Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.06.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Wyszłam nago na ulicę, jakby z buszu, wystawiłam się na krople gradu płatki i na skórze dreszcz przemieszał się z rumieńcem: tak, ja żyję - dowód na to w wersach gładki. Po co ludziom cudze chwile intymności? Popodglądać życie mogą w oknach domów. Wyszłam w wierszach całkiem nago na ulicę, zawstydzona się odkrywam. Na co komu? Przyjmij taką nagą mnie dzisiaj w gościnie. Ja nic nie chcę, prócz rozmowy intymności. W moim świecie wszystko proste jest, choć inne - ludzie cierpią na brak więzi w samotności. Już zakładam kolorową suknię w malwy, już zakręcę się z radością wokół osi, zbawia bliskość, towarzystwo ludzi budzi, chodź! zatańczmy, o to także w życiu chodzi.10 punktów
-
Tak bardzo chcę powrócić do tego, co było; znajome drzwi otworzyć wyjętym z kieszeni kluczem - i poczuć ulgę, że nic się nie zmieni, sprawić, by to, co już zastygłe jest - ożyło. Tak bardzo chcę się wymknąć z wartkich chwil strumienia, ulotnić niczym rosa w poranki upalne; wykraść się przez szczeliny czasu niewidzialne, nie zasnąć, by uniknąć bólu przebudzenia. Lecz nowych dni korytarz naprzód wciąż wybiega: tam milczy beznamiętnie szereg drzwi nieznanych; wśród kodów i wśród haseł nieaktywowanych znów z osadnika muszę się przedzierzgnąć w szpiega. Znów znakom zapytania odkręcam haczyki, by móc bezpieczne kropki po nich pozostawić; żaden przewodnik z mapą już się nie pojawi nie wskaże jak ominąć pułapki i wnyki.9 punktów
-
żegluje przez bezkres, namiestnik samotności spychany przez prądy daremnych nadziei światła latarni niczym przeszklone oczy wspominają tych którzy tutaj utonęli niech głos się poniesie po najgłębsze czeluście bo wolę los swój oddać w ramiona wieczności z węzłów gordyjskich wyswobodzić dusze niż gdybym miał żyć nie znając miłości8 punktów
-
Gdy kolejny wiersz uleciał w krainie Orfeusza Ścieżki meridian ma dusza gdybym jeszcze dłużej sypiał W krainie Orfeusza niejeden sen mnie omamiał gdybym jeszcze dłużej sypiał Bólem istnienie zagłusza Niejeden sen mnie omamiał w krainie Orfeusza Bólem istnienie zagłusza gdy kolejny wiersz uleciał8 punktów
-
kosząc trawę w sadzie nie pomyślałem że to takie okrutne dla barwnych motyli bratków i ślimaka który drzemał zielonej żabki która wesoło skakała po źdźbłach trawy dla młodych gołębia który uwił gniazdko na jabłoni wyłączam kosiarkę myśląc nie może tak być bracie ich świat dużo warty poczekam na wiatr który trawy ułoży6 punktów
-
Zaraz wyjdzie słońce z ziemi wycięte sierpem księżyca, zakopany skarb posypany wapnem. Przed przebudzeniem w towarzystwie drących się ptaków przy pomocy skrzydeł na plecach, strachu przed snem wiecznym, uniesione powieką przyklei się do nieba, jak szkło kontaktowe zarazi życiem, ideami.6 punktów
-
świat jest dziś pusty całkiem dziewczyno na długość ramion odległość godzin herbata z miodem strachy łagodzi czas za swój pośpiech obciążasz winą że znowu musisz wychodzić szybko bocznymi drzwiami odejść do nieba mówisz na razie kochany przebacz ja na chwileczkę tu naprzeciwko może nie wrócisz słowa zaginą pieprzone życie wypali myśli zanim odejdziesz mocno uściśnij świat będzie pusty całkiem dziewczyno5 punktów
-
graphics CC0 pierwszy android w Akademii pana Kleksa– to robot Adolf maszyna dyszy pęka w mozole człowiek nie stoi już na cokole bractwo metalu szarpiące kości nie ma dla ciała żadnej litości maszyna zieje – człowiek oddycha ona zarazę w człowieka wpycha ruchliwa masa zębatych kółek odpady wiórów wkłada do półek cokół telepie – myśl ma – na bakier słychać sekundnik w jej cyferblacie szumi i skrzypi trzeszczy i strzępi strzępy pakuje w ten dziób swój – sępi rzęzi – rotuje – piszczy i wyje chociaż fundament do cna w niej gnije skruszy – przemieli – zdepcze i zbełta ze smarem zmiesza wstrząśnie w uszczelkach w końcu wypluje to ścierwo brudne wyżęte – wzdęte – ciepłe – paskudne odstawia na bok wraca do pracy nie śpi – nie żyje – nie żąda płacy a człowiek patrzy bielmo na oczach taka dokładna taka urocza? jak upodobnić się do tej zmory? w tle – kompilacje – mózgowej kory układ scalony z ludzkich ambicji wojennych działań – kill-ekspedycji ludzki okupant chwyta karabin przemierza fronty – morduje – grabi przeklęte będzie jego imię… sam – nie dorówna nigdy maszynie! —5 punktów
-
Jest we mnie przestrzeń nienazwana, (ledwie przeczuwam jej istnienie) gdzieś na krawędzi jasnych myśli, lecz jak daleko - sama nie wiem. Czasem próbuję sięgnąć słowem, ale powracam zawsze z niczym. Bo przecież żadne nie potrafi, przekroczyć progu tajemnicy.4 punkty
-
znikasz jak kałuże dotknięte promieniami słońca delikatnie i powoli świadomie i nieświadomie nie do twarzy ci z tą lekkością przerażające prawdziwe costa vera Sylwia Błeńska 14.6.20213 punkty
-
** nasłuchuj odbita w przestrzeni myśl pędzi jak bumerang który stoczył wielki bój raz pchnięty w ciemną dal z wiatrem okrąg tycząc skupiam się na narzędziach silne ramiona plecy podwinięte nogawki stopy w jednej linii precyzyjny prosty serw nie chcę skomplikowanej na niego odpowiedzi formuję więc pytanie by rzut ten był niezwykły jako dzieło kompletny kiedy w końcu wraca wyciągam ku niej dłonie jakbym chciała przywołać zgubione części siebie wzbogacone podróżą nie łapię wymyka się słońce coś pozmieniało ludzkie oczy być może czas rozciągnął lub skurczył palce oplątał nutką zmęczenia **3 punkty
-
Płaczą koty i zające, królik trzęsie się na łące, drży ze strachu szara myszka, a psu uśmiech świeci z pyska. Lęk owładnął nietoperzem, lwem, tygrysem, innym zwierzem, przeraziło coś chomika, uśmiech z pyska psa nie znika. Ptasia grypa wstrząsa orłem, rozłożyła go na dobre, świńską grypę mają świnie, a psu uśmiech wciąż nie ginie Kombinują znów coś ludzie, a pies ciągle jest na luzie i się cieszy już od rana, kiedy widzi swego pana. Psu radości tej zazdroszczę, takiej szczerej i tak prostej, a gdy patrzę nań z daleka, to zaczynam sam już szczekać.3 punkty
-
wypatrzone podziwiane wymuskane i głaskane bibeloty pamiątki cudeńka... nie da się ich opisać tak są piękne ja - patrzę podziwiam muskam i głaszczę jestem im potrzebna? czy na zawsze...3 punkty
-
jest odludna przestrzeń nad którą latają wygłodniałe harpie wydrapujące pazurami drogę na Olimp sa zbyt zajęte, żeby zauważyć opancerzony szczyt marzeń to tam śpi Mały Książe wtulony w pieszczoty mantikory maleńki mój ukołyszę cię bezkresnymi biodrami nakarmię wiarą naiwnych napoję łzami zdradzonych jadowite płatki róży wilgotnieją od słów na granicy złudzeń gdy chłoną je ostre szpony które po chwili rozrywają floem urodziłam kota Jarosława K.3 punkty
-
Próbujesz zasnąć, prawda? Wiercisz się w łóżku, szukając odpowiedniej pozycji, ale sen nie przychodzi. Myślisz sobie "nie będę otwierać oczu, szybciej zasnę", prawda? Ale jednak, coś nie daje Ci spokoju Szybko rzucasz spojrzeniem na pokój tonący w mroku "Wszystko jest w porządku, nic się nie dzieje, więc dlaczego nie mogę zasnąć?" Spoglądasz na szafę "Czy ona powinna być tak uchylona?" Nie ociągając się, zapalasz światło i zamykasz ją Przy okazji wszystkie pozostałe szuflady i drzwi także Ale uczucie nie zniknęło Można powiedzieć, że nasiliło się "Przecież jest spokojnie, wszystko jest w idealnym porządku" Wracasz do łóżka Jest już po północy, światła na ulicy dawno zgasły A Ty dalej wiercisz się, próbując zasnąć "Czy zawsze jest tu tak ciemno?" Twój wzrok nie jest w stanie przebić zasłony mroku Mimo wszelkich starań, nie jesteś w stanie wyciszyć strachu W pewnym momencie zwracasz uwagę na to jak bardzo jest cicho Aż piszczy w uszach "Boże, ześlij na mnie w końcu sen" Ale odpoczynek nie nadchodzi Zaczynasz ulegać uczuciu niepokoju i strachu Zagrzebujesz się głębiej w kołdrę Do Twoich myśli wkrada się wizja lodowatej, czarnej i chudej dłoni, która łapie Cię za stopę Nogi do tej pory wystające spod pierzyny, szybko chowasz pod swoją zbroję z puchu Drżysz "Czy cały czas było tutaj tak zimno?" Boisz się, trzęsiesz Ale przecież jesteś sam w pokoju Prawda? Chociaż rozum podpowiada, że tak jest, To jednak nie chcesz mu uwierzyć W myślach rozważasz wszelkie scenariusze ucieczki "Najpierw światło, czy od razu uciekać do drzwi? A co, jeśli coś zobaczę?" Zaraz, co to było? Dźwięk na granicy słyszalności Skąd się wziął? Krew uderza Ci do głowy, w takim stanie nie ma mowy o śnie Adrenalina krąży w Twoich żyłach Czujesz, jak po Twoim czole spływają krople potu Znowu ten cichy dźwięk, jakby szurnięcie Nie jesteś już w stanie opanować strachu Nie zważając na nic, rzucasz się do włacznika światła i przełączasz go Twoje serce bije w szalonym tempie Rozglądasz się pośpiesznie "Nic nie ma" Ocierasz spocone czoło I wtedy zauważasz uchylone drzwi do szafy Ale przecież je zamknąłeś Prawda?3 punkty
-
@Somalija Kiedy człek się rano budzi w koło cisza, zero ludzi co najwyżej wróbel ćwierka lub motyle grają w berka żonka jeszcze smacznie chrapie myślę sobie stary capie cóż innego ci zostało pisz o seksie i to śmiało. Pachną róże, szumią liście a ja piórem zamaszyście pierwszej strofy wersy stawiam i już się nie zastanawiam czy mi wyjdzie gniot czy cacko pełen wiary piszę chwacko temat mi od słonka leci bowiem księżyc już nie świeci. serdecznie pozdrawiam ;)))3 punkty
-
Budzę się rano, siedzę i patrzę – kapie Nie widzę swoich myśli na własnej mapie Nie chcę dzisiaj absolutnie żadnych przecieków Przykręcam więc kurek i czuję Że takiego nieczucia nie czułam od wieków. Cały dzień się trzymam, hydraulika działa Znieczulona świadomość dziś słucha ciała Oni pytają co u mnie, odpowiadam – znośnie Nikt z nas jeszcze nie przeczuwa Że za zakręconym kurkiem ciśnienie rośnie Wystarczy jeden szczegół – wiadomość, zdjęcie Film, sen, cytat, wspomnienie – wszystko ma wzięcie Potok myśli już płynie przez głowę zmęczoną Kran zrezygnował ze starań Wszystkie postanowienia już w emocjach toną.2 punkty
-
nie z wyższości lecz dla miłości tworzy tobie tło możesz wędrować po tęczy szatan ze swoją czernią uwypukla a potem pochłania to wszystko2 punkty
-
zanim normalnie popłynie krew rozcieńczy chłód wnętrza zawiśnie topór nad myślą od wyjścia do wejścia zmrowi członki dręczone ruch nic nie zaradzi dopiero w słabości ukaże się dłoń skazy wykluczyć można wiele odpowiedzi, pytań, stanów lecz nikt nie zaprzeczy nie postawi głupocie chłamu by zrozumieć dalsze knowania wystarczy nie robić nic może autosugestia wypełni czas już tętno się budzi rozciąga arterii ściany człowiek ten sam wciąż nieświeży przestaje się zastanawiać nad faktem dokonanym2 punkty
-
Wśród zdarzeń losu ostatecznych niesamowita sprawa Idę alejką niosę znicze wokoło bujna trawa Brnę przez te trawy dopełniłam ognik pamięci płonie Jest prawie pusto lecz nie pytam odpowiedź tkwi w koronie Od lat tak wielu po raz pierwszy widok ów chłoszcze oko Opuszczam smętne ciche miejsca 2020 roku2 punkty
-
2 punkty
-
Andrzej mieszkaniec miasta Warszawy lubił wyjaśniać kluczowe sprawy Wkładał rękę pod sukienkę. Rozwiewał w ten sposób ich obawy.2 punkty
-
Możecie o mnie mówić bohater i to bohater obyczajowy bo ocaliłem od zniewolenia jedną mężatkę i cztery wdowy choć zagrożeniem był gwałt perfidny przemoc fizyczna, podstęp i siła udało mi się temu zapobiec bo żadna z nich mi nie odmówiła. Tutaj nasuwa się prosty wniosek nie gwałt i przemoc, lecz dyplomacja wieczór przy świecach i zakrapiana suto szampanem wspólna kolacja potem już tylko dobrane słowa o niekoniecznie prawdziwej wizji i zaproszenie do obejrzenia filmów z video i z telewizji. Kiedy już szampan zmiękczy opory nie pozostaje już nic innego jak delikatnie zaoferować - a może byśmy, no wiesz ten tego tak się urasta na bohatera spełniając swoje samcze zamiary gdy wilk jest syty a owca cała i nie ma gwałtu ani ofiary.1 punkt
-
nie mogę rozgrzać twoich dłoni odrobiną przyzwoitości chłód bardziej boli gdy wiem że na próżno czas chwyta oddech przedłużając troskę tylko czekać na meteoryt i bezwzględne zero1 punkt
-
Zygmunt Białowąs z Huty Podśląskiej szukał kobitki o talii wąskiej. Przebierał latami i został z figami pań, co skończyły w płaszczyźnie grząskiej.1 punkt
-
jest to dla mnie niebywale piękne, jak Twoja metafora jest delikatna, nieprzytłaczająca, a mimo to tak perfekcyjnie wiadomo, o jaką sytuację chodzi1 punkt
-
Hieronim, mieszkaniec Żywca, kiedy zamyka spożywczak, tak na wszelki słuczaj, w dziurkę (też od klucza) kartkę wsadza - „Tu skorzystasz”.1 punkt
-
@Tomasz Kucina Myślę, że O.s.t.r, Fisz też by lubili ;) To się naprawdę świetnie czyta! Pozdrawiam! Pan Ropuch1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Pan poeta, gość z Jamajki chciał o seksie pisać bajki i szukał natchnienia oraz ukojenia u rodzimej cichodajki.1 punkt
-
1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec to mnie uspokoiłeś,bbo już się bałam, że oprócz pomidorów coś jeszcze na tej działce uprawiasz... Ja też napisałam ostatnio wiersz, zapewne zajęty, go nie czytałeś ???1 punkt
-
@WarszawiAnka Czuję się kropka w kropkę tak jak to opisuje Twój wiersz! Nic dodać, nic ująć. ...w sumie idealny opis człowieczeństwa czasów współczesnych, choć może nie każdy tak bardzo pragnie wrócić do przeszłości. Gratuluję, świetne! :-D1 punkt
-
Aniu, czy w drugiej mogłoby być bez się 'ulotnić jak rosa..' 'wykraść przez szczeliny...' by nie zaburzyć formy, rytmu itd. Sporo tego się. Poza tym - klasa :)1 punkt
-
@Marek.zak1 Też nie ruszałbym facjaty bo to wytwór twego taty mama też się przyczyniła i takiego cię zrodziła bądź, więc dumny z tego nosa i patrz tylko żeby osa tam się nie usadowiła i żądełka w nos nie wbiła bo gdy spuchnie nos jak bania nic tu więcej do dodania bowiem będziesz siedział w domu lecząc nosek po kryjomu. pozdrawiam ;)))1 punkt
-
"znów z osadnika muszę się przedzierzgnąć w szpiega." Znów z osadnika przemieniam/przedzierzgam się w szpiega. To bym ino zmienił, bo rytm się poburzył mi trochę:) Poza tym świetny filozoficzny przekaz zgrabną poezją przekazany. Pozdr. LP1 punkt
-
Bardzo ładne. Pędzimy tym korytarzem a naszym przewodnikiem intuicja. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Tekst mi sie ogólnie podoba - bardzo dobrze oddaje nocny lęk i bezsenność, która nie daje się pokonać. Powiedziałabym jednak, że jest to proza, a nie poezja, fragment szerszego kontekstu, np. opowiadania. Niemniej jednak przeczytałam z przyjemnością (literacką, oczywiście :), bo umiejętnie wprowadzasz czytelnika w narastający lęk i plastycznie przedstawiasz poczucie zagrożenia. Pozdrawiam1 punkt
-
w czerwcowej bujności natury płomienne tchnienie bytu w nabrzmiałym niepowstrzymanym napięciu obłaskawiasz wieczorną zorzą1 punkt
-
1 punkt
-
zabawek było za mało nie potrafiłam nawet przeczytać słowa strych ale mieliśmy siostrę z krainy czarów zabrałeś robinsona popłynąłeś na bezludną wyspę wkrótce piętnastoletni kapitan dał znak do przygód i podróży z gulliverem afera trwała długo byłam zdziwiona a mały chłopiec kładł się spać i wstawał dorosły później to tylko czerwone maki karabiny z drewna chłopcy z placu broni wojna dłuższa od najdłuższej wojny i konspiracja zmieniła wszystko w szary pył słońce świeci w gruzji a ty między swoimi1 punkt
-
chciałbym mieć taką żonę jak ty naprawdę bardzo mi się podobasz wyobrażam sobie twój anus już mam pięć określeń i stwardnienie skupione do zadań specjalnych deflacji na mocy Tajtelbauma lub tez przenoszę się w czasie z babcią w anielskim chórze białym śpiewem chwalę imię twoje chowasz się wciąż się chowasz za złotymi drzwiami ucieleśniasz nie dla mnie to gonię od poniedziałku do poniedziałku od narodzin do śmierci a to mało wciąż mało idealne poczucie sensu spotykam na granicy bezsensu lecz wszystko jak przez sito znów nie mam nic a w prawdę wierzę tak samo jak w gówno prawdę prawda i gówno prawda z jednej matki ssały nicość która wypływa z oczu twoich1 punkt
-
- Mistrzu, czy można wyżyć z poezji pisania, chcę bowiem literackie już czynić starania, spytał młody magister, gdy wrócił z Krakowa. - Starania możesz czynić i będą skutkować, ożeń się więc z bogatą i pisz jej sonety, myślę, że to kochają niektóre kobiety, zwłaszcza niepewne siebie, pisz im o miłości i przekonaj wierszami o ich niezwykłości. Uczynisz je szczęśliwymi, że je to spotkało, a im twoich poezji będzie zawsze mało. Suplement to wiersza "Poeta zawodowy".1 punkt
-
nie traktuj życia zbyt dosłownie i nie dociekaj całkiem serio można się bawić bez powodu albo popłakać nadaremno i czasem trochę spuszczaj z tonu (nudno jest patrzeć wciąż z wysoka) na różne niezbyt mądre miny popatruj z przymrużeniem oka czasami skrobnij niby wierszyk na który banał ma nadzieję a metafora choć niezgrabna niech się do ludzi szczerze śmieje1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne