Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 28.01.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
bezwolnie zasłaniam zasłony przebijasz mnie w połowie pewnie dlatego balansuję na krawędzi w namiętności wszystko jest prostsze i jedna zasada chcę Cię w miłości trzeba uważać przebierać jabłka na targu oglądać gdy mylą się strony co chcą a co muszą akt woli dojrzewa w praktyce dobrze wie kto doświadcza7 punktów
-
drzewa stoicko rosną przez lata patrzą i milczą pomiędzy nami ach gdyby dały w darze dla świata wiedzę zbieraną pokoleniami chciałyby pewnie by tak jak one stanąć w bezruchu i spojrzeć wokół doświadczyć męża i dostrzec żonę lub siebie samych mieć na widoku czy tylko kiedy kora próchnieje i pień się chyli ku upadkowi przychodzi z wiatrem oprzytomnienie uschniętych wspomnień snując opowieść najgorzej patrzeć na martwe kłody wiedząc że kwitły niedawno blisko chciejmy im naszej w strumyku wody darować póki to jeszcze przyszłość drzewa nie rosną też narzekaniem nie pragną liści gdy zdobne w kolki nazbyt zajęte są swym wzrastaniem czy deszcz czy wicher czy skwar czy kornik bądźmy jak one gdy świeci słońce dawajmy owoc kwitnijmy śmiechem a kiedy spadnie deszcz na koronę pijmy do woli mokrą uciechę gdy skwar osuszy żarem korzenie wejrzyjmy głębiej do naszych rezerw gdy mróz odsłoni bezwstydnie pieniek zwolnijmy tempo odziani w śnieżek chociaż jest wiele gatunków myśli czas mamy własny krótszy niż one możemy płakać nad każdym liściem lub tworzyć piękny świat zalesiony3 punkty
-
kiedyś tam wrócimy z listą spraw niezałatwionych będą skurcze z odstawienia na blatach nowe kreski udźwigniemy łyżki porozmawiamy o wpływie pogody na rozkojarzenie psychiki bo wciąż tak do końca nie wiemy czy można odczuwać coś więcej niż ulgę po wieczornym oddaniu uryny2 punkty
-
O dużych dzieciach wiedziała wiele... Różnica była niewielka, właściwie tylko w wielkości piaskownicy I w ilości zakopanych marzeń. Tam nieudane babki bardziej rozpaczały, wychodząc z foremek, sypiąc się po bokach... Klepały się wzajemnie po plecach, po staremu, naiwnie... Milczenie straciło swe cnoty, zamknięte gdzieś w swoim pokoju, za karę, za długo... aż do zamknięcia całego przedszkola.2 punkty
-
Już nie umiem pisać Już brakuje mi słów. W pewnym czasie od nowa. Brakuje mi także dróg. I wczoraj zacząłem od wczoraj. I dzisiaj zaczynam jak Ty. Nie dwa mi, uciekły słowa. Nie czekam już na nic i nic. I wiersze jesienno-letnie. Ciskają po sobie łzy. A skóra moja tu blednie. Może jednak to Ty.2 punkty
-
Napad Mężczyzna bez nóg, ale z kulami, napadł na bank. Nie udała mu się ucieczka. Za to dotknął kolana przerażonej kasjerki.2 punkty
-
2 punkty
-
zaćmiłaś rozum uprowadziłaś serceoplotłaś sobą me ręcewięc nie rozumiem czegopragniesz więcejprzecież oddałem ci miłośćnadzieje i wiarę czyli najcenniejszeco posiadałemwięc wytłumacz mi kochanaczemu masz smutnątwarz od ranaczemu się nie uśmiechaszdlaczego na słonecznydzień narzekasz2 punkty
-
Wprost nienawidzę cię Sanitariuszko Małgorzatko patrząc na dziewczynki w krótkich spódniczkach naiwnie niosące ciebie na ustach, niczym kwiaty podlewane w doniczkach. Chciałbym wyświetlić im film o skorupach pośród których wszystkie leżą nieżywe, w takiej ciszy, że muchy kruszą cegłę i beton, którą w bezwonne, chwytliwie dźwięczne oprawi ktoś słowo – poległe. Wprost nienawidzę cię Sanitariuszko Małgorzatko myśląc o chłopcu liczącym na postrzał by móc ciebie ujrzeć, tak zakochanym, liczącym każdy pocisk, który został mu w magazynku, i ofiarowany tobie, z innym chodzącej po Odyńca. Przez chwilę choć popatrz na jego dłonie, w nich drży aż-pistolet, z którym się wybrał na jedynie-czołg, jak dywan pod stopę.2 punkty
-
Do ciemnego brzegu już wyruszam rzeki, nie wiem, co tam znajdę, po jej drugiej stronie, nikt stamtąd nie wrócił, może w niej się tonie, może idą dalej w swą podróż na wieki. Niezmierzone czeka mnie teraz wyzwanie, w niewiadomą przestrzeń cały się zanurzę, w tajemnym wymiarze, nieznanym naturze, z siłami niebytu najpierwsze spotkanie. Przede mną jest jasność, uśmiech niezmącony, wiem, że na tej stronie miłość za mną stoi. Ona to stworzyła związek tak szalony, który dał mi wszystko, więc już się nie boję. Jeśli bowiem niebo nam tutaj sprzyjało, to.. wiem.. uśmiechnij się, na łódź już wzywają.2 punkty
-
Chciałabym poinformować, że powstał tomik moich 'pisadełek', o czym dowiedziałam się na koniec grudnia, kiedy wręczono mi autorski egzemplarz. Wiadomo, nakład w takich przypadkach jest limitowany i właśnie dzisiaj dotarł do mnie pakiecik z tzw. resztą. Jeden egzemplarz już mam i nie potrzeba mi więcej. Jeżeli ktoś z Was byłby zainteresowany i chciałby, w domowym zaciszu, policzyć wszystkie kruki na okładce, poproszę o kontakt na pocztę e-mail. Imię z wielkiej litery; liczba - koniecznie cyferki; reszta raczej wiadoma.... :) NataDolnaKreskaCzterystaDwaMałpaOpKropkaPl1 punkt
-
Czy jestem z kremu ze szlachetnego kamienia albo z zazdrosnego złota? Nie, to wątroba ciepła jeszcze parująca. Myśliwy mój, przynosisz mi jem pierwsza. Niech mówią, że światem nie rządzi kobieta. Jem was, jestem z was koło wielu przeszłam resztek bibelotów. Myśliwy mój, przynosisz mi opowieści o łowach na zimnych gładkich podłogach. Słucham pierwsza, męskiego wypocznienia w ciepłym drganiu węzłów kolan. Miły mój, przynosisz mi kobiecy powab.1 punkt
-
leży wraz z piaskiem na mieliźnie płaskiej. Samotności w końcu kres. Bo osiadł na dnie jako wrak. Bez woli podniesienia się, ciągu dalszego brak. Rozszarpują go ryby, muskają ławice. leży wraz z piaskiem na mieliźnie płaskiej.1 punkt
-
czekam na wiosnę jak Robinson na ocalenie na tej bezludnej wyspie są tylko kamienne posągi i roboty kevlarowa pustynia kipi od wiatru słonecznego jutro gdy zmęczony dotrę do oazy wypije dwa dzbany ampatuzy i założę krawat.... w kwietniu znów będą eksplodować krokusy i forsycje! och! zakochałem się a majowej Eos !1 punkt
-
graphics CC0 doczytane z raportów Sobiboru Icchak Lichtman Do Sobiboru trafił 15.05.1942r. z transportem 2 tys. osób) - pani Hojdi szlocha – wyciągnęli ją właśnie z transportu zabrali i wywieźli bez zbędnych ceregieli – jeszcze w szpitalnym kitlu teraz – w innym obcym jej miejscu oddzielili od męża i syna przerażoną i bladą jak ściana zatrważa wagonowe odium pani Hojdi nie trąci więc kwiatem Holandii raczej – niczym Dziewczyna z perłą z obrazu Jana Vermeera ogląda się ciągle za siebie brudna – głodna – cuchnąca z rozszerzoną grandilokwentnie tęczówką nowa Meisje met de parel – cywilizacyjnego strachu to nie maniera z wyższych sfer damy z Mauritshuis w Hadze tylko zwyczajny lęk – słodkawy impuls przenika do tkanki – śmierć antyszambruje z pejzażem kominów koszmarne eventy z obozu numer III pani Hojdi zamilkła rozsądek – to wyuczony instynkt pielęgniarki odór spalonych ciał wyzwala ciepło a syn i mąż odchodzą na wezwanie do „lazaretu” czy pani Hojdi miała więcej szczęścia? pytanie na które nie ma odpowiedzi… codziennie w baraku szewskim szoruje buty oficerskie aż skóra puchnie szuwaksem inne – w pralniach – sortowniach – lub w wymarzonej kuchni podają wykwintne specjały – są – ludzkie kiszki i zupa z otrębów – czy będzie drugie danie? myśli pani Hojdi – znów niepewność… niebawem elokwentni esesmani wyprawią jej huczne wesele już leży na pryczy z nowo sprawionym obozowym mężem wychudzonym i bladym śmieją się skur...syny bezduszne bestie Sobiboru mają cykloniczny ubaw w końcu – i już po wszystkim ale – pani Hojdi wreszcie – im nie wyje… odreagowała zaraz po ślubie —1 punkt
-
wołasz mnie (dajmy na to) na Pragę Północ - nie wiem nie znam też ciebie ani twoich upodobań ani dróg na skróty które być może opisano w jakimś mało dostępnym przewodniku (przewodnik - tak myślę - o miejscach kultury przy dobrym winie w kielichu z szyjką smukłą jak pręcik babiego lata z mojej zablokowej łąki) zielony jestem i brak przeciwwskazań by dojść pod piedestał inaczej niż poeci w poważnym stadium artystycznym bo mogę z prawego lewego albo innego (mniej więcej) zarośniętego brzegu1 punkt
-
Przyszedł Bóg na imprezę, nikt nie wiedział kto go zaprosił. Wodę w wino przemienił, jakiego wszyscy mieli kaca, a ile pretensji, że im pozwolił, że Heniek wsiadł po pijaku i na czerwonym przejechał Wersja II Pojawił się skądś na imprezienikt nie wiedział kto go zaprosił.Wodę w wino przemienił,jakiego wszyscy mieli kaca,a ile pretensji, że im pozwolił,że Heniek wsiadł po pijakui na czerwonym przejechał1 punkt
-
Uwielbiam Uwielbiam swe wiersze o totalnie, Niczym. Miłość w prostocie i radość, w Krynicy. Że nic między drzewami, że nic, Poza nami. Cień lekko kpi, że można kochać, Się jak nikt. Mijasz w swym gardle własny brzydki krzyk. Miłość na zawsze, miłość jak nic... Z tą jedną różnicą, że faktycznie nic. Mnie zdrada nie boli, gdy księżyc się kładzie, Dlatego, że zawsze potrafię... Kochać.., Zwłaszcza kiedy jestem sam. Jeszcze Cię najdą myśli niemocy, Okrucieństwa tego świata. Wtedy odpowiem: Nie ma już lata. Myśli i miłość przykrył lód, Lecz nie-zwykły, nie z wody, Ze smutku, kure**twa, bredni, ubóstwa, Niezwiązany z dobrem, bodajże, Bliski nienawiści i braku pociech. Tak czasem pachnie Twój dotyk. Ostatnim razem, gdy zaszło słońce. Było mi lepiej, lecz ciągle. Niedobrze. Już zamki i warkocz, spuszczany z muru, Nie tworzy rozmyślań. Bo spleciony jest z bólu. Nie szukam natchnienia w miłości o nie. Utrwalony w tym bólu przewijam się. Gdy kolejnej nocy stracisz swój sens. Ucieknę przez okno. Nie wierzę gdy mówią, że Ty też. Uwielbiam więc niemoc stworzoną z pozorów. Uwielbiam gdy krzyczy noc moich horrorów. Uwielbiam swój lekki świat. Wiem tylko jedno: że to nie tak. Uwielbiam Cię jak zamęczoną baśń.1 punkt
-
@Wątpiciel oczywiście że tak :) cieszę się z tej opinii. Myślę, że brak melodyjności jest problemem. Szczególnie ze zazwyczaj piszę do instrumentalnej muzyki. Ale efektem moich wierszy maja być prawdziwe uczucia, nawet jeśli nie kleją się słowa. W każdym razie bardzo dziękuję za uwagi, zawszę biorę pod uwage zdanie które może coś polepszyć. I Tobie też wszystkiego dobrego na dalszą twórczość. !1 punkt
-
1 punkt
-
@Wątpiciel bardzo dziękuję za opinie. Zgadzam się ze spostrzeżeniami. Czasem piszę tak emocjonalnie, że gubie sens. Jakby dopiero sam koniec każdego z wierszy wskazywał "mniej więcej" o co chodziło powyżej.1 punkt
-
Przemówiłeś o uciekaniu wydudniło to aż ze stóp nie mów mi o tamtym niebie cudzym chłodzie i mieszkaniu Jestem słaba, nie wiesz? Jestem mocna w nie widzeniu Leże twardo na drodze Wiesz przecież, leżysz obok mnie przechodzą po nas deszcze porami pijemy je1 punkt
-
Szczerość - to potęga Mam cię w garści, bo jesteś nieszczera W swych pragnieniach, wyrazach, reakcjach Ty - nie zostałaś wciąż pokonana Nie znudziłaś się strachem niewiedzy Nie ustałaś więc nigdy, by krzyknąć: "Tak jest!" - Mam dosyć jąkania1 punkt
-
Umrę na starość k....tak młodo umrę obarczony smutkiem postępowego smutnienia Bzdury. Żyć będą! Słowa i wojna, ach wojna O zaimki, przecinki i dno słowa Groźna, groźna bo stalowa A on żył i patrzył Siedział, może nawet w celi kochał się i dziwił wiedział i o nim wiedzieli że umrze na starość więc staroświat ceńmy nie rzucajmy się wojacy nigdzie indziej nie będziemy1 punkt
-
Interpretacja - moja - do pomysłu autora jw na wiersz; kres samotności cdn nie nastąpi wrak bezwolnie opada na dno muskany ławicą osiada płasko utuli go nanos1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wolna wola. Tu jest kwestia wolnej woli danej człowiekowi. piłeś - nie jedź, nie piłeś - wypij :) ....z resztą, może to był diabeł - kusiciel, nie bóg. :)1 punkt
-
Treść wiersza poraża - przygnębia... i tak powinno być. Smutno się robi, ale cudownie, że ktoś próbuje o tym pisać. Na przestrzeni lat przeczytałam naprawdę dużo o obozach, widziałam masę dokumentów, filmów i każdy chyba powinien się z tematem zapoznać. Jakiś czas temu zaliczyłam trylogię Grzesiuka... super pozycja. Niektóre obrazy powieliły mi się. Puenta powala. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Nata_Kruk Natko, Twoja puenta znacznie lepsza, zmieniona. Nad ułożeniem wersów po staremu mi zależy, bo chodziło o symetrię. Wielkie dzięki. @Lahaj skład chemiczny zbliża nas do przedmiotów. Wolałabym wierzyć. bb1 punkt
-
@Lahaj pisałam też o tym, co wcale nie tłumaczy czym jest miłość. To jak z wiarą: wierzysz albo nie. Podajesz skład chemiczny albo mówisz: kocham. To takie proste odchodzisz bo twoja przysadka nie produkuje wazopresyny. Nie wstrzykniemy jej mimo gorących nocy przyjacielskich popołudni dni radosnych i spełnionych. Mój mózg ma nadprodukcję która trafia do każdej komórki próbuję nadmiar wylać oczami. Czysta chemia. Zero miłości.1 punkt
-
1 punkt
-
każdy wiersze na tym orgu może pisać jeśli jakaś najdzie wena lub podnieta składać słowa do księżyca sobie wzdychać wierszokleta lub grafoman czy poeta już nie wspomnę o poezji klozetowej co przywdzieje pozę walki jak ta Greta by zaistnieć w desperacji wszystko powie jak grafoman wierszokleta czy poeta czytelniku który czytać dobrze umiesz sam rozeznasz wśród oklasków gromkich petard poukładasz w swoim własnym dziś rozumie kto grafoman wierszokleta czy poeta pozdrawiam1 punkt
-
ubytki w strukturze kultury pozrywane filmy o szarmanckich łotrzykach całujących się tu i ówdzie nieświadomie uśpione gospodynie domowe ich chybione standardy autonomii wyborów seksualnych a wojna płci się toczy jej nowa odsłona - wyścig zbrojeń superszybkie wszędobylskie haczykowate penisy vs. nieprzyjazne skręcone suche i ślepe waginy narastający konflikt ogranicza w rozwoju piękno które rozkwita gdy jest arbitralnym wyborem każdej samicy1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
w zaułku błękitnej łąki pod żółtym zielonym niebem samotne dziewczę stęsknione czy przyjdzie jej luby nie wie lecz trawa złowieszczo szumi coś tam zaczyna wystawać i nagle przed nią wyrasta hmm… wierzba pełna pomarańcz dziewczę raptownie zdziwione apetyt buzuje w trzewiach wtem słyszy słowa stłumione więc pragnie w cholerę zwiewać aż nagle owoc dostrzega sflaczały krzywy fikuśnie dlatego z czułością całuję w ogonek wierzbową gruszkę a on nabrzmiewa i reszta soczysty lepki nie smutny miąższ rośnie a dziewczę sapie tyś luby młodzieniec jurny miętoszą skórki frywolnie aż soczek słodki wycieka nie tylko zapach w głąb wchodzi nie chcieli z miłością zwlekać bo tak w zasadzie od zaraz pieprzyli się wśród pomarańcz1 punkt
-
@Jan Paweł D. (Krakelura) Widzisz Pawle, mieszkam w górach i dzisiaj mi właśnie wody w kranie zabrakło, po co nam wewnętrzne wojny jak umrzemy z pragnienia.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Autoportret z żydowskim paszportem Felix Nussbaum (Osnabrück, 1904 - Auschwitz-Birkenau, 1944) Jako dziecko chciałem iść hen w pole za horyzont snu co spowija dolinę mgłą spopielonego czasu ale horyzont w nowej rzeczywistości to rzecz dyskusyjna nierzeczywista w przeciwieństwie do bramy za którą nie ma pola a jest krematoryjny komin trzeźwe poczucie tego że malując w ukryciu będąc uwięziony i gdy dojdzie do pojmania zapłacę wraz z żoną najwyższą cenę tak jak w berlińskim studiu gdzie około sto pięćdziesiąt moich płócien padło ofiarą płomieni1 punkt
-
Cementowe wargi poniżej silnych powiek laleczko laleczko oczkiem mi powiedz czy jesteś kobietą moim miłym wrogiem? Niczego nie bronisz stoisz i ja przez Ciebie stoję laleczko laleczko unieś mi powieki niech mnie nie rozjuszą zza ław dźwięki Lala nie da odpowiedzi miałeś piękną mowę do tejże gawiedzi cementowe wargi poniżej silnych powiek laleczko laleczko nie zrani Cię człowiek1 punkt
-
ptysie i napoleonki smakują jak kalopki wędruję po oceanie z bitej śmietany i śmieje się gorzko.... a noc mi szepcze do snu słodko....słodko....słodko pod mrugawicą gwiazd piszę dwa testamenty jeden dla Melpomeny drugi dla Szekspira... gdy umrę okaże się czy byłem dobrym czlowiekiem....?1 punkt
-
// Witam serdecznie, pojawiam się tutaj nieprzypadkowo, napisałem w życiu wiele, wiele więcej niż mam lat, bo dopiero 30 - w lutym. Wszystko jakoś spoczywa w starym kufrze, pod moim biurkiem, jednak nie zapomnę nocy, sprzed dwóch lat, kiedy w Wigilię spaliłem swoje najlepsze produkcje w kominku, jeszcze się cieszyłem, że komin mojego domu rozdaje ludziom dobre słowa. Trochę ubaw, a trochę mi było przykro, taka konkretna mieszanka uczuć, ale to nic, nadrobiłem to w ilości solidnej i zdecydowanie - nie na siłę. Przyznaję, że moje życie jest szczęśliwe, mam piękną żonę i jeszcze piękniejszą córkę, ale pisać potrafię tylko dramatycznie, smutno ale także wzruszająco, wiersz, który dodaję, jest wierszem "dzisiejszym", daleko mu do moich prawdziwych pisań, i nie ma konkretnego układu zwrotek, ale stwierdziłem, że jeśli mam zacząć to lepiej w ten sposób. Pozdrawiam wszystkich wybitnych twórców tego miejsca. // Będzie kiedyś taki dzień, Niosący prawdziwą radość i nadzieję. W gonitwie bólu skończonego jak rzadkość, Wystąpi przeciwko nam czas. Tęcza pojawi się na jasnym słońcu, Chmura przysiądzie przykro na ławce. Los pobuja się na huśtawce, Poznamy może kiedyś znów, jak smakuje świat. Liść opada z drzewa zielony, Obraca go szczęście w nieopisanym wirze. Lądując na rosie, brązowieje jego krań, Chyba czas, chyba już czas. Rozstania dyktują ciągłość tego życia, O nich myślę, zawsze kiedy źle. Długa podróż to nie tylko sen, Nie zdążyłem się obrócić... A nie ma Cię. Często szybko staję się samotny, Przymykam oczy ludzi których nigdy nie poznałem, Dźwigam ich śmierć, choć życia nie dźwigałem. Noszę na sobie całymi dniami, Łzy rodzin i iskry, które pozostały. Nie łatwo mi mówić, że znów czas, Nie łatwo mi powtarzać sens tego życia, Nie wiem jak odpowiadać, sam nie wiem czy rozumiem śmierć. Ile musi minąć chwil, by pojąć, że to faktycznie jest. Może w to nie wierzę, bo widzę, jak spokojni są ludzie. A może rozumiem ten początek wędrówki. Z dnia na dzień jestem bardziej pewny, że to początek. Dlatego nie przerazi mnie chyba nic. Donikąd zmierza to rozmyślanie, donikąd. A dokąd zmierza zachód i świt. Poza barwami horyzontu. To wszystko to naprawdę nic.1 punkt
-
Wypadło mi parę spraw prywatnych i dopiero po Was sprzątam po trzech tygodniach bez forum. Ale nikt nie zorientował się, że mnie nie było, więc chyba nie było tak źle. ;) Niestety nie. Jesteśmy w internecie w którym znacznie łatwiej oddać się emocjom niż w tzw. "realu". Z negatywnych głosów wynika wiele konsekwencji: -> znacznie mniejszy feedback pozostawiony autorom za pomocą komentarzy, -> "masowe" minusowanie, gdy przeważająca będzie negatywna liczba głosów, -> wszelkie rodzaju "zemsty" - Ty zostawiłeś minusa, więc ja ci go dam -> podatność na trolling, zakładanie wielu kont na forum etc. I najważniejsze, negatywna ocena nie daje absolutnie nic samemu autorowi. Pamiętaj, że misją samego portalu jest w większym stopniu działalność edukacyjna. Jedyne co chcę wprowadzić to blokada dodawania do "Gotowych", gdy zawartości na forum jest mniej niż 20. Ale terminu nie obiecam. :)1 punkt
-
Sercem tego portalu powinna być dobra albo bardzo dobra poezja, wpisy pod tekstami najczęściej nie mają znaczenia, niczego nie zmieniają. Tekst dumnie umieszczony w wierszach gotowych już tam zostaje. Krytyczne uwagi są odrzucane a pochlebne....cóż, różnie to bywa. Czasem lepiej nie odzywać się. Podział na Warsztat z możliwością awansu do Wierszy Gotowych już tu kiedyś istniał i był Rankingiem z ocenami na plus i na minus. Pozdrawiam1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne