Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.05.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. niespokojny ułamku niespokojna dusza chcesz na ziemię do ludzi muszę znaleźć kobietę matkę która ciebie urodzi ona będzie kochać dziecko pieścić tam jest taki przywilej niewieści później poznasz krótkie bycie misz - masz radość i ból ludzie mówią że to piękne życie kiedy się nacieszysz tym ziemskim padołem wyślę zaproszenie w postaci jasnego anioła przybędziesz znowu na znajome niwy za poświęcenie i wytrwałość słodka spotka ciebie nagroda dołączysz do zbioru czystej świadomości
    3 punkty
  2. ona z alabastrową twarzą i falą kasztanowych włosów usta ma zawsze uszminkowane w kolorze kwiatu passiflory a pod jej wiklinowym koszem pełnym wiktuałów rozległe miejsce gdzie tak często chowam się przed światem od przebudzenia po sen piękny obraz świetlnej przyszłości
    3 punkty
  3. choć łezka się kręci zamykam pewne rozdziały układam je na półce minionego by nie uwierały choć łezka się kręci nie patrze na nie idę dalej myśląc muszę dać temu radę dojść do horyzontu zanim prawdę ujrzę która przypomni nieudane
    3 punkty
  4. nienawiścią zmieniona w upiora życie podtrzymuję automatem oddechów ostrą igłą uderzeń wypreparowałeś resztki światła płynę pod banderą ukrytych emocji pokruszone serce trzymam w bezsilnej dłoni wykrzywionej twarzy nie łagodzą sny przeniknięte chłodem powracam z miejsca gdzie nie istniałam tu gdzie też mnie nie ma
    1 punkt
  5. I nutę poeta postawiłby chętnie.
    1 punkt
  6. Czasem wystarczy tak niewiele W ramionach zamknąć znajomą bliskość By oddech zwolnił zmęczone myśli zatrzymał ciepło w ułamku chwili A kiedy świat cały zaniknie Skurczy się do ziarenka piasku Wtedy energię mu przelejesz By znów podziwiać jak się budzi Niewiele czasem nam potrzeba Biją po uszach błache słowa Wystarczy objąć przyjaciela W zastygłej chwili ziemię ruszyć
    1 punkt
  7. na skale Gibraltaru generalskie gwiazdki wypalone cygarem wojenna sztuka w cenie złota
    1 punkt
  8. nocny wyjadacz kruszonki znów zaatakował uważnie zbiera każdy okruszek szuka ich wszędzie by zaspokoić głód zrozumienia czy znajdzie coś na osłodę gorzkich chwil skazany na wieczny apetyt nocny wyjadacz kruszonki próbuje zlepić wszystkie skrawki w jeden składny rytmiczny utwór wystarczy mu zapach mandarynek na palcach laska wanilii i zielona herbata by tworzyć wybuchowe ładunki niespokojnych myśli conocny krajobraz wygryza się z niezmierzonej przestrzeni spiżarni pełnej złudzeń
    1 punkt
  9. gniewa się dziś słońce na skoszone trawy choć niebo nie płacze wyraz twojej twarzy kładzie cień na wszystkim bez wyjątku sprawy zręcznie ułożone spod ostrzy spojrzenia trzeba przetrwać dzień niech noc mrok zabiera mgła wilgoć pochłonie opowiedzą grymasem po omacku nie raz warto czas przemierzać w śnie głębokim troski odpłyną w zapomnienie wnet poranek wstanie lekkim uniesieniem rozproszone światło dostrzega spokojem uśmiech wie dobrze kto zaraz zaśpiewa
    1 punkt
  10. Chwila namysłu, co by tu sklecić gdy w głowie zamęt i kac doskwiera nagłe olśnienie nic nie napiszę i niech to wszystko weźmie cholera jakoś dowlokę się na swe wyrko ciuchy na krzesło i pod kołderkę gdzie żując czerstwy kawałek chleba będę udawał, że mam wyżerkę. Nawet jeżeli kogoś zawiodłem nie pierwszy to raz i nie ostatni lecz brak pomysłu, co by napisać gdy po omacku motam się w matni senne powieki tworzą baldachim a ja zapadam w stan ukojenia ostatkiem myśli pytam sam siebie czy mam w zanadrzu coś do wyśnienia.
    1 punkt
  11. Wstaję rano uśmiechnięty czuje dobry dzień się święci myję zęby i szybko wybiegam mam za rogiem fajny pubik gdzie śniadania dają za nic atrakcyjna zawsze tam kelnerka na dzień dobry dwa browary tylko dwa, bo zaraz w pracy będę piął się po sznurze kariery jajecznicę chcę na boczku cholesterol gówno w proszku w te pierdoło dawno już nie wierzę na badaniach okresowych lekarz chwycił się za głowę mówiąc - chłopie zmień swoje nawyki takich bredni nie kupuję jestem zdrowy wciąż moc czuję w korpo ważne inne są wyniki najedzony obudzony cztery szybkie telefony o piętnastej obiad mam z klientem w biurze tradycyjna kawa kroi się ciekawa sprawa jeden problem - gościa trzeba wkręcić ustalamy cud strategię szef wie dobrze - nie wymięknę nawet, jeśli trzeba pójść na całość mam dyspensę wszystko mogą w negocjacjach twardej drodze do roboty - czasu bardzo mało już czternasta na zegarze w nowy gajer szybko włażę jeszcze karnet do znanej agencji nigdy przecież nie wiadomy te kobiety mogą pomóc ostateczne, chętne argumenty obiad minął - gość oporny tępy ramol wkurzający nie da rady bez sutej kolacji ciężko łamie się kretyna który twardą linię trzyma będzie mało – potrzebne atrakcje zamówiłem mu ostrygi potem szybkie cztery drinki zadziałało, mamy wariant inny podpis złoży pod warunkiem że mu fajną laskę fundnę czyli koszty reprezentacyjne cóż mam zrobić takie życie klient ma już mózg w kokpicie przy okazji sam się też zabawię praca w życiu najważniejsza na rodzinę nie ma miejsca żona moja musi to zrozumieć dzwonię, przyszły Jola z Kasią które nigdy nie grymaszą znam je, już to nieraz przerabiałem dwa pokoje i nas dwoje jak ja kocham te podboje za wyniki firma dobrze płaci Kasia laska bardzo piękna lecz niestety korpulentna próbowałem i rady nie dałem trzy podejścia ciągle klęska czwarty raz i żyłka pęka pech, rozległy udar zaliczyłem jak karp w wannie przed wigilią na OIOM-ie z głupią miną szepczę żonie że to wina korporacji
    1 punkt
  12. Między krańcami tęczy, jest świat dzieciństwa.
    1 punkt
  13. Pewnie masz rację. Na pewno miałeś lepszych nauczycieli w kwestii bluesa. Ja niestety nie miałem takiej szansy poza kilkoma spotkaniami po koncertach z Wierzcholskim, Riedlem i innymi również mało znanymi w latach osiemdziesiątych. Byłem wtedy na etapie gimbazy. Pozdrawiam
    1 punkt
  14. @Domanski dziękuję:) @Waldemar_Talar_Talar dziękuję:) @CafeLatte @CafeLatte wiersz jest nawiązaniem z powiązaniem do dziesięciu przykazań i chodziło mi ułożenie relacji między mną a rodzicami - wierzę, że nigdy za późno, patrz czwarte przykazanie:)
    1 punkt
  15. Otworzyła gwałtownie oczy w środku nocy. Nie analizując zbytnio gdzie właściwie jest, wpatrzona w ciemność, szukała w pół-śniącym jeszcze umyśle przyczyny tej nagłej pobudki. Leżała tak chwilę w ciemnościach chłonąc otępiałymi zmysłami pustkę. Ciało powoli, jakby od niechcenia, zaczęło odbierać bodźce ze świata zewnętrznego. Najpierw dotarł do jej uszu odgłos kaloryfera. Z początku niezbyt intensywny, ledwie słyszalny - ukoił jej nerwy. Wsłuchała się w jego monotonną melodię czując, że z każdą sekundą staje się coraz bardziej przytłaczająca. Coraz głośniej i głośniej. Nim zdążyła zareagować, wszechobecny szum opatulił ją pierzyną bezradności. Była pewna, że gdyby śmiała teraz wydać z siebie jakiś dźwięk, zgubiłby się w tym nieznośnym hałasie. Patrząc uparcie w stronę sufitu walczyła z poczuciem beznadziei. Szum wdzierał się do jej systemu już nie tylko przez uszy. Nacierał na czaszkę ze wszystkich stron, wwiercał się przez kręgosłup, dusił napierając na usta i nos. Kiedy już czuła, że niebawem przegra tę beznadziejną walkę wszystko nagle ustało. Niespodziewana ulga zaskoczyła ją niemal tak samo jak sam atak kaloryfera. Powoli zaczęła zbierać ponownie myśli. Dlaczego w ogóle się obudziła? Co było tak istotne, że zakłóciło regenerację jej ciała i umysłu? Dlaczego potrzebuje regeneracji? Krzyk. Na pewno usłyszała krzyk. Ale czyj to był krzyk? Na pewno należał do kobiety… Spojrzała w bok na elektroniczny zegar na wieży mrugający do niej bezradnie cyframi 00:00. Cholera. Znowu musiało wywalić prąd na chwilę. Niezgrabnie podniosła się na ramionach tylko żeby chwycić telefon leżący na parapecie nad nią i opaść z powrotem na poduszkę. 2:39 Kurwa. Odłożyła telefon i przekręciła się na bok. To jest najgorsza pora na pobudkę z zastrzykiem adrenaliny. Gdyby było trochę później mogłaby spokojnie doczekać do pory wstawania rozmyślając nad problemami, z którymi najwyraźniej (zdaniem jej mózgu) powinna się uporać na jawie. Ale teraz nie może sobie na to pozwolić. MUSI iść spać. Zacisnęła powieki tak jakby od intensywności zamykania oczu zależała prędkość zasypiania. Czyj to był krzyk? Czy to był krzyk o pomoc? Tak. Zdecydowanie to było wołanie o pomoc, ale raczej nie dosłownie… Przekręciła się na drugi bok. Wystarczy, że znajdzie się w swoim „bezpiecznym miejscu”. Ten pomysł pojawił się w jej głowie zupełnie bezwiednie. Po prostu zawsze to robiła kiedy nie mogła się uspokoić. Myśli zaczęły płynąć jak wartki strumień, nim zaspany umysł zdał sobie sprawę z zagrożenia jakie za tym stoi. Przypomniała sobie dotyk jego rąk na brzuchu i delikatny pocałunek we włosy. Ścisnęła mocniej kołdrę czując jego ciepło obok. Usłyszała spokojne bicie jego serca kiedy spał. Wtedy sobie przypomniała. Nagle zapragnęła uciec z tego pokoju w jej wyobraźni. Zaczęła szukać drzwi, ale było już za późno. Scena się zmieniła. Dalej leżała w tej samej pozycji, ale zamiast jego ciepła czuła chłód bijący od okna, które otworzyła je żeby szybciej wytrzeźwieć. W sąsiednim pokoju usłyszała pociągnięcie nosem. Skuliła się na łóżku i wyciągnęła telefon, wiedząc że palce same wpiszą tytuły piosenek, którymi chce upamiętnić swoje uczucia. Skończyła playlistę, wyszła naprawdę niezła. Dodało jej to trochę siły do życia. Wstała i wyszła. Nie zauważyła kiedy przekręciła się znowu na plecy. Jej oczy wypełniła woda i po chwili poczuła strumienie łez na skroniach. Miała wrażenie że ktoś położył głaz na jej piersiach. Zaczęła łapczywie chwytać powietrze bojąc się, że niewidzialna siła jej to może zaraz uniemożliwić. Zaczęła się zastanawiać czy to by było takie złe gdyby udusiła się tej nocy we własnym łóżku. On na pewno nie miałby nic przeciwko. Znowu weszła do pokoju wspomnień. Tym razem projekcja stała się bardziej urywana: Wchodzi obok po schodach i mówi „Przepraszam…” Stoi naprzeciwko, wyciąga papierosy i podaje jej jednego, ostatniego. Siedzą patrząc na wodę, a on mówi „Jesteś teraz najważniejszą osobą w moim życiu”. Siedzi sama w samochodzie i próbuje przestać zawodzić. Siedzą na balkonie - „Może faktycznie zróbmy sobie przerwę skoro jej potrzebujesz” Widzi go jak się śmieje i żartuje z innymi ludźmi. Jedzie samochodem i przyspiesza coraz bardziej. „Cieszę się, że mi to mówisz, ja też za tobą tęskniłem” Jej dłonie zacisnęły się na prześcieradle tak mocno, że poczuła kłujący ból w miejscu blizny na serdecznym palcu. Przynajmniej rozwiązała zagadkę. Już wiedziała czyj krzyk ją obudził. Wzięła kilka głębokich oddechów, wytarła mokrą twarz, sięgnęła po leżącego obok laptopa i otworzyła go zdecydowanym ruchem. Kiedy wzrok przyzwyczaił się już do jasnego niebieskiego światła odczytała godzinę 4:21 Utworzyła na pulpicie nowy plik. Jeszcze jeden głęboki wdech. Wpisała tytuł „Wrzask”.
    1 punkt
  16. @[email protected]@[email protected]ękuję Grzesiu, za odwiedziny, serducho i miłe słowa. Pozdrawiam ?
    1 punkt
  17. z budki suflera słychać tylko pomruk zebrana gawiedź wyśmiała milczącą postać wyjdą do ukłonów niczym pogrzebowy kondukt spektakl zrobiony pewnie po kosztach wytrwałych marzycieli i aktorów jednego aktu sceną dla wojowników w zamkniętych przyłbicach nonkonformistów co wyszli z ram nietaktu to tylko gra póki nie spadnie kurtyna
    1 punkt
  18. @Somalija Szukasz samej Siebie w psychicznej potrzebie, tak najtrudniej znaleźć, trzeba płynąć... dalej. Pozdrawiam pięknie i życzę dalszych udanych wierszy.
    1 punkt
  19. @lich_o Kręta ścieżynka... przed nimi... góry. Tuż strome zbocza, nad głową chmury. Niżej - co nieco - dorodna grusza trzęsie się cała, ktoś ją porusza. Spadają z drzewka w dół ulęgałki... Nie dla turystów - tam są niedźwiadki. I brną ku źródłom tak krok po kroku; trzeszczą gałązki, wilk mignął z boku. Ze szczytu góry źródło wybija... Co pełza w trawie - może to żmija? Gdzieś ku dolinie biegną jelenie... Rześkie źródełko gasi pragnienie.
    1 punkt
  20. dziś o starość się potykam boli tu boli tam lecz i tak się uśmiecham bo to fajny kram są spacery są krzyżówki dobra książka film transmisje sportowe ba miłosny flirt mało tego - dopowiem odnajduje w tym to coś co umknęło z biegiem lat dziś odkrywam to na nowo opisuje to w wierszach raz wyraźnie a raz nie ale i tak powiem wam ten kram cieszy mnie
    1 punkt
  21. @Domanski - witaj - miło widzieć - dziękuje serdecznie za przeczytanie. Pozd.
    1 punkt
  22. @Domanski Nawet o śmierci można z polotem i humorem.
    1 punkt
  23. @[email protected] doslownie - wszystcy! z wyjantkiem tych ktorzy w trumnach juz sa!
    1 punkt
  24. @Domanski Wysockiego i Okudżawę uwielbiam, są tacy... nasi?
    1 punkt
  25. Ku chwale ruchu! Tłumaczenie z rosyjskiego Autor: Igor Irteniew, przełożył Aleksander Oniszko Po niebie latają sterowce, Po szynach pociągi gdzieś mkną Po morzu błękitnym parowce Pływają i w słońcu i w sztorm. Ruch ma bardzo wielkie znaczenie To źródło i sens wszystkich dzieł Natura i sedno istnienia, Wszechświata podstawa i cel. A jeżeli wnet podczas ruchu, Ty przejdziesz, kolego, po mnie Na takie moje stanowisko Narzekać nie będę, o nie! Lecz czując na wgiętej swej piersi, Ślad twego obcasa (och-och...) Zawołam: "Niech żyją nam ludzie! I lekki niech będzie ich krok!" Wszystkie prawa zastrzeżone. (c) 2012 Aleksander Oniszko
    1 punkt
  26. Płomiennym wzrokiem wymierza ostatnie dwa pociski w pierś. Jeden trucizną wypełnia ciało, drugi przemienia w smolistą otchłań krwawą. Zastanawiam się, czy coś jest pomiędzy dwoma sztyletami, które potwierdzają moje kłamstwo. Wyrzucam z siebie ostatnie tchnienia jak pod taflą lodu pochłonięty bólem i pokorą. Zapomniałem jak to jest okazać honor. Gdybym tylko zamilkł jak pustynne wzniesienia, może nie zostałbym bezlitosnym władcą słów.
    1 punkt
  27. To wlasnie mialem na mysli :)
    1 punkt
  28. Oczywiście, że nieprawda, bo firmy NIP mają.
    1 punkt
  29. Ja tego nie neguję, lecz po to stworzono różne działy, by tam kierować teksty.
    1 punkt
  30. w ciepłej poświacie promieni słońca dzionek porankiem przyozdobiony błękitem nieba śpiewem skowronka muzyką łąki wabi kolory w kropelkach rosy malutka żabka pod pajęczyną przysiadła ledwo a już rechoce dumna i ważna ty pewnie nie wiesz jam jest królewną radośnie dźwięczy wesoły strumień dzwonkami budzi przeróżne dziwy aż pasikonik zatańczyć umie a kwiatek ziewa tylko na niby w poświacie jasnej migoczą w wodzie zaczarowane płyną wciąż słowa niczym diamenty z cicha tulone by żadnej chwili tu nie zmarnować
    1 punkt
  31. interesujące spojrzenie - można skrócić frazę np: z budki suflera słychać tylko pomruk gawiedź wyśmiała milczącą postać a finał niczym pogrzebowy kondukt spektakl zrobiony pewnie po kosztach pozdrawiam
    1 punkt
  32. rozkwitło w nas wszystko na drobny mak czułą czerwienią księżyc jest nagi a noc jasna tak że prześwietla na wskroś widzę Cię bez pośpiechu upadając przez setki lat nauczyliśmy się kochać cierpliwie jak porcelana krucha i dumna
    1 punkt
  33. Witam - podoba się jest zgrabnie. Uśmiechu życzę.
    1 punkt
  34. Witam - a ja całość kupuje i nagradzam uśmiechem. Miłych chwil życzę.
    1 punkt
  35. Podoba się i to nawet bardzo, szczególnie końcówka.
    1 punkt
  36. dotyk niewidzący sensorycznie rysuję opuszkami owal kolor oczu rozpoznawalny muśnięciem muszą być zielone wiosna zapach maj pachnie twoim ciałem sokami drzew i bielą konwalii braillem czytam spękania warg głaszczę wypukłości słów kwitnę dźwięki tylko nie mów o miłości nie płosz nie strącaj pyłu ze skrzydeł motyla powiedz o nadziei nie zna pór roku zawsze niespełniona w szarym habicie też ślepa
    1 punkt
  37. stojąc na balkonie a był chłodny wrzesień
    1 punkt
  38. Zamiast brody ośmiornica A na jajach muszli kilka Tak marynarz po covidzie Wracać będzie nam do życia Na granicy go przywita Celnym słowem straż graniczna Dwa tygodnie kwarantanny Na myśl brwiami zaczął tikać Na tik toku został królem Bo nie mogło być inaczej Muszle z jaj i ośmiornica Spadły podczas kwarantanny Brwi wróciły mu do normy Aż telefon mu oznajmił "Czas wyjechać na kontrakcik" brwi zaczeły tik tok tikać
    1 punkt
  39. Zmęczony z mej tratwy widzę dwoje ludzi Fale ciągną na morze, że nie sposób wrócić Ona czasem jeszcze spojrzy Wzrok z moim złączy On trzyma ją bezpiecznie Chcę by trwali tak wiecznie Przez jej oczy walczę jeszcze momentami Wiosłem spróchniałym z wiatrem i falami Na próżno, dno skrywa kamienie Nie dopłynę już na jej ziemię Pomyślałem o chwili gdyśmy razem je wrzucali Tak łatwo że zbocza do wody wpadały Czuję się rozbitkiem,a jestem odkrywcą Patrzę w falę, rozglądam się za inną wyspą Porzucam plany powrotu, ta przecież jest zajęta Z falami już nie walczę, słaba moja ręka Dzień za dniem nabieram więcej krzepy Wiatr bardziej przyjazny choć nowy ląd daleki
    1 punkt
  40. kolejny chłodny wieczór znów puste objęcia pamięci tylko przypominają Twój dotyk spleciony warkocz jak niegdyś nasze dłonie naga jak gwiazdy na płótnie nocy już teraz wiem jak głęboka jest pustka bo obok mnie leży już tylko poduszka jakoś tak bym to widział dam serduszko bo biję z tego wiersza szczera tęsknota za kimś bliskim a mi też nie jest ona obca pozdrawiam :)
    0 punktów
  41. @Mateusz Dziękuję za zmianę kolorów. ,
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...