Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.12.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
1136 ton kokainy jak co roku nielegalnie przekroczy granicę krew/mózg siecią błękitnych naczyń kanalizacyjnych kloaczną deltą cywilizacyjną grzybnią spłynie jak mejkap po nieudanej randce do rzek jezior i mórz elektryzując na chwilę płody w ciałach humbaków stłoczonych przy ujściu tej czy innej tamizy po każdym szalonym łikendzie 1136 ton kokainy erzac szczęścia porno odgrywane na łonie natury nie wypełni pustki jaka rośnie między nami nie sprawi że zaczniemy siebie szanować nie ugasi dojmującej potrzeby miłości4 punkty
-
czekam na 175 dla tych co nie z warszawy to ten co jeździ na lotnisko mam się na baczności oczy dookoła głowy w tym autobusie kradną myśli a ja naga z czarnym trójkątem nieuwagi na skrzyżowaniu sterczą mi piersi jak dwa tygodnie od nieokresu uwierz mi matek boskich są kopy każda przypala papierosa od mołotowa i chrzani twoje modlitwy zajęta donoszeniem jezusi 0312203 punkty
-
3 punkty
-
Wy i wy – zakleszczeni w dziejowej wciąż walce Bastardzi rewolucji i kościelne wdowy Maczacie w ranach swoje brudne i złe palce Wykrzykując z barykad frazy nowomowy Nasza podłość to nasza dumą - ten wrzask woła Drugi krzyk wygłasza to samo szczerząc zęby Poganie i dewoci z naszego grajdoła Pyszczą słowotokiem tak samo wściekłej gęby Maczugi w dłoń i bełkot medialnej szarańczy, Która do oczu lepi się nachalną wrzawą To Wasza kultura i was styl oszukańczy Zniszczyć, podzielić wszystkich wokół podłą sprawą. Mglista parodia, rola przenika kreacje, Segregacja od teraz zwie się już wolnością, Śmierć to tylko incydent, kiedy demokracja Gaśnie truchłem sprzedajnym i praworządnością Sierpem tolerancji i młotem pluralizmu Bezczeszcząc mury świątyń gardzą cudza wiarą... Złudą objawienia i fałszem katechizmu, Na sądzie ostatecznym nęcą się ich karą… Histeryczna agresja ulic, szczucie brukiem, Fobie przeciwko fobiom, troska obłudników, To nasz kosmos ojczysty, wydeptany hukiem Nocy przez utopistów i szczerych cyników A blagierzy szarpią za oba orle szydła Z piór robiąc chorągwie swe dla ukrycia twarzy Żerując na naiwności ludzkiego bydła By ofiarnie zbryzgało krwią srebro ołtarzy Ci - bardziej cenią życie mordercy niż płodu, I dobrostan zwierzęcia, niż chorego dziecka. Ci – pragną monopolu na własność narodu W Bogu jednym, by Polska nie mogła być świecka. Ci – gdy biją to w imię fetyszu postępu A gdy są bici to przez ciemnych ksenofobów Ssących zło świata z mlekiem matek bez dostępu Do aborcji, nauki, wiedzy i zasobów… Ci – ciskają bryłami gruzu z potrzaskanych Tablic dekalogu i bajdurzą tak wiele Nie słysząc krzywdy bliźnich i molestowanych Bez sensu o grzechu i złu ukrytym w ciele Mieszają się religia i ideologia We krwi bratniej i w ogniu domowej pożogi W histerii emocji znika aksjologia Pozostaje dym ciemny nad miastem złowrogi Tu trwa spacer, czerwonym szlakiem awangardy A tam falanga kroczy po wektorze wojny Dyrygują tłumami miotane pentady Błyski, prowokatorzy i nas hufiec zbrojny… Jesienne powierzę mży plamami na szybie Osłaniającej oczy, gdyż szarość dni płynie W swym łożysku i biegu, tak zwyczajnie, w trybie Małych rozterek, życzeń, w poczciwej rutynie… I gdy tak stoję między obiema ścianami Opluwany, bo z każdej przeganiam was strony, Poprawiam hełm, w prawicy ściskając palcami Tarczę, a w swej lewicy pałki białe szpony3 punkty
-
Nade mną ― ogromna ― księżycowa twarz… Przeszywa srebrną strzałą ― ciąg zamkniętych na wieczność okien… … W jakiejś nierealnej ― sennej aureoli ― chwieją się na ścianach ― liściaste cienie… … Wszechświat ― zagłusza noc ― swoim bezwzględnym milczeniem… … smagającą chłodem ― otchłań… … ... zatapiam się w szept wysokich drzew ― pod tchnieniem ― pobladłych ust… Muskam palcami ― lśniące kwadraty szyb… (Włodzimierz Zastawniak, 2014-06-22)2 punkty
-
nie mam pewności czy żyję wiecznie tropię cienie nie mam ścieżki świata czarne skrzydło i lód przysięgałam ale pojawiła się Dolores ból wybrał mnie próbowałam cię prześnić polarną bezzorzą przetruć raz zawity mrok pełza zawsze2 punkty
-
niełatwa miłość błąka oddala rzeczywistość przeniknieni nasiąknięci ścieramy się by mocniej przylegać rosić źrenicami świecić pioruny pożądania kręgosłupem po mnie przetaczasz mroczysz ekstazą zanosisz w nagą brniesz1 punkt
-
Nienasyceni Zbierają się pospiesznie na wystawnej uczcie; Widzimy jak rozbłysków każda kość dotyka, Próbując gorączkowo najeść się do syta Nim ranny promień światła zdąży stać się jutrem. Każdego dnia przychodzą by świętować hucznie Lecz nigdy by z pokorą przejrzeć się w odbiciach, Sumieniach porzuconych dla uniesień życia; Bezpańskie błądzą cienie w gabinecie luster. Do świeżych zarysowań wlewa się bezradność, Co nigdy miejsc wrażliwych blizną nie zaślepi, A serce popękane zacznie wreszcie słabnąć, I wzniecać nieświadomie katów swych apetyt. Rozbito gdzieś w pobliżu pełne łez zwierciadło, By duszą znów nakarmić głodne wciąż szkielety. --1 punkt
-
Skarga lubię zmierzchy, lubię niknąć w półcieniach dróg, mijam kolejne dni, choć w obrazach żółkną trawy. piętrzą się niepewności, pomiędzy nimi strach. coraz częściej wytrzeszcza ślepia, uświadamia mi, że historie wpisane w kalendarze, to jedynie weksel przydzielony na czas bycia biernym świadkiem. z połaci dachów schodzi gniew. zbyt często przymyka powieki, udaje że go nie ma, lecz tętni. to należność, która puchnie nie bez przyczyny. upodobniam się do ostatniego jesiennego liścia, który nie chce spaść z drzewa. oddycham pod wiatr, w pazłotka zawijam chwile, żeby pobyć dzieckiem. listopad, 20201 punkt
-
Wyrwy Pierwsza jest między mną a tym miastem, druga między mną a miastem rodzinnym, bo czy tutaj, czy tam to jestem już zawsze ten obcy, ten nie swój, przybysz i ten inny. Trzecia jest między mną a Bogiem, czwarta pomiędzy wszechobecnym a mną, bo chociaż szukam, serce szepcze ciągle swoje: nie ma go tu, nie ma go, nie ma go. Piąta jest między mną a nasyceniem, szósta między mną a świat(ł)em całym, bo horyzont krwi zmierzchem czerwienieje i w brzuch wbija kły kolejne świtanie. Siódma i ósma zieją między nami jak w ziemi grobów rozdrapanych blizny, proszę, zanim w ich czeluście kiedyś pospadamy — już noc, chodź do mnie, przytul się, zasypmy.1 punkt
-
To było niedawno ledwie w listopadzie gdy słońce do snu wcześnie się kładzie to jedno zdanie wracało niczym fala przez telefon powiedziane ze szpitala ale ja czuję że jesteś z nami choć ciebie nie widzę oczami tylko sercem zbolałym i duszą czarne myśli w głowie się kruszą do modlitwy składają się dłonie bo tam wysoko na nieboskłonie tańczysz teraz razem z aniołami patrząc na świat między chmurami poczekaj na ten czas kiedy z palemką w ręce staniemy przed Pana obliczem na razie zapłoną nasze świece i znicze zaś Kloto uprzędzie kolejną nić cienką bo przecież jesteś Mamo z nami tylko my tutaj już nie tacy sami1 punkt
-
Jak stare drzewo co w lesie rośnie gdzieś na uboczu młodego lasu oni też pragną szybkiej wiosny powoli trawiąc przeszłe czasy przykryci chmurą pyłu pandemii sklejeni taśmą izolacyjną wierzą że kiedyś to się zmieni i przyjdzie jutro zupełnie inne wichry historii nie połamały tracili liście by chronić młodnik teraz próchnieją niestety sami czy taki koniec ma ich spotkać może to będzie ostatnia wiosna może już dzwoni do nich Hades pomóż im – każda starsza osoba to przecież twój samotny dziadek1 punkt
-
Politycy nienawidzą świąt z uśmiechem na lateksowych twarzach obiecują śnieżną zimę długoterminowe prognozy deszcze i burze zimny północny wiatr roztapia tłum domagający się prawdy ale rzesza bezśnieżnych bałwanów w maskach nie topnieje a my zamknięci w czterech ścianach sącząc bimber nadziei ciągle czujemy magię świąt zamiast opłatka przeterminowany płyn do dezynfekcji1 punkt
-
Oddaję oczy, a ty całujesz. Ręką pokazujesz porę roku, wnętrze dłoni niczym stała gwiazda. Wsłuchani nawzajem chodzimy delikatnie na czubkach palców, z roześmianym spojrzeniem, niby przypadkowe dotknięcie. Zmysłowym tańcem stopniowo pokazuję się jak striptizerka, oczekując rozpięcia haftek stanika. Wystawiam twarz na anemiczne słońce.1 punkt
-
gdzieś w zapomnieniu odnalazł drzwi których boi sie otworzyć bo los z niego drwi przecież za nimi może mieszkać smutek a nawet bolące łzy a może coś lepszego co ucieszy doda wiary ulepszy kolejne dni wiary w to że to co go otacza to czysta prawda a nie jakiś chory fałsz musi zaryzykować bo inaczej będą mu się śnić te trudne drzwi drzwi za którymi nie ma pewności że coś uczciwego sie tli i śni1 punkt
-
Nie warto o świcie można już nic nie powiedzieć a to kolejna długa noc zatem daleko jest jeszcze do jutra ponieważ kiedy na coś czekasz sekunda staje się godziną dlatego myślisz sobie że może nie starczyć twojego życia czekanie bywa męczarnią czasem nawet zabić może dlatego nie warto czekać kiedy nie jesteś czegoś pewien1 punkt
-
Czas przede mną wciąż umyka aż do czarnych wiedzie ścian mej kopalni poświęciłem młode lata siebie sam Do kopalni wiedzie droga wyboisty to jest szlak i zawrócić z niej nie mogę szkoda mi tych młodych lat Moja wierna żywicielko co mnie karmisz tyle lat ja nie poddam się rozterkom odnalazłem tu swój świat Chociaż kwiaty tu nie rosną nie pofrunie z wiatrem liść a promienie słońca bledną jutro znowu chcę tu przyjść1 punkt
-
Daleko jest moja Ojczyzna te dni rozłąki mnie ranią i pozostanie już blizna bo tęsknię tak bardzo za nią Me serce z tęsknoty umiera i tylko pustka bez końca smutek co w duszę się wdziera zabiera resztki mi słońca Tak chciałabym ujrzeć raz jeszcze ścieżynę przed domem piaszczystą i latem grające tu świerszcze usłyszeć mowę ojczystą Daleko jest moja Ojczyzna lecz sercu tak bardzo bliska tu ojców moich spuścizna ta strzecha kochana choć niska1 punkt
-
1 punkt
-
@ais Heh, cała wadliwość wiersza zawarta w pierwszym słowie? Chętnie przeczytam więcej o tych odczuciach, bo zupełnie nie potrafię się ustosunkować do tego tekstu. Niby pomijając treść (pod którą już niespecjalnie się podpisuję) częściowo jestem z niego zadowolony, ale jednak coś mi w nim nie pasuje, czegoś brakuje1 punkt
-
@Radosław dziękuję:) @Nata_Kruk Masz rację, zmieniam , tak będzie uniwersalniej, dziękuje za podpowiedź:)1 punkt
-
Podaję swą rękę kochanej Osobie; nie zważam, czy młoda, co myślą o niej. Sens jej poczucia, poglądów na świat - łączę się Kimś na milion lat. Jak silną się stanie w swoich odsłonach? Pocieszyć się bardzo jej istotą zdołam? …………………………………………………….. Zwyczajności! Zagość u mnie mocna! Wybierz przy mnie; Razem ze mną zostań! Naucz zdolności do cię wznoszenia! Nie chowaj się w cieniach! Nie chowaj się w cieniach!1 punkt
-
1 punkt
-
odkąd asystuję zdarzeniom przekonany jestem ich schematy dziwne i znaczące prowokują mój egoizm do lekceważenia bożej interwencji idąc w tym kierunku skoro należące do mnie reguły nie realizują niewygodnych zobowiązań nie grzeszę mówiąc jutro będę lepszym człowiekiem1 punkt
-
Opadły ręce i z oczu łuski lecz cóż powiedzieć mam mojej wenie, że jej utwory znajdą uznanie nie tutaj, ale na innej scenie? Nie chcąc jej martwić już poczyniłem plany a do nich niezbędne kroki albowiem pomysł nietuzinkowy perspektywiczny oraz szeroki. By nie przynudzać przedstawię w skrócie - czekam do wiosny a z nią do lata wtedy to właśnie w moim ogrodzie powstanie scena a nad nią wiata. Tam wspólnie z weną będziemy gościć naszych znajomych dość liczne grono i deklamować nasze utwory bo po to przecież je utworzono.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Szła krokiem chłodnym, dla siebie wygodnym, spojrzeniem swym ostrym patrząc na świat. I któż mógł to wiedzieć, jak się dowiedzieć, że ona jest taka od lat. Nuciła chętnie pieśni miłosne widząc dokoła panny zazdrosne i co kawałek głośniej nuciła, by ją słyszały. I choć nie wierzyła w słowa piosenki, to jednak w środku tejże panienki ostatki serca drżały.1 punkt
-
po tobie jeszcze noszę bezwiednie zapach rozkoszą w półśnie skraplaną myśl z myśli dreszcz po dreszczu westchnienie w westchnienie o tobie *Spathiphyllum - polska nazwa: skrzydłokwiat; roślina z rodziny obrazkowatych1 punkt
-
Turpizm w wierszach jest w pełnoprawny, ale nie każdy musi go lubić. Podobnie jak wątki prywatne czy formę rymowaną. Jest w tym wierszu rys nieskrepowanej prostoty, która nie jest wadą. Ot szkicem realu. Pchamy ducha, gdzie go nie ma. bb1 punkt
-
ta perspektywa mój drogi Heniu stanowi wielkie wielkie ryzyko pomyśl że mogą Cię nie docenić Ty mówisz swoje oni śpią cicho Już w uniesieniu dziełom swej weny tonem nadajesz formę dość rzewną a tu w oddali z dala od sceny zda się że ktoś piłuje drewno kojarzysz fakty rzecz niemożliwa poezji piłą nijak nie złapiesz wytężasz oczy nie ma co gdybać to Twój przyjaciel zasnął i chrapie a obok dama chrapie cichutko pewnie od trunków także zasnęła to przez toasty z winem i wódką wieczór poezji cholera wzięła :))) Pozdrawiam1 punkt
-
Kocham cię boże w niebie, bo inni chcieliby zostawić na tym drzewie. A ty dajesz nierozerwalną miłość i bliskość z którą tak ciężko rozstać się. Na przekór wyjadę nad ciepłe morze i ochrzczę się sama, świat może być piękny. Chodź za mną.1 punkt
-
musisz praktykować jogę, no ze mną mógłyś to doświadczać :) razem jest fajnie ćwiczyć, znam wszystkie asany:)1 punkt
-
Już chciałam Cię ochrzanić za tytuł, ale widzę, że jest odnośnik tłumaczący :) Nie wiem, czy nie lepiej byłoby dać polską nazwę w tytule.. Ale z drugiej strony ten tytuł ma w sobie (brzmiąc) coś zniewalającego... co w sumie pasuje do wymowy tego wiersza. Druga strofa ?1 punkt
-
@valeria Miedzy błękitnym a niebieskim, trochę w Grecji, trochę w Szwecji. Pozdrawiam Valerciu, bierz mnie całego, tylko trzeba poskładać.1 punkt
-
No niestety, tytuł komunalny, a treść pamiętnikowata, nie moje to to. Rym też trochę zjeżdża w drugiej strofie, chociaż jeśli to ma być jakiś wcisk oryginalności to mi leży ? Plus to "ze" przy smutkach i radościach niestety rytm kładzie, fajnie że poprawiasz gramatykę, ale szkoda że kosztem brzmienia. Na razie tyle, więcej nie marudzę, zmykam ? Z pozdrowieniami, D.1 punkt
-
@w kropki bordo Uważam, że bez tego wtrętu o Warszawie czytelnik jest bardziej zagubiony. Lotnisko było super metaforą orgazmu - dyskretną a jednak czytelną i dobrze nadawało ton temu co działo się dalej w wierszu. Dzięki temu od początku miałem wrażenie że czytam świetny erotyk, w którym na końcu okazało się, że ma mocniejsze przesłanie. Oczywiście napiszesz jak chcesz :). Może wolisz więcej niedopowiedzeń. Dla mnie było ciekawiej gdy od początku grał na emocjach, niż gdy początek kojarzy się z jazdą autobusem.1 punkt
-
@w kropki bordo W tym Twoim wierszu w moim przekonaniu zdecydowanie jest coś intrygującego. Jest interesujący. Na pytanie, czy jest piękny nie umiem odpowiedzieć. Na pewno znajdą się osoby, które go skrytykują i zapewne z perspektywy wiary. Czasem w moim odczuciu wiersz jest zapisem jakichś momentów emocjonalnych, które nie koniecznie muszą być związane z ugruntowanym zestawem lub jeszcze lepiej pakietem przekonań. Tak to odbieram, a wiersz serio mi się podoba. Stąd moje serduszko. Zresztą same danie serduszka może być spontaniczne, nieprzemyślane i kompletnie swobodne;) Jest sporo naprawdę dobrych poetów, którzy potrafią napisać zarówno piękny wiersz religijny jak również nazwijmy to w uproszczeniu wiersz antyreligijny;) Rozpisałem się;)1 punkt
-
1 punkt
-
W autach ze stali Nie ma wolnej miłości. I nie ma tam słowa, lecz Cisza i demon prędkości.1 punkt
-
@w kropki bordo nagość to zależy temat do dyskusji bo można w rożnych wymiarach ją rozumieć np. naga prawda nie tylko o ciało chodzi , ale masz rację każdy może odbierać jak chce ja lubię inne klimaty, ale ja to nie cały świat na całe szczęście. Dobrej nocy życzę1 punkt
-
sterczą piersi, chrzani, donoszeniem jezusi , nieokres w swoich kontekstach - modlitwy , dwóch tygodni , to coś kobiecego ale i intymnego co tutaj staje się właśnie takie - nagie przez co brzydkie1 punkt
-
1 punkt
-
Twoje słowa są niekiedy po prostu brzydkie taka walcząca poezja między oczy, nie moje klimaty, ale rzecz gustu pozdrawiam Kredens1 punkt
-
Wszak gołąbki pozawijać trzeba w listki kapuściane, bo gdy tego się nie zrobi, danie będzie nieudane. Warto wrzucić do bigosu grzyby... borowiki... leśne. Oby mieć na bigos sposób; ugotować nieco wcześniej. Kapuśniaku nie gotuję - smak mam zimą na grzybową, lecz surówkę konsumuję; kapuściano - marchewkową.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Lidia Maria Concertina Treść bardzo. Tytuł wogle nie. Z tytułem kojarzy mi się horror Dzieci z kukurydzy ? Pozdrawiam!1 punkt
-
nadprzyrodziłam się smutną podróżą grudzień czerwiec służąc cierpieniem zgodnie z tradycją w gorsecie codzienności dźwigając pierścień wydłubałam ostatnią gwiazdę zdrętwiała wyżynam ścieżkę w szkle za bezbarwny stan płacę krwią1 punkt
-
znajomy (on czasami bywa na tych stronach) strzelił do mnie pytaniem -czy zawsze da się odróżnić poezję dobrą od tej drugiej instynkt obronny zadziałał błyskawicznie ( jedyne co mnie łączy z wieszczem to zdjęcie na tle jego pomnika w mieście Lwów niezmiennie z polską duszą ale tymczasem nie o tym) odpowiedziałem -złej poezji nie ma jest tylko taka która wciąż szuka formy i swojego odbiorcy1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne