Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.07.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. kilku nie takich facetów żałuję że wsiadłam na te karuzele chce mi się teraz zwracać wszystkie noce i dni średniodobre dzięki Bogu pojawiła się winda i Ty szybka podróż w górę czuję jak rosną mi skrzydła
    9 punktów
  2. Sama przyszła, sama zgaśnie, czekam na to wydarzenie. Już nie walczę i nie szarpię, będzie co ma być - nie zmienię. Wiem, że przykro Ci też będzie, gdy wybrzmieje słowo: razem. I oboje popłyniemy gdzieś w odmęty zwykłych zdarzeń. Nie wiem czy to brak nadziei, czy przeczucie, czy sen może, więc ramieniem otul lęki, bo przytulić chcę dziś głowę. Sama przyszła, sama zgaśnie. Ważne dla mnie wydarzenie. Troska drażni oczy, ale będzie co ma być - nie zmienię.
    7 punktów
  3. Pomruk powietrza głaszcze snem gęstą poświatę Nocy i widnokręgiem elipsy rozpina Gwiżdżących gromadną gwiazd gderliwą sonatę O przemijaniu i czas mój z wolna przycina Ja i parszywy las snu miękki ostrzem brzytwy Idę po odpowiedzi ku niemu bez pytań On nie mówi on tylko jest jak sens modlitwy Tęskniącej naiwnie do nadrozumnych świtań
    7 punktów
  4. Poszedł pan poeta po rozum do głowy lecz mu sił zabrakło i nawet połowy nie był w stanie przebrnąć więc się nagle żachnął zamruczał pod nosem w tył zwrot, ręką machnął. Przechodząc słyszałem jak zaklął pod wąsem i choć mimochodem to jednak z przekąsem wyrzekł takie słowa jestem już za stary niechaj piszą młodsi idę na wagary.
    6 punktów
  5. Więc poszedłem na cmentarz, by Ci od najgorszych nawrzucać, rozpłakałem się tylko, bo kto wie jakie demony w głowie drugi człowiek nosi, kiedy nie znamy dobrze nawet samych siebie. Rozpłakałem się tylko i dotknąłem płyty rozgrzanej w letnim deszczu, płakałem i piłem próbując Ci powiedzieć rzeczy, które żywym najbardziej są potrzebne. Mnie też zostawiłeś na najlepszym ze światów, na którym na szczęście ludzkie się zanosiło, a zaczyna błyskać. Wychodzę na ulicę w bardziej dusznym mieście i próbuję nie pękać, jakoś formę trzymać. Katuję Waitsa, Tobie zaś życzę punk rocka, bo może Bromba czeka na Ciebie przy bębnie. Nie jestem z tych co wiedzą z pewnością, więc spotkać może się przyjdzie - nie wyjdź po mnie, to Ci wjebię, Krzysiu.
    5 punktów
  6. Nie mam siły dziś się pastwić nad kolejnym Twoim wierszem. Wiem że już bywały lepsze, będą kiedyś jeszcze lepsze, Ale ten, to jakaś lipa, więc o zdanie mnie nie pytaj. Może lepiej weź poczytaj tekst jakiegoś już klasyka. Nie mam siły dziś się pastwić nad kolejnym Twoim wierszem, Przecież Ci go nie poprawię, przecież Ci go nie dopieszczę. Uwag przecież tak nie lubisz, własnym kunsztem wciąż się chlubisz, Sobie raczej teksty skrobiesz, niźli piszesz je dla ludzi. Nie mam siły dziś się pastwić nad kolejnym Twoim wierszem, Co nie znaczy, że mnie nie ma. Widzisz? Jestem!
    4 punkty
  7. wciśnięci w barwy zbyt mocno popiołem zasypani, zastygnięci w chwili co oczekiwaniem maluje bramę zupełnie jakby było wyjście nie z tymi kajdanami tatuażem przekupić strażnika i stanąć na grani świtu bo tylko on jest przed nami odległy jak księżyc gdy nocą wpatruje się w oczy nocą planuje starania a rozpacz milczy pozostaje tylko skoczyć eksplozją rozsadzić ramy to słuszne, jedyne rozsądek klaszcze zapłakany
    4 punkty
  8. całe szczęście obudziłem się mimo że sen miałem do dupy ale widzę że dzień będzie lepszy niż miniona noc która sama nie wiedziała czego naprawdę chce czy podglądać kochanków czy na cmentarz iść dlatego cieszy mnie że już bliżej horyzont dnia który mam nadzieje zjeść się da bo dla mnie noc to nie tylko księżyc echo gwiazdy dla mnie to ciemność która złe zamiary ma
    4 punkty
  9. na obrazie życia malarz namalował narodzenie i śmierć ktoś zapyta czy aby nie za mało życia jest w nim malarz odpowie trzy razy nie jest go w sam raz trzeba tylko umieć odczytać to co w jego głębi się tli
    4 punkty
  10. Markowi - Kasia między malinowymi okruchami dojrzałość upojenia przejaskrawionej bieli świeżości skotłowanej wciąż rozognionej na wzniesieniu uwikłanych ścian u podnóża dociekliwego firmamentu różnica uderzeń wmieszana w przyczajony rozrzewniony rytm czekam na czarne łabędzie niesie się zapach uprowadzonej wiosny śnieg ciśnie do oczu
    4 punkty
  11. sierpień ma oczy zamyślone w źrenicach pewność starych sadów że warto pięknie owocować aby zostawić własne ślady na letniej ścieżce ku jesieni dopalać się spokojnym żarem witając się z kolejnym świtem jak z drogocennym kruchym darem
    3 punkty
  12. Jestem więźniem własnych poczynań To dziwne tak się przyznać A później normalnie iść do pracy I dać wyraz niezadowoleniu po Codziennie usiłuję wytłumaczyć Dlaczego utknąłem za kratami "ja" Lecz z czasem próbuję zasnąć Pościelić sobie choćby w snach W chmurach jest za mało miejsca I można spaść z deszczem Gdy grad przyniesie szkodę Strach obwini więźnia Wlecze się życie po bezdrożach Kogo uleczyć, nienawidzić co Winić wciąż siebie, uniewinnić Nadal robiąc nic
    3 punkty
  13. Zachód słońca, przykrywa go melodia. Granie świerszczy. Jakiś bączek w oddali brzęczy. Kwiaty czas zatrzymały. Drzewa co wróbelki na nim śpiewały. Ja otulona babciną miłością. Nie tęsknię do miasta. Cieszę się wolnością.
    2 punkty
  14. @huzarc miło że zajrzałeś, strażnikiem ognisk bywałam w młodości, ale w przenośni to trudna sztuka, zwłaszcza gdy dopada brak wiary i zmęczenie. @w kropki bordo nie spodziewałam się takiego komplementu, dziękuję, choć jest na wyrost. :D Co do gustów, to dyskusja na nic. Piszę różnie, jak na tę chwilę mi się napisze. Ten akurat wierszyk całkiem mi się podoba. Somalija, Ciebie też pozdrawiam, jak i wszystkich co czytają te kilka wersów. bb
    2 punkty
  15. Sok, trawa warta kos.
    2 punkty
  16. latowianki latowianki toż to nowe już początki przestać mi tu goło biegać czas założyć wam jesionki marność wisi nad marnością barwne liście tam się wiercą a ogonki naderwane łabędziową skrzypią pieśnią malarz krótko dzionkowaty moczy pędzel w blasku złotym i maluje nim przyrodę gdzie są deszcze tam przeoczy powiedz listku ty mnie kochasz czy mój kolor radość sprawia tak najdroższa oczywiście lecz niestety muszę spadać spadnę z tobą przytulona skórka wiotka żyłki smutne co ty mówisz tyś jest piękna uśmiech zdobi twą szypułkę no bo wiesz tak sobie myślę tyle nas na tych gałązkach pozwól zdanie twe dokończę czas przychodzi ktoś nas strąca spójrz ty jednak wokół siebie jeszcze słońce świeci deczko chociaż właśnie w dół lecimy to odrodzi się znów piękno właśnie sobie przypomniałam tej przyrody myśli złote obiecała że wrócimy zakwitniemy znów powrotem ᵈᵒᶰᵈᶤ
    2 punkty
  17. @Henryk_Jakowiec Niech się Henryk nie wymądrza, przecież teraz lipiec... lato... Więc poeta nie nadąża, ale żyje... na bogato... Obserwuje łodzie, statki, łowiąc ryby na kanale, albo rybki gdzieś w jeziorze, nie przejmując się tym wcale. Ma przegapić kormorana, który skrzydła w słońcu suszy, grążel, albo lilie wodne, co radością są dla duszy? Dziś poeta leży sobie, gdzieś na plaży, na pomoście, i wrażenia zbiera - jakie - chcecie wiedzieć, to poproście.
    2 punkty
  18. @Somalija Wagary są odskocznią od szkoły i nauki bo wtedy ma się labę i można banialuki gadać na lewo, prawo i robić figle, psoty odradzam wam wagary w niedziele i soboty bo te dni ustawowo możemy na tapczanie przeleżeć obserwując to, co jest na ekranie a kiedy nam się znudzi to proponuję zmianę gdyż można lec na boku i się wpatrywać w ścianę. pozdrawia Henryk I - dadaista ;))) a co do nauki podchodzimy luźno bo wiadomo na nią nigdy nie jest późno.
    2 punkty
  19. Boję się białej twarzy, bladego księżyca, choć jest latarnią nocy i w ciemnościach świeci, gdy inne światła gasną; chociaż zeń poeci czerpią natchnienie i choć kochanków zachwyca. Wiem, że to tylko satelita, martwa bryła, kosmiczny okruch na uwięzi grawitacji, co niezdolny do własnej świetlnej emanacji odbija światło gwiazdy, która go stworzyła. Lecz mnie o dreszcz przyprawia ta zimna poświata, co mroczny świat przenika niebieskawym chłodem; myśli do snu tulone z nagła ścina lodem, gdy pokój wyciszony smugą swą omiata. Odwracam się od okna, zaciągam zasłony przed przenikliwym wzrokiem bladego oblicza; niechaj nocnym marzeniom szlaków nie wytycza: ten oschły nieznajomy ma tu wstęp wzbroniony.
    1 punkt
  20. poproszę pół pączka ale żeby było z nadzieniem zawsze dawał mi całego obwiązywał wstążką jakby to miało jakieś znaczenie pocił się był wielki i się pocił ale robił najlepsze połowy pączków raz zobaczyłam moją młodszą siostrę z twarzą wysmarowaną lukrem z chłopakami zabiliśmy świnię do wieczora kopaliśmy piłkę 280720
    1 punkt
  21. poszarpał wiatr gałęzie firanki uderzył w twarz dusznym wydechem stanął zdumiony brakiem reakcji ktoś szepnął że to cisza przed burzą i schował się pospiesznie w swój kąt przepowiedni złożonej pogodzie zrobił herbatkę z jajecznicą bułkę odgrzał w mikrofalówce choć jak wapno skóra jego blada a wakacji niewiele zostało raptem pokoje kuchnia łazienka duży balkon od strony północnej upierdliwe nocne komarzysko za dnia ogórki do zakiszenia nawet gdyby odnalazł winnego za słabe ma oczy by go ujrzeć musiałby założyć mikroskopy zamiast okularów i przemierzać po kolei prywatne kwatery pod łóżko zaglądać lub do zlewu już nawet miał taki piękny zamysł przygarnąć te muchy pozwolić im by się szwendały z nim po świecie mogliby wyjechać sobie razem a tak sami spędzają dzień po dniu niby odpoczywają się pasą podlewają kwiatki doniczkowe i liczą ile do zmierzchu kroków bo może to nie jest wcale kłamstwo że burza choć niebo w błękicie przecież wiatr znajduje gdzieś swe wdechy nim poszarpie gałęzie firanki
    1 punkt
  22. Ach wena jest Afrodytą Edypem Herą Syzyfem Hadesem i Artemidą najprościej mówiąc jest mitem nie jest potrzebna by zacząć grać w państwa miasta w scrabble zgadywać w krzyżówce hasło także pisać można zawsze a jeśli już wiersz podrzuci to prezent smerfa zgrywusa wybuchający w twarz ludzi gdy tekst bez poprawek puszczą podsumowując więc wena jest jak perfumy Armani kłamią - bez nich stroju nie ma tylko z nimi - jesteś nagi
    1 punkt
  23. katapulty niechcianych miłości zagnały mnie w przedsionek piekła tam cień mnie wytropił tarany myśli ciało zgięły wykrawam czarne kwadraty dni czekam czerwone oczy gaszę księżycem sen powieki drze nie chcę być fletnią nie będę sobą ubieram suknię Dejaniry
    1 punkt
  24. a na capa - kara raka pacana
    1 punkt
  25. Ot, a zcapił, a dał i pac za to.
    1 punkt
  26. @Johny Bagaż doświadczeń ciśnie do ziemi gdzie już niebawem złoży swe ciało i chociaż dotknął prawie wszystkiego to jemu jednak ciągle za mało. Teoria gubi swoją wykładnię praktyka też się nieco przejadła alternatywa leży na szali i oby szybko z niej nie wypadła bo zaraz zaczną się spory, swady dawanie kontry, stanie na głowie. a na to wszystko potrzeba siły a tu jak zwykle szwankuje zdrowie. Pozdrawia Henryk I - dadaista ;)))
    1 punkt
  27. @Jan Paweł D. (Krakelura) Ma klimat. Zwłaszcza gdy się go, jak ja teraz, czyta po ciemku podczas burzy z piorunami. Warsztatowo wydaje mi się w lekkim nieładzie. Jak zobaczyłem dwa razy zwrot "rozpłakałem się tylko" to zastanawiałem się czy to przypadkiem nie miało być pantum z transem powtórzeń. Ale może tym lekkim nieporządkiem chciałeś oddać to, że PL jest pod wpływem silnych emocji?
    1 punkt
  28. @Henryk_Jakowiec Miły nie dał znaku życia, tak jak gdyby lat nie liczył. Przyszedł inny, jej łzy wytarł, jakże mogła go odrzucić?
    1 punkt
  29. @Natuskaa Wiosna budzi nas do życia więc to nie był dzień wiosenny raczej jesień i dzień dżdżysty poszarzały, krótki, senny no, bo jak tu wytłumaczyć brak wigoru, przemęczenie obojętność, która z sobą często niesie przesilenie wiek też zagrał swoją rolę czas pokazał, mu poecie gdzie w szeregu jego miejsce i na jakim żyje świecie. Pozdrawia Henryk I - dadaista ;)))
    1 punkt
  30. wszystko się dopala, oby tylko nigdy nie zostały zimne zgliszcza, cały czas trzeba dbać o odrobinę żaru. Pozdrawiam.
    1 punkt
  31. Niesamowity ! Pozdrawiam :)
    1 punkt
  32. @~Marianna_ Izo wydra kardy wozi.
    1 punkt
  33. Ogony, wydro. Mordy wy - nogo.
    1 punkt
  34. 1 punkt
  35. lubię gdy szukasz mnie przez sen wpółświadomie błądzi czułość w opuszkach tyle słów niech trwa nasz senny dialog
    1 punkt
  36. @Henryk_Jakowiec On i wiąz, o - dozą i wino.
    1 punkt
  37. @iwonaroma : Dziękuję za Twój głos. :) Bardzo dziękuję, cieszę się, że ten króciótki utwór tak Ci się spodobał, bo widok, który opisuje był właśnie śliczny i nastrojowy... Umieściłam w dziale Haiku, fraszki i miniatury. :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  38. @~Marianna_ Zaproszenia jakoś nie ma bo mój adres jest ulotny z rana śmieję się do słońca a wieczorem, gdy samotny siadam w ciszy na pomoście łowię księżyc, gdy na fali błyśnie srebrną rybią łuską i natychmiast się oddali. Świt mnie budzi i przegania kompas moim drogowskazem w marszu łykam jakąś wodę i znów cisza jest rozkazem nitka szosy coraz dłuższa pot po czole ciurkiem spływa nogi stają się wolniejsze sapię jak lokomotywa. pozdrawia Henryk I - dadaista ;)))
    1 punkt
  39. A Suliko rozpaczała, bo odjechał miły w dal; ona sama pozostała, a z nią tylko smutek, żal.
    1 punkt
  40. @Henryk_Jakowiec - Matka, jak tam akta? - Łysy wysyła... - Tka matka, jak tam.
    1 punkt
  41. Pewien piroman ze wsi Żegota, brakiem zajęcia się nie kłopotał, pomysłów pełna głowa, nie dawała próżnować, w rękach paliła mu się robota.
    1 punkt
  42. To miałem na myśli. Miłego dnia
    1 punkt
  43. Ale w tym momencie Zjawiła się Wena I rzekła poecie: U mnie zrywy nie ma. Przychodzę do ciebie W nieco późnej porze, Więc mi tu się nie leń, Póki jeszcze możesz.
    1 punkt
  44. @Henryk_Jakowiec nie możesz wagarować, bo w kwietniu obiecałeś mnie uczyć rymować ?.@Henryk_Jakowiec
    1 punkt
  45. @lena2_ Cześć, tworzysz małe cuda. Twoje wiersze są, jak krople miodu, bardzo delikatne i miłe. Pozdrawiam ?.
    1 punkt
  46. Sierpień to dla mnie miesiąc przemijania. Długie, dojrzałe cienie, mocne, ale wypłowiałe już słońce. Pozdrawiam
    1 punkt
  47. @Cor-et-anima Na capa... pacan.
    1 punkt
  48. @Cor-et-anima https://pl.wikipedia.org/wiki/Zoofilia#/media/Plik:Franz_von_Bayros_020.jpg Tak jakoś nieopacznie mi się skojarzyło. Dobrego dnia.
    1 punkt
  49. Dnia pewnego do mistrza udał się znajomy. - czy wiesz jako bywały i jesteś świadomy, czego mężczyźnie w życiu najbardziej potrzeba? - Dużo grzeszyć, a potem od razu do nieba.
    1 punkt
  50. Słowo rodzi się wierne z dreszczu niepokoju Znaczenie wykluwa się z krawędzi milczenia Rozłupane na śmierci część i część istnienia Na pewność desygnatu i próżność nastroju Dlatego Bóg powinien mrugać dwojgiem oczu Świątynia mieć parę wrót do swego wnętrza Każdy początek końce dwa jak dąb na zboczu Góry co w dwa pnie rośnie i niebo wypiętrza Sens to nie odpowiedzi ale to pytania Nie kres a toczony głaz i nie prawda a gwar Mężnej dysputy o niej zmieniając czasu dar W myśl która trwa wbrew mrocznej mocy przemijania
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...