Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 23.09.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Nareszcie Naprawiam wszystko powoli, głowa już nie boli. Mogę chodzić swobodnie, siadać sama wygodnie w fotelu nie w wózku, Nie leżę ciągle w łóżku, Nareszcie wolna, swobodna od wschodu do zachodu dnia Ha.9 punktów
-
. to linia, nigdy prosta - jestem falą się wyginającą jeśli zechcę płynę w górę jeśli nie rozbiję się o skałę ale wstanę . .5 punktów
-
Choć dosiadał bagatela dziennie nawet kilka żon czuł niedosyt, kto? No właśnie donżuan, to właśnie on. Donżuan jak mało, który nie narzekał na brak pań które wciąż nie były brane lecz, że nie ma czasu dlań. Martwił się tym niemożebnie chciał zatrzymać nawet czas lecz mu z tego nic nie wyszło bo przed czasem biedak gasł. Ze zgryzoty marniał w oczach choć jurności przybywało lecz cóż może szkielet kostny kiedy ciała ma zbyt mało. Legł któregoś dnia donżuan i nie podniósł się biedaczek a dokoła słychać szlochy - płec nadobna łka i płacze. Pogrzeb odbył się jak trzeba wszystko było na bogato syn podrostek, bo był zemną szepnął mi do ucha tato czemu za tym Casanovą płaczą, lecz jedynie panie a obecni ich mężowie cieszą się jak podłe dranie? Cóż mi było wtedy począć nawet i to przemilczałem że w młodości, choć nie wyszło właśnie takim też być chciałem5 punktów
-
nie pytaj mnie jesieni o nie napisany wiersz twoje żółto - czerwone przypominajki wiszą na lodówce już od lat mimo że poruszasz mi tak delikatne struny wiatr przynosi ciągle sny ze starą zjawą w tle więc skleć mi proszę nowe kasztanowe koniki o kościach z zapałek i czapkach żołędziowych kulejące krzywizną kąta nóg względem ziemi zanim odnajdę szablon rozciągania pajęczyn by stawały akurat na wysokości oczu otrzeźwiając grzybiarzy nie każ mi się układać o jesieni zimowo bo tylko wiersz dojrzały wart jest wygrzebywania ze spalonych słońcem traw4 punkty
-
mam nastrój jak pimp jak pimp wyruszę na miasto narzucam futro z białych lisów welurowy kapelusz z pawim piórkiem skórzany pasek skórzane buty z kajmana piękna drewniana laska z głową z kości słoniowej dwurzędowy amarantowy garnitur białe satynowe rękawiczki - jestem gotowy ubrałem się jak pimp jak pimp ruszam na miasto zza rogu wyłania się z intencją zbyt niejasną w przydługich szpilkach z puszką farby kobieta-łania w drugiej ręce dzierży – a jak smartfona na recordzie czas wydłużyć i przyspieszyć krok rzekłem do siebie - milordzie poruszam się jak pimp jak pimp mknę przez miasto chciałem być jak ten wolny ptak a goni mnie celebryckie ciasto wszystko ma na sobie sztuczne wprost z Bangladeszu wprost z Chin do tego farba delux one coat – puszka pięciolitrowa na szczęście nieboga na takim obcasie więc i biegiem nie nazwiesz tego wcale twarz jej się mieni i wykrzywia od krzyku zapamiętale uciekłem jej jak pimp jak pimp wrastam w miasto mam filozofię własną światła gasną twarz krasną usta mlasną jestem jak pimp jak pimp mam miasto i jak pimp jest to miasto to pimpmiasto pa Uwaga wiersz sponsorowany z lokowaniem produktu! – bo zaradność i swoboda ubioru są zawsze w cenie.4 punkty
-
4 punkty
-
Żywy Van Gogh w polu piękniejsze niż w dzbanie póki jeszcze kwitną chodźmy, popatrzmy na nie. Jakież one piękne a jakie kapelusze nie wziąłem płótna ni pędzla zatem opisać muszę Mają łodygi wysokie które są jeszcze zielone kapelusze jak słońce na niebie kiedy wiatr kłaniają się one Witamy, witamy słonecznie a i ptaszyna zaśpiewa ten obraz zatrzymam sobie Van Gogha, gdzie pola i drzewa ..4 punkty
-
Słońce delikatnie złociło dachy domów, co oznaczało, że dochodziła szósta. Najwyższa pora przygotować śniadanie, ale siedzący na szerokim parapecie mężczyzna nie zwracał uwagi na przyspieszający czas. Trzymał w ręku kubek z niedopitą, zimną kawą, i wyraźnie nad czymś rozmyślał. W tym tygodniu miał dyżur w kuchni, więc każdy dzień zaczynał o trzeciej trzydzieści. Musiał wykarmić czterdziestu ośmiu współtowarzyszy, a do pomocy przydzielono mu tylko dwóch nierozgarniętych młodziaków, którym trzeba było po pięć razy powtarzać, co mają robić. – Cześć, jestem Michał. Zanim będziecie zagniatać ciasto na chleb umyjcie porządnie ręce. Chłopcy ze zdziwieniem spojrzeli po sobie, później na Michała, jakby nigdy wcześniej nie poproszono ich o umycie rąk. – No, idźcie już, ale zaraz wróćcie. Musimy upiec dużo bochenków. – Michał radośnie wskazał chłopcom umywalnię. – Teraz przykryjcie ściereczkami ciasto, żeby wyrosło, i idźcie do ogrodu po warzywa. – Co niby mamy przynieść? – zapytał niższy chłopiec. – Żyrafę z krokodylem. – odparł Michał. – Konkretnie pytam, bo jest dużo warzyw. – mały pyszałek skwitował rezolutnie. – Potrzebuję duży koszyk pomidorów i paprykę. Zrobimy sos do spagetti. A i jeszcze cebulę z piwnicy. Ale chłopcy nie słyszeli ostatniego zdania. Wylecieli niczym z procy, jak usłyszeli o spagetti. Magicznym słowie, z którym kojarzyli uśmiechniętych, najedzonych ludzi z reklam. Byli braćmi z jednej matki. Niższy był młodszy od starszego o pięć lat, wygadany, po mniejszej traumie. Strarszy prawie się nie odzywał. Nie patrzył w oczy, i prawie się nie uśmiechał. Bogdan przywiózł ich dwa tygodnie temu. Michał zamyślił się, wspominając siebie sprzed wielu lat. Był podobny do starszego z chłopców. Milczący, nieufny, tylko z lżejszą przeszłością. Westchnął. W rodzinnym domu niewiele się gotowało. I niewiele jadło. Za to dużo piło. Często chodził po mieście szukając jedzenia, albo łatwego zarobku. Kiedy miał siedemnaście lat, los postawił na jego drodze Bogdana, który wydobył zza czarnych chmur ciepłe światło. Wtedy był zagubionym nastolatkiem, i potrzebował kogoś, kto przeprowadzi go przez życiowe zawirowania. Nie mógł liczyć na rodziców. Jedynie na Bogdana, który był dobry, i uczciwie powiedział czego oczekuje. Na początku Michał miał pewne obiekcje, ale po niespełna roku, stwierdził, że to jego życiowa droga. Od tamtego czasu minęło dwadzieścia lat. Bogdan nadal pomaga młodym chłopcom odnaleźć kawałek raju. Michał czasami towarzyszy mu w nocnych poszukiwaniach zagubionych dusz, i choć uważa, że to dobre, od dawna kiełkuje w nim myśl, że mógłby robić coś zupełnie innego. Coś, co dawałoby mu większą satysfakcję. Zerknął na zmachanych chłopców. Młodszy nawijał za dwóch, starszy nieśmiało spojrzał Michałowi w oczy, i chyba się uśmiechnął. Michał wierzy, że tak było. – Co będzie na podwieczorek? – Zapytał niższy z chłopców, wpychając do ust łyżkę cukru. – A co byś chciał? – To, co w cukierni u Dworskich. Wszystkie dzieciaki tam łażą, mają ciastka ze śmiesznymi nazwami. – Nie znam cukierni Dworskich. Jakie śmieszne nazwy? – Bo to cukiernia z naszego miasteczka. Różne śmieszne nazwy za sprawką Daniela. Został cukiernikiem, jak wszyscy z jego rodziny. Ale on ma najbardziej zajebiste pomysły! – Dobra, dobra, tylko bez slangu koleżko. – Michał zmarszczył brwi usiłujac wyglądać na groźnego. – A jakie to pomysły? – Slangowe! – Młodszy parsknął głośnym śmiechem. * Wrześniowe popołudnie było ciepłe i zachęcało do przebywania na zewnątrz. W Skejt Parku wrzało, jak w ulu. – Hej Adrian! – Cześć Lilka! Dryblas w niebieskich okularach nachylił się, by pocałować brunetkę z kolorowym plecakiem. – Adi? – Dziewczyna spojrzała chłopakowi w oczy. – Masz ochotę na tropikalny seks w Edenie? – Co?! Jaki seks? Lilka moi starzy są w domu, nn-nie możemy u mnie. – Dryblasowi plątał się język. – Adi, ale z ciebie wariat. Hahaha. Znam świetną miejscówkę u gościa w centrum. Podobno to jakiś zakonnik, który otworzył cukiernię. – Donośny śmiech Lilki zagłuszał parkowy hałas.3 punkty
-
3 punkty
-
czy gwiazdy płaczą wiatr się śmieje czy drzewa mówią o tym co słyszą czy miłość to prawda a kłamstwo ma dusze czy myśli można cofnąć zatrzymać czy płacz wymyślił smutek czy żal czy można prosto iść gdy zakręty ktoś powie koleś czy ty coś piłeś że tak poetyckie zadajesz pytania3 punkty
-
Nie znoszę kolekcjonerów motyli, biegających za okazami trofeum powiesić w gablocie Kocham motyle, bardzo gdybym był w kanadzie migrowałbym z monarchami szukaj w Meksyku jedyne owady migrujące obawiając się mrozów w górach skalistych2 punkty
-
Tak, Marku, Peelka żyje, a zero ma już gdzieś. ŻYJE! Rzeczywiście zero ma ogromne znaczenie, najogromniejsze, Gabrysiu. Można też Duszko rozumieć to jako nowy start. Nastąpił reset i teraz jest start w Nowe. Ja jechałam, ale już zaczynam od zera - w tym dobrym znaczeniu tego słowa Dokładnie Annie, również pozdr.2 punkty
-
Kiedy nocą wyjrzysz przez okno Będą domy uśpione w ciemności Ludzie w domach a chodniki o tej porze puste To piękna pora można wiele zobaczyć Zobacz to Ty idziesz samotny przez życie Smagany wiatrem pchany do tyłu A to odbicie w szybie to też Ty Tylko jakieś niewyraźne zamglone Chcesz dokładniej zobaczyć Otwórz okno szeroko zamknij oczy Otwórz duszę i spójrz w głąb siebie Jesteś pewien że chciałeś zobaczyć prawdę............? @Elżbieta 1234 Wybaczcie. pierwszy raz zamieszczam tekst a to nie powinno być takie rozstrzelane...2 punkty
-
Zupełnie nic nie rozumiał nie wiedział gdzie się odezwać a gdzie zamknąć twarz by później nie żałować snuł się dnia każdego myśląc "Panem świata będę!" chciał mieć wszystko nawet to co w swej zgodności sprzeczne wszystko...!!! chłonąć nawet najdrobniejsze byle budzić zazdrość wszędzie całe to życie odbite w pragnieniach zatopiło kły w marzeniach nie chce puścić ściska mami zabawny ludzik skręcony z naiwności pośpiesznie strój ofiary wkłada wiara nie ma nic do powiedzenia gdy twym domem skarbiec a klucz do niego zawieszony na haczyku co garb zdobi szczyt zajęty Ty wygięty...kolego nie tędy...!2 punkty
-
zawsze chciałem napisać książkę zacząłem od paradoksów wielkości które tak bardzo lubię zacząłem myśleć o istocie bytu i jego początkach w świetle i wapiennej mgle o niebywałych konstrukcjach astro i geo fizyki o istocie kwantów i elektryczności która je zniewala mieszkam daleko od oceanu ale też długo myślalem o jego bezkresie i tajemnicach Archeologia też wciąga , ale w kontekście geologii jest trochę sucha ta dziedzina starając się wydobyć świat idealny (bo tylko taki można wydobyć) doszedłem do mnóstwa innowacji i ułatwień głupio by było poprzestać na unieruchomieniu w jednym punkcie, ale gdy zbyt dużo tych punktów powstaje pozorny chaos odkryłem że planeta Ziemia jest jak bardzo pojemny notes . Urozmaicenie etniczne to faktycznie skarb. Strasznie głupio gdy ktoś kłóci się o absolutną boskość , dużo niepasujących liter. I teraz piszę w niewiedzy czy wiatr rozwiał zawieruchy i szalone myśliwce. Spoglądam na deseń chmur, patrzę za czystą wodą.2 punkty
-
Sugestia Ani o linii wzbierającej wydaje mi się trafiona. Wiadomo, że nie wzbiera non stop - jak to fala :) - i potem opada. Ale tak jak jest też jest ciekawie :)2 punkty
-
cierpliwością podlewaj smutki na pewno kiedyś wyrośnie z nich lepsze zarażaj innych miłością może zakwitnie z tego kochanie co dzień się uśmiechaj uśmiech lekarstwem na życie nie poddawaj się gdy deszcz zimno i wiatr to też poezja wszystko o czym wyżej napisałem ma sens jest światełkiem nie uczmy się go psuć niech nie gaśnie niech się tli2 punkty
-
Lubię błądzić. W nieznane zapuszczać się strony, skręcać z utartych szlaków w zagubione ścieżki, gdzie słońce pryska blaskiem przez liści mereżki, a wzrok znienacka olśni widok utajony. Lubię zaufać drodze, kroki jej powierzyć, schować mapę i minąć słupy drogowskazów, umknąć od przewodników porad i nakazów, bo któż zna uroczysko, w którym cel mój leży? Lecz czy to słuszny wybór? Czy się znawcy mylą kierunek wyznaczając dla marszruty tłumu i tablicami znacząc szlaków trasy kręte? Czy może mnie iluzja wabi z każdą milą, trzepot serca zagłusza wątły głos rozumu i ścigam nieuchwytną, zwodniczą ponętę...1 punkt
-
nawet gdybyśmy byli jedną z wielu planet gwiazd we wszechświecie będziemy samotni wokół własnej osi Sylwia Błeńska 15.9.201 punkt
-
Jest coś, co każe mi wiecznie coś napisać, Jest coś, co ciągnie ku czemuś oraz wsysa, Jest coś, co pomyśleć myślom nie pozwala, Jest coś, co te myśli obezwładnia i zniewala. Jest coś, co ciągle mnie do ziemi przyciska, Jest coś, co skrzydła w ramiona me wciska, Jest coś, co na skrzydłach niesie, nie kłamię, Jest coś, co owe skrzydła kruszy oraz łamie. Jest coś, co każe mi stawiać te same pytania Jest coś, co podaje odpowiedzi bez wahania Jest wreszcie coś, co muszę wyznać z bólem, Gdybym wiedział, co, to byłbym życia królem. YouTube - wersja dla leniuchów1 punkt
-
to taki eteryczny wieczór w kolorze kwiatu pomarańczy narodzone słowa mrugnięcie rzęs i jeszcze słodycz obrana do naga lewą nogą odkrywasz dzień ciało jeszcze śpi w niedzieli pościel w błękitne kotki miauczy chromatyczny sen ucieka w pustkę w zgiełku wspomnień słyszałem o Tobie tu ślepcy szukają drabiny wolności dotyk miłość w rzece utopi i rzeczywistość skarcona facebookiem a ten blok to mój dom tylko oczy cudze w gęstwinie czasu zarasta ludźmi pętla grzechu na zaciśniętym niebie Bóg przestaje widzieć i nie widzi Ciebie1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Mówisz mi o zimie, a czy wiesz o tym że. gdy śnieg w polach leży, zwierzęta zostawiają ślady swe. Łatwo wtedy wytropić i zaczaić się, na ścieżkach sidła zastawić, kłusownik o tym wie. Mówisz mi o wiośnie, a czy wiesz o tym że, kiedy w maju trzech ogrodników, delikatny kwiat zmarznie przymrozek szok dla kwiatów, a maj już tak ma, że chociaż świeci słońce, jest zimna Zośka ta. Mówisz mi o lecie, a czy wiesz o tym że, kiedy leje się żar z nieba, wszystko wokoło schnie, które żywe ucieka do cienia, zaś w polu usycha łan, może mąki wtedy nie być, ziarna nawet gram. Mówisz mi o jesieni, a czy wiesz o tymże, by nie kopać nie jadalnych grzybów, będąc w lesie, bo grzyby, jak to grzyby, swoje przeznaczenie mają, nie rosną po to by rosnąć, zwierzętom zjeść się dają. Mówisz mi ....... a czy wiesz o tym że, nie ma piątej pory i od nowa zaczyna się1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Justyna Adamczewska no ja bym się czepiała i wyrzuciła.... "w fotelu nie w wózku nie leżę ciągle w łóżku" bez tych dwóch wersów twój wiersz jest niezwykły, te dwa wersy czynią dopowiedzenie, graniczące z szantażem emocjonalnym... Pozdrawiam :)1 punkt
-
@w kropki bordo A teraz mnie rozbroiłaś (chociaż jestem raczej słabo uzbrojona) :) Po takim pojednaniu wezmę sobie Twoje uwagi dużo bardziej do serca. :) Ale nie w tym wierszu, bo choć z pewnymi wadami, to już jest skończony, tak to czuję. .1 punkt
-
1 punkt
-
@Wiesława nie poczułam się twoimi słowami dotknięta, bo od jakiegoś czasu dotknąć mnie mogą tylko dzieci, albo sztuka... zdziwiło mnie tylko, że można wartościować ludzi, z powodu podobania, albo nie jakiegoś tekstu:) Ale zostawmy to, nieistotne. Zauważyłam, że wstawilaś ten tekst drugi raz, chociaż mogłaś go edytować, jeśli jesteś ciekawa dokończę myśl pod tym drugim poprawionym. Pozdrawiam serdecznie, wszystkiego najlepszego ?1 punkt
-
mój ideał skurczył się pobladł zmienił w przeciwieństwo wyrzucić na śmietnik? czy zachować w sercu?1 punkt
-
Klepane, ale jeszcze można poklepać, he, he. Dzięki, Tyla, że ja już klepałam, myślałam i myślałam, i już nie poklepałam.1 punkt
-
Witam - człowiek to twarda sztuka - Udany wiersz - zreszt5ą wiesz że lubię cię czytać. Fajnego ci życzę.1 punkt
-
A kiedy przyjdzie po mnie, uśmiechnę się do tej pani. Nawet potrzymam kosę, do diabła z ciemnościami. Bo przecież ciemności nie straszna, kiedy stróża ma się tego. Który połamie kosę, zabierze do kraju Bożego. Po drodze zaśpiewam, raju raj, raju raj. Śmierć odczepi się, a w niebie zastanę maj. I będzie pięknie, ślicznie, bez bólu okropnego. A jak dostanę skrzydła, zaśpiewam dla Boga mojego. Alleluja, alleluja.1 punkt
-
1 punkt
-
@Natuskaa Wkroczyła w spokoju bez krzyku, teraz liście złotem naszpikuj. Wszystkiego dobrego, rozstanie było powściągliwe.1 punkt
-
@Justyna Adamczewska Jestem w kontrze do mej żony świat nasz wspólny, wymyślony na rozstajach się rozmywa choć harmonia nadal grywa. Jako stadło to bez skazy poddawani wiele razy na pokusy i podszepty korzystamy z tej recepty która dobra jest na życie i zapewnia należycie miłość, spójność oraz zgranie wspólne z sobą przebywanie. Nasze pasje i prawidła różne, żona romansidła kiedy czyta nieraz beczy wtedy biorę się do rzeczy i spod pióra nieraz spłynie wierszyk o kimś lub o czynie taki sobie groch z kapustą by zapełnić przestrzeń pustą. pozdrawiam1 punkt
-
Gwiazdy spadają, jakby ludzkie głowy pod bezlitosnym ostrzem kata, lecz niebo - ono wciąż nieruchome, skowytem swym zagłusza całość wszechświata. Nie dziw się rozgniewanemu niebu, bo to przygwożdżone zostały do powłoki jego – lwy, byki i ptaki… Gwiazdozbiór to najpiękniejsza nazwa dla klatki ukazująca kunszt sztuki niewolnictwa. Ktoś śmiał umieścić kruka z orłem na sferze czarnogardłych marzeń, jakże więc zaznać mają wolności dzikie zwierzęta, raz stanąwszy się srebrnym witrażem? Lamentem objąć domy tylko deszcz jest w stanie, a łzy jego - rozumujesz - niebiańskich istot jest to płakanie. Jeśli więc nie czujesz w życiu nazbyt wiele, prócz gorzkości, w niebie nad tobą - nie dopatruj się winy, w gwiazdach dalekich - nie szukaj litości.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Pan Ropuch bo ona z puszką farby, a on z futrem z lisów. Nie ma białej prawdy Wywróżyć ją z fusów? Kto sztuczny kto żywy. Milord z kością słonia tak jakby strachliwy On w dziupli się schował? Wiersz w swój specyficzny sposób intrygujący. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
@Jan Paweł D. (Krakelura) Janku omijam banki jak cholery, choć ludzie powiedzą... felerny! Trzymaj się zdrowo, do dzisiaj nie mam konta w banku, widzisz... felerny.1 punkt
-
Nie ściskaj tak pieniędzy, tylko je pożyczaj, może komuś uratujesz życie :)1 punkt
-
dopala się lato w nas i w ogrodzie gubiąc słoneczne kolory znów dojrzewamy zamyślonym wrześniem wierni kolejnym porom za swoim losem odfrunęły ptaki wiedzione natury planem przytul mnie mocniej gdy nadejdą chłody jesienniejemy kochany1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne