Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.02.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
wcale mi się nie podoba choć widzę jego wielkie staranie by być taką jak ja w każdym ruchu, geście, szczególe odwzorowuje ale i zniekształca, fałszuje, wydłuża, skraca, znika na chwilę po czym znów śledzi, następuje, przywiera, wysysa kolory z tła trzymam barwy przy sobie w sobie czekam aż umrze szaroczarny świat3 punkty
-
Ma pani w oczach głęboki smutek jakby skumulowaną energię podświata A co znaczą te dłonie, co rusz uciekające z kolan na miękkie zagłębienia kocich futer? Milczę. Na ustach osiada cynizm; zwidują mi się obrazy, oto: ja-oni pod kadłubami tramwajów ja-oni na nadwiślańskich mostach ja-oni gnijący w pościeli ja-oni na torach metra ja-oni w objęciach praskich bram ja-oni w stygnących szybko wannach nasze odejścia są bezbolesne nasze odejścia są ciche Milczę.3 punkty
-
miłość nie bije cię po twarzy każdego poranka kiedy stoisz przed lustrem wyśmiewając się przy tym z twojego odbicia sycząc wyzwiska przez zaciśnięte zęby to nie sznur którego pętla ciągle straszy cię samobójstwem to nie wszechobecność w twoim życiu aż do momentu kiedy brak ci tchu kiedy nie ma już w nim dla ciebie miejsca to nie ksiądz w konfesjonale wymagający spowiedzi i dający rozgrzeszenie to nie syzyfowy głaz który pchasz za dwoje pod górę a jak spadnie wiadomo twoja wina to nie izolacja od rodziny i przyjaciół wysysająca ostatnie krople wody z korzeni drzewa na którym rośniesz to nie zatruta strzała wbijana jedna za drugą w serce nie mająca nawet na tyle odwagi żeby spojrzeć ci w twarz zanim uderzy bo najłatwiej znienacka to nie nowotwór z przerzutami wyżerajacy każdy wewnętrzny organ w twoim ciele chcący złamać twoją duszę jak się przyzwyczaisz to później codziennie sama otwierasz fiolkę z trucizną wmawiasz sobie że to już tak będzie zawsze że nic już nie zrobisz bo są dzieci wypijasz całą jej zawartość niczego bardziej złudnego i kłamliwego dotąd nie słyszałam w końcu nadchodzi ten dzień kiedy ból rozsadza ci głowę i serce nie ma już odwrotu dobrze wiesz że to nigdy nie była miłość od samego początku2 punkty
-
na świat się nie obrażaj on jest taki jaki jest to ty żeś mu kulą która męczy srasz szczasz rzygasz gdzie popadnie - nie pytając go o zgodę - zastanów się - może jemu jest przykro bo widzi czuje płacze stara się bronić ale przegrywa to ty go okradasz mówiąc że to nic masz się wyżej od niego na świat się obrażasz - on nie ma prawa - ale czy to aby dobra droga człowieku zastanów się - innego już nie będzie2 punkty
-
@Lach Pustelnik @Lach Pustelnik @Annie Nie wypowiem się w tej kwestii nie czytałem tego dzieła chciałem kiedyś wypróbować ale panna mi się spięła nawet przy pomocy koni a ciągnęły w obie strony nie rozwarły wrót rokosz a ja byłem tym zmartwiony bo porażka zawsze boli a gdy sprawa jest nabrzmiała to jedyne z tego wyjście żeby chciała, żeby dała. ;)) Słabe to koniki były bo chociaż się napociły to ich praca nic nie dała chociaż Panu stała p..a... Ale... co się dziś nie uda zawsze można wszak powtórzyć wrócić między owe uda które tyle budzą chuci! Lecz robiły to, co mogły a że powróciły z pola były słabsze niż tej panny upór oraz silna wola. Dziś panienka jest na saksach w jakiej branży nie pisała ale daje.. daje radę i zapewnia, że jest cala. Cała w sińcach, bo menadżer albo alfons (to z polskiego) chce by oprócz klienteli obsługiwać także jego. ;)))2 punkty
-
1 punkt
-
Epoché Ziemia w słoiku zamknięta, dłońmi ze szronu ogrzana, wyszczerza się, śpiewa, Wszechświat pochłania nas, spada na nas taki soczysty i bliski, że gwiazdy zrywać jak śliwki. Pod niebem o sowich oczach trójwymiarowo czelustna noc elektryczna, pachnąca ozonem i twoje usta z moimi w jedno scalone w ten moment co był eonem. Odległe światła w rozmazach tańczyły klatka po klatce, a ich poświata wołała przez ciemność nas ku zatracie, i straciliśmy się wtedy w sobie bez reszty, po niebyt. Żeby przedświtem skąpani, w łąk mleku brodząc za rękę, ku słońcu pójść tacy sami, siebie bogatsi, ja jeszcze wierzę, wrócimy do tych łąk, gdzie metaforą jest wszystko.1 punkt
-
dziś jest dzień cierpienia począwszy od stanów zapalnych zrywających resztki istnienia po sraczkę bez komentarza wymieniam ten stan jak zgagę wymijam jak mogę bezskutecznie nieraz spotykam świadomość coś gada bez sensu boczkiem boczkiem bliżej rozmawiamy nareszcie1 punkt
-
wysyłałem pomięte gesty czekałem na powrót a przyszły głuche spojrzenia zamglone dźwięki parapet znów sączył z wolna przelane łzy a paprotka drżała ukradkiem na skraju upadku jęcząca klamka zapadła a następna gwiazda zleciała gotowa na spełnienie życzeń których nie pomyślałem1 punkt
-
Kocham cię, zapewniał Kładąc dłoń na jej ramieniu Kocham, najdroższa, przesuwał dłoń Ku łona sklepieniu, Kocham - jakby bezwiednie dotknął palcem sutka Kocham, najdroższa, moja ty, malutka Moja ty żabko, moje ty śliczne kurczątko (gdy dłoń zaciskała jędrne piersiątko) Za to, że jesteś! Kocham cię platonicznie, Całym sobą ciebie! Kocham organicznie! Zalotami wzruszona i wyznaniem miłości Odezwała się w końcu, słowami czułości: - Przestańże wreszcie, najdroższy, mi tutaj pitolić Może zaczniemy się w końcu, na tej trawie Pierdolić? …… A kiedy ustały Ostatnie już dreszcze Spytała Kochasz mnie? Kochasz mnie jeszcze?1 punkt
-
Okey, ale to jest tylko mój punkt widzenia i nie musisz się z nim zgadzać. Dobrze? :) Napisałaś to wierszem białym/wolnym. Nie chcę rozpoczynać dyskusji gdzie zaczyna się wiersz (czasami nawet bardzo niepoetycki), a gdzie proza (czasami nawet bardzo poetycka). Przyjmijmy jednak, że tu mamy ciągle do czynienia z wierszem, chociaż, moim zdaniem, balansującym na granicy z prozą. To pierwsza uwaga. Druga - jest trochę zbyt wyliczankowo i ta wyliczanka cięgnie się nieco zbyt długo, chociaż rozumiem potrzebę wyrażenia bólu, rozczarowania i zawodu, to troszeczkę zaczyna w czytaniu robić się monotonne. I trzecia sprawa, nie mam nic przeciwko białym wierszom, ale oczekuje od nich jakichś wibracji, użycia wyrafinowanych środków wyrazu, zaskakujących zwrotów czy przerzutni. Kilka metafor i porównań nie czyni, niestety, jeszcze wiersza, moim zdaniem. Po przeczytaniu Twoich pozostałych publikacji, wiem, że potrafisz pisać bardzo dobrze, tutaj, pomimo odczuwalnej szczerości bijącej z tekstu, technicznie, wyszło raczej średnio, powiedziałbym. Sorry za marudzenie, ale na Twoją własną prośbę ;)1 punkt
-
Wiem o czym pisze Autorka i choć w treści są pewne wtręty sytuacyjne, które nie przekreślają możliwości prawdziwości uczucia, to w ogólnym zarysie tytuł uważam za jak najbardziej właściwy. No cóż, ten kij ma dwa końce, niestety, a z reguły w konkurencji jego przeciągania przegrywa strona bardziej wrażliwa, bardziej kochająca. Mnie nieco razi forma tego utworu, ale to już moje takie tam :)1 punkt
-
Każdy z nas jest jak pisana księga, czasem bardziej otwarta, czasem bardziej zamknięta... albo jak spakowany plecak, w którym niesiemy nasz bagaż, najczęściej nie do końca zdając sobie sprawę dokąd. Miłego wieczoru :)1 punkt
-
Każdego ranka słońce Z letargią się wychyla, Bezsenności bijąc końce. Budzik połyka bakcyla, Idzie mozolnym krokiem. Kwiaty w wazonie patrzą Na NIĄ obojętnym wzrokiem. Cienie się na oczach babrzą, Włosy splątane w bezsensie Dają się jakoś ułożyć. Dzbanek piszczy na kredensie, ONA w transie. Czas wychodzić, Autobus odjeżdża zaraz. Obcas stuka monotonnie, Drzewa spijają JEJ marazm. Trawa wyrasta bezwonnie, Bezszelestnie, bez nadziei. Dzwonki dawno już nie dzwonią. W autobusie ślad zawiei Zatarty bezruchu tonią. Bezkształtne i otępiałe Grymasy mają inne twarze. Spocone rękawy białe ONA ukrywa jak może. Staje w przyczepy kącie, Na przystanku nie wysiada. Czeka, aż JĄ ktoś potrąci, Uśmiechnie się, czy zagada. Dla innych wydaje się głucha, Zimna, a JEJ ciało woła - Odejdź! Duszy dawno już nie słucha. Nikt nie odważy się podejść. ONA jednak tego nie wie Jeszcze. Wysiada w końcu Na przystanku w Uschłym Drzewie W okropnie palącym słońcu. Teraz na peronie czeka Na pociąg, co Donikąd jedzie. Ucieknie do bardzo daleka. Nie wiem, czy jeszcze przyjedzie...1 punkt
-
Rozrywam białą kopertę, Tęsknoty bramę otwieram. Zapisanych liter stertę W ukochane zdania zbieram. Twarz jej widzę. Miękka postać Ramieniem mnie obejmuje. Mówi, żeby jeszcze zostać, Bo ona obiad gotuje, Żeby nie uciekać szybko, Bo zaraz będzie gotowe. Ona ze swą małą rybką Zawsze czas ma na rozmowę. Uczy jak na drutach robić, Na szydełku w szczególności, Jak do kwiatów pięknie mówić, Kota traktować jak mości. Miłość jej jest nieskończona, Głos serdeczny, lecz stanowczy. Drugą matką moją ona, Autorytet dla mnie wieczny.1 punkt
-
Bardzo dobra ballada. Niezmiernie mi się podoba. Gratuluję pomysłu i wykonania :)1 punkt
-
Te słowa czułości jednak przeważnie bywają mniej bezpośrednie:).1 punkt
-
@Karina Westfall Podoba mi się :-) inne podejście do tematu miłości, od tej drugiej strony, bo to nie zawsze "to". Ważne, żeby w porę się zorientować i nie brnąć na siłę. Kropka na końcu mi trochę nie pasuje.1 punkt
-
1 punkt
-
Gdy powstrzymać chcesz siwiznę kolorową noś bieliznę, biel zaś proszki wybielają, lecz i włosy odbarwiają, co w kontakcie godzinami są z białymi tkaninami. Płyny / proszki do prania białych tkanin zawierają wybielacze (przeważnie oparte na utleniaczach) oraz rozjaśniacze optyczne. Nigdy do końca nie są wypłukane z tkanin. Autor, chemik z wykształcenia, współpracował z ich producentami. Wchodzą w reakcje z pigmentami, obecnymi we włosach.1 punkt
-
1 punkt
-
Pora I - nie ostatnia Odpowiedni czas i pora by sałatkę zrobić z pora bo warzywo ma zalety wzmacnia pociąg do kobiety. Skoro jest afrodyzjakiem spałaszuję go ze smakiem bo na oku mam dzierlatkę, więc zaczynam jeść sałatkę. Pora II - stresująca Było spotkanie i zawód spory, bo gdym opuścił do kolan pory nic mi nie drgnęło, ciągle był w zwisie, dlatego pora w mym jadłospisie przekreślić pora a w miejsce niego wstawić tym razem coś konkretnego jest propozycja - sałatka z rzepy po niej podobno nabiorę krzepy. Pora III - przedostatnia Owszem nie powiem zjadłem ze smakiem, lecz zamiast krzepy jest figa z makiem i znowuż zawód, zawód miłosny aż nagle czuję dreszczyk radosny bo coś mi drgnęło, coś zesztywniało a dreszcz rozkoszy przeszył me ciało i to nie drgnęły moje muskuły, lecz inny organ niezmiernie czuły już usztywniony i okazały prężny, bo żyły też mu nabrzmiały okaz męskości, duma mężczyzny oznaka krzepy oraz tężyzny. Pora IV - wiersz kończąca Aż cztery zwrotki, więc wiersz też spory opiewający męskie walory tudzież poety oraz taktyka, który seks wplata w strofy wierszyka i niczym kelner do gości z tacą idzie i myśli jak mi zapłacą czy odliczoną dadzą mamonę czy coś w napiwku od gości wchłonę.1 punkt
-
Słabe to koniki były bo chociaż się napociły to ich praca nic nie dała chociaż Panu stała p..a... Ale... co się dziś nie uda zawsze można wszak powtórzyć wrócić między owe uda które tyle budzą chuci! @Annie Oni tam inaczej mają seks - nie miłość - uprawiają! W technikach są Ekspertami, my - paramy się porami!1 punkt
-
Prawą czy lewą stronę maski zakładasz do snu? Prawdę widzę gdy świta, czy jedynie o prawdzie śnię po zmroku? Znam ciebie, czy to co każesz mi kochać? Kogo udajesz? Kim nie chcesz być? Przerwij tworzenie iluzji wokół... mojego serca. Chcę kochać świadomie! Pokazy magii? To zostaw prawdziwej miłości. W sztuce kochania żądam tylko scen prawdy.1 punkt
-
Kiedyś nas pochłonie ziemia, w proch zamieni albo w popiół, ale póki pośród żywych, dotrzymywać mamy kroku. Iść nam trzeba, iść do końca, chociaż rosną w krąg problemy, niczym chaszcze zbrojne w kolce, to zawrócić nie możemy. Często bywa, że w tym marszu, ktoś tam innych wciąż potrąca i wypychać chce z szeregu, ale za to pies go trącał. Gdy się komuś nie podoba, jak ktoś inny stawia nogę, to nie nasza jest to wina, ale jego raczej problem. A gdy droga nazbyt kręta i wprowadza w życie trwogę, miast samemu się naginać, wyprostujmy raczej drogę. Kiedy coś nas tak przygniata, że tracimy w siebie wiarę, dobrze sprawdzić, czy ktoś kazał ponad siły rwać ciężary. Wiem, że real to nie wierszyk, a najgorsze "dobre rady". Czasem mogą zszarpać nerwy, lub zachęcać do przesady. I ten utwór niezupełnie to wesoła jest piosenka, lecz nieśmiało przypominam: Twoje życie w Twoich rękach. Dzięki @beta_b, tym razem :)1 punkt
-
Świat przed nami był i po nas będzie, ma nas w dupie, obojętnie co tu nawyprawiamy na ziemi.1 punkt
-
Nie podobają mi się anielskie podtytuły, nie znajduję dla nich żadnego logicznego usprawiedliwienia. Poza tym przeczytałem z przyjemnością. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Przejmujący wiersz. Na końcu czyta mi się: więc milczę. Pozdrowienia0 punktów
-
0 punktów
-
Witam i dziękuje za kolejne czytanie które jest miłe. Pozd. Cieszy mnie że się spodobał - miły taki komentarz - dziękuje. Pozd. @Wieszcz Doslowny - witam - no właśnie tak działa ludzka polityka wobec ziemi. Czyli wszystko nam wolno... Lecz czy takie postępowanie nie obróci się w naszą stronę. Ile można kopać ryć pompować wycinać...ach szkoda gadać... Dzięki że tak skomentowałeś. Pozd.0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne