Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.04.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Postscriptum do Najświętszego Sakramentu Kiedy już topografię opuszkami palców liczę, pas skóry pachnie mlekiem, a przecież jak sól smakuje, tam gdzie pod piersi gzymsem pocałunek mój schnie. Kiedy już na rozstajach lędźwi ostyga kaplica, z tabernakulum świeci kropla jak hostia w lunulę łona wtulona, cisza oddycha i pół śmierć drga. I kiedy Ona nad nami zawisa schylona, by głaszcząc włosami gwiazd gasnące plateau naszych czół, kiedy mógłbym tak skonać, mógłbym zostać tak już. Wtedy krwawa eksplozja i błysk zórz— to papierosa zapalił w niebie Bóg.
    6 punktów
  2. mamo ja dzisiaj dla ciebie śpiewam chociaż nie jesteś tutaj już ze mną pamiętam chwile do dziś do teraz nie wszystko owszem było jak trzeba ścieżka niejedna trudną i krętą mamo ja dzisiaj dla ciebie śpiewam ty kołysanki też chciałaś śpiewać o tym aniołku co czuwał z chęcią pamiętam chwile do dziś do teraz czasem strudzona wcześniej zasnęłaś choć dobiegały hałasy zewsząd mamo ja dzisiaj dla ciebie śpiewam wiele przepraszam musiało czekać oraz dziękuję przecież niejedno pamiętam chwile do dziś do teraz dużo by wspomnień można nazbierać śladem tęsknoty wewnątrz zapiętą mamo znów dzisiaj dla ciebie śpiewam pamiętam chwile do dziś do teraz
    5 punktów
  3. przesmutny to wątek człowieczy wkochana w kochanka kobieta nikt nie ma dla niej litości nikt na nią w domu nie czeka żywi się chwil odpadami wżebrana w ostatnie ciuchy myśląc że spija ambrozję łez kaptur nosi ze skruchy pragnienia ma całkiem przeciętne jak dom którego nie będzie interes życia zrobiła dotyki kradzione w pędzie złodziejka przegłupia dziwka chętnie się z każdym zamieni by nie czuć tej bezradności co trwale pikuje do ziemi bez marzeń bo nierealne bez planów bo niegodziwe wkochana kobieta ma burkę i pętlą okutą szyję mówią że miłość wzbogaca a ona kochanie przeklina bo wpadła w głęboką studnię i nie wie jaka przyczyna hamulec nie działa w praktyce zmarnuje życie wczepiona chce odejść ale nie może na drugie ma NIESPEŁNIONA
    4 punkty
  4. Gdzie byłaś wczoraj? I gdzie jesteś teraz? Którędy chodzisz gdy zapominasz Moje spojrzenia? Puste twe okno, A we mnie mokro Od łez Bo zakwitłaś w mym sercu jak bez. Sama tu siedzę Stęskniona za twym uśmiechem. Ma dusza spłakana Łzami oblana Tęskni do Twojej bliskości Za późno, Rzucono kości. A Ty gdzie sobie chodzisz, Gdzie w kałużach łez brodzisz, Że sama nie wiesz Czemu nie ma Cię w domu Mimo, że za nim tęsknisz.
    4 punkty
  5. Pewien dubler z okolic Bostonu wyprostować się nie mógł ze skłonu. Lubił królów dublować - musiał sobie darować: nie pasował już nijak do tronu.
    3 punkty
  6. Wieczory i ranki to czas łez kochanki. Nie ma męża, dzieci, gra rolę tej trzeciej. Facet obiecuje, rzadko dotrzymuje. Jest taki zmartwiony lecz wraca do żony. ,,Jestem z nią dla dzieci”, a szybko czas leci. Kochanka wkurzona, złamana też żona. ,,Z żoną seksu nie ma”- to kolejna ściema, w którą wierzy ona, miłości spragniona. ,,Co to będzie z nami?” Szklanymi oczami patrzy na niego, kochanka swojego. On nie reaguje, chociaż jej współczuje. ,,To nie moja wina, słuchaj, bo rodzina”. Znowu noc samotnie. Wie, jak to okropnie, taka ładna, miła, może się znudziła? Nie będzie rozwodu. Za dużo zachodu i kasy, niestety, dla drugiej kobiety.
    3 punkty
  7. od dziś będę tworzyć całkiem inną sztukę wiązać na supełki co się związać nie da dokąd zajdę nie wiem może to polubię może gdzieś zostanie spuścizna i scheda po niewinnych ludziach obłąkanych myślach poranionych sercach i tłumionym krzyku który nie pozwala żadnej nocy przespać mając tylko jedno słowo na języku samotność to psina co się w sobie kuli a podszyta strachem tkwi jak śmierć przy budzie zagląda nam w dusze plecie mocne sznury by zarzucić pętlę biedakom na szyję nie trzeba poezji wystarczy tęsknota i człowiek co zawsze z myślami się bije
    2 punkty
  8. Panny - kochanki i dziewczęta tańczące. Bądźcie strzeliste jak brzozy pachnące i Jak łąki kwietne, które tchną świeżością. Bądźcie jak smukłe dziewczęta jesienne, Skąpane w barwach i uległe, płomienne, i Jak panny, które w dziewiczym siedlisku Szare dymy śpiewem zaklinają w kolisku. Panny moje w sukniach z wiśni, z brązu, Orzechowe panny łaskawe, okrycia swe Porzućcie i gorliwe przystąpcie zabawie. Nie czas bieli ciał wstydzić się lśniącej, Dotyku ciepła ani myśli grzesznie nęcącej. Słodka nić zaprowadzi na krańce czułości, Czas zwolni a serca przyśpieszą z radości, Zaś ciała w grze, wstępnie i bez pośpiechu, Poznają swój kształt oraz zapach oddechu. W dolinach ciał zatoną, zawisną na ustach, Czym jest prawda, ujrzą i stopią w pokusach. Poznają splot i kontur, i wzgórza złamanie, Aby pieszczot spełnić najśmielsze żądanie. Uchwycą piersi obraz śmiały w tle zieleni, Nabrzmiałych sutek kolor w piasku odcieni. Twardych i miękkich, jędrnych, dorodnych, Skorych pieszczotom oraz pieszczot żądnych. Niech wasze łona w dziwnej rozwartości Przyjmą naprzemiennie rozkosz twardości. Dziewczęta radosne, dziewczęta wiosenne Teraz bezwstydne i w żądze brzemienne. Połączmy nagość w kruchy łuk Erosa, Z ustami na ustach, na oczach, we włosach. Z ustami, co wydadzą jęk pierwszy, błagalny I które wykrzyczą ostatni, bez cienia skargi, Aż zdrój wstydliwy wybije, skórę kryjąc i wargi. By na skrzydłach Psyche w osobliwej chwale Unieść się razem gdzieś daleko lub wcale. Zrzuciwszy ciężar, lekko, tam i z powrotem, Aby choć przez moment zatracić się lotem. Panny sercu bliskie nie odchodźcie jeszcze, Póki spełnienia w sercach nie zamieszczę. Byśmy w ukojeniu i w niezwykłości chwili, Ani z kropli słodyczy jednej łzy nie uronili, Zanim odejdziecie w kolorowych wstęgach, Beztrosko kołysząc, kołysząc w okręgach. Z brązem i złotem, z czerwienią na licach, Wdzięcznych dwóch gracji, w ich tajemnicach. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    2 punkty
  9. Najłatwiej jest powiedzieć przecież nie jest dzieckiem, po co się pchała, naiwna... Zgadzam się z @Gosława, inne mechanizmy decydują o tym, że kochanka tkwi w takiej relacji. Historia stara jak świat, niestety.
    2 punkty
  10. Powiedz mi, ile waży miłość? Czy każda z nich po tyle samo? Czy więcej, niż trzynaście kilo, Niż moje ciało wczoraj rano? Zmierz jej wysokość i mi powiedz, Czy sięga wyżej, niż twój blok, Czy może być większa niż człowiek, Dłuższa niż tysiąc lat i rok? I jak głęboko może sięgać, Czy głębiej, niż nasze ramiona? Jak wielka może być potęga Miłości, która nie chce skonać? Jak długa może być godzina, I jak szybko się kończy wieczność, Jak ciężko czasem jest wspominać... Ale czasami to konieczność.
    1 punkt
  11. Historia pisma i materiałów piśmienniczych to temat rzeka, który zaledwie „liznę” po powierzchni. Sądzę jednak, że warto go poruszyć choćby w zarysie, dla jakiejś ogólnej orientacji i w celu przybliżenia. Skupiłam się na tym co jest nam w pewien sposób bliskie, nie poruszając wielu aspektów dotyczących ludów Ameryki Południowej i Środkowej, większości Azji, Półwyspu Arabskiego i Afryki. Zarówno język, jak i pismo rozwijały się niezależnie w każdej kulturze przez wiele tysięcy lat. Ich rozwój przebiegał rozmaicie, niemniej wraz z bogaceniem się danego języka, powstawaniem nowych słów i środków wyrazu, rosła stopniowo potrzeba zapisywania myśli. W różnych zakątkach świata ludzie w pewnym momencie rozwoju zaczynali poszukiwać i tworzyć narzędzia, które pomagały im uwiecznić rzeczywistość. Najstarsze znane przykłady pisma, pochodzą z Uruk w południowej Mezopotamii i datowane są na 3300 lat p.n.e. Są to gliniane tabliczki pokryte pismem piktograficznym. Pismo tego typu obejmuje serię prostych znaków graficznych, z których każdy oznacza jakiś przedmiot, albo pojęcie. „Dzień” symbolizował wizerunek słońca wstającego nad horyzontem, rysunek nogi oznaczał „stać”, albo „iść”, narysowany zestaw głowy i miski znaczył „jeść”, „jęczmień” przedstawiony był za pomocą kłosa zboża, a „ptak” za pomocą schematycznego rysunku ptaka. Zidentyfikowano już ponad siedemset znaków, stanowiących w sumie bardzo bogaty, złożony zestaw pojęć. Tekstów zapisanych tego typu znakami nie da się przeczytać. Można je zaledwie interpretować, a nawet to sprawia wciąż jeszcze rozmaite problemy. Pismo piktograficzne nie daje nam żadnych wskazówek co do tego jakim językiem posługiwali się mieszkańcy ówczesnej Mezopotamii. Tymczasem, około 3000 lat p.n.e. w Egipcie zaczęło się z wolna kształtować pismo hieroglificzne. Początkowo jako zapis symboli, ale około 2800 lat p.n.e. nastąpił pewien przełom. W tym czasie znakom zaczęto przyporządkowywać konkretne wartości fonetyczne. Tego typu pismo nadawało się już do zapisywania dźwięków mowy ludzkiej. Podobnie było z pismem klinowym, którego nazwa pochodzi od kształtu odcisków rylca trzcinowego. Na przestrzeni 3000 lat, kiedy to pismo egipskie powstawało, rozwijało się i stopniowo zanikało wyparte przez grekę po 332 roku p.n.e., przechodziło ono różne metamorfozy. Hieroglify zawsze były pismem świętym, używanym głównie do zapisywania modlitw, zaklęć i tekstów religijnych najczęściej na ścianach świątyń, grobowców i sarkofagów. Później pojawiło się pismo hieratyczne, będące uproszczoną wersją hieroglifów, używane głównie przez kapłanów i służące do zapisywania tekstów na papirusie. Najpóźniej rozwinęło się pismo demotyczne, stosowane najczęściej wśród ludu do korespondencji i sporządzania dokumentów urzędowych. Już Pliniusz Starszy stwierdził, że bez karty papirusowej trudno wyobrazić sobie cywilizację ludzką, a tym bardziej historię. Dzisiaj może jednak nie tak znowu radykalnie podeszlibyśmy do tej kwestii. Warto jednak z grubsza przyjrzeć się temu materiałowi piśmienniczemu, bo faktycznie odegrał dużą rolę w rozwoju cywilizacji śródziemnomorskiej. Najstarszy zachowany papirus liczy sobie 5000 lat i został odkryty w grobowcu dostojnika z czasów I dynastii. Był to niewielki zwój, na którym nie stwierdzono śladów tuszu, więc nigdy nie był zapisany. Kariera papirusu jako materiału piśmienniczego rozpoczęła się w czasach V dynastii. Z tego okresu pochodzą pierwsze zapisane karty. Stopniowo ich ilość rosła i ze Średniego i Nowego Państwa znamy już całe zachowane do naszych czasów archiwa papirusowe. Między IV wiekiem p.n.e., a IV wiekiem n.e., papirus stał się jednym z głównych egipskich towarów eksportowych, czemu zawdzięcza międzynarodową karierę. Do XI wieku to właśnie ten rodzaj kart używany był przez kancelarię papieską, ale już wówczas papirus zaczyna być wypierany przez tańszego, choć mniej odpornego konkurenta – papier. Pomimo licznych znalezionych tekstów egipskich obejmujących najróżniejsze sprawy i dziedziny życia, nigdzie nie znaleziono opisu sposobu wytwarzania arkuszy papirusowych, ani malowidła dotyczącego tej sprawy. Wiadomo jednak, że surowcem do produkcji tego materiału piśmienniczego był papirus, roślina rosnąca przede wszystkim w Delcie Nilu. Z miąższu łodyg, chronionego przez zewnętrzną korę wyrabiano karty. Z reszty rośliny wyrabiano liczne przedmioty, a kłącza wykorzystywano do jedzenia, albo je suszono i używano jako materiał opałowy. Jedynym źródłem, które daje nam jakieś pojęcie o sposobie wytwarzania papirusu, jest „Historia Naturalna” Pliniusza Starszego z I wieku n.e. Opis jest według znawców tematu bardzo nieprecyzyjny, a w niektórych aspektach mylący. Aktualnie dziko rosnący papirus zanikł w Egipcie całkowicie i nie do końca jest wyjaśnione co spowodowało taki stan rzeczy. Istnieją dwie hipotezy. Jedna mówi, że przyczyną była nadmierna eksploatacja tej rośliny, a inna obarcza winą drastyczne zmiany klimatu i wyschnięcie wielu odnóg Nilu w Delcie. Z Egiptu przenieśmy się do starożytnego Rzymu. W czasach kiedy Juliusz Cezar i Horacy pisali swoje dzieła używając do tego liter alfabetu łacińskiego, w użyciu był pergamin jako materiał piśmienniczy. Do produkcji pergaminu potrzebna jest skóra młodego zwierzęcia, na przykład kozy, czy królika. Należy zanurzyć ją w mleku wapiennym na dwa, albo trzy tygodnie, a po wyjęciu rozciągnąć na desce i usunąć tępym narzędziem sierść. Później odwraca się skórę i oczyszcza jej wewnętrzną powierzchnię z resztek mięsa. Następnie tak przygotowaną skórę naciąga się na drewnianą ramę za pomocą kołeczków i tak pozostawia do wyschnięcia. Na koniec się ją wygładza. Gotowy pergamin jest mało elastyczny, dlatego nie używa się go w całości, ale tnie na karty. Pergamin był znacznie bardziej wytrzymały od papirusu i można było zapisywać obie jego strony, ale miał jeden zasadniczy minus. Jego produkcja była dość kosztowna. Zapewne dlatego niezbyt długo utrzymał się jako materiał piśmienniczy i kiedy już w średniowieczu pojawił się papier, z łatwością go wyparł. A jak zaczęła się historia produkcji papieru? Jak wiele innych wynalazków, od obserwacji natury. Około 100 roku n.e. Chińczyk Cai Lun, doradca cesarza, przez jakiś czas podpatrywał osy. Zauważył, że żeby budować swoje „kartonowe” gniazdo, rozdrabniają one fragmenty roślin i starannie je łączą. Jako ambitny człowiek stwierdził, że skoro tak niewielkie osy to potrafią, to on również powinien. Po długich próbach, pełnych błędów i niepowodzeń doszedł wreszcie do odpowiedniej metody. W potażu, czyli popiele drzewnym gotował rośliny. Z bambusa wykonał ramkę, a z traw i trzciny powiązanych końskim włosiem zbudował sitko ramki czerpalniczej, gdzie osadzała się półmasa celulozy. Po wyschnięciu dawała ona kartę, na której można było pisać. W ten sposób rozpoczęła się historia produkcji papieru. Na obszarze śródziemnomorza znajomość papieru pojawiła się około XIII wieku i dość szybko się rozprzestrzeniła. W Polsce pierwszy młyn papierniczy powstał w 1491 roku w Prądniku Czerwonym. Początkowo papier produkowano z celulozy uzyskiwanej z roślin: słomy, bawełny, skrzypu, konopi i innych. Później wynaleziono jeszcze inne źródło celulozy. Wykorzystywano do tego stare zużyte ubrania, wykonywane przecież z naturalnych włókien. Wrzucano je do wylepionego gliną dołu, zalewano mlekiem wapiennym i zostawiano na około trzy tygodnie. Po tym czasie odzież dosłownie się rozchodziła. Tak spreparowane materiały wrzucano następnie do holendra, czyli urządzenia służącego do rozcierania szmat. Następnie zamaczano tak uzyskany materiał w wodzie, żeby pozyskać celulozę. Kiedy roztwór osiągnął wygląd białej, mętnej cieczy, można było czerpać z niego papier za pomocą ramki czerpalniczej. Góra ramki miała kształt i wielkość kartki papieru, którą chciano osiągnąć. Dolna część to ramka z sitkiem, przez które wypływał nadmiar wody. Czasem na celulozie układano dla ozdoby kwiatki, zioła, listki. Całość zawijano w tkaninę i wkładano do młyna papierniczego, by odcedzić resztę wody. Troszkę inaczej rozwijała się problematyka pisma w Rusi. W XII i XIII wieku Słowianie Wschodni budowali swoją tożsamość kulturową w oparciu o prawosławie. Sztuka pisania i czytania rozwijała się w wyższych warstwach społecznych, ale w swoim poszukiwaniu materiałów piśmienniczych ludzie zamieszkujący te tereny poszli w trochę inną stronę, wykorzystując własne zasoby naturalne. Podczas badań wykopaliskowych odnaleziono kilkanaście zwitków zewnętrznej warstwy kory brzozowej z tekstami w języku staroruskim, datowane na ten okres czasu. Takie zwitki w naukowej literaturze rosyjskiej określa się mianem „gramot na brzozowej korze”. Rosyjscy archeolodzy zgodnie twierdzą, że gramoty były w średniowiecznej Rusi powszechnym sposobem korespondencji. Niewielka ilość znalezionych zapisków to efekt licznych pożarów i najazdów, a co za tym idzie zniszczeń, nawiedzających Ruś od tamtych czasów. Zupełnie innym tropem poszła Skandynawia i jej gwałtowni, nieustępliwi, przedsiębiorczy i zachłanni mieszkańcy, Wikingowie. Mieli oni także swoje drugie oblicze, ludzi wyrafinowanej kultury, zapisujących doznania związane z odbiorem otaczającego ich świata. Potrafili również ten zapis odczytywać. Wikingowie posługiwali się alfabetem runicznym, zapisując teksty w językach północnogermańskich i nordyckich. Najstarsze zapisy datowane są na II wiek n.e. i zawierają imiona własne i niewątpliwie są tekstami magicznymi. Występowały one na różnych przedmiotach, które dzięki temu nabierały walorów amuletu. Inskrypcje te są już w pełni uformowane, stąd podejrzenie, że pismo runiczne musiało jednak wykształcić się dużo wcześniej, być może na przełomie er. Pośrednie przesłanki wskazują, że zanim wynaleziono runy, stosowano na terenie Skandynawii system magicznych znaków, zwanych taikn. Wśród runologów nie ma zgodności co do tego, jak powszechna była umiejętność rycia run, a zwłaszcza ich odczytywania. W pierwotnym założeniu runy nie miały służyć pisaniu w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Miały być to litery magiczne, które należało ryć w drewnie. Długość runicznej wiadomości była ograniczona. Zapisywano krótkie, proste informacje. Długie, opisowe teksty były w tym alfabecie niemożliwe do zrealizowania. Ponieważ w założeniu runy miały być wycinane w drewnie, determinowało to kształt liter. Na pierwotny alfabet runiczny składały się 24 litery, które czytane według kolejności, dały zwyczajową nazwę całego pisma – futhark. Już dawno zwrócono uwagę, że niektóre z liter wykazują graficzne podobieństwo do liter alfabetu łacińskiego (r, i, b, f, u), albo greckiego (beta, sigma). To może sugerować, że alfabet runiczny został wymyślony przez te ludy germańskie, które zetknęły się ze Starożytnym Rzymem. Inna hipoteza mówi, że podłożem mogło być któreś z pism północnej Italii, na przykład etruskie. Najwcześniejsze znaleziska zapisów runicznych są bardzo trudne do odczytania i interpretacji. Prawdopodobnie są odzwierciedleniem bardzo wczesnej fazy języka germańskiego. Być może część wyrazów zwyczajnie później zanikła, stąd kłopoty z odczytem. Rozwój pisma literowego nie zdominował życia codziennego i tradycyjnego przekazywania informacji. Znajomość pisania i czytania zazwyczaj była ograniczona. Z tego zapewne powodu zachowały się bardzo długo tradycje i instytucje opierające się na przekazie ustnym. Jeszcze długo literatura była prezentowana słuchaczom, albo publiczności teatralnej. Nie istniało czytelnictwo w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Epoka pisemnej komunikacji dość powszechnego zastosowania pisma w Europie rozpoczęła się dopiero w XV wieku. Przyczyniło się do tego wynalezienie druku i ruchomych liter przez Johannesa Gutenberga i rozwój przemysłowej produkcji materiału do pisania, czyli papieru.
    1 punkt
  12. Być ręcznikiem na twym ciele gdy wychodzisz naga z wanny wilgoć twoją wchłonąć w siebie trochę bardziej być mniej twardym Być grzebieniem co rozczesze potargane twoje włosy przefarbować je i upiąć i nie mówić nigdy dosyć Być bielizną biustonoszem co okiełzna twoje piersi lub stringami co się wpiją w twoje ciało gdy się wiercisz Być bamboszem kapciem butem najmodniejszą być sukienką otuliwszy twoje biodra muskać je palcami lekko
    1 punkt
  13. (Palindrom - takie zdanie o dodawaniu samo wyszło, nie dotyczy osób) A doda i wywiad - oda. Na plus, no - konsul pan.
    1 punkt
  14. Decyzja Otworzyłam drzwi na świat i zaraz zamknęłam. J.A.
    1 punkt
  15. Już pora na spoczynek W szarą pościel wtulam twarz Zasypiam i budzę rankiem W świecie brudnej miłości Kolejna butelka taniego wina Wyprute ma wnętrzności Spoglądam na jej nagość Zbyt wiele będzie przyjaciółek Nim zwinie noc swe skrzydła Ktoś leży przy mym boku To dziewczyna bez imienia Dziś spotkałem ją przypadkiem Ot tak bawiłem się jej ciałem Dobry kto da chwilę zapomnienia Na ścianie robię kreskę W szarą pościel wtulam twarz Zasypiam i budzę rankiem W świecie brudnej miłości
    1 punkt
  16. obarczony śmiertelnym wyrokiem oddechami strażników wiarą w siebie brnie Sokrates przez wzgórza oliwne do groty więziennej podziwia rytmiczność cykad nigdy go nie zawiodły jawi się idyllicznie nie daj się zwieść podajesz cykutę
    1 punkt
  17. Szukała śmierci w moim uśmiechu w pierwszym blasku wyrytym na tęczówce dokąd odwraca się, żeby spojrzeć, posąg w grymasie po kwaśnym jabłku po deszczu wśród kałuż spod powiek w każdej sekundzie milczenia. Po latach ten wzrok utknął mi w oczach i świat stał się odległy, odkąd go czułem i każdy ruch ku życiu był bliższy i bardziej przejrzysty na zimnej skórze na niej z kamienia, której ściągnięto ból bo każdy okazał się być ostatnią chwilą.
    1 punkt
  18. Imponujące — gdyż, nawet obecnie wielu ma z tym problemy np. "symbol" WC ;) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  19. odleciałem w chmuryi rozczarowałem sięponieważnie zrealizowałem swoich marzeńmyślęże lepiej być na zieminiż w chmurach błądzićgdyż możesz stracić wszystkoto co jest terazto dzieje sięi lepiejby na twoich oczachżeby czegoś nie stracić
    1 punkt
  20. Sam nie wiem ile minęło Od kiedy spokój zaznałem Chociaż upłynie jeszcze dużo czasu Zaczynam się godzić ze stratą Za wcześnie na wnioski Nauka nie przyszła Jedynie cierpliwość mi pozostaje Zasklepić rany Wytworzyć blizny Chcę znów prawdziwie oddychać Chcę znów widzieć blask słońca M
    1 punkt
  21. Stary piec w leśniczówce a przy nim babunia, skrzętnie w garncu wygniata, na koty przeklina. Otrzepuje fartuszek, ściąga senną maskę, bukiet przypraw do gara dwie łyżki kopiaste. Niesie się błogie ciepło po kątach glinianych, jeszcze z mrozu nocnego, wiaterkiem zawianym. Pogrzebacz tańczy w dłoni, klekoczą fajerki, ubija w dzieży pyry, nasz robot dwuręki. Unosi się pachnidło jak z rogu Amaltei, moja babcia z rozmachem placuszki już klei. Układa rezolutnie na dużej paterze, przegryzie czasem kęsa, bo smakom nie wierzy. I tak biegnie staruszce życie kuchareczki, przecudne chwile w lesie, po dniu jakże ciężkim. Gdzie są podobne chatki i talerz czubaty, za oknem spokój, cisza, szumią tataraki. Ileż razy tam byłem, żar oczu widziałem, wciąż sama - roztargniona, serce Jej morałem. Wiejska msza pogrzebowa i wieniec od wnuka, słyszę ciebie w przestworzach... niedługo zapukam.
    1 punkt
  22. @[email protected], takie wspaniałe babcie po opuszczeniu ciała na tym świecie, są naszymi aniołami stróżami...jedno jest pewne, pozostawiają pozytywny ślad w naszym sercu na zawsze. Ty i ja i wiele innych osób są tego przykładem. Pozdrawiam Cię Grzegorzu serdecznie.
    1 punkt
  23. biały łabędź pływa w ramionach fal to jesteśmy my w świetle latarni ile jeszcze znajdziesz listów w butelce? Klaudia Gasztold
    1 punkt
  24. bardzo bym chciała mimo zakazu zwyczajnie być sobą wstać przed wschodem słońca nie patrząc na krytykę spojrzeć Ci w oczy spędzić te chwile daleko od noszy zmęczonej rutyny powtarzających się godzin stoimy nad brzegiem Gangesu gdy słońce nisko tarczę trzyma wiem czego pragnę bardziej niż zdrowia Twojego dotyku nawet rozsądek którym władasz zatrzymuje mnie nakazując milczenie jesteś rozsądny ja zakochana oboje wiemy jak wygląda otwarte niebo wszystkie na nim gwiazdy to nasze pocałunki chwiejne pobudki przed kolejnym zerwaniem zakazanego a jak smacznego rajskiego owocu Klaudia Gasztold
    1 punkt
  25. @GrumpyElf Ciężko ten etap określić. Wieczorem jest okropnie, poranek przywraca spokój. Ten dziwny etap gdzie już jest dobrze, ale jeszcze nie jest. A najlepszą formą terapii jest to spisać :)
    1 punkt
  26. @Nefretete Czasami drapię pazurami drzewa, czasami wyję w nów-:))
    1 punkt
  27. @emwoo Dziękuję! Miło mi. Cieszę się Wiersz pisałem w robocie, od ręki! Co do Nalepy, wykorzystałem jego środek, w oparciu o treść wiersza. Z resztą, większość swoich utwórów linkuję -:) Pozdrowionka! @GrumpyElf Dziękuję!
    1 punkt
  28. Bardzo dobrze, że ktoś jeszcze wraca do Sokratesa, że jest inspiracją. Warto było tutaj zajrzeć. Pozdrawiam.
    1 punkt
  29. @[email protected] Poruszyłeś emocjonalną nutę w moim sercu Grzegorzu! Tak się to złożyło w moim życiu, że bardzo dobrze pamiętam i miło wspominam moje dwie babcie. Urocze wspommienia przywołałeś tym wierszem i nawet łza w oku się zakręciła. Pozdrawiam!
    1 punkt
  30. Wczoraj się zmodernizowałem. Była kolejkach. To co usłyszałem to zrymowałem „Po Modernie jak tulipan szybko więdnie” „Po Pfizerze rzadko stoi częściej leży” „Astra zmienia preferencje te kobiece na chłopięce i nic więcej” „Po Johnsonie konar spłonie. Powiesz żonie?” „Po Sputniku komplikacji jest bez liku łatwo trafić do umrzyków”
    1 punkt
  31. @Dag Fajnie i trafnie to opisałaś, ale tutaj jest jedno ważne słowo "najwyższy szczyt" otóż przeważnie ten kochanek jednak jest z wyższej półki - kasa, pozycja, fizyczność, więc jest to "high profit - high risk venture", a jak high risk, to się można zdrowo potłuc i tak się często dzieje. Pozdrawiam. M
    1 punkt
  32. Zostało mi już niewiele, bo tylko mała cząstka ciebie, mały fragment snu jednego z dwóch. Pierwszy zostawił ślad w postaci straconych lat Lecz wówczas miało być pięknie, bez zbędnych, życiowych zalęknień. Drugi pamiętam przez mgłę; na Śnieżki górzystym tle, jak w bajkowej scenie; wielkie nienasycenie. Zostało mi już niewiele, bo tylko kawałek: siebie, zszarganych myśli i słów, więc wracam do snu.
    1 punkt
  33. @DagWitam! Niespełniona, ślepa...a może to my ludzie, jesteśmy zaślepieni własnymi warunkowymi marzeniami i na ślepo brniemy w niespełnienie, nie licząc się z konsekwencjami, przecież nic na tym świecie, jak to mówi się, nie dzieje się bez przyczyny, czyli jak łamiemy swoje przyrzeczenia i śluby to nie oczekujmy nic lepszego w zamian. Myślę, że miłość sama w sobie jest bezwarunkowa i daje nam ogromną przestrzeń do przemyśleń, do szczęścia. Trudna to lekcja do przerobienia i większość z nas w taki czy inny sposób dostało "kopa" od życia bo nie byliśmy przygotowani. I tak to w tym życiu bywa, że uczymy się CAŁE życie. Pozdrawiam!
    1 punkt
  34. @beta_bWitam! O miłości napisano już bardzo dużo i tak naprawdę jest to temat niewyczerpany. Są różne rodzaje miłości, ale wydaje mi się, że zacząć należy od samego siebie, ponieważ nie kochając siebie - nie narcyzowo, akceptacja - nigdy nie będziemy w stanie pokochać kogoś innego, nie mylić z zakochaniem się. Jak wiemy, rzadko się zdarza na tym świecie taka "prawdziwa" , bezwarunkowa miłość, np: miłość rodzica do dziecka. Dobrze wiemy, że w obecnym świecie coraz modniejsze są tak zwane otwarte małżeństwa. Nie mi chwalić, czy potępiać takowe związki. Powiem krótko, wszystko co ludzkie może się zdarzyć. Pozdrawiam!
    1 punkt
  35. Nie jestem kompetentny do dawania rad,ale może lepiej napisać w jednym wersie "zasklepić rany, zabliźnić" ? Są tutaj eksperci, podpowiedzą. Wiersz pisany z serca,więc życzę słońca, dziś jest okazja:)
    1 punkt
  36. @Valanril Chciałoby się zacytować banalne "kobieta zmienną jest", ale oczywiście mocno spłyciłabym tym Twoje rozważania. A może właśnie pod osłoną nocy jesteśmy najbliżej siebie? Wtedy jesteśmy trochę mniej wyostrzeni a bardziej podatni na moc księżyca, który potrafi nam namieszać. Pozdrawiam.
    1 punkt
  37. @WarszawiAnka Dubler na ulicy ukłon głęboki zaprezentował, punkt ciężkości w kręgosłupie przeforsował; w tym skłonie pozostał popisom nie sprostał... Nie wiadomo, jak długo będzie się prostował.
    1 punkt
  38. Leci krew erki cel.
    1 punkt
  39. Lubię czytać twoje wiersze, są zastanawiające. Na początku pojawia się poczucie, że nie jest się sobą, że jest jakiś zakaz, ale to tylko na wstępie, bo potem jest ciągnięcie ku zmianie tego stanu rzeczy, prawie jak ucieczka i to jest fajne. Nie wiem tylko, czy warto odrzucać myśl o tym, żeby być zdrowym... może lepiej wyobrażać sobie komplet? Pozdrawiam :)
    1 punkt
  40. @Kot Poprzez egzekucję dobrych "proroków" jednocześnie tworzymy ich nieprzemijalność, to kolejna aporia. Dziękuję Ci za wkład w moje rozważania. Tak, potrzebujemy Sokratesów!!! Pozdrawiam :) Bardzo możliwe, że takie myśli mu również towarzyszyły. Ale żeby Ksantypę z własnej woli zostawić? ;) @Nefretete Ciekawy punkt widzenia, rzeczywiście poezja uzależnia. Pozdrawiam Cię, dzięki za wizytę :) @Czarek Płatak No właśnie, dlaczego wtedy świat nie trzęsie się w podstawach? To bardzo dobry przykład aporii, takiej której nie chcemy doświadczać. A co do antyku - uwielbiam i wydawało mi się, że piszę coś ku jedynie swojej satysfakcji, a okazuje się, że Sokrates wciąż potrafi poruszyć szersze grono. Bardzo mnie to krzepi :) Dziękuję !
    1 punkt
  41. Co by nie napisać i tak dobrze nie wyjdzie więc jestem czytam milczę ;)
    1 punkt
  42. Niektórzy przyjdą pod twój dom z kamieniem w ręku To nigdy nie będę ja powiedział Przemilczał Kamień w sercu
    1 punkt
  43. Pewien piekarz wioska Kluki zamiast chał plótł banialuki wygłaszając mowę, że są bardzo zdrowe i je wyjadł co do sztuki.
    1 punkt
  44. Pegaz ze wsi Grzbiety Kocie na podkowy wydał krocie żeby stuku puku niosło się po bruku tylko jak to robić w locie.
    1 punkt
  45. Aniela Połyk z Sobótki lubiła ręczne robótki zwłaszcza na drutach bo miała ubaw widząc robótek tych skutki. Sylwia Grzebalska z Łomianek nie zasłaniała firanek sąsiad się cieszył jak wraz z nią grzeszył młody listonosz co ranek. Majka S. ze wsi Tarniny robiła wciąż groźne miny bo lubi Maja jak ją rozbraja ten saper z sąsiedniej gminy.
    1 punkt
  46. Anna Schmidt z miasta Lucerny nie chciała połykać spermy, powód istotny- odruch wymiotny. Mimo to, mąż był jej wierny.
    1 punkt
  47. Pan kamieniarz, ten z Kairu na śniadanie miskę żwiru z mielonym boksytem zjadał z apetytem gdy powracał z gór Pamiru.
    1 punkt
  48. Zawodnik z kadry ze Zdroju nie sprawdził się w wieloboju sam leci sztafetę i już czwartą setę kończy solo pić w pokoju
    1 punkt
  49. Cwany facet z Wilanowa pod poduszkę zapas chowa. Dwa jaja na twardo, kiełbasę z musztardą. Żarłok? Nie, on z wariatkowa.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...