata w studni, mama z kulą, Brat z bagnetem i ja z plamy pozdrawiamy z ulic Buczy. Życie uczy – jest się chwilą. Niech Putinom i Cyrylom myśl ta błogosławi w drodze: ojców bólem, dzieci głodem, wzrokiem zabijanych matek. Matko Rosjo! Czemu płaczesz..?1 punkt
-
Na kanwie linii melodycznej: "Brain Damage"↔Pink Floyd. ~~~~~~~?/–––––––– Na łące leżysz pośród traw, wariat jesteś swoje grasz. W stokrotkach błądzisz skrawkami głupich snów, chcesz pobiec tam, lecz ciągle jesteś tu. Śpiewają ślady nagich stóp, nie wracaj do nas nigdy znów, a ty szaleństwem swym czytasz księgę wspak, choć kartki jej już dawno zakrył piach. Lecz gdy zakwitnie w tobie magia zwykłych dni, choć wariat śpiewał: jestem ty Pofruniesz skrzydeł swych nie kryjąc nigdy już odsłoni księżyc słońce lśnieniem snu Na łące leżysz pośród traw, obłoki tulisz jak co dnia. Zwierciadła szukasz jest na dnie, chcesz twarz zobaczyć nie ma jej. Czy jesteś tu może jesteś tam, a skąd to wiedzieć skoro nie wiesz sam. Lecz gdy zakwitnie w tobie magia zwykłych dni, choć wariat śpiewał : jestem ty Pofruniesz skrzydeł swych nie kryjąc nigdy już odsłoni księżyc słońce lśnieniem snu1 punkt
-
A czasem podchodzę do ciebie z najrzadszymi kwiatami. I niekiedy pomyślę - ja wciąż zbyt kalkulujący - tak biję się w pierś - czy otrzymam więcej niż wkład własny. I nawet gdy założę fakt bezcenności uśmiechu twoich oczu zerkam na bukiet i cynicznie, po cichu pytam, które z nas jest mniej bezinteresowne. I chyba mi wychodzi, że w urodzie i uczuciach to właśnie nieparzyste kwiaty są najgłębsze, najprostsze i najczystsze. Wybacz mi, ale za żadne skarby tego świata nie pokażę ci tego wiersza, bo dzisiaj wątpiący i mocno nieswój. Seranon, 25.04.2022r.1 punkt
-
@Leszczym Wiesz miałem tam kolegę z którym chciałem nawet jakiś interes zrobić na sprowadzeniu koni Andaluzów do kraju , powiedział mi piękne słowa " dla mnie liczy się niedziela, zakładam swoje złoto, wsiadam na motor i jadę w góry"1 punkt
-
@Leszczym "W myśl odpustów" o których myślałeś powstał Luter i protestantyzm a sztuka ma to do siebie (nie zawsze ale sakralna chyba tak) że wyobraża to co chce widzieć sponsor1 punkt
-
@Leszczym I bardzo dobrze, odpust święto parafii , o to mi chodziło, u nas "chodzi się" z obrazami tam z figurami, procesje przez miasto nieważne wierzysz czy nie robią wrażenie niesamowite1 punkt
-
@violetta Dla mnie było szokiem, gdy była jakaś fiesta na mieście odpust w którejś parafii, procesja prosto średniowieczna a potem impreza pod kościołem, z biletami za które kupowało się piwo, a na scenie miejscowe gwiazdy rocka. @Dared A to z tych czasów mimo że Meksykanka chyba ;-))1 punkt
-
@Nata_Kruk to prawda, dawno Cię nie widziałam. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że tu jesteś. Mnie również ten fragment najbardziej się podoba. Pozdrawiam i miłej nocy.1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] : Dziękuję za Twój głos. :) Rower niezgodny jest z ludzką dolą, bo rower można mieć pod kontrolą. Pozdrawiam1 punkt
-
Gdzie jest ta wielka miłość, Która tak często mami ludzi? Czy istnieje, czy istnieje? Czy nie jest zwyczajną marą, ułudą? Nie wierzę już w miłość Choćby nie wiem, jak cynicznie to brzmiało, Nigdy nie byłem kochany Teraz jest już za późno. Miłość to wymysł poetów Stworzony, by ludzie cierpieli Pełni własnych złudzeń I złudnych nadziei. Warszawa, 27 IV 20221 punkt
-
Mówili, że puste butelki od mineralnej na parapecie nadają pokojowi nieprzyjemny klimat. Stały tak sobie w nieszeregu, albo leżały, w podobnym zresztą chaosie. Jeśli ktoś by chciał, mógłby doszukać się tu niejednego elementu artyzmu. Ale nikt nie chciał. Zamieszkały tymczasowo w tym pokoju nie zwracał uwagi, że nawet przypadkowo tchnie w nieożywione swojego twórczego ducha. Myślał kiedyś, żeby przemalować swoje ściany na czarno. Miało to swój konkretny sens – chciał, aby zewnętrzna scenografia była w końcu bardziej melancholijna i dramatycznie poważna niż jego wnętrze. Musiałby jednak walczyć o tę ideę z właścicielami, a to dodałoby enty front na wojnie obdzierającej go codziennie i obficie z zasobów. – Czemu mam iść do czyśćca, przemądrzałe dusze, co mylą mistykę z mistyfikacją? Ja chcę do Boga mojego, nie do czyśćca! Nie prosiłem się na ten świat, nie prosiłem o skórę, z którą się witają codziennie ludzie. Namalowano mnie w moim imieniu, nie zważając na listę skarg i zażaleń. Sfałszowano mnie, zanim się spostrzegłem. Gdzie jesteś teraz, Stwórco, gdzie apologeci twojej mądrości, którzy z największego fuszerstwa uczynią twoje opus vitae? Pochowali się, bo i ja się schowałem, i nie ma teraz potrzeby by mnie równać z ziemią. Już nie widać, by moje niepasujące buty wystawały z szeregu. Ileż to słownych etymologii musiałem przeczesać, aby choć w połowie nauczyć się, jak komunikować siebie? A wszystko to na nic, bo sylaby wypowiedziane przeze mnie kocham tylko ja. Nie wiem już, co boli bardziej, zażenowanie spowodowane próbą odsłonięcia się prymitywom, czy smutek rozdzierający tych, co deklarują miłość jednak bez pełnego zrozumienia. Do tego momentu był człowiekiem, później zgłodniał i wiedziony instynktem, machinalnie musiał coś zjeść i… – ach, a może lepiej będzie zostawić te animalne anegdotki i strawić do końca chleb ze smalcem posmarowanym omyłkowo cynamonem w miejsce pieprzu. – Nawet zabić się nie można, jak człowiek. Mam nadzieję, że nie okaże się, że moim ostatnim słowem będzie „zimno mi”, albo – co gorsza – „pragnę”. Cztery minuty i siedem sekund, tyle trwała moja pasja myślenia, potem żołądek wyrwał mi serce. Nie chcę już, Inteligentna Transcendencjo Osobowa z tobą współpracować w obarczaniu mnie coraz to mniej zrozumiałymi cierpieniami. Czemu przez tyle lat słuchałem tych, co uważali wegetację tu za sukces, a poległych na wojnie jako przegranych? Samobójstwo stanie się moim pierwszym samodzielnym aktem egzystencjalnego wyboru. Chcę umrzeć, by żyć inaczej. Nie wiem, Stwórco, co zrobisz z takim buntownikiem, ale odrzucenie mnie będzie twoją największą ze wszystkich nierozsądności. Mam dość stania przed drzwiami, gdy ty radujesz się harmonią. Idę do ciebie. Żyjący nie zobaczy cię twarzą w twarz, ograniczony ciałem, więzieniem usprawiedliwianym chwilowymi przyjemnościami. Nie