Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.11.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
umilają nam życie muskają, głaszczą, czasem lekko szarpią struny uczuć niekiedy doznają przemienienia w pieśń, w poezję i wówczas rozrywają serce które wreszcie może się dzielić5 punktów
-
Może wreszcie trzeba przystanąć, rozejrzeć się dookoła, choć nie wiadomo, z której strony, głos jakiś uparcie woła. Próbuje przebić się jak promień, przez ciemne chmury na niebie, bo wie, że często jest najtrudniej - pokochać samego siebie.5 punktów
-
Przyszła mroźna zima, niebo odsłoniła, miesiąc przed terminem co ma w swym zwyczaju. Śniegiem lekkosypnym, narciarzy oczaruj, ubierz białe stringi i popraw makijaż. Kiedy opatulisz drzewa zamiast liści, pojaśnieje przestrzeń blaskiem wiekuistym. Muzyka pod butem, zaskrzypi kankana, a otchłań w dolinie jakże roześmiana. Przysypie rzeczółki, skuje litym lodem, zaśpiewa bul bul bul, zaspami otuli. Pstrągi potokowe grzeją się pod spodem, a zima jak zima w bieluśkiej koszuli... ...sypie puchem marnym, dyktuje zegarmistrz, rozgwary zwierzęce, jeleń pręży wieńce. Sarna przy ruczaju, wody ździebko daruj, paśnik znowu pusty, dziś nie będzie uczty. Zanim przywitałem, a już żegnać trzeba, jak mi nie dasz śniegu, wezmę w dłoń pogrzebacz. W piecu wyrychtować, a za groźbę przebacz, bo jakby nie było, bez puchu żeś jędza. "Jeden bałwan zimy nie czyni." - Władysław Grzeszczyk.4 punkty
-
Raz pewien młodzian mistrza o mądrość zapytał. - W czym się ona przejawia, gdzie bywa ukryta? - To jak na grzybach, jeden z pełnym koszem wraca, drugi grzybów nie widzi, za to się przewraca, lecz temu, który zebrał, tak bardzo zazdrości, że chętnie by wysypał je wszystkie ze złości.4 punkty
-
teraz są czasy wszak covidowe nie tylko panny fajne morowe także powietrze bywa w ten deseń małe covidki ono nam niesie maseczki niby chronią nam twarze lecz czy na pewno to się okaże chwila jest jeszcze społeczny dystans żadne zawołać daj brachu pyska durny człowieku nie cenisz życia łazisz bez maski wciąż po ulicach pragniesz usłyszeć piosnkę covida zanuci w urnie salve regina teraz to taka wielka loteria ten co los wygrał to może przegrać miarkuj się człeku co z twoim smakiem bo mały czeka aż kogoś złapie czy jesteś z prawa z lewa ze środka każdego może gościu napotkać wszakże nie widzi on żadnych różnic gdyż wobec śmierci wszyscy są równi po co te swary wrzaski i kłótnie skoro to życie może być krótkie z panem covidem kostucha przyjdzie żebyś mógł przeżyć ostatnią chwilę trzymaj kalendarz przyduszaj mocniej bo nigdy nie wiesz kiedy go kopniesz3 punkty
-
kiedyś powiedziałeś że w momencie nadejścia trudnej chwili należy w płucach odnaleźć krąg i że skulony w nim uchronisz się przed własnym wdechem który kładzie zboża więc jeśli przez moment zdołasz zapomnieć o strachu kłosy przyjmą pierwotną postać a korzenie będą się opierać podziemnemu dudnieniu3 punkty
-
Wdech. Wydech. Wdech. Wciągam do płuc z powietrzem Sens. Wydycham stres. Zanika ciało. Rozpływam się. Z każdą myślą jest więcej Mnie. Porzucam cień. Dusza dyktuje podróży cel. Zabiera tam gdzie czeka Lęk. Spoglądam weń. Przyciąga mnie. Przenika na wskroś. Wyciągam czule ku niemu Dłoń. Przyjmuje ją. Zabiera w miejsca odległe tak. Wiele od nich minęło Lat. Tam powstał strach. Przyśpiesza tętno. Pulsuje krew. Nadchodzi mojej podróży Kres. Teraz już wiem. Powoli wracam do siebie znów. Tak lekko bez lęku osiada Duch. I żyję znów.3 punkty
-
Scenarzysta uśmiechając się ukradkiem oko puścił do mnie lat temu pięćdziesiąt i jeszcze pięć nie pytał czy zagrać mam chęć rekwizytor wyposażył pokoik na poddaszu bardziej niż skromnie. - Obsadzam Cię w głównej roli w mojej nowej sztuce - tytuł jej ,,Życie" (neon wyświetlił napis - ,,Premiera") - I zapamiętaj! grasz bez dublera - musisz tę sztukę za pierwszym razem zagrać znakomicie. Sztuka jak sztuka niemowlę dziecko później młodzieniec - progres wciąż większy tak w pół spektaklu autor miał wenę statyści nowi weszli na scenę żona syn córka córka syn młodszy klakier drze mordę - ,,Standing ovation!" Tak na wariackich papierach trochę i na kolanie wszystko pisane pusta rubryka - ,,Gaża" w kontrakcie i grać tak non stop? a o antrakcie też nie pomyślał nikt żeby wpisać coś tam gdzie trzeba. A bisy? Czy bisy są przewidziane...?3 punkty
-
to tylko cień w nieoznakowanym locie motyla są dwa skrzydła prawdy na koniec lata umiera uniesione ku niebu na dłoniach lęku w przestrzeni czasu przestały tykać potem pojawi się nekrolog poczwarka i jedno muśnięcie skrzydła3 punkty
-
szklą się listki zetlałe czerwień buków odpada park w błękitnym polarze cierpnie głóg z berberysem dzień wysysa świetlistość zmrok po cieniach zakrada w farby niebo przemienia i zmarznięty półksiężyc szepty szumy półgłosy przykręcony wodotrysk lśni zetlałe listowie w szkarłat buków rozpada twój kapelusz burgundem czarny płaszcz rękawiczki tłem dla myśli przechodnia gdy popatrzył ci w oczy światło dnia się zasysa a zmrok w cieniach zakrada ponad maską jak czador jasne czoło zbrużdżone tym co dzisiaj przyniesie na zielone "pojutrze" skrzy zetlałe listowie w koral buków upada w rozrzuconej przestrzeni gdzieś pomiędzy steczkami złote włókna pajęczyn: właśnie pora zmierzchania dzień zasysa świetlistość zmrok wśród cieni się skrada bohomazem listopad: jakiś taki jaskrawy choć złocienie przemarzły i miechunki rozeschły szklą się listki zetlałe czerwień buków odpada dzień wysysa świetlistość zmrok po cieniach zakrada 21.11.20202 punkty
-
Porywał się na księżyc by zorać go motyką i żeby było śmieszniej to kazał się lektyką przez kilku mu podobnych wnieść na szczyt pewnej góry i usadowić miękko na brzegu białej chmury. Postawił też warunek, że transport ma być nocą a nie za pięć dwunasta ażeby przed północą odmówić mógł modlitwę zwracając się do Boga by mu podesłał mapę, na której mleczna droga. Pan Bóg pomyślał chwilę i przesłał mu odpowiedź u nas jest teraz zima a zatem i gołoledź a zresztą pomyliłeś i adres i osobę daj sobie na wstrzymanie przeczekaj choćby dobę. Łap potem Twardowskiego, bo on jest oblatany być może na kogucie podrzuci tobie plany a mnie daj święty spokój i radzę zmień lekarza jeżeli taki zamiar zbyt często się powtarza.2 punkty
-
z miłości tęsknoty i marzeń zbudował piękny dom zamieszkały w nim gwiazdy echo mgły przez jego okna i drzwi zagląda uśmiech upiększa kuchnie sypialnie i sny ten dom to czysta wena rodząca horyzont i nową nadzieje na lepsze dni lecz ten dom runął bo skończyła się noc - a a na poduszce kłócą się łzy z uśmiechem2 punkty
-
Zabiorę Cię na gorącą wyspę, gdzie zawsze świeci słońce, które rozgrzeje Twe serce i ciało miłości pragnące. Zabiorę Cię na gorącą wyspę, gdzie będzie nam jak w raju, gdzie kwiaty pachną najmocniej i ptaki najpiękniej śpiewają. Ty będziesz moją Ewą, ja będę Twoim Adamem, kiedy przed Tobą stanę, Ty skusisz mnie swoim ciałem. Zabiorę Cię na gorącą wyspę, zaśniemy pod palmą zieloną, ja będę Twoim mężem, Ty będziesz moją żoną. Gdzie woda jest turkusowa i tropikalne lasy, zabiorę Cię tam na pewno, kiedy zarobię na wczasy.2 punkty
-
Idę dróżką a tu sprzeczka trochę ją zagłusza rzeczka zeszły zioła się w ogrodzie choć dotychczas żyły w zgodzie teraz każde się przechwala chce być lepsze od rywala Jestem szałwia daję słowo kwitnę w czerwcu fioletowo kiedy gardło mocno boli płukać można mną do woli poty nocne to igraszka dla mnie to jedynie fraszka A ja krwawnik pospolity kwieciem białym już okryty łąki drogi polne dróżki kładą się pod moje nóżki lubią mnie przy tym kobiety napar ze mnie wyśmienity kiedy brzuszek mocno boli wtedy napar brzuszek goi mam też inne właściwości kiedy jest próchnica kości czy żołądek nie domaga wzdęcia skurcze oraz zgaga Mniszek jestem pospolity jako chwast w kuchni użyty choć dywany żółte ścielę uporczywym jestem zielem nikt mnie przy tym nie docenia chociaż wspomagam trawienia twarz i oczy pielęgnuję przy trądziku się buntuję A ja pokrzywa zwyczajna wbrew wszystkiemu życiodajna gdyby ludzie moc mą znali chętnie by mnie uprawiali z wirusami sobie radzę a bakterie szybko gładzę wyczerpanie i znużenie dzięki mnie to szybko minie poziom cukru też opadnie kiedy pije się przykładnie na żołądek i jelita także jestem znakomita Jestem czystka mało znana jednak najbardziej kochana nawet z rakiem się poradzę wszystko co złe w środku zgładzę Każdy chciał mieć tutaj rację ja inaczej na to patrzę ludzie je w zasięgu mają lecz naprawdę ich nie znają2 punkty
-
2 punkty
-
Wiersze nienapisane Bywa że widzę na krawędzi myśli Nienapisanych jeszcze słowa wierszy Czasami w nocy któryś mi się przyśni Unosząc cicho na poezji wietrze Widzę je także w akordach muzyki Gdy w nocnej ciszy sennie z radio płynie Dostrzec je mogę słysząc ptaków krzyki Zobaczyć w lasu cienistej głębinie Kącikiem oka je często dostrzegam Za chmurą smutku tak jakby schowane W aksamitnej czerni nocnego nieba Pomiędzy gwiazdami poukrywane W uśmiechu ich szukam oraz rozpaczy Doganiam wieczór czy ścigam poranek I ciągle chciałbym tak bardzo zobaczyć Wszystkie moje wiersze te... nienapisane D.G.2 punkty
-
niełatwa miłość błąka oddala rzeczywistość przeniknieni nasiąknięci ścieramy się by mocniej przylegać rosić źrenicami świecić pioruny pożądania kręgosłupem po mnie przetaczasz mroczysz ekstazą zanosisz w nagą brniesz1 punkt
-
Szklanka do połowy pełna, ja pusty jak butelka, pociągam łyk, piekło w gardle, byłaś taka piękna. W kącie baru, harmonijka gra jak nadęta, zamawiam kolejnego Danielsa, i zaraz za nim leci kolejna kolejka, z nią uciekają myśli, miałem twoje serce, a zostało tylko whisky.1 punkt
-
Księżyc zawisł na niebie samotny bez chmur bez gwiazd I ciszą wokół sieje Najlepszy to dla niej czas Wtedy przychodzi nocą zasiada mi na piersi By dusić mnie niemocą By oddech mój uśmiercić Zmagamy się w milczeniu Pomocy znikąd żadnej I nie wiem czy we śnieniu Czy to na jawie czarnej Dlaczego tu przychodzi Dlaczego mnie wybrała Zrodzona w moich myślach O nie to dzieło diabła Gdy kur zapieje znika Lecz świt jeszcze daleki Męka trwać może długo Do rana całe wieki Nie daje wziąć oddechu Nie daje ruszyć palcem Wie że kiedy to zrobię Przegra tę nocną walkę I tak ruch małym palcem Wybudził mnie ze śnienia Zniknęła nocna zmora Do przyszłego duszenia1 punkt
-
Żabka się kłania Ileż razy okoliczności świata zmusiły mnie do połknięcia żaby? Oj, prawdę Wam powiem, że uczyniłem to wielokrotnie. I ciągle ją połykam. I ciągle jestem zmuszany to robić. Tylko, czy mnie bardziej szkoda, czy żaby? Ja tam mawiam, że na takie sprawy szkoda nawet gada żaby. Poszedłem na piwo do przydrożnego sklepu. Kupiłem dwa głębokie browary oraz kanciastą paczkę fajek. Przywitałem pogodnego sklepikarza, wyruszyłem portfelem, cicho truchtałem na kilku metrach zapełnionych przepełnionymi półkami. A potem? A potem usiadłem przed Żabką i się zamyśliłem. Całkiem mile-mała jest ropucha, co zarzeka się kumkaniem pośród bagien. Czyni to przeciągle i bajecznie, tworząc atmosferę. Przycupnę gdzieś nad stawem i zamienię się w słuch. Zamknę oczy, które już patrzeć nie mogą. I otworzę uszy, które już ludzkich dywagacji słuchać prawie nie mogą. Jak ta pękata żabka tam człapała? Przecinała drogę niczym sarna. Według mnie tamta żabka na drodze po prostu przeginała, bo dlaczego wybrała się w tak daleką podróż? Duża była i okrągła, a także soczyście zielona. Piękna żabko, tyś nie kameleon żeby tak odważnie po żółtej drodze stąpać! Sytuacja, że żaba i królewicz. Powiedzcie mi tylko proszę, kto tu jest człowiekiem, a kto gadem? Czy ta żabka nie jest przypadkiem bardziej ludzką, niż ten skąpy i wredny na włościach królewicz? Z tych dwojga to żabka jest bardziej kobieca, aniżeli człek dostojny, który się płaszczy i płaszczy. Niekiedy zdarzy się akcja, której rozumna żaba nie kuma. A przecież to właśnie żaba jest kumata jak mało kto. Wie ile trzeba o brzegach, rzeki nurcie i burcie zacumowanego statku. Jezioro jest dla niej nie obce. Człowiek jest dla niej niebezpieczeństwem, ale Jego ona nie kuma. Nie jest w stanie. Podał Francuz na talerzu żabę. Ten, który słynie z podniebienia, gady troskliwie serwuje. Zbiera je do koszyka, hurtem wozi po restauracjach i układa żabie udka na wykwintnych talerzach. Wpadł Japończyk na kolację z kolegą Hiszpanem. I machnęli na początek po żabce. Takie atrakcje. Nieoskubana skubana żaba wysoko skacze. Naprawdę umie. I nóżek przy tym nie łamie, bo nie jest kozą, ani człowiekiem. Doprawdy nikt się nie zastanawia, czy aby skakanie jest bezpieczne. Skoczy tu i ówdzie, czyniąc to sprawnie i dobrze. Można powiedzieć, że powtarza skoki do znudzenia. Czy kto widział żabę lecącą w kosmos? Człowiek był i pies był. Razem byli. Tymczasem żaba o innych planetach nie myśli i ani myśli tam lecieć. Ani myśli wybudować kosmodrom i ani myśli o podniebnych podróżach. Spojrzy taka żaba na człowieka i pomyśli – o kurczę no to jest dopiero kosmos.1 punkt
-
@Marek.zak1 Prawda ☺️ "Puste beczki i głupcy robią dużo halasu" (Plutarch) - dlatego dzisiaj mówimy o nich "dzbany" ?1 punkt
-
Wg Schopenhauera, w młodości maksymalizujemy przyjemności, nie licząc kosztów, a później, gdy jesteśmy starsi, staramy się minimalizować straty i unikać nieprzyjemności. Tak więc na każdym etapie życia decydujemy czymś innym. Pozdrawiam.1 punkt
-
@fanTomass To super, bo z puenty to nie wynikało. Pozdrawiam i życzę dobrego wyjazdu do raju, po ustąpieniu epidemii.1 punkt
-
Wszystko co robimy to mimika zza maski, szum zza kurtyny, nieszczere oklaski. Wszystko co czujemy to sztuczne uczucia, co w dzień nie istnieją, lecz noc je porusza. Wszystko co widzimy nie jest dla nas faktem, jesteśmy uparci i ślepi na prawdę. A to co słyszymy mamy za obce i jak tu nie nazwać nas kiepskim cyrkowcem?1 punkt
-
1 punkt
-
U kowala mole kuły co? Wiadomo molekuły i choć może to przedwcześnie wszystkie mole jednocześnie wiedzę swą kontestowały i ten sprzeciw przekuwały bez cenzury w takie słowa, że do dziś mnie boli głowa gdyż rzucając mięsem w koło często mnie trafiały w czoło przebarwienia, sińce, guzy memu zdrowiu to nie służy więc we wnyki je zwabiłem i po książkach rozproszyłem tak gatunek powstał nowy, który zwie się mól książkowy.1 punkt
-
@Bogdan Brzozka Tak, to są odległe dzieje w mej młodości wracam czasy wtedy w Polsce nikt nie słyszał żeby były adidasy. Przypominam sobie także buty zwały się traktory i zdawały swój egzamin nawet, kiedy mróz był spory. Zaś szlagierem mej młodości były buty "Bitelsówy" kosztowały nie tak mało zawsze ponad cztery stówy. Szyk się nimi zadawało wśród kolegów, koleżanek, które na nie spoglądały tak ukradkiem zza firanek. Serdecznie pozdrawiam:)1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec mole zaczęły wakacje i poleciały na plażę poleciały sa molo tem a miasto było molo chem. moli było całkiem sporo spacerowały po molo :)) Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Witam - ale się uśmiałem - dobre z tym lekarzem - ha ha ale ubaw dziś u ciebie Henryku. Pozd.1 punkt
-
@Bogdan Brzozka A kalosze? Wszak to one z sędziowaniem kontakt mają sam słyszałem na stadionie sędzia kalosz - tak wołają. Odezwały się wodery gdy o lanie wody chodzi my jesteśmy najważniejsze w wędkowaniu i w powodzi. Gdy wodery zakończyły to się korki odezwały i się noszą niczym pawie, że piłkarzy pokopały. Z tego można wysnuć wniosek że z butami nie tak łatwo czy klejone na butapren czy zszywane mocną dratwą. Pozdrawiam serdecznie:)1 punkt
-
Cieszy mnie Twój odbiór :) Zwłaszcza, że próbowałam dotknąc trudnej, wręcz odstraszającej prawdy, od której czasem odruchowo odwracamy oczy... A jesli chodzi o "okruchy", to miałam tę samą watpliwość, ale zostawiłam je, bo były pierwszym spontanicznym i rymującym się "z bólu" pojęciem, które mi się objawiło. Trochę zgrzyta, ale czasem zgrzytanie potrafi być inspirujące :) Dziękuję Ci i serdecznie pozdrawiam! Dobrze, że go rozrzedziłaś, bo wiersz chciał być tylko sygnałem, przypomnieniem, uświadomieniem, a nie pognębieniem. Rzadko piszę w ten sposób, ale właśnie to we mnie boleśnie zabrzmiało i domagało się wyrażenia. Dziękuję Ci za ten wrażliwy i życzliwy odbiór! Serdecznie pozdrawiam :) P.S. Jaka pogodna, śliczna dziewczynka :)1 punkt
-
1 punkt
-
@Somalija Ago kocham moje góry, bo choć małe, kiedy tam jestem, zawsze coś dają. Miłego sobotniego południa. @Marek.zak1 Wiesz Marku że tytuł zaczyna wiersz i jak nie zaciekawisz, padnie śmiercią nieczytania. Miłego weekendu.1 punkt
-
1 punkt
-
kochać kota lub psa to również jest miłość przecież trzeba szanować zwierzęta bo kotek fajnie się łasi i mruczy zaś pieska za jego wierność do człowieka ale nie tylko przecież są jeszcze ptaszki szum lasu lub rzeki która zawsze uspokaja mnie kilometr od mego domu jest właśnie rzeka a jeszcze bliżej las w którym niekiedy bywam nie kocham betonowych bloków że ludzie w nich mieszkają gdzie hałas słychać przez cienkie ściany podkręcisz głośniej radio a już jest afera ciszej ciszej bo wezmę policję ja tam wole wolną przestrzeni może skromnie mieszkam ale wolność Tomku w swoim domku więc robię co chcę pies szczeka niech szczeka kot łasi się niech się łasi bo przecież lubię zwierzęta1 punkt
-
Może jednak niech spraw buc ich ;) ustawą nie reguluje dopiero namieszać może powiem Ci; przez skórę czuję że ciżemka, klapek, botek słupek, szpilka, na koturnie przegra - kiedy na nie glany, oficerki wyślą durne. I dołączą te podkute - szpilki krzykną - chodźcie z nami! i zakończą sprawę butne - zomowskie - z opinaczami. Pozdrawiam sobotnio. :)1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz Oto właśnie chodzi by tworzyć klimaty może na tej kanwie będą poematy tworzyli ci inni bardziej obeznani którzy już są w grupy jakoś poskładani. Ja tam chętnie z boku od czasu do czasu dodam coś od siebie nie robiąc hałasu a czy się spodoba komuś z wyższej sfery o to nie zabiegam nie robię kariery. Jak pisałem wcześniej blado-szary jestem żyję tak jak żyję nie szafuję gestem ażeby pozyskać łaskę czytelnika więc i to co piszę nie wszystkich przenika. Serdecznie pozdrawiam:)1 punkt
-
Może po prostu.. stalowoszare niebo w chłodny poranek rozgrzewa się ptak Zapomniałem ;)1 punkt
-
1 punkt
-
@opal No, powiem Ci, jako Muzy Kant od 40 lat, ładnie te akordy się zharmonizowały z tą bielą, satyną, westchnieniem... Pozdrawiam Moni - trochę Ciebie nie było? :)1 punkt
-
Zadaję sobie pytanie kim jestem Dla mego dziecka? I nie wiem doprawdy, Bo jakby, odpowiedź, Pokrętna jest i zdradziecka. Miłości matczynej nie zmierzy Chronometr ani centymetr Bo w swym bezmiarze Jest ważny,jej każdy Najmniejszy milimetr. A dziecko im starsze Tym bardziej nie raczy Pamiętać niestety Że matka zna doskonale Największe życia sekrety. I zawsze gotowa z pomocą Biec potykając się nawet, By nie okryło się "nocą", Nie wpadło wręcz W jakiś zamęt Kochane, drogie jej dziecię. Stąd wiecznie pyta i pyta. Zadaje pytań miliony Bo wie, że latorośl jest skryta A temat nigdy skończony Gdyż mimo czasu upływu Jej rola zawsze ta sama, Dziecko wciąż wpada w kłopoty I wtedy potrzebna jest mama. I chociaż często się zdarza Że dziecko matkę odpycha I niechęć swoją wyraża, I na nią psioczy i prycha, I słowa niczym pioruny Rzuca jej prosto w oczy Nie bacząc jak bardzo boli Złość swoją tłoczy i tłoczy... To matka, choć serce jej krwawi I łzy przełyka w boleści Choć gorycz ją czarna wręcz dławi I w głowie się to nie mieści Zawsze gotowa wybaczyć Nawet największy występek Bo dla niej dziecko , jej dziecko To świata po prostu jest pępek. I nawet gdy się zastrzega, Że palcem już nigdy nie kiwnie Że smutek jej wielki dolega To mimo to się podźwignie I swoje rozłoży ramiona Bo miłość jej rozpacz pokona.1 punkt
-
W mym podręcznym kajeciku zapisałem kilka znaków, które kiedyś znów odczytam, aby dodać życiu smaku. Kilka znaków, oddających cały urok egzystencji, kilka znaków i symboli, sceny już przeżytych lekcji. Zapisałem je jak co dzień, nie zwracając nań uwagi, reflektując ich istnienie, ich historię i ich tragizm. Kilka znaków, co mi kiedyś na policzki łzy przyniosą, kilka znaków i symboli, wciąż pokrytych ranną rosą. Kiedyś je przeczytam wszystkie, patrząc na te dawne słowa, które już nie będą istnieć, chociaż będzie o nich mowa. Na te znaki mieszkające pod starymi adresami, na te znaki i symbole zwane przez nas wspomnieniami.1 punkt
-
Lubię te Twoje limeryki :) są takie... żywe. No, może to głupie określenie, ale nie są wykoncypowane nadmiernie, treść ważniejsza niż martwa w sumie forma. Zdrówka1 punkt
-
1 punkt
-
@Bogdan Brzozka w egzystencjalizm, to Jean-Paul Sartre najlepiej wpędza i ból przejść może... ;)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
ale żeś przysłodził aż mi w gardle sucho kieliszek koniaku dostałeś serducho ale żebyś wiedział ile wątpliwości mam nim coś skrobnę bywa zapał ostygł uprawiamy tutaj wierszoklectwo super z dala od poezji idę walnąć lufę jak czytam klasyków tam koncert metafor a u mnie metafor brak i co Ty na to więc piszmy i ostrzmy pazura tępotę by potok narracji niósł poezji trochę Pozdrawiam Serdecznie Jacek1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne