Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.08.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. letnio wirom doznań coraz śmielej się przyglądam znów upycham w dziury płotu najwrażliwsze dla wytchnienia wśród konarów trzy hamaki szary dla mnie a ten srebrny dla księżyca kompan rozmów już po buku na dół schodzi w upominku niesie dywan z gwiazd utkany bezszelestnie wprost na głowę spada obłok niech zasnuje co minęło i co pali garści szpilek rzucać nocy nie pozwolę kiedy luna w oczy patrzy drugą stroną kokieteria jeszcze nie wiem lecz wyczuwam rój podszeptów że pod dachem zagubione lipiec 2020
    5 punktów
  2. przedarłeś się bezczelnie neuronami wprost do krwi informacja biegnie rdzeniem nie bez znaczenia omija mózg przegrzane synapsy zagotowana w sobie rozszczelniona zwrotnie sprzężona dni śnię półorgazmem nie domykam powiek zapachu nie zmywam nie odraczaj mnie nie odkładaj jeszcze nigdy tak nie tęskniłam
    4 punkty
  3. jak piękne są upalne dni, kiedy kończą się, a powietrze delikatne niczym wyblakłe płatki. twoje wilgotne usta dotykają moich, wciskam ręce w wypiętą pierś, jesteś dla mnie jabłonią. usiądźmy wieczorem tu słońce.
    4 punkty
  4. nie żałuję minionego ciągle je widzę jest tłem nie żałuję byłego ono moim uśmiechem łzą drogowskazem nie żałuje zaćmienia wschodu i zachodu głupich dni ale żałuje jednego że mogą się nie powtórzyć bo zegar szybko tyka więc w pamięci grzebie przecież to nie grzech kochać co było
    3 punkty
  5. Przytulam się do prześcieradła Cała naga od snów Już nie pamiętam ... Ciebie Mogłabym zbyt mocno pokochać, więc ... Mijam stulecia pustki Czuję się swojsko we wszystkich obcych krajach Uczucia zawoalowane w jaskrawej miłości chustkach Nie musimy się mieć codziennie ... Dobrze lub tak sobie Mam swój codzienny autostop Z jedną nogą w rowie W koszyku garście pomarańczy Choć to już noc na biegunie Wracam z tarczą i ... na tarczy Poddałam się Ubrana od stóp do głów Zrozumiem ... Zaścielona sofa z miękkiej skóry Gruboskórnie I bez serca próbowałam cię nie kochać Prześcieradłem I Rozum(i)em...
    3 punkty
  6. Hikikomori Jestem ja i ty jesteś, zawsze przy mnie i we mnie, w drżeń przek(ł)uwasz mi serce tęsknienie. Co noc szumisz mi we krwi, co dnia krzyczysz przez oczy, jak nie daje się prześnić ptak głodny. Patrzysz z sufitu, z nieba — z mórz wszystkich do góry dnem jakaś mnie dal w to — nie ma, nie ma mnie. Czarna litera, biała gwiazda łzą gorzką strząsnąć się niedająca alias Samotność.
    3 punkty
  7. trącam niebo łokciem po tamtej stronie obłoki rozrzucają sól nie widać jak łzawią bezbronne oczy może ktoś ocaleje w lesie spowitym słoną ciszą z kolorów jesieni lubię ten późno kasztanowy obnażony między drzewami bez skandali i polityków na okularach cień kobiety i odrobina psiej filozofii nasz niedzielny spacer tak od jutra będziemy młodsi dziś w oddali gra harmonia to taki klimatyzator dla uczciwie chorych
    3 punkty
  8. graphics CC0 typowy świat, typowi ludzie; każdy tu zmierza w swoją stronę mózgi przepięte wyuczone, każdy ma miejsce w jakimś klubie i owuluje w sidle kłamstw, i żeby nikt nie poniósł strat wszyscy się łączą w sitwy, gildie, szczęściarze wierzą w pełny bak, pechowcy, że fortuna przyjdzie, omamił ich epoki bies. typowy świat umniejsza talent; większość się słusznie boi sekt, ale są tacy którzy pod grzech podpięli gusła oraz szalej; a przecież nie zostanie nic, kiedy się odda tę nadzieję, gdy nad człowiekiem nie ma już nic, i tylko niebo czarno-szare, i chłodem zionie ludzkie serce i cisza, jaka nas rozpiera, aż człowiek rozum mąci rzewnie że, taki go ogarnął harem. typowy świat pochlebców zła; jest mnóstwo spiekłych agnostyków, którzy na wszystko znajdą radę po drugim, trzecim piwie w pubie szkopuł określą słowem – siku, i dalej będą sączyć browar, aż im opadnie na stół głowa, lecz nie przestaną jeszcze pić; lub wystukują w tanich kompach jak tu zaradzić tamtej sprawie; miliardy w sieci spotkasz wpisów rad, supozycji, i hipotez, jak deskę przymknąć w swoim klopie, albo jak potajemnie pierdnąć, tysiące takich głupich grepsów zawiera niegodziwa sieć. typowy świat, zachłanny przepych; z plastiku karty, albo czeki, każdy zarabia wszyscy płacą jesień czy wiosna, zima, lato, obieg pieniądza jest zamknięty cyfry i znaki i odstępy, odstępy, znaki, oraz cyfry, kody, loginy, trudne szyfry; wszystko opiera się na wzorach do mózgów nam podpięli chip nowsza Sodoma i Gomora: pierdolec, albo głowy – fiks. typowy świat, typowi ludzie, w pisku klaksonów, w metra szumie, w chrobocie rotujących maszyn, tak nas nauczył gonić szatan za głosem materialnych rzeczy; gubimy się w pędzącym tłumie zapomnieliśmy jak nie grzeszyć i Bogu spojrzeć godnie w twarz… typowy świat, typowy świat; seksu, wyzysku, parad, wieców… —
    2 punkty
  9. w pewnym stanie wyimaginowanej błogości znudzeni mówieniem prawdy maskujemy bierność czy stać nas na odwagę nie słuchania instrukcji w niedomaganiach natury duchowej zderzenie dwóch skrajnie różnych okoliczności dymią wonne kadzidła z aromatami na zdrowy sen słowo na końcu języka nagle wchodzi do głowy i nie daje spokoju czas wrócić do rozkoszy zdziwienia
    2 punkty
  10. jak szpieg przechadza się alejkami bez końca ma coś na celu zazwyczaj stajesz z nim vis-a-vis już tylko płaszcz i kapelusz nawet nie było czasu by jakkolwiek zareagować płaszcz poszedł w ruch - spokojnie nie bój się! to tylko wiersz surowy bez rymu możesz go już zjeść i powiedzieć - czy smakował
    2 punkty
  11. Spowiedź przed życiem nie wiem od czego zacząć z pamięcią coraz gorzej właściwie to… często umierałam z bólu jak mój Michaś na świat przychodził z żalu jak ten co miał być ze mną aż do śmierci odszedł o wiele wcześniej ze strachu jak ta ciemna plama na skórze stała się dla mnie czymś bardzo złośliwym potem jeszcze nawiedzały mnie złe duchy załamania przeczucia obawy w końcu pogodziłam się ze śmiercią ale przed tobą mi głupio bo nie zdążyłam cię bliżej poznać
    1 punkt
  12. Spadają jak manna – nie z nieba, ze stołu, gdzie kipi obfitość. Pomogą, gdy wielka potrzeba, gdy myślisz, że wszystko to nicość. Czy na mnie specjalnie czekały, gdy taszczę ciężary tej chwili, w przestrzeni akurat za małej, bym stanął i mógł się posilić? Choć wokół jedzenia jest dosyć, aromat sam ślinę przełyka. Z daleka w zachwycie tkwią oczy, podchodzę – nic nie tknę – to lipa! Łaknienie natychmiast przechodzi, ogromny apetyt – nie na to. Kształcony nie pojmie nic młodzik, nie pozna się na tym amator. Wraz z wiekiem dość rzadko spadają. Z tęsknoty aż serce mi pęka. Dziś spadły, szepnęły w tramwaju „na ciebie już czeka chleb szczęścia”.
    1 punkt
  13. Zmruż oczy... widzisz jak przechadzam się między rzęsami? Zamglona, niewyraźna, nieuchwytna - cała ja! Przez życie turlam się beztrosko, choć ciężar doświadczeń chce mnie spowolnić. Zszyłam serce nicią zapomnienia. Spójrz jak połatane. Ten moment... Gdy patrzysz na mnie udając, że tylko się rozglądasz. A ja widzę Cię ukradkiem, niby spoglądając w drugą stronę.
    1 punkt
  14. kiedy nosiła mnie w garści jak w skorupie orzecha opowiadała przed snem o młodzieńcu w którym kochały się wszystkie dziwki kazała się do niego modlić kto to jest dziwka kobieta nieobyczajna podoba mi się jak dorosnę to nią zostanę teraz rozumiesz dlaczego musiałam ją zabić 090420
    1 punkt
  15. . wyprzeć się nie daje, zawsze wraca prawda być jak ona - na zawsze .
    1 punkt
  16. Nie pamiętam już, kiedy napisałem swój ostatni wiersz na kartce papieru, ale na pewno było to w erze przedkomórkowej. Po zakupie pierwszego telefonu komórkowego dosyć szybko zauważyłem, że tekst można w nim zapisywać w formie roboczych esemesów, a telefon, w przeciwieństwie do kartki papieru i pióra, był zawsze pod ręką, to znaczy w kieszeni. No a potem, to już się już potoczyło. Pozdrawiam
    1 punkt
  17. @Nata_Kruk Jeszcze tu zawitam nie raz. W słowie dół brak kreseczki :))) (typical z Panem Ropuchem) Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  18. Czyli w dobrym kierunku interpretacyjnym Ciebie odnalazłem, bardzo miło, pozdrawiam Nata.
    1 punkt
  19. Tak, opowiadam i rozpisałam to, co wg mnie było ważne w konkretnym przypadku. Spróbowałam wczuć się w realia peelki - to w niej 'zadomowił się' tytułowy intruz, który nie musi 'zabić', ale na pewno kreuje różne stany emocjonalne, stąd łóżko, zaległości.. bez światłocieni, bo chwilowy marazm, strach i...niepewność. A podróż poza ciało, w pewnym stadium choroby chyba i to możliwe, wówczas pokój może nabrać surrealnych światłocieni. Tomku, dziękuję za czytanie i komentarz.... :) Także pozdrawiam.
    1 punkt
  20. Zaglądam na szybko w przerwie meczu piłkarskiego do Twojego komentarza, oglądam bowiem finał Ligi Mistrzów w tv. Tak, masz rację, tekst jest dość rozbudowany, można śmiało rzec lekko przegadany, ale w założeniu miał być taki. "Szaleństwa świata" - ładnie to ujęłaś, tzn. dosadnie i konstruktywnie, bo w rzeczy samej są wyraźne aberracje w relacjach społecznych - i wartościowaniu moralnych priorytetów nie idzie nam najlepiej. Sam nie odżegnuję się od błędów i nie uważam za jednostkę arcymoralną, co zresztą wynika z kontekstu samej treści, narrator wypowiada się tutaj w 1 osobie liczby mnogiej - mówi "my" - więc w sumie jest to też utwór autokrytyczny i to chciałbym również podkreślić. Dziękuję Nata za tych kilka cennych myśli i ważnych konkluzji. Zasyłam serdeczności ;)
    1 punkt
  21. @fregamo z myślą o Tobie zmiana tytułu może będzie prościej zrozumieć zamysł autora ze zdjęciem ;) Pozdrawiam Pan Ropuch @Nata_Kruk Fajnie, że spróbowałaś mam nadzieję, że był lekkostrawny. Dziś większość twórców syta ;) :D więc nie ma a co ich przekarmiać. Ja zaraz ruszam na łowy, czytać i partycypować. Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  22. 1 punkt
  23. Nie mam dziś ochoty czytać Kanta, ani Hawkinga, ani pisać wersów o urojonym świecie fantastycznych idei, tym bardziej tańczyć na pokazach dla dorosłych lub nauczać problematyczną młodzież o seksie i narkotykach. Chcę tylko pić do monitora, aż urwie mi się obejrzany film. Zasnąć tępo na sofie w pocie przestraszonego dziecka. I proszę nie mów mi, że nie powinnam, przecież znam doskonale kaloryczność tych kieliszków i nie będą to kielichy, z których pili starożytni w Grecji ani te okalające hipisowskie kwiaty kwitnące przy dźwiękach karetki. Pragnę jedynie rysować krwią słoneczniki na udach niezwiązane z Van Goghiem ani heliocentryzmem, lecz takie, jakie rosły dawniej w babcinym ogrodzie i którymi straszyłam kota przywiązanego smyczą do furtki. One będą pasować do wściekło czerwonej bielizny. Ty wiesz, że nigdy nie przestanę być estetką. To zadziwiające - jak sentymentalną okazać się może futurystka i ileż nienawiści zabliźnionej z niewiedzą zmieści w sobie ktoś o tak cherlawym ciele, kto chwilę wcześniej czytał Gandhiego.
    1 punkt
  24. ... 'zszamałam'.. smaczny, bo inaczej o pisaniu, dobry tytuł, no i.. mamy rękopis... :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  25. .. zawarłaś w słowach kawał życia, podoba mi się. Pozdrawiam.
    1 punkt
  26. też lubię sobie tak poigrać na hamaku. melodyjny, intrygujący wiersz.
    1 punkt
  27. Wydawać by się mogło.. zwariowany świat.. bo pełen kontrastów, nie do opisania (?), Ty to właśnie uczyniłeś. Cóż dodać, 'włożyłeś' w treść wiele szaleństw świata, to chwilami.. szarobury.. zawrót głowy, ale nie dajmy się w te szarości tak łatwo wciągać. Długaśne te Twoje wiersze, to nie zarzut, tyle, że chciałoby się tu i tam, a czas goni....!!! Pozdrawiam.
    1 punkt
  28. @Nata_Kruk rzeczywiście letnio... Pozdrawiam
    1 punkt
  29. @Pan Ropuch a to zdjęcie to swego rodzaju co...? Pozdrawiam
    1 punkt
  30. Dziecko bawi się psem. W kącie leży miś bez ucha.
    1 punkt
  31. Może i typowy, a może ten "ciemniejszy" świat... Nic dla przeciwwagi? Naprawdę? Bóg i szatan, dobro i zło, a ja myślę, że po prostu człowiek. Jeden drugiemu w sobie znanym celu i tak już to trwa od dawna do dziś, bo ktoś kiedyś podjął takie właśnie decyzje. Specyficzny tekst. Pozdrawiam:)
    1 punkt
  32. @marekg ponownie dzisiaj jestem zaskoczony. W lesie spowitym ciszą... Tak to czytam bo o soli wspomniałeś już wcześniej. Udany wiersz. Pozdrawiam
    1 punkt
  33. to my dziś witamy słońce rumiane sutymi ofiary kadząc nos niebu. - za życie spokojne podziękowaliśmy dziećmi.---- puste chaty patrzą na lament kobiet. lecz łzy nie będą rzeźbić ich policzków po wszeczas. - wspaniałych synów powiją najeźdzcom. zobaczą zimny świt przy pogrzebie zwłok. utopią wianki w jeziorze.-- cierpkie jagody nie raz zerwą.-- w ich dłoniach leżą ostrza oliwione łzami z miłością podają je nam, oraz skóry zwierząt. my nie mówimy nic. to prośba obietnicy, czy może niegdyś nocą zajrzą nimi do wielkich serc swoich mężów późnych. pytając, czy pamiętają nasze twarze i czy mieliśmy jednak jakieś imię. teraz musimy przejść przez las.-- wszędzie wokół drzewa i kamienie. jak co nów, u skraju dąbrowy kulawy lis zaczaja się na łowy. - lato było piękne tego roku. (2006-2020)
    1 punkt
  34. 1 punkt
  35. Pomysłowo i nieoczywiście o tym co "ograne". Pozdrawiam :)
    1 punkt
  36. @Marek.zak1 To niezaprzeczalny fakt głosowo Górniak i Szpak są na ocenę celującą jeszcze jest Pani Steczkowska i dla wytrawnych Pani Anna Maria Jopek. @Franek K Ma już na koncie dwie płyty ta pierwsza, z krótkimi włosami jeszcze;) i dla mnie nie zdążyła się osłuchać, gdyż odkryłem tego Pana w kwietniu bieżącego roku. Wiem, że każda z jego płyt to zamknięty projekt to znaczy jest swoistym chronologicznym zapisem wspomnień i wydarzeń z jego życia. Tym też sposobem staje się opowieścią co zresztą uważam za dość fajny pomysł. Ps. Głos tego Pana to jego instrument i z tego co słychać ma wszelkie kompetencje by z niego korzystać jak najlepiej i świadomie. Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  37. Jestem na swojej loggi, i popijam kawę; Miejsce to ulubione, korzystam codziennie. Widok na okolicę rzuca mi niezmiennie, I z obłokami zsyła uroczą zabawę... Słyszę, jak się przelewa szum opon ulicą. Stalowy ptak... z nim przestrzeń niedosięgła nęci. Ciepły wiatr igra, kiedy tu przypadkiem wleci, A promień słońca droczy się z oka źrenicą. Oto miasto; za łąką złocą się ścierniska, W biosferze dzisiaj sucho, i żar się przelewa. Gołębie niosą wieści z daleka, i z bliska, Czujna sroka usiadła na wierzchołku drzewa. Zaraz słońce cień zetrze, pożoga złocista Zalewa me schronienie. Zbyt dopieka, zwiewam.
    1 punkt
  38. droga miłości czy cie nie przeceniam przecież jesteś bezcenna niczym ta noc bezsenna snujesz się zamroczona gdzie twoje ramiona co tuliły szeptem a teraz błądzisz pod jakim imieniem mam szukać spełnienia w którym niebie spocząć by poczuć słowa
    1 punkt
  39. leżę ubrana w światła wylotówki kradziony czas rozpinasz nad nami atłas jedwab muślin szarpie oddech ciepło twojego wzroku gdzie tylko możesz dotrzeć czytasz mnie językiem okryta słodką rosą kończę cię nad ranem na wyświetlaczu żona
    1 punkt
  40. * „po dinozaurach dzień czysty zieleńce tuliły planetę igrała fala życiem kipiąca modliły się drzewa wdzięczne - niewolnice - do słońca nurzały się w piaskach pustyni wiatry kosmiczne meteoryty” * * a teraz my rzekomo rozumni pożeracze błękitnej planety piraci przestrzeni z toporem przez wieki na nowy łów *
    1 punkt
  41. Fajny zabieg z tym drugim. Ciężko jest być takim jak Herbert, Różewicz, Białoszewski, nawet Szymborska nie wymieniając całego szeregu innych polskich i zagranicznych. W sumie całe życie do dupy, ale obcowanie z poezją- to jednak pierwsza klasa. Lepiej mieć życie podłe (lub takie sobie) niż żyć dobrze (lub w miarę dobrze) ale nie wg swojej drogi. Sorry ? tak mnie wzięło na górnolotność :)
    1 punkt
  42. Jak to się u nas mawia i do Herberta pasuje bardzo - "nie ma rady na układy"
    1 punkt
  43. Dobra decyzja, to połowa sukcesu :) Dziękuję i pozdrawiam.
    1 punkt
  44. @Nata_Kruk Dziękuję za te niby skrótowo :D - obecnie to kawał porządnego komentarza ;) Jest to ważny dla mnie tekst, który ostatnio popełniłem. Jeden z tych napisanych jednym tchem, rwącą rzeką myśli. Każda burza musi mieć swój koniec, prologiem i epilogiem jej jest zaś cisza. Cisza to czas na rozejm albo rozejm to czas na ciszę ;) Piosenka! Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  45. ... A proszę, może jeszcze szybki komentarzyk dodam: Tutaj fajnie zalokowałaś nam podmiot liryczny (siebie, peelkę) w treść merytoryczną opisu. Opowiadasz. Tryb narracyjny w opisie tytułowego "intruza" jest dokładnie zaplanowany, w przekazie wrażeń mamy obraz surrealnych światłocieni tego pokoju - wszak jest sufit, a w finale wiersza jakby wrażenie, że to może być autoopis, kurde - jak śmierć kliniczna - czy - podróż poza ciało, choć nie musi tak być na pewno. Pomysłowo. Pozdrawiam ciepło.
    1 punkt
  46. Bardzo prawdziwy wiersz. Do bólu się z nim utożsamiam. Bardzo dobrze rozumiem. Dziękuję.
    1 punkt
  47. Pewien uczony z Kijowa twierdzi, że każda głowa u strusia czy emu nie wiadomo czemu zawsze w piasek się chowa.
    1 punkt
  48. @Marek.zak1 Niby tak, ale czasami przed i w trakcie mogą nam pospadać kapcie ;))) Przepraszam, mam chyba zbyt dobry humor i dlatego taka rymowanka ;)))
    1 punkt
  49. odsuwam od siebie oddech czerpiąc ze źródła tyle czasu zmarnowałem by nauczyć się tej sztuczki teraz łatwo przychodzi posłusznie mnie wita pewność to taka iluzja co w lustrze widać i bezwiedny uśmiech niczym tarcza króla oznajmia swą gotowość skupiając chwilę a ona trwa niezłomnie przebija codzienność kuszą bezszelestnie studząc lapidarną rzeczywistość zanim powiesz hop... opada kurtyna
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...