Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.12.2021 w Odpowiedzi
-
grudniowa gala girlandy gwiazdozbiorów gwiezdny galop gra grudniowe gify girlandy gwiazdozbiorów gra gwiezdna gala3 punkty
-
wie jak dotykać tkaniny aksamitu i surowego lnu jak naprężać nici wełnę i atłasek ostrą lub tępą igłą wyszywa świat najcichszego piękna2 punkty
-
Rozkaz dowództwa misji Salvation do agenta JC w Gaḏ-Šmānê Operacja: Salvation Główny cel misji: zbawienie rozumnych Miejsce: prowincje Imperium Rōmānum - Dekapolīs, Phoenīcīa, Galīlea, Iūdaea, Peraea, Samarīa Profil zagrożenia: śmierć agenta Centrum dowodzenia misją Salvation do agenta JC centrum dowodzenia misją Salvation do agenta JC Algorytm Esoteric Lidership Intelligence podjął decyzję o kontynuowaniu misji wskazana śmierć mistrza jako czynnik wzmacniający powstanie kultu tym samym szerokie rozpropagowanie idei których szerzenie było głównym celem. Odbiór Twoje obawy są zbędne JC doskonale zdajesz sobie sprawę z możliwości jakimi dysponujemy wskrzeszenia uzdrowienia przemiany rozmnożenia kontrola pogody chodzenie po wodzie do koloru do wyboru. Odbiór Śmierć będzie jedynie tymczasowa wysyłamy ekipę ratunkową namierzą cię dzięki pozostającemu na twoim wyposażeniu nadajnikowi Halo i przetransportują na pokład statku gdzie w pełni przywrócą cię do życia. Odbiór Pamietaj JC to tylko trochę bólu i dłuższy sen z którego zbudzisz się jak nowonarodzony stawka pozostaje ta sama - oświecenie królestwo niebieskie pokój miłość i harmonia na planecie Ziemia w galaktyce Drogi Mlecznej zgodnie z uprzednio przyjętym protokołem misji. Odbiór Och nie rozpaczaj JC nie rozpaczaj wiedziałeś na co się piszesz taka praca nie możemy zniwelować odczuwania bólu całość straci wtedy na dramatyzmie co mogłoby zmniejszyć twoją wiarygodność jesteś jedynym z nich pamiętasz? Odbiór Słuchaj możemy pójść na drobny kompromis i sprawić że twoje przedśmiertne męki nie potrwają długo hasło - Boże czemu mnie opuszczasz - wykrzycz je a uruchomimy procedurę wyłączenia funkcji życiowych powtarzam hasło - Boże czemu mnie opuszczasz. Odbiór Jest coś jeszcze JC - kiedy wrócisz z tamtej strony pojawisz się wśród nich na dowód że śmierć się ciebie nie ima - taka kropka nad BÓG pokręcisz się jakiś czas po okolicy niech cię zobaczą a poźniej grand finale światła fanfary wstatekwstąpienie i do domu. Odbiór Resztę zgodnie z symulacją zrobią twoi naśladowcy szansa niepowodzenia mieści się w granicach błędu statystycznego i zakłada wykorzystanie wiary jako zasłony dla niesienia zła lub zignorowanie przesłania wówczas porzucamy projekt. Bez odbioru2 punkty
-
życie to drzwi i okna do przyszłych horyzontów które się uśmiechną podarują zaćmienie życie to dni i noce to one nadzieją lepszego bramą do czystej miłości więc czemu czasami boli bywa pochmurne - nie zawsze jest szczere na prostej drodze potyka się o nic jest ciężkie drzewa nie cieszą życie to zwycięstwo nad niemocą którą ktoś ubrał na czarno - życie to prawda nie bojąca się kłamstw to najwspanialszy fant nie poddawajmy się słabym chwilom niech iskra życia w nas się tli niech cieszy ptaków śpiew wigilijny stół - przecież życie to moment w którym warto być2 punkty
-
Rozmyśla Balbina z Koszalina, Gdy swoje pośladki mocno spina, Zaciska je z mocą imadła, Bo jabłkek się z mlekiem najadła, Czy klop wytrzyma, gdy ruszy lawina?2 punkty
-
Klasycznie Posiądę teraźniejszość jeszcze dziś na własność; Tę chwilę, co nie umie swej przyszłości dotrwać. Gdy chwyci mnie za rękę nigdy jej nie oddam, By wewnątrz jednej dłoni druga mogła zasnąć. Przystroję twe pragnienia swoją wyobraźnią I zmienię nagie płótno w ukwiecony obraz Byś pełnią świadomości snów dotykać mogła; Jak kwiatów, których płatki nigdy nie wyblakną. Znajdziemy małą wyspę na krawędzi czasu, Szczęśliwi rozbitkowie, zmysłów cichy szelest; Spotkają się spojrzenia obu naszych światów By kwitnąć nieskończenie już na jednym ciele. A teraz zamknij oczy, nie mów nic od razu, Lecz zanim je otworzysz, pozwól mieć nadzieję. ---2 punkty
-
Myślę że ktoś odkręcił kurek przez który świat jaki znam wycieka wiruje i znika po drugiej stronie zlewu wiem że zaraz zajrzę do dziury po świecie a tam jak w każdym spływie będzie czarno Wyobrażam sobie że jestem dziewczynką jeszcze nie istnieje słowo nie więc przez dziurę w zlewie spoglądam od drugiej strony Świat skurczył się i jest mały ale widać światło a ja jestem zbyt ciekawa żeby je zgasić2 punkty
-
usiadłem na ławce naprzeciwko młodzież brzydka i głupia czasami krucha wędruje po dnach butelek i śpiewa piosenki za proste żeby się podobały ale nie uprawiają seksu w samochodach ze zdechłą rybą . patrzymy na ten sam wypadek jest sporo krwi ale tylko trzy trupy i jeden nie miał już przedtem kilku zębów ratownik medyczny rozkłada bezradnie ręce brudne od kaszanki i musztardy . przesyłam ci pozdrowienia z moje butelki ławka wstała ze mną na Ziemi w tej sekundzie siada do kolacji parę tysięcy ludzi przed telewizorami gdzie nie ma nic ważnego oprócz paru pikseli które nie świecą od wczoraj czasami jest porno na specjalnych kanałach ale wszystko się dobrze kończy i aktorki nie zachodzą w ciążę od spermy z białego polimeru . matka wyrywa dziecku ząb niemleczny ale obiecuje że po wszystkim napiją się kakao a ona poprawi wódką po weselu siostry zostało parę butelek . ciągle chce ci to powiedzieć kobieto widziana w jakimś samochodzie otwartym miałaś opiętą sukienkę oraz niemodną chustę na głowie i koleżankę ładną jak luksusowa aktorka chcę ci powiedzieć że usiadłem na ławce2 punkty
-
Obsesja Popatrz tam, daleko. To nadzieja tli się jak ognik. Spójrz. Kiedyś, rwącą rzeką, Śród ognia żywego pływałem. Już to raz przeżyłem. Już to gdzieś widziałem. Boże, coś ty mi zrobił? Wciąż wraca ta myśl, Wraca myśl bez końca. O natchnieniu, o wierszach, Wraca jak narkotyk. Miałem dać już spokój, Ciągle myślę o tym. Jak cudownie zanurzyć się było w poezji. Jakże bez niej pusto, jakże to przeszkadza. Cudnie było pisać Rzeczywistość wraca. Ciągle przypomina Ciągle tłumi płomień. Tli się jeszcze? Przygasł. Żar już tylko został. Jeśli znów odżyje? Jaką przyjmie postać? ---1 punkt
-
To już miesiąc jak ciebie nie ma tęsknota od środka mnie zżera wieczorami czytana poezja potęguje nastrój rozżalenia Piszesz że w Londynie pada jednak ludzie weselsi są z deka na West Endzie widziałaś Cher i Teresa odeszła od Przemka Teresa mało mnie obchodzi Cher lubię jedynie gdy śpiewa napisz ty lepiej miła- kiedy wrócisz do męża Uciułałaś zbyt mało pieniędzy a powroty wcale nie są łatwe piszesz że się zastanawiasz prosisz mnie-daj mi szansę Ja ci ufam sobie trochę mniej więc pasjanse mi nie wychodzą ja zanudzę tu się na śmierć wracaj do mnie-wszak jesteś żoną Piszesz że już mnie nie kochasz odwidziało ci się życie ze mną trochę szkoda bo przecież byłaś dla mnie kiedyś poezją Zostawiłaś mnie samemu sobie ze mną jakoś trudno się żyje to już rok jak ciebie nie ma daję radę-pewnie przeżyję1 punkt
-
Miałem się zabrać za karty do gry. Grzały moje ręce. Krzyknąłem – do dzieła! Miałem je przetasować, poukładać i postawić bezchmurnego pasjansa pełnego nadziei. Tymczasem karty wypadły mi z ręki i lądując na podłodze przemieniły się w czyste, prostokątne i niezapisane kartki formatu A4. Rozsypały się w niepoukładanie. Usiłowały coś – oby tylko ważnego - nam zasygnalizować. Cóż to ma znaczyć? Jak jeden mąż wszyscy sobie pomyśleliśmy. Tutaj jak wszędzie i jak zawsze nie ma łatwych odpowiedzi. Jest natomiast całe mnóstwo pobieżności. Wyszła sztuczka. Sztuczka taka. Sztuczka magiczka.1 punkt
-
Niczym pierwszy raz z kobietą , Po omacku napisał co umiał. Chciał być od razu wielkim poetą Choć do końca języka nie rozumiał. Stanął do pierwszego starcia, Krytyka spadła niczym lewy prosty. Czuł się nie do zdarcia, Nie bał się kolejnej chłosty. Jaką drogą kroczyć , Czy ktoś mu pokaże ? Żeby za daleko nie zboczyć, I iść za drogowskazem.1 punkt
-
hukecho i dymi człowiek w nimobecnyniezupełnie wyraźnyzdejmuje uśmiechzmywa z policzków dołeczkiwyrywa rzęsy sztuczneodkleja kolorowe paznokciewraca do domupo ulicach takich samych dla wszystkichgrzebie w torebceżeby znaleźć kluczepasujądo wiecznie tych samych drzwipójdzie spaća gdy wstanie zje croissanta popijając go szklanką ciepłego mlekapotem wróci na scenępoczeka na moment w którym kurtyna ruszy w górędokładnie wtedy znów założy uśmiechaktor niezawodowyjak ty i jaczłowiek XXI wiekuzdobywca światazdobyty przez świat1 punkt
-
mam nad głową dziurę w niebie starczy przestrzeni na oddech i kroki w rytm wewnętrznej melodii zmiennej w skończoności odkrywam ślady trwania pachną jak wilgotna ziemia kiedy wokół tańczą żywioły czuję, że jestem na swoim miejscu1 punkt
-
-Mistrzu, wszystko robiłem, co rodzice chcieli, a jednak los mi szczęścia w życiu nie przydzielił. -Gdyby ci się udało, jestem pewien tego, że byś sobie przypisał zdobycie wszystkiego, a jeśliś życie spaprał, to teraz prawicie, że temu los jest winny i twoi rodzice.1 punkt
-
tak mało chciałem tak mało powtórzyć koncert naszej orkiestry spocić się nocnym śpiewem ciała kiedyś nam zawsze było mało gorących myśli realizacja od lat tańczyła w mojej głowie dzisiaj okazja - wspólna kolacja po niej jak dawniej będziesz moja kolejny toast trzymam za rękę niestety – Twój telefon dzwoni mina smutnieje uścisk mięknie rozumiem mąż wcześniej wraca zadzwonił1 punkt
-
strach w lustro spojrzał zobaczył swą twarz pomyślał teraz wiem czemu mnie się boją potem rzekł po cholerę spojrzałem w lustro trzeba było dalej nie widzieć swej twarzy a teraz co - strach się bać - obciach po całości - wstyd długi jak grudniowa noc1 punkt
-
jesteś moim alter ego przyjacielem i kolegą tchórzem jednak bo się boisz że ci coś tam spadnie z głowy chciałbyś rzucić się-nie możesz wpław przepłynąć marzeń morze dotrzeć tam gdzie nikt nie dotarł hen gdzie czeka cię przygoda ale po co na co gdzież tam tutaj nuda cię rozpieszcza jesteś wtenczas zawsze sobą śmieszny koleś z siwą brodą jestem twoim alter ego twym odbiciem w lustrze jego1 punkt
-
Nie czuję Ciepłych słówNa moim bieguniePoza horyzontWzrokiem nie sięgamJak po owocNie wyciągam wnioskówNie dotykamZiemi niczyjejObiecanej garści kamieniNie rzucam na wiatrSłów niepotrzebnych Jak dzwon Kiedy pytają komu on bijeUderza własne serceOcieram się o nadziejęJak kot łasy na pieszczotyWyginam grzbietDo słońcaChwytam cieńPod ramię wyprowadzam Niepokoje Na spacer razem z parasolem1 punkt
-
Szukano abstynenta komornika Andrzej pojawia się i wciąż zanika Magik z niego niesłychany Szczególnie jak jest nachlany Bimbrem częstuje udając rolnika1 punkt
-
1 punkt
-
łapie fruwające po duszy słowa układa w wersy coraz piękniejsze rytm lekko zgrzyta pulsuje głowa delete – od nowa w końcu jest lepiej tańczą litery koniec imprezy oczy zamglone autor wstawiony już nic zmienia – stan upojenia pisanie wierszy jak wódki picie tylko że kaca nie ma o świcie1 punkt
-
Przyszłam odcisnąć ślad w którym mogłoby się przejrzeć niebo Dziwiłam się niewyraźnym nocom i wyraźnym dniom Przyszłam kiedy ląd jak stary żółw wynurzył się ze słonej wody i odżył Przyszłam po trawie i mchu depcząc drobnymi stopami nasiona drzew i gwiazdy zatopione w kałamarzu nieba I zobaczyłam rybę wyrzuconą na niewinny piach a nad nią mewę z cieniem jak brzytwa Zobaczyłam stado baranków i owiec a nad nimi pasterza gotowego na wszystko co się wydarzyło w miejscu w którym się zatrzymałam ułożył się początek wzoru1 punkt
-
Mikołaj ma wąsy i brodę, I w worku prezentów bez liku. Każdemu dziś da niespodziankę, Odpocznie przy ciepłym kominku. Łagodnie przeoczy łzy, p s o t k i, A chętniej posłucha wierszyków. Już czapkę nałożył, i b o t k i, Kominem się lubi przesmyknąć. I śpiesznie mu, by na czas zdążyć...1 punkt
-
(Z cyklu: Określenia) *** Z każdym moim krokiem ― rzecz się nowa odsłania… ― ostre kontury przedmiotów… Jeszcze przed chwilą ― kryły się w półmroku paprocie, wystające z ziemi korzenie… Roznosi się zapach żywicy i owoców, mających w sobie ― słodycz miazgi, bądź cierpką kwasotę… … … migot słońca zapala się ― w liściach… … dotyka leśnego runa… Wszystko paruje po niedawnym deszczu ― od gorących ― oddechów lata… Spróchniały konar rozpada się w rowie, leżąc tak od dziesięcioleci. … trzmiel pobrzmiewa basem w drobnej samosiejce wyrosłej obok… W głębokim niebie ptaki ― ćwiczą swoje gardła, nie żałując treli i gwizdów… Coś szeleści, terkocze i stuka… … szepczą do moich uszu owady… (Włodzimierz Zastawniak, 2016-02-24) *** Komorebi (jap.) – promienie słoneczne przedzierające się przez liście drzew1 punkt
-
stworzona na potrzeby wyższych intencji wszystkich zrówna z ziemią lub podzieli ostatecznie na tych nad i pod ludzi rękoma toczone koło historii zatacza raz po raz węższe kręgi pędząc stado do coraz ciaśniejszej pułapki mieląc to co było w to co będzie z tego cyrku nie ma ucieczki jedynie zamknięcie oczu lub bicie pięściami na oślep stwarza złudne pozory wolności od samego początku wkalkulowane w przemyślany plan wielkiego iluzjonisty1 punkt
-
Rozgwieżdżone gwiazdy gnieżdżą się i gwieżdżą Czy są dziełem Tego czy Tamtego o tym Nic nie wiedzą Ponoć chmury gazów ponoć Wszystko można zbadać ponoć Czym są nocne artefakty Brylantem? Nadzieją? Betlejemską czy.. Niewiadomej mierzeją? Nocą Bezchmurną pustą idę drogą Sprzątam tęsknie niebo Sam nie wiem Dlaczego1 punkt
-
1 punkt
-
(Z cyklu: Określenia) *** Ta gwiazda przemienia się w ciszy, podczas gdy wiatr gładzi niewidzialną dłonią nadbrzeżne trawy… … nachylają się, przeglądając w zwierciadle jeziora swoje drżące odbicia … … Spójrz! ― Zdążyło się już zasrebrzyć wokół… ... lśni tym lśnieniem, co spada na nas wraz z zadumą i chłodem. Coś plusnęło na powierzchni, naprężając się przez chwilę jak struna… Znikło, zamilkło… … opadło w głębiny płetwą… Byt przenikliwszy niż strzała, wracający do mroku rozmytych łodyg… … mętnych widziadeł… … korzeni… … Zatraca się w toni ― jasny kontur obłoków… W gałęziach ― szelest liści… … prześwity gwiazd… (Włodzimierz Zastawniak, 2016-03-04) *** Mangata (szw.) – malownicze odbicie księżyca na powierzchni wody1 punkt
-
dziś byliśmy tu pierwszy raz pierwszy raz spadł śnieg zapachniało zimą lubię kolorowe rękawiczki zapach drzew i ten magiczny las czasem sarny ranią błogą ciszę po drugiej stronie wiatru kołysze się nagie miasto pusty pociąg kończy bieg w tłumie morsów samotność rozdaje karty dama pik puszcza oczko za oknem worek zamrożonych snów i sople niespełnionych marzeń1 punkt
-
1 punkt
-
stanęłam przed lustrem i założyłam swoje korale zniszczyły się trochę i czerwone nie były już wcale lecz w odbiciu lustra blasku swego nabrały na szyi młodej dziewczyny znowu poczerwieniały jeden koralik nazuty na sznur nostalgii szary to jeden dzień który minął dzień już teraz tak stary przesuwają się w palcach korale czerwone wspomnienia i co dzień je zakładam by uciec od zapomnienia lubię te chwile przed lustrem lubię dziewczynę w koralach tą z rozwianą sukienką i tą w okularach1 punkt
-
Witam - ciekawy wiersz - tajemnice schowane w kieszeni podobają się - Pozdr.1 punkt
-
Obudził się rano ogolony, czysty Włosy przystrzyżone pod kąt Jak u futurysty Okiem łypie wokół, spogląda ospale Brudny był wczoraj W głowie robale Pidżama nowa, świeżo nałożona Obok śpi spokojnie.. najspokojniej żona Z oddali słychać dziecięce chrapanie.. Za wanną nic nie stoi.. A.. było już prawie Do pracy torba, pełna wzorowo Jest pierwsze śniadanie, gazeta, to i owo Kawa na stole, bułka gorąca Przełyka ślinę, co jest do krośćca! Drogę zna na pamięć, tę drogę półśpiącą Więc kima się kiwając Do czerwonych słońc Ósmy przystanek, już jest u celu I w ciemnym się budzi Obskurnym tunelu..1 punkt
-
groźna kamienna wieża schody drewniane trzeszczą gęstość naszych energii obciąża krew znosi percepcję głuszy spłoniona twarde sutki odkształciły stanik muszę cię ulotnić wyrzucić na skórę wybacz ból dolnych powiek i zimne orgazmy zlepiające skrzydła w rzecznym lesie wytropi cię potwór udawanych wzruszeń zamykam oczy wpół nocna dziewczyna los mi wyznazył takie szczęścia przepust cierpienia1 punkt
-
Choć zniknęła na długie lata, choć poszarzała jej piękna szata. Dziś wróciła w swej pięknej odsłonie, dziś ją widzimy w białośnieżnej zasłonie. Dzieci w przedszkolu już lepią bałwana, dzieci czekają na czerwonego z brodą Pana. Na sankach ciągnie synka jego tata, na sankach z górki goni brat brata. Pięknie pokryte śniegiem krzewy i drzewa, pięknie wygląda chodząca po ludzie mewa. Obyś została z nami na trochę, obyś została, bo na święta ze śniegiem mamy ochotę. Alganonim 10.12.2021 debiut1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Święty Mikołaj z miasta Żagania, nie miał prezentów do darowania, została mu laurka. Zabrakło bowiem sznurka, oraz papieru… do pakowania. Święty Mikołaj z miasta Będzina, kiedyś niechcący wpadł do komina. Barbarka się cieszyła, bo od zawsze marzyła, aby raz poznać chłopca Murzyna. Święty Mikołaj spod miasta Kęty, nie chciał być dłużej dobry i święty. Skoro w nosie ma go świat, więc na pomysł jeden wpadł. Sobie porobił wszystkie prezenty.1 punkt
-
sterylny ból krzykliwy czas co wypsnął się Bogu podczas śniadania stale przemierzam pobocze twojej drogi lecz nie widzę cienia by był obietnicą lepszego światła uważaj na swoje ślady znów prowadzą donikąd czy to co również zwiemy krzykiem zdoła pozostać milczeniem? ubieram się w już niemodne ciało rozchwytywane w minionej epoce poprawiam duszę i mogę ruszać między gwiazdy między bezpłodne jabłonie w zapomnianym ogrodzie Boga1 punkt
-
1 punkt
-
ANI LAT FANTOM, OBŁĄK, A TAKĄ ŁBOM OBRÓBKĘ - SĘK, BÓR, BOM - OBŁĄK, A TAKĄ ŁBOM... OT, NAFTALINA. (palindrom) IM, A BŁĘDOM W MODĘ ŁBAMI. (palindrom) NO, GEPARD; WYMALOWANA RABA BARANA WOLA; MY? - WDRAP "EGON"1 punkt
-
mgnieniem ciebie ślepnę ciepło spojrzeń rozszerza naczynia pod skórą wtula mocno pamiętam cię drżeniem opuszków dotyk mokrych ust przetacza cię do krwi całujesz mnie całą sobą tkanki zgodne współprzeniknięte trzęsiesz mną to nie śmiech ani płacz srebrzenia słowa tylko niszczą1 punkt
-
Na wierzchołku ostracyzmu siedzi wrogość I zbrodnia.. Powodem narodowość, choroba.. Kolor skóry, wyznanie Język inny, odmienne mniemanie. Jest to plemienna, instynktowna rozgrywka Rozumu w niej nie ma Jest garnek, przykrywka I niby się można gdzieś indziej położyć Napiętnowania nie sposób jest schować. Noszone na skórze a także i w sercu Krwawy talizman żeś wśród odmieńców Na próżno próbujesz wyrzucić go w morze Jest z tobą zawsze W najciaśniejszej norze. Smutne, że krzewią go pragmatycy Głoszący spokój, ład, no i ciszę.. Milczeniem owym mękę zadają I naznaczają duszę i ciało.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
samotna widoczna w połowie gdzie ja spadnę któż mi powie co swoim ciałem dzisiaj pomoczę plum została kroplą w morzu potrzeb1 punkt
-
1 punkt
-
Równouprawnienie Po wieczorze w klubie dwa spojrzenia tkliwe i... zrzutka po trzy złote na prezerwatywę1 punkt
-
Po moich słowach spływa twoja ślina jeszcze smak twojego pocałunku po moich ustach się rozpływa Jeszcze chwilę temu pożądanie- głos wietrzysty ogień który jakby popychał nasze rozpalone serca ku sobie... Sprawił że krew w naszych żyłach wrze bulgocze nasze usta spotkały się jak dwa rajskie owoce Nasze słomiane zmysły w ogniu stanęły w pocałunku spotkały się doszczętnie spłonęły1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne