Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.06.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Czy popiół jest dobrym nawozem Zapukałaś do drzwi niespodzianie zaglądałaś we wszystkie kąty w jednym mieszkaniu w przewróconej perspektywie zostawiłaś dzieci uczepione jak gałęzi drzewa rąk matki z zastygłym w oczach niedowierzaniem ojciec był pierwszy tuż za progiem ale u samotnego sąsiada tego spod trójki pierwszeństwo przyznałaś psu który jakby znowu poprowadził swojego pana na spacer tyle że z podkulonym ogonem trzy rodziny z drugiego piętra i dwie z poddasza wysłałaś w nieznane wąską lukarną wymknął ci się jedynie chłopak z kawalerki na końcu korytarza ustawiona w szpaler wrzeszcząc zaganiałaś ludzi do ciężarówek bramy kamienic i wyloty ulic ujadały za tobą jak gardła luf miasto było twoją filharmonią w której co dnia grałaś symfonię na ryk rozkazów alty łez na waltornie alarmów szelest modlitw splecionych z łopotem sztandarów i werblami kamaszy w dzwony kościołów w dachy domów jak w klawisze fortepianu z nienawiścią kogoś kto nie potrafi nauczyć się grać prostej melodii biłaś pięściami aż wieże domy drzewa wszystko co pięło się ku niebu ukłoniło się tobie czoło złożywszy w pyle by tak już pozostać lubiłaś wtedy zakładać zwiewną czerwoną sukienkę i tańczyć od drzwi do drzwi od okna do okna wpinając krwiste kwiaty w piersi fasad aż wirem stawało się wszystko by obrócić się w kurz i w pył fruwające pierze smród palonych materiałów i ciał i ruin pośród syku noży ostrzonych tak cicho że żaden Bóg nie usłyszy kiedy akurat nie łamałaś żeber ulic nie wybijałaś zębów miast w bezsensownie zaciekłej grze na klawiszach budynków nie upychałaś ich mieszkańców za elektrycznym drutem kiedy w wąskich zaułkach na odległych przedmieściach polnych drogach i odludziach nie ćwiczyłaś tanecznych kroków nie doskonaliłaś partii na przemian z tartarskich z erebiańskich i elizejskich arii siadywałaś gdzieś cicho w kącie zabierałaś sny zabierałaś młodość jeszcze innym sumienia spojrzeniem w rynsztok spychałaś przechodniów z chodnika i ludzi jak ziarnka piachu przesiewałaś pomiędzy palcami — tu stos bestii i potworów na usługach mroku barbarzyńców owiniętych płaszczami idei zasilany wyzutym z moralności wypełzłym z cieni robactwem — tu stos winnych tego że urodzili się pod jakimś niebem na jakiejś ziemi nad jakąś rzeką na tyle blisko by napawać obawą drażnić i kusić sąsiedztwem — tu wcale niemały stos aniołów zrodzonych z przypadku i potrzeby o tym też nie wolno zapomnieć jak o każdym z tych odsianych stosów — mrok wyostrza blask światła dla ciebie jednak nie istnieje podział na zwycięzców i przegranych ugięty w pokorze kark i hardo zadarte czoło — liczą się tylko te dwie postawy doły twoich ust są łakome obu bo cierpienie w każdym języku smakuje tak samo ważny jest jedynie nieprzerwany ciąg chaotyczny lub rzetelny planowy albo zupełnie bezładny twoją jedyną naturą jest zaspokajanie niezaspokojonego głodu życia i chociaż nigdy się nie spotkaliśmy i znam cię tylko z opisów z opowieści tych których nie pożarłaś ze słów oprawców którym pochłonęłaś dusze z twarzy na zdjęciach którym próbowałem zaglądać w oczy równie bezskutecznie jak w puste wypalone oczodoły budynków oddalonych o setki kilometrów czy dziesiątki lat to wiem jesteś uparta i nieustępliwa nigdy nie przestajesz gdzieś na widnokręgu machać pochodnią mrugać światłami naddźwiękowych skrzydeł jak nieustannie drgającym płomykiem nadziei na to że może tym razem odrodzimy się lepsi
    7 punktów
  2. jestem bardzo zmęczony porażek mam już dość czas przejść na drugą stronę jutro zbuduję most na drugą stronę tęczy nie będę żył tak wiecznie szybko po nim pobiegnę rozkwitnę i nie zwiędnę tu wszystko mnie odrzuca wciąż rzygać mi się chce czy to może pokuta że często krzyczę Nie!!! być może mi się uda skończy się szara nuda algorytm nocnych myśli dziś rewolucję przyśnił nie o to przecież chodzi w tej niesportowej grze by iść w kierunku mody i głupi uśmiech mieć
    4 punkty
  3. Bolą mnie kolana oba lecz to lepiej niż wątroba a przyczyną tego bólu to brak na kolanach tiulu oczywiście pod nim sukna, które nieco grubsze włókna ma i służy za me biurko bo to po nim śmiga piórko oczywiście po papierze kiedy autor wenę bierze i sadowi na kolana mówiąc natchnij mnie kochana. Podkład, papier oraz wena ciążą, ale to jest cena cena wiersza oczywiście, który kiedyś czytaliście albo teraz przeczytacie skoro taką wolę macie ja spełniwszy swój uczynek biorę teraz odpoczynek od poezji, od czytania bo mi się działeczka kłania kusząc swymi walorami pędzę na nią podskokami.
    4 punkty
  4. We francuskiej wiosce Montrésor, Uczy w szkole pies profesor, W ludzkim stroju, na dwóch łapach, daje lekcje jak czuć zapach, jak zakopać w dole kości, jak przywitać grzecznie gości, jak wyniuchać w dziurze kota, jak wywinąć Panu psota, wszystko dzieci to notują, i też czasem dopytują: a czy można gonić koty? czy to wpędzi nas w kłopoty? czy na łóżku spać wypada? jaka będzie Pańska rada? Jack bez żadnego zawahania, odpowiada na pytania: posłuchajcie mojej rady, jakie wszędzie są zasady: nie należy robić tego, co krzywdziło by drugiego, co zaś idzie o psie życie, wkrótce się wszystkiego nauczycie, takich lekcji jest tysiące, tak mijają dni, miesiące... przyznać muszę całkiem szczerze, chyba trochę w to nie wierzę, i zapyta ktoś nieśmiało, czy naprawdę to się działo? czy to wszystko się zdarzyło? Nie! To się tylko psu przyśniło!
    3 punkty
  5. ciągle wystawiają komody czasami warto zajrzeć czasami zostawić jak stoją po cichu przemierzam dni rozglądam się uważnie na wszystkich drogach pył wciąż nogi i stopy i nogi brak tutaj prywatności kiedy przechodzę potrząsają z głowy ściągniętą czapką mówią że zbierają na chleb nie ziarno ale datki gdyby przynajmniej byli władni do rozporządzenia a są stopą lewą i prawą i jak cała stóp reszta chodzą w kurzu naburmuszenia bo bywa że na spodzie mają albo ręcznik i mydło albo skarpety do cerowania
    3 punkty
  6. przy stole zwykle jem i piję jesteś nieobyczajny wyschło mi w gardle umówiliśmy się na pogawędkę przy herbacie to zobowiązuje z gołą głową szukasz wiatru w kuchni jest pusta lodówka przepalona żarówka ja i ego jak stąd do gdańska albo z gdańska do nowego jorku a może do łomianek psu na budę 210618
    2 punkty
  7. Wszystkie dzieci są nasze, przysłowie tak powiada. Również te, które dziwnie podobne do sąsiada.
    2 punkty
  8. Szaleje w kwieciu na świecie Bije na głowę maj ostrym słońcem miało być nasze gorące upalne miłosne chcesz żeby było twoje i obcej miało być nasze chcesz wziąć jakąś w góry które nasze z natury miało być nasze a ty chcesz mnie wyprzeć żałujesz że byłeś miało być nasze a ja wezmę dzieci nad wodę nad rzekę - dzieci moje one też miały być nasze radością rozświetlą chimery tym śmiechem perlistym - iskierki miało być nasze jednak serca serce nie zmusi nie chcesz - idź - nic już nie musisz miało być nasze nasze życie nasze wakacje nasze szczęście wszystko będzie moje i dzieci. 17.06.2021 r.
    2 punkty
  9. biedactwo oskarżone o domniemaną pandemię przez ludzi w białych kitlach może to z zemsty za to że chyba nami gardzi skoro w dzień przebywa w jaskini i podziwia świat nocą a do tego wisi głową w dół jakby naiwnie wierzył że dzięki temu odwróci bieg wydarzeń
    2 punkty
  10. Nie zgadzam się z Wami. Tragiczne to byłoby, gdybyś Ty, czy dzieci miały nowotwór, uszkodzony mózg itp. Skoro (zakładam) tak nie jest masz fajne dwoje (zakładam) dzieci, życie przed sobą, a problemy do rozwiązania. Odetnij się i patrz do przodu. A ch... niech sp...la i koniec. Pozdrawiam serdecznie z :)). M
    2 punkty
  11. Pewien żuraw w mojej gminie brał kąpiele w żurawinie a potem się suszył i jak paw się puszył by móc się wykąpać w winie.
    1 punkt
  12. Paw przebywał na Pawiaku za to, że on główkę maku raz Szkopowi zwędził za co karę spędził nie na pryczy, lecz w hamaku.
    1 punkt
  13. Biała pierś faluje Lśni w słońcu Naga i pełna Kusi wierzchołkiem W ustach dojrzewa... Lecz teraz Inną rolę spełnia Karmi Podtrzymuje życie... Majowym popołudniem W cieniu lipowego drzewa...
    1 punkt
  14. moja wizja świata jest prosta jak drut za każdym zakrętem widać prawdy próg moja wizja świata to ciągły uśmiech brak smutku i łez na kamieniu mech moja wizja świata to drogi do radości pełne drogowskazów w stronę miłości moja wizja świata narodziny i śmierć łąka pełna kwiatów to miasto i wieś moje świata widzenie to nie komplikacja tylko poranne mgły oraz spełnień stacja
    1 punkt
  15. nie pamiętam wtedy świadomości gryzłam twoje ramiona wybita poza kreski jutro mam urodziny i żyły na wierzchu fioletowe od rozdzierania mroku może zadzwonię kuląc chude ramionka minął już miesiąc miodowy odrosty nosi paskudne u mnie klocki pod stopami nocna zmiana czasem wymioty ja już się nie zbiorę nic nie pasuje do obrony
    1 punkt
  16. Hehe, pozdrawiam :). Po wycieku maili Fauciego chyba już tak, pozdrawiam :).
    1 punkt
  17. Patrzę w lustro i co widzę? Moja twarz mówi mi dziś wszystko Chciałem kontrolować wiatr, mając tylko żagiel Myślałem, że tylko dlatego wszystko może się zmienić Dni i noce już nigdy nie będą takie same, jak te, które już przeżyłem Tkwię gdzieś daleko w samotności, nie mogąc wrócić do portu W swojej celi między niebem a piekłem I nie mam nic Tak wiele minęło lat, tyle było różnych wyborów Tyle zapomnianych ludzkich twarzy... No cóż, trzeba spojrzeć w niebo Nikt nie jest ideałem - taka jest prawda Ale to przecież nie dotyczy ani mnie, ani Ciebie Przepraszałem Cię tysiące razy Prosiłem daj mi szansę No i nic nie wyszło, trzeba się ruszyć, nie patrzeć za siebie, było minęło Wiadomo nie jesteś jedyna na świecie Ja to wiem, Ty o mnie też tak powiesz Zadręczamy się tymi myślami Czy ten smutek nigdy się nie skończy? Zawsze będziemy myśleli o sobie? Tylko dlatego, że był czas, kiedy byliśmy dla siebie stworzeni? I teraz jestem jak armata gotowa do strzału, jak niszczycielski huragan... Mam się czuć jak huragan? Czuję się jak huragan? I co - dziś jesteśmy wolni - tak jak zawsze chcieliśmy? i to jest koniec... Ciągle jednak chcę gonić za marzeniami ciągle chcę odnaleźć smak życia
    1 punkt
  18. (akrostych) Rozlewa się lustro jeziora po brzegi, Owiewa je w opar mgły chłodnej baranek. Świt otwiera oczy na oczarowanie...
    1 punkt
  19. @Gosława ach u nas kompletnie nie tak było. Nigdy nie zaznaliśmy rutyny. Pyszne obiadki owszem. Najlepszy na świecie seks: codziennie! Ale ani on nie był mężem (moim), ani ja żoną (jego). Od samego początku było powiedziane, że to nie ma szans. W końcu nadzieja umarła. I prawie umarłam ja. I pozwoliłam się wciągnąć w coś, co było mi obojętne, ale myśli zajęło, czas zapełniło, namiastkę bliskości dało. A on się ocknął. Wtedy dopiero. I posypało się kilka światów. Jak się okazuje... On jest za głupi, brak mu życiowej pokory, żeby pogodzić się, że oboje jesteśmy winni. Miało nas nie być. Byliśmy przez chwilę. Życie za niego oddam. Ale on mnie nie chce. Nie może wybaczyc, że znalazłam sobie pocieszyciela tak szybko... A ja na to tak nie patrzyłam wtedy. Teraz? Umieram z bólu. @Marek.zak1 zgadza się. Muszę to dodać. Nie mamy wspólnych dzieci (niestety). Dzieci ponoć kochał, ale na nie w tym wszystkim nie patrzy zupełnie. I tak widziały go rzadko. Jeszcze nie pytają...
    1 punkt
  20. @Gosława Dokładnie, a oprócz przyjaźni trzeba starać się być interesującym i nie spocząć na laurach, że ktoś tam jest mój i nie trzeba się dalej starać. Wiele kobiet po urodzeniu dziecka odsuwają faceta na plan dalszy i to jest przyczyną frustracji i konfliktów. A to tylko jedna z pułapek tej gry. Temat rzeka. M
    1 punkt
  21. @MxMxM , rymy w rodzaju: wymarzyć przydarzyć, som be, unikaj ich (co nie oznacza, że nie można ich w ogóle używać, rażą w nadmiarze), a rym: w oddali się fali, jest cacy, bardzo cacy :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  22. wyłącz myślenie i piel się ode mnie czujesz? się jak najbardziej się na miejscu a teraz do sedna to bardzo niepoważna rozmowa będzie o rzeczach istotnych sprawach na granicy albo z pogranicza o być albo nie jak ćma 210616
    1 punkt
  23. @Sylwester_Lasota Dziękuje! W pełni się zgadzam, już właśnie wcześniej zauważył to @Marcel. Poprawię się :)
    1 punkt
  24. @Marek.zak1 tu obie strony zawaliły.
    1 punkt
  25. Jest to perła dzisiejszej literatury. Genialna. Książkę udostępniam za darmo, to nie reklama dla zarobku. Link do pdf: https://app.box.com/s/t137q7cvzimkzhda9zfjoi88zglgud4m Link do księgarni: https://ridero.eu/pl/books/fatalizm_niesfornego_czasu_swit_bezgranicza/ Pozwolę sobie przedstawić piękną książkę, o bogatym języku i zawierającą wiele mądrości, czysta duchowa strawa, zostałem upoważniony do proklamacji/kolportażu. Lecz z własnej chęci i inicjatywy chciałem się podzielić tą pozycją również, ponieważ ta książka jest wciągająca w rzeczywistość metafizyczną, zawiera bardzo wiele mądrości uwikłanych w poetycznych i filozoficznych alegoriach, metaforach, co znaczy, że każde słowo może zawierać drugie dno. To nie są bajania, autor rzuca same konkrety. Jest naprawdę niesamowita, ale to jest moje zdanie. Rozdział drugi jest wręcz nadzwyczajny, zawiera bardzo wiele odpowiedzi na różne pytania powiązane z biblijnym Słowem, greckim Logos, hinduskim Shabdem lub Anahad Nad. Czyli mowa o fundamentalnych sprawach poprzez nauki „Mistrza” Kategoria: Poemat, Filozofia, Sztuka, Literatura Piękna, Proza Współczesna, Poetyzowana Liryzowana Proza (Streszczenie od autora: Opis książki: Poemat prozą o charakterze symbolicznym, pełny metafor i mistycznego znaczenia. Daje do zrozumienia pewną hierarchię rozwoju lub regresji wewnętrznej w każdej istniejącej formie/istocie, nasuwa ideę, że nie tylko może powiększać się zdolność samodzielnego uświadamiania sobie rzeczywistości i wszelkich w niej sprawunków, ale maleć, bądź zatrzymać w stagnacji. Świat przedstawiony jest według wspomnienia jednego członka z bliżej nieokreślonej grupy wybrańców, którzy pragnęli dosięgnąć istotności wielkiego talentu nieskończonej twórczości, zaznać najwyższego artyzmu, sięgającego ponad zdolności ludzkiego umysłu. Chcieli wyzwolić się tym z tyranii rozpadu i śmierci, pojednać się ze źródłem wszystkich rzeczy, jednak tymczasowo pobłądzili w drodze. Rzeczywistość przedstawiona przenika się z metafizyczną dziedziną, z której powstała, immanentna i niewyrażalna, zwolna staje się zmorą, gdzie czas przestaje trzymać się sztywnych, nieubłaganych praw. Dla tych jest jak umierający, daje o sobie znać tym mocniej, im bliżej jest swej śmierci w człowieku. Sukursem na wszelkie subiekcje okazuje się być pewien napotkany człowiek i jego nauka o regionie nazwanym Bezgraniczem, mówca ten pomny wszelkich praprzyczyn, każdej woli wyprowadzonej z jednego źródła Woli, pouczający garstkę swoich adeptów, by przekroczyli ułomność zwaną „ludzkim” przedostali się przez labirynt „prowincji” (niższych regionów umysłowych) a dostąpili nowego Świtu wraz z nim, czegoś znacznie wyższego od poczucia gatunku, przemijających rzeczy i nikłej tożsamości. Jest to pozycja szczególnie dla tych, którzy czują zew, aby wydobyć się z efemerycznego matecznika umysłowego sądu, wymyślonych konceptów, konwencji, miejsca wielkiego fałszu ludzkiego, poza farsę dobra i zła, anarchii i demoralizacji – w specyficzny i stoicki sposób egzystowania gdziekolwiek się nie jest. Poemat ten ukazuje warunki i sposób, w jaki odbywa się wkroczenie na misterny królewski szlak, gdzie zrzuca się nabyte spolegliwości i skłonności do naiwnej wiary, swą niewolę zmysłowości, zatraca niejako lichą wiedzę nabytą, wymazuje doszczętnie przekonania filozoficzne i religijne, zaprzecza się intelektowi i logice a nawet osobowości własnej na rzecz poznania, wówczas ujawniają się czyste, odwieczne, wspólne dla wszystkich wartości i nauki dobyte drogą osobistego doświadczenia poprzez enigmatyczny, twórczy głos z wewnątrz, tu nazwany „Anraag” do jakiego dostrajają wielcy wojażerowie transcendentu, sięgających samego „Bezgranicza” czyli nieograniczonej mądrości. Utwór wprowadza myśli pewną manierą na tor zrozumienia koniecznej unifikacji z wewnętrznym, twórczym nurtem i wszechobecną Inicjalną Wolą – czyli rozkazu, z którego powstało to co jest, co doświadczamy. Kontakt do asystenta autora: [email protected])
    1 punkt
  26. @MxMxM Miła i zgrabna bajeczka. Pozdrówki :)
    1 punkt
  27. Do doktora baba przyszła i tak woła już od proga. - Niechze doktór sie zmiełują, bo mój stary, łoloboga, chory straśnie bedzie musi, cheba nie przetrzymo nocy, zmora go łokropno dusi az mu się zapadły łocy. Doktor, co przed chwilą czytał „Medycynę na ludowo”, spojrzał w książkę i powiada. - Posłuchajcie Maciejowo. Zmora to poważna sprawa, ale jest i na to rada. Tak... jajkami męża oczy Maciejowa niech okłada a za jakieś trzy dni przyjdzie na wizytę, tutaj do mnie i powie mi czy pomogło, bom ciekawy jest ogromnie. Na drugi dzień ucieszona baba biegnie do doktora. - Dzięki mój panocku mieły. Maciej zyje, znikła zmora. Pocekałam do wiecora coby w domu wszyscy spali i biere sie za łokłady, tak, jak zeście mi kozali. Ledwie jojka, mój doktorku, dociągnęłam mu do brzucha, zaroz łocy mu wylazły, ze wyglondoł jak ropucha. A jak skoceł stary Maciek nagusieńki spod pierzyny, to tak wrzescoł, klon i lotoł po podwórku z pół godziny.
    1 punkt
  28. @Marek.zak1 Dzisiaj wieczorem jadę. Daleko nie mam. Dziękuje i pozdrawiam
    1 punkt
  29. Eryku, nogi dziś odmawiają przy pańskich utworach można rzewnie płakać ale nie tańczyć serca brak do serca przytulenia Première Gymnopèdie będę słuchać dziś, może jutro tyle dni ile jeszcze jesienna zaduma trzymać będzie moje serce Eryku, nie chcę tego robić w ten sposób! chcę się poważnie przejąć dźwiękami, tonami je ne comprends pas:,,musique d'ameublement” jesteś najokropniejszym muzykiem na świecie nie dość, ze zgorzkniały to jakże wspaniały https://youtu.be/S-Xm7s9eGxU francuski z podpowiedzi tłumacza, jak ktoś ma rady, to z chęcią przyjmę!
    1 punkt
  30. @siachna Trudno coś na podstawie spojrzenia jednej strony wywnioskować, ale są ludzie, którzy się nudzą o pragną zmian, nowości, a zobowiązania, codzienność ich męczą i od nich uciekają. Pozdrawiam
    1 punkt
  31. odsączam od przewlekłego życia ostatnie drobinki światło zacne w komicznym istnieniu bawię się w noc którą porzucił ranek zakochany w obojętności zdany na siebie odporna na szczęście podnoszę pokłady człowieczeństwa zwichnięty język bardzo ludzki powłoka wiatru zagubiła się w lewym przedsionku pomiędzy rozpustą a zwykłym nieszczęściem podłączona do krwiobiegu powracam na brzeg gdzie można odnaleźć płaskowyże utkane z sieci linii papilarnych pociągnięte uśmiechem rubasznym kantem odnajduję w sobie białe róże przekonuję Boga o drzazgach czule pomiętych u krawędzi gwiazdy polarnej
    1 punkt
  32. na końcu lasu zboże kołysze złote przekwita jabłoń
    1 punkt
  33. zwiotczeje skóra zwiędnie piękna róża
    1 punkt
  34. Myśl szatana, Wytwór ludzi. Kuszący w swojej niewinności, Wyszukany w swojej prostocie. Żarzy się blado, ospale. Spala ogniem, tworzy prochem. Jego dziełem chryzantemy popielate, Rzeźby kruche, delikatne.
    1 punkt
  35. Witam - na działeczce wenę spotkasz będzie bardzo kolorowa z czego się ucieszy poetycka mowa Pozdr.uśmiechem Henryku.
    1 punkt
  36. @iwonaroma Świetne:) I... jakoś tak mi się skojarzyło, powiedzmy że o tatuażach ;) (dla rozweselenia, chociaż wersja niepełna :D) pozdrawiam IR
    1 punkt
  37. :) Dzięki :) prawda, czasem to dzieła sztuki
    1 punkt
  38. Gdy miałem poważnego doła, chciałem, żeby Bóg zabrał mnie już do siebie. Miałem nadzieję, że np. przy podłączaniu wtyczki porazi mnie prąd i umrę, uciekając od cierpienia i problemów. Dziś, choć nadal patrzę na śmierć jako na wyzwolenie (to wynika z tego, że jestem chrześcijaninem) to jednak uważam, że mam w życiu jeszcze jakieś zadanie do spełnienia, cel, misję, sens. Chciałbym coś po sobie pozostawić, choćby wiersze ;). Leki pomagają. Choć bez terapii często lecą w próżnię. Człowiek to nie maszyna, nie wystarczy naoliwić. Escitalopram (podstawowy antydepresant) jest bardzo tani, działa, nie zakłóca myślenia ani żadnych innych funkcji poznawczych. Dzieci cię bardzo potrzebują. Ty też się bardzo potrzebujesz. ?
    1 punkt
  39. @MxMxM tylko jeden orgazm ? Pójdziesz w górę w seksie, to i erotyki będą lepsze. Pozdrawiam ?.
    1 punkt
  40. @dot. To takie leczenie na NFZ :) Pozdrawiam :) @Vanilla Ja też się cieszę, że rozbawiłem. Pozdrawiam :) @iwonaroma @Michał_78 Dawno temu mieszkałem na wsi, jeszcze trochę zostało w pamięci. Pozdrawiam :) @Jo Shakti To znaczy, że mój zamiar się spełnił. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  41. :D Podoba się, mnie rozbawiłeś ;) pozdrawiam
    1 punkt
  42. Ona mu daje chwilę odpocząć, lecz on ma dosyć pieprzenia. Są już ze sobą prawie dwa lata... Jak jej na imię? Pandemia.
    1 punkt
  43. :D Fajnie zapisana gwara :)
    1 punkt
  44. - Mistrzu, co ci się w życiu nigdy nie znudziło? - Jutro, bo będzie inne od tego, co było.
    1 punkt
  45. Nelci Mysz w różowych majtkach wyszła dziś na żer, Spaceruje sobie wzdłuż listwy ściennej, Aż natknęła się wtem na żółciutki ser, Dotarła bowiem do wnęki kuchennej. Podbiegła do blatu, na stół wskoczyła, Pobiegła do samej jego krawędzi, Leżące sztućce na ziemię strąciła, A przy tym rumoru, co się zowie, narobiła. Wystraszona biedaczka, ledwo się schowała, Już usłyszała kroki na korytarzu, Wpada gospodarz, na gębie czerwień pała, Z nim gospodyni uzbrojona w nożyk. „Stefciu, złodziej się włamał po nocy do domu!” krzyczy kobieta w panice niezmiernej. „Odejdź, Bożenko, co robisz z tym kozikiem, Wszak to z pewnością ci nie wystarczy?” Na myszkę, ukrytą za załomem muru, Blady strach padł, trwoga co niemiara, Czym prędzej więc porwała kawałek sera, I... do swej norki się schowała. Warszawa, dn. 8.06.2021
    1 punkt
  46. Przez tysiące lat akweny i cieki wodne umożliwiały w miarę sprawny, najłatwiejszy sposób transportu. Nikogo jednak nie powinna zwieść pozorna sielanka i komfort takiej drogi. Rzeki miewają zdradliwe wiry, na morzu bywają sztormy, na jeziorach burze, wiele innych niebezpieczeństw czyhało na wodnych podróżników, nie wspominając już o zawsze niepewnym czynniku ludzkim. Dlatego też łodzie i statki czasami nie docierały do miejsca przeznaczenia. Wody oprócz tego, że służyły jako arterie, były także źródłem wody pitnej, miejscem do prania i mycia. Zapewne z tego powodu, to właśnie nad nimi bardzo często powstawały siedziby, osady, a później także i miasta. Już choćby po tym wstępie widać, że archeolodzy mają szerokie pole do popisu nie tylko na lądzie, ale i w wodzie. Badanym obiektem nie są tu tylko zatopione statki i łodzie wraz z zawartością, pogubione rzeczy, ale również zalane wodami osady i miasta. W ciągu tysięcy lat bowiem, zarówno poziom wód, jak i ich zasięg zmieniał się i pozostałości wielu z nich znajdują się w tej chwili pod wodą. Od dawna podejrzewano, że wody mogą ukrywać interesujące znaleziska, ale stanowiły ona barierę nie do pokonania przez długi czas. Dopiero pojawienie się odpowiednich przyrządów, sprzętu i odzieży, a zwłaszcza akwalung, umożliwiły penetrację podwodnego świata. Archeologia podwodna rozwinęła się w pełni na początku lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku, jest więc młodą dziedziną nauki. Za jej „ojca” uznawany jest profesor George F. Bass. Jako pierwszy archeolog na świecie przeprowadził pod wodą metodyczne, całościowe „wykopaliska”. Z czasem obmyślił i zastosował rozmaite rozwiązania, czy to w kwestii poszukiwań, czy też dokumentacji, które po dziś dzień są stosowane przez archeologów nautycznych. W tej nowej przecież gałęzi archeologii, dużą rolę odgrywają najnowsze (pojawiające się z czasem) wynalazki techniczne, dając szansę penetracji nawet głębokich akwenów. Każde podwodne stanowisko wymaga odmiennych technik „wykopaliskowych”, zależnie od jego wielkości, czystości wody i głębokości na jakiej jest położone. Pod wodą dużo trudniej jest coś dostrzec, wyszukać, a jeszcze trudniej udokumentować, a później wydobyć na powierzchnię. Kłopoty pod tym względem sprawiają zwłaszcza duże obiekty. Żeby odkryć ukryte w wodach „skarby” potrzebny jest skomplikowany sprzęt i trochę inaczej wykwalifikowani archeolodzy. Po prostu archeolog musi być w tym wypadku wyszkolonym nurkiem i obok czynności związanych ze swoim zawodem, nie zapominać o zasadach bezpieczeństwa pod wodą. Podstawowym pytaniem jest, skąd wiadomo gdzie zacząć się zanurzać. Przecież powierzchnia wody: jeziora, rzeki, morza, jest jednorodna. Co prawda pełno na niej fal, ale niczym się one od siebie nie różnią, więc nie mogą być wyznacznikiem. Niekiedy pomocne są informacje uzyskane w archiwach, czy starych gazetach. Czasami pozyskuje się je od płetwonurków-turystów, którzy natykają się na różne przedmioty, albo konstrukcje. Kiedy jednak nie posiadamy takich wskazówek, pomagają różnego rodzaju wykrywacze działające pod wodą. Przemierza się więc najpierw statkiem wyposażonym w sonary, sondy i wykrywacze innego rodzaju, rozległe obszary, przeszukując je skrupulatnie. Sprzęty te pokazują obiekty znajdujące się na dnie akwenu i pod nim. Kiedy odkryje się coś, co być może jest interesujące trzeba się zanurzyć, by sprawdzić, czy namierzony przedmiot wart jest zainteresowania. Później należy oznaczyć znalezisko, żeby można było do niego wrócić. W dzisiejszych czasach jest o to dość łatwo, za pomocą GPS funkcjonującego pod wodą. Innym sposobem szukania stanowisk i obiektów archeologicznych pod wodą, jest metoda podobna do opisanych w poprzednim artykule badań powierzchniowych. W ich trakcie, poruszając się tyralierą nurek obok nurka, sprawdza się dno pas po pasie, systematycznie. Na bieżąco ocenia się znaleziska i oznacza je. Po zakończeniu badań poszukiwawczych postępuje się podobnie jak przy wykopaliskach lądowych. Trzeba zebrać i zorganizować odpowiedni sprzęt, wrócić na to miejsce i rozpocząć badania „wykopaliskowe”. Zanim zejdzie się pod wodę, sprzęt trzeba uważnie sprawdzić i przygotować. Pod powierzchnią wody potrzebne jest oczywiście powietrze. Pompuje się je do butli. Sprężone w niej, chętnie by uciekło i wróciło do dawnej postaci, dlatego nie da się nim oddychać bezpośrednio z butli. Duże ciśnienie rozerwałoby płuca. Z tego względu używa się reduktora, który dostosowuje przepływ powietrza do naszego sposobu oddychania. Ilość gazu kontroluje się za pomocą manometru, który pomaga nurkowi przewidzieć, kiedy powinien się już zacząć wynurzać. Butlę z powietrzem umieszcza się na plecach za pomocą kamizelko-plecaka zwanego jacket. Dodatkowo ma on specjalne worki na powietrze, które można napełniać i opróżniać powietrzem, wciskając odpowiednie guziki. Dzięki temu nurek może utrzymać w wodzie odpowiednią pozycję, manewrować i łatwiej się wynurzać. Zanurzanie również nie jest łatwe. Nasze ciało z zasady jest wyporne i ma tendencje do utrzymywania się na powierzchni wody. Żeby pokonać tą naturalną przeszkodę, używa się ołowiu. Nurek zabiera go ze sobą do wody na przykład w formie „kafli” przy pasie. Dlatego właśnie, kiedy już zakończy daną pracę i chce się wynurzyć, potrzebuje trochę pomocy i ułatwienia. Wielką pomocą jest wówczas opisany wyżej jacket. W wodzie człowiek z zasady widzi niezbyt ostro, a archeolog potrzebuje ostrości wzroku, żeby dostrzec szczegóły. Jeśli do tego prowadzi się badania w morzu, sól potrafi drażnić oczy, dlatego potrzebne są maski. Człowiek, który nosi okulary i potrzebuje korekty, może dobrać sobie odpowiednią do swojej wady wzroku. Poruszanie się pod wodą nie jest łatwe, stąd płetwy. Dzięki ich dużej powierzchni, można „odpychać” się od wody, żeby sprawniej się przemieszczać. Pomagają również utrzymać się nad dnem akwenu. Archeolodzy prowadzą swoje badania w różnych rejonach świata i na rozmaitych głębokościach. Natykają się na wodę ciepłą, albo zimną, dlatego bardzo ważne jest, żeby dostosować do istniejących warunków ubranie. Gdzieniegdzie wystarczy kostium kąpielowy, ale dużo częściej w ciepłym klimacie, istnieje potrzeba założenia mokrego skafandra, zwanego „pianką”. Istnieją różne grubości takiego ubioru, to również należy uwzględnić. W chłodnych rejonach globu trzeba założyć ciepłą bieliznę i na nią tzw. suchy skafander, który doskonale izoluje ciało od zimnej wody. Kiedy już archeolog znajdzie się pod wodą, jego praca w zasadzie nie różni się od tego, czym zająłby się na lądzie. Musi znaleźć obiekt, odkopać go i udokumentować. Pod powierzchnią wód można odkryć dokładnie to samo co na suchym lądzie: mury budynków, budowle drewniane, pozostałości mostów, pomostów, statki, łodzie, ceramikę, uzbrojenie, monety, kości i inne. Na wrakach statków z różnych epok, może znajdować się ładunek: amfory z winem, słoje z masłem, bele materii i wiele innych. Przykładem podwodnych odkryć mogą być: starożytne statki, zalany starożytny port w Aleksandrii, odkryte w Szwajcarskich jeziorach pozostałości osad palowych, pozostałości mostów i wiele zagubionych wokół nich przedmiotów, pradziejowe łodzie dłubanki. Znalezisko w mniejszym, albo większym stopniu bywa zakopane w piasku, bądź mule. W warunkach wodnych łopata jest nieprzydatna. Trzeba było zastąpić ją bardziej wydajnym sprzętem, czyli wielką rurą ssącą usuwającą muł i piasek, zwaną eżektorem. Wyczyszczony z piachu i mułu obiekt, należy udokumentować rysunkowo i fotograficznie. Rysunek powstaje na plastikowym, wodoodpornym papierze, a wykonuje się go plastikowym ołówkiem umocowanym na sznurkowej uwięzi, a niekiedy zwykłym ołówkiem, ale podobnie uwiązanym. Dopiero później, na powierzchni, przerysowuje się wszystko na zwykły milimetrowy papier. Do pomiarów używa się metrówki z tworzywa sztucznego. Jeśli jest to możliwe, nad przedmiotami, czy też pozostałościami budowli układa się kratownicę, czyli stalową konstrukcję z „oczkami” o wielkości na przykład 20x20 cm, która ułatwia rysowanie w skali. Później wykonuje się dokumentację fotograficzną. Aparat fotograficzny należy zabezpieczyć przed wodą specjalną obudową, przez którą będziemy w stanie manipulować przyciskami prawie tak samo sprawnie, jak w trakcie zwykłego fotografowania. Warto dodać, że wraz z głębokością pojawia się dodatkowy problem przy robieniu zdjęć. Zanikają kolejne kolory. Dobrze jest o tym pamiętać i je sztucznie dodać za pomocą filtra montowanego na obiektywie. Pierwszą „ofiarą” głębokości staje się czerwień. Kiedy już obszar wykopalisk zostanie odpowiednio udokumentowany, pozostaje podjąć decyzję co z odkrytych rzeczy wydobędziemy na powierzchnię. Z drobnymi przedmiotami nie będzie kłopotu, ale gorzej z dużymi. Tutaj z pomocą idzie znowu technika i balony wypornościowe, które umocowane do obiektu, pomagają go podnieść z dna. Samo wydobycie przedmiotów, to dopiero początek. Dla niektórych z nich środowisko na danym stanowisku archeologicznym były zbawienne i są świetnie zachowane, dla innych niezbyt dobre i są bardzo zniszczone. Jakby nie było, wszystkie wymagają fachowej konserwacji, ponieważ pozbawienie ich dotychczasowych warunków, może skutkować przyspieszonym rozkładem. Dotyczy to zwłaszcza drewna. Dla niego wydobycie z wody jest wprost „zabójcze”. Przedmiot z tego surowca w krótkim czasie skurczy się o około 10% objętości i zacznie pękać. Czasem zabiegi konserwujące trzeba rozpocząć od ostrożnego pozbawienia przedmiotu swoistego „pancerza”. W pewnych warunkach, na leżących w morzach wrakach i przedmiotach odkłada się przez wieki twardy jak cement osad. Jest to nieodmiennie „twardy orzech do zgryzienia” dla konserwatorów zabytków. Po konserwacji artefakty poddaje się rozmaitym badaniom specjalistycznym, podobnie jak znaleziska lądowe, a następnie po otrzymaniu wyników analizuje się i opisuje całość. Podsumowując, archeolodzy poszukujący śladów bytności człowieka żyjącego w głębokiej przeszłości na lądzie i ci szukający ich w wodzie, dostarczają tak samo ważnych, nowych informacji o dawnych dziejach, ludziach, ich sposobie życia. Środowisko wodne o wiele bardziej sprzyja przetrwaniu niektórych kategorii przedmiotów, niż lądowe. Wiąże się to nie tylko z przewagą walorów konserwujących wody nad ziemią i powietrzem. Każde z tych środowisk ma pewną specyfikę, sprzyjającą przetrwaniu jednych grup surowców i prowadzącą do rozpadu innych materiałów. Przede wszystkim, obiekty ukryte w głębinach, zwłaszcza w głębinach mórz, niemal nie podlegały przez wieki niszczycielskiemu działaniu człowieka. Chroniła je bariera technologiczna, która nie pozwalała ludziom do nich dotrzeć. Dzięki temu tak bogaty jest, uzyskany w stosunkowo krótkim czasie, plon badań archeologów nautycznych. Warto zaznaczyć, że inspirator badań prowadzonych pod wodą, profesor Bass, niejednokrotnie podkreślał i taki pogląd jest powszechnie akceptowany, że archeologia podwodna powinna być po prostu nazywana archeologią. Bez jakichkolwiek dodatków i określeń. Jako przykład podaje, że przecież nie nazywamy archeologów pracujących gdzieś w piaskach Egiptu archeologami pustynnymi, albo takich, którzy prowadzą badania w Tilak w Gwatemali archeologami dżungli. Wszyscy jako archeolodzy, usiłujemy odpowiedzieć na pytania dotyczące przeszłości człowieka niezależnie od tego, czy jest to statek i jego ładunek, ruiny dawnego portu, czy też grobowce, albo ruiny miast, wraz z ich zabytkami. Po prostu jeżeli relikty znajdują się pod wodą, należy użyć odpowiednich narzędzi i technik badawczych, żeby je uzyskać.
    1 punkt
  47. Który z Aniołów skradł swe dłonie? Obiecał dzierżyć możliwie najbliżej Teraz niebosiężny, dotkliwy noszę koniec Muszę odpocząć. Miejsce jest najniżej Wśród obłąkanych wszeteczników Teraz tu jest moje miejsce, tak mam żyć? Otulony zimnym zła ogniu ze świeczników Nie chcę, nie mogę, nie potrafię, nie! Pamiętam niebo, tę piękną hipnozę Siebie i szczęście obok w wielkim wozie Mój Anioł stróż leży zamordowany, grozę Grozę zostawił, czyn ten moim może? Tyle pięknych lat kroczyłem żywy Teraz snuć się pozostaje. Zgubiłem żywot Drugą szansę złapać, co by było gdyby? Gdyby możliwość mnie spośród wywłok wybrała. To nie możliwe. Przepraszam. ♦️ Proszę zostawić komentarz. Zależy mi na każdej opinii. Nawet też złej.
    1 punkt
  48. lirycznie słońce rozdzwaniasz tętnem nieba dygocący aż drżę seraficznym nektarem omdlała lotosem zakwitam w ramion twych kołysaniu zapachem orbit zaczajona za horyzontem myśli niewysłowionych gdzie czyhające noce jak karmel wylewny gęste ambrozją deszczu uciekam w zmierzch ustronny by na czarownej przędzy za buduarem zagadek w duszy Twej Luną osiadać
    1 punkt
  49. Tekst nie jest najmocniejszy, ale ogólnie z przesłaniem się zgadzam. Tylko co z łuskowcami? Już uniewinnione? Myślę, że chyba tak. Pozdrawiam
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...