Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.07.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Monolog wewnętrzny Że nad tobą trzaskały pięści i latały okruchy szyb, że podłogi pod tobą z tej krwi już nigdy nie zdoła nikt zmyć. Że ci noce krzyki rozpaczy w strzępy pruły jak tępy nóż, że siniaki na twarzy, łzy matki będą z tobą na zawsze już. Że dom znaczył te cztery kąty, gdzie się cierpi w milczeniu i śpi, że nie umiesz zapomnieć o tym, co to znaczy mieć puste sny. Że cię stopy zdeptały, których miał muzyką być lekki krok, i że jadem usta opluły, z których trudno było cię zdjąć. Że przed siebie przesz chociaż wiesz, że są pisane ci wiatr i deszcz, ja dziękuję ci moje serce, że nie pękasz, wciąż bijesz, że chcesz.
    7 punktów
  2. ja leżę ponad głową mam powietrze świeże a wokół drzewa trawa woda ptak i zwierzę ja leżę poznikały w dali miasta wieże i dostojnicy jego radni i kanclerze ja leżę już nie marzę o żadnej karierze i obojętne są mi wszelakie probierze ja leżę nie mkną tędy do boju rycerze nie lśnią lanc groty ani złociste pancerze ja leżę pcha niewolnik wiosło na galerze i arie śpiewa tenor na deskach w operze ja leżę wędkarzowi obok ryba bierze i huśta czule dziecko matka na spacerze ja leżę
    4 punkty
  3. roztęsknieniem ożywam w zmysły dziksze jeszcze czekaniem maleńkich szczęść tkliwych drżeń naszego życia osobno przenikanie noc nad Odrą bosa cała tobą oddycham cicho nie gasnąc więź niespełniona jak w żywicznej kropli pierwsza gorący podmuch między ciała ciasno o diament
    3 punkty
  4. Morze Północne Zdrzemnąłem się na trzydzieści minut jasiek akurat w drugim końcu łóżka jestem wtulony w zielonego pluszaka (taka przytulajka od żony) nie wygląda to za ciekawie za chwilę trzeba będzie wyruszyć w drogę jeszcze dobrze nie obudzony podgłośniłem radio żar przed chwilą zgaszonego słońca unosi się nad morzem Północnym jak dym z papierosa nad firmową popielniczką jak światło latarni morskiej chwilowo zaplątane w kanionie rzeki yellow submarine rozbija się o białe klify Dover ocalałych nut starego hitu widoku portowych żurawi poprzez Rotterdam Antwerpię do samego Hamburga nie da się zapomnieć w ciężarówce od wczoraj nie działa lodówka przyglądam się stalowym kontenerom poukładane jeden na drugim niczym tetris otworzyłem butelkę z ciepłą colą jeden niebieski zawisnął centralnie nad moją głową jakby w złych zamiarach po latach wreszcie mnie namierzył tutaj z dala od domu postanowił porządnie wystraszyć zmęczony niekończącą się drogą obcym miejscem kierowca 40 tonowej ciężarówki czasem poeta to ma być ten łatwy cel tak marnie miałbym skończyć zginął śmiercią tragikomiczną słuchającThe Beatles nie wygląda zbyt dobrze na nagrobku wyciszyłem radio strącona w przepaść melodia z dzieciństwa ciepło matczynej piersi zapach świeżo skoszonej trawy to nie ja czasem drżę to naprężone stalowe liny portowych żurawi. Hamburg, luty.
    3 punkty
  5. to może być zwykła migawka-wspomnienie kiedy czujesz że tamten mężczyzna nie dotyka już twojego ramienia a pora jest właśnie ta gdy słońce przybiera kształt diamentu a fale odbijają tysiące refleksów i tylko cykanie świerszczy wskazuje na obietnicę ciepłego wieczoru który już przecież dawno się skończył więc jedynie przewracasz fotografie i nie potrzebny jest ci słomkowy kapelusz żeby poczuć cień na oczach w jaskrawym świetle lamp jarzeniowych
    2 punkty
  6. wśród miłych ludzi szczere rozmowy ciepłe uśmiechy i ty który tu zaraz wkroczysz nieprzyjacielu wraz ze swoją trucizną
    2 punkty
  7. Pewien szlachcic mistrzowi zadał raz pytanie, - Jakie na temat mojej córki macie zdanie? - Jeśliś ciekawy, przyślij ją jutro z wieczora, zresztą może być dzisiaj, obojętna pora. Uprzedź jedynie proszę, że pewne badania wymagają pełnego do mnie zaufania. Dnia następnego córkę ci z rana odstawię, i świadectwo jakości z pieczęcią wystawię. Wszystkie niewieście cnoty zostaną sprawdzone i stwierdzę, czy nadaje się ona na żonę. Bez tego narzeczony może domniemywać, że jakoweś sekrety chcesz przed nim ukrywać. Te badanie jest ważne pół roku jedynie, i trzeba je ponowić, co darmo uczynię. W Hołdzie Giovanniemu Boccaccio, twórcy Dekameronu.
    2 punkty
  8. Zbieram klucze i kluczyki nawet i te zakazane więc zapytam się nieśmiało - czy od Ciebie też dostanę? Bo choć prośba nietypowa i się rzadko, kiedy zdarza po niej nie ma konsekwencji bo kłopotów nie przysparza. Ja przekuwam swoje myśli w sowizdrzalski styl narracji i uciekam się przeważnie do przedziwnych sytuacji. Pozlepiane szczątki zdarzeń współpracują z sobą ściśle a scenariusz pisze życie choćby tylko w mym zamyśle. Przyszła pora, ta najwyższa na sensowne zakończenie a zapewne was ciekawi to, co zaraz tu nadmienię. Nie chcąc płoszyć już na wstępie aż do końca wiersza brnąłem żeby teraz wam dokończyć myśl przewodnią a zacząłem Zbieram klucze i kluczyki nawet i te zakazane (od serduszka pięknych niewiast) - czy od Ciebie też dostanę? Płci, o której mówią brzydsza choć zapewne była spora moja prośba nie dotyczy - nie ta bajka, nie ta pora.
    2 punkty
  9. Mówisz, że jesteś zmęczony. Jest piątek rano, a twoje baterie są na wyczerpaniu i straszą czerwonymi kontrolkami, jakiś akumulator by się przydał. Nie ty jeden, o nie. Setki, tysiące, miliony podobnych tobie snuje się bez snu po nocach. Coś im przeszkadza, coś męczy, ciąga po rozumie i nie ma jak się tego wyzbyć. Uruchamia się i nie przestaje bombardować do samego rana. Można w tym tkwić latami, dodać sobie jakiś ból fizyczny, taki co go nie ma jak zlokalizować, by niczym wytłumaczenie stanu czuwania na jawie, zginał się dostosowawczo do potrzeb chwili, wyrywając się nie pytany, nie chciany... nie lubiany. Kiedyś przed zaśnięciem mama opowiadała ci bajki. Kiedy to było? Dwadzieścia, trzydzieści, może sześćdziesiąt lat temu. Pamiętasz? Miała ciepły i zmęczony głos, zaraźliwy taki. Przy niej można było poczuć się jak po kubku gorącego kakao... powieki same się kleiły do siebie unorane w cukrze po same brzegi, z każdą sekundą coraz cięższe od tego były, coraz trudniej było je podnieść. Wreszcie opadały jak kurtyna i spektakl dnia można było przedyskutować za kulisami.. W pewności jest zawsze łatwiej. Jest opowiastka, jest morał, gdzie dobro zwycięża. A w rzeczywistości, dobro jest często wciąż jeszcze na treningu: pręży muskuły, masuje łydki, suplementuje się magnezem, uzupełnia potas i chłonie witaminę d. Pracuje ciężko na swój sukces, na to żeby się przedrzeć do ciebie z wielkim bukietem spokoju. Póki co ... szuka głosu, który mu wyszepce bajki, głosu pachnącego kaszką na mleku i obietnicami. Tego głosu, który będzie mu powtarzać: „stoi na stacji lokomotywa: ciężka, ogromna...” od trosk, od dnia, od lat, od zmierzchu, od... „ ...wagony do niej podoczepiali, wielkie i ciężkie z żelaza, stali..., a tych wagonów jest ze czterdzieści” i myślisz i główkujesz „ ...co się w nich ...mieści”. A kiedy już wszystkich atletów i fortepiany i te słonie i inne kiełbasy odnajdujesz w szepcie się lokując, nagle jest: „ ...gwizd... koła w ruch... maszyna... toczy się w dal... jak gdyby to była piłeczka nie stal... to tak, to to tak...” Czujesz już jak buja? Miarowo uderza impulsami... wszystko zdaje się być takie uporządkowane, takie na miejscu... „to tak, to to tak”... za oknem mijasz drzewo i kolejne, jest też rzeczka szemrząca, wypiętrzona miejscami, jeziorko porośnięte po bokach tatarakiem, żaby kumkają, peron pierwszy, drugi, czarty... Dokąd jedziesz? Do siebie jadę – odpowiesz - do siebie z pękiem białych snów przewieszonym przez ramię... do siebie jadę, do spokoju, bo stamtąd pochodzą odpowiedzi na pytania, których mi jeszcze świat nie zadał... do siebie jadę... „ ...to to tak”. *Tekst po części oparty o "Lokomotywę" J.Tuwima
    1 punkt
  10. czego może chcieć od życia ktoś taki jak on gość który widział pogrzeb i bal czego może chcieć od życia skoro był tu bywał tam kochał góry echo wiatr czego może chcieć skoro wie co to uśmiech i łzy nie boi się prawd czego może chcieć ten spokojny człowiek przed którym same otwierają się drzwi a może on nic nie chce prócz tego by świat był sprawiedliwszy by życia się nie bał
    1 punkt
  11. Sandał goni sandał tatuaż, tatuaże rower za rowerem wdychające obłoki spalin Kolory, błyskotki jak skrzydła szarych motyli Tylko rzeka wina pozwala popływać... Kamienie na trupach świecą czerwoną gwiazdą Szpony czarnych świętych krzyży Kamienice z powiekami tak błękitnymi... ... one nie mają oczu Puder odpada od ścian Tania szminka cegły... A ja zlepiam swoje fotografie Taśmą z papierniczego
    1 punkt
  12. jutro zacznę płakać dzisiaj się cieszę widzę co chcę jutro będę sie martwił dziś całym sercem pragnę żyć jutro się poddam temu co otworzy kolejne życia drzwi nie będę się obawiał przytulę to mimo że tego nie znam jutro lecz nie dziś dziś będę podziwiał echo góry i las
    1 punkt
  13. jeśli pozwolisz zamieszkam w twoim ogrodzie to twoja wola którą szanuję a zatem zdecyduj tylko ty nie wyważę zamkniętej furtki możesz nie wierzyć w bajki zaklęte ważne jakim człowiekiem dla innych będziesz lecz zapamiętaj to ważne też gdy kiedyś ujrzysz kwitnienie chwili ostatniej masz jeszcze mnie zaufaj jeśli chcesz dopóki nocy dopóki dni każdy ma szansę bez wyjątku w ostatnim zmierzchu ujrzeć świt
    1 punkt
  14. @Igor Osterberg aliceD Witaj. Będę bezpośredni, i otóż: mam problem z Twoim wierszem. Jutro dam swoje zdanie. Pozdr.
    1 punkt
  15. Homeostaza? nietrwała bo niedojrzała stan przejściowy czas na kolejną nierównowagę Boski przymus po następną homeostazę trzeba biec i uznać ją za niedoskonałą aż do tej Ostatniej
    1 punkt
  16. @Igor Osterberg aliceD dziękuję ?
    1 punkt
  17. @dach lubię takie teksty - trzeba to przeżyć, te szczegóły, które są dla Ciebie zrozumiałe... ale można zrozumieć :) pozdr
    1 punkt
  18. Czy widziałeś kiedyś słońce w wieżach Wenecji Ten deszcz nad oceanem, te skały? Te winnice tak zielone Te kolory Adriatyku? Ten zapach piwa w Dublinie tę szklankę whiskey? Pakuję się – jadę do Kalisza...
    1 punkt
  19. i tak stoję w kolejce do ramion co rusz wycieram twarz nisko ten sufit zza gorbu przenika nie umiem oddychać a do mnie tak daleko nic nie mówię by nie ranić zaprogramowani niszczą zaprogramowana cierpię złamany paznokiec otwarta pętla
    1 punkt
  20. O jak pomysłowo :) Dzięki ? Hmmm.... w sumie celowo powtarzałam to miłe... Ale :) podoba mi się Twoja wersja :) więc zmienię. Dzięki i również pozdrawiam @Leszczym :) dzięki
    1 punkt
  21. @WarszawiAnka Bój się Boga Warszawianko, wstań! Wydaję rozkaz Ci in blanco. Wszystkiego dobrego w wakacyjną porę.
    1 punkt
  22. Witam i dziekuje za kolejne czytanie - Pozdr. wakacyjnie. Witam - cieszy mnie twój komentarz za który uśmiechem dziekuje. Witam - cieszy mnie taki komentarz za który ślę podziękowanie - Pozdr.serdecznie. Witam - można i tak to widzieć - dzieki - Pozdr.
    1 punkt
  23. @WarszawiAnka w moim odczucia ja jak najbardziej potrzebne:) Dobry, pomysłowy wiersz. Ciekawe i celne frazy:)
    1 punkt
  24. kiedy zanosi się na wiersz nabrzmiałe myśli krążą szukając właściwego kształtu słów by nie przelewać pełnego w próżne
    1 punkt
  25. Fajne :) Zastanawiam się, czy 'ja' konieczne... Ale może to kwestia rytmu, harmonii w wierszu, na czym mniej się znam :) Pozdrawiam z leżenia w pokoju :) (też może być fajne, zwłaszcza jak telewizor i głos komórki wyłączony ;), a zza okna śpiew ptaków...:))
    1 punkt
  26. Sowa- sędzia usiadła na drzewie, oparła się o gałąź, zahukała i spojrzała na zebranych : Kulawy lis i czarny kot siedzieli na pniach.( Oskarżeni.) Pilnowała ich gromada psów. Oskarżycielem była wrona, a obrońcą jaskółka. Stały one na dywanie z trawy. Zebrało się dużo widzów. Gdy sowa wygłaszała skazujący wyrok – banicję. Lis podkulił ogon, kot marszczył wąsy. Wrona prężyła się, a jaskółka była nieswoja. Natomiast psom drżały łapy. Po procesie wyprowadziły one skazanych za zwierzęcą wioskę.
    1 punkt
  27. @Matisse Dla mnie poezja, to niezwykle plastyczna masa, jak modelina czy plastelina. I tak samo, jak świat i ludzie - ewoluuje. Ale żeby mogła wyewoluować, musi mieć podstawy, źródło. Nie wiem na jakim jesteś etapie, ale myślę, że na etapie archeologa, który szuka, grzebie, wykopuje, spisuje, wyrzuca, zakopuje, ponownie wygrzebuje. Ten wiersz nie jest zły, wymaga jedynie obróbki u jubilera. Najbardziej podoba mi się trzecia strofa, bo jest czuła, delikatna i dotyka serduszka czytelnika :))) Pozdrawiam.
    1 punkt
  28. Już koguty piejąc z rana ogłaszały mi nowiny, że to właśnie piętnastego ja obchodzę Imieniny. Przypominać mi nie trzeba sam pamiętam o tej dacie z wierszem też się nie ociągam oto żywy przykład macie. Ja z laurką pośród gości wkrótce słowa jej odczytam ale zanim to nastąpi tradycyjnie Was przywitam. Skoro trzymam już ją w dłoni więc nie muszę dalej zwlekać z życzeniami dla Henryka i do weny się uciekać. Sam je sobie napisałem i sam sobie dziś je składam a wy się przyłączcie do nich cicho wam to podpowiadam. Życzę sobie nieustannie od lat wielu by przyszłości nie przesłaniał lęk o zdrowie a rak nie żarł moich kości. Mam ponadto wiele życzeń a ich indeks jest dość spory jedno z nich - życiowe motto - Chcę żyć tak jak do tej pory. Samemu sobie przyjemność robię wierszem, laurką i życzeniami zaś wam kochani powiadam głośno jestem szczęśliwy pomiędzy wami. 15.07.2021 - Szczecin
    1 punkt
  29. jako chłopiec byłem jak z gumy małym nieśmiertelnym kaskaderem w blasku fleszy od świtu po wieczorynkę z łukiem z procą made in wieś i milionem pomysłów na minutę oraz uśmiechem po uszy gdy dorośli kłaniali się do pieniądza na żyłce może na starość też nie będzie źle kupię sobie przecież porządny noktowizor ze słuchawką a jeśli ulegnę pełnemu zautomatyzowaniu wyjmę zęby aby same się umyły tylko tej podpory się boję co wyrośnie pod ręką i któregoś poranka okaże się jedyną
    1 punkt
  30. Schwarzwald, maj, 2019. Po całym wyczerpującym dniu jazdy w końcu dowiozłem pod wskazany adres 20 ton kaszy manny. Dotarłem i jestem na czas. Według nawigacji (Korzystam z dwóch. Z jedną się skumplowałem, druga pomaga mi w drodze) wszystko się zgadza - ulica i numer domu. Tymczasem przede mną ściana tego okrytego złą sławą czarnego lasu. Założyłem na siebie kamizelkę odblaskową. BHP, to dzisiaj moja najważniejsza religia, więc kamizelki odblaskowej używam nie tylko do pisania wierszy. W nocy tak jest bezpiecznie. W dzień natomiast czasem wyłazi ze mnie zapożyczona od Steda cała jaskrawość. Wysiadłem z ciężarówki i idę w ten las. Zapewne za kolejnym drzewem wyłoni się dom. Zapewne za kolejnym drzewem będzie ten bardziej ludzki adres. Przecież nie ulokuję 20 ton białej kaszy manny w czarnym lesie. Zachodzące słońce w czerwonej i ja, w zielonej kamizelce przedzieramy się przez czarny las. Idziemy łeb w łeb. Po kolejnych prześwitach, jak po zmurszałych szczeblach drabiny schodzimy coraz to głębiej. Dlaczego po prostu moja kamizelka nie może być czarna. Dlaczego nie ma czarnego odblasku, czarnego świtu, czarnego słońca. Dlaczego nie ma czystych, czarnych kartek papieru. Czarnych konwalii i świeżych, czarnych pomarańczy. Dlaczego są jedynie czarne charaktery. Czarne przepowiednie. Czarne scenariusze. Apokaliptyczne wizje końca swiata. Czarne, błyszczące lakierki w dniu pierwszej komunii świętej. Baden-Baden, maj. 2019. Llistek po listku, Wiersz po wierszu, krok po kroku, kilometr po kilometrze. Dzień po dniu.
    1 punkt
  31. @Igor Osterberg aliceD wiesz, tak się sklada, że dokładnie to wszystko widziałem, piłem, czułem i smakowałem. Coś Tobie powiem... Ten wiersz jest bardzo ciekawy. Intrygujący. Ciekawe i nieszablonowe zestawienie, co w rzeczy samej dobrze się toczy i dobrze funkcjonuje - poetycko. Pozdr.
    1 punkt
  32. Też często za tym tęsknię:) Ale myśli wciąż bąbelkują, musują, ciśnienie wzrasta... Pozdrawiam:)
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...