chcę pracować na utrzymanie twojego projektu. Stanę przed tobą sam, bez rzecznika, w akcie heroicznej głupoty, którą ja nazwę mym jedynym odważnym czynem. Próbowali mnie powstrzymać rodziną i przyjaciółmi. Nie bójcie się, bliscy z rodu i z serca. Kiedy już zacznę agonizować, wyjdę na przeciw niego z ultimatum i sprowadzę was do siebie lub dam się pogrążyć w otchłani, umierając męczeńsko za ludzkość, niezasługującą zdaniem niego na wolność. Jak Prometeusz, choć pozbawiony szans, spróbuję wykraść mu stwórczą moc. Zdaniem wielu nabluźniłem już tyle, że za życia powinienem spłonąć. Żyję jednak, w pewności, że nie zostałem przeoczony, ale poddany boskiej cierpliwości. Umrę w przekonaniu, że wystarczy jej i po opuszczeniu ciała. Chyba, że to żałosny widok mojej atopowej skóry tak bardzo łagodzi gniew Stwórcy? Tory i wierzby płaczące. Tylko za kim? – Błogosławię was, Anonimowi, ludzkim, życzeniowym tylko błogosławieństwem. Pozdrówcie konduktorów, przeproście za moją tak częstą jazdę bez biletu. Tu nie o nich chodziło, lecz o rząd. Zresztą, teraz wszystko już odarte jest ze znaczenia. Chusteczka, nos, katar. Nawet przed śmiercią fizjologia nie pomaga. – Jedźcie do pracy, walczcie w nieswojej wojnie, pójdźcie za tradycją i gińcie mężnie za obcą ziemię. Wpakujcie do toreb i plecaków cudze sensy i gońcie za nieswoimi natchnieniami. Spełniajcie dalej oczekiwania sąsiadów. Nie będę wam przeszkadzał, wkładając swe ciało w szprychy waszych problemów. Połknę wszystko tutaj, przy nasypie. Ach, chciałem umrzeć stoicko jak filozof, a znów odzywa się we mnie romantyzm. Ach, czemu tyle żalu, czemu tyle wspomnień. Nie, och, Boże, nie. Gdyby ktoś teraz mnie posłuchał, zwłaszcza po medycznych studiach… Złapią mnie ci inkwizytorzy i za herezję wobec życia zmuszą mnie do niego. Tak symbolicznie się teraz zrobiło. Płacz, płacz moja skóro, zimnymi łzami, czeka cię nieskończona żałoba. Potraktuj się tak chłodno, jak mnie traktowałaś. Moja biedna głowo… Czemu teraz podsycasz mnie wspomnieniami z najpiękniejszych spacerów? Czemu znów prowadzisz mnie do tej kawiarni? Przecież jest już dawno zamknięta. Całe życie hamowałaś moje uczucia, więziłaś pamięć, dusiłaś mnie w okowach neuronów, których było za dużo by żyć, a za mało, by odpowiadać na dręczące pytania. Teraz nawet ty się buntujesz? Miasto jest niewielkie, ale ze względu na porę, na ulicach sporo ludzi. Obracają się nerwowo, obawiając się, czy biegnąca za nimi osoba nie jest aby niebezpieczna. – Umieram i zabić się nie mogę. Nie żyję już, a nie ma mnie wśród umarłych. Dyszę, a wyzionąć nie potrafię. Śmierć ode mnie uciekła. Wezmę te leki, popatrzę na nie, może przyjdzie mi natchnienie. Leki? Leki! Gdzie one? Przecież… byłem pewny… Zostały na nasypie lub jakieś boskie tchnienie zdmuchnęło mi je z kieszeni bluzy. Może taki mój los? Skulił się, nie chcąc snuć rozważania w godnej pozycji stojącej. – Wszystkie moje poglądy wypadły mi właśnie z ust. Znów jestem zbitką przekonań napotkanych na życiowych bilbordach. Kim miałem być? Prometeuszem? Kim jestem teraz? Nie wiem… Wiem za to, co mi dolega. Jestem człowiekiem. Tak, jestem człowiekiem, Ha! Znam swą diagnozę. Och, nie, ale nikt się o tym nie może dowiedzieć. Wtopię się w tłum, zainteresuję się tłumem i… Nie! Przecież nie wolno mi być zainteresowany. Cycki! Tak, cycki. Coś trzeba było z nimi zrobić. Jeszcze nie wiem, ale czuję, że pamięć mi wraca. Co za przyjemny powiew owczego pędu! Piwo, napiłbym się piwa. Niech chmielowa gorycz rozlewa się po spragnionym podniebieniu. Jezus Maria, ale co ja za dziwnych słów używam. Wszystko przecież jest takie proste, po co tak filozofować. Żyć z dnia na dzień i się nie zastanawiać za dużo. Czy jestem szczęśliwy? A co to w ogóle znaczy? Lepiej się zapytać, czego pragnę!1 punkt
-
1 punkt
-
@A-typowa-b gdybyś ab wiedziała ile codziennie mam czasu to byś mnie prędzej zrugała a nie pochwaliła;)) Lubię Twoją poezję ;)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@A-typowa-b Anno dlaczego odeszłaś od piramidalnej wersologii, tak mi odpowiadała wizualnie i kompozycyjnie. Miłego dnia.1 punkt
-
@Leszczym Dziękuję bardzo, mam ostatnio wenę na prostotę (może z braku "prawdziwego" natchnienia na coś złożonego? :)). W kolejce już czeka następny króciak, ale musi poczekać parę godzin ze względu na limit. Poza tym zauważyłem, że na forum nie ceni się wierszy bez milionów epitetów i ozdobników. Pozdrawiam Cię Leszczymie i dziękuję za miłe słowo pod każdym z moich tworów Janofor1 punkt
-
@janofor bardzo ładny wiersz, aż dziwię się, że jestem pierwszy co komentuje. W prostocie czasem jest niezwykła moc i siła!1 punkt
-
@error_erros trafiony zatopiony... wiele z tych wierszy, chowa się na odwrocie moich obrazów (ten akurat nie, ale nic straconego) dzięki :) @Leszczym widzę że trzeba będzie "go" zobrazować :)1 punkt
-
Poeta - rymarz z Janowa, klaczy swej sprzęt wyrychtował. W siodle i w popręgach, poezji potęga; pięknie ten rymarz rymował.1 punkt
-
1 punkt
-
Twoja natura pragnie najbardziej być najlepszym przyjacielem człowieka. Jakkolwiek twoje dążenia nie są bezzasadne czasem niebywale trudno ci nim być. Jest w tym coś z niespełnienia, co bardzo doceniam, nieudolnie usiłując zamknąć świat w słowach i zdaniach. Również niniejszych. Czasem wyda mi się, że tylko człowiek człowiekowi najbliższy i najrówniejszy, a i zgoła inne słowa padają. Ale niekiedy - na wasze błogostajne szczęście - rzeczywistość odmiennie się układa. Tak wiernie. Tak do cna. Tak fajnie. I gdybyś tylko tak na mnie obrończo nie szczekał, nie warczał i nie reagował milej by mi było gdy przecież spokojnie, choć lękliwie spaceruję nieopodal ciebie. Piesku nie zrozum mnie źle, ja z tych co co do zasady chyba za często boją się być człowiekiem. Seranon, 27.04.2022r.1 punkt
-
@[email protected] Znam też Puszkina, Dostojewskiego, Musorgskiego i pamiętam o kilku nieuhonorowanych niczym Rosjan, którzy oddawali ostatni chleb, by moi pradziadowie mogli na Syberii przeżyć. Ciężko to pogodzić patrząc na swołocz w mundurach A.D 2022.1 punkt
-
@SAIPWER Ona raczej nie płacze, nie ma powodów, robili to za cara, robili także za młodu! Pozdrawiam, mają to we krwi.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne