Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.11.2021 w Odpowiedzi

  1. Jak wy byliście, jestem tu teraz. Mój sen, jak sny wasze. Słaba pamięć zna mamę i tatę, przeciętna, sięga do trzeciego pokolenia (Historyków zajmują bardziej cudze sprawy niż własne). Byliście, to pewne! Wrośnięci w lasy, zaryci w ziemię, znani, nieznani, nazwani, bezimienni, hardzi, słabi, uczeni, niepiśmienni. Wpleceni w historię, stojący obok, szargani przez wojny i niepokoje, pogodzeni z losem, walczący o swoje, płynący z prądem lub idący własną drogą. Brodzący w ciemnościach, niosący światło, szczęśliwi, płaczący, chcący żyć i umierać Byliście, to pewne, ponieważ gdyby któregokolwiek zabrakło czy byłbym tutaj teraz? Dlatego za was dzisiaj do Nieba cichą modlitwę wznoszę.
    10 punktów
  2. samotność smutek ta sama twarz oraz krew samotność smutek ocean żalu rzeka łez samotność smutek studnia bez dna trudne drzwi samotność smutek tuż obok nich nadzieja śpi samotność smutek krajobraz bitwy która trwa
    5 punktów
  3. Puste gniazda bocianie na słupach, i dachach... Fotki leżą w albumach, wersy w almanachach. Anioł czuwa pod drzewem, ze spuszczoną głową... Ku przestrodze, co serca poruszyła trwogą. Sarny chodzą po łące, w głębokiej szarości, las za oknem przenika w objęcia ciemności. W cichych miejscach bez liku ogników się pali, okna jasne od świateł wołają z oddali.
    4 punkty
  4. Pustce zawsze zostawiaj świeży chleb i wodę Nie rozpraszaj. Nie obwiniaj, nie przepraszaj Tylko zamknij wasz wspólny pokój i - żyj. Łopoczą flagi minionych popołudni, zmarnowane lata ... - nie szykują się do kapitulacji Zostają na swoim miejscu, czyli ... idą. Paradne! Pomniki poplątanych zmysłów, freski zawiedzionych nadziei, niezgrabne malunki - portrety ... głodu życia Stoły się uginają! A pustka nieśmiało skubie kawałek suchego chleba ... Podasz wodę?
    3 punkty
  5. Moje dziady Ash, ash— You poke and stir. Flesh, bone, there is nothing there— S. Plath [P] Ledwie pamiętam twoją twarz okoloną fryzurą na pazia jak z tego zdjęcia na którym wszyscy mamy po 5 lat byłeś pierwszy później powiedzieli nam by pod żadnym pozorem nie gonić za piłką na ulicę i że już nigdy więcej cię nie zobaczymy przepraszam nie umiem już cię znaleźć i tego zdjęcia na którym my wszyscy po 5 lat [M] Może byłbyś dumny z takiego przyjaciela? chociaż kiedy zostałeś na zawsze w trzeciej klasie ja poszedłem dalej niosąc w sobie obraz twojego uśmiechu piegów i ten którego nie potrafię wyrzucić [łatwiej zapomina się w śmierci zastygłe twarze] — kiedy panicznie próbowałeś chwytać powietrze w każdym pieprzyku obok kącika oka jesteś [S] Chcę wierzyć że byłeś dobrym człowiekiem że jedynie na poziomie mikroskopowym tych kilkudziesięciu centymetrów od podłogi mieszkania takim często się nie wydawałeś skasować dźwięki rozbijanych szyb mebli i policzków które całowałeś przysięgając miłość znaleźć coś za co mógłbym być wdzięczny ale są tylko nauka jazdy rowerem i jak samemu skonstruować procę [R] Bałem się ciebie, wiesz? to przez sterczące jak druty na wszystkie strony włosy brwi krzaczaste i ogień paleniska który zawsze mieszkał w twoim spojrzeniu Hefajstos z przydomowej kuźni myjąc ci dłonie piłując paznokcie myślałem to ostatnia szansa na przełamanie lęku o rustykalnym pięknie tego odejścia na kolanach syna zapinającego ci ostatnią koszulę że na zawsze schowałeś mi się w migotaniu żaru żeliwnych krzyżach łuku podkowy [L i J] Byłem dla was ciągłym niedosytem waszym zbyt rzadkim gościem niecierpliwie wyczekiwanym nieobecnym którym pozostałem do końca tak jak wy do końca zostaniecie dla mnie na zakurzonej drodze przy otwartej furtce dwie ludowe figurki zastygłe w tęsknocie pod sumakiem wybujałym jak piersi łąk w czerwcu [K] Moje pierwsze o tobie wspomnienie to że zabiłaś mi psa siekierą za morderstwo na całym drobiu zapach kiełkujących pod lampą kurcząt pieczonego makowca macy na blasze te wszystkie Straszne Madonny Jezus z łodzi nauczający i jak opowiadałaś legendy o Małgorzacie z górą jej imienia uwieńczoną guzikiem kościoła drżącym w oranżowym zmierzchu na linii widnokręgu i o pannie na Tumie która nie chciała Boruty a teraz śpisz na podołku tej samej góry i wołasz do mnie czasami w szepcie modlitw w odgłosach z pól rozognionych zmierzchem [G] Bolisz najbardziej bolałaś najbardziej i że się sprawdziło rzucone jak klątwa — jeśli się nie zmienisz samotnie jak pies pod płotem zdechniesz że przeprowadziłaś się w schludniejsze miejsce i już się męczyć nie musisz że są blizny których śmierć nie zagoi bo przechodzą na tych którzy pozostali że ognik papierosa w mroku rozmazany krok zgrzytający obcasem o chodnik chociaż śpij spokojnie [Ja] Tutaj jeszcze cień przez palce przesiewam i czoło chłodzę o marmur wieczności leżąc czuję jak obraca się Ziemia wokół własnej osi obraca się wokół osi własnej gwiazdy pod zniczooką pustką czuję ruch świata który się wam zatrzymał kiedyś mnie do was zawiezie kiedyś mnie do was zawiezie
    2 punkty
  6. tak powoli najskuteczniej jak tylko umiem by nie pozostał po mnie najdrobniejszy pyłek w urnie wywieję się całkowicie narozprzestrzeniam nim trwa to życie by wciąż jeszcze móc się cieszyć z tej miłości odrobinę
    2 punkty
  7. skruszamy się w kościach topniejemy w zniczach w górze delikatny eter drżą listki brzozy cisza
    2 punkty
  8. moja babcia bywała dobra i zła gdy pamięć o niej osiągnęła stan równowagi znalazłyśmy wzajemny spokój ona tam - ja tu mam nadzieję że tak też będzie z moją mamą oraz ze mną wobec córki wtedy linia szarpana stanie się prostą
    2 punkty
  9. Zainspirowane przez Plan na ósmy dzień tygodnia Errora_errosa Mistrzu, czy są z porażek jakieś dla nas korzyści? Tak, nie tylko nauki, o których waść myślisz, lecz gdyby ci się w życiu wszystko udawało to by szybko przyjemność ci sprawiać przestało.
    2 punkty
  10. drobiny naskórka zalegają na książce spadły tam wraz z podmuchem powietrza gdy przekładano poduszki przedmioty z wolna obrastają nami ten bezwiedny ciężar jest obowiązkiem dorosłości
    2 punkty
  11. Przepraszam... Dawno o tym nie myślałem. Zawsze z usprawiedliwieniem, karmiąc cię, słodkim uśmiechem. Dziękuję... Sztuczna radość a może przyzwyczajenie? Kiedy dając mi całą siebie, ja czekałem jeszcze na prezent. Proszę... Mówiłem tylko od święta. W walentynki, urodziny i datę, której nigdy nie pamiętam. Żałuję... Za wszystko, czym cię zraniłem. Myślą, mową, uczynkiem i tym, że przy tobie nie byłem. Autor: Dzibi
    2 punkty
  12. wracaj bo mi tu kożuch z chmur zrobił się nieładny więc dmuchaj uśmiechaj albo zjedz jak cukrową watę tak dobrze rozumiesz więc dalej nie tłumaczę pragnę Cię Słońce zobaczyć
    2 punkty
  13. ~~.. owa czysta energia człowieczej istoty;sprzężona z naszą myślą i rozumowaniem,czerpie nowe pokłady z aktu strzelistego- jeśli wzmocniony wiarą, że tak się też stanie ..Podświadomość właściwym jest tu drogowskazemkierunkowania duszy, zgodnie z tym przekazem ..~~
    2 punkty
  14. Stary kościółek stuk lasek o ziemię kwitną drzewa. Dziękuję BC i DK za poradę. Na zdjęciu Kościół p. w. św. Józefa Oblubieńca w Charbrowie, fot. M. Szuba. (niestety zdjęcie jesienne)
    1 punkt
  15. Piszę o tych, którym nikt nie podał ręki. Nie zdążyli się przekonać, że można żyć inaczej. O tych, którym nie dane było wciągnąć się na górę, ogrzać w słońcu i odpocząć. W lęku, żalu, bezradności, z porannionym sercem i poczuciem bezsilności. Pokonanym przez życie i bez drugiej szansy. Przegranych się nie chwali, słabości nie wybiera.
    1 punkt
  16. Chociaż leżę w cudzym łóżku jednak w nim nie cudzołożę łóżko mi odstąpił kumpel, który wybrał się nad morze. Leżę w łóżku z cudzą żoną jednak też nie cudzołożę bo to żona mego kumpla, który wcześniej zmarł niebożę. Teraz w moim łóżku leży świnia bo ją ktoś podłożył oby za tą niecną podłość jutrzejszego dnia nie dożył. Wobec takiej sytuacji rezygnuję z tego łóżka gdzie jest kołdra wyświniona prześcieradło i poduszka. Choć nie jestem drobiazgowy lecz porządek w łóżku lubię w moim własnym poharcuję kiedy będę już po ślubie. Trzeba będzie się przestawić na bok muszą pójść nawyki a ja stanę się ekspertem od łóżkowej polityki. Dosyć sporo już liznąłem w tym temacie i materii jeszcze muszę się podszkolić wejść w meandry pikanterii.
    1 punkt
  17. Jestem genialny. Najbardziej we własnym przekonaniu. Duże ja sporego ego. Próżny, próżniasty i pusty geniusz. Niczym zalakowany słoik po ogórkach. Kłaniają mi się wszędobylskie lustra. Przemawiają do mnie – „proszę Pana”. Głośnym głosem. Kilka niesprawdzalnych teorii już mam. Uzbierały się niestety przypadkiem. Świat uratuję przed światem. Świat naprawię światem. Świat opiszę światem. Od tego jestem. Dziś nie świta... pojutrze... po śmierci... Zmęczonym stagnacją życia. Całym samym sobą się męczę. Godzinami siedzę nad niezrozumieniem. Ślęczę nad niepewnym wersem. Obieram ze skórki banał. Oczywistość daje mi się we znaki. Wysyłam setki niepodpisanych listów w wirtualną przestrzeń. W rozmownym nieopamiętaniu rzucam na lewo i prawo przekonującymi dowodami niegenialności. Znowu przegadałem!!!
    1 punkt
  18. Wiersz napisany 1 listopada Spacerując wzdłuż odnowionych budynków Manufaktury słuchając piosenek Meca wspominając wiersze Bierezina dzisiaj, w Święto Zmarłych mówimy szeptem przechodząc na drugą stronę ulicy Ogrodowej zapalając świeczkę na starym cmentarzu oglądając wyryte w kamieniu daty mówimy o pozłacanych literach sztuce pamięci jesiennej lapidarności wśród żywych sprowadza się do frazy jednego wersu jednej zwrotki urodził się i zmarł wszystko, co pomiędzy niewiele tego nawet nie pozłacany na pozółkłym papierze list miłosny szara taśma do sklejania kartonowych pudełek na redzie w Świnoujściu zakotwiczony statek zwinięte żagle prozy i poezji. Łódź, Listopad. 2021.
    1 punkt
  19. nie gryzie nie kopie nie pluje jadem dobre mięso jest martwe be good mawiają kucharze a ja wierzę w to święcie że nie każdy kto mówi o dobrze ma dobre intencje
    1 punkt
  20. Każdy dzień nawet słoneczny Zamyka horyzont na klucz Przymyka wtedy powieki Jak okna w wietrzny dzień Piórem skreśla Te niepotrzebne sytuacje Odlatują Głębiej spogląda ptakom w oczy Opisuje kolejne chwile Własnymi słowami Stawia je w szeregu Na rozkaz serca Atrament życia Przybiera kolor ciemnoniebieski Kreśli granice Na koniec czasu Niestarannie Zmusza stary zegar do pracy Waha się wahadło Ma świadomość Nawet najdłuższe zdanie Kończy maleńka kropka.
    1 punkt
  21. @Leszczym też jestem geniuszem:) tylko jeszcze nie potrafię się do tego przyznać :)
    1 punkt
  22. Bardzo ładne haiku. Zdjęcie - nostalgiczne, jakby tęskniące za tym kwitnieniem... :)
    1 punkt
  23. Szkoda, że forma nie nadążyła za treścią, bo to mógł być naprawdę dobry wiersz. Ale samą próbę pojęcia tematu, też doceniam. Obyśmy o nich nie zapomnieli... i co ważniejsze, żeby o nich nie zapomnieli ci, którzy po nas przyjdą, a mam takie niejasne przeczucie, że może się tak, niestety stać. Pozdrawiam.
    1 punkt
  24. Spowiedź, to nie jest, ale dobry wiersz tak. Pozdrawiam.
    1 punkt
  25. do dna w szklance rozpuścił się księżyc pijane gwiazdy śpią na wozie wielkim w radosnym okrzyku wybudzony sen cud nocy cud życia w pełni dzień kolejny nie zapalaj słońca pal licho następny poranek
    1 punkt
  26. Pięknie i wzruszająco. I prawdziwie! :)
    1 punkt
  27. Fajny wiersz z klimatem. Na Ogrodowej moja babcia i 3 jej siostry, plus 2 pokolenia wstecz. Jak kiedyś jeździłem do Polfy na Drewnowskiej, odwiedzałem częściej. Łódź, po latach marazmu, odbija. Tak trzymać. M
    1 punkt
  28. Dotykając mnie zostawiasz kwiaty na mej skórze. A Twoje dłonie przez które płonę- dwie długie podróże. Alejkami po ogrodzie w którym posadziłaś róże. Przechadzasz się z konewką czerpiąc wodę z rozkoszy samych źródeł. Podlewając co dzień namiętność, a żeby żaden kwiat nie usechł. Pielęgnujesz ogrodu piękno, dbasz o każdy gatunek. By niebo nad tym miejscem pokryło się tęczą. A spragniony nektaru koliber znalazł tu swój przytułek.
    1 punkt
  29. @Marcin Krzysica Super :)))
    1 punkt
  30. Piękny,. mądry wiersz z hołdem dla tych, co przed nami. Pozdrawiam.
    1 punkt
  31. @_Marianna_ Świetny fragment. " Anioł czuwa pod drzewem ze spuszczoną głową... Ku przestrodze, co serca poruszyła trwogą."
    1 punkt
  32. Prostą kreską a jakże znajomy obraz. Lubię takie. bb
    1 punkt
  33. A TA POŁA; TA ŁATA NA ŁACIE, I CAŁA NATA ŁATA - ŁOPATA. (palindrom) OTO PUK; ZCEROWANA NA WORECZKU PO TO.
    1 punkt
  34. Licho zza krzaka zaś obserwuje, i ręce z radości skrycie zaciera.
    1 punkt
  35. A już planował zatrudnić portiera... Nie wszystko stracone, w co ma zagrać teraz?
    1 punkt
  36. Żyć za stówę, nie umierać!!! Pójdzie na dno? Jak siekiera.
    1 punkt
  37. @Pan Ropuch znamy się z mniszkami, znamy się i wiedźmami;)
    1 punkt
  38. noc z whisky spędzał by w słońcu jeszcze piękniej połyskiwało
    1 punkt
  39. @Pan Ropuch Świetny tekst i ciekawy pomysł :)
    1 punkt
  40. @Czarek Płatak Dobry pomysł, tak zebrać w jednym miejscu wspomnienia... Pozdrawiam.
    1 punkt
  41. ON: A TA? ŁATANO? IROKEZ: CEROWANO. ONA: WORECZEK ORIONA - TA ŁATA, NO.
    1 punkt
  42. - Mistrzu, nie jestem ładna, jakieś zalecenia? - Sobie się nie podobasz, lecz to bez znaczenia, gdyż wielu ceni piękno, co w tobie ukryte, a po długich staraniach zostanie zdobyte.
    1 punkt
  43. Cyprian N. był mistrzem słowa, Pisał, rysował, słowem – tworzył, Nieraz satyrą się kierował, Potem sprzedawał rysunki swoje. Odkąd widziałem na wystawie Jego prace graficzne (cud, malina!) Zastanawia mnie questia taka Czy Cyprian Norwid także rzeźbił? Byłoby to dopełnieniem Jego kreacji Jako Artysty, cesarza ducha nie-wyśnionego, Gdyby odnalazł ktoś-kiedyś-gdzieś W kącie na stryszku Jego rzeźby. Warszawa, 27.10.2021
    1 punkt
  44. nie rośnie przed nami nad nami czy przez nas w nas rośnie z nami rośnie nie wznosi się żeby stać żeby runąć miliard wież wznosi się miliard wież wali się każda swoim bogiem ze swoim bogiem na przekór każda swojemu bogu na koniec dnia upadamy z niezrozumiałym hukiem
    1 punkt
  45. Śmierć uwalnia tajemnice Pękają jak szyszki wypuszczając nasiona prawdy Życie okłamuje bałamuci Wyolbrzymia lub umniejsza Zakłada różowe okulary Potem je zdejmuje Jest jak magik co z cylindra wyciąga białego króliczka i inne cuda a ty gonisz za nimi Na początku i na końcu jesteśmy bezradni Dzieci tej Ziemi Ale jest latarnia błyska z daleka Światem po falach kołysze I choćbyś przeszedł przepłynął tysiące dróg na końcu zawsze czeka na nas...
    1 punkt
  46. gdy przychodzi mi wybrać smak lodów zdaję sobie sprawę z pustki i nicości i nie wiem jaki smak wybrać bo czuję się pusta i nie wiem czy wolę malinę czy miętę odchodzę bez loda bo nic nie lubię nie mam preferencji i tracę ochotę na lody siedząc na ławce patrząc na morze przypominam sobie o czasach gdy byłam falą falą która niosła samotność i ból i szczęście falą co śpiewała o żonach ktore odeszły od mężów i pierwszych miłościach wracam do lodziarni myśląc o czasach kiedy wiedziałam gdzie iść kogo kochać i co pisać proszę o smak waniliowy i odchodzę a lód topi się i spływa po mojej dłoni nicość smakuje słodko i mocno się lepi zlizuję ją z palców dając się porwać fali
    1 punkt
  47. ... kwiaty przysłane Rozpoczynają Poszukiwania w tym samym czasie Z romantycznego rodzaju Józef K. przesyła Cień wiodących wód ... ... prąd płynie Przez uziemienie Czekanie Bojące się nocy Zmyślone niewłasną postacią Przychodzi sen Rozdając wygodną Ostrożność Znalezioną na pokaz W dziale z Różnorodnością Przybrane życie W tle dwudziestych czterech godzin Kwiaty teraz Mówią ludzkim głosem Rodząc Głowy gotowe na ścięcie WARSZAWA
    1 punkt
  48. cień to przyjaciel nigdy nie boli jest wierny jak nic cień to wygrana gdy upał dokucza on wie po co jest cień to nie kara to parawan zawsze wie czego chce cień to nie kłam pachnie prawdą jest delikatny jak mgła cień to racja jej nie zgubisz ona była jest i zawsze obok będzie
    1 punkt
  49. zbyt pośpiesznie zawierzając się rzeźbionym w krysztale pustyniom nie rozumiejąc czego szukać po drugiej stronie kurtyny wskrzesić cię na przekór sceneriom od których tu się teraz roi dźwignąć z pokory jaka się narzuca nie potrafię umrzeć wbrew uroczystym zażaleniom że strach mieszka także w kubku gorącego mleka w pękniętej strunie skrzypiec w metropolii w której nikt już nie mieszka wierzę że damy radę bez oficjalnych skrupułów bez zakalca który może zdarzyć się każdemu że wraz z czwartym koniem apokalipsy uniezależnimy się od ciała porzucimy piedestał i znajdziemy tę smutną zapałkę która da ogień zziębniętym pytaniom wiekuistość osiądzie śniegiem na epilogu wymyślonej pośpiesznie skale którą porasta zielony naskórek mgły za jaką nie ma już ani słowa
    1 punkt
  50. W gęstym lesie- nad bagniskiem snuje się niezwyczajna mgła, albo wiedźmy gotują eliksiry. Unoszą się magiczne opary. Na razie boję się przyszłości. * Spala się metan.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...