Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.11.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. tam gdzie zagęszczają się cienie rozciąga się leniwie most obity pomarańczową złuszczoną farbą deski trzeszczą pod naciskiem stóp twoje pojemne oczy mienią się błękitem szemrzący strumień podśpiewuje cicho nierealna sceneria zwiewna i eteryczna po piaskowych włosach spływają odpryski światła oglądamy gonitwy po wrzosowisku spacer po pustej brukowanej uliczce i wielkie drzewo na wzgórzu stoimy naprzeciw siebie w cynowe kieliszki nalewasz miłosny napój wyciągam rękę i próbuję chwycić ale nie mogę dosięgnąć po chwili cały krajobraz rozsypuje się i odfruwa jak chmara motyli to wszystko co mam tych kilka chwil z tobą mocno je trzymam w zaciśniętej pamięci by nie umknęły nie wyparowały jak poranna rosa
    6 punktów
  2. zgubił nadzieje marzenia i sny prawdę oraz udane dni dziś nie pamięta co to szum drzew jak miły może być ciepły wiatr zgubił siebie nie jest już sobą dzień dla niego jest jak noc która zna jego tajemnice tak samo dobrze jak jego los który czasami się uśmiecha a czasem zwyczajnie daje mu w pysk
    6 punktów
  3. osłaniam oczy przed światłem pochodnie wiodą kondukt na pokuszenie dalej tylko czerń czarniejsza niż piekło bądź miłościw... wybrzuszone od krwi kocie łby ranią stopy gdy gapie sprawdzają brudnymi paluchami czy jesteś prawdziwy Simeon dobry człowiek tylko on próbuje ale trzask bata wyznacza granice przyzwoitości kogut znowu pieje korzystam z zamieszania i szybka jak promień ocieram światłość odbita ciemnościom kłuje niegodnych w oczy świta kolejny dzień pod niebem tym samym co wczoraj będzie znowu rajem na ziemi a ziemia nam lekką i wszystko z jutrznią tak jasne jak Twoja miłość ...mnie grzesznej
    3 punkty
  4. U kowala mole kuły co? Wiadomo molekuły i choć może to przedwcześnie wszystkie mole jednocześnie wiedzę swą kontestowały i ten sprzeciw przekuwały bez cenzury w takie słowa, że do dziś mnie boli głowa gdyż rzucając mięsem w koło często mnie trafiały w czoło przebarwienia, sińce, guzy memu zdrowiu to nie służy więc we wnyki je zwabiłem i po książkach rozproszyłem tak gatunek powstał nowy, który zwie się mól książkowy.
    3 punkty
  5. W leniwej wodzie przeglądają się chmury Niekoszone trawy ówdzie kwilenie ptasząt Nieopodal szumi przerzedzony nieco las Wędka moczy się dla relaksu poławiacza skarbów natury Z nurtem przepływa łódź Spłoszone rybki balansują blisko brzegu Nie niekoszerne Krystaliczne powietrze głębszy wdech Tyle można zaczerpnąć nadchodzi jutro
    3 punkty
  6. W mym podręcznym kajeciku zapisałem kilka znaków, które kiedyś znów odczytam, aby dodać życiu smaku. Kilka znaków, oddających cały urok egzystencji, kilka znaków i symboli, sceny już przeżytych lekcji. Zapisałem je jak co dzień, nie zwracając nań uwagi, reflektując ich istnienie, ich historię i ich tragizm. Kilka znaków, co mi kiedyś na policzki łzy przyniosą, kilka znaków i symboli, wciąż pokrytych ranną rosą. Kiedyś je przeczytam wszystkie, patrząc na te dawne słowa, które już nie będą istnieć, chociaż będzie o nich mowa. Na te znaki mieszkające pod starymi adresami, na te znaki i symbole zwane przez nas wspomnieniami.
    3 punkty
  7. Spieszą się wszędzie podróżni na wszystkich dworcach świata w jednym podobni choć różni kurczowo trzyma ich data Pociąg odchodzi z peronu i mknie przed siebie maszyna jeszcze przed chwilą tu stali a teraz nikogo już nie ma Toczą się losu koleje a pociąg pędzi z łoskotem jedni powrócą na pewno inni nie wrócą już potem Na wszystkich dworcach świata powroty i pożegnania radość się ze smutkiem przeplata dłużą się chwile czekania
    3 punkty
  8. Mroczne noce mi zdobily gwiezdne wozy i latarnie, Ciepło zapewniały głuche, cienie były nienaganne, Żywe ciepło biło obok, z najjaśniejszej gwiazdy świata, Jednak wkrótce ona zgasła, pyły wzniosła nieporadna. Czerń otula plecy moje, głowę zdobią zimne skronie, Kot nachyla się do ręki, cicho nucę mu piosenki, Twarz przemyka po ukradku, cisza kwitnie bez ustanku, Chylę sie ku upadkowi... Betelgeza... Zgasły gwiazdy, nastał mrok, chłodny wiatr zamraża krew, Ławka, która niegdyś pełna, dzisiaj straszy pustym tłem Gdy w jej cieniu twarz mi zdobi księżycowy, biały szal Gdzieś w oddali, po kryjomu, nowej gwiazdy kwitnie blask. Czerń otula plecy moje, głowę zdobią zimne skronie, Kot przytula się do ręki, kończę nucić cne piosenki, Z innej ławki błyska człowiek, szloch wypełnia sine dłonie, Chylę sie ku upadkowi... Supernowa... Chylę się... Powstaję... Mgławica...
    3 punkty
  9. załóżmy że jesteś w ciąży i mówią ci że to puste jajo co robisz a idziesz do baru i się poniewierasz be idziesz do domu i się poniewierasz ce nic nie robisz ha i chociaż to ja zbudowałam wieżę eiffla i pałac kultury to ja zagrałam w ostatnim tangu w paryżu i w każdym innym labiryncie szukałam miłości na dobre i wszędzie za oknem czy przed skubię pióra 181120
    2 punkty
  10. większość tłoczy się na scenie obrotowej niektórzy po kątach całkiem stracili orientację jeden pcha z powrotem ale za wielki idiota wyjście puste kiedy zabiją wszystkie twoje komórki możesz swobodnie skulić się a potem rozpostrzeć
    2 punkty
  11. cóż płynierzeką nie jest a jednakchoćby zegar zatrzymał sięon swojekochana stara ziemia mnie przykryje dwa metry pod mój pokójpóki cochochlami czerpać które jest i nadejdziejeść i połykać bez umiaruciebie ciebie wielokrotniechoćbym miał pęknąć nigdy nie dosyćtysiące dni daj mi w prezenciena gwiazdkę pod choinkęniczego więcej nie chcę tylko aż zdrowieprzecież się sypię a do jutra daleko jeszcze
    2 punkty
  12. Wieczorne rozmyślania czasem patrzę w gwiazdy niektóre już nie istnieją ich światło ucieka krzyczy głosem sprzed milionów lat czas płynie z coraz większą prędkością teraźniejszość zaczyna się rozmywać między powidokami przed oczami staje kolega piętnaście lat temu wypadł przez okno nikt nie wie jak do tego doszło ponoć po śmierci wszyscy zostaniemy skazani na wieczność ci którzy cierpieli doznają szczęścia ci którzy nie wiedzieli dowiedzą się wczoraj powiedziałbym fascynujące dzisiaj na cholerę to wszystko
    2 punkty
  13. Ponad sufitem moich północnych rozmyślań szeleszczą łagodne ... tukany. A strach - o wszystko (poza niczym) ... wbija mnie gwoździem do ściany Zerwałam wszelki kontakt z jutrem Już nie przysyła mi barwnych pocztówek, dagerotypów, ani skarpet na zimę ... Spokojnie przemierzam swój gabinet - cieni Na choince przewieszam pierwszą gwiazdkę Chcę widzieć Wielki Wóz. Zamykam ludzi w nieśmiertelnościach zawartych w każdym słoju drzewa I ogłupiała stoję ... wpatrując się w karczowisko ... Kocham wszystkie te pory roku, które przypominają mi o dotychczas przeżytych magiach i niebach Ziemia we wszystkich swoich figach i płaszczach! Jak często je zmienia! Jesienne soczystości, mirabelki z kul śniegowych, sople lodu z cztedziestu stopni Celsjusza... Do nikogo nie dzwonię. Nie ma co wytrącać się z nierzeczywistości, z równowagi, która aż czołga się ponad powłoką chmur! Budzi mnie nieopisany hałas. To pewnie znowu krakają te tukany ...
    2 punkty
  14. graphics CC0 ty jesteś ciągle małym chłopcem lubiącym powieści Juliusza Verne'a podobno wszystko można wdrożyć w fikcję i ubrać w dowolną idyllę tyle żałości w tobie mieszka codziennie finezyjnie marzysz by zostać kapitanem Nemo czytałeś że on był niepodległym Sikh'em i wierzył w zacne zasady normy z treści epickich a ciało szkwału żyjesz w niszowej epoce w magicznym wieku pary w wyobrażeniu steampunk'u i w mechanizmach maszyn różnicowych na łodzi podwodnej o kształcie cygara codziennie obracasz synaps peryskopy czytasz na niby swoje Sidharan Path i wielbisz niezłomne morale masz kilkunastu oddanych ci marynarzy na których zawsze możesz liczyć w rowach mariańskich i dnach odmętów twe życie jakże sterylne za szybką iluzji Nautilusa zostawiasz cały wulgarny świat nie masz pięknego głosu nie jesteś chórzystą pod próbą zaplanowanej alteracji ostatniego kastrata moralności i nie wysiadasz w dystopijnym mieście na Dworcu Perdido wśród przetworzonych atrap w tryby i robotykę w Nowym Crobuzon - ty płyniesz... własną łodzią podwodną do celów zbyt szlachetnych często bo świat twój zacny kapitanie tak czysty i współczulny przenika przez wymiary czasu grasuje w jasnej przestrzeni oraz w potrzebie kompilacji z praktyką sumienia i duszy hinduski książę Dakkar a może Mierosławski lub Sadyk Pasza w kajucie kapitańskiej portret samego Kościuszki zawieszony na ścianie spogląda na ciebie surowy wilku morski - pod grodzią zasad - brawo! mistyczny kapitanie Nikt na barometrach sekstantach i kompasach worki pereł uderzasz w klawisze - grzmią organy wokalem parska okrętowa foczka Esmeralda zawekowane w wódce pijawki - drżą okrętowy dryl w kraju uciśnionych a tobie marzyć o lepszym świecie bez wojen i podłości ty nigdy nie polujesz na płetwale błękitne – obłokiem zachwyca pierwsza molekularna kuchnia z pozycji kubków smakowych dema serwujesz nam pierś klocobrzucha nadzianą mackami kałamarnic polaną tłuszczem z pąkli proponujesz filet z morskiego węża owoce z anemonów morskich na deser krem na mleku wieloryba cymes z dna morza plus fiszbin honoru to tylko substytuty smaku lecz delektują wybredne podniebienia bo nie pochodzą od współczesnych demonów odrzucających pokój i sytość oraz globalne dobro co płynie ławicą i wchłania plankton dziś stało się ono selektywnym smaczkiem iluzji więc industrialne panopticum wynalazków na wyspie wulkanicznej zagraża cynicznej cywilizacji która udaje piratów w królestwie topielcy macki giga kałamarnicy oplotły kadłub Nautilusa energia od baterii sodowych jak szumny Pacyfik uderza krakenom do głów gdy spotykają coś czym już niestety... nie dysponują w DNA -- * wspomnienia ideałów dzieciństwa - do dowolnego dobrodusznego człowieka i bez wnikania w światopoglądy
    1 punkt
  15. lepiej biegać wciąż do kibla niż covida się doigrać lepiej chodzić z gwoździem w bucie niż zarazić się wirusem lepiej stać na desce z gwoździem niż podrapać palcem nozdrze lepiej siedzieć dziś w więzieniu niż na targu w Ozdrowieniu lepiej leżeć niczym fakir niż z higieną być na bakier
    1 punkt
  16. Jednak Moje jak woda, chociaż wciąż nie potrafię pływać, twoje jak skała rodząca, skała zielona i żywa. Moje jak palce ślepca, głodne i zalęknione, twoje jak pięść zaciśnięta, jak ostrze i chłodny płomień. Moje w podartych chmurach buja ptakiem niebieskim, gdy twoje woli akurat z ziemi zapatrzeć się w błękit. Moje co noc się kończy, w twoim światło dnia mieszka, a jednak wspólny mianownik znalazły nasze dwa serca.
    1 punkt
  17. Pani Goździkowa z Buska Zdroju bezustannie drżała z niepokoju. Wszędzie widziała koty czarne, znaczą kłopoty. Nauczyła wszystkie walczyć w boju. ___ 17 listopada obchodzimy Dzień Czarnego Kota
    1 punkt
  18. to była historia dokładnie pamiętam wszystko się zaczęło nad wyraz spokojnie żona wyjechała sąsiadka brunetka szukała pomocy - miała w domu problem mąż jej tradycyjnie wieczorem telefon nagła delegacja na południu kraju nie wie kiedy wróci zależy od szefa ciągle tylko pionek w korporacji raju ciężko mi odmówić urocza sąsiadka przez matkę naturę obdarzoną hojnie musimy przesunąć łóżko w jej sypialni bo rano biedaczce zginął złoty kolczyk kończę pracę późno obiad jem na mieście lekko po dwudziestej pukam w drzwi sąsiadki musiałem zapukać domofon zepsuty pyta zatroskana czy jadłem kolacje może na początek chodźmy do sypialni mebel przesuniemy z głowy będzie kłopot razem damy radę pewnie łóżko ciężki odszukamy kolczyk a konsumpcja potem kolacji nie było był pikantny deser a słaby mężczyzna cóż mógł zrobić więcej on słyszał od dziecka że pomoc sąsiedzka jaka by nie była nigdy nie jest grzechem ten kolczyk za łóżkiem to zwyczajny tombak a cała historia słabiutka parodia bo w tym bardzo bardzo katolickim kraju takie historyjki nam się nie zdarzają
    1 punkt
  19. Zadaję sobie pytanie kim jestem Dla mego dziecka? I nie wiem doprawdy, Bo jakby, odpowiedź, Pokrętna jest i zdradziecka. Miłości matczynej nie zmierzy Chronometr ani centymetr Bo w swym bezmiarze Jest ważny,jej każdy Najmniejszy milimetr. A dziecko im starsze Tym bardziej nie raczy Pamiętać niestety Że matka zna doskonale Największe życia sekrety. I zawsze gotowa z pomocą Biec potykając się nawet, By nie okryło się "nocą", Nie wpadło wręcz W jakiś zamęt Kochane, drogie jej dziecię. Stąd wiecznie pyta i pyta. Zadaje pytań miliony Bo wie, że latorośl jest skryta A temat nigdy skończony Gdyż mimo czasu upływu Jej rola zawsze ta sama, Dziecko wciąż wpada w kłopoty I wtedy potrzebna jest mama. I chociaż często się zdarza Że dziecko matkę odpycha I niechęć swoją wyraża, I na nią psioczy i prycha, I słowa niczym pioruny Rzuca jej prosto w oczy Nie bacząc jak bardzo boli Złość swoją tłoczy i tłoczy... To matka, choć serce jej krwawi I łzy przełyka w boleści Choć gorycz ją czarna wręcz dławi I w głowie się to nie mieści Zawsze gotowa wybaczyć Nawet największy występek Bo dla niej dziecko , jej dziecko To świata po prostu jest pępek. I nawet gdy się zastrzega, Że palcem już nigdy nie kiwnie Że smutek jej wielki dolega To mimo to się podźwignie I swoje rozłoży ramiona Bo miłość jej rozpacz pokona.
    1 punkt
  20. Mówi się – nieosiągalne A jednak otacza Nas ze wszystkich stron I nie chce opuścić Nawet jak go nie dostrzegamy
    1 punkt
  21. kiedy pragniesz zdławić dawnej traumy płomień wciąż go podsycają rykoszety wspomnień.
    1 punkt
  22. @Franek K @Anna K. @Henryk_Jakowiec Likier wódka szampan wino to nie są duchów napoje chciałbyś zostać duchem szybko co tu wypić zaraz powiem to jest wiadome już z nazwy pij mój drogi śmiertelniku z czego składa się duch każdy to znaczy czysty spirytus :)) Pozdrawiam
    1 punkt
  23. 1 punkt
  24. Przed zaczęciem dzieła wybierz ramę, następnie zaznacz horyzont.
    1 punkt
  25. odgarnia mi włosy wchodzące do oczu myje twarz zapala światło tam gdzie zdmuchnięte zgasło - jaśnieje mój uśmiech w lustrze wtedy jest matką
    1 punkt
  26. stokroteczki koroneczki i bławatków wielkie mnóstwo pod gwiazd mrugawicą patrzę w srebrne lustro i jak narcyz przygładzam grzywkę oto wiosna radosna i czeremcha miłośnie pachnie złapałem złotą rybkę i mam trzy życzenia samochód na wodę parasol z pola siłowego i diamentów cudnych trochę dwa gramy miłości i miecz Demoklesa wiwat maj i słowików trele ahoj załogo! cała naprzód!
    1 punkt
  27. Witam - krótko ale trafnie - podoba sie. Uśmiechu życzę
    1 punkt
  28. Witam - trudny wiersz ale wart czytania które refleksje budzi... Pozd. uśmiechem.
    1 punkt
  29. @Marcin07 Ładny i prawdziwy - doceniam rymy...
    1 punkt
  30. Byłam taka dziś spokojna... jakby śmierć odeszła bokiem może i strzeliła fochem, że jej wcale nie wyglądam? Byłam taka dziś spokojna. Poszła dalej do sąsiadów pozaglądać w cudze okna, lecz czy znajdzie ich po kątach? Delikatnie krok za krokiem wycofuję z niej uwagę. Czy zostawi mnie w spokoju, czy się przemknę chyłku śladem? Jakby więcej mi się chciało, jakby szerzej było wokół, czy wystarczy w sercu pokój, czy to jednak będzie mało? W ciszy rodzi się nadzieja, pod granatem tuż nad stropem delikatnie i nieśmiało chcę się uczyć dbać o spokój.
    1 punkt
  31. Słońce zachodzi czerwienią przegląda się w morskiej głębinie a fala dobija do brzegu kolejna za nią znów płynie Mewa trzepocze skrzydłami przysiada na falochronie by znów się unieść na fali a niebo czerwienią znów płonie Jakże wyrazić słowami jak oczy nasycić widokiem uciszyć szum wiatru na fali i słońce ocalić przed zmrokiem
    1 punkt
  32. @Rajmund Ospały Dziękuję Ci za cichą wizytę i serce :)
    1 punkt
  33. 1 punkt
  34. najważniejsze zdrowie, dlatego trzeba o nie dbać, życzę dobrej nocy:)
    0 punktów
  35. Witam - no no - zachwycający i dający satysfakcje wiersz. Pozd.
    0 punktów
  36. @Blask Pożogi Piękne! Nieważkie wręcz! Pozdrawiam! :)
    0 punktów
  37. Ujął mnie ten tekst. Jest przerażająco ubolewający, ale piękny zarazem...tak pięknie rozmontowany po wszystkich skojarzeniach i odczuciach. Czuję to. Empiryzm, codzienność, loty, marzenia, zawody. Jak to mawia się w moich kręgach - szacunek. Ta wrażliwość.
    0 punktów
  38. Witam - mi się dziś u ciebie podoba - coś dla siebie skubnąłem. Pozd.
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...