Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.11.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
dziś do kawy z kardamonem optymizmu szczyptę wkruszę siądę z piórem zacznę stroszyć dobrych myśli pióropusze5 punktów
-
Byłam taka dziś spokojna... jakby śmierć odeszła bokiem może i strzeliła fochem, że jej wcale nie wyglądam? Byłam taka dziś spokojna. Poszła dalej do sąsiadów pozaglądać w cudze okna, lecz czy znajdzie ich po kątach? Delikatnie krok za krokiem wycofuję z niej uwagę. Czy zostawi mnie w spokoju, czy się przemknę chyłku śladem? Jakby więcej mi się chciało, jakby szerzej było wokół, czy wystarczy w sercu pokój, czy to jednak będzie mało? W ciszy rodzi się nadzieja, pod granatem tuż nad stropem delikatnie i nieśmiało chcę się uczyć dbać o spokój.3 punkty
-
w tych rozmyślaniach struny teorii grają najlepiej niewiadomą jest moment do czasu gdy rozpędzeni z przeciwnych stron zamykamy oczy zderzenia przemieniają się w malowanie ścian wywiadówki a poszukiwana boskość podwaja masę gdy spojrzysz na tę pętlę od góry zobaczysz wiązki torów jeśli czekasz na błyski być może chcesz znaleźć tam znów swoją cząstkę3 punkty
-
wyjść pod niebo spuścić myśli ze smyczy niech biegną co sił lecą pełzną gdzie chcą pogrzebią wytarzają zakochają się w życiu . .3 punkty
-
mówią że kłamstwo to grzech a czym nazwać gdy ktoś komuś zadaje ból mówią że kłamać to grzech a jak nazwać coś co toczy się na dno mówią żeby nie kłamać a sami to robią stojąc obok krzyża kłamią ubrani w szaty które mają jednoczyć być czyste mówią kłamstwo to zaraza a sami ciągle ja podlewają kłamstwem a ja żyjąc obok sobie myślę czy jest ten grzech czy go nie ma3 punkty
-
Dylemat Pić, albo nie pić... Oto jest pytanie. Niechaj za odpowiedź tu beczułka stanie, i napełnią się winem kielichy po brzegi. Pijmy za płeć białą jak najbielsze śniegi! Jeśli nie wypijem, cóż że nam się stanie? Czy będziem z czarnulką spożywać śniadanie? A kiedy wypijem, czy najbielsze gracje będą nam do łóżka podawać kolację? Pić, albo nie pić ... Oto jest pytanie. Tak myślą panowie. A co na to panie?3 punkty
-
Luśkę chcę wysłać już do roboty skoro się nudzi, nie ma ochoty na zwykłe żarcie, tylko frykasy. Ja na to wszystko nie mam już kasy. I zamiast myszy - to wolę stówę (dawno jej mówię: nornice, szczury chowaj do dziury, bo ja dziękuję!). Liczę, że Luśka zna się na fachu: umie polować, skacze po dachu, jest bystra, mądra, i psa wykiwa a nawet powiem - jest urodziwa. Nie jest przekupna, co dobrze wróży w nowej podroży. Ja jej nie bronię rozwinąć talent pracy w ochronie!3 punkty
-
Tło: wiersz ten napisałem 15 kwietnia 2019 roku, w dniu pożaru paryskiej katedry. W wieczór bezchmurny wdarł się dym, wrzeszczące płomienie trawiły ciszę, a spokój zachował tylko jeden z nich, siedząc w bezruchu, w ławce, w kaplicy. Patrzył na ogień trawiący ołtarz, na nadzieję płonącą niczym pochodnia, cierpiał w milczeniu, siedząc samotnie w gorzką wigilię Wielkiego Tygodnia. Wtem wśród płomieni krzyż się wyłonił, a wiatr ze wschodu wzmagał pożogę, ta szła uparcie wprost w ludzkie serca, w sercu największym zradzając trwogę. Ogień prorokiem był naszych czasów, ponurą wizją przyszłych pokoleń, zwiastunem śmierci, głodu i klęski, widmem potopu, zdrady i wojen. Wstał w końcu smutny, podszedł do krzyża, objął go czule, roniąc łzy z oczu, gdyż niegdyś wydany w ręce oprawców, teraz znowu musiał to poczuć. Uklęknął, pod krzyżem padł na kolana, przygniótł go ciężar obelg i ran. Po tylu latach znów go skazali, tym razem w płomieniach, wraz z Notre-Dame.3 punkty
-
Wstałem rano twarz przemyłem żona mówi mi dżem dobry wyszedł- byś z psem za oknami dnieje już świt szaro modry pies się łasi głaszczę kota czajnik piekli się na gazie buty czapka dziś sobota dłużej trochę z psem połażę po spacerku relaks kawa dobra książka nastrój błogi pies z ufnością patrzy w oczy a kot grzeje moje nogi3 punkty
-
kiedyś to były oczy głównie niebieskie i blond włosy dzisiaj proceder kwitnie a pośród gwiazd stał się przemysłem więc dynamiczniej wciąż się rozwija bez ograniczeń padł Rzym pada Watykan bo na więcej światła znowu brak przyzwolenia w latarniach https://wpolityce.pl/swiat/525498-w-brukseli-zaczely-sie-targi-zywym-towarem2 punkty
-
Wiesz, uwielbiam góry, ich spokój i tę ciszę, uwielbiam się zachwycać gdy mądrość ich usłyszę. I wtedy gdy się gwiazdy zejdą i gdy słońce się obnaży lubię usiąść wśród kamieni patrząc w górskie krajobrazy. Czuć na twarzy chłód poranka, jak wzrok sięga patrząc w chmury, usiąść w cieniu starej sosny, mówiąc "Wiesz, uwielbiam góry..."2 punkty
-
spotkałam go całkiem przypadkiem przypadki chodzą po ludziach swoimi ścieżkami jak Bezkoty cień wśród cieni wtulony w uśmiech jeszcze widzę jak przeciąga się leniwie trącając struny czasu aż tłuste pszczoły spadają z pięciolinii z tego co mi nie wiadomo chadza własnymi bezdrożami od słowa do słowa z górki na pazurki i choć potyka się o kamyki to zawsze spada na cztery łapy widzę go na łące jak wtapia się pręgami w źdźbła traw migając między liśćmi rumianku puszcza i łowi figlarne zajączki czatuje na owadzie sny a one kołysane dzwonkami konwalii w takt jego mruczanda skraplają się marzeniami na wibrysach w przerwach między świetlnymi smugami na dwoje wróży pogodę liczy chmury na czole goni szczęście w nieszczęściu a nocą w oparach maciejki huśta się na księżycowym haczyku spijając poświatę Drogi Mlecznej z futra Wielkiej Niedźwiedzicy o dziwo jak zwyczajny dachowiec lubi zaparzyć sobie kocimiętkę czasem się sparzy wtedy fuka prycha parska psioczy przeklina pod wąsem aż liście więdną a kokardy podskakują i skrzy w moich oczach niezłe z niego ziółko lecz głaskany z włosem i pod wiatr wygina koci łuk triumfalny by w końcu rozpłynąć się w uśmiechu bez śladu pewnie zawraca kota ogonem do siebie i znika z wiatrem gdzieś Indziej a ja tęsknię do następnego niezobaczenia2 punkty
-
zbiegliśmy z krainy wierszowanych bajek dziewczynka o włosach w kolorze kasztana zrywa pomarańcze nad lazurowym morzem tańczy anioł a gdzie oliwki pytasz wyciągnij dłoń a potem zamknij oczy wtedy poczujesz smak całej wyspy skaleczyliśmy się odłamkiem marzeń krwistym winem które upija dzień i budzi noc jutro odnajdziemy ślady Hipokratesa zarażeni podróżą nieuleczalni2 punkty
-
@jan_komułzykant No właśnie, a ta procedura była praktykowana w innych demoludach, z tym, że wszędzie bardzo po cichu. w wielu przypadkach dobra adopcja wyjazd malucha z domu dziecka na Zachód były dla niego szansą na lepsze życie. Nie wiem, jak jest teraz, ale rzeczywiście forma wystaw / targów tez mi się nie podoba. Pozdrawiam2 punkty
-
beta_b Dziękuję Beciu, nie znałem sprawy. A z tym podatkiem to nie taka prosta sprawa. Przypomniałaś mi taką radiową audycję Janusza Weissa, w której zawsze dzwonił „w nietypowej sprawie”. W jednej z nich zapytał o podatek, który chciał uczciwie od lat płacić państwu, za... prostytuowanie się. :D Dlaczego? Ponieważ skarbówka czepnęła się jego 400stu metrowej willi, na którą (właśnie z powodu niepłacenia podatków) nie miał „kwitów”. Pani urzędniczka powiedziała wówczas, że to niemożliwe, ponieważ państwo uznane zostałoby przez sąd za alfonsa ;) Pozdrawiam2 punkty
-
Bramy nocy Pod wzgórzami mrok cienie kładzie Wieczór otula nas płaszczem szarym Niebo otwiera się gwiazd gromadzie W kątach stare się czają koszmary W koronach drzew nocne siedzi licho Przez silny wiatr kołysane mocno A spod korzeni cichy słychać chichot Gdy otwierają się czarne bramy nocy Światło księżyca srebrem się kładzie Pod szafą para wielkich błyszczy oczu Snują się cienie na autostradzie Wprost ku otwartym już bramom nocy Człowiek zmęczony do snu się układa Pod cienkich marzeń skulony kocem Wspomnienie stare do ucha coś gada Gdy przekraczamy czarne bramy nocy Pomiędzy krzewami mgły się białe ścielą A szare smutki większej nabierają mocy Kiedy samotni choć z małą nadzieją Znów przekraczamy czarne bramy nocy D.G.2 punkty
-
Duch Coś w sobie człek poczuł, jakby powiew ducha. A i ducha otaczało coś, jakoby ciało... Mobilis in mobili Wszystko to jest w ruchu. Bo i duch w człowieku, jak i człowiek w duchu.2 punkty
-
są tęsknoty bez imienia i bez twarzy co zaledwie przeczuwają swe istnienie błądzą między snami i w kroplach deszczu przemycają łzy świadome niespełnienia2 punkty
-
rano wcześniej wstałem w piecu rozpaliłem w radiu mniej niż zero usłyszałem na ruszt coś wrzuciłem pięknie zza szybami dzień wart nadziei trzeba poukładać co się tylko klei plany niech nie legną nawet szczegół mały ważny jest do życia żeby pasowały wszystkie klocki moje które ułożyłem a jak będzie dobrze powiem zwyciężyłem bo jest w życiu ważne choćby te najmniejsze by jutro było lepiej dane najpiękniejsze Komentarze2 punkty
-
W łupinie czasu włóczy się nomada szlakiem karawany wygnańców z ziemi Kanaanu. Samotne niebo gładzi ciszę niemym znakiem, brocząc martwym powietrzem w piaskach oceanu. Śladem wyrytym butem, okutym w zwątpienia, w magmie wytopionego gruzu stawia kroki, na zgliszczach kruchych tablic boskiego imienia – uczony barbarzyńca, syn swojej epoki. W jukach swych myśli dźwiga ospałe intencje i niewinne kłamstewka, na handel wymienny: za sen w drobiazgach dobry oraz za licencje na romans wyuzdany i deszczem brzemienny. Słone wichry pustyni smagają po oczach, zlepiając piaskiem usta i język swawolnie, pełzając jękiem na wydm rozłożystych zboczach, gdzie zlicza bilans życia klepsydra mozolnie. Twarz błyska ogniem stronic, skrzących prawdą księgi, gdy zmięte jej symbole rzucone w zarzewie grzeją dłonie, a czarnych słońc puste okręgi siadają jak kruki na wypalonym krzewie. W zgorzelisku siadają wnet fantasmagorie, fatamorgany, nęcąc fantomami wiary. Logikę zastępują mętne alegorie, szczując wilczury ludźmi groteskowej miary. I niekiedy przychodzi upaść z pragnienia w kurz, suchą mową heroizm rozmienić na trwogę, lecz na marginesie snów, tuszem bólu i burz, wykreślić kamieniami dalszą w bezkres drogę. Na granicy nieba i ziemi, w rozpadlinie wieczności, faluje jej obraz zórz kolorem – ponętny głębią lustra. Zjawia się i ginie kobiecym pocałunkiem i pokus splendorem. I podąża spojrzenie za barwnym widokiem, przyśpiesza bieg i wzmaga się imaginacja, aby nawlec na dotyk, pochwycony okiem, miraż piękna – nim zniknie jej halucynacja. Gdy dotarł horyzontu brzegiem w ciemni kresu, nie było jej kształtu i motylim fraktalem palącego się skrzydła, krawędzią limesu uszła poza dobro i zło, wraz z jego żalem. I w świetlanej gęstwinie kometa pamięci, światłoczułą lubością, zarży wiatr popiołem wspomnień nieucieleśnionych pragnień i chęci wtulenia się w jej włosy, wciąż zmęczonym czołem. Lecz tam, dokąd tęsknota niosła za złudzeniem, kwiat zakwitł z jałowości zapachem sowitej nadziei pożegnania się z gniewnym cierpieniem i zagojenia brudnych ran z krwi jadowitej. Kwiat wzrasta jak krzyż, wody garściami zroszony, tak uczynkami, jak i grzechów zaniedbaniem, jej łez perłowym zdrojem uśmiechu pojony i jego wiecznym znojem walk z rozczarowaniem.1 punkt
-
Jednak Moje jak woda, chociaż wciąż nie potrafię pływać, twoje jak skała rodząca, skała zielona i żywa. Moje jak palce ślepca, głodne i zalęknione, twoje jak pięść zaciśnięta, jak ostrze i chłodny płomień. Moje w podartych chmurach buja ptakiem niebieskim, gdy twoje woli akurat z ziemi zapatrzeć się w błękit. Moje co noc się kończy, w twoim światło dnia mieszka, a jednak wspólny mianownik znalazły nasze dwa serca.1 punkt
-
tobie oddam w posiadanie najbardziej ironiczny kawałek ciała i długie włosy a kiedy przestaniesz się śmiać zliżę z palców twój zapach bo sperma w ustach szarej wiewióry brzmi wulgarnie mówisz kopiąc grób tym samym szpadlem w imię ojca uderzę cię w potylicę bo jestem kurwa tego warta a czeremcha zakwitnie kiedyś 13.11.20.1 punkt
-
smugą naparu unosisz twój świat odnalazł źródło wrzechświata targasz nieswoje myśli pragnienia zaszczepione powielasz wycierasz usta frazesem nad frazesami przeglądasz łupinkę z każdej strony pociąga ciebie jak solidnie chroni ten kształt ta moc owoc wydarza się w środku miąższ sok i pestka to piskliwe szczenię powinnością jest bezbronność a każda rzeź - musi mieć swój koniec1 punkt
-
1 punkt
-
@Franek K myślę, że sam świetnie odpowiedziałeś sobie na pytanie - „Latarnie świecą tak, jak chcą latarnicy”. To niestety prawda, tylko że od tego powinno być prawo, aby ten blask nie przygasał ani o jotę, przeciwnie, żeby palił niektórym wnętrza. Smutne, ale nie wszędzie to prawo działa zgodnie z zapisem, niektórym wciąż uchodzi, co innym darowane nie będzie. No i jest jest jeszcze dostawca prądu. Co do sukienek, wybrałem kiedyś spodnie i chyba nie żałuję. ;) Dzięki Franku, pozdrawiam. @Agrafka to, co Ci się nie spodobało ma niestety historyczne umiejscowienie, jako jedno z kryteriów nazistowskich Niemiec podczas segregacji dzieci zabieranych do III Rzeszy. Może się nie podobać - rozumiem, ale mnie akurat bezpośrednio kojarzy się z tym targiem, jaki urządzono co by nie powiedzieć w "stolicy prawa europejskiego". A opisano - nie tylko w tym artykule (link). To chyba tyle, co do Twoich wątpliwości. Jeśli chodzi o latarnie, zapewniam, że to akurat dość ważna rzecz w moim tekście. Dziękuję, że zajrzałaś, pozdrawiam.1 punkt
-
W sumie nie oto pytałem, ale mniejsza o to. Drążąc temat dalej. Co powiesz na pojawiające się coraz częściej informacje o ludzkich farmach? Np. taką: https://www.unionpeace.org/time/horror-images-of-alleged-organ-farm-in-malaysia-thailand-border-shocks-social-media.html Albo o pomyśle na innego typu farmę? https://www.dawca.pl/aktualnosci/24197,farmy-dawcow-organow-podtrzymywac-przy-zyciu-dla-zdrowia-innych Niestety, dzieci z targów, o których wspominasz, też może spotkać taki los. :( Chrystusowe powiedzenie o wielbłądzie i uchu igielnym, staje się dla mnie coraz bardziej oczywiste :( Myślę, że wyłączam się z dalszej dyskusji. Pozdrawiam serdecznie1 punkt
-
1 punkt
-
Piwo i malina, miodu kropel kilka, Jej usta, Wlałem jeszcze sok owocu czystego zapomnienia, A to wszystko podgrzane, Poza wszelkie pojęcie…1 punkt
-
usta jak maliny włosy kolor blond... tak mi się skojarzyło. Sympatyczny wiersz. Pozdrawiam:)1 punkt
-
Powiem krótko Sylwestrze - prawie ze wszystkim się z Tobą zgadzam, jest tylko jedno ale. To kobieta powinna decydować, czy ma donosić dziecko pozbawione głowy, płuc lub innych narządów, a nie rząd, ksiądz, samotny emeryt, czy podstarzała bezdzietna pani lub lekarz, który w przeszłości dokonał ponad 1000 aborcji, a teraz udaje świętego sprawiedliwego. Etykę to ten pan sprzedał lata temu, więc na pewno nie hipokryzja daje mu prawo do decydowania o czyimś bólu i udręce związanej z donoszeniem skazanego na pewną śmierć płodu. Dziękuję za interesujący wpis. Pozdrawiam.1 punkt
-
@opal Fajne, choć dla mnie trochę przegadane, pozwoliłam sobie wyciąć środek i czytać go następująco:) spotkałam go całkiem przypadkiem przypadki chodzą po ludziach swoimi ścieżkami jak Bezkoty cień wśród cieni wtulony w uśmiech jeszcze widzę jak przeciąga się leniwie trącając struny czasu aż tłuste pszczoły spadają z pięciolinii (...) (...) lecz głaskany z włosem i pod wiatr wygina koci łuk triumfalny by w końcu rozpłynąć się w uśmiechu bez śladu pewnie zawraca kota ogonem do siebie i znika z wiatrem gdzieś Indziej a ja tęsknię do następnego niezobaczenia Pozdrawiam:)1 punkt
-
1 punkt
-
Przez lata, jeszcze za wczesnej komuny, z Polski adoptowano z zagranicy czyli z Zachodu, tysiące dzieci oficjalnie, z domów dziecka, a ile nielegalnie, tego nie wiemy, więc nic nowego. Cen nie znam, ale słyszałem o kilku tysiącach marek za dziecko. W przeciwieństwie do krajowych adopcji, jakoś nikt nie sprawdzał referencji potencjalnych rodziców. Podnoszenie tego teraz przez nas i wytykanie innym jest co najmniej dwuznaczne.1 punkt
-
masz pomysł ale to uporządkuj np 5/5 lub 5/3 naprzemiennie z 5/5 człek czytając się potyka i z przekazu wyszła lipa np; W bezchmurny wieczór wdarł się dym, czerwień płomieni trawiła ciszę, zachował spokój jeden z nich, siedząc w bezruchu, w ławce, w kaplicy. Patrzył jak ogień ołtarz żarł nadzieja płonie niczym pochodnia, cierpiąc w milczeniu, siedząc trwał dławiąc Wielkiego gorycz Tygodnia. Wtem wśród płomieni widzi krzyż a wiatr ze wschodu wzmaga pożogę, chce w ludzkie serca ostrzem wbić niewyobrażalną bez granic trwogę. To jest przykład pisany na szybko. Zrób to dalej po swojemu stosując naprzemiennie rymy męskie lub bez tych rymów 5/5 Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@duszka - super - tak trzymaj Duszko - a będziemy na pewno czytali z usmiechem. Słonecznego popołudnia ci życzę.1 punkt
-
A taką : Funny Joe stara Mulatka Hej, hej ciągnij go ! Irlandzkiego miała dziadka Hej, hej ciągnj go ! itd....1 punkt
-
1 punkt
-
ptaki czarną wstęgą przepasały niebo wiążąc koniec z końcem deszczu z mokrą głową aż po horyzonty rozmyte i ciasne myśli smętnomokre bębnią szarugą w powieki listopad deszczy we mnie dosłotnie mam dość zbiera mi się na burzę1 punkt
-
Mam tak na co dzień, rano do lasu z moją bokserką i to, czyli kontakt z przyrodą, nastraja na cały dzień. No i kawa lepiej smakuje:). Opinia jak Franek. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
...zaraz, ale to nie tak szło. To się śpiewało tak : Tylko mi rumu , rumu lej Tylko mi rumu , rumu lej Tylko mi rumu , rumu lej Na nordwestowym szlaku. itd.....1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czy Autor mówił coś o genetyce i jej ślepym pędem do powielania?1 punkt
-
1 punkt
-
@Pan Ropuch to ma moc, proszę Pana! " owoc wydarza się w środku miąższ sok i pestka to piskliwe szczenię powinnością jest bezbronność a każda rzeź - musi mieć swój koniec" wzrusza. Dziękuję pięknie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wystękałem tych 30 lat, jak chwila, zbyt często patrzyłem w niebo,moje gwiazdy i świetliki - tam u nas, bracie to rozwalało głowę, kosmos - mówię Ci,każdego dnia kiedy pot z czoła spływa, kiedy sam na sam z lasem wreszcie stoję,kiedy frustracji zenit słońce skrywa, czuję że niczego już bać się - nie boję. Czasem kiedy spać nie mogę, wchodzę na górę pogadać ze starym znajomym, lubię jak rozświetla nocne rozkminy, już kiedyś o nim wspominałem, bez niego nie byłoby mnie, magii młodości, mgły zawodu, łez chodnika, pestek wiśni, storągiewek na euro... A może by tak jeszcze raz, za pysk złapać księżyc, co by nas przestał rozliczać z kolorowych często pojebanych ambicji, planów, przytrzymać go tak by świecił nam jak wtedy, puścić mu na siłę starą kasetę... Może wtedy wreszcie mu się przypomni, może życie na nowo zapachnie truskawkami. Może wreszcie zdobędę się na to by przed jego obliczem przyznać, że dałem ciała. Byłem leniwy. Czas coś z tym zrobić. - Nic nie muszę dodawać - zgorzkniale wtrącił na koniec spluwając niedbale w kąt nieba. Stałem tak dłuższą chwilę nie wiedząc co odpowiedzieć, ale doszedłem do wniosku, że wszystko już powiedziane zostało. Skinąłem pożegnalnie głową i poszedłem przed siebie.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne