Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.04.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Leń ma czasem to do siebie, że gdy jest już w siódmym niebie gdy mu dadzą chleb ze smalcem to nie kiwnie nawet palcem wszak wiadomo leń poczciwiec to człowieczy jest leniwiec i ten chlebek, choć po woli to z dnia na dzień go wtranżoli. Choć na wyciągnięcie ręki stoi panna, której wdzięki niejednego by skusiły a dla lenia szkoda siły by się podnieść i zagadać aby potem ją posiadać nie chce nawet utyskiwać on się woli wylegiwać. Ja z lenistwa wiersz zakończę i do lenia się przyłączę bo przyjemniej jest w duecie - a wy na to, co powiecie?4 punkty
-
synku toczysz kamień od poczęcia moje hormony zsupłały ci umysł wyznaczyły tętno kobiety są bardziej u siebie rozrywając boleśnie jedna drugą przez pokolenia związałam cię sobą odgórną schedą dla mnie też obcą choć krwią płynącą3 punkty
-
nic nie słyszę widzę światło nawet gdy zamknę oczy woda jest ciepła i mokra ciągle szumi mi w uszach w cieple się kołyszę spokojnie muzykę odbieram kostnie śpię dobrze i tylko czasem miewam tęsknotę by wyrwać się z enklawy ciszy pustodźwiękiem kryształu szlifującego na wylot do życia2 punkty
-
Myślę że ten leń z wiersza jest wśród innych leni aktywistą bo wyciąga brzuch do nieba gdy oddycha pełną piersią2 punkty
-
codziennie umierają gwiazdy oddalone o miliony lat świetlnych widoczne i te niewidoczne znikają tak nagle choć umieranie to proces nie żałujesz tych których nie widziałeś ale tych których już nie zobaczysz jesteś zatem żyj i świeć2 punkty
-
Dusza Kolejny ktoś Niczym ja Ale nie do końca Odpowiedzialność By nie stoczył się Na dno By był lepszy Niż ja kiedykolwiek być Mogłam By przeżył I nie umarł w taki sposób Jak ja Już dawno 16.04.20182 punkty
-
Kto raz spojrzał w jej oczy ten już nie mógł zaprzestać Czarne dziury i nicość martwych gwiazd cały wszechświat W zimnej izbie chowana w alkoholi oparach Uczuć dobrych nie znała, gdy szukała po barach Ojca, braci i wujków odwiedzała nierzadko Smalec, grypsy nosiła oraz usta z pomadką Niewiadome dźwigała w końcu to wyleciało Było małe i śliskie i cichutko załkało Wzięła w dłonie malutkie przytuliła z czułością Krótki oddech ostatni był ostatnią miłością Do torebki foliowej z uśmiechniętym owadem Spakowała swych wujków, braci, ojca przykładem Wyszła z domu jak stała nawet drzwi nie zamknęła Poszła w las się przytulić do pobliskiego drzewa Ludzie szepczą i syczą: to puszczalska gówniara Zdjęła majtki na drodze za marnego talara Podła z niej była suka i jak suka tu zdechła Przywiązana do drzewa z tym spojrzeniem na przestrzał Tylko szkoda dzieciaka, co mu życie zabrała Mogłaby je wychować, ale je zmarnowała Kto raz spojrzał w jej oczy ten już nie mógł zaprzestać Czarne dziury i nicość martwych gwiazd cały wszechświat1 punkt
-
Pan jest duży, Pan nie boi się zakochać. To nic złego spojrzeć w prawo, na kobietę. Mam spódnicę w barwne malwy i balony. Pan nie boi się zakochać - bo i czego? W takim stanie jest, fakt, trudniej co dzień znosić, jeśli nie ma blisko tego co kochamy, ale łatwiej przez problemy też przechodzić, a świat nęci zakochanych kolorami. Pan jest duży, taki silny i zaradny. Ja mam czerwień ust i wstążkę wokół dłoni. Pan nie boi się zakochać - bo i czego? Pobiegniemy w stronę tęczy, niech nas gonią!1 punkt
-
mylisz się dziś życie dążąc do wieczności przecież zjadasz się po dwakroć w dniu śmierci i narodzin wokół tylko nicość ból fetor rozpacz a ty idziesz w blasku niosąc pas cnoty nocą mrużysz oczy od ognia i złości myślisz że nikt nie widzi nie troszczy się o pokarm później jakże skromnie odbierasz co twoje czy ty wiesz w ogóle gdzie jest twoja świadomość1 punkt
-
noś mnie jak powyciągany sweter zmechacony niemodny w południe gorącego lata jak koronę uschniętych gałązek noś.1 punkt
-
boże tego wieczoru płakałem w ogrodzie oliwnym który był moim najpiękniejszym arcydziełem jak powiedział dziad monet krzywe drzewa wytną i mnie w nowym wcieleniu przeznaczono do selekcji jako dotkniętego chorobami współistniejącymi wprawdzie zdążyłem posadzić ogród i wyprodukować trochę niepotrzebnej nikomu sztuki (obrazy tworzące mój całun) ale nie zdążyłem spłodzić życia bo spałem w tanich dormitoriach i dojrzewałem do tego co mój niegdysiejszy przyjaciel judasz iskariota by przed katastrofą dać drapaka i powiesić się na topoli1 punkt
-
Andrzej, stale mieszkający w Płudach, uwielbiał wspinaczkę po jej udach. Jak podróżników wielu dążył śmiało do celu i zawsze wierzył, że mu się uda.1 punkt
-
1 punkt
-
Twój ślad błądzi wciąż przy mnie. Kolejny już raz pytam niebo o sens. Tak codziennie jak wariat, który w cud chce uwierzyć, lecz gra skończona, nie będzie więcej tych słów. Jeśli możesz, to proszę powiedz, gdzie teraz jesteś. Chyba nie wątpisz, że spróbuję cię odnaleźć. Wiem, głupie to i śmieszne, bo trzaśnięty jestem wciąż. Gdzie twój świat? Skąd mam wiedzieć, wybacz ja tylko tak, przecież mnie znasz, nie mam z kim tak po prostu, zagrać naszej piosenki. Tak bardzo chcę zrozumieć. Wiem, owszem, lepsze życie bez czubka w tle, nie bacząc na to czym obdarzył los. Wcale nie gniewam się na ciebie. Nie potrafię nawet. Lecz powiedz proszę swoim sumieniem, gdzie twoje niebo i moje, w zwątpieniu chwil. Póki co, tylko ciemność w środku dnia. Dlaczego każesz błądzić tak mi wciąż? Czy mam życie zostawić, uciec sobie stąd. Myślę tak co dnia, żeby ujrzeć ciebie, nawet poprzez pryzmat cierniowego marzenia. Jako zwyczajny kwiat, powiedz, że zobaczyć się dasz, choć jeden jedyny raz. W tej krainie mego snu, chcę uwierzyć, że wydarzy się cud. W tym zwierciadle płatków cień, tak prawdziwy, że aż oczy bolą mnie, dręczą myśli te, czy to nadal sen. A jeśli nie? Czy świt szansę dał bym ujrzał kwiat choć na chwilę w świetle dnia.1 punkt
-
@Marek.zak1 Lecz gdy wierność jest poddańcza to przez furtkę, wyrwę, bokiem pędzisz chłopie w świat ułudy z przysłoniętym prawym okiem lewe goni za lewizną nieraz z przymrużeniem oka lecz do czasu, gdy właściciel nie zesunie się z wysoka czyli z brzucha, bo inaczej musiał by budować szaniec by na wierzchu był tym trzecim a to byłby przekładaniec. Pozdrawiam :)))1 punkt
-
usiadł na obłoku podlewał świat dobrocią rosły z niej drzewa ozdobione nie tylko liśćmi również uśmiechem którym wiatr tarmosi wyrastają leśne łąki gdzie motyle czują się jak w raju i nie tylko one - nocą w berka bawią się świetliki ja nie fantazjuję ja to widzę ja to czuję1 punkt
-
Jesteś wierny, dopóki pokusa nie jest od Ciebie silniejsza i wtedy musisz się poddać:). Jak na wojnie, silniejsza armia wygrywa, bo jak mówią, Bóg jest po stronie silniejszego wojska.1 punkt
-
@Marek.zak1 Już nie raz się opierałem zgoła w innych sytuacjach a że często wyjeżdżałem do miast różnych w delegacjach póki była trzeźwa głowa całkiem nieźle się trzymałem lecz po paru i to głębszych często ściany podpierałem nie inaczej z płcią nadobną i nie chodzi o pieniądze opierałem się dopóty nie zagrały we mnie żądze a chłop lubi być zdobywcą opór malał z każdą "setką" i po chwili jak kot z myszką zabawiałem się z kobietką. Co i dalej nie wyjawię dżentelmenem nadal jestem powiem tylko w tajemnicy, że szalałem z wielkim gestem. pozdrawiam :)))1 punkt
-
@Anna Korczewska „Żadna mądrość, której możemy nauczyć się na ziemi, nie da nam tego, co słowo i spojrzenie matki.”1 punkt
-
1 punkt
-
@Marek.zak1 Piątek, świątek czy w niedzielę chcę czy nie chcę to w mym ciele drzemie sobie leń nad lenie co przeszkadza mi szalenie bo gdy z drzemki się obudzi zamiast ruszyć w stronę ludzi on przygniata mnie w fotelu i tak szepcze: Przyjacielu niech tam sobie inni chodzą pomagają albo szkodzą niech pracują, niech się uczą niechaj swoje brzuchy tuczą ty dbaj tylko o to jedno mocno uchwycić sprawy sedno i zniweluj swoje ruchy i patrz w sufit znad poduchy. Pozdrawiam :)))1 punkt
-
Ważny temat., bo dotyczy wielu. Pozwoliłem sobie sformułować tezę, że tego skurwysyna lenia trzeba zabić, w przeciwnym wypadku on nie zniknie i będzie bruździł . Pozdrawiam.1 punkt
-
chociaż dziś w ten Dzień Chwalebny zdejmij troski z ramion swoich i jak płaszcz już niepotrzebny wyrzuć i zapomnij o nich chociaż dziś w ten Dzień Cudowny gdy nadzieja myśli splata niech w pojęciu da dosłownym szczyptę słonecznego lata chcę ci życzyć w ten Dzień Święty nie nadziei - bladej mary CUDU jak ten niepojęty co symbolem stał się wiary1 punkt
-
Wylewasz mnie za kołnierz Ja cię nachodzę ciszą Owijasz mnie chusteczką Łzy ... i tak żadnych dźwięków nie słyszą. Ciemnozielony serdak I miłość skryta w karafce Kilka stuleci temu Puszczaliśmy białe latawce I głowę wystawiał emu Z ciemnozłotego piasku I coś mi obiecałeś Mimo, że nie istniałeś Siedzę i łowię łabędzie Zmyślając swe dalsze życie Otwieram radością okna Zamawiam darmowe tycie Słucham plecionych bzdur - od rana do ... niedzieli Zamierzam dalej istnieć Jak bardzo byście nie chcieli Tego - czy czegoś innego Zanurzam się w kwarantannie - samotność ... - jaka to głębia Jeden centymetr nad ziemią ... ? Znalazłam siebie! Na dnie.1 punkt
-
@fregamo szukałam takiego słowa, które wyrazi zmienianie neuronów nieświadomego męskiego płodu przez kobiece hormony jego matki. Nie chciałam, żeby było drastyczne tylko prawdziwe. Dziękuję za wychwycenie błędu i cenną uwagę. Jeszcze pomyślę: ,,zesupłać'', ,,uwięzić'' . Na pewno nie ,, stworzyć'' , bo pominiemy rolę ojca i indywidualne cechy każdego z nas . Pozdrawiam ☺️1 punkt
-
@Somalija "z supłały Ci umysł" czyli hormony związały lub zawiązały... stworzyły czy uwięziły...? hym1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec to nie lepiej do kobiety...xd nie tylko mężczyźni są leniwi pozdrawiam1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz Gdy zerknąłem do lusterka pisz, wymaluj na mnie zerka huncwot ten, o którym wzmianka i gdy zerkałbym, co ranka nie byłoby żadnej zmiany bo to ja, jak wykapany. pozdrawiam :)))1 punkt
-
żadnej pannie nie przepuścił i przez lata się łajdaczył teraz gdy ma worek pusty ładnie sobie wytłumaczył że leniwy ciągle leży na kanapie proszę pana dawno dostał już odleżyn bo kanapa do chrapania w noc piłuje w dzień piłuje no to po co jemu baba niechaj żarcie uszykuje a coś więcej - szkoda gadać :)))1 punkt
-
1 punkt
-
gdy pękają blokady przez szpary zaglądam w miejsca wyparte złapałam przestępcę który wciąż udaje że chciałby tylko wypełnić ankietę na temat życia w innej przestrzeni składa podanie każę mu przejść pod białą ścianą przykładam miarkę robię zdjęcie do kartoteki i wskazując drzwi odrzucam podanie jak mógł przypuszczać że w innym wymiarze będę taką samą kobietą1 punkt
-
Budzi mnie Poranne słońce Mówi, że wszystko Będzie dobrze. Ni wichura, ni wstrząs Mą rzeczywistość Nawiedzi. A radość przegoni Smutku znajome wstęgi. Podobno, mówi, ktoś do mnie Zawita z jakże dobrą Nowiną, iż Śmierć, ma przyjaciółka, Nie dziś odbierze mnie Do inąd. Któż wie, co poranne słońce Przepowie mi jutro. 3.02.20181 punkt
-
awizo wisi na łuku nieba niczym krzyk diabła wciąż rozbrzmiewa mi w uszach uwolnić Barabasza piętno wypalone na piersiach z którym umieram i na nowo się rodzę ukryty w tłumie gdzie ludzie ściśnięci jak kocie mordki przy matczynym cycu są pozornie bezpieczni i chwiejny jak mury Jerycha mimo że anioł z urzędu nieustannie mnie pociesza jeszcze nie jestem gotowy spojrzeć ci w oczy1 punkt
-
Witam w ten Świąteczny poranek - dziękuje za życzenia oraz czytanie - są miłe. Miłych Świąt życzę.1 punkt
-
wymówione przez los pawilony dawno bez żywego mohera już nawet nie do remontu tylko na ruiny odnalezionych w sobie świątyń wynik nuklearnego starcia bogów to drugoplanowe role osiedla docenione przez jury złożone z odpłynięć żeglujących pod wiatry pośpiesznych przekonań1 punkt
-
graphics CC0 W Argos panował Akrizjos Nie był to dobry król Miał śliczną córkę Danae Kochał ją cały dwór Król nie był jednak szczęśliwy Bo – bał się o swój byt Gdyż mu wróżyła wyrocznia Że wnuk mu wejdzie – w szyk Kiedy Danae dojrzała Wypełnił się wróżby mit Obmyta wszak złotym deszczem Zeusa wybrana Miss Aż w końcu powiła syna Śliczny był bobas ów Dano mu imię Perseusz A król ze złości – spuchł Więc uknuł pomysł szatański By się ich pozbyć – stąd Zamknął ich w wielkiej skrzyni I w morza rzucił – toń Płynęła skrzynia po wodzie Był taki bogów plan Żal im było – tych dwojga Więc dołożyli fal Kufer dopłynął do wyspy Co się Serifos zwie I tam znaleźli swe miejsce Matka i syn – już wiesz Szły lata dni i miesiące Perseusz dojrzał w mig Ach – wszystko byłoby dobrze Gdyby nie – uczuć plik W Serifos król Polidekes Już popadł prawie w szał Szukał na gwałt małżonki Czas – lata batem gnał Na złość ci poznał przypadkiem Śliczną Danae – gdzieś Zauroczony w dzierlatce Już – nie mógł spać – i jeść Pragnął ją pojąć za żonę (pewnie – by rzekła – tak) Ale Perseusz zaborczy Nie chciał ojczyma – znać Toć Polidekes zawodził Na cóż mu było żyć Skoro ta piękna Danae Nie miała – jego – być? Więc zmyślił genialny fortel Udał – że inną chce A była to Hipodamia Ojnomaosa gen Królewna z wyspy Elidy Z nią ślub się odbyć – miał I Polidekes głosił Że wkrótce nie będzie sam Więc wszyscy jego dworzanie Wołali – wiwat król! I szykowali prezenty Co młodym dać – na ślub? O – jeden tylko Perseusz Siedział skromnie i zmilkł Bo nie miał nic szczególnego Co by królowi zbyć Myślał – i myślał – bez przerwy Toż króla trzeba czcić A prezent musi być godny By nie znieważył – czci Gdy przyszła na niego kolej To przyrzekł wobec i wszem Że skręci głowę Meduzie Oj – nie zawaha się! Na to czekał monarcha Wyzwaniu poklask dał Pochwalił ci Perseusza Lecz fortel – za tym stał Mniemał iż młody pyszałek Szybko poniesie śmierć Meduza – najmłodsza z Gorgon Nie da – pokonać się Perseusz wyruszył w drogę Lecz – dokąd było iść? Atena mu doradziła By Starek spytał złych Starki zwane Grajami Wzute w jaskini pleśń Siwiutkie od urodzenia Żałobną ciągły pieśń Te wiedźmy o jednym oku I zębie jednym – też Którego sobie w dodatku Poży-czały – by jeść I dostał od nich hełm złoty Niewidzialności cud Buty skrzydlate – by latać Wśród Gorgon – świńskich kłów A z Gorgon były – trzy siostry z rąk brązowych ćmił blask Włosy z wężów uwite I skrzydeł złotych – las Najmłodsza była Meduza W jej wzroku wił się syk I w kamień – ten się przemieniał Kto – zerknął w trupi sznyt Te wampy spały nad morzem Koszmarne miały sny Perseusz stanął doń tyłem By nie oglądać – ich I widział w lustrze odbicie Gdy – ciął Meduzie łeb Sierpem co dał mu go – Hermes Złodziei bóg i kiep Z rozciętej szyi Meduzy Skrzydlaty skoczył koń I tak narodził się – Pegaz Sklepień niebieskich – dron Gdy się zbudziły dwie siostry Za późno było już Odleciał Perseusz w butach Skrzydlatych – w nieba róż Nie mogły go – też zobaczyć Na głowie miał złoty hełm Stał się więc niewidzialny Jak nieuchwytny – cel Gdy pruł nad klifem Etiopii To spostrzegł nagą gicz A była to Andromeda Słodka jak wina – kiść Ledwo oddana Smokowi Co pustoszył ten kraj Cielesna niewinna ofiara Wotywny – ludu – dar Uwolnił – ją – więc Perseusz I zabił smoka w mig A potem z nią się ożenił Ich miłość jak morza wir W końcu – powrócił do matki Przedstawił żonę – jej A wszyscy tacy szczęśliwi (To na uwadze – miej) Zaś żądny król Polidekes Pod nieobecność syna Chciał się ożenić z Danae I taki – miał być finał Lecz – koniec wszelkich nadużyć Perseusz skarcił – go Pokazał głowę Meduzy Zmieniając w kamień tron I całe odtąd królestwo Wyspa Serifos – też Okrzepła białym marmurem Los czasem – straszny jest Później Perseusz i matka Do Argos wzięli kurs Wraz z nimi Andromeda Przy mężu – to nie mus I wtedy się dopełniło to – co miało się stać A wszystko przez te – igrzyska (Na cztery lata – raz) Ach – mnóstwo stanęło śmiałków W szranki – by zdobyć laur I całe pytało Argos Kto dyskiem rzuca – w dal? Do boju stanął Perseusz Gdy puścił w niebo dysk Ten – z dłoni mu – wyśliznął I trafił dziadka w pysk! Tak przewidziała wyrocznia Taki tu miał być finał „Akrizjos utraci życie A wnuka – to będzie wina” Dziś w Argos nowego króla Wybrano skoro czas I został nim sam Perseusz & Andromeda – z gwiazd I żyli odtąd szczęśliwi A razem z nimi lud Bogowie pili ambrozję Zaś ludzie – słodki miód A ściętą głowę Meduzy Atenie dano – raz Ta – wpięła ją w swoją tarczę By wrogów zmieniać – w głaz! —1 punkt
-
1 punkt
-
Deo a nie mowilem... Tetu do ciebie to mozna z zamknietymi oczami no moze nie dokonca bo jakos trzeba przeczytac ale jednak Kawal dobrego wiersza zatrzymal jak powietrze w plucach i wraz z wydechem trudno nie szepnac wow.1 punkt
-
@tetu Melduję się po raz pierwszy dzisiaj jako czytelnik o tu tuż pod Pani wierszem. Celnie, skromnie i chyba autentycznie bo na chwilę każe się zatrzymać i pomyśleć. Czas jak to czas uczy nas pogody, obecny nawet pokory i refleksji, tylu nas tylu w tak jednym czasie wyskoczyło z tego chomiczego kołowrotu, a życie toczy się dalej. Powietrze, świadomość a propos zdrowia publicznego z pewnością poprawią się na chwilę by później uderzyć w to wszystko ze zdwojoną siłą ludzkiej fascynacji gonitwą za wszystkim i niczym. A.G.1 punkt
-
nie wiem dokąd prowadzi noc kiedy w nią wsiąkam, spacerując po pustych uliczkach. oszronione szyby wpatrzone w zadumane latarnie, więc i ja wypełniam kałuże kroplami. po śladach osuszy je wiatr, wyszepcze moje imię wtedy zapamiętam, wrócę do domu. na razie czekam. zbyt zimne ławki w parkach by odnaleźć swój cień, zagrzać mu miejsce, chociaż słowa garną się do parujących ust, jak pytania bez odpowiedzi. pod nogami układają się liście. zasypiają na wszystkie jutra. wybieram najładniejsze, przytulam. rozsypują się w rękach.1 punkt
-
0 punktów
-
0 punktów
-
@Somalija ale wiesz że nie masz na to wpływu... Tylko to chciałem powiedzieć Matko syna... Ukierónkowałaś... co...0 punktów
-
@Somalija a myślisz że kobiet dzieci dziewcząt to nie dotyczy... nieświadomego płodu...? czy Ty wg myślisz..? kobieta od mężczyzny... niczym się nie różni... to ten sam gatunek niezbędni i nie wytknąłem Ci błędu... raczej zastanowiła mnie wypowiedź... Somalija... każdy mężczyzna jest synem... każda kobieta jest córką... córko jestem pełen podziwu... ale nie bój się mnie jak inni tzn... jesteśmy sobie równi... porzuć rękawice... pozdrawiam0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne