Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.11.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Trochę w górze przesadzili z dawką szczęścia już w tym roku. Nie, że jakoś reklamuję, ale wolę większy spokój. "Dziecko szczęścia" tak se myślę, gdy się uda znów z kłopotów spaść na cztery łapy miękko. Bywa, ale nie w tym roku. Bo za dużo stresu miałam: guz, wypadek i włamanie, teraz covid potwierdzony no i onko odwołane. Szukam sensu w tej wymianie: gdzie ukradli mi majątek, w zamian wira zostawili. Trudny do zgryzienia wątek. Za to mam co robić w głowie! i nie nudzę się nad sensem tyle tu zagwozdek krąży. Ale już nie przyjmę więcej. Ale skoro już koronę dzierżę dzielnie, mimo wagi, czy się mogę zwać Królową Pecha, lub i / Niepowagi?
    10 punktów
  2. Podaruj komuś małego misia Uśmiechnij oczka, uśmiechnij pysia Powód jest dobry, jak każdy inny Z uśmiechem w sercu człowiek jest silny Przenosić góry, gasić pożary Możemy wszystko nie tracąc wiary W swoje i cudze dobre uczynki Podaruj misia, rozwesel minki By wzbudzić szczęście wiele nie trzeba Uśmiech i słowo, jak kromka chleba Rozdawaj bez ograniczeń. ___ 25 listopada obchodzimy Dzień Pluszowego Misia ;)
    8 punktów
  3. zamyka drogi w przód na klucz więc idę w głąb nie w ciemność - bo żyć mam jeszcze jak nigdy dotąd
    6 punktów
  4. smaki życia stają się gorzkie przydałby się cukier nadziei może gdzieś na ostatniej półce zakurzona stoi beczułka miodu co słodko usta klei może poszukam w szufladzie i znajdę stare pamiętniki matki w nich czerwone serduszka czułe słówka zasuszone kwiatki może ktoś życzliwy zadzwoni przypomni minione zdarzenia kiedy my kiedy oni byliśmy młodzi mieliśmy marzenia nie wiem może mam paranoje coś sobie stale wkręcam że to co było było piękne a teraz to wielka nędza i pewnie to nieprawda bo życie wciąż się toczy zatacza koła a jego magia srebrem i złotem sypnie komuś w oczy a jednak gorzko gorzko od potu lepkie czoła niepewność i udręka a jutro jeść znów woła coraz mniej wielkich twórców i kłamstwa płynie rzeka i coraz trudniej spotkać zwykłego prawdziwego człowieka
    6 punktów
  5. zatrzymane w pokoju na wiekowej komodzie nieruchome wskazówki nie liczą już niepotrzebnie ucieczek i powrotów staromodny kryształ w milion tęcz zamienia każdy promyk drewniana szkatułka zamknięta nie wie już co skrywa na dnie wysoki biały wazon wciąż pamięta jak pachną kwiaty wchodzę i nic nie chcę zmieniać
    5 punktów
  6. Szukając sposobu na wszelkie kłopoty Trzymając życie w swych sztywnych ramach Dostrzec nie mogą piękna głupoty Widząc wyłącznie swój własny dramat Co mają począć ci wszyscy mądrale Bez możliwości, która ich omija Stawiając wiedzę na piedestale Głupota dla wszystkich, a wciąż niczyja Instagram: @tojuzwiersz
    5 punktów
  7. tak mi szkoda tak mi żal tamtych dni gdy niebo było tylko nasze nasze były mgły a świerszcz nocą tylko dla nas cudnie grał tak mi szkoda tak mi żal minionych chwil gdy byliśmy tak blisko siebie czując że to nie grzech dziś gdy to widzę w oku rodzi sie łza a uśmiech śpi
    3 punkty
  8. torba ze zdeptanymi marzeniami kurzy się na strychu chwytam ją w pośpiechu uważam żeby nic nie wypadło gwiazdy pobladły i spadają z afisza światło miasta nie grzeje czarne plamy robią się coraz większe rozsypując wokół milion słońc istne mrowie gwiazd pod stopami czuję jak brak natchnienia wygryza dziury w ścianie płynę jak księżyc po orbicie oddalając się od celu
    3 punkty
  9. Młodzieniec mistrza prosił o wskazówkę jedną, - Czy lepiej się ożenić z bogatą, czy z biedną? - Z bogatą, mądrą, ładną, co w uczuciach stała, jeśli takową znajdziesz i będzie cię chciała.
    3 punkty
  10. Tyle myśli sensu pozbawionych, tyle pytań bez odpowiedzi w mojej biednej głowie siedzi. Tyle prawd nieprawdziwych i historii szczęśliwych, w których szczęścia brakuje. Znowu się oszukuję, że już wszystko rozumiem i się przyznać nie umiem, że zgubiłem kierunek.
    3 punkty
  11. Po co ten wiersz? wers, słowo, sylaba Po co ten wiersz? dlaczego nie laba? Po co ten wiersz? by się zrozumieć? Po co ten wiersz? gdy pisać nie umiesz... Po co ten wiersz? by "wypluć wątrobę"? Po co ten wiersz? wypluwasz już dobę... Po co ten wiersz? czytelnik się męczy... Po co ten wiersz? i po co nim dręczysz? (...)? ? ...
    3 punkty
  12. wytrąciło mnie z równowagi kilka niemiłych rzeczy minął dzień i wróciłam do odpowiedniej postawy wytrąciło mnie z równowagi kilka niemiłych spraw minął tydzień, czasem miesiąc i po sprawie wytrąciło mnie z równowagi kilku niemiłych ludzi minął rok, jeden, drugi zapomniałam ich twarze wytrąciłeś mnie z równowagi ty - niemiły który bawisz się wytrącaniem minie to moje tutaj życie i po twojej zabawie
    2 punkty
  13. Z wieczności chwały spadłem w wieczność nienawiści; moje sny o potędze anielskiej strzaskane! Już na wyżynach wizja władzy się nie ziści, teraz więc władcą przekleństw i śmierci się stanę... Materię nędzną stawiać chciał nad moją głową - proch ziemi, który jeden powiew wiatru zdmuchnie! W otchłani więc utwierdzam swe rządy na nowo: przeciw Niemu w czeluściach piekieł żar wybuchnie! Swą niszczycielską mocą potężny wśród świata będę zasiewał zawiść, kłamstwo i zwątpienie; to z mojego rozkazu brat zabije brata, to ja sprowadzę na tę ziemię potępienie! Uzbroiłem się w pancerz zła przeciwko ciału, w które On śmiał tchnąć ducha! Ja tym tworem gardzę; zniekształcę go... upodlę... aż z czasem... pomału serce mu skamienieje, gdy ja je utwardzę... Wiem, że Go nie pokonam, że zwycięży wszędzie; lecz ta świadomość tylko daje hart wściekłości... Więc przysięgam: dopóki ten świat istnieć będzie, będę szalał! Ja, Szatan! Ja, Książę Ciemności!
    2 punkty
  14. Wiersz na dzień matki, 2016 Słowa i czyny - oddają uczucia, lecz czy znaczenie mają to samo? Chcę swe wyrazić przez to co piszę, a ty czytając poznasz je mamo. Przez małe słowa chciałbym wyrazić tak wielką miłość i przywiązanie, ogromną szczerość, bezkresną wiarę, bezdenną czułość i zaufanie. Przez małe słowa chcę podziękować za motywację i wychowanie, za bezgraniczną miłość i troskę, za każdą kłótnię i pojednanie. Za opiekuńczość i wykształcenie, wyrozumiałość i bezpieczeństwo, za to, co było - bo wiele było i w tym co było kryło się piękno. Za wszystko za to, co niewidoczne: codzienne sprawy, co bez uwagi, przechodzą obok wzroku, mijają, gdyż ważne są, a bez powagi. Za te ostatnie kawałki ciasta, na którą nieraz miałaś ochotę, za to, że byłaś ciepłem gdy śniegi, i że w spiekocie byłaś też chłodem. Za twoją pomoc, choć sił nie miałaś, za twe czuwanie, za wzrok troskliwy, za to, że byłaś, za to, że jesteś, za to, że żyję, że jestem żywy. I tak na koniec chcę podsumować, przez małe słowa, te małe słowa, że nie zna większej miłości ludzkość i większej od tej ludzkość nie chowa.
    1 punkt
  15. Gdy opatruję wiecznie jątrzącą się ranę, co nie chce się zabliźnić i uparcie krwawi, kto się moim wysiłkiem i staraniem bawi i z kim walczę: z naturą, z Bogiem, czy z szatanem? Gdy mierzę się z wyniosłą i urwistą górą. co trudom mym urąga i drwi z bezsilności, jeśli nie chcę w szczelinie gdzieś zostawić kości, to z kim walczę: z szatanem, z Bogiem, czy z naturą? Gdy ścigam się znów z czasem, tym odwiecznym wrogiem, co spychać chce w niepamięć dni, miesiące, lata, kto mną wciąż poniewiera na bezdrożach świata i z kim walczę: z naturą, z szatanem, czy z Bogiem?
    1 punkt
  16. jak ten podążający żułf do o z kreską i w
    1 punkt
  17. słońce w zieleni budzi w nas zagubionych wspomnienie raju
    1 punkt
  18. Wiara czy ktoś wie co najbardziej zaboli wrażliwe serce? ja wiem uderzyć właśnie w serce. Nie pięścią lecz słowami, to najbardziej dobre serce zrani nie będzie go bolało że się komuś pomagało i wierzyło w sens tego co robi, będzie bolało gdy tej osoby nie będzie się, doceniało. Wiesz pomożesz z własnej woli, a i tak zmieszają cię z błotem, to najbardziej boli. Gdy bliska osoba której ufałeś bezgranicznie, pokaże ci drzwi i do widzenia. Jednak gdy już tego doczekasz, wiedz że to właśnie Pan jest przy tobie, tak on ci to wynagrodzi nie poddawaj się walcz, walcz o dobre swoje imię, o swoje życie to będzie trudne wiem ale to ty będziesz patrzył w lustro swe. To dla Pana się uśmiechaj, i nieś dobro, On doceni u nieba bram, a ten kto cię zranił będzie się temu przyglądał, i tobie zazdrościł.
    1 punkt
  19. Celne słowa są niczym centy. Hiacynty, mój drogi druhu Jacenty. Hiacynty. Starszy, bo już kilkuletni tekścik. Ileż to razy myliłem się i kwiaty nazywałem Hiacentami:)))
    1 punkt
  20. nadprzyrodziłam się smutną podróżą grudzień czerwiec służąc cierpieniem zgodnie z tradycją w gorsecie codzienności dźwigając pierścień wydłubałam ostatnią gwiazdę zdrętwiała wyżynam ścieżkę w szkle za bezbarwny stan płacę krwią
    1 punkt
  21. Gdy grabarz łopatą po plecach mnie klepnie nie rwij włosów z głowy nie płacz do poduszki. Nie kupuj mi kwiatów! Flaszkę przynieś lepiej; w miesiąc przedzimowy łykniemy za duszki.
    1 punkt
  22. Zapytałam go przypadkiem, jakie miewa sny; głębią oczu odpowiedział, że to o mnie śni.
    1 punkt
  23. Podczas gdy świat na oślep wciąż pędzi i się zmienia, ja sobie dziś pozwalam na luksus niemyślenia. Ekrany wszystkie gaszę, rozłączam światłowody; robię to bez powodu – a może mam powody. Nie śledzę biegu zdarzeń, nie zbieram informacji; nie dbam, czy ktoś ma rację, czy wcale nie ma racji. Niczego nie roztrząsam i nie wyciągam wniosków, a gadające głowy to tylko lalki z wosku. Oddzielam się zasłoną od źródeł i transmisji; na dzisiaj nie mam planu – i nie mam żadnej misji. Łagodnie mnie kołyszą ciemności i sny smaczne: gdy noc spokojnie prześpię, może znów myśleć zacznę?
    1 punkt
  24. Lord Voldemort? ;) Zawsze to lepiej w parze :))
    1 punkt
  25. Kiedy za siebie dziś rzucam spojrzenia, widzę promienne, świetliste marzenia; lecz gdy rękami je chwytam obiema - tego już nie ma. Gdy spojrzę w przeszłość, widzę drzew aleję i lekko po niej biegnącą nadzieję; lecz wkrótce na nią lęk jakiś cień rzuci - to już nie wróci. Gdy się obejrzę, zalśni czasem w oku wysoka postać o magicznym wzroku; lecz cóż - utkane z mgieł i świateł ciało już się rozwiało. Gdy się obrócę, wciąż jeszcze w oddali tajemny płomień niezmiennie się pali; lecz gdy krok jeden zrobię – wtedy właśnie niknie i gaśnie.
    1 punkt
  26. Wpadłam w jego sidła zbytnio pewna siebie, przez brak przezorności i poczucie siły; a zwodnicze ścieżki ku niemu się wiły, któż zatrzyma serce, jak się rozkolebie? Wpadłam w jego sidła, gdy za późno było, by zdrowy rozsądek na ratunek wołać; niczym odurzona przez magiczne zioła dotknęłam marzenia, co się tylko śniło. Wpadłam w jego sidła, co jak pajęczyny rozsnuwał przebiegle myśli odgadując; cieniuteńkie nitki tak wolę krępują, jak żeglarskie sznury i stalowe liny. Wpadłam w jego sidła - jestem omotana, pochwycona z nagła, słodko wpółprzytomna, tak uległa, chociaż przed chwilą niezłomna, chwiejna jak skąpana w powodzi szampana. Wiersz zainspirowany przez @Waldemar_Talar_Talar
    1 punkt
  27. Zatrzymać dzień tak bardzo chcę, gdy mrok ogarnia świat; o każdą łzę rozpocząć grę: uchronić się od strat. Zatrzymać dzień, by jeszcze trwał, choć noc już niesie sen; tak by się dał powstrzymać szał zgłodniałych nocnych hien. Zatrzymać dzień w granicach dnia; rozciągnąć każdą z chwil, pić ją do dna; niech moment da przemierzyć setki mil. Zatrzymać dzień, ocalić „dziś”, gdy jutra słychać krok; w ostatnią kiść sekund się wgryźć, okiełznać zdarzeń tok. Zatrzymać dzień i w nim się skryć, zbudować wokół mur; w pamięć go wryć nim pęknie nić i nim zapieje kur.
    1 punkt
  28. Kwitną lipy – wiatr niesie woń słodką, miodową, co zmysły z dala wabi swą błogą pieszczotą; gdy ciemna zieleń liści chroni przed spiekotą, rój jasnozłotych gwiazdek rozbłyska nad głową. Kwitną lipy – więc idę cienistą aleją, co zda się nie mieć końca – i niech końca nie ma; chwytam pachnące kwiaty rękami obiema, kiedy w nich twarz zanurzę, myśli ozdrowieją. Kwitną lipy – nim jeszcze bujną trawę skoszą, kładę się w niej i znikam, jak w zielonej toni; w uszach puchatych trzmieli muzyka mi dzwoni, zasypiam upojona lipową rozkoszą...
    1 punkt
  29. na tafli stawu po molo z liści biega malutkie pisklę
    1 punkt
  30. spływa płacz deszczu na skaczący wesoło strumień fontanny
    1 punkt
  31. 13.17 moje moce świętokrzyskie Małe góry są całym moim smutkiem potrzebnym do życia. Tak. Taka Tendencja.
    1 punkt
  32. @w kropki bordo piszę różnie i o wszystkim, choć ostatnio więcej swojego. Czasem to świat, pomysł z książki, skojarzenie. Ale często także moje doświadczenie. Nie ma ograniczeń, oprócz kopiowania, choćby najlepszego trzymania się cudzego kroku. Kropko, rozumiem, że masz inne standardy estetyczno-myślowe. Przynajmniej mamy jasność. Pozdrawiam, bb
    1 punkt
  33. Darowuje uśmiech, co Misie był rozciągł od ucha do ucha. ;))))
    1 punkt
  34. Piękny wiersz. Nic dodać nic ująć, niczego nie poprawić:) Skarb:)
    1 punkt
  35. @duszka już pechowi mówię pa inne niech ofiary ma zbyt dosłownie mnie traktuje i nie lubię jak ktoś truje
    1 punkt
  36. Witam - no tak jakoś tak wyszło z tym grzechem bo myślałem o tym miłosnym - jednak odwróciłem ową sytuacje i myślę że teraz czyli po twojemu brzmi wiarygodnie. Dziękuje za wszystko i pozdrawiam.
    1 punkt
  37. DALEKO, DALEKO ZA MORZEM Śpiew: Wiktor Tsoj i Aleksiej Rybin Głos Tsoia lub "Ryby" (Rybina): "Piosenka Wołodi Zacharowa z grupy "Chameleon Za", już nieistniejąca". (Nagranie w mieszkaniu w Moskwie w 1982 roku). Ta piosenka jest parodią dziecięcej piosenki z filmu "Przygody Buratina, czyli Złoty Klucz", lata 30-te XX w. Parodią autorstwa zespóła "Chameleon Za" lata 80-90-te XX w. (z Albumu "Nieizwiestnyje Pieśni" ("Nieznane piosenki") (1992) Słowa: Władimir Zacharow Muzyka: Lew Shwartz DALEKO-DALEKO ZA MORZEM Daloko-daloko za moriem Leżic zołotaya strana, Dieciej tam nie mućajuc w szkołach, A wsie stariki - bogaći. Daleko, daleko za morzem Leży złotą kraina. Nie dręczą tam dzieci w szkołach, Wszyscy starzy ludzie są bogaci. Na rozach rastuc sigariety, Na palmach rascioc szokoład. I wsie, kto tam snowa rodiłsia, Obratno popasć nie chociac. Papierosy tam rosną na różach, Czekolada rośnie na palmach. I każdy, kto się tam ponownie urodził, Nie chcą do nas wracać. Ciekuc tam końjaćnyje rieki, Oziora s szampanskim blesciac, I utki w zażariennom widie Wam priamo na stoł prileciac. Tam płyną rzeki koniaku, Jeziora szampana świecą, I pieczone kaczki Lecą prosto do twojego stołu. Ludiej tam nie kormyac idiejej, Nie kormyac ich zawtrasznim dniom. Nie znajuc oni, szto jest kto-to I szto my kuda-to idiom. Tam ludzie nie są karmieni pomysłami, Nie karmią ich przyszłością. Nie wiedzą tych, Kto każe im budować raj. Tam sinieje sinieje niebo, A wećerom zwiozdy gorijac. I wsie, kto tam snowa rodiłsia, Obratno popasć nie chociac. Nad nimi błękitne, błękitne niebo, A wieczorem gwiazdy płoną. I każdy, kto się tam ponownie urodził, Nie chcą do nas wracać. Nie znajuc tam słowa "raboćij", Nie znajuc i znać nie chociac. Da-da-dam, da-da-dam, da-dam, Da-da-dam, da-da-dam, da-da. Nie wiedzą tam słowa „pracownik”, Nie wiedzą i nie chcą wiedzieć. Da-da-dam, da-da-dam, da-dam, Da-da-dam, da-da-dam, da-da. Daloko-daloko za moriem Leżic zołotaya strana, Dieciej tam nie mućajuc w szkołach, A wsie stariki - bogaći. Daleko, daleko za morzem Leży złotą kraina. Nie dręczą tam dzieci w szkołach, Wszyscy starzy ludzie są bogaci. FAR, FAR, FARAWAY UP ABOVE THERE Far, far, faraway up above there There is the fool's paradise rule Where all the old people are wealthy And kids haven't to go to school. The cigars grow out of roses And chocolate grows on the palms! The passed away, youngsters and oldsters, They don't want to get back to us. There flow the rivers of brandy, There glitter the lakes of champagne! And ducks fried and juicy are ready To fly to your table in train. People there aren't fed with ideas, They aren't fed with future to come. They are not aware of the figures, Who tell them to build paradise. There's blue, very blue sky above them, Lit with the bright stars every night. The passed away, youngsters and oldsters, They don't want to get back to us. They don't know there the word of 'a worker', They don't and want not to know. Dah-dah-dum, dah-dah-dum, dah-dah-dum, Dah-dah-dum, dah-dah-dum, dah-dah. Far, far, faraway up above there There is the fool's paradise rule Where all the old people are wealthy And kids haven't to go to school. Coś znajomego! To prawdopodobnie Zjednoczone Emiraty Arabskie lub Luksemburg. Tak, dokładnie w Emiratach Arabskich. Mówią, że tam nie pracują, rozwiązują tylko problemy finansowe. I tylko emigranci ciężko pracują. Tak jest. Wszyscy są milionerami i miliarderami. Ropa przynosi ogromne zyski, ale nie musisz pracować. Zrozumiałam, kto śpiewa, ale gdzie jest ten kraj? We śnie! W twojej wiosce! To marzenie piosenkarza! W raju! Lub w piekle! Chciałbym móc tam pojechać! Kiedy umrzesz, pójdziesz! Wszyscy tam będziemy! A jak tam mieszkają kobiety? Jak zawsze! The same song sung by the Clowns, merry gravediggers, (starts from 3:47) in 'Hamlet' staged by the V. Savinov Drama Theatre in 2011. Ta sama piosenka śpiewana przez klaunów, wesołych grabarzy (zaczyna się od 3:47) w „Hamlecie” wystawionym przez Teatr Dramatyczny W. Savinowa w 2011 roku. The scene starts as it's supposed to be: the 1st&2nd Clowns (Act V Scene I. A churchyard Enter Two Clowns, with Spades, & c.), but then it's a little bit abridged as Horatio appears right from the words: `Hamlet: ... Whose grave's this, sirrah?` Scena zaczyna się tak, jak powinna: 1. i 2. Clowns (Akt V Scena I. Na cmentarz wkracza dwóch klaunów, itd.), ale potem jest trochę skrócona, ponieważ Horatio pojawia się od razu po słowach: "Hamlet: ... Czyj to grób, sirrah?"
    1 punkt
  38. kto by tam ci uwierzył gdy to mówiłeś tu w polsce i patrzą do dziś na ciebie uniżenie gdyż tego sobie życzyłeś koleżko tak ich wychowałeś miałeś swój twardy kanon aborcja celibat antykoncepcja jak papierek lakmusowy mogłeś sprawdzać zaglądając dobrotliwie w okolice majtek ufnym i wiernym podczas swoich licznych i kosztownych wojaży niczym gwiazda roka lansowałeś się w okularach bono pozowałeś na intelektualistę w istocie będąc tylko nieugiętym doktrynerem koleżko regana taczer i degollado dziś przydałby się cud żebyś nie poszedł do piekła
    1 punkt
  39. Musisz sobie poradzić zarówno że zjebkami jak też peanami :) Zdrówka również
    1 punkt
  40. umilają nam życie muskają, głaszczą, czasem lekko szarpią struny uczuć niekiedy doznają przemienienia w pieśń, w poezję i wówczas rozrywają serce które wreszcie może się dzielić
    1 punkt
  41. Witam - nie chowaj sie - pisz dalej ciesz nasze zmysły. Pozd.
    1 punkt
  42. stoi na środku pola zapomniana wierzba - golusieńka przez wiatr wyśmiewana echo ją omija - sowa o niej zapomniała gwiazdy krzywo patrzą noc z nią już nie taka tylko samotność doń się tuli cofając były horyzont który sobą ozdabiała stoi już nie popłakuje - czasem niechcący wilk o nią się otrze szukający lepszego
    1 punkt
  43. Zamiast wciąż pytania stawiać Proszę nadal strofy tworzć Nie ma co się zastanawiać I o twórczość świat ubożyć. Pozdrawiam :-)
    1 punkt
  44. Ileż można ze słów wydobyć... :)
    1 punkt
  45. Motto: Z ramki wypadła fotografia starej katedry. Nie miała prawa. Upadła na podłogę. Dziwnie błyszczała. I odżyły wspomnienia.... Aleksandra „Listy” Słowik,Słowiczek Szara niepozorna ptaszyna wyfrunęła z gniazdeczka. To słowik. Już jest świt. Miasto jeszcze śpi. Słowiczek rozpoczął swoją arię. Ta aria to oda do radości życia. Aria słowiczka to radość,z życia.. W tej arii nie ma rond. Słowik milknie. Miasto obudziło się. Gra miejska kakofoniczna symfonia. Kakofonia wciąga wszystkich. Przechodnie stają szarzy. Szarość wzbudza złość,nieufność,agresję . Choć w mieście zielone parki,piękne kwiaty. Nie zawsze przezwyciężą szarość. ….. Na łączce , w ogrodzie ,leży nieżywy słowiczek. Zagryziony przez kota. ….......To ten co o świcie śpiewał. Tak żal słowiczka. Po znojnej i ciężkiej pracy, Zmęczeni mieszkańcy patrzą tępo w telewizor. W telewizji wiadomości. W wiadomościach pokazują wojny,zamachy,śmierć,pandemie,katastrofy. Mieszkańców ogarnia apatia.... Po parku spacerują młodzi. Trzymają się za ręce, Patrzą sobie w oczy, z tak wielką miłością. Słońce zaszło . Powoli zapada zmierzch W ciemnościach pogrąża się ogród. Po cichu ,..coraz głośniej ,śpiewa koleiny słowiczek. Tak w tym śpiewie,słychać radość,z przeżytego dnia. A ja dziękuję Ci Boże,że przez szarego słowiczka,... Pokazałeś mi, jak można się cieszyć, ... z maleńkiego fragmentu stwarzanego świata. Miłujący przyrodę
    1 punkt
  46. Ciemno i każda noc taka sama Skryta w sitowiu blasku jeziora Srebrna poświata na tafli wody Życie ukryte w niebieskiej toni Biblia to twoja zguba Rybaku z ludu Yaruba Sieci się suszą i ryby też Płoną ogniska ciepło jest Jurty psy ludzie papugi jeż Tętni spokojnie zielona wieś Biblia to twoja zguba Palaczu z ludu Yaruba Plączą się koty tam Pod nogami dymią się Placki na paleniskach Bulgoce zupa w ogromnym garze Biblia to zguba Kucharzu z ludu Jaruba Słowa i Światy kawa gotowa Lamparty giną na szutrach Dróg kanapki w torbie Kurz pył neony o szóstej rano Biblia to zguba Ty AutoBocie ludu Jaruba
    1 punkt
  47. Stacja upadku - ostatni przystanek cywilizacji Wzdychają ryby do błękitów Zduszone grzechem oceanów Ich nędza wymachuje płetwą Gdy modlitwa ginie nad taflą Woda już nie nakarmi piersią Już nie wyniesie na piedestał Nie wiedzie za rękę do Eden przez niezlęknionych doliny Tu Mesjasz nie chadza po wodzie! Głuchego, w myślach wiedzie hymn... Ku wszechświatom grzesznym W gromady losu zakrwawione A wśród wczoraj upadłych Bogów Ostatnia ludzka nadzieja kona W pyle z upadłych królestw piór W gruzach jej wiernych cytadel Ich opoką i przyszłością jesteś Ty Marny banita wydany na ofiarę Ty - królestwo i Ty - Wyzwolenie Prawda, której żył nie podcięto Ofiara twoja - to iskra budząca Ołtarze ciała i krwi Chrystusa Ofiara - to twój nowy poranek wśród mgieł dni i oparów atomu
    1 punkt
  48. –– Proszę! –– Dzień dobry. Przeczytaliśmy pana zaproszenie i tak żeśmy pomyśleli, że wpadniemy na małą chwilkę. –– Och! Jestem bardzo zobowiązany i ogromnie się cieszę. Proszę, niech państwo spoczną... tylko lepiej na podłodze, bo krzesełka są ostatnio na śmierć załamane. –– Niech pana głowa nie boli. Z przyjemnością usiądziemy na podłodze.. –– To w rzeczy samej dobra wiadomość, ale miałbym do panów jeszcze taką małą prośbę. –– Może być duża. My twarde chłopy. –– Nie wiem jak się wyrazić, żeby nie ubliżyć wielce... jednak wolałbym, żeby panowie wytarli swoje szanowne tyłki, ściereczką do tego przeznaczoną. Rozumieją panowie. Podłoga może ulec zabrudzeniu. –– Pan się za dużo przejmuję. Pan głupi czy co? My proste chłopy. –– Niestety nie za bardzo. –– Co pan mówi? Nie ważne. Usiądziemy na gazecie i po sprawie. –– A czy druk nie przejdzie na moje lastryko ? –– Ależ gdzie tam. Przytrzymamy, żeby nie przeszedł. –– Nie wiem jak to panom powiedzieć, jednak wolałbym, żeby się panowie powiesili u sufitu. Wtedy wasze bułeczki tzn: dupki, już na pewno nic nie pobrudzą. W łaskawości swojej poczekajcie cierpliwie. Zaraz przyniosę powróz. –– My wolimy na pasku. Tradycyjnie. –– Na pasku? Jak sobie panowie chcecie. Chciałem być tylko uprzejmy. –– Będziemy dozgonnie wdzięczni. –– W rzeczy samej, na pewno. Dziękuję. Zaczynajcie. Śmiało. Wieszajcie się jak u siebie w domu. –– W domu nie mamy sufitu. Mieszkamy w lesie. My twarde chłopy. –– To już chyba kiedyś słyszałem. No zaczynajcie na litość boską. Chcecie, żeby zwierzątka robiły z was podśmiechujki. –– Jakie zwierzątka? No nie. Nie chcemy. W żadnym przypadku. * –– Panie szanowny. My już nie możemy w pozycji zwisu wytrzymać. –– Ubikacja prosto i na lewo. –– Ale nam zaczyna brakkkkować... –– Ciekawe czego? Przepraszam. Nie musicie odpowiadać. Szczególnie, że coś was niewyraźnie słyszę. * –– Edwardzie. Odwiąż panów. Jutro ich wypchamy.
    1 punkt
  49. Witam, Ciekawy sposób złożenia rymów 6 strof po 8 wersów Konsekwentnie rymowany 1-5, 2-6 itd. Utrzymana rytmika Wymagał pracy by go złożyć. T/
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...