Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.05.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Matka mordercy uśmiecha się kiedy przynosi listy, z nożem wbitym po rękojeść, pod lewą piersią ukrytym, odpowiada na dzień dobry jak gdyby w gardle nie miała powrozu, ciągnie za sobą wózek jakby nie dźwigała kamieni, była nieświadoma, że jest matką mordercy o wielu imionach: skurwysynu żyjący z pieniędzy podatników, żebyś zdechł za kratami, życzę żebyś zgnił - Matka mordercy, w której plecach niejeden palec utkwił, że takiego wychowała, chodzi jak gdyby nie czuła obolałych sutków i jak gdyby wciąż nie pchała wózka z niemowlęcym płaczem, nocnym albo dziennym, i nikt piersi jej nie wyrwał. Patrząc na nią nikt by chyba nie uwierzył, że nadal go rodzi.
    5 punktów
  2. Rozglądam się wokół i nic się nie stało tylko zgubiłam ciekawość. A po co ci ona to zbędna korona jedzenie masz spanie co dnia. Mawiają przysłowia że z piekła ci ona a ona wyciąga z toni (ze dna?) bo gdy się zanurzam to ona zostaje i męczy pytaniem .... Ciekawość zaleta kolorów paleta miałam ją zawsze przy sobie. Prowadzi jak ścieżka więc martwię się trochę bo nie wiem co teraz zrobię.
    4 punkty
  3. z pustą kieszenią wyruszył w świat droga mu weną obok szedł wiatr z pustym plecakiem wolno wędruje wolność mu znakiem mgła łąki maluje jutrem się niemartwi dziś jego sterem widzi kamień porośnięty mchem klęka przednim szuka minionego dodaje mu sił historia jego nie martwi kieszeń ani pusty plecak zasypia ze snem czując jego smak o świcie się budzi rosą twarz myje ulubioną nuci radości nie kryje
    2 punkty
  4. Przystojniak ... Cały w boazeriach z teki Solidne ... DNA Bukiety - wina o twoim smaku ... Moja piwniczka – aż pod dachem! (‘’Na wieki’’) Przedpokój – całkiem rozchłestany I parasolka, która nie daje znaku - życia, ani śmierci i tego, że nie się wypada ... w chwili, gdy z deszczu pod rynnę ląduje słomiany zapał Jessica. Tak miała na imię - twoja pierwsza dziewczyna Zdeflorowałeś ją przy budce z lodami, w pościeli z blachy samochodu, a teraz ... ? Chwalisz mi się napiwkiem w słodkiej 'Royale' kawiarni - klientom, co "tylko na drinka" zadajesz bobu By lepiej się trawiło. Wracasz do domu - tylko z setką, bo żona czeka z dzieciarnią ... Już nie pamiętasz tej zimy, gdy było tak mocno ... parno, że mróz aż smażył gwiazdy gdzieś w Niżnym Nowogrodzie, Jessica - à la carte - pląsała w twoim ogrodzie - myśląc o latach spędzonych w pozaziemskim odwodzie Teraz chce być twoją tartą - na grubo ciosanym stole - cynizmu i dekadencji i końca wieku, muzyki i agnostycznych podrygów w myśl bezgłośnego styku ... Dwóch wielkich kosmicznych niebytów, które niebawem się zderzą - jeszcze przeliczasz napiwki? Jessice już nie zależy ...
    2 punkty
  5. ze ściany rano spadł kalendarz ja nawet nie wiem czy mnie pamiętasz. rzuciłam okiem wśród cyfr na datę i w mig pojęłam wolną masz chatę torcik jak zwykle stawiasz na stole przyniosę kawę pepsi i colę i choćbyś coś tam mierzył metrówką w końcu zostałeś luźną połówką na tym pandemii urok nie mały jesteś tu duchem ja jeszcze ciałem kwatera numer czterdzieści jeden my w katakumbie a nie w eterze jest krwi szklaneczka oprócz szampana mój ty wampirku szalej do rana oj już świtanie oświetla lico przy tobie stałam się wampirzycą i od tej pory po czasy wieczne nocą wśród kwater nie jest bezpiecznie :))) Pozdrawiam ps coś w tym jest ze trzy lata temu jedna z wielbicielek mojego pisania zadzwoniła do mnie z pytaniem: " czy może już zostałeś wdowcem?"
    2 punkty
  6. rodzą się w sposób zaplanowany przez prawo nabierają znaczenia umierają zaś spontanicznie zawsze osobno bez szansy na — prawdziwe życie — zbyt wielu chętnych lajfstajl który zamówiłeś dla mnie tato wyprzedano zanim przyszedłem na świat oślepiony od dziecka egzystancją nie do zniesienia — nie mam dziś dobrej puenty.
    2 punkty
  7. nienawiścią zmieniona w upiora życie podtrzymuję automatem oddechów ostrą igłą uderzeń wypreparowałeś resztki światła płynę pod banderą ukrytych emocji pokruszone serce trzymam w bezsilnej dłoni wykrzywionej twarzy nie łagodzą sny przeniknięte chłodem powracam z miejsca gdzie nie istniałam tu gdzie też mnie nie ma
    1 punkt
  8. miał nas budzić brzask całować poranek i kwiaty czereśni było tak pięknie gdy namiętność ze wszystkich sadów wołała pszczoły serce drżało w płatkach kiedy opadały z uniesienia biała niewinność ścieliła ziemię i blakła już się pchają liście mszyce i przymrozki romantyczność w czasie prozy traci na jasności
    1 punkt
  9. Bez jest nieopisaną radością, kiedy chodziłam z Elizą, z koleżankami do domu jej babci, gdzie rósł i przylegał do czarnych beli. To było urocze miejsce, gdzie był ład, wszystkie roślinki równo rosły, kwiaty wiły się do ścian, krawężniki były pomalowane na biało i tam towarzyszyłyśmy jej w odwiedzaniu. Płot był wysoki, szczelny i nie mogłam dostrzec dobrze co tam jest, uwielbiałam tam przychodzić i wtulać się w gałązki, były fioletowe, białe i te listki, jadłam. Wróżyłyśmy sobie, szukałyśmy, który ma więcej płatków.
    1 punkt
  10. Tylko władza się nie myli, władza zawsze wie co dobre, tylko władza słusznie myśli, i jedyna robi dobrze. Tylko władza cię wysłucha i najlepiej ci doradzi, nigdy ciebie nie oszuka, władza nigdy cię nie zdradzi. Tylko władza ciebie lubi, z władzą zawsze jest bezpiecznie, kiedy przyjdzie cię obudzić to do drzwi zapuka grzecznie.
    1 punkt
  11. Szron Czuję w brzuchu lodu iskry, kiedy palcem w nim bezwstydnym wiercisz, cedząc — gdzieś tam przecież musisz być, chodź, kocham cię, wiesz? Moje serce w ramę wrysuj z beta-adrenolityków, cienie czarne zostaw dla mnie, jestem apatycznym błaznem. Wszystkie stare luminacje będą ze mną chyba zawsze, przymknę drzwi, bo nieskończone zza nich w moją stronę zionie. I dobij mnie kiedy wreszcie świat nie zdziwi nas już więcej, patrz mi w oczy wtedy prosto, miłość bywa wszak litością.
    1 punkt
  12. Jak wyglądają moje sny? Jak rozpędzone żółwie na torach śmietankowej drogi moich mlecznych marzeń Z gorzką melasą samoświadomości
    1 punkt
  13. Seks moi państwo w czasach pandemii żywot kobiety pięknie odmienił pani spod czwórki co zbliżeń nie chce krzyczy co ranek dwa metry leszcze inna skrywane spełnia fantazje dla zdrowotności weźmiesz mnie w masce i covidsutre czule odkrywa by się jedynie w tych miejscach stykać nie raz zastęka lecz nie biadoli kiedy w pieleszach swoich .... swawoli
    1 punkt
  14. Odbierz ode mnie zazdrości, one się wpiły w me kości. Z siłą przekonań i wiary skuły mnie, tworząc kajdany. Błagam więc ciebie serdecznie, pomóż mej duszy koniecznie. Zabierz me oczy brązowe, dla mnie te oczy są płowe. Blasku im przecież nie doda marna wspomnienia osłoda. Jedno ci powiem na pewno, tyś mą opoką i klęską. 14.03.2020r.
    1 punkt
  15. nie poproszę o zgodę żeby wejść na cmentarz prędzej przez parkan wskoczę jak w piątek wieczorem przecież wiesz w dzień nie mogę pusty dom się przejadł coraz trudniej sam na sam żyć z telewizorem nie poproszę o zgodę żeby cię odwiedzać i nie będę wykłócał się z policjantami prędzej w pustej krypcie tuż obok zamieszkam tylko ty mi nie pozwól wyć ani bym zamilkł
    1 punkt
  16. Science fiction ;)) Rano spadł ze ściany kalendarz... Nie wiem nawet, czy mnie pamiętasz. Popatrzyłam chwilkę na datę... W mig pojęłam; wolną masz chatę. Pewnie tort postawisz na stole... a ja kawę, mam też Pepsi Colę. Choćbyś ciasto mierzył metrówką, jesteś teraz "luźną połówką." I na tym polega pandemia; ja tu jestem, Ciebie tu nie ma. Gdy już Cię w eterze wywołam, szampan z łezką wypiję na toast.
    1 punkt
  17. Zgadzam się z Tobą, nadajemy na tych samych falach i razem z ich prądem płyniemy. One unoszą mnie aż do bram nieba, a ciebie ściągają na same dno oceanu. To dobrze tak się uzupełniać :-)
    1 punkt
  18. wkłuwają się igłą niepamięci prosto do nabrzmiałej żyły pojedyncze dawki gazu drążą nieśmiertelną duszę świat z tomografu się zakręcił rezonans zagrał scherza pomocy wołam w myślach kiedy skończą się te katusze na chirurgicznej serwecie krzepnie krew której popłynęło znów tyle czysty fartuch już nie jest zielony i niewinny suchymi ustami chwytam tlen za chwilę w nicości zapadnę w głęboki sen … leżę nagi i bezbronny jak dziecię patrzą na moje wnętrzności … kiedy się trzecie oko obudzi uśmiechnę się do świata podniosę spokojnie brew powrócę do ludzi jutro rano także do tych którzy będą mieli za sobą jeszcze jedną długą noc i nieprzespaną
    1 punkt
  19. Bardzo interesujący przekaz wiersza, sięgnęłaś głęboko do transcendencji i reinkarnacji naszego istnienia, jak również nie zapomniałaś o zwyczajnej prozie życia. Wiersz będzie wprost rewelacyjny, jeśli zostawisz w nim to, co najcenniejsze w jego przesłaniu, ale to tylko taka moja skromniutka sugestia. Gratuluję talentu i pozdrawiam serdecznie :-)
    1 punkt
  20. @Jan Paweł D. (Krakelura) a, a ja myślałam, że listy jej donosił listonosz, a w nich treści od 'życzliwych'. No i jednak to konkretna i znajoma postać, też byłam ciekawa czy natchnęła Cię takowa, czy to tak ogólnie. Myślę, że mimo uśmiechu, może maski, torba jest tak samo cięższa.
    1 punkt
  21. @Jan Paweł D. (Krakelura) jest bezpiecznie jest spokojnie serce tak czyste oczy pokorne usta tak krwawe słowa bezdomne i tylko i tylko ten wiatr.
    1 punkt
  22. białe piwonie nosił Iwonie chadzał do Róży z bukietem róż Natce nasturcje wsiał na balkonie a z Georginią jeździł do wód aż raz pomieszał godziny spotkań i się wydało wszystko tu zaś biedak przepadł ogródek został wąchać korzonki przyszło mu już nie wnikajmy Róża czy Nacia może Iwonka sprzedała nóż to nie istotne czas wszystko zatarł tak czy inaczej nas wchłonie grób
    1 punkt
  23. Drugi ciut lepszy, przynajmniej jest jakieś mniej przewidywalne zakończenie :) Od siebie zostawiam też kwiatek : kulturysta - chłopak śląski w barach obły, w biodrach wąski zrzucił sztangę jęknął nagle czując w uchu język obcy Pozdrawiam :)))))))))))))))) D.
    1 punkt
  24. jest pomysł wykonanie przemilczę tęsknię za tobą w mikrocząsteczkach tęsknią protony i neutrony zaś wszystkie miony już toną w łezkach nieszczęśnik bozon cały wkur....ny zaraz wybuchnę co chwila straszy ze wszystkich sił walnę wodorem lecz w złości spiny stoją inaczej więc pomarudził i w łóżku poległ pozdrawiam
    1 punkt
  25. @CafeLatte A ortopeda na SORze kulturyście rzekł, że nie może w zawodach wziąć udziału kulturysta dostał szału że powiedzą o nim Cykorze.
    1 punkt
  26. Siedząc po ciemku w głębokim fotelu, wpatruję się w podłogę, w ten lśniący, okienny prostokąt żółtawego światła ulicznej latarni. Więcej ― n i e m a n i c, poza szumiącą w uszach krwią, cichym zgrzytem zegarowego mechanizmu i biciem mojego serca. Zastanawiam się czy wyjść naprzeciw c h ł o d n y m objęciom nocy, wychodząc z m r o k u w m r o k. Za chwilę wybije uderzeniem gongu 1:30. Dręczy mnie wciąż nieokreślony b ó l, jakieś kotłujące się w środku kłębowisko rozmytych widziadeł. Z pogłosem echa rozchodzi się po p u s t y m mieszkaniu donośne: bommm… … i znowu: tik-tok, tik-tok, tik-tok… Już czas. Wstaję z fotela. Zapalam w przedpokoju światło. Oślepia mnie na chwilę… Z tej perspektywy uderza w oczy niesamowity kontrast czarnego prostokąta z obramowaniem białej, drzwiowej futryny d o c i e m n e g o p o k o j u. Nachylam się i wkładam buty, wiążę sznurowadła… Zakładam s t a r y płaszcz… Zapinam powoli guziki… W dużym lustrze stojącego w kącie drewnianego trema ― widzę odbicie n i e c z ł o w i e k a, lecz d u c h a, który przeniknął nieopatrznie do świata żywych. Zmaterializował się w nim na wieczność… … bądź … … jedynie n a c h w i l ę. Zdejmuję z wieszaka klucze. Odsuwam ze zgrzytem zasuwę w wyjściowych drzwiach… Otwieram je. Nieruchomieję na progu… … owiewa mnie przeciąg schodowej klatki… Odwracam się… Przed zgaszeniem światła ― dostrzegam wirujące drobinki kurzu, które drżą i migoczą, jakby przewidywały c h ł ó d s t r a s z l i w e j s a m o t n o ś c i. Zamykam drzwi. Schodzę po schodach, rozświetlanych jedynie wpadającą przez wysokie okna żółtawą poświatą ulicznych latarni. Rozchodzą się echem moje kroki, kiedy mijam zamknięte na w i e c z n o ś ć mieszkania u m a r ł y c h dawno sąsiadów… … pracownie rzeźb z okrytymi półmrokiem i zakurzoną folią m i l c z ą c y m i popiersiami… Pozacierane przez lata numery, nazwiska. Pokryte zielonkawym nalotem mosiężne klamki… Na o p u s z c z o n y m podwórzu wiatr jęczy w rynnach, stukają poluzowane blachy, parapety… … szeleszczą liście kasztanu, strzelistej topoli… Stawiam wysoko kołnierz jesiennego płaszcza. Wkładam do kieszeni ręce... Skrzypią zawiasy niedomkniętej furtki z wyjściem na ulicę… Na ulicy ― p u s t k a. Z jednej strony mur szarej kamienicy, z drugiej ― szpaler rosnących na trawniku dębów. Przywieram twarzą do chropowatej kory, obejmując najbliższe drzewo. Wsłuchuję się w jego oddech, w jego ciche skrzypienie, w szum płynącej w jego wnętrzu żywicy. W ten oto sposób mówi do mnie, posługując się mową tajemną. Ja ― też do niego mówię. Komunikujemy się poprzez wiatr, poprzez mżący d e s z c z, przy pomocy w e s t c h n i e ń, s z e p t ó w i d o t y k ó w… Odbywam taki sam ceremoniał, mijając kolejne drzewa, oklaskujące mnie swoimi liśćmi, jakby na p o ż e g n a n i e. Idę chodnikiem, czując pewnego rodzaju podniecenie, jak ktoś, kto, nie potrzebując żadnego bagażu ― wyrusza w p o d r ó ż b e z p o w r o t u. (Włodzimierz Zastawniak, 2018-06-28) https://altusmusic.bandcamp.com/track/session-8 Wszystkie teksty są mojego autorstwa.
    1 punkt
  27. A mi bardziej Davy Jonsa
    1 punkt
  28. Mnie podobają się rymy i ogólny zarys utworu.
    1 punkt
  29. Czytając widzę Hectora Barbossę :)
    1 punkt
  30. kocha lubi szanuje nie chce później i tak wszystko się kończy za rogiem młoda dziewczyna rozrzuca włosy wraca do domu nie dba żartuje wie że znów znajdzie się na skraju upnie włosy zadba o najmniejszy szczegół w zegarku nie ma czasu na odwrót
    1 punkt
  31. świetny wiersz, matki takie są :)
    1 punkt
  32. @Jan Paweł D. (Krakelura) Zajebisty
    1 punkt
  33. 10 Czytanie Szczezeła : " Jeśli się bić będą mężczyźni, mężczyzna i jego brat, i zbliży się żona jednego z nich i - chcąc wyrwać męża z rąk bijącego - wyciągnie rękę i chwyci go za części wstydliwe, odetniesz jej rękę, nie będzie twe oko miało litości." Stary Testament, Księga Powtórzonego Prawa Rozkmina Szczezeła : baby nie wtrącać się, a nochala nie wściubiać i lepiej zostać w domu bo mężowie mogą wszczynać bójki na ulicach, burdy. takie jest prawo ludzi nieba. testosteron i wojna. budowanie rydwanów wojny i futbol. nikt już nie leczy starców i dzieci . wszyscy są winni. niesprawiedliwi mężowie nieba walczą z innymi niesprawiedliwymi i jedni za drugimi krzyczą jam jest sprawiedliwy. Testament Szczezeła : zapisuję w testamencie mojej rodzinie samoloty, bomby, drony. dokończcież dzieła . nie lękajcie się.
    1 punkt
  34. Pytam, choć twoje echo twardo śpi. Wokół pełno treści, tylko duch już się nie mieści. Nie rozpaczam, to nie styl nowoczesny. Usta mam pełne mocy, Przecież dziś jest lepszą kopią wczoraj. Czy zabijesz nie swój ból? Na kogo spojrzysz, o bogini życia? Ja nie mam nic, więc wszystko oddać mogę. I popłynę dalej z nurtem nadziei. Wskakuj, jeśli woda nie zabierze Ci zabawy.
    1 punkt
  35. W upalne południe Wiecznego Miasta, YouTube - wersja dla leniuchów Po stopniach z marmuru gładkiego, Biała bryła gmachu chłodem witała Tam gablota, w niej portki Garibaldiego. Ucichł dźwięk trąbki, nie słychać: Do broni ! Upadłych królów świadek niemy, Opadł kurz bitew, nie dźwięczy brzęk szabli Bohatera, co nie dosiądzie już koni. Wiatr ciepły przenika z Forum Romanum, Słodko cierpki smak w ustach aronii, Bladoniebieski, drobny kawał sukna, Smużka historii pod szkłem jak na dłoni. Tkwią przez stulecia przykute do płótna, Jak zastygli w obrazach dragoni, Przed dotykiem zawarte, lecz żądne podziwu, Przedziwne di Giuseppe pantaloni.
    1 punkt
  36. Płacz … Łzy ślepca spadały na dno Łzy, które wiele widziały… Przez myśli proroka przepłyną By rozsądku splamić się winą… Łzy, które liczne rozdziały Związały w powieść zbyt ładną… … Dzieci rozpaczy, Zastygłe rany, Wy, tłumione we wnętrzu, Wy, na policzkach kobiet; Na duszach mężczyzn… … Jakaż kropla to pomieści? I śmierć, i miłość, i zdradę… Wasza wolność – oczyszczenie, Które topi tę dekadę Łzy – patronki mej boleści…
    1 punkt
  37. Witam - podoba się ten żal... Uśmiechu życzę.
    1 punkt
  38. Mam wiele ulubionych wierszy. Jeden z nich to; William Szekspir Sonet 49 XLIX Przeciw tej chwili, jeżeli nadejdzie, Gdy ujrzę, że się martwisz na me wady, Gdy miłość twoja jak rozrzutność przejdzie, A pokierują nią względy i rady, Przeciw tej chwili, gdy przyjdzie ta chwila, Że ledwie dojrzysz mnie okiem słonecznym, A miłość, nie chcąc już być tym, czym była, Każe poważnym ci być i statecznym; Przeciw tej chwili me szańce sposobię, Wiedząc, że własne zasługi mam winić, I oto wznoszę rękę przeciw sobie, By przysiąc, że masz tak prawo uczynić. Rzucić mnie prawo nie wzbrania ci żadne; A czemu kochać masz, tego nie zgadnę. Wiliam Szekspir tł.Maciej Słomczyński 49 Przeciw temu czasowi, jeśli ów nastanie, Kiedy poczną cię mierzić wszystkie moje wady, Kiedy miłość rozliczy, na twoje żądanie, Nas obu - dzieląc zyski i sumując straty, Przeciw temu czasowi, kiedy mnie wyminiesz, Ledwie okiem rzuciwszy grosik pozdrowienia, Kiedy miłość zmienionym korytem odpłynie I ważne dla niej znajdziesz usprawiedliwienia, Przeciw temu czasowi umacniam się teraz W wyniosłych murach wiedzy o mojej wartości; Tę oto prawą rękę podnoszę, niech wspiera Przysięgą słuszny powód do nowej miłości. Chcąc porzucić mnie bowiem, prawa przywołujesz, A ja orzec nie umiem, czemu mnie miłujesz. William Szekspir tł. Jerzy S. Sito
    1 punkt
  39. Spotkałam go przypadkiem i nawiązała się rozmowa między nami. Sen to był prawie realny, miasteczko stare, z dawnej epoki domami. Po ciepłym przywitaniu pytam, zachęcona po szczerym jego geście, zdradź mi niewieście, czemu ze smutną miną chadzasz po mieście? Wiesz, ostatnio coś dziwnego mi poecie w duszy gra, rzecze Marianek, czyżby to był, mały zalążek zła? wszak nigdy nie był ze mnie baranek. Czasem też mam wrażenie niestety, że chyba pochodzę z innej planety. I innym językiem mówię do ludzi, bo moja mowa, niezrozumienie budzi. Może ktoś taki translator wymyśli, aby zrozumiałe stały się moje myśli? Telepatyczny wyjaśniacz metafor kiści, niech się na jawie tu zaraz ziści. Niestety to jest trudne wyzwanie, jeśli komuś się to uda, Nobla dostanie. Mam dla ciebie mój drogi pewną radę i niech będzie, to moje przesłanie. Prostymi słowami najłatwiej trafisz do serca i duszy swojego słuchacza, mogę Cię zapewnić, że nigdy wtedy nie będziesz potrzebował tłumacza. Rozmowa ta odbyła się we śnie, gdybym cię jednak spotkała na mieście, radziłabym Ci, abyś zawsze był sobą, nie pozwolił by inni kierowali Tobą.
    1 punkt
  40. Stary Brytyjczyk Willy na plaży Mówi do żony nic się nie zdarzy Tu jest bezpiecznie Prawie bajecznie I puścił pawia do morskiej straży.
    1 punkt
  41. @jjerzy Maurycy Końskowola na przeszpiegi do przedszkola wybrał się z konewką bo chciał podlać drzewko a tam w kranie Coca-cola.
    1 punkt
  42. Jurny juhas z Poronina chciał na kaca wypić klina do sklepu daleko a pod ręką mleko więc po owcę iść zaczyna.
    1 punkt
  43. gdy się pojawia leszcz spada nań niczym kleszcz... gdy się zaleje w bryzg żołnierz go wali w pysk... czasami z nudów obgadują się nawzajem ? twarze przy baże w kolejce na dno ? świetny ten Maleńczuk! i doskonale pasuje. dobry wieczór ?
    1 punkt
  44. W swojej kusości może być bardziej lub mniej zaawansowane:)
    1 punkt
  45. Jeden tylko? To nie wiem, ale ostatnio myślę o: List do ludożerców Tadeusz Różewicz Kochani ludożercy Nie patrzcie wilkiem Na człowieka Który pyta o wolne miejsce W przedziale kolejowym Zrozumcie Inni ludzie też mają Dwie nogi i siedzenie Kochani ludożercy Poczekajcie chwilę Nie depczcie słabszych Nie zgrzytajcie zębami Zrozumcie Ludzi jest dużo będzie jeszcze więcej więc posuńcie się trochę Ustąpcie Kochani ludożercy Nie wykupujcie wszystkich Świec, sznurowadeł i makaronu Nie mówcie odwróceni tyłem: Ja mnie mój moje Mój żołądek mój włos Mój odcisk moje spodnie Moja żona moje dzieci Moje zdanie Kochani ludożercy Nie zjadajmy się Dobrze Bo nie zmartwychwstaniemy Naprawdę
    1 punkt
  46. Najlepszego nie ma. Ten jest mój ulubiony: A Spell For Creation Kathleen Raine Within the flower there lies a seed, Within the seed there springs a tree, Within the tree there spreads a wood. In the wood there burns a fire, And in the fire there melts a stone, Within the stone a ring of iron. Within the ring there lies an O, Within the O there looks an eye, In the eye there swims a sea, And in the sea reflected sky, And in the sky there shines the sun, Within the sun a bird of gold. Within the bird there beats a heart, And from the heart there flows a song, And in the song there sings a word. In the word there speaks a world, A world of joy, a world of grief, From joy and grief there springs my love. Oh love, my love, there springs a world, And on the world there shines a sun, And in the sun there burns a fire, Within the fire consumes my heart, And in my heart there beats a bird, And in the bird there wakes an eye, Within the eye, earth, sea and sky, Earth, sky and sea within an O Lie like the seed within the flower.
    1 punkt
  47. Andrzej stale mieszkający w Płudach próbował podnieść pół tony na udach mięśnie napręża umysł wytęża aż psy pochowały się w budach.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...