Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.09.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Dnia pewnego do mistrza zaszedł człowiek młody, - poznałem wczoraj pannę wybitnej urody, lecz jej się nie podobam, co mogę uczynić? - Aby się lepiej poczuć, radzę ją obwinić bo jak to jest możliwe, że dostrzec nie umie, cnót waszych, ja też tego zgoła nie pojmuję. Pamiętaj jednak dobrze, że będąc w potrzebie, okłamać możesz innych, ale nigdy siebie.8 punktów
-
Pytasz mnie, o czym myślę; na szczęście – o niczym; po jasnym tle umysłu żeglują obłoki, gną się wdzięcznie na wietrze pnie sosen wysokich jedna korona drugiej dnia dobrego życzy. Pytasz mnie, dokąd idę; obecnie – bez celu; odurzona zieleni bujnej odcieniami; między drzewami błądzę, jak pomiędzy snami, jak w morzu brodzę w gęstym i pachnącym zielu. Pytasz mnie, o czym marzę; pewnie o nadziei, która układa myśli w osobliwe wzory, wytycza na pustkowiach całkiem nowe tory dla jutrzejszej, nieznanej życia odysei.6 punktów
-
gwiazdy nocy upiększeniem tu oraz tam zaglądają uśmiechając się do tulenia namawiają gwiazdy nocy dodatkiem pomagają zrozumieć to co za dnia trudne nierealne zbyt rozpędzone gwiazdy to drogowskazy niczego nie psują są lekarstwem na które patrząc nie płaczemy gwiazdy to poezja nigdy nie nudzi człowiek ją czytając lepsze widzi nie martwi się6 punktów
-
Jak słońce, gdy ostatnim błyskiem widnokręgu Stawia w ogniu nieboskłon, rodząc rdzawe iskry, Tak rozsiewał pożogę wicher porywisty Szalejąc ponad lasem w płomiennym zaprzęgu. Wiatr czerpał żaru garście ze rdzenia żywiołu, Ze starego zamczyska na samotnym wzgórzu, Z przezasobnej skarbnicy antycznego kurzu, Który z wolna zamieniał się w strzępy popiołu. Ach, szczęśliwe zamczysko ogniem wywyższone, Dostrzeżone w tym blasku jeden raz ostatni, Obleczone w płomienie i wieków koronę! W ten sposób kres istnienia żywot uwydatni. Niech więc dom, co na zgliszczach wśród leszczyny stanie, Na zawsze zapamięta zamku umieranie.5 punktów
-
Na razie tylko gubi liście i trochę częściej ścina kwiaty. Jeszcze się śmieje sama z siebie, gdy biegnie znów za babim latem. I tylko czasem wśród wrzosowisk, przystaje nagle zadumana. A później bierze świat w ramiona i tańczyć chce w zapamiętaniu. Lecz wieczorami przez firanki, zagląda w cudze pory roku. Między konary a prześwity, sączy bezradność i niepokój.5 punktów
-
emocjonalny plagiat sączy się z głośników przeżywasz kolejne rozczarowanie sobą unikasz luster i pustego spojrzenia jak wydrążone drzewo z uschniętymi korzeniami chwiejesz się w posadach kolos na glinianych nogach czego brakuje gdzie popełniłeś błąd akord fis dur przenika cię na wskroś ale nie ma już finezji w tej solówce ranisz siebie i innych gdybyś tylko unikał nagich stroicieli pianin5 punktów
-
W splątanych cieniach szarości mruga rozbudzona chwila, jakby uniosła swym światłem skrzydła nocnego motyla. I każdym złotym oddechem karmiła jego istnienie. Widzisz jak w szklistych źrenicach przegląda się wielkie pragnienie? Z nieokiełznanych szlaków snu wyfrunął szept milionów gwiazd. Każdy ślad ukrytych spojrzeń wkoło poszerza swoim blaskiem świat. W poszukiwaniu pokarmu strach swój okiełznać próbuje. Z otchłani wyłania się jeż, ma kolce chociaż nimi nie kłuje. Czarny kot też na werandzie szuka swojego kącika. Nie przeszkadza mu że szybko z jego miski karma znika. Może jednak zapoluje na jakiś przysmak w zaroślach. Poszedł a za nim kolczatek, już myszka zgrabnie się pląsa.5 punktów
-
Jak kochasz pisać wiersze to pisz je jak najczęściej słowa na papier wrzucaj może się kiedyś uda odnaleźć taką ścieżkę na której końcu szczęście uśmiechnie się do ciebie i w literackim niebie zostaniesz dostrzeżony a potem pierwszy tomik kilka spotkań autorskich twój guru Josif Brodski albo inny pasożyt poopowiadasz o tym że też o wolność walczysz że miłość nie zna granic że piszesz dla człowieka którego zły los czeka a potem co napiszesz dla wszystkich będzie śliczne czy to dobra metoda dać się trendom pokonać nie wiem pisać nie umiem zanikam w rymach tłumie nasze życie to proza którą chciałbym zrymować poezja jest chorobą zżera półkule obie ale warto jest pisać nawet jak nikt nie przeczyta4 punkty
-
2 punkty
-
pełno pudełek patrzysz jak stoją na przystankach i w kolejkach przemieszczają z wiatrem to tu to tam często oceniasz pudełka poziomem z pudelka i obstawiasz że martwy w środku schrydingera kot (a i on - bywa rzecz drugorzędna) szybka puenta obserwacji wolisz pozornie pozerkać wyśmiać widząc tylko dno a w każdym przecież choćby drugie *** i tak trwa wojna weneckich luster gdy każde jest zwykłą szybą pewności i złudzeń2 punkty
-
Rzecz się zdarzyła w pewnej tawernie, tam gdzie chmielową czuje się woń, opowieść z morałem o pewnej ofermie, z której poczynań rżał nawet koń. Pora jak co dzień lekko wieczorna, każdy po kufel wyciąga dłoń, sprawa na oko zgoła pozorna, lecz mimo wszystko pot muska skroń. *** Tedy gdy trunki porozlewane, stoliki trzeszczą od kufli ciężaru, dostojnym krokiem niespodziewanie, wchodzi kobieta - rodem z moczarów. Każdy się krztusi, pluje i rzyga, wnet wyszło nawet klientów paru, piękna ma w sobie tyle co strzyga, ale dość znacznie unosi ton gwaru. Przyszła ta pora rodem z horrorów, kiedy to karczmarz w potrzasku bywa, mistrzowska sztuka grania pozorów, gdy przy ladzie ważna jest komitywa. Podał maszkarze kufel browaru, przyjmuje płatność i dłoń obmywa, uciekać karczmarz pragnie z koszmaru, bo twarz maszkary nadto parszywa. Od lady po chwilach kilku odchodzi, już w stronę izby kieruje oczy, każdy stół zwalnia z serca dobroci, kolejny klient do wyjścia już kroczy. Karczmarz ze złości wyrywa włosy, mały zarobek, a dzień roboczy, przekleństwa lecą w te niebo głosy, a mówią w branży - piwo jednoczy. Przyszło olśnienie tuż po tych słowach, osobę znajdę już w sztok pijaną, śmiałek się znalazł w biedy okowach, "masz tu browara wyrwij tą panią". Teraz dostojnym, lecz chwiejnym krokiem, zmierza w tę stronę dość pomijaną, siadając obok trącił ją bokiem, patrzy na jej twarz browarem zalaną. Pierwsze wrażenie dosyć mizerne, piwem zalana wciąż nic nie widzi, chmielowy rycerz - heros w tawernie, co dość już wypił i się nie brzydzi. Kolejny łyk do gardła już spływa, w oczy jej spojrzał i za garb chwycił po alkoholu często tak bywa, że mniej otrzymasz niż by kto liczył. Prawdziwy rycerz z legend i mitów, łyk trunku zawsze odwagi mu doda, nie straszna nawet ze setka zbirów, oraz bagienna niewiasty uroda. Pląsają niepewnie do wyjścia we dwoje, dla niej ta chwila to istna nagroda, tak oto kończą pijackie podboje, nie lepsze niż bydła pełna zagroda. *** Już razem szczęśliwie wychodzą z tawerny, on szepcze brednie "moja ślisznotoo" nikt tu nie widział takiej ofermy, zachwiał się i nura swą mordą w błoto. Jeszcze niedawno tak szwarno pląsali, pijany nie różni - łajno czy złoto, koń do rozpuku rży gdzieś w oddali, wiwat chmielowo-dzielna głupoto !2 punkty
-
Dnia pewnego do mistrza zaszedł człowiek młody: "Poznałem wczoraj pannę wybitnej urody, lecz jej się nie podobam, co mam czynić teraz?" Mistrz na to; "Niech cię, synu, nadto nie uwiera jej obojętność - panien ci u nas dostatek: bacz jeno, byś nie latał ty z kwiatka na kwiatek! Szukaj szczerze - a ciebie nie minie nagroda: panna, u której rozum jest i jest uroda."2 punkty
-
(Wojtkowi Kostrzewie) I nagle słony oddech od morza na promie Neapol-Sycylia, za plecami to miasto, po którym można umrzeć, co nie jest nam w głowie, kiedy prom się kieruje do brzegu za czarną, że oko wykol nocą, znoszącą granice, wielką źrenicę okruch rysuje, utkwione nasze cztery za burtą – o stary, mityczne odwiedzamy krainy, płyniemy tym morzem, tutaj się wszystko działo – o czym zaczynamy milczeć, oddychać, czując jak opada z nas tłuszcz wielkomęskich ironii, tej pożywnej karmy, antidotum dystansu, po którym pęka brzuch, na znak, że nie jesteś z tych.2 punkty
-
Żal stracić rzeczy piękne po co się pchać do nieba skoro tutaj mnie dobrze mam co mam co trzeba Mam twój uśmiech kochanie który serwujesz twoją miłość na ziemi którą mój świat malujesz Rzeczy piękne i ty to jest mój świat cały a w niebie co mnie czeka chóry i Bóg doskonały Może i to nie pewne choć Boga się nie wyrzekam a jeśli weźmie mnie tam w górze na ciebie poczekam2 punkty
-
dusisz bliskością nie tęsknię niepotrzebnie zaklinasz miłością zazdrością rozmieniasz przyjaźnią wytracasz moją dzikość namiętność usypiasz zmysły rozszczelnij nas odejdź1 punkt
-
ukrywam wspomnienia w pamięci niech dojrzewają chowam wspomnienia podlewam uśmiechem i łzami by czuły że są życia sensem który raz cieszy raz boli kiedyś tam je obudzę by to i tamto mi przypomniały przecież nie tylko dziś się liczy minione też jest warte...1 punkt
-
noc jest twarda. od deski do deski przykładam ucho. cisza rwie sen; spływa czernią i dotyka, jak się nie powinno dotykać. noc jest ciałem. wciąż aktywna wije się na mojej piersi, obraca w ustach suche słowa. jestem nocą; od zmierzchu do świtu - kobietą. tętniąca życiem, wypluwam martwe nasienie.1 punkt
-
Złap mnie świecie w dłonie jak swoją kruszynkę, mam zmartwienie wielkie, otul mnie na chwilkę. Złap mnie i uspokój, jesteś całym światem, ja dzieciątkiem twoim, delikatnym kwiatem. Pomożesz mi myślą dobrą w czarnej chwili? los rozsypał karty, może się pomylił? Już się przekonałam, że ty cuda możesz, przenieś mnie przez kłopot i poratuj w trwodze.1 punkt
-
W rytmie sekundnika Zabijam minuty Godziny Palą zamknięte oczy i drży serce Jestem O trzy przecznice oddalony od siebie Wracam Nie śpię jeszcze Czy może śnię we śnie Zegar tyka Byle doczekać budzika1 punkt
-
pękło i roztrzaskało się na tryliony kawałków drobinka wpadła mi w oko noszę przeciwsłoneczne okulary reklamówkę pół kilo ziemniaków jabłko i cytrynę w kieszeni zmiętą paczkę fajek kiedy się uśmiecham zamarzam 2806201 punkt
-
1 punkt
-
@w kropki bordo Poezja jutrzejsza, to w moim rozumieniu prąd stojący w kontrze do dzisiejszych trendów (brak rymów/rymy niedokładne, nieregularna wersyfikacja, odbiorca współtwórcą dzieła). Co na przykład? (taka tam próżna ciekawość ;)) Próbowałem najgłośniejsze nazwiska, ale niespecjalnie do mnie przemawiały. Możesz coś polecić jeśli masz chwilę. Cóż, mówi się trudno, ja wpadać będę ;) Pozdrawiam1 punkt
-
@WarszawiAnka To nie jest wiersz o niczym, tylko o rozmarzeniu. Jest też to wiersz o pasywności, o czekaniu na życie, a nie życiu samym w sobie. Mimo to pozostaje po nim wrażenie, że ta nadchodzącą ,,odyseja" wynagrodzi chwile bez działania. Pozdrawiam1 punkt
-
@WarszawiAnka Dziękuję za jak zwykle cenne uwagi techniczne :) Myślę, że ludzi też ta metafora może się tyczyć (oczywiście nie zawsze), w szczególności gdy taka śmierć jest dopełnieniem całego życia. Najlepszym przykładem będzie tutaj chyba o.Maksymilian Kolbe. Jego cela była świadkiem prawdziwej ,,pożogi". Tak sobie myślę, że zasługuje ten temat na zupełnie inny wiersz :) Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@w kropki bordo he he Sens to bezsensowność i wszystko się zgadza. Następnym razem Margot wyrazy poprzewraca ;) Miłych snów Ci życzę :)1 punkt
-
Duszko, bardzo dziękuję za tak głęboki odbiór tego wiersza. Cieszę się, że tak wyraźnie odczuwasz zespolenie Peelki z naturą - właśnie to miały wyrazić dwie pierwsze zwrotki. Jeśli trzecia zwrotka Ci "nie pasuje", zauważasz jakiś zgrzyt - to ma to swoje uzasadnienie. Peelka beztrosko bawi na łonie natury i chłonie ją, ale wie, że to długo nie potrwa - że już na nią czeka powrót do codzienności, dalsza droga w nieznane i ciężar przyszłych, trudnych decyzji. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Dwie pierwsze zwrotki mnie zachwycają, bo brawnie i wyraziście oddają nie tylko obraz doświadczanej przyrody, ale też zjednoczenie podmiotu lirycznego z nią... Mam wrażenie, że jest on w stanie czystej miłości, czyli pełnej duchowej i zmysłowej otwartości. Jest w tym dla mnie tyle wrażeń i treści, że nie potrzebuję juz trzeciej zwrotki, która mnie troche razi swoja odbiegajaca od poprzednich abstrakcyjnościa i po prostu nie przekonuje mnie, bo tak jakby przyłączyła się trochę na siłę... Tak to odbieram, ale piszesz pięknie :) Pozdrawiam.1 punkt
-
Tych zmakniętych (nieśmiałych) się nie da... A moje naczynie, czyli siebie staram się napełniać życiem, a znajduje je tam, gdzie jest najwięcej prawdy. Dziękuję Ci za miły komentarz i pozdrawiam :)1 punkt
-
Witam - wiersza tu nie widzę to jakiś manifest kogoś kto nic nie widzi tylko co to da... Świata nie zatrzymasz nie nawrócisz o czym dobrze wiesz. Trzeba nauczyć się żyć w tym trudnym a jak nie to wyjechać tam gdzie niby lepiej... Pozd.1 punkt
-
Dobrze czasem umieć się tak wyciszyć. przez wiersz przebijają refleksy słońca spomiędzy koron, zgrabnie wyszło:)1 punkt
-
@Marek.zak1 Co prawda to prawda. Gdybyśmy mieli tylko wyrażać własne przemyślenia pisalibyśmy traktaty filozoficzne, a nie wiersze. Mimo to szczególnie lubię w poezji gdy udaje mi się wyekstrahować esencję utworu i gdy nabiera on przez nią nowej barwy, gdy treść i forma w widoczny sposób razem współpracują sprawiając wrażenie, że ten wiersz nie mógł być napisany inaczej, że ten motyl miał zawsze polecieć w to jedno, przeznaczone dla niego miejsce.1 punkt
-
Już pisałem, że wiersz jak motyl, raz wypuszczony leci dokąd chce a autor może tylko słuchać, co o nim, czyli o tym motelu mówią i jak go widzą. Wiersz jest ekstra, a to. że widzą go różnie, tym lepiej.1 punkt
-
@WarszawiAnka Rozum i uroda tak do siebie maja, że panny zamożnych i mądrych szukają, ten zaś, co ambicje za wysoko stawi wtedy szans u takich się całkiem pozbawi:)1 punkt
-
@PuszKin Idea wiersza była taka, że naprawdę można coś docenić kiedy to się traci. Cechy tego czegoś (może to być przecież osoba, albo ustrój) są w momencie ,,śmierci" najbardziej widoczne. Idąc tym tropem ,,dom" jest następcą ,,zamku", a zatem jako ten następca powinien pamiętać to co stanowiło o jego poprzedniku. Taka koncepcja stała za powstaniem tekstu, a jeśli nie jest choć trochę widoczna, to wynika to z pewnością z moich niedoróbek. Pozdrawiam1 punkt
-
wybacz te nocne telefony dzwonię by zapytać jak się czujesz czy on dobrze cię traktuje czy jesteś szczęśliwa bo tylko na tym mi zależy powiedz proszę jak jest naprawdę czy nie żałujesz nocne telefony twoje miękkie r przy moim uchu roztapia śnieg poetyckie co nieco o wszystkim czasem o niczym nie zmieniaj się tylko odbierz gdy zadzwonię kolejnej nocy1 punkt
-
@[email protected] Na werandzie zoo i w domu też. W ogrodzie kwitnie niejeden krzew :) Pozdrawiam cieplutko i mile.1 punkt
-
kot nim zaskowyczą bramy miast obrasta w fiolet czegoś takiego nie ma są puste ramy wszędobylska nagość melancholia i trujący dotyk ust człowiek obrasta w niemoc o dłoniach zimnych i oczach z twardego kamienia1 punkt
-
najlepsze, ale całość swietnie napisana, zgrabne przerzutnie i wszyte nienachalne rymy wew. Za warsztat 5. bb1 punkt
-
Hehehe już Wam miałam powiedzieć Iw i Marek cobyście tyle nie rachowali:) Trza spojrzeć na przyjemność podróży; nowe doświadczenia, doznania, umiejętności:) Wszak podróże przeca kształcą;)1 punkt
-
w spowitym mgłą kanionie marzenia skryte wśród skał wariat szybuje tu nad nimi lot mu zakłóca bliskość ścian uwalniam woń z kwiatów co kolor zgubiły zdrada bólem nie waży ogród jest niebem w snach wszystko co ziemi obrazem nieustannie ogrzewa słońce krwawe łzy tną zwątpienie strzępki sumień białe ślady nie parzy płomień w lustrze ciało ranią kawałki srebrzyste zwęglony zeszyt z nutami i czasie strumieniu w szklanych ścianach duszy sprzecznych doznań widzę światło złudnych cząstek w zaułku myśli tonie kryształ umysłu rozbity w pył nucę muzykę stęsknionych pustych trumien1 punkt
-
@samm Zaś ekspedientce w Pierwszych Karczmiskach myszka wygryzła dziurki w dwóch miskach już nikt ich nie kupi chyba. że głupi Jaś. użyje ich w wykopaliskach.1 punkt
-
1 punkt
-
Bella ciao ..... Słodko powitam o tym poranku O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao Potem pożegnam cię na przystanku O bella ciao , bella ciao ,bella ciao , ciao , ciao Wsiądziesz w autobus ,z mobilem znikniesz O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao ,ciao Moich amorów wtedy unikniesz O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao Będąc daleko moja kochana O bella ciao , bella ciao , bella , ciao , ciao , ciao Tyś nie mnie ,światu pisana O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao Przypomnę sobie tamten poranek O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao Przypomnę sobie również przystanek O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao,ciao Jak cię żegnałem moja kochana O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao I ten autobus z samego rana O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao ...... Krzaki zarosły , nie ma przystanku O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao Tylko wschodzące słońce o tym poranku O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao Teraz tu stoję w drogę tą patrzę O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao Cisną się słowa , moje tułacze O piękna cześć , piękna cześć ,piękna cześć , część , cześć1 punkt
-
'y' trochę tak przekornie wstawiłam fonetycznie. Sam kot jest tutaj mało w sumie ważny, bo najczęściej oceniane jest samo pudełko, ale jeśli dochodzi do próby głębszej analizy to z reguły kot nie wypada w niej dobrze. Wiersz miał być o pudełkach, kot Sz. wpadł mi zupełnie przypadkiem, no i był to miły przypadek. A o tych demonach- gdybym była z fizyki cokolwiek kumająca - ale dziękuję, niestety nic a nic;) @miauczenie owies ale też że dlaczego wstawiłam 'y', czy 'co to za kot'? Zgadzam się z tym pierwszym, bo mi też się nie do końca podoba, jakoś tak wlazło uparcie z jednym rymem i mimo prób nie chciało wyleźć. Kanciate to i w ogóle.. Też za mną chodziło, bo w pracy mam codzienną dawkę komentarzy obserwacji zza szyby. I mimo że też nie jestem święta, to już ta ilość mnie przerasta. Wszechstronnego przypier.dactwa;) Dzięki! I @Radosław także1 punkt
-
08.33 rozstania Czytaj kumaj, nie bój nic spadającego sufitu. To nie jest iluzja. Sufity tak mają i nie są wcale trwałe. Smutek i przemijanie. Spadanie.1 punkt
-
nie zwierzam się tak po prostu z potraw których nie lubię to są sprawy bardzo osobiste prawie jak kolor bielizny kupowanej przez internet i pomyśleć że kiedyś nie było ani komputerów ani staników wszyscy poruszali się powoli by im myśli nie latały zbytnio gdy mijają w drodze płeć inną było intymniej w smaku zapachu nienawiści albo kochaniu a dziś głośno się przechodzi przez wieszaki goni przerzuca jest ich tyle że wybrać nie sposób czasem bezpieczniej dla żołądka jest nabawić się wysokiej alergii na składnik ukryty w koronkach tak by w miękkiej bawełnie odnaleźć całą gamę delikatności1 punkt
-
wpojona w ciebie rozgrzana kawą czarnej nocy dajesz wykradzioną po brzegi lepkich dotknięć chwilę znaczę kark mokrym śladem mierzę pocałunkami ścieżkę kręgosłupa twarzą muskam rzęsami podążam w pioruny twoich dreszczy ramiona rozwieszam szukam ust drobnych sutków miękkiego brzucha nagim członkiem karmię zmysły igły dnia zasypujesz cukrem1 punkt
-
;) no właśnie, dlatego paradoks jest taki eksctytujący :) brak opłacalności i ... najlepszy w tym biznes :) No już nie będę się droczyć :) Oczywiście, podróże (do B, C, D itd.) są bardzo kształcące (a także bywa, że przyjemne, choć bywa, że także nie...) ale przychodzi czas, że człowiek już czuje się odpowiednio wyksztalcony/nasycony i ... najlepiej powrócić do siebie... :)1 punkt
-
Nie można wyłączyć kalkulacji, myśląc o opłacalności:), natomiast będąc przy A nie ma kosztów transportu, w tym straconego czasu. Natomiast gdy B,C...są bardziej atrakcyjni, warto podjąć trud podróży. Wracam do mojego uniwersalnego poematu: ważne to, co jest po:). M1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne