Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.04.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Twój wzrok usztywnia mi kark, odcina myśli. Nie pomaluję drugiej brwi z rzęs płynie. Pieniądze. Słowo wyparło ,, Dzień dobry''. Nasz synek jest tylko drzazgą. Narodziny mnie rozdarły, nie mam miejsca, nie mogę być. Kawa zawsze zimna, ból palący, promieniuje. Nie uratują tego perseidy moich udawanych orgazmów.8 punktów
-
Kiedy w sierpniu sześćdziesiątego ósmego umierała ciotka, dom miał zapach kopru, majeranku i przypalonego mleka, a moje brudne ręce trzymały gromnicę i kordonek, który stoczył się z łóżka. Cały bon mot w tym, że razem z ciotką w sierpniu sześćdziesiątego ósmego kończył się świat następny w kolejności po paru innych światach, które w tym domu kołysano do snu i którymi stukano trzykrotnie o próg. Postanowiłam go sobie zatrzymać – odtąd ciotka umierała zawsze w zapachu kopru, majeranku i przypalonego mleka, i zawsze, kiedy rozniecałam, a potem gasiłam płomyk zaciągając się powietrzem po burzy. Lecz kiedy umierał dom, nie miałam na sobie zapachu kopru ni majeranku, tylko parę światów nanizanych na nitkę historii i w ostatecznym rozrachunku wyrwanych z kontekstu.6 punktów
-
przychodzisz niezapowiedziany mam poczucie absurdu jakby nagle ktoś wyłączył przyciąganie zaprawdę powiadam ci z alfabetu powstałeś i w alfabet się obrócisz kiedy ja w delcie wszechświata z korowodem umarłych poetów rozpocznę adwent4 punkty
-
będę mówił wprost dopóki powietrza w płucach idiotą waszym nie zostanę wyrwę się z kontekstu propagandy lansowanego do urzygu sukcesu stanę obok i kpiąco będę patrzył jak kiwacie na mnie wołacie pierwszy rzucę butelką z benzyną i kamieniem w figuratywne rozwiązania do walki z kryzysem podpalę nastrój za nastrojem wybuchnę wściekłym - dość! kiedy reprezentacja społecznego gniewu zaciskająca się na szyjach systemowej obłudy ostateczną pętlą zostanie powołana skończy się czas narracji4 punkty
-
przestępuję próg zamaszystym krokiem jest w nim pełen automatyzm i właściwa transmisja ruchu kiedy nacieram na ścianę powietrze furczy nie tylko od ptasich piór poruszają się również zasłony a gazety zrywają się do lotu moja koszula łopocze jak sztandar na maszcie policzki rozrywa lodowaty wiatr pochylam się do przodu jak człowiek stojący na wprost gigantycznego wentylatora wzory tapet mrugają porozumiewawczo łasząc się do siebie i mizdrząc w oparach absurdu widzę przed sobą most mur kamień jakieś zawiłe kontury podziemnego labiryntu spadam z bardzo wysoka (Włodzimierz Zastawniak, 2015-09-27)3 punkty
-
miłość nie boi się nauczyła się dnia oraz nocy miłość nie przegrywa mimo że czasem zapłacze miłość to brama bram zawsze otwarta zaprasza miłość to nie grzech to wiara nadzieja to raj... miłość to prawda wybaczy nawet gdy żeś cham3 punkty
-
Syn przyszedł raz do ojca całkiem zapłakany, Co się dzieje najdroższy synku mój kochany? Ciągle mnie hejtują i tym mnie strasznie złoszczą. Hejtują? Doskonale. Znaczy ci zazdroszczą.2 punkty
-
Zastanawiam się, po co poeta publikuje na portalu poetyckim jesli w ogóle nie odpowiada na komentarze. Pycha? Nadmierna skromność, wstydliwość? Jeśli nie chce wchodzić w interakcje z czytelnikami wystarczyłby blog :)2 punkty
-
zepsuta maszynka dobrych chwil nanizane tylko smutki dług palący policzek wije się słony strumień a ty całujesz mnie emotikoną nic niewidzące wypalone wyświetlaczem źrenice błyszczą tworzę się na nowo składasz mnie1 punkt
-
wyrzucona z siebie na jałowym biegu mylę tabletki dzień z nocą wybijasz mnie ze mnie bez zdarzeń tylko trwam smutek po drucikach biegnie zapytaj mnie o mnie nie działa domowe zaklęcia wieszaj zawsze klucz po prawej stronie rozszczelniona do końca wykrój sobie mnie kawałek łatwozranialna łatworozpadalna1 punkt
-
- Niech będzie pochwalony. - Kto? - No ja, bom na obraz oraz podobieństwo. Jestem kurzem i kosmosem – wszystkim i niczym, twórcą i tworem. Szaleństwo. - Kiedy ostatni raz...? - Źdźbeł trawy pytać trzeba, które pamiętają kształt na wieki wyciśnięty jak ślad dinozaurów - młodych listków, które z pożądania drgają patrząc na ciało - zaklęte w carraryjski marmur. Lecz wierzę. … byłeś u spowiedzi!? - Kto bredzi? Spowiadam się szczerze, do bólu, żył otwartych, sennego znudzenia. Wobec ciebie - Padre - i dziwek, które były piękne kąpiąc się w morzu boskiego jęczmienia - już po fermentacji – w jej oczach zaklęte - błękitnych. A te krzywdy? Ee, jakby od niechcenia rzucane jak kwiaty wczorajszej procesji w tłum dziki, w otchłań, więc myślałem – jeśli krwi nie ma, to nie mam nic do zarzucenia. - Grzesznyś synu... - Sukinsynu? Klecho, masz rację, a jakże jadłem chleb spleśniały i w cytrynie małże piłem w kryształach i chłepcąc jak świnia z rynsztoka mea culpa – wina. - Coś dobrego było, zbłąkana owieczko? - Dziecko? A tak, coś tam po drodze się stało. Kochałem, kiedy dreszczem rysowałem usta, opuszkami dotykając marmurowe ciało. To zamknięte w posągu kamienistych pustkach - całowałem i żyło. Kwitło jabłonią dojrzałą. - Idź już! Odejdź! - Spowiedź? A gdzie rozgrzeszenie? Pokuta i żal, który ma wszystko naprawić? Gdzie krzyż złocony, który dobro sprawi? Wypełni treścią kosmiczne przestrzenie. - Twoje życie pokutą... - Cykutą? Jeśli dodać mogę... i rozdrapać dawno zabliźnioną ranę... Puk, puk, puk. - Nie możesz. Amen. Amen. Amen.1 punkt
-
Przez długi czas myślał bez efektu. To już trzeci jałowy miesiąc. Tak artyście nie przystoi! I zmięte kartki pod biurkiem, i pogryzione ołówki ustawione w jednym szeregu z długopisami, powykrzywiane stalówki piór, nie pomogły ani trochę. Próbował na trzeźwo, i normalnie. Wszystko na nic. Pozostało mu tylko dalej być. No cóż, artyzm od dawna był trudną sztuką.1 punkt
-
bywa że zdrada nosi ciemne okulary i wodzi na pokuszenie doszliśmy do dna upadku przy okrągłym stole jak na karuzeli w alfabetycznym porządku usiedli kat ofiara i zaczęło się wszystko wokół kręcić przy akompaniamencie czerwonego kataryniarza aż surowość spojrzeń przeszła metamorfozę zacierając różnice w migdałowych oczach kuglarzy z wokandy wpatrzonych w bezkres dziś na cmentarzu oprawca i pokrzywdzony leżą niemalże w jednym grobie duchy trudno odprawić na powrót w zmierzch1 punkt
-
graphics CC0 nici i Mojry metropolis azylu greckie życie – siatka Hippodamosa tu miasto Milet od „twierdzenia” Talesa wszystko dopięte na ostatni „trójkąt” rozwydrzona Agora in antis upstrzona w porticus z kolumn i mównice – pieje mniej religijny Akropol tego miasta buntu z cytadelą w której czasem wdrażają mitologiczne bajery i sofizmaty w palestrach Atlas z Heraklesem biorą już się za bary draka o jabłko kolejnej nagiej Hesperydy oprócz murów obronnych przestrzenie zamknięte krzyżujące ulice – insule – higieniczne wyspy w cyprysach tu teatr otworzył pan Dionizy z parteru i odgrywa wzajemne tragikomedie jest sportowy gimnazjon z ręką w obcej kieszeni po (bieżni) – dromos biegnie Hermes w butach always ze skrzydełkami w eksedrach bogowie studiują sens tego biegu lecz kończą w Balaneionie – na waleta i z flaszką bez honoru -- *przypis: wszelkie porównania do osób miejsc i wydarzeń kategorycznie nie mają żadnego uzasadnienia.1 punkt
-
Organdynowy brewiarz Miniaturowy świerszcz na mojej poduszce Myśl - w restauracji życia O stypę ostrzy sztućce Litania do Serca Jezusa - dotykam kory Drzewa, bo często i to mnie kusi, by śpiewem wyryć skłon nieba - na mruszejących słojach i zmarszczkach pod oczami, na zaniedbanym sensie, na pustym ''między nami'' Powiesić płaszcz w przedpokoju, czekać - aż Bóg się rozgrzeje i wkroczy do mej komnaty, gdzie Diabeł cichutko się śmieje Herbatę - zrobię dla obu - choć tylko Jeden poprosił - i puszczę slajdy ... z obrotów - mej firmy ... sp. z o.o. 'Bez Powodu' A kogo to obchodzi? Że w ciszy liczę sylaby, że dyplomacja impulsu - nie straci w prasie posady, że rankiem palę kadzidło i z Aztekiem wypijam 'Inkę,' z wrodzonej 'świętości' zapraszam Serafy - na plotki i nowinki A w kamionkowym kotle - stygnie diabelska herbata - niby wpadł tylko na chwilę - uwodzi mnie już przez lata ...1 punkt
-
odpadały z serca strupy ostatnie blizny nigdy nie znikną pewnie lecz świeżą miłością posmarowane może nie będą już tak widoczne1 punkt
-
gdy miał osiemnaście lat raźniej wiał wiatr śpiewał ptak mając osiemnaście świat był jak kram kolorowy mając tyle właśnie wierzył mocniej w Boga dzisiaj trosze mniej bo musi z losem w karty grać grać o lepsze żeby jutra się nie bać1 punkt
-
@iwonaroma ... smartfonowy chochlik... Dziękuję za ślad, zdrowia życzę.1 punkt
-
Dobry wiersz, choć takie trochę rwane argentino. Wydaje mi się, że lepiej by się odbierał podzielony na strofoidy. W tej formie nie mam miejsca na chwilę oddechu i zatrzymania. Puenta the best :)1 punkt
-
Idą Święta małymi krokami, za kilka dni będziemy dzielić się, malowanymi jajkami. Pragnę życzyć moi drodzy wam. By te święta przyniosły wiele Bożych łask. Nikt w te święta nie był przy stole sam. A jak śniadanie Wielkanocne zjesz, pomyśl przez chwilę że, bliskie osoby otaczają cię! Wesołych Świąt!!1 punkt
-
Był zamglony zasmucony jakby często. W długim płaszczu się przeprawiał przez kałuże, co dzień dźwigał wytęsknione w teczce chwile, cudze akta i na świat pomysły różne. Był spokojny jaki może być mężczyzna gdy refleksje otwierają wciąż mu oczy i strapiony że czas mija i nic z tego, jakby nie ten los - co chciał - się napatoczył. A pod płaszczem aksamitną miał podszewkę - drugą skórę pełną życia i jasności; czasem cicho jej dotykał i się wtulał, wtedy błyszczał i rozpływał w łagodności bo się nie bał (ale w sumie - czy się nie bał?) płaszcz przerzucić czasem na tę drugą stronę mówił wtedy: - Ja o Pani tak naprawdę marzę! lecz najlepsze są pragnienia niespełnione.1 punkt
-
1 punkt
-
Nie patrz na mnie w morskiej głębinie szukam siebie leniwa fala zwierciadło - wzrok przenika dogłębny ciekawy kochany nie patrz na mnie jezioro sympatii strumyczek uznania kałuża przyjaźni potok szczerości nie patrz na mnie nie widzę miłości1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Tak niewiele mi zostanie Żadnych wspólnych zdjęć Tak niewiele mi zostanie Rok na rok słabsza pamięć Dnia każdego mniejsza zadra Ile wspomnień zatarł czas - niech minie, lecz nie wizja, Która w sercu krew burzyła Tak zostanie mi niewiele Oczu Twoich mgnienie Kiedy życie stanie w miejscu Kiedy pustka wyda dekret sercu Czas do przodu iść by potem Umrzeć pod miłości płotem. I tak całe życie zleci Stale w Twojej niepamięci I z nadzieją wierną w drodze Stanąć, lecz już w trwodze Dobrze wiem, co powiedziałeś... Przecież nic nie obiecales. 09.04.20201 punkt
-
1 punkt
-
Spójrz ujrzyj stoi samotna na skraju rozłamu miłości .. na skraju wszystkiego co cię otacza ... Stoi i paczy , stoi i płacze , samotna bo wie że czas nie wróci bo wie że czas nie zawraca . Widzi to wszystko , widzi bul i rozpacz cierpienie ludzkie krzywdom owiane .... Widzi to co ją otacza stoi tam sam , stoi tam samotna . paczy nadal , paczy i płacze Nie zwróci swych oczu łzami oplecionych nie zawróci mysli ani nie odwruci się plecami ... To jej jest kwiecie bulem okute. to jest jej kwiecie bulem owiane ..1 punkt
-
Kiedy marność weżmie w objęcia, Nie masz siły ani chęci, Brak magicznego zaklęcia, Co wyciągnie cie z tej czerni. Pozornie udane narodziny, Niektórzy takich by chcieli, Lecz wszystko ma swoje niziny, Nie wszystko jest w czerni i bieli. Niewdzięczniku ktoś rzeknie, I choć zapewne ma racje, To jego okrutna racja blednie, Przy tym niezrozumianym dramacie. Negatywne myśli to codzienność, Wstrętna norma i rutyna, I nie pomoże żadna majętność, Ani nawet butelka wina. Sen i spokój zgwałcone, Mimo ciszy i spokoju wokół, Głupie scenariusze poronione, Przebijają się w dziwnym amoku. Widać światełko w tunelu, Czym jest to światło zapytasz, Kłamstwem mój przyjacielu, Wszystko jest przecież Vanitas.1 punkt
-
Moralne prawo bym zostawiła w spokoju, ale motyw romansiarza (bez oceny) to ciekawy wątek. bb1 punkt
-
Doświadczenie Janku, moim zdaniem PL, to dojrzały mężczyzna o duszy "sekretnoromantycznej", który już niejednokrotnie przechodził przez tego typu "niszczenie". Pytanie, czy PL ma moralne prawo pozbawić ukochaną, doświadczenia miłosnych chwil i tych niszczących wizerunek idealnej miłości. Pozdrawiam :) Bardzo dobry wiersz, puenta może być niezrozumiała dla ludzi patrzących oczyma myślowych gotowców. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Pełnia to co bez słońca rozwijało się w kilka sekund za oknem w odcieniach szarości uschnie prawdziwy obraz świata to co odróżniało kolejne noce równie ciche o czwartej zmienia swoją akustykę w nic patrzę z ogromną uwagą w to co za wcześnie dla mnie dla innych może późno kiedyś na powroty do domu było dużo więcej czasu1 punkt
-
0 punktów
-
Takie codzienne życie matki... nieszczęśliwej żony... niespełnionej kobiety... Nie mamy lekko. Pięknie to ubralaś.0 punktów
-
0 punktów
-
0 punktów
-
@sedfeather dobry wieczór. ja dziś pół dnia zmarnowane na sprzątaniu i jeszcze nie skończyłem:( jutro cześć druga pokoju. Wiersz bardzo udany. Serdecznie pozdrawiam @sedfeather0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne