Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.03.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Palcem po papierze, rdza wzięła stalówkę, atrament w mig wysechł a Wena struchlała. Imię masz prastare, złościsz się za banał, słońce dawno zaszło... łaciną wybuchnę! Wystarczy ołówek on ślad pozostawi, kiedyś zbledną słowa czasem postarzone. Gdy poruszą serca... zapytam Safonę, czy "Do Afrodyty", miłości to ślady? Nawet jak naciśniesz obolałą spację, rzucisz kilka wersów w pamięć co tak wzrusza. Usiądź w martwym kącie - spytaj Wergiliusza, czemu nie czytają "Eneidy" zacnej? Prześliźniesz się wzrokiem po rzymskich satyrach, zobaczysz tuniki, subligar bliźniego. Zapytasz się znowu mistrza Horacego, dlaczego calamus z biednych tylko drwiło? Przejaśniało niebo Chrystusa religią, Rzym jakby zlękniony, dróg nowych poszukał. Czy znowu zapytać... Nazo Owidiusza, gdzie Twoja "Medea", w archiwach drzwi skrzypią?
    5 punktów
  2. Kim jestem? kim jestem ? pytam się o to Boga każdego dnia, kim jestem? człowiekiem? ale czy bez wad? każdy w sobie jakieś wady ma, gdybym miała wybrać kim bym chciała być? Ptakiem bądź motylem co smutkiem zamyka, cichutko za sobą drzwi, na zewnątrz kolorowy a w środku cały drży. Tak z bezsilności bo nie ma czasem sił. a gdy zegar odlicza czas w nocy grzecznie idzie spać, z nadzieją na lepsze jutro, pozdrawiam Was.
    4 punkty
  3. (...) Nie udały się Panu Bogu dinozaury, wyginęły na przekór dzieciom. Młodość moja to już prehistoria. Wiek dojrzały -nie dojrzał jeszcze... rzeczy w życiu najistotniejszej. A już starość za drzwiami stoi, kiwa palcem -" chodź cię przytulę, tu cię skurczę, tam cię wydłużę -zrobię z ciebie karykaturę." (2011)
    3 punkty
  4. Andrzej z Warszawy chciał mieć syna więc wysłał żonę do Połczyna, gdzie komandosi stali i godnie przywitali. Zaraz terapia się zaczyna. W Połczynie znajduje się uzdrowisko, a w pobliżu wojskowy garnizon. Znane powiedzenie: Chcesz mieć córkę albo syna, wyślij żonę do Połczyna.
    2 punkty
  5. Zgraja dość sprytnych facetów, Od lat dziesiąt budzi się z rana, Ze śmiałym modus vivendi - Jak zjeść, Nie wchodząc na drzewo, banana. W nienagannych, w kant garniturach, W porozumieniu zawsze i wspólnie, Tworzą byty w przeróżnych strukturach - Nie w szczegółach, wyłącznie ogólnie. Zakreślają wielobarwne przyszłości, Tak, że znika szczegółów percepcja. Wznoszą gmachy światów abstrakcji, Niejasne - liczy się tylko koncepcja. Uzbrojeni w plik asystentek, Biust których przesłania sedno, Z rękawa sypią stos argumentów, Przy których drobne detale bledną. A jeśli znajdzie się jakiś szczególarz - Gość upierdliwy i maniakalny, Odchodzi z nosem na kwintę, Bo najważniejszy jest rys generalny. Gdy swój świat upiększą ideą, Sącząc w ciszy łyskacza 'na cicho', Po korektach w rzeczywistość ją wpina Tłum szarych istot, odzianych dość licho. Zaś licho nie śpi na świecie, Gdy faceci koncepcją go dręczą. Stąd szare masy projekt stosując, Klnąc jak szewc, z ideą się męczą. Na koniec jedna się kwestia narzuca, Co mnie świerzbi bardzo szczególnie - A gdzie kasa, co mechanizm oliwi ? U facetów, którzy życie całe ‘ogólnie’. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    2 punkty
  6. na dnie rozpaczy zły los sie czai kombinuje jak coś zepsuć na dnie rozpaczy lepsze sie tli budzi nadzieje szukając drzwi na dnie rozpaczy coś się dzieje miedzy tym człek gubi się na dnie rozpaczy nie ma snów tęcz nie ma mgły jest tylko rów
    2 punkty
  7. Rzekł łamaga raz - łam Aga moralności swej kanony oddaj swój dziewiczy wianek jako posag przyszłej żony. Otworzyła Aga usta szerzej niż w obejściu wrota ze zdziwienia, bo prócz tego, ten łamaga to idiota. Dziś ze świecą trzeba szukać panny, która na wydaniu uchowała swoją cnotkę inny jest w jej posiadaniu.
    2 punkty
  8. Nad turkusowym morzem srebrne niebo kapie jej obrazem w uściskach świtań i wieczorów, długich jak zawis myśli na szorstkim pułapie czasu bez miary, bólem spłowiałych kolorów. Wspomnienie słone bryzą zawilgłą w spojrzeniu, napowietrznym wód szumie kołyszą się czule. Wracam do niej, jak pamięć w upartym ciążeniu do zamazanych chwilą ciał w grzesznej szkatule. Kawowy pocałunek w ust zakolu spływa przez rubież piersi, tchnieniem lubieżnym dotyka, kąsa jak żar żywiczny płomieniem łuczywa w pętlicy ucha lśniącej w owalu kolczyka. Rumiany lapis nieba goreje chmur wrzaskiem wycieram mleko nocy z jej brzemiennej wargi. razem ze słońcem, które pełnym światła brzaskiem, wzburza ud spięte fale bez wolty i skargi.
    2 punkty
  9. Cień do utulenia ta bestia piekielna stężałą struną przymarznięta w niemym krzyku rozżarzone sople roni nadziemską łuną nawołuje gdy we śnie co mistyki pochodnią skrzypi cię odwiedza wraz z bólem twym dojrzewa kulę bezgwiezdnego pyłu toczy ten towarzysz mglisty ranami skowyce na ołtarzu pieśni twoich w zagajniku kolców fantomowych wzdycha grafitowym huraganem sypki przez palce przepleciony z nieba rodem idyllą czarci w arkanach cienia gliną migoce byś odwagi strzępem jasność wyrzeźbił poświaty refleksem promienny.
    1 punkt
  10. Informatyk-amator z Wąchocka w kompie sobie wymienić chciał procka. Dłubał więc w nim zawzięcie, lecz miał słabe pojęcie; nic nie zdziałałby, gdyby nie szkocka.
    1 punkt
  11. Moje miejsce - trzy drogi złączone trójkątnie krzyżami wielokątnych myśli i rozstajów. Dwie ścieżki, las ponury i to co pod lasem. Niebo i to pod niebem - drzewo i jego cień. Kamień i jego ciężar, ryty bruzdą wspomnień. Horyzont zdarzeń tkany z całunów szklanych mgieł. W kliszy śliskiego okna wierzga dymny podmuch i rozmywa kształt domu w kałużach szarości przez barwność pól głaskanych górnością powietrza. Spokój ptaków wiszących pięciolinią krzywizn wciska wyklute oczy w blady kształt przestrzeni. Tłuste skiby zlepionej ziemi twardą czernią przezierają przez śnieżny ażur wzorem bieli. Lazur nieba rozwiesza pajęczynę zmierzchu płonąc w pogorzelisku solarnych pigmentów, tam gdzie przez drzwi ostatnie powiedzie mnie wieczność, haftując cekinami gwiazd mrok firmamentu.
    1 punkt
  12. ociekam przez sito leje się pot i kapią łzy co zostanie gdy osuszę wspomnienia jarzębina goryczy po czasie robi się połowę mniejsza jak pieprz na języku nie pali ale nie smakuje zbieram korale na fundament domu będzie już stabilny twardy niewzruszony wycisnęłam wszystkie soki jestem jak pustynia gdy wodzi oaza jałowe historie rozkwitają po rodzinie trzeba być prawdziwym twórcą by ożywić martwą ciszę
    1 punkt
  13. nie nakarmię się wiarą nadzieją miłością w potędze snów zjedzą mnie - aż do kości
    1 punkt
  14. Byłem w śnieżnym lesie. Świerków wierzchołki uginały się pod naciskiem wiatru. Pędził on, niosąc bryłki zmarzniętego śniegu. Drewno skrzypiąc, usypiało swym smętnym dźwiękiem. Pnie kołysały się raz za razem. Pod gałęzi zwisem, tliło się ognisko. Swąd dymu unosił się między tumanami śniegu.
    1 punkt
  15. graphics CC0 przesądne młode małżeństwa czuć malizną polter-abend wieczór i noc czynienia hałasu gdzie wielkopolskie „ultra-pyry” z korpo zanim przekroczą własny próg sypialni po hucznym weselu pod syntezatorem tłuką o próg flaszki po gorzale. to noc poślubna bez stringów sztucznych atrybutów i dla prokreacji. tyle nadziei ile kabały szukanie wiary w gusłach. a jednak wciąż poszukujesz materialny człowieku subtelnych podstaw dla swej egzystencji. innym razem w pomroczny Dzień Zaduszny szukając choćby skrawka Duszy współrzędny ból i głód w sobie uśmierzasz skibkę chleba i sól pozostawiając na blacie kuchennym do rana dla bliskich ci zmarłych to posiłek których żeś całkiem świadomie uznał za jałowy proch ziemi bez eonu poświaty. nawet w świeckiej tradycji szturmują liczne zakusy. plotą ku tobie nici Ariadny chcąc wydostać cię z labiryntu pustki. gonienie duchów żegnanie przeszłości rzucanie talerzami na szczęście o czym gdzieś wam już opowiadałem. jesteśmy różni choć czasem wierzymy w mchy i paprocie bajki o śpiących królewnach i w trzeźwiące całusy szlachetnych rycerzy. ślubujemy swaćbę przysięgając na całe życie nie przed Stwórcy ołtarzem a żercą z chrustem w pięści i swatem ze srebrną brodą do pasa. krzyczymy: „biber daj mi tę lubą!” a Bóg się śmieje zabawnie. jest w nas melodia. czyni znaki. w rytm trąb werbli i puzonów. jak lustra czasu obijające kołacze kłaniające się nam ciężkie feretrony z obustronnym obliczem świętego Izydora modlimy się o plony i urodzaj po czasach mrozów lub powodzi. tylu ludzi. codziennych pragnień tyle obłudnych natręctw a jednak przyciąga nas Wiara! pokutnych penitentów mitologiczna cywilizacja – na Pomorzu po Wielkim Poście zakopuje kwaśny żur na polach przybija śledzie do drzew pokuty i ascetyzmu się wyrzekając uprasza litości i darów od Stwórcy. w Małopolsce dziady śmigustne dolepiają sobie wąsy chodzą „na żebrę” wypraszając o datki po gospodarzach. pragną doświadczyć Boskiego Miłosierdzia i ludzkiej łaski współczucia podobnie jak tatarscy jeńcy w obrządku historycznego wydarzenia co jest prawzorem dla tegoż zwyczaju. kolejni radośni po Bożym Ciele ale w kinie z pawim piórkiem z praktyki lajkoników rozdają buławą razy na szczęście. a w Niedzielę Palmową dzieci ich z koszykami sieczki. gęby mają sadzą osmolone kożuch po dziadku założony na ręby jako pucheroki krakowskie pukają do drzwi sąsiadów kolędy kantyczkowe celebrują wygłaszają oracje. laskami pucherskimi walą w podłogę złe moce niby to odganiając. Jezusa wypatrują szukają współczesnej Jerozolimy. w Wielki Czwartek na wieży kościółka tuzy hip-hopu zawieszają słomianego Judasza a w piątek w bajorku topią kukłę tego Iskarioty choć wczoraj jeszcze chowali srebrniki pod poduszkami pulchnych swych kochanek. są i inne uciechy folkowe klimaty kupałnocki na Mazurach chochliki i topielice hulają tam po ogniskach współczesna cywilizacja jak pies Baskerville’ów to kolos materialny na bagnach i wrzosowiskach niby na niby tłumaczy że to ci tylko kabalistyczne flow & b-boying lecz niczym lud księcia Mieszka święconą wodą polewa z wiadra własnego kaduka ukrytego za kołnierzem po Boskim Zmartwychwstaniu rankiem w Wielki Poniedziałek. — *autor stoi w szacunku dla dowolnych nieagresywnych światopoglądów oraz dla ludowych i regionalnych tradycji i zwyczajów jednocześnie wskazuje na priorytet tradycji chrześcijańskich w sumieniu przykładowego i tradycyjnego katolika – który w założeniu wpisany jest w sens tego utworu jako peel.
    1 punkt
  16. w rozrzedzonym powietrzu z cylindra iluzjonisty musisz nauczyć się chodzić poza granice przyzwyczajeń tak aby nie było cię widać zmierzch wypełnia puste chodniki na ulicach pełnych zaułków i niespodziewanych przejść skracając ich perspektywę jak historię o dawno przewidzianym wyniku uzmysłów to sobie stary świat runął z prawdziwie piekielnym łoskotem a wiatr zdmuchuje z bruków nieprześnione sny
    1 punkt
  17. kobiety w moim mieście mają grube kości skórę jak hipopotamice mówią językami i czynią cuda czasami uciekają ale tak myślą inni one po prostu wracają do siebie rozplatają warkocze rozczesują kołtuny malują znaki na niebie przygotowałam tort warzywny na twoje nie-urodziny teraz liżę palce jest cicho i bezpiecznie 210302
    1 punkt
  18. Jestem Pan Czarny, już objęto mnie cenzurą przez ostre pióro, gdy sunę szarą stalówką po bladej kartce, białej jak nagie udo od czerni po bordo, aż skomli drańskie płótno. Jestem ironią, której pożądasz w smutku świata półgłówków, kiedy dogasa na wstępie a niebo wali się, zanim spadnie na ziemię od losu wyrzutków, którym kwitnie cierpienie. Jam ci ziarno rzucone, co miało zgnić na polu złotych kłosów, pośrodku żniw Ja wzrokiem w niebiosa, gdy ani krzty siły na takie piekło, gdzie przyszło żyć.
    1 punkt
  19. Cierpiał bardzo nad ranem pewien chemik wielki, bo mu brakło w syfonie H2O+bąbelki. I żałował, że wczoraj tak mocno pokochał roztwór wodny pół na pół C2H5OH
    1 punkt
  20. Kufel na dzisiaj dość wrażeń jutro będą nowe i pomysłów mnóstwo wytrzepanych z rękawa głowa gorąca ręce jak zwykle świerzbiące którymi znów coś dodam i będę spijał śmietankę och jak dobrze by było naważyłeś więc pij kufel ten może nie poda mi życie
    1 punkt
  21. Cienki lud być w sercu znaczy mieć zaproszenie otworzyłaś furtkę więc wchodzę zadomowić się na dobre wiadomo że nie mogę ale śmiem zostać tyle na ile pozwolisz kochając się można siebie znienawidzić za oczy zazdrosne które z ukrycia patrzą wszedłem i wiem że stąpam po cienkim lodzie kiedy załamie się kochanie przepadnie
    1 punkt
  22. Tomasze w śnie Bóg uśmiechnął się do mnie i to mi dało siłę niedowiarki nie mówcie więc że nie ma Boga Darwinowcy a małpa skąd a drzewa słońce woda ogień jak nie od Boga a wy swoje jak nakręceni Tomasze wsadzić rękę by uwierzyć
    1 punkt
  23. @OloBolo nie chcąc być "gorącym tematem" czmycham, bo zwykle te gorące, są o dupę potuc...
    1 punkt
  24. podoba mi się . w moim mieście podobnie .... z chłopakami też , tylko że oni chodzą na piwo , ciast warzywnych raczej dla dziewczyn nie pieką , a już na pewno nie na urodziny. pozdrawiam.
    1 punkt
  25. @Gosława Ty się nie bój, ja sama nie wiem...jak interpretować :)))
    1 punkt
  26. Tez tak jem jak Ty. Knedle ostatnio robiłam z batatów. Staram się robić takie zdrowe proszę Pana:)
    1 punkt
  27. natura w nosie ma konta oszczędnościowe ani kredyty czy giełdy jej w głowie w jazzgocie szumów dźwięków stukotów wody nieba i drzewa wiruje pożera piękno jak pasibrzuch wiesz to i ty że nie próżnuje bez przeżuwania łapczywie a potem jak ona potrafi rozpasa się pęka wybucha krzyczy zgiełkiem a może śpiewa jedno na pewno a miarkuj szybko wszyscy z niej mamy tylko pięć stopni w górę do jedenastu w dół i już konamy
    1 punkt
  28. Acha? Swoje tradycje - osobiste, własne? To mi się zaraz skojarzyło jak Tygrysek został zaproszony do Puchatka i poznał misiowe tradycje ? To było tak: Siedzą Tygrysek z Puchatkiem przy stole świątecznym. W pewnym momencie Tygrysek mówi: -Wiesz Puchatku? Ja to właściwie nie lubię prosiaczka... - Do niczego nie zmuszam. To nie jedz ? Wymień choć jedną swoją tradycję, którą realizujesz w życiu Valerio?
    1 punkt
  29. Nie ma co się szczypać, gdy 'ubranko' tu się skurczy, tam wyciągnie... ;)
    1 punkt
  30. @Marcin Krzysica ależ proszę bardzo, ładny wiersz, bardzo ładny:))
    1 punkt
  31. @emwoo Nie zmieniaj, straciło by Twój osobisty klimat, poza tym przejrzałem "Mały Słownik Gwary Góralskiej" - Władysława Bułki i jest taki wyraz w gwarze góralskiej - skowycy, sceka, ujada,brece. Miłego dnia.
    1 punkt
  32. Fajnie. Choć z całego ładnie utkanego wiersza ostatni wers mi jakoś nie siedzi, w sensie zrozumienia. No i mnie to pachnie Młynarskim - to komplement:)
    1 punkt
  33. oglądać się za siebie czy odpuścić patrząc w stone horyzontu który miłym kusi zakochać się od nowa czy kochać to co obok co kocha i jest sprawdzone marzyć o marzeniach skoro już były teraz szczerze się usmiechają bać się śmierci czy iść na ugodę ustalić termin by żyć spokojnie żyć swoim życiem czy udawać że lepsze jest tuż za progiem
    1 punkt
  34. Kłosy kłosy, dziękuję za zwrócenie uwagi. Taka literówka chyba ze zmęczenia ;) Dziękuję @Antoine W, @VaruVaeri, @Grażynka. Miłego dnia!
    1 punkt
  35. @[email protected] Miłego Dnia i Tobie życzę zacny romantyku ;) Ach Grzegorzu czy to nie piękne, że słowa mogą poruszyć serce i duszę? Prawdziwe piękno nigdy nie przemija.
    1 punkt
  36. Ciekawy obraz. ironiczny i trafny. Właśnie ci "ogólnikowcy" , świetni prezenterzy są na topie, a "szczególarze" dostają łatkę "wąskiego specjalisty", co zamyka im w praktyce drogę do awansu, zarezerwowanego dla wizjonerów. Tak to działa teraz. Brawo za dostrzeżenie i tekst o tym.
    1 punkt
  37. @23. a my wszyscy? wzrok w ziemię wbity mający? boimy się podnieś wzrok do góry i co najwyżej na Ciebie Panie Cz. patrzymy i ani wiemy że... w piekle żyjem.
    1 punkt
  38. @[email protected] Strofy ładne. "Czy poruszą serce zapytaj Safonę? Wierszem ciągle świeci wśród niebiańskich mgławic" :) Pozdrawiam. Owidiusz, Elegia III.1
    1 punkt
  39. W dostojnej starej kamienicy,co czas od wojen ją zachował,w śródmiejskiej, cichej okolicy,panoszy klatka się schodowa.Daremnie tęgo ruszam głowąchociaż unikam wyolbrzymień;któż to właściwie był ten Schodów,że klatka nosi jego imię?Rzecz osobliwa, niepojętado późnej nocy już od rana,zwłaszcza na tych najniższych piętrachklatka jest wiecznie zalatana!Wchodzą do wnętrza kotki, pieski,miejsce pod dachem zawsze w cenie,czasem bezdomny tam się zmieści,by przetrwać noc niepostrzeżenie.Student roznosi tam ulotki,Listonosz kartki lub koperty,Lub jakiś agent z głosem słodkimrzeknie: korzystne mam oferty!Bogate jest klatkowe wnętrze,bo ksiądz tam bywa i komornik,w spróchniałych deskach na półpiętrzekręte chodniki drąży kornik.Tak płyną na klatce chwile znojneprawie codziennie, mogę przysiąc,ale im wyżej tym spokojniej,czasem pogoni kot za myszą.Na strychu zwykle cisza wokół,można przyglądać się obłokom,by żyć powoli i mieć spokójtrzeba naprawdę zajść wysoko.
    1 punkt
  40. jak zwierz wściekła zapewne do Leśna
    1 punkt
  41. A jeśli to osoba z Gniezna, pewnie dawno raka spiekła
    1 punkt
  42. Ludzie rzadko Patrzą wprost Horyzontu Bycie w Niebycie Nie daje Wyboru Tabletki na wieczór Ukończone Nie mam pojęcia Co zrobić dzisiaj
    1 punkt
  43. Wita - przyjemnie dziś u ciebie - Pozdr. wieczorowo.
    1 punkt
  44. o jezuśku, chyba tak kota nazwę co niby moją luśkę podrywa a przychodzi na wyżerkę
    1 punkt
  45. @zyzy52 Ja się raczej boję dzika a jak tyłek mi przeorze na mej działce się panoszą gdy szarówka jest na dworze. Psy i koty? - a niech sobie używają wedle woli konkurencji mi nie sprawią to i serce nie zaboli. Z resztą będę tak zajęty, że nie straszne i komary jak uważać to już raczej aby mi nie zbrakło pary. O partnerce nie wspominam jeszcze gdzieś za horyzontem lecz gdy przyjdzie na to pora to na przeciw stanie frontem. Pozdrawiam :) He Ja
    1 punkt
  46. OGŁOSZENIE: chętnie poznam ciepłą kluchę, rodem z piekła.
    1 punkt
  47. Pewien polityk z wioski pod Tatrami ćwiczył głos operowymi ariami. śpiewał dobrze w Strasznym Dworze lecz mylił go z sejmowymi salami.
    1 punkt
  48. Pewien urzędnik z nadmorskiej kniei przesiewać głupich chce po kolei. A poza koleją tych, których nie sieją, miarkę zaś zgłębiać liczy w Mierzei.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...