Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.01.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. „[...] nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie” J. Cortazar Historia choroby Nekrobiotyki od dziecka dostawał z iniekcją w ramię, wiara nadmierna i przestrach w jego spojrzeniu na zdjęciach znalazły swoje mieszkanie. Ten pulsujący kwiat w piersi, zawsze prostował mu drogi, ale i gmatwał je też i zapewne dlatego cierpi na katabolizm sercowy. Co dnia dawali mu także pigułki koncernu „Życie”, na idealizm, jednakże oczami dziecka na świat ten wciąż patrzył tyle, że skrycie. Coś się szarpało w nim, łkając — wypuść mnie, nie chcę być tutaj — kiedy znaleźli go rano, przez okno słońce wpadało, o szybę tłukła się dusza.
    10 punktów
  2. gdzieś na dnie głębokiej pamięci snują się gradientowe sznury nadgodzin w przepływie laminarnym spieniony czas przechodzi przez przerwy w pracy by ostatecznie zastygnąć w nietrwały biobójczy plastik
    3 punkty
  3. Pasjans ściany obdarte z nocy zaczynają stawać do pionu, też próbuję. łóżko przygarnia ciepło pościeli, przelewa się wschód do filiżanki, z fusów kreślę porwane sny. czasami myślę co przede mną. póki co, buduję kładkę, opieram chwile na niepewnych brzegach, szukam krystalicznej myśli, ale ona topnieje. wyplatając dzisiaj już zaczynam tkać jutro, zegary chyba znajdą dla mnie czas. styczeń, 2020
    2 punkty
  4. Zatrzymać dzień tak bardzo chcę, gdy mrok ogarnia świat; o każdą łzę rozpocząć grę: uchronić się od strat. Zatrzymać dzień, by jeszcze trwał, choć noc już niesie sen; tak by się dał powstrzymać szał zgłodniałych nocnych hien. Zatrzymać dzień w granicach dnia; rozciągnąć każdą z chwil, pić ją do dna; niech moment da przemierzyć setki mil. Zatrzymać dzień, ocalić „dziś”, gdy jutra słychać krok; w ostatnią kiść sekund się wgryźć, okiełznać zdarzeń tok. Zatrzymać dzień i w nim się skryć, zbudować wokół mur; w pamięć go wryć nim pęknie nić i nim zapieje kur.
    2 punkty
  5. kiedy zamknie ci usta otworzy oczy kiedy zamknie oczy usłyszysz ciszę potem pieśń pieśń całego Kosmosu
    2 punkty
  6. cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy boimy się jej lękamy czy nie przemówi taka cisza jest trudna bo płacze
    2 punkty
  7. rzucam się im na pożarcie choć to przecież ja nimi rzucam i wypadają (do tego niekoniecznie dobrze) kiedyś romantyczniej na biel kartki teraz tylko szybkie stukanie wiersze zawsze miały coś z porno naga dupa czy dusza wszak słowo staje się ciałem z intymnością wypiętą do ekranu
    2 punkty
  8. sądząc po jego minie można pomyśleć że jako gatunek nie różnimy się wiele od ziaren każde upadło w miejscu które podlega amnezji gdy nie wystarcza imion dla pokrzyżowanych nacji będzie jak zawsze - biali z czarnymi stopami zabiją żółtych o czerwonym sercu a wschód i zachód spłaszczą północ na grzbiecie południa ulatuje z kurzem boski plan zapisany w porze całopalenia na gołej ziemi
    2 punkty
  9. chociaż w ciemnościach widać z daleka, to z bliska jednak często oślepia.
    2 punkty
  10. Nie chciał wracać wieczorem, on chciał wrócić nad ranem; pisał: "Spotkaj się ze mną, dzisiaj nocną mam zmianę." On chciał wrócić nad ranem, nie chciał wracać wieczorem; lecz miał szczęście - pomogłam opamiętać się w porę. Ona nic nie wiedziała, lecz on był pod nadzorem: choć chciał wrócić nad ranem musiał wracać wieczorem.
    2 punkty
  11. graphic CC0 Monica Bellucci… jej usta malinowe nuty nieprzemierzona przestrzeń warg na interpunkcjach włoskich mat tetrastych tego nie wyrazi ile by mogło się wydarzyć Malena Scordia plus męski dinks prowincjonalnych chamów – wikt dekoratywny sposób bycia jej differentia specifica ów sycylijski delikates dla zamydlenia oczu – latem Giuseppe Tornatore – może ten przerysował kwiat mimozy rzecz jasna w sensie – clou – rzemiosła które – w świat liczn(e)m kadrem poszło piękna Malena – czar kafejek pod jej umizgi chłop się ściele szast-prast dziesiątki fatygantów którzy by chcieli musnąć – lancą tu belle femme niewieścim pluszem włoskie porywa kapelusze superlativus mdłej duszności zaprasza licznych… do miłości ja – con amore – zdzierżyłbym prędko jej wyuzdany głęboki dekolt te oczka zełknął wręcz naiwne idem per idem "kurewsko" piwne buc – statystyczny gen populacji z "świątyń płodności" kapo ipsacji może w Cefalu w Lido Mazzaro? pizza i wino – albo makaron wiem – to na niby – z filmu to wnioski rozumiał ciebie chłopczyk z twej wioski jak mogli Panią tak postponować? lilio Sycylii – muzo kultowa! -- *koniecznie pod rym, po ostatnim hydeparku, dla auto_kurażu, i koniecznie z didaskalką :)
    2 punkty
  12. To jest tutaj chyba najlepsze. Dalej, jeśli już się upierasz, żeby rymować - dałabym: płonące włosy dziewczyny, wszak postawiłeś kropkę w poprzednim wersie. A to bym usunęła. Wiem, że rymu nie będzie. Ale wolę, żeby puenta była w domyśle i rozmgleniu. Bo obecnie dosyć to pretensjonalne, moim zdaniem. Pozdrawiam, D.
    2 punkty
  13. **** to dziecko na fotografii właśnie umarło ze starości lustro uderzone w twarz zakrzywia spojrzenie dodając formie trochę obłędu wbija się we mnie coraz ostrzejszym obrazem przemawia jakimś niezrozumiałym drżeniem ciszy jej wyraz zastygł to dziecko na fotografii stało się fotografią
    2 punkty
  14. Nie ma za co. Fajny tekst z nawiązaniem do poezji księdza Twardowskiego. Podoba mi się. W komentarzach zrobiło się tak jakoś naukowo. Decybele, wykresy, eksperymenty, itd, itp., więc może przypomnę pytanie jakiegoś Chińczyka: Jeśli w lesie skrzypi drzewo, ale nie ma w nim nikogo, to słychać skrzypienie, czy go nie słychać? Pozdrawiam :)
    2 punkty
  15. (funkcja poezji dekoratywnej) graphics CC0 jeśli szukasz geniuszu precyzyjnego słowa musisz być trochę – art déco posiadać w duszy dyscyplinę przestrzeni to znaczy czuć w łonie ograniczenia geometryczne wyobraź sobie: twa funkcja słowa to zmechanizowana taśma produkcyjna ty – nowojorski Chrysler Building zerkasz z góry a stalowa i hybrydowa zbroja ornamentów – sięga obłoku nad hełmem iglica z nierdzewnej stali nirosta wieńczy wieżowiec a każde okno to biuro lub laboratorium tam pojedyncze słowo – niemal takie samo i patrzysz nim w automaty społeczne – popędów cywilizacji takim bądź – ze złoconego brązu czy hebanu – ze słoniowej kości przytwierdzony nitem do szklanych aglomeratów jak z komiksów Marvel'a – z uzbrojenia konstrukcji gdzie Spider–Man zarzuca sieci na miasto i drwi – z Kingpina kochaj słowa – bądź klasykiem --
    1 punkt
  16. Rembrandtem światło się sączy przez sito mroku płukane, ktoś Caravaggiem chce dotknąć kropli z jątrzącej się rany, bo Freudem w materii zamknięty wlepia się w sufit jak w ekran, Baconem na haku jak zwierzę, zwisa w pokoju jak rzeźnia. Późnym Tycjanem przed siebie dłonie wyciąga by w mroku światło wymacać i drepce, i pstryk – Malewiczem się w oku kontakt objawia na ścianie, a w niej się Friedrichem otwiera okno na błogość i trwanie - - raj utracony Gauguina.
    1 punkt
  17. A kiedy będę już stary, wzrok mój otuli mgła czasu, spojrzę raz jeszcze na los mój utkany nicią srebrnego arrasu. A kiedy będę już stary, pamięć zawodna się stanie, z trudem przypomnę swe dzieje zwyczajnie w pamięci grzebane. A kiedy będę już stary, i biel pokryje me skronie, przeczeszę dłonią to życie co wnet głęboko zatonie. Dziś młodość we mnie wciąż tańczy, wiruje, skacze i śpiewa. Lecz wiem, to wszystko się zdarzy i uschnę jak usychają drzewa.
    1 punkt
  18. zasypianie bez ciebie to sztuka, której nigdy nie opanuję do perfekcji. potrzeba czasu, by unormować przyspieszony oddech, zmniejszyć gorączkę i ochłonąć. wydrap ze mnie wszystko; naskórek pod paznokciami jest dowodem, że zaczynam krwawić. podobno wtedy jestem bardziej na tak. mówiłeś: że taką mnie lubisz - otwartą na nowe, pełną mruczanek. jednak znikasz, później długo milczysz, a ja pęcznieję od tęsknot. blade noce chłoną wilgoć, zatrzymują sól, osiada w zagłębieniach. wierność jest suką, raz ugłaskana nie odpuści. dlatego muszę mocniej zacisnąć uda - przeczekać. cykle bywają nieregularne, ale gdy wracasz krzepnę ci w dłoniach, krystalizuję na języku. to nas zbliża - ta czułość w którą tak odważnie wchodzisz, ciepło pleców. i znów jesteśmy, jak dwie łyżeczki pełne zdarzeń, jednakowo wygięte.
    1 punkt
  19. boi się wzmianek nie utopienia
    1 punkt
  20. Ładna to metafora przebudzenia, mocno obrazowe oddziaływanie, to znaczy widzę te ściany postawione do pionu, prawdopodobnie przez światło poranka zaglądające przez okno do sypialni, jest kolejna faza światło przechodzi do filiżanki z kawą, osad dopijanej kawy układa się w szczutki zapamiętanego jeszcze przez moment snu, który za chwile zostanie wykasowany z pamięci dyskowej jaką jest ludzki mózg, zegary – to źródła czasu zaplanowanego. Światło zaś to– surrealne wrażenie twojego wiersza. Ok. Pzdr.
    1 punkt
  21. To prawda, przez te filmy czas się Pań nie ima, są dokładnie takie same, jak pamiętało się Je w dzieciństwie, nawet jednej ryski więcej, to magia kina ;) Dziękuję. Pozdrawiam ;)
    1 punkt
  22. Dag, Ty się czasem nie złość. to moje pisanie naprawdę jest czarnoszare. nie potrafię na wesoło, co poradzę @Nata_Kruk fakt, ten tytuł to chyba jeden z naj jaki mi się kiedykolwiek wymyślił. dzięki za czytanie, pozdrawiam @Jan Paweł D. (Krakelura) no tak, bariery architektoniczne dotyczą różnych sfer, taka rzeczywistość
    1 punkt
  23. @iwonaroma - witam i dziękuje - miło cię widzieć. Uśmiechniętego wieczoru życzę.
    1 punkt
  24. @Nata_Kruk Dzięki:)→Hmm... w czymkolwiek może się kryć→cokolwiek... A to zawsze pewne ryzyko →lecz za to mniej nudno. A tak w ogóle co znaczą te ''zielone plusy''→bo jestem w tym zupełnie zielony :)→ale nie z UFO:)
    1 punkt
  25. Nie, no jestem na nie ?
    1 punkt
  26. Ten instrument jak miecz konkwistadora dotykasz spoconą dłonią i przekrwawionym okiem Pamiętając o prawach optyki i optometrii zapominasz że Luneta zawęża pole podniety Podglądając eteryczne gwiazdy nie widzisz momentów kiedy kometa rozwija warkocz ośmielona pieszczotą słońca i w gorączkowym podnieceniu ściąga z siebie lodową sukienkę Patrzysz jednym okiem na intymne zbliżenie galaktyk a nie dostrzegasz w drugiej źrenicy jak czarna dziura wciąga bezpowrotnie każdą krople życiodajnego spermatozoidu niczym niezaspokojona kochanka marząca o dziewięciomiesięcznej kotwicy Widzisz to co się nie stało i bezcielesne Słowo A tuż obok twojego szkiełka za ścianą z azotu i tlenu ktoś wydaje nieartykułowane argonistyczne dźwięki w nieziemskiej rozkoszy
    1 punkt
  27. Świetny. Skojarzył mi się z warkoczem, taka przeplatanka :)
    1 punkt
  28. Masz zupełną rację Marek. Czasami jednak przekazywane dalej są złe nawyki, czasami też rodzicom, czy nauczycielom brakuje pewnych informacji w skutek czego myśląc, że robią dobrze tak naprawdę szkodzą niejednokrotnie zupełnie nieświadomie wywołując traumę na resztę życia, bądź przyczyniając się do powstawania mechanizmów, które w swojej konsekwencji prowadzą do miejsc, do których nie chciało by się trafić. Bywa też tak, że ci, którzy powinni nam świecić przykładem 'świecą' zupełną przeciwnością. Ale te rozmyślania odnoszą się tylko częściowo do treści wiersza. Reszta to po prostu życie i wewnętrzne 'predyspozycje'. Z pozdrowieniem Dokładnie. Tutaj zastosowane je w niejako dwojakim rozumieniu. Jako pewien word play. Z jednej strony nekrobiotyki o jakich piszesz, z drugiej po prostu pewna dawka śmierci, która później jest obecna w życiu pl'a do samego końca. Spokojnego weekendu Dag
    1 punkt
  29. Nie martw się na zapas, bo najpierw do tej starości trzeba dożyć, a to wcale pewne nie jest.
    1 punkt
  30. Tak z męskiego punktu widzenia, żeby pokroić serce cisza, najpierw trzeba najpierw się wysilić i trochę tymi słowami pomalować:). Pozdr. M.
    1 punkt
  31. Jeszcze jeszcze krócej Lubisz malować i kroić serce
    1 punkt
  32. @iwonaroma Wiersz bez pieprzu o pieprzeniu to jak się opalać w cieniu bo choć ciągle to liryka której treścią erotyka temat byłby zbyt spłaszczony a i wydźwięk wyciszony tak, więc chyba pozostanę przy tym, co jest napisane. serdecznie pozdrawiam:) HJ
    1 punkt
  33. Jakiś tutaj wysyp ciekawych (4me) wierszy, że nadrabiam od dołu i niemal po kolei zostawiam ślad. No i znów muszę.. Początkowo odebrałam to jako a'la atak, no bo przecież człowiek się przejmuje i rzeczywiście poddaje tym czynnościom, modom (?), ostatecznie nawet odbieranym jako powinnościom, by być jak najbardziej fair, w miarę swoich możliwości/woli porzucenia wygód. Ale Twój wiersz dekamufluje tą sytuację, jeśli dobrze czytam, a bynajmniej chcę to odczytywać tak, że nam pojedynczym zrzucają na barki tą misję, a wielkie fabryki plamią i wytwarzają dalej, bez wyrzutów sumienia. I to te kolosy muszą coś zmienić, żeby miało to wymiar, efekt. Ale i tak, mimo, że nasze pojedyncze ruchy to kropla w morzu, to i tak myślę, że warto. w końcu kropla drąży skałę, zawsze to nadzieja, choć z ... zapałek. Sprawnie i sprytnie utkałeś ten wiersz:)
    1 punkt
  34. Jestem pół na pół;) bo ta nuta jakoś mi śpiewa nie do końca, choć pewnie parę lat temu by mi się bardzo podobała, więc to być może kwestia gustu, albo tkliwości w danej chwili, tudzież jej braku (a może hormonów? ;) :P bynajmniej pomysł jest, aluzja do nuty zapachów sama w sobie ciekawa, więc nie wiem sama, czemu mi nie leży. I strasznie nie gra mi, że jest ten rym na końcu Skulona na tylnym siedzeniu brzmiało by mi lepiej chyba. Bo pierwsza część wiersza ładnie płynie pod wskazany rym i rytm, a koniec nagle wpada jak z rymowanki. Ale może to tylko moje odczucie. A poza tym wiersz przemawia do mnie, choć nie zawiera wyszukanych sytuacji, nie wiem jak to określić, np. jest to w kontrze do wiersza Łucji z chleba 'czerwone', też mówiącym o bezdomnym, ale zupełnie inaczej, 'kopie' mocniej. Tam konkretna sytuacja, tutaj pejzaż, że tak dziwnie powiem. Przykłady - te pościele, zęby itd. przemawiają i oddają sytuację. U Ciebie jest ten problem podany z dozą delikatności, co zupełnie nie umniejsza, bo ta delikatność daje właśnie wrażenie empatii, nawet czułości, bez oceniania, tak to czuję.:)
    1 punkt
  35. Nawet nie wiesz jak mnie rozbawiłeś! hehe Tym bardziej, że po napisaniu komentarza miałam zaraz wyrzut, że ło jeju, ale się uczepiłam, ale napięcie uszło, jak przeczytałam odp. No to wiem o co chodzi. Aluzja tytułu fajna, coś mi świta hasło, filmu nie jestem pewna czy widziałam, choć jeszcze się załapałam na niedzielne okołoobiadowe transmisje z Louisem, ale to jak przez mgłę. Pozdrawiam, no i co, smacznego;)
    1 punkt
  36. Hej Dziękuję i Tobie również samego Dobrego w Nowym Roku. Niech spływają z nieba jak najgęściej ;)
    1 punkt
  37. Widocznie musiałam tak dla równowagi, po ostatnim 'zawodzeniu' heh Ogólnie tyłek nie jest zły, bo łagodziłby obyczaje tego wiersza. Zostawię sobie na wypadek, gdybym chciała przeczytać komuś.. mniej luźnemu heh. Ale właśnie miało być ostrzej i drugim atutem jest wspólny człon tych słów. Nawet początkowo miał być zapis: 'naga du..sza', ale poszłam w tę pełną opcję. Tak w ogóle to chyba mój pierwszy słowny tyłek w wierszu;) dzięki Nato!
    1 punkt
  38. Podoba się. Jest przestrzennie i kreatywnie. Dużo powietrza. Naprawdę fajnie.
    1 punkt
  39. jeśli ma dREDy , to i REDaktor może być wREDny
    1 punkt
  40. niewiele już można odkryć Piotrze bursztynowe niebo spadło jak grom i nic już nie chroni przed samotnością nie mogę uciec bo dokąd miałabym pójść przecież mówiłeś że dom to także ciało Chrystusa umiłowanie i wiara że zawsze będziemy zwątpiłam Piotrze niedzielne obcowanie skończyło się zdradą zamiast krzyża droga przez piekło być może w niej ostatnia nadzieja na bliskość po którą sięgam każdego dnia piję wino i zmywam krew ze stóp swojego Boga to czynię na naszą pamiątkę
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...