Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.12.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
Wiersz nie musi mieć finezji, zgrabnej formy i ogłady co najwyżej, gdy jest mierny to go wrzucą do szuflady lub gdy autor będzie głosił w swoim tworze jakieś brednie wtedy sława jego wiersza jak czerń nocy świtem zblednie. Twórca jakoś się obroni a wiersz pośród śmieci legnie ja zaś już wam opisuję jak ta sprawa dalej biegnie otóż czeka go recykling nowa rola pewnej grupy chociaż miękki i pachnący ale nadal jest do dupy. Zapytacie gdzie tu przyjaźń i do tego obustronna odpowiadam - przecież rolka jest mięciutka oraz wonna wszystkim służy jednakowo nie ma w sobie nic z wrogości chętnie wytrze każdą dupę moją, twoją, naszych gości. To jest jedna z form przyjaźni choć ciąg zdarzeń niebywały jest poeta, myśl i wierszyk może i niedoskonały papier, rolka, toaleta oraz intymności sfera bez szorstkości i bez kantów gdzie się z sobą przyjaźń ściera. Chyba stanę się heroldem poobwieszam wszystkie słupy PAPIER MOIM PRZYJACIELEM CHOCIAŻ CIĄGLE JEST DO DUPY.5 punktów
-
temu łagodnieje głos cieplejsze wypowiada słowa dotyk jego miękki jest, nieagresywny a spojrzenie miłujące... teraz rozumiem4 punkty
-
dziecinne zabawy w kotka i myszkę po omacku szukane materialne korzyści w zranionych ludzkich piniatach odejścia i powroty odejścia i powroty tworzą tylko wystawę z poszarpanych serc3 punkty
-
Pachnie mi Tobą, chociaż nie jestem blisko. A tak chciałabym móc patrzeć teraz długo i zapamiętać Twoje oczy. Czy to grawitacja tak mnie przyciąga? Czy to inna siła pcha mnie w Twoją stronę? Nie wiem… Jednak nie znikaj, zbyt lubię ten zapach, i nic tego nie zmieni.2 punkty
-
Ence pence w której ręce? W jednej mam łuski, w drugiej pustkę, zawsze coś trafisz. Nie powiem do trzech razy sztuka, bo to banalne - więc losuj. Odtąd życie jest w twoich rękach, nie musi przeciekać. Jeśli trafisz w próżnię, znajdziemy inną przestrzeń - wolną od zimnego ciała. Ryby są nieme, balansują pomiędzy. Spójrz mi w oczy i powiedz, że już nigdy nie powinnam się bać.2 punkty
-
Jakby wszechświat był nieskończoną zamrażarką, w której ktoś zawęził nam horyzont, nakładając kopułę dostatecznie rozległą byśmy mogli się zachłysnąć posiniałym błękitem, który od zewnątrz naprysnął przy pomocy puszki sprayu, wemżył fiolet, i grube nawarstwił żarliwe żółcienie, oranże i róże, karząc im opływać nas niczym wysmukłym delfinom, a wcześniej wyłożył rozległą równinę glazurą grubego lodu i śniegu; skóra na twarzach szkliście pękała, kości rąk oraz nóg zdawały się skrzypieć pomimo rękawiczek i butów, lód zakrzepił rzekę, którą w oddali przecinał czujnym sprężystym biegiem maleńki lis. Stawiam rzędy czarnych liter jak lisie ślady na śniegu lub szczeble drabiny, żebyś ty się mógł wspiąć na strych, gdzie w kufrach leżą jeszcze takie zimy, gdy po zamarzniętych rzekach mogły przebiegać lisy.2 punkty
-
@Jacek_Suchowicz Widać jasno jak na dłoni dwa przykłady się ścierają a gdy dwóch się o coś spiera to ci trzeci wygrywają. Podam jakiś inny przykład nie pamiętam tamtej daty nie pamiętam miejscowości ale pewien gość bogaty gdy go przypiliło w polu na ściernisku pewnej gminy nie miał toaletowego tylko stare pergaminy i choć były one cenne bo ty były unikaty posłużyły do podtarcia po pod ręką nie miał waty. @Sylwester_Lasota Ja w tej kwestii mam odmienne zdanie, bo znam sytuację bo pisałem na papierze gdy czekałem na kolację w tym zasługa jest małżonki, że się w kuchni tak guzdrała, że skończyłem go napisać zanim jadło mi podała. @kot szarobury Nie przykleję do ekranu kartki zwanej brudnopisem zapisanej kulfonami i zielonym długopisem i pineską też nie przypnę więc uwierzcie mi na słowo zanim żeście go ujrzeli miał on wersję papierową.2 punkty
-
Nic ja nie mam do wierszyka, pomysł bowiem całkiem przedni, lecz szwankuje w nim logika, bo on przecież wirtualny. Z żadną kartka się nie zetknął, atramentem ani piórem, więc nim utrzeć będzie ciężko rzeczywistą całkiem d...ę. Wirtualnych naszych tworów los jest bowiem całkiem inny. Zapadają nam w pamięci albo nikną, bez przyczyny. I na koniec jeszcze dodam, to co myślę, powiem szczerze trwalsza była tamta "cegła", wiersz pisany na papierze nawet stare te gazety, na kamieniu znak wyryty, ręką brudną troglodyty aniżeli wbity w bity. Pozdro :)2 punkty
-
@iwonaroma Nie lekceważę gdyż ja go cenię bowiem pamiętam lata odległe gdy będąc szkrabem pewnego razu gdy go zabrakło użyłem "cegłę" która leżała opodal w krzakach nie wiem czy ktoś ją zgubił czy rzucił wiem, że jeżeli chodziło o mnie wiarę w człowieka (on) mi przywrócił a gdy dorosłem to w Peerelu zdobyć go było senne marzenie więc używało się starych gazet wpierw je zgniatając tworząc zmiękczenie i choćby z takich zdarzeń z przeszłości wielkim szacunkiem dziś darzę papier byle był zawsze i zawsze miękki bez ostrych części, jakie ma rapier. cegła - książka zalegająca półki2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
nadeszła noc wpełzła bezszelestnie oplotła domy ulice zgasiła światła rozpoczęła show tanecznym krokiem z bram wyłaziły cienie wybierały aktorów dźwięk tłuczonego szkła warkot ścigaczy schizofreniczny szept przeraźliwy histeryczny śmiech jak diabelski chichot skowyt ostatni krzyk odeszła noc odsłoniła scenę puszki niedopałki odłamki szkła krew trupy rozjechanych zwierząt one uległy namowom nocy wystąpiły w show pozostali aktorzy usnęli byle gdzie1 punkt
-
Ocknęła się w zielonej kałuży, czując w ustach metaliczny posmak. Dookoła było pełno amarantowego dymu. Trochę otępiona wsparła się na nadgarstkach i uniosła górną część tułowia, równocześnie rozglądając się wokół. Znowu jej oczom ukazał się blondyn. Zdziwiona rozdziawiła usta i… wtedy właśnie zaczął ją męczyć duszący, suchy kaszel. Kaszlała tak chyba z pięć minut - dopóki nie wykrztusiła z siebie zwartej, metalowej kuli wielkości męskiej pięści. – To zgnieciony autobus. – rzekł z uśmiechem stojący obok dziewczyny chłopak. Marita wyczerpana i zawstydzona całą sytuacją odsunęła się od niego, i raptownie poderwawszy się pobiegła przez kłęby dymu. –Zaczekaj! Marita, nie idź tam! – krzyczał blondyn. Dziewczyna zatrzymała się. –Skąd wiesz, jak mam na imię? – spytała z zaciekawieniem odwracając głowę w jego stronę. Nie odpowiedział. Zbliżył się tylko, odgarnął włosy z twarzy dziewczyny i delikatnie wsunął język w jej rozchylone usta. Znieruchomiała. Słodkie ciepło rozlało się po jej drobnym ciele. Lewitowała płonąc niebieskim, faceliowym ogniem. A po wszystkim - kiedy ich usta i języki rozłączyły się - ujrzeli zamrożone kłęby złotego pyłu. *** Oboje znaleźli się na scenie. Wokół siebie dostrzegli publiczność ze złożonymi do braw rękoma. Jednak nikt z siedzących na widowni się nie poruszał. Ludzie siedzieli zastygnięci jak woskowe figury. Tylko Marita i jej towarzysz mieli możliwość nieskrępowanej lokomocji. –Marcin, czy ty rozumiesz coś z tego? –Spytała Marita. –Nie, a skąd…? – nie dokończył zdania, gdyż dziewczyna wskazała wzrokiem napis na jego koszulce. Widniały tam jego imię i nazwisko oraz inne dane. Chłopak zarumienił się. –Nic z tego nie rozumiem. Rozumiem, że wiem coś niecoś o tobie, bo mi się przyśniłaś, ale jak wytłumaczyć to?! – powiedział patrząc z niedowierzaniem w dół swojego tułowia. –Jak to możliwe? – Marita wzruszyła ramionami, po czym uśmiechnęła się najsłodziej, jak potrafiła i wtuliła swoją filigranową sylwetkę w smukłe ciało Marcina. W tym momencie kurtyna zawieszona nad nimi opadła i spłukał ich zimny, szklisty deszcz. Oboje stali się przezroczyści. Mogli dostrzec u siebie nawzajem pracujące narządy wewnętrzne. Lecz zamiast przesuwających się różnymi drogami płynów ustrojowych widzieli ciągi cyfr. Tylko impulsy nerwowe w elektrycznych synapsach jawiły im się jako krótkie, lecz ciepło lśniące, mleczne rozbłyski. Cdn. ...1 punkt
-
nadeszła noc wpełzła bezszelestnie oplotła domy ulice zgasiła światła rozpoczęła show tanecznym krokiem z bram wyłaziły cienie wybierały aktorów dźwięk tłuczonego szkła warkot ścigaczy schizofreniczny szept przeraźliwy histeryczny śmiech jak diabelski chichot skowyt ostatni krzyk odeszła noc odsłoniła scenę puszki niedopałki odłamki szkła krew trupy rozjechanych zwierząt one uległy namowom wystąpiły w show pozostali aktorzy usnęli byle gdzie1 punkt
-
ciągle biegniemy jakby razemtempo miarowe oddech równyon wszystkie chwile skrzętnie ważya ja się nieraz trochę spóźnięzdenerwowany już doganiamsprawy załatwiam co na wczoraja on z księżycem ma spotkaniegwiazdy powinny spaść wieczoremprośby popłyną milionamii chociaż żadna się nie spełniludzie go będą mieli za nicsnując marzenia bo przyjemniewciąż mnie rozlicza i poganiagrożąc że kiedy go zabraknierwetes powstanie niesłychanyprzyjdą zdarzenia te ostatniedziś gdy siedziałem sobie cichow myślach kreując jego postaćwrzasnął nad uchem niech to lichoto kim ty w życiu pragniesz zostaćznów mnie marnujesz bezowocniemiędzy palcami ci przeciekamzaakcentował zdanie mocnoto ja w niewoli mam człowiekazniosłem spokojnie jego słowai rzekłem błędne masz nadziejeja tobie nie dam się zwariowaćw wyższych przestrzeniach nie istniejesz grudzień 20081 punkt
-
A gdy poszedł Jaś na wojnę, kul rzęsiste słysząc gwizdy, oczy zamknął i w okopie tęsknił do Małgosi ramion. Lecz historia o tym milczy, twierdząc, że gdy w nogę noga Jasio szedł, to by się zbliżyć do ojczyzny oraz boga.1 punkt
-
Życie sztuką trudną jest. Tak ponoć. Bo - Trzeba upadać Gonić Iść dalej Nie oglądać się Przyjmować "na klatę" Nadstawiać policzki Godzić się z tym i owym Patrzeć, co innym Niebieska Rokosz dała Uciekać Chronić się Graniczyć i porównywać Celować Znosić i trudzić Oddawać siebie i troszczyć Zapytywać i zgłębiać Szukać a nie marudzić Nie naruszać, a walczyć o swoje, Ścierać łokcie, a nie uginać kolan I rozglądać się. W pustym kościele. Gdy nawet trumna Na orszak wilkiem spogląda. Nie smucić się A szukać - promienia nadziei w betonowej kostce chodnika Gdy mówią, że to nowotwór Że nie dożyjesz wiosny I wciąż - wypiekanie chleba Bo dusza z ciała się nie składa Oto jest życie Ustąpić Zasiedzieć ‘Od nowa’ ‘Pomimo’ ‘Którędy’ ..... Te słowa - do nieba wszakże cię nie zabiorą Nawet jeśli prowadzisz cztery biznesy I dobrze wiesz, jakie są karty I wiecznie głodujesz – choć ciągle na-żarty Karmić, upajać i być powolnym Tępo się gapić w poranne zorze Przytulić dziecko I psa się nie bać Kupić ocean I przeżyć to - że kalosze zmokły po ostatniej burzy A mucha się topi w szklane herbaty Rozumieć daty i "historycznie" I nie wymagać, by "było twoje." Gdy znasz odpowiedź. Nie patrz do góry Bo życie w swej sztuce Do dołu patrzy W dziesiątym akcie cię łapie - za skórę Wyprawia śluby, uczy wesela Zacienia pogrzeb Rozświetla chrzciny Tak to się toczy, bo jest i zboże i łan zielony Zbieraj kasztany Zasiewaj łąkę Otruj pająka Krochmal obrusy Nie szukaj słońca Lecz chroń się przed burzą I nie rządź wiatrem Bo wiatru śmiech Kupuje oddechy Jeśli coś wiesz o "ostatnim tchnieniu" Nie życz drugiemu ... Co tobie ... miłe? "Ja tęsknię ... za CZYMŚ" – mówisz niepewnie - taki jest człowiek w tej sztuki antrakcie Godzić się trzeba Z tamtym i owym Nie bardzo umiem - dlatego żyję i z każdą sekundą – TEŻ ...umieram, choć żyjąc ... trudno to zrozumieć ...1 punkt
-
"Nienawiść ma w sobie coś ze skały, miłość przypomina kwiat." Osho Trwałość niektórych rzeczy oraz ich ukryte życie zatrważa. Zimno, twardo. A długo. Spróbuj ruszyć! Możesz rozwalić cudami techniki i pokaleczyć się lub zginąć. O kwiecie tyle już było. Prawdziwie cudny ale kruchy, krótkotrwały. Trzeba szybko patrzeć i natychmiast się zachwycać. Natychmiast!1 punkt
-
Super wyszlo dawaj do gotowych znaczy zgłoś mateuszowi żeby przeniósł do gotowych lub wrzuć na nowo w gotowych ja bym zmniejszył przerwę pomiędzy wersami. Ale to już kosmetyka :)1 punkt
-
nocą udał się na spacer by poczuć wiatru czar ukłonić się mu i drzewom idąc zagadał do gwiazd oraz cieni których lekko się bał bo czuł ich bliskość bliskość która miała brzydką twarz a na szyi czarny szal był smutny powrócił do domu napisał o tym wiersz - zimny wiersz i poszedł spać1 punkt
-
I objawiło się ... Te pokoje Odgłosy kroków I dywany spleśniałe Wiedziałam, że cię tu znajdę Ty - i twoje cygara I fragment przemowy sprzed roku Pomarańcze na półpiętrze sutereny I mój pot na olejnym obrazku Co zobaczę jeszcze? No bo chyba nie kota Co płacze - na płocie niespełnionych nadziei Nie wiedziałam, że siebie tu znajdę. W tym słowniku nie ma słowa: "ogień." Jest tylko Paryż i Francja A na tej wyspie, gdzie JA płynę, nadal rosną nagietki Czy mogą? I święta Matka z Gwadelupy uśmiecha się łaskawie. W kieszeni pomięte papierki Freski tamtej chwili Pod ścianą Wybawień A dzieci ... śmieją się jeszcze? Nie wiedziałam, że umiesz aliterować! I że znasz zgłoskę frustracji. I że pleciesz wieńce Płóciennej samotności A tam w dali..... To statek? Niedostatek tęsknień. Tak niedawno wodowany ... I ... powodowany - szczęściem Czas też wartko płynie. Pod prąd – i w zamencie. Ktoś kazał to pisać A nikt wziął za rękę.1 punkt
-
to jest strategiczny temat zbierzmy racje więc do kupy gdy wiersz biały czy poemat uzna autor za "do dupy" zapisany gęstym maczkiem zer jedynek w komputerze nieprzydatny już i raczej nic nie wytrze jak należy1 punkt
-
Dzień dobry! Dziękuję za ciepłe przyjęcie!:) Z przyjemnością się z Wami pobawię!:))) Pozdrawiam!1 punkt
-
1 punkt
-
no i z Tobą się niezgadzam choć ów wierszyk nie mizerny ja napiszę tekścik zaraz na papierze owszem ściernym łatwo rymu już nie kupisz chociaż myśl tu całkiem przednia bo ów wierszyk nie do d... ale do dobrego drewna ale wena koło kręci gdy ławeczkę wiersz szlifuje kilka d.. się na niej zmieści złotej puenty - nie neguję Pozdrawiam Jacek1 punkt
-
Odgłos szczęścia bezkształtny, nieudolnie unoszony ponad falami zatraconych uczuć. Słownik przemilczanych słów otwarty na pierwszej stronie, zepsuty czasem i brakiem szczerości, pełen wymownych, nic nieznaczących spojrzeń. Pośrodku tego ludzka dusza tak mało wytrzymała, krucha, wