Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.10.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Idą jesiennie zamyśleni ta pani i ten pan w zieleni rudości brązie i pozłocie kapią kropelki na pantofle na parasolki kapelusze opadające miękkim pluszem Mgła ich osnuwa dalej dalej pozapalały się latarnie wchłonęły ich kolejne cienie Może powrócą znów jesiennie
    7 punktów
  2. grzyb nim urośnie jak po deszczu musi się przebić przez wyściełane wieki w drodze do góry pomaga życiu w każdej postaci zmierzając ku światłu gdy już na powierzchni pod kapeluszem chowa marzenia ściętej głowy spełniony
    5 punktów
  3. Lubię, gdy nadchodzi leniwa sobota. Mam czas na gorącą kawę, na pogłaskanie kota. Dym z papierosa wypuszczam leniwie I niczemu się już nie dziwię… Że czas płynie wolniej Że zegar nie tyka Że przy uchu rozbrzmiewa tamta muzyka Że na pożółkłej fotografii uśmiechasz się do mnie szczęśliwie. A sobota płynie leniwie. Moja leniwa sobota Po ścianie cieniem się snuje Wypuszczam dym z papierosa i czuję… Czuję się trochę starsza Czuję, że jednak czas płynie Czuję, że chłód z jesienią Zatańczył gdzieś tam, na kominie. A ty na pożółkłej fotografii Uśmiechasz się do mnie szczęśliwie. A sobota dalej płynie leniwie. Wypuszczam dym z papierosa Głaszczę delikatnie kota. Zamykam album ze wspomnieniami. Mija leniwie sobota.
    5 punktów
  4. powracamy nad ocean wytłumiona w zalążku twarzą dotykam twojej gorącej ciepłe oddechy na linii szczęki zatrzymujesz mruknięciem zapachem usta mokre całe rozchylone moje zachłanne zarostem drażnisz skórę sutki uwalniasz językiem rozwijasz mnie sycąc nerwy rozkoszą niepokoisz muskam ci wilgotniejący liżę oplatam językiem na wskroś bezbronna w obrączkach dłoni na kostkach fale wyrzucą nas osobno
    4 punkty
  5. bardzo długo wędrował szlakiem przeznaczenia jego wole konsumował bez krzty zwątpienia lecz gdy starość zapukała prosząc by otworzył drzwi dusza mu się zbuntowała mówiąc przyjdź za pare dni potem zaczął powątpiewać dlaczego posłuchał jej głosu czy ma sens coś odwlekać skoro bunt nie zmieni losu
    4 punkty
  6. Jeśli jesteś człowiekiem, to masz takie dni i godziny, kiedy nie modlisz się litanią żadnej krzywdy - zapominasz o wróżbach z płatków podejrzeń i wyrzutów Nie masz pomysłu na obiad, zwinnie mijają cię tandemy z aniołem i diabłem, pruskie baby z rogiem wiecznego niedoboru, syjamskie koty spoglądające nieparzyście spode łba i ławice okoni - zatrzymanych biegiem rzeki ... Myślisz o ciepłych pączkach z porzeczką, górskich halach, gdzie pasą się najczarniejsze owce, o szkatule - Twojego łóżka, gdzie przechowujesz sny - w cielesnym futerale Wracasz do domu późną wiosną, kołatka z bzu, makatka: objawiony agnostyk na frontowej ścianie ja - też pełna odkryć i cudów Lemoniadowy księżyc, zatęchła galeria wyobraźni ... Tak! Dowiedziałam się, że też potrafię pięknie malować! Olejność i gwasze każdego dnia: można tylko umrzeć, albo zjeść śniadanie. Chybocze nad światem zwodzony most: "Zejdziesz tu do mnie?" Ja: "A które to przykazanie ...?"
    4 punkty
  7. Kiedy nie palę mowa o trawce nie puszczam bąków tylko latawce. Kiedy nie palę po przebudzeniu latem ochłody szukam gdzieś w cieniu. Kiedy nie palę z braku mamony to wtedy chodzę mocno wkurzony. Kiedy nie palę bo mi się nie chce to silna wola słodko mnie łechce. Jest jeszcze jedno znaczące ale dziś do pisania też się nie palę.
    4 punkty
  8. spłonęłam u wezgłowia kolejnej kartki zmieniłam w proch nowomowy w który nikt się tutaj nie obróci zatrzaśnij na czas określony wieko języka obudź się u progu obok butelki mleka przepełniona niewyremontowanym ciałem prowadzonym na smyczy przez ciężarne dźwięki syren szukam siebie w almanachu wybitnych nekrologów wciąż wierzę w obolałe żyły gwiazdozbiorów ohydnie wykorzystane nieba których pod dostatek jak świeca zgaszona listopadowym westchnieniem Lucyfera jak ciało ukryte by oszukać przesądzoną dojrzałość kłębię się na wierzchołkach słupów telegraficznych rozcinam na drobinki czuły popyt jesiennych przemówień
    3 punkty
  9. chwieję się jak zboże odrywam i odpadam szuranie naskórka o naskórek widzisz.. nie widzisz jak upadam nic tylko kolejny z impetem upadek zapracowany był i tym razem już... podnoszę wzrok otrzepuję kurz zbieram się na odwagę
    3 punkty
  10. piszę list do cb smsem piszę wszystko co chciałem powiedzieć ale zbyt się bałem wszystko co nie umiało przejść przez moje gardło przechodzi przez palce i klawiaturę nie chcę się rozmyślić więc szybko wciskam wyślij wiadomość wysłana... stoję przed tb wirtualnie obnażony z wciąż bijącym sercem w wyciągniętej dłoni i duszą na ramieniu wpatruję się w oczy twojego awatara odczytałaś... czekam na cb na twoją odpowiedź na ukojenie dla serca lub cios jestem gotowy cały świat dookoła już zniknął istnieje tylko ten ekran w mojej dłoni piszesz...
    3 punkty
  11. Ciepłe serca dwa, Pluskaną melodię nuci im staw. A na zmianę z sosną, buk, Strzeże echa czułych słów. Ciepłe serca dwa, Splecione dłonie spowija wiatr. Na górze niebu nie spieszy się świtać, Bo pod nim przecież miłość rozkwita.
    3 punkty
  12. dziękuję wierszom że potrafią przejąć mój ciężar na ramiona i wiernie służą jako oręż kiedy potrzebna jest obrona przepraszam wiersze za niepewność gdy znów króluje w sercu zamęt wtedy tak łatwo o niewierność I lekko wrzucam je w niepamięć dlatego traktuj mnie poezjo z cierpliwym przymrużeniem oka jak dziecko które jeszcze nie wie że słowa trzeba mądrze kochać
    2 punkty
  13. ostatnio własnymi dłońmi kawałek po kawałku sklejając rozbity wazon naprawiałam swoje serce dociskałam skorupy jak najbliżej oryginału jednak nie za ciasno by spoiwo honorowało rysy pora włożyć kwiaty
    2 punkty
  14. CZĘŚĆ III Załoga Svena gwiezdnych dróg poznała w życiu wiele; gdy przekraczali obcy próg niejeden raz tam czekał wróg, a rzadziej – przyjaciele. Lecz gdy dotknęli Irion Tal na samym skraju nocy, zahartowani niby stal czuli, jak każdy ciała cal przenika dreszcz jej mocy. Spowijał ją roślinny gąszcz po krańce widnokręgu; a zstępujące światło słońc perliło szklistą jezior toń jak iskier rój w zaprzęgu. Ogród się za ogrodem słał zraszany przeobficie; spiętrzonych kaskad strumień grzmiał na ścianach górujących skał i wprost kipiało życie. Chłonął przez długą chwilę Sven widoku czar z rozkoszą, wtem, otrzeźwiony nagle rzekł: "Niezwykłe... ale powiedz, gdzie domy się wasze wznoszą?" Rzekł Fenn: "Nie przesłaniamy nic naszą cywilizacją; nie dojrzysz siedzib naszych lic; zwiemy nasz napowietrzny szkic hiper-lokalizacją." Nim Sven mógł pojąć słów tych sens, siłą teleportacji wznieśli się szybciej niż ruch rzęs tam, gdzie kształt znikąd nagle zgęstł na ósmej kondygnacji. Choć byli wewnątrz, sala ta nie miała ścian – lub raczej miała powierzchnie jak ze szkła, przez które się przeniknąć da: "Tu mieszka się inaczej;" - powiedział Fenn – "zapełnić ją możecie wedle woli: materią wasze myśli są - niech rzeźbią przestrzeń tak, jak chcą, jak umysł im pozwoli. Chociaż nieziemsko wprost to brzmi, Ziemianie się stropili: "Człowiek tu jak w gablocie tkwi, miejsca nie strzegą żadne drzwi - wejść można w każdej chwili." Fenn ze zdziwieniem uniósł brwi: "Któż miałby przyjść tu nocą, kiedy znużone ciało śpi po trudzie tylu długich dni: kto miałby przyjść – i po co?" Po czym uznając, że się już obejdą bez pomocy, kiedy spoczynku czas był tuż, altarveniański wyszedł stróż życząc im dobrej nocy. Locke ze zmarszczonym czołem stał: "Ten "dom" nas nie ochroni; lecz skoro Fenn instrukcje dał, przyznaję szczerze, że bym chciał "wymyślić" trochę broni." Jednak na marne poszedł trud: choć każdy z nich próbował snuć militarnych myśli w bród, żaden się ich umysłów płód nie zmaterializował. Sven dał więc rozkaz: "Trzeba trwać do rana nam na straży; kolejno wciąż na warcie stać - i niech mi tylko żaden spać wartownik się nie waży." Tak też zrobili; kiedy świat we śnie był pogrążony, nie brakło ni przez chwilę czat: czuwali, by nie ponieść strat - z nie wiedzieć czyjej strony. Tymczasem nic przejrzystych ścian nie tknęło; tylko z dworu dobiegał szept, jak gdyby łan zbóż gęstych szedł wokoło w tan: łagodna pieśń wieczoru.
    2 punkty
  15. Na czas dyrektyw, ustaw i rozporządzeń skórę trzeba było w setkę łusek oblec bez tego niemożliwym jest pływać Pewnego południa pancerz zdjąłem ostała się jeno cieniuteńka powłoka myśli i wnętrzności są wszem i wobec Nawet gdy nanieumiałem się kochać żaden mędrzec w płaskim garniturze nie przekona do nieważności miłości Warstwa do oddania, nie na sprzedaż za ćwierć ceny, jak chcą śpiewać niektórzy zapyta – replika – tanio skóry nie sprzedam
    2 punkty
  16. w sercu moje królestwo w którym jestem królem dobry wybór lepszy król sobie na władanie w sercu moje księżniczka nie mylisz się tak to ty tobie korona i mnie korona a po za nim będziemy walczyć dwa serca w jednym już cię nie wypuszczę
    2 punkty
  17. W otchłani nocy drgają odległe neony gwiazd… Na szybie otwartego okna blask wschodzącego księżyca ― oślepia i rani załzawione oczy… … chwieją się na ścianie gałęzie drzew, kołyszą… Nakładają się cienie zapomnianych widm… Przykładam ucho do chłodnego tynku, słuchając szeptów przeszłego czasu, tych mikroskopijnych wzruszeń, ledwo wychwytywanych przez percepcję mojego umysłu… … przepływają przed moimi oczami drobinki kurzu, wirują… Mienią się w kamiennej ciszy posągów, niedokończonych popiersi, twarzy… … nieładzie zardzewiałych młotków i dłut… Wszystko okryte folią, zatajone przed światem… … królestwo ducha samotności... (Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-13)
    2 punkty
  18. Pierwszym spojrzeniem mnie zaczarowałeś Już nie myślałam co zdarzy się dalej Poczułam wtedy, że się zakochałam O tym wiedziałam Kolor Twych oczu jest w nieba błękicie Postanowiłeś uprzykrzyć mi życie Niewiele jeszcze o Tobie wiedziałam Lecz oszalałam Pięknie się śmiałeś, słowami mamiłeś Że ja jedyna wciąż mi tak prawiłeś Chciałam uwierzyć w to co mi mówiłeś I mnie kupiłeś Lecz jedno kłamstwo nagle na jaw wyszło Że to zabawa, nagle szczęście prysło Postanowiłam swe szczęście zbudować Lecz już od nowa.
    2 punkty
  19. odpłynąłem za najdalsze nawet synonimy horyzontu i teraz znikąd czytelnego brzegu
    2 punkty
  20. ­na kawałki nas się rozeszliśmy – na wiele samotności jedno Ja na wiele Ja, na Ty, na Wy, na wasze My w OCEAN wymiarów uciekliśmy – wątlejszy od jednego zdania jedynka wpisana w opuszczone domy cyfr bez równań roztrzaskał się ten słoik nieszczęść – nieokreślona forma zamieniła się w widmo ostrych jak słońce oczywistości i nie przystoi już sklejać dogłębnie poznanych kształtów za wiele krwi przelano by się na nich poznać
    2 punkty
  21. Wielu mężczyzn wokół mnie Tylko jeden właśnie on Nie pierwszy a najmocniej Chwycił moje serce w pół Ruszył ziemią Wstrzymał oddech Zapamiętał każdy włos Głosem swym potrafił łamać W całość scalić moje sny Wielu mężczyzn wokół mnie Przechodzili coś mówili Zatrzymali się na moment Lub zostali biernie gdzieś w pobliżu Tylko on jedyny za mną W rozzłoszczone fale skoczył Swym spojrzeniem rozpalił zmysły Zamroził wszelkie smutku drogi Wielu śmiałków w mym królestwie Lecz tylko jeden jest w nim król Klaudia Gasztold
    2 punkty
  22. byłam dziś na wirtualnych lumpach kasowałam życie minuta po minucie skrolując kiecki których i tak nie kupię mierzyły je za mnie dziewczyny na zdjęciach podobne wzrostem podobne wagą godnie reprezentowały moje offline ciało i kilka reklam wygrało ze mną w cholernie dobrze ukryty krzyżyk mogłam się pocałować w kółko i opłakiwać stracone sekundy
    1 punkt
  23. jesień nie musi boleć jej wiatr bywa miły las potrafi cieszyć nie musi być smutna jej horyzont nie nudzi jego barwy to życie jesieni się nie bójmy ona chryzantemą i zniczem budzi wspomnienia jesień to zacna pora ma piękną kieckę umie się tulić jesień to obraz wiersz rzeźba oraz powieść to kawał życia
    1 punkt
  24. w każdym istnieje ogniwo kruszone przez czas więc jaki ma sens krępować nim kłamstwa skoro prędzej czy później na pewno pęknie wówczas ktoś albo coś rozliczy z nich nas
    1 punkt
  25. Stworzyliśmy bańkę z marzeń Miejsce dla nas święte Ślepo tak w to wierząc Że nigdy nie pęknie
    1 punkt
  26. po płaskorzeźbie skóry spływa nietknięty wiatr wydarty śnieżnym bzom które rozrosły się zbyt namiętnie w ogrodzie słonecznych melancholii fantazjom bardzo się spieszy pragną odnaleźć raj w twoim posmaku wzbierają między gwiazdozbiorami na makacie onieśmielonych piersi dłonie skrywające natchnienie dla gwiazd wplątanych tęczowo w moje warkocze dla perły spazmu jątrzącej się w krtani rozdartej prośbą milczysz piękniej niż mówisz twój mlecznobiały naskórek złakniony żarliwości podszytej wspaniałym bólem słyszę cię wypełniającego mnie niczym modlitwa do kochanego Boga w którego najmocniej wierzę wplatam poszum moich pragnień w twoje gwiaździste przypływy warg poprzetykanych kolcem róży dzikiej jak melodia twoich palców aranżowana na lirze zmysłów pokory świateł w kącikach oczu osobności dla tej chwili kiedy strach wtapia się w otoczenie i odkłada czas czas kiedy gwiazdy przymkną rubinowe oczy i przejęte wstydem i sytą pokorą odwrócą twarze by zostawić nam wieczność
    1 punkt
  27. była i jest problematyczna. Jedni uważają, że w związku z nią mogą kraść i mordować a inni, w związku z tym, nie potrafią się uśmiechać.
    1 punkt
  28. @JWF Tak, wydaje nawet mi się, że nadzieja gdzieś tam tli się więc należy ją rozniecić a płomieniem będzie świecić. Pozdrawiam :))) HJ
    1 punkt
  29. Ambaras wielki z jednej kropelki.
    1 punkt
  30. @Maciej Wiśniewski @error_erros @Koziorowska Bardzo Wam dziękuję za uznanie dla wiersza:)
    1 punkt
  31. Odwracam wzrok Z każdym przymrużeniem myśli W śród ... ... Łagodność Jest balsamem głów Odkrywając przykłady W pełni księżyca Ale przyszłość Satysfakcjonuje Licytowanymi Kroczącymi figurami Ulubiony Niemy okruch Spoczął Wróżbą Nie rozumiejąc z tego Nic Jak sprostowanie Bez snu Data w roku Na odwrotnej Stronie fotografii Odwołuje się do wszystkich Ściszając odklejane Od własnego tłumaczenia Głosy miasta Zapisane Za i przeciw Wydając Pędzącą Odległość motywów Z starożytnego przesłania Oddając Tożsamością Przejście dla pieszych WARSZAWA
    1 punkt
  32. @Leszczym Wiersz trudny, zdecydowanie mnie przerasta. :) Nie oznacza to, że jest zły, nie! Po prostu nie moja bajka. Pozdrawiam!
    1 punkt
  33. Polegać na trzecim oku – „Kalejdoskopie” ?
    1 punkt
  34. Utopił ludzkość a na pamiątkę dał ocalałym tęczę. Nie kupuję tego.
    1 punkt
  35. Jest biało i świat jakby też inny. Wczoraj szedłem z szarością - bardziej mokrym smutkiem, oświetlonym z łaską przez gasnące latarnie. A dzisiaj krok za krokiem, jaśniej w oczy, jest i uśmiech, i w uszach gra świątecznie. W nadchodzącym białym zimnie uwielbiam żółtawe blaski latarni, w których na pierwszym planie dostrzegam płatki śniegu. Czyż to nie piękne? A gdyby tak zatrzymać na moment świat? Unieruchomić wszystkie atomy, te cząstki drgające. Choćby na sekund pięć! Dobrze spojrzeć, dłuższą chwilę. Dopatrzeć tego obrazu i dostrzec wszystkie uczucia, które od oczu przesuwają się napięciem, emitując do organizmu emocjonalny cios. Adrenalina! Drgawki! Już głowa paruje! „Poczekaj, spokojnie” - mówię sobie. Zrobiłem zdjęcie. Gdy przyjdzie lato i dane mi będzie spojrzeć na nie, to spojrzę. Dwa różne światy oddzielone jesienią i wiosną. Dc
    1 punkt
  36. KAROTKI WIKT, OLU: ZA LASAMI - MASALA Z ULOTKI WIKTORA K.
    1 punkt
  37. UFO porwało? Intrygujące.
    1 punkt
  38. Witam - udany wiersz - widzę sens - Pozdr.
    1 punkt
  39. @Blamac - witam - widzę ten staw znaczy czuje wiersz który się podoba bo jest prosty -
    1 punkt
  40. Do M. A. i Z. H. Dobranoc Panowie nie zgaszę Waszej lampy choć barbarzyńcy zamienili ogrody Getsemani w tętniącą śmiercią betonową pustynię gdzie kilka starych samotnych drzew ciągle drży na wietrze krzycząc "Szukam CZŁOWIEKA!" nawet jeśli zdradzi nas wszechświat astronomia rachunek gwiazd i mądrość traw nawet jeśli nie jestem odważna a grudy pogardy trafiały mnie celnie i chłosta śmiechu zmywała moją błazeńską twarz CHCĘ wyprostowana wśród tych co na kolanach dopóki krew obraca w piersi moją ciemną gwiazdę przez bezkres i bezhoryzont myśli aż do kresu IŚĆ zdobywszy złote runo nicości spojrzeć w umęczone a pełne światła oczy Ha-nocri i usłyszeć: ECCE HOMO
    1 punkt
  41. SARNA. FAN RAS. TU LASY SAL, OT. SAMO KNIEJA DAJE INKOM - AS.
    1 punkt
  42. Największy żywy organizm na świecie to grzyb, w Oregonie rozciąga się na 880 hektarów. Opieńka ciemna, szacuje się, że ma kilka tysięcy lat, wieki wyściełane w rzeczy samej. Czego ten grzyb nie widział... :) Marzeń też nie widać, jak się je schowa pod kapeluszem. Rzeczywiście wielu rzeczy nie widzimy patrząc na pozornie drobny rezultat.
    1 punkt
  43. A KATORGA AGRO TAKA? SAMA RUTA - I WAL! KOPYTNA? SKĄD! ORGANY NAGRODĄ, KSANTYPO. KLAWIATURA MAS.
    1 punkt
  44. 1 punkt
  45. @GrumpyElf Prześledziłam w wyobraźni dzielne zmagania ku wzrostowi i marzeniom... bardzo ładnie... obrazowo, choć trzeba się zastanowić :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  46. Wspaniale napisany utwór
    1 punkt
  47. Uciekam pod osłoną nocy Czekając Czy czymś mnie jeszcze zaskoczy Czy obudzę się z tego snu stuletniego A może nadal będę śnić coś pięknego I wciąż nie mogę wyspać się Gdy coś w plecy gniecie mnie I kończy się sen Lecz przychodzi chwila W której marzenia spełniają się I piękny jest każdy dzień Bajka się skończy A ja zostanę By dalej śnić
    1 punkt
  48. Witam - nie kuma o co chodzi z ową wyprzedaną sypialnią na aukcji - oświeć mię - a wiersz znośny wiec jestem na tak. Pozdr.
    1 punkt
  49. @Pan Ropuch Mord Nila - Palindrom; - no właśnie - nie wiem. Palindrom powstał bardzo dawno temu. Wzajemnie pozdrawiam.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...