🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.05.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Czemu się schowałaś pod ciemną pierzynkę lepiej przecież zawsze na policzku przy mnie Wtedy wraz uśmiechem raźniej podróżować zatem słonko moje przestań już się chować Wykop się spod chmurek i błyśnij promykiem nie ma co tak przez dzień leżeć płaskim bykiem słonko zza chmur wyszło na ziemię spojrzało nie przeginaj chłopie nie chce mi się wcale spójrz na swój kalendarz dziś jest poniedziałek i tak dzionek minął pod szarawą chmurką lenistwo jest przecież dla wszelakich istot7 punktów
-
Biegniesz biegniesz ponad wszystko, nie oglądasz się za siebie. Fruwa forsa fruwa miłość, którą gwiazdą jesteś w niebie? Szybko mrugasz powiekami, każda klatka jak film nowy. Stop! Ten z muszli szum jak echo. Nie chcę perłą być w ciemności. Serce jak laleczka voodoo, powyrywam wszystkie igły. Lewą nogą pewnie wstałam. Może to promienie były? Po klawiszach fortepianu, biegam jak po swoich myślach. Jesteś weno? Nie rozczulaj. Czy mam skupiać się na zmysłach? Nie mam czasu. Śpij w szufladzie. Zegar jak koło fortuny. Która dłoń więc kręci światem? Może to kwestia natury. Raczej w tańcu odnajdź siebie, przecież piękno jest w prostocie. Spójrz jak rzeźbisz uczuciami, dwóch kochanków w złotym splocie. Teraz tony coraz szybsze, tak wyraźnie widzę słońce. Już nie tupię jak deszcz pada, rośnie trawa na mej łące. Spójrz jak motyl ten pod liściem, zwija skrzydła w pąk lotosu. W rytm melodii się wsłuchujesz. Jesteś panią swego losu.6 punktów
-
Łatwiej jest powiedzieć – NIE i wznieść barykady, Niż każdego dnia mówić ciche i sumienne - TAK. I okruch po okruchu, rysując prosty znak zasypywać szczeliny, burzyć ich fasady. Nastał czas, gdy istotą i znaczeniem bycia jest sposób jego bycia i strach przez utratą powierzchowności, która stając się intratą jedyną wartą bytu, określa cel życia. Moje ego - mój kościół, moje w nim przetrwanie skończyło czas tęsknoty za metafizyką. Bunt rozlał się nerwicą i pustą krytyką, I nie wie siła skrzydeł, czym jest już latanie.5 punktów
-
Już niemłoda, lecz nie siwa bo wśród czapli też tak bywa wyrośnięta, zgrabna czapla po kolana, lecz się tapla tuż przy brzegu po szuwarach coś się w wodzie złowić stara reumatyzm już jej grozi a więc modli się do bozi o dwie pary, czyli cztery buty, co się zwą wodery a że bozia jest uczynna nawet więcej, dobroczynna gdy tych modłów wysłuchała to w lamusie poszperała i o dziwo na regale nienoszone prawie wcale buty, bo w nich bocian kulał a na czaplę tak jak ulał więc je bozia dała w darze czapla śmiga w jednej parze.5 punktów
-
I Nie wszystkie drogi prowadzą do domu życie nie zawsze musi być parszywe ciału kształt nadać można doskonały jeśli się spręży hart ducha z umysłem II Być czy też nie być pytanie Hamleta dziś retoryczne się zdaje gdy geny tłumaczą wszystko nawet cel istnienia więc nie mów sobie żeś marny dyletant III Początki zawsze są najlepsze i dostarczają mnóstwo wzruszeń gdzieś między być a chcieć niestety konflikt zachodzi nieposłuszeństw IV Zawsze zostawiaj coś na potem a nuż się będzie długo żyło trzeba dawkować skrupulatnie nadzieję wiarę przyjaźń miłość V Ty się jeszcze napatrzysz złe wybory odcisną na tobie piętno więc nie przejmuj się synu dlaczego wierszyk ojca podnosi ci tętno5 punktów
-
żyjąc nabywamy prawo do tego by umrzeć umierając do tego by zrozumieć życie które jest tylko jedną z chwil jaka przemija bezpowrotnie nigdy już nie wraca i niech tak zostanie niech nikt w tym nie grzebie nie wmawia że jest inaczej5 punktów
-
I wędrujemy jak cień co łzą pokrywa przez nasze dusze we śnie milczące w bezzadumie blaskiem pięści otwartej strudzeni toporem tępym świętą Ziemię po omacku raniąc w zatraceniu rosy słonej w Bożej mowy zapomnieniu tchnieniem gwiazd znęceni na byle ich skinienie warkoczem nadziei zmyślnych gnamy płonąc w siedzibie wzruszeń wartko i pestką owoców rajskich omdleni w bezkresie prawdy malejemy starając się nie stracić serca z oczu.4 punkty
-
Głośne śpiewy leśne zwiastują początek, skrzydlaci pieśniarze płuczą drobne gardła, ramiona olbrzymów wciąż jeszcze bez pączków ogrzewa chłodne słońce, nocą las bieleje. U stóp, bez parasola, wre życie zielone. Narasta dywan pokropiony kropelkami wapna, ożywia melodyjne trele delikatnym dźwiękiem rozlicznych bladoczerwonych dzwoneczków. Rozbudzone olbrzymy nasuwają na barki zwiewny, leciutki jeszcze, zielony szal. Pracowite panny dźwigają naczynia przepełnione złocistym aromatem. Wesołe pobrzękiwania w migocie promyków, a w górze szelest szmaragdowej szaty, Coraz cieplejsze powietrze uśmiechami lasu. Dźwięczą radośnie czerwone dzwoneczki, złociste nutki wokół rozsiewając, stopniowo jednak coraz głośniej słychać srebrną melodyjkę błękitnego fioletu kwiatuszków... w końcu brzęk przycicha. Kosz pełen ziela wędruje do domu, pęki łodyżek zdobią sufit altany szeleszcząc. U stóp olbrzymów zielony kobierzec, białe plamki migoczą jak wapienna rosa. Szum zielonych szat i cienista cisza.4 punkty
-
Justinas Marcinkevičius W koronach drzew - leciuchno drgają liście: one już widzą, one wiedzą! Długie cienie - na Zachód. Tam będzie noc. Gdy obudzimy się wcześniej, wyruszymy. Woda jest w ruchu, ale milczy. Rzekłbyś, rozważa, czy warto wypuścić na brzeg człowieka zngiłą trawę, ryby, pełzającego gada bądź jakiś inny wzór. A my nawet nie wiemy po raz który to się odbywa. Tłum. Alwida Antonina Bajor4 punkty
-
Inspirowane opowiadaniami pani Tokarczuk Posprzątała mi pokój, w którym spałem. Zmyła kurz z półek, poodkurzała łzy z dywanu. Nie miałem do niej żalu, przecież mogła je zebrać i sprzedać na ruskim bazarze za marne grosze oddałem jej serce. Śniłem o niej poprzedniej nocy i pamiętam, że kochała mnie wtedy pierwszy raz w życiu. Nie mógłbym zakochać się w pokojówce, zbyt wiele widziała mojego cierpienia. Zmieniała moją pościel zapoconą. Już tłumaczę- miałem koszmary. Wycierała moją krew z umywalki, wiem, że czuła w tym pokoju mój ból, płakałem. Połknąłem tabletkę na sen i cudem zasnąłem. Kobieta swoją wiedzą na mój temat mogłaby zniszczyć mi życie. Chyba się jej oświadczę.4 punkty
-
Po wielu latach pilnie spędzonych w bibliotekach wiem, że cierpliwy papier bardzo łatwo się pali, użyteczny, jak łzawa wilgoć na powiekach, spieka prawdę słowami, jak żar twardość stali. Tu klasycy, tam piewcy ponowoczesności, prawa logiki, prawa epistemologia... Lecz prawdę się najłatwiej ustala grą w kości, gdy ból rychło przemawia, jak tautologia, uderzeniami pałki z gumy w gołe pięty. Pyta się o nią i rzeźbi skórzanym pasem, pociągając po grzbiecie i język spuchnięty chwiejnymi zębami, szepcze szczerym grymasem. Prawdę też wypłukuje wlana w nozdrza woda, sączy się przez zaćmienie myśli i rozbrzmiewa krzykiem krwi szklącym ciszę, ona szybko poda sens znaczeń oddzielając ich ziarno od plewa.3 punkty
-
Młody żołnierz, który na wojnę się wybierał, spytał mistrza, gdyż nieraz z innymi się spierał. - Jak kochać wrogów, którzy ojczyznę niszczyli? - To proste, tak zabijaj, by się nie męczyli.3 punkty
-
Pamięci mych przodków i autorów nieznanych Melodii ulotnych i tekstów niespisanych Uzewnętrzniam się Uzewnętrzniam się Jeden wciąż coś zbiera a inny czymś handluje A ja po prostu weny moc wykorzystuję I tak uzewnętrzniam się Uzewnętrzniam się To nie ja wybrałem ją Lecz Ona mnie Drogą i ucieczką mą Jest kiedy chce Na melodię tę czy tą... Nieważne czy ktoś kiedyś gdzieś usłyszy o mnie Dopóki mogę, nawet jeśli karkołomnie Uzewnętrzniam się Uzewnętrzniam się I choć się czasem czuję zmechacony życiem To trochę bardziej jestem w całym tym niebycie Gdy tak uzewnętrzniam się Uzewnętrzniam się Niepytany, zwykły ja I wersy, co Płyną niczym z oka łza Gdy dotknie zło Czy też nocą, czy za dnia... Wiem, że można lepiej Może kiedyś mi się uda Wiem; improwizuję Mam czy nie mam wierzyć w cuda...? To nie ja; widocznie tak To miało być Nie mówili co i jak Eh, co tu kryć... Móc odczytać każdy znak Byłoby zbyt łatwo... Symulacja to czy nie Choć leci czas Przyjdzie uzewnętrznić się Jeszcze nie raz Póki nie opuści mnie...3 punkty
-
Kreśliłam cię w moim sercu jak pierwszak litery w zeszycie. Dokładnie kaligrafowałam twój obraz. Nie było żadnych zawijasów, krzywizn ani wychodzenia za linię. Byłeś idealny , na piątkę. Zapisałam tobą całą moją przyszłość. Nagle wiatr rzeczywistości szarpnął skrzydłem okna. Strącił kilka smutnych kropel deszczu na kartkę. Litery rozmyły swą nieskazitelność, spływając strumykami łez. Wyrwałam kartkę z zeszytu i zaczęłam pisać nowy rozdział.2 punkty
-
Chwile są najgłębszą treścią Chwile są dziesięcioleciami i stuleciami Są jak okno otwierane w środku nocy Ulatują zapachem wiosen i narodzin, słot i pogrzebów, iluzji i bezpiecznych lądowań Kiedy tracę siebie, zawsze mam pod ręką stóg siana Ludzie mogą mnie szukać pośród nieszporów i koronek, chińskich targów i wspomnień nieudaczności z przedszkola, ale nikt nie może mnie przeżyć poza mgławicą śmierci: jak pocisk roztrzaskuje się o fasady marzeń i złudzeń, ale, o dziwo, coś ze mnie pozostaje ... JA. Tylko muszę się w cokolwiek ubrać. Przytul mnie. Jest w nas człowiek. Słyszysz, jak bije mu serce? ... Przy nadziei. My. Obojętnie odwracasz się twarzą do punktu wyjścia - nie podam ci klucza. Z furią domykam różowe okiennice i widzę, że wszyscy już wyszli i tylko iluzja nakruszyła herbatnikami Po podłodze walają się kryształy łez Patrzysz przez nie pod słońce ... Wielkie serce, co? Możesz je złamać. Podzielimy się. Tylko na pół.2 punkty
-
kiedyś była całym światem w drobnych dłoniach mieściła ocean dziecięcych spraw dzisiaj jej światem jest okno i telefon jeśli zadzwoni2 punkty
-
Nauczyłaś się czegoś w tym stanie? Dwa bieguny powinności, cztery nogi, spojrzenie nie związane w stu procentach z sytuacją, jakieś cienie za plecami... płynne, że rozjeżdżają się po ścianach, kapiąc na podłogę. Potem trzeba je zbierać, mopem do wiadra i wyciskać napierając całym swym ciężarem. W kółko tylko sprzątasz. Płacą ci za to? Ach płacą, tylko nie są to niebotyczne kwoty. Raczej papierowy bilon, który trudno zamienić na lepsze życie. Godne jest to życie, czy niegodne, bez czasu dla siebie? Tylko dachy zwiedzasz, ciągle nowe, bo dachu nie trzeba kupować, każdy może z niego korzystać. W sąsiedztwie niewielki wybór. Jeden jest po kastracji, drugi już po złotych latach, trzeci uwiązany na balkonie, a czwarty... nawet go nie widać. Gdzie się podział czwarty? Ot kawalerzy, lokalne gwiazdy marcowych nocy. Bezgłośnie przechodzą, bo nie mają o czym gadać. Można przystanąć, powiesić na nich oko, przesłać fotografię z małym życiorysem. Taka a taka uczelnia, w tym a tym roku. Trochę pomlaska jeden z drugim i rzuci w kąt – nie, to nie ta - potrzebna mi tańsza. Najlepsza byłaby za darmo, albo zdalnie, albo siłą umysłu, byleby nie trzeba było wciągać własnej trucizny, która mogłaby zacząć działać pod koniec miesiąca, albo w pierwszym tygodniu następnego – to się nazywa dzień wypłaty. Oni by chcieli w zamian tylko głaskać, nic więcej, włosy tobie od tego głaskania powyrywają, przetłuszczą przynajmniej. Nic atrakcyjności nie zostanie. Ktoś wymyślił więc system płac. Wchodzisz, siadasz na krześle i ci się taki pyta - ile? To coś jak nowoczesny targ niewolników, kto mniej chce, by się dać dłużej, szybciej i dokładniej wydoić, ten wygrywa. Godzić się czy nie na brak godności w imię społecznej powinności? Opłacony ZUS, jakie to kuszące. Podpisałaś umowę... ktoś uderzył w stół mówiąc „sprzedane”, teraz jeszcze tylko znajdź drugiego kupca i haruj na półtora etatu, bo z jednego na nic nie starczy. Spinaj się po zakładzie, hali przemysłowej, łaś się kiedy taki patrzy, kiedy nie patrzy odsypiaj. I żyj myślą, że mógłbyś jednak swój dach położyć w końcu. Leżałabyś wtedy całymi dniami zamiast biegać z mopem. Tylko ten projekt... ech, no i to, że na twój dach każdy będzie mógł wejść.2 punkty
-
jeszcze przęsło może dwa przeźroczysta królowa odcina przynajmniej zasnę mam czarne naramienniki pancerno-bojowe i dług sobą płacę za nasze dzieci gdybyś nie wyciągał ze mnie życia byłabym tylko matką2 punkty
-
Pewna hrabianka z okolic Niedzicy Twierdziła, że tylko rozmiar się liczy. Gdy Longin u niej utknął, prosiła by na krótko zaglądał do jej maleńkiej piwnicy. *** Pewna lala z Duszników-Zdroju wciąż doznawała niepokoju, bo chociaż pałała, to jeszcze nie miała gościa w jej maleńkim pokoju. *** Raz w Ciechocinku stężała jedna, po tym jak doktor próbował przegnać chorobę różdżką. Pomiął jej łóżko, z linią (obrony) musiała się żegnać. W następnym odcinku... W Ciechocinku, po cichu, mieli raz uciechę kulawa Genowefa z zezowatym Lechem. Ona doszła w połowie, lecz mu o tym nie powie. Widziała jak na inną zezował z uśmiechem. *** Pewien kominiarz z Czarnocina wpadł przez przypadek do komina. Wlazł na dach, kozła fiknął, w dziurę wpadł, w sadzach zniknął i dotąd po nim śladu ni ma Raz pewien myśliwy z Myślenic zapragnął się nagle ożenić. Choć żona jak sarna, to partia jest marna - szybko dołączył do jeleni. Pewna Hanna w Nowej Hucie rozmyślała wciąż o udzie. Bo huczała huta: "Uda się, nie uda z Nowej Huty Hani uciec?". Wesoły kominiarz, co szczęście przynosił, zakradł się raz w nocy do mężatki Zosi. Nagle przerwał igrzyska mąż Zosi - alpinista. Kominiarz w kominie zmiłowania prosi. *** Jeden z mieszkańców Nju Jorku nosił rewolwer w rozporku. Bliskim się zwierzał, że jest to proteza, ten tajny Kałboj z Nju Jorku. (Spiszanka) Śpisz Anka? - Zapytał gdy do domu wrócił. Zmęczonam, lecz niech się mężulek nie smuci, to zmęczenie błogie. Choć to dzięki tobie ostatni zbójnik dziś jaskinię porzucił. (Kominiarz jeszcze raz) Chociaż był czarny na twarzy, wciąż o młynareczce marzył. A młynarka jedna miała chłopca z drewna, gdy się nim bawiła, to o czarnym śniła. (Piekarz) Upiekło się raz piekarzowi w zamkniętej piekarni w Piotrkowie. Babka była gorąca, szybko po niej posprzątał. Szef się nigdy o tym nie dowie.2 punkty
-
Dom chcę tylko świętego spokoju z butami nie właźcie mi o azyl mojego domu proszę i o nic więcej nie szumnie i tak mi dobrze kłaść się i wstawać rano i pędzić w świat przez furtkę i wracać gdzie jest bezpiecznie tu dom tu serce moje słodszy od kobiety bo kiedy wracam on mnie nie porzuci co kobieta uczynić może2 punkty
-
@corival Ostatnio nikomu tak jakoś się nie chce, od ściany do ściany, każdy w domu drepcze. Miłego dnia Cori.2 punkty
-
@Marcin Krzysica Uśmiechnięte słoneczko, to stereotyp. Słuszną myśl powziąłeś, że jemu również może się najzwyczajniej w świecie nie chcieć ;) Pozdrawiam :)2 punkty
-
@emwoo Tak sobie myślę, że wiersz mówi o podróży przez życie i poszukiwaniach we własnej duszy... czego? I rozżaleń, i pasji, i radości, i wzajemnych relacji. Podświadomość jest jak bezkresny kosmos. Im bardziej się zanurzasz, tym głębia bardziej pochłania. Najważniejsze jednak, by w tych eksploracjach nie zaginąć, nie zapomnieć, że jest się człowiekiem. Nie zagubić serca i rozumu. Piękny wiersz. Pozdrawiam :)2 punkty
-
Powoli dochodzę do wniosku Że nie powierzono MI pewnej T a j e m n i c y Że czyściec jest tu na ziemi A DIABEŁ się P r z e l i c z y ł2 punkty
-
Podstawą do wiersza jest brązowy model wątroby owczej, pochodzący z Piacenzy. Odlana w brązie pomoże nauczyć. Weź w dłonie, pomyśl, bądź bardzo uważny. Owczej wątroby użyjesz, każdy skrawek przemawia wolą innego boga: tu Cel, a tam Menerva. Nie stawiaj pytań, spokojnie oceń całość, mów co widzisz szczerze i otwarcie. Nie zmyślaj nigdy, uczciwie przedstawiaj wieści: dla pytającego i dla przeciwnika. Caput z prawej strony jest nienaruszony, znak dobry. Brak, tragedia gotowa. Pamiętaj, władza to odpowiedzialność za życie tysięcy. Czytasz o ich losie.2 punkty
-
@lena2_ http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/matka-487167 Lenko zbliża się ten dzień nieubłaganie, gdzie jedni będą na cmentarzu / to ja/, drudzy przy telefonie /jak Ty/ oraz tacy którzy te chwile spędzą razem z matkami przy stole, na spacerze, w sklepie. Ci ostatni będą najszczęśliwsi. Miłego wieczoru.2 punkty
-
biegnie jak szalony po drodze kiereszując wszystko czasem się więc potknie o kamień wywróci, przyklei do niego i ciąąąąąągnie jak guma niekiedy tylko przycupnie z zachwytu popatrzy na zieleń na kwiaty na niebo i zniknie1 punkt
-
dwie klaustrofobiczne puszki jedna opada druga się unosi do dna oceanu do jądra planety ciśnienie promieniowanie energia w dół 12 tysięcy metrów na sekundę do góry waży się los jednego istnienia wielu i naraz los tyle nie waży czas zacząć umierać w teraz dziesięć myśli na temat cyfr znów zaczynają wiersz na przekór poezji co raz na zawsze pozwala od nich uciec posłuchaj trzydzieści siedem trumien z trzydziestu siedmiu pokoi wyprowadza kondukt żałobny w każdym matka ojciec siostry i bratki niosą na barkach pokój umarł ten co przestał umierać przeskakując z próżni do próżni aż próżnie o tym w ogóle gadać odtrącasz kwestionujesz naprawiasz kawałeczkami odkrywasz siebie tyle zachodu by i tak upaść powtórnie i powtórnie to naczynie w przededniu kryzysu wieku średniego ma rysy ma blizny ale nader wszystko jest puste obumiera powoli ucząc się tego co dzień a Ty tam w środku zrozum czas zacząć umierać w teraz1 punkt
-
1 punkt
-
@Radosław @Sylwester_Lasota @[email protected] @Annuszka @Pi_ Dziękuje serdecznie za refleksje pod wierszem i serducha:)1 punkt
-
1 punkt
-
Koleje losu wydrapane w chmurach błękitu potargane drabiną nieprzebytych myśli rozpadlina woła śmierć z otchłani zagajniku Szlachetny to opór tak podnosić głowę dzieciństwa smak przepadł jak kamień gładka tafla nie-humoru znowu mi się śni posprzątać chcę to, co już uczesane Nieśmiały poranek inny jak zawsze do końca oznajmi swój złowieszczy śpiew wtargnie bestialsko w sam środek spokoju a ten wiersz jest zbitką przypadkowych słów1 punkt
-
Dziękuję ci ślicznie za słówko u mnie. Nie jest to tekst aż tak bardzo osobisty, i te przestrzenie o których piszesz --> są tylko wyrazem mojego autorskiego wyobrażenia skrojonego zgrabnie pod tekst. Ponieważ i jednak odnoszą się do apoteozy piękna i apoteozy subiektywnego uduchowienia każdego przecież autora- miło mi przeczytać twój komentarz. Wiersz opowiada tutaj akurat o poecie, ale może dotyczyć równie dobrze poetki (czy poetek), ogólnie poetów bez względu na płeć, to kwestia wrażliwości i pewnego przeorientowania treści. Dlatego analizując wiersz --> czytasz tu i także o sobie - jesteś autorem wierszy, publikujesz - więc naturalnie przyjmujesz kwalifikacje do bycia --> tytułowym poetą z mojego wiersza. Skoro napisałaś, że delektowałaś się treścią, mam przyjemność uznać, że identyfikujesz się choćby i tylko pośrednio ze zmysłowością tych opisanych przestrzeni. Co dla mnie jako autora jest zaszczytem - skoro wydarza się między nami ta interakcja zmysłowości i stajesz się ambasadorką wrażeń udekorowanych w metafory w treści utworu. Miło. Przytulam duchowo ?1 punkt
-
1 punkt
-
@Franek K Czapkę zwinął miś polarny taką piękną z pomponikiem ale nie wiem czy do dzioba będzie czapli z melonikiem taki oto asortyment został do nakrycia głowy chyba, że jej swą pilotkę podaruje miś pluszowy. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
@emwoo Chyba dlatego, że nadal uważam się za raczkującą w poezji. Tak w pisaniu, jak i interpretacji. Dlatego wciąż na nowo zaskakuje mnie, że jakimś cudem udaje mi się trafiać... Chyba jeszcze trochę potrwa ten mój stan zdziwienia :)1 punkt
-
@corival i zapragnęłam teraz tego ziela w koszu :) Uwielbiam przyrodę. Poczułam jej piękno. Pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
@corival Ciekawa, poetycka opowieść, a jednocześnie podróż do do idealnego świata tętniącego życiodajnymi kolorami i dźwiękami. I tak życie trwa, w swej doskonałej afiliacji z człowiekiem. Pozdrawiam1 punkt
-
@Gosława tak było za stróża robiłem w tej bibliotece;) z z prawdą jest tak, że nigdy nie jest piękna, więc trudno do domu sprowadzić:) dziękuję i pozdrawiam@GrumpyElf dziękuję, no i cóż to co boli jest najprawdziwsze. @corival zaiste racja, z tymi plewami, ale do rymu by nie było, a to moje "idea fix" hehe. Pozdrawiam:)1 punkt
-
@GrumpyElf dziękuję Ci bardzo. To miłe. Cieszę się, że poczułaś w tym wierszu to co ja czuję, że ujęłaś pięknie swoimi słowami moje Ja. Pozdrawiam cieplutko ?1 punkt
-
@M.A.R.G.O.T Lubię Twoje długie wersy. Akompaniament rozedrganego smyczka, jak te skrzydła motyla. Jest w tym wierszu natłok emocji i zdarzeń, bogactwo życia, rozważania wrażliwej na uroki osoby, ale i twardo stąpającej obserwatorki. Super.1 punkt
-
@[email protected] Bardzo ważny wiersz, poruszający niebagatelną sprawę. Konflikty, wojny, polityka i pieniądz, to domena dorosłych. Wszystkim dzieciom, powinno się umożliwić przeżyć takie dzieciństwo, jakie powinny mieć, a nie wkręcać w wydarzenia, które je łamią, ranią, niszczą, a nawet zabijają. Oczywiście świat jest, jaki jest, ale nie oznacza to, że nie należy o tych sprawach mówić, wskazywać na istniejący przecież problem. Pozdrawiam :)1 punkt
-
sentymentalni głupcy gromadzą obrazy których nikt nie kupuje drobne migawki uczuć wczorajsze westchnienia i obietnice nigdy nie mają dość pieniędzy by zasłużyć na uznanie świata nie stoi przed nimi otworem ale pamiętają może tylko oni marzenie dziewczyny ze szwalni by mieć pończochy cieniutkie jak mgiełka i zabawę kociąt których zawsze za wiele nigdy nie znajdują odpowiednich słów w błyskotliwych rozmowach zapatrzą się w chmury ptaka co przysiadł na gałęzi krople deszczu wpadające w kałuże sentymentalni głupcy nigdy nie zostają na dłużej odchodzą a wtedy przez chwilę jest ciszej i smutniej1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Wór przeszkadza ponad miarę, złoty środek znaleźć musi, sprężyn z łap odjąć choć parę jeszcze się nie może zmusić. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Mayerling nie uraziles mnie bynajmniej to nie powód żaden do urazy tylko sprostowalam i to wszystko1 punkt
-
Pozorny obraz być może wcale nie jest taki odległy. Uśmiech potrafi zdziałać cuda;) Pozdrawiam.1 punkt
-
on, ty i nikt jednocześnie - tak po buddyjsku troszkę :) nic nie jest takim jakim się zdaje ale nie jest też inne ;) do twarzy ci w miniaturce, a „cytacior” arcyciekawy1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne