Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.09.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Nie ma rzeczy niemożliwych chociaż rodzi się dylemat mam nie pisać czy mam pisać a jak tak to, jaki temat. Dla mnie często to się zdarza lecz to pestka, bagatela kiedy w głowie tylko pustka idę pod sklep do menela. Za pięć zeta lub za piwo historyjkę mi opowie i już się rysuje temat, który szwenda się po głowie. Teraz ja z kolei chlapnę literatkę bom literat a następnie się zaprzęgam i by tworzyć idę w kierat. Mozół, wena i ja trzeci zawsze coś tam naskrobiemy ktoś przeczyta, da odpowiedź i to nasze są tantiemy.
    4 punkty
  2. Pewna młoda mieszkanka Nasielska pragnie, by działka jej była sielska; jest jednakże leniwa - nawet palcem nie kiwa; zatem nie ma tam nic, oprócz zielska.
    3 punkty
  3. kit bill i wąż kusiciel zaprosili mnie do grona znajomych założyłam nogę na nogę jedna w dłoniach kita druga pod słońcem wenecji robercie mówię oczywiście po angielsku czy ta noga nie jest zanadto uśmiecha się półgębkiem zabija kita billa żywymi rękami dusi węża pyta która 12.09.2021.
    3 punkty
  4. Nadzieja jednak wisiała nad nim szepcząc czule, to czego wymiar zero nie słyszał. Szept był tak słodki, że pojawiła się już przy pierwszych melodyjnych literkach. Tak , pojawiła się, nawet ten strach który urodził się przed Czasem, i nawiedzał istoty nie był w stanie zatrząść siłą jego woli . Nadchodził ten moment, przywołał ją ponownie, drżały mu dłonie, zakrwawione palce dotykały głowy, wyciągał ją powoli, delikatnie. Jaskrawe światło wylewało się na wszystkie strony, „Już nie mogę” Zakończył swoje dzieło, stała przed nim jak rześki powiew wiatru, by za chwilę być pochłoniętą, przez świat. Odeszła, taką miała wolę. Wrota sam jej otworzył, „ Leć” Usłyszał trzepot skrzydeł, była piękna, wyjątkowa, tak jak Twoja.
    3 punkty
  5. obfitość może przygnieść i trzeba będzie się skruszyć żeby przeżyć
    2 punkty
  6. W mroku bez żadnej otuchy Majaczą życia momenty Liczę radości okruchy I Szczęścia nieliczne diamenty... stóp twoich ślady ku mnie Nogi co do mnie cię niosą Serce co kochać mnie umie I oczy i usta i nosek Ramiona dla mnie otwarte Gotowe do piersi przytulić Ciało do mego przywarte I ciebie... w mojej koszuli Więcej nic nie ma, zabrakło Wspomnień dziurawy jest worek coś znika, odchodzi i blaknie Jest serce złamane i chore
    2 punkty
  7. Wiesz, przychodzę czasami do twojego czasu… ― tak, tylko spojrzeć, poczuć... ― dotknąć pustki… … ogarnąć ramionami próżnię… Tęskniąc, przemykam cieniami drzew skrajem piaszczystej drogi… … nie widzę, ale wiem, że tu jesteś… Zagarnęła cię bowiem otchłań rozpaczy, jako niematerialny byt… Szeleszczą liście, źdźbła traw… … wiatr rozwiewa z poboczy złotawy pył… Migoczą dalekie łany, rozkołysane morza ― gładzone nierealną ręką… … błysk słońca w poruszanej przez nikogo szybie… ciche skrzypnięcie deski w przechylonym płocie… stuknięcie owada o blaszaną konewkę… To tędy szłaś… I podążasz wciąż… … rozwiana niewidzeniem, samotnością i ciszą… Krótkie spięcia pamięci ― odtwarzają każdy twój lekki krok, jakby na pozrywanej, prześwietlonej częściowo celuloidowej taśmie… Wszystko przeszywa ― promieniowanie czasu… … nieubłagane, nieodwracalne rozproszenie… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-12)
    2 punkty
  8. Stąpamy wąską ścieżynką, pośród wysokich paproci; sosny szumią nad głową, a ponad... słońce się złoci. Wzdłuż duktu zdroik się wije, pluszcze kaskada maleńka; wokoło natura gór żyje, i szemrze źródlana piosenka. Ze skalnej półki strumieniem wybija w niewielki wodospad; na dno opada kamienne - plusk wody jeszcze pozostał. Nabrzeżna plaża - muszelka, dość miejsca, by iść po piasku. Koryta dno twarde, kamienne - pośpiesznie fala pogłaszcze. Faluje w jej lustrze odbicie - na chwilę zanurzam swe dłonie; zachowam kadr pieczołowicie, nim widok niepamięć pochłonie. Czas wracać, a dzień szybko mija; wpisuję obrazy w pamięci - szkic miejsc, skąd źródełko wybija. Czy znów do wyprawy zachęci?
    2 punkty
  9. Kiedy rano w lustro spoglądam Śledząc w zwierciadle swoje oblicze Wspominam wszystkie minione chwile I myślę co jeszcze przyniesie życie W kącikach oczu już zmarszczek kilka I włosy siwe się pojawiają To ciche znaki że czas upływa Nieubłaganie lata mijają Lecz z mojej twarzy uśmiech nie znika Choć czasem w oku zakręci się łezka Bo jak zatrzymać czas co ucieka i pociąg ten co nigdy nie czeka Zatem dobrocią serca zdobywam Ludzi co na mej drodze stają Wieczorem z dumą spoglądam w lustro A myśli w głowie się uśmiechają
    2 punkty
  10. @izabela799 Na wszystko jest recepta i lek się także znajdzie a ten, kto utyskuje ten niedaleko zajdzie. Serdeczne pozdrowienia od pradziadka Henia :)) @Marek.zak1 Mniej czy więcej bez różnicy byle tylko po próżnicy nie biadolić, nie narzekać bo czytelnik nie chce czekać. Serdeczne pozdrowienia od pradziadka Henia :))
    2 punkty
  11. ƺ Wybacz mi Przyjacielu Wybacz te smutki, wybacz mi ból, Który jest mój, a koisz go ty Nieważne ile razy przybędę Z ręką trzymającą pęknięte serce, Wybaczysz mi kolejny bandaż, Kolejną Twoją lekcję z troski ƺ Zapomnij mi sny, zapomnij Ją... Zapomnij mi, prawdziwy Bracie, Bo przysięgam Ci, Ja wszystko wybaczę, Choć nie było okazji...
    2 punkty
  12. Noc zapadła, na niebie jest pełnia księżyca, panuje cisza. Moją głowę opuściły myśli. Lęk odczuwam bojąc się samotności. Darmo szukam przyjaźni. Idę przed siebie zupełnie ślepy, kamieni kaleczą moje stopy. Po co szukać szczęścia skoro odeszło. Miłość zniszczyłem. Nie rozumiem chorego bo jestem zdrowy. Tylko żądam nie dając nic w zamian. Chcę brać niech inni się trudzą. Boję się dnia, by nie widzieć swojej twarzy. Nic się nie stało, lepiej żyć w kłamie.
    2 punkty
  13. „myślę, jednak świat myśli we mnie” naom chomsky wymyśliłeś mnie jak ja wymyśliłem ciebie a może na odwrót? to nie ma znaczenia jeśli jestem algorytmem można mnie przeprogramować dowolnie, nie tracąc nic z ekskluzywnej świadomości
    2 punkty
  14. Coś wisi w powietrzu jak popielaty włos babiego lata, smagany pierwszym zimnym wiatrem. Urwany sygnał karetki, niespokojny skowyt bezpańskiego psa, dym dogasających ognisk, kocham cię półświadomie rzucone w pustkę. Dusze cicho płaczą w zaułkach, bezdomni grają w kości ze śmiercią, obserwując świat, który odrzucił Boga. Świat, w którym znowu zaczął padać deszcz. My tańczymy w ciemnych pokojach do przerywanej krzykiem sąsiadów PJ Harvey. Chwytamy nasze zimne, fantomowe dłonie, by złapać się kolejny raz, że to tylko przestrzeń wypełniona pustką. Coś bez pytania łapie nas za gardła, które drapią, bo jest wrzesień i nie mamy już dwudziestu lat. Wiesz, w środę na przykład, wracając do domu złamałem sobie sumienie.
    2 punkty
  15. nucę ciebie na koloraturę rdzę mi kładziesz nucę ciebie kręgosłupem na kości miednicze schodzi dosięgnę na pewno mój cień tam leży rozskrzydlasz milczeniem miłość wpół do śmierci i to udawanie że tak jest dobrze noc polarna splotła mi warkocze joik przez wody płodowe krew spienił nie rozumiem nie dusza spragniona pierwotnie a wystarczy twój zapach dotyk zarostu na twarzy i koniuszek języka
    1 punkt
  16. Chciałoby się napisać wiersz bez słów Kiedy mówisz do mnie, a ja właśnie czytam Bukowskiego, tak naprawdę mówisz do starego pijaka, który spuścił się na cały święty raj nie zapominając o poetach i policjantach. Kiedy mówisz do mnie, a ja właśnie czytam O'Harę, tak naprawdę mówisz do otwartej puszki sardynek i kartki w drzwiach znalezionej w Nowym Yorku przy 441 East Ninth Street. Kiedy mówisz do mnie, a ja wlaśnie czytam Świetlickiego, tak naprawdę mówisz do Chandlera, który w czarnych okularach z ukrytym pod płaszczem rewolwerem, w biały dzień na wybrukowanej motylami ulicy mojego miasta pali sporta. Kiedy mówisz do mnie, a ja właśnie od tygodnia mieszkam i pracuję w ciężarówce staram się zarobić pieniądze, żeby niczego nam nie brakowało tak naprawdę mówisz do zmęczonego daleką drogą kierowcy ciężarówki. Kiedy mówisz do mnie, a ja właśnie mocno wtulony w ciebie, a ty właśnie mocno wtulona we mnie. Budzimy się nad ranem i ty patrzysz na mnie, i ja na ciebie Nie mów nic. daleko od domu, 2021.
    1 punkt
  17. Na wybrankę romantyk z Nicei czekał wiernie w zielonej alei. Choć czas płynął jak woda, nie zjawiła się – szkoda; westchnął: „Znowu nic mi się nie klei.”
    1 punkt
  18. moje ciało jest głodne muszę je nakarmić byśmy mogli się ruszać moje serce chce kochać ofiaruję mu ciebie i siebie by nas zaspokoić moja głowa jest żądna myśli, obrazów i dźwięków wkładam w nią sztukę i naukę żeby kręciły co ja mam się ze sobą... żyję na postronku człowieczeństwa
    1 punkt
  19. Duch nie przeżyje bez treści jest głodny merytoryki istnieją puste kalorie pożytek żaden ale głód ustaje
    1 punkt
  20. Tak, warunki masz niezłe. Karmisz dojrzałymi owocami i pędzlem wszystkie drzewa wyjaskrawiasz, ale kiedy zrzucają liście, jakby wcale nie chciały takiej koloryzacji, to dajesz chłodem po twarzach, dłoniach, stopach. Wtedy zamykam się w domu, izolacja ma mnie uchronić przed twoim gniewem, bo płaczesz, bardzo płaczesz... dzieło tworzone wcześniej w mistrzowskim szaleństwie, każdą jego plamkę rozmazując wielkimi kroplami. Wszystko gnije oczekując słońca, które wysuszy liście, żeby zyskały status obrazu gotowego. W końcu przechodzisz... ze złota w brązy, trzecie miejsce sobie przyznając, ale po chwili rozmyślasz się i na ostatniej prostej szronisz porannie źdźbła trawy... dla srebra. Całe podium musi być twoje.
    1 punkt
  21. źrenice przebite igłą tępego spojrzenia zdychają pod ciężarem kurtyn powiek rozwleczone wnętrzności marzeń trwają w niedostrzeganiu na obrzeżach wzroku w kołyskach ciemnych plamek cierniowy letarg różanych ogrodów gdzie wśród gęstych rzęs zranione łzy rzeźbią wilgotne kanaliki plotą trzy po trzy warkoczyki sensu za mgłą tajemnice wzroku odrzucone daleko od spojrzeń wytyczają bliskie ślady stóp zakute w buty zniewolone pajęczyną brwi żeby tak chociaż zdążyć figlarnie mrugnąć
    1 punkt
  22. jak on może to lubić tą zgniłą duszę pod pięknym przykryciem jak mu może się podobać ten chodzący paskudny egoizm jak on może tego nie widzieć tego okrucieństwa za pięknym obliczem które go w swe chciwe objęcia zabiera czemu on się temu nie opiera patrzy i nie widzi słucha i nie słyszy dźwięków łamanego serca poskromionego ducha bólu powstającego w oczach cichego sprzeciwu przerodzonego w krzyk nie widzi zepsucia w jej oczach nie słyszy w głosie pogardy nie potrafi dostrzec tej prawdy więc pozostaje tylko spoglądać na tak bliską destrukcję co mi pozostaje poza bólem i płaczem w ogarniającej samotności bo nie potrafię zatrzymać własnej miłości
    1 punkt
  23. nie wystarczą długie gwoździe by pochować śmierć ona się ich nie boi nie wystarczą trudne chwile by tego lub tamtego się bać nie wystarczą zaćmienia by nie widzieć gwiazd pomoże dzień nie wystarczy kogoś kochać by drzwi do lepszego otworzył świat nie wystarczy być sobą żeby uwierzyć w Boga potrzebny cień nie wystarczą głupie myśli by wariatem cię nazwano nie wystarczy tylko płacz by w innych obudzić kawałek litości ale wystarczy po prostu żyć by to wszystko nie musiało gnić
    1 punkt
  24. nie tylko uśmiech kochajmy ale też smutek i łzy uczciwie grajmy nie bójmy się snów i mgły życie to paleta wielu barw pilnujmy ich nie pozwólmy by zły dzień je zamazywał kochajmy dziś oraz jutro ono też nasze
    1 punkt
  25. za daleko do echa wiatru marzeń snów do miłości która gdzieś tam śpi za daleko do lepszego które ślepo idzie nie patrzą na okna ani na drzwi za daleko do łez oraz milszych chwil daleko do uśmiechów gdzie indziej bywają za daleko do prawdy której broni Bóg wszystko dalekie więc rodzi się bunt na świat w którym przyszło żyć nie tylko za dnia nocą też
    1 punkt
  26. Chodzące szczątki wydumanych zabytków Śladowe wnętrza Zastygłe uniesieniem Wrzącej krwi W idealnym świecie Manekin otwiera sceny w bez ruchu Oddając hołd ruchomym publicznością W spektaklach zamierzeń Inność spoczywa w drodze skrzyżowań W zamkniętym eposie świtu Ospałych nimf i wzburzonych kraterów Z bezludnych wysp przekory Sami sądzimy Ucztę Na miarę kosmosu Zastygłą w kamieniu wypowiedzianych słów Tych samych rajskich dalekowzroczności Drzemiących Bliskością Budząc ... świat WARSZAWA
    1 punkt
  27. Do 'myśli nieuczesanych' to moim miniaturkom daleko... ale dziękuję. Piszę teraz na bieżąco, nie mam zapasów ;) @Atypowa Pani :) dziękuję
    1 punkt
  28. * …a teraz już tylko cisza piękna i tajemnicza do tej która się zbliża ręką czoła dotyka i szepcze laurowe słowa na pocieszenie serca co się mocuje ze sobą jak włamywacz do skarbca * a kiedy ze snu powstaje szeroko otwiera oczy na trudy niepokonane o nowe siły prosi * bs 7.II. 2021
    1 punkt
  29. Człowiek : dom, miejscowość, kontynent… Pszczoła : ul, łąka, kraina…
    1 punkt
  30. ~~ Felek z grupy Dojna Zmiana tkwi już w łajnie po kolana. Jeszcze dzisiaj służy mu - i w tym właśnie sedno (clou). Tuż za łajnem .. celi ściana. ... clou [wym. klu] - najważniejsza lub najciekawsza część czegoś. ~~
    1 punkt
  31. Siedem dni się tkacz męczył, ciągle doskonaląc swój kunszt. Na koniec będąc już wirtuozem stworzenia pozwolił sobie na arcydzieło - nic dziwnego, że odpoczął od razu i w końcu uznał - już wystraczy... lepiej już nie potrafię... ależeby tak z krwii i kości oraz 36 i 0.6 sobie na koniec coś utkać? nawet sama biologia ma ciągle problem wytłumaczyć się nam do końca na mikroskopijnych oczach... zostawmy to niewytłumaczalności Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  32. Mamy osiem listków, w dwóch koniczynach. Moje szczęście jest twoim szczęściem. I odwrotnie…
    1 punkt
  33. - A LUISA KANAR DO MAMRA? - TAKA DOLA. - A LODA? - KATAR MAM OD RANA, KASIULA.
    1 punkt
  34. @Natuskaa pięknie napisane - dla mnie szczególnie zwrotka ostatnia, przemawia...
    1 punkt
  35. Przede wszystkim... w czasie kolejnych pokoleń- ludzie historią obrani Określonych granic, początków sennych spełnień . Uczniowie życia, niedoskonali Nieuważni Wiedzący wiele dla zapomnienia Goniący czas Wyznaczający przewagę nad wszystko Dziecinność dla dorosłości Dorosłość dla.... Tak ważni i wielcy w sobie, Żyjący dziwnie, inaczej I dobrzy i źli Szczęśliwi w świecie nieszczęśliwym Dziecinni w perspektywie koła Puści. Skamieniali. Podróżni bez poezji i sensu pieśni Nieprzygotowani, niepoznani Istoty istot ziemi, sceny dziwnej Niepewnej drogi mimo wszystko- Dziecinni ? ? ?
    1 punkt
  36. To nie ludzie są władcami planety którą sami nazywają ZiemiąWładcami planety Ziemia są Bakterie
    1 punkt
  37. Peregrynanci! Myślimy, że nie przemijamy, zmieniając płócienne torby na zakupy Żeby się odznaczać ... Potrzebujemy markerów Podkreślam: nawet podczas jazdy pociągiem umieramy, bo to kolejne pokolenia zabiorą nam widok przy oknie Na moim domku ktoś napisał, jak jest: "Niby wszyscy umieramy, wielu też nie żyje" Zagwozdka! Prawie że myślowe sudoku! Zwłaszcza, że mieszkam w domku z kart. Nie wierzysz? Zapytaj mojej duszy. Wprawdzie odpowiada tylko bogom, ale próbuj, może ci się poszczęści: w końcu ciągle siebie szukasz? Boga też. (...) I zbieramy ten chrust zimowych drzew, chrust - który nie nadaje się na podpałkę, uczucia - te uczucia, które są zbyt letnie, by nimi palić w piecu. Oddycham rzeką, która przepływa meandrami prostoty. To myśli. Nie wiem zatem, dlaczego zarówno prostak, jak i uczony w piśmie nie chcą ze mną rozmawiać Nie wiem, dlaczego wilkiem popatruje na mnie nawet nędzarz drapiący się z powodu wesz. Odnoszę wrażenie, że jeszcze kilka lat temu pracował w dobrej firmie i stać go było na wynajem penthousa i dedykowanych ręczników z monogramem Dziś - nikt nie poda mu ręki, bo może zaswędzieć. Czyja ręka? I kogo? Są różne przykazania: 'nie cudzołóż' i 'nie kradnij.' A gdzie jest coś o tym, by skrajnie upodlonego biedą człowieka nie traktować jak trędowatego? Niepisane prawo, większość nie przestrzegają pieniąc się, jakby mieli cholerę. Kiedyś wszyscy będziemy stać u progu świątyń i żebrać o litość Wyszepcze Bóg: 'A daj mi pan spokój, bo wezwę straż miejską! ' Który to ustęp, który to werset? 'No to chociaż ze dwa złote na bułkę' (...) 'Ciało Chrystusa.'
    1 punkt
  38. wiem że pójdę do piekła przez poszepty Lucyfera na moim ramieniu nie segreguję śmieci śmieję się z praw kobiet do posiadania tylko jednego mężczyzny na własność wierzę że tamten złośliwie przestawia piłkę na boisku podkłada nogi zawodnikom drużyny narodowej życzę nagłej śmierci bliźnim moim śpiewającym piosenki pod oknem w środku nocy tylko po jednym piwie nie wiem kto będzie sądzony w pierwszej kolejności oprócz trzeźwych żywych i umarłych na choroby weneryczne czasami nieznośnie krzyczy gdyby było coś po życiu to wiedzieliby wszyscy całkiem za darmo bez opiumowych kadzidełek gumowych masek
    1 punkt
  39. ...i tak leżymy pod nieba rozpiętym dachem, Kiedy twych piersi szczyty opadają miarowo. Spowici w mrok nasycony letnim zapachem, Zmęczeni miłością w ciepłą noc sierpniową, gdy dwie gwiazdy temu, zawieszony nad tobą Zwlekałem rozkosz śród pieszczot szarpanych. Choć teraz już uśpiona, to ich skuszony urodą, Zanurzam się we włosach w krąg rozsypanych, jak gwiazdy, złote ziarna rzutem rozproszone Nieme słońca, które groźnie w czerni błyszczą. Niedosiężne, a na wyciągnięcie ręki oddalone, Gorejące, a z bliska wszystko zawsze zniszczą, z wyjątkiem świateł, które śpią pod powiekami. Przez pocałunki zamknięte i kuszące urodą, Które, gdy wpatrzone w noc, pierwsze ujrzałem, Jak żeglarze, których gwiazdy takie nie zwiodą, lecz zawsze zaprowadzą ku przystani spokojnie Gdzie się nagość kołysze całkiem nieskromnie, Którą, gdy się budzisz, ofiarujesz hojnie, mówiąc: zostaw już gwiazdy w spokoju i chodź do mnie... YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    1 punkt
  40. Wejście do piekieł jest za złotym i szklanym miastem. Nie daleko cichego źródła, wśród łąk które mają narkotyczną woń. Niewidzialnej czeluści pilnuje lucyfer. Przybiera postać urodziwego i uśmiechniętego młodzieńca. Przemawia do przygodnego : „ Bądź samotny w raju.” Zainteresowanego porywa…
    1 punkt
  41. Jest coś takiego, w tych oczach za szkiełkiem, Że widzę w nich całe letnie niebo gwiezdne. Jest coś takiego w twojej pięknej twarzy, Że mam w niej dom i spoczynek i spełnienie marzeń. Jest coś takiego, że gdy zamknę oczy, Pod powieką cię znajdę, i nie będę miał dosyć. Poddaję się pięknu, na to słodkie wygnanie, Jesteś mi skazana na wieczne podobanie!
    1 punkt
  42. nie mam siły zatrzymać się usiąść położyć odpocząć nasz okręt znów zalewa morze nihilizmu hedonizmu dekadencji turpizmu oniryzmu i Horacy wie czego jeszcze poruszam się z trudem tak bardzo w lepkiej mazi chcę do Światła
    1 punkt
  43. Gdy od kogoś coś dostaniesz Podziel się tym samym dalej Kiedy radość obserwujesz Wtedy uśmiech podarujesz Gdy masz w życiu chwile smutne Co wydają się okrutne Nie myśl o nich źle Bo przecież Takie również są na świecie Pragniesz wokół tolerancji Zatem od siebie zacznij To nie kłamstwo Ja tak czuję Gdy Ci smutno To współczuję Choć nie zawsze Cię rozumiem Więc budujmy razem mosty Tworząc jedną drogę prostą Często z sobą rozmawiajmy I o dobro wspólne dbajmy
    1 punkt
  44. Tkacz Siedział otulony we własną tęsknotę, krwawe dłonie podpierały ciężka głowę. W oddali słyszał echo, wołanie, ale jakieś zamglone. Oparł z powrotem głowę, jaskrawe światło przetoczyło się przez jego chude palce. „Już nie mogę” wymamrotał posępnie. Ona stała tuż obok, przejrzysta niby woal prawie niewidoczna. Zrobiona z najcenniejszej nici jaką była jego wyobraźnia. Tkał więc ją przez wiele lat, odziewał pięknem odbijającym się w jego oczach. Teraz gdy stała się prawie rzeczywista, czas zapukał do jego drzwi upominając się o swoją dolę. On siedział tam, przygarbiony. Czerwony fotel połykał jego drobną sylwetkę, a raczej to co z niej zostało. Ona wołała, i na ułamek sekundy podnosząc swoją głowę poczuł jej miękkie usta na swoim zmęczonym czole. Znikła, zastąpił ją dźwięk czyichś skrzydeł. Kochanie, Ty żyjesz! https://youtu.be/_Fk0o7bZHcE
    1 punkt
  45. ~~ Felek Niemota ze wsi Fawory posiadał kota - a ten był chory. Kot przeniósł się był w zaświaty, lecz Felek nie poniósł straty - odżył mu w głowie i to .. dość spory. ~~ Fawory - dawna nazwa Żoliborza
    1 punkt
  46. Nic już nie jest tajemnicą ci co patrzą się nie wstydzą pruderyjnych szukać z lupą bo tu każdy świeci dupą... :)))
    1 punkt
  47. bezdroże. piję dzikie wino, a pragnęłabym z tobą i uśmiechać się przez maciejki, usłane przy stole. jak na deszczu wysławiane łzy - chodź ze mną o zmierzchu ujrzeć fioletową łąkę z lotu ptaka, która w chłodnym blasku stałaby się świętem. a dalej za mgłą wszystko, co można sobie wyobrazić. spójrz. fruczak gołąbek przysiadł na twojej dłoni, żeby nagle zaistniała cisza, i miesza oddech z moim. z lekka wyczuwalny dotyka obłok - usłyszę cię. jeśli chciał nas znaleźć, musiał przejść przez to samo.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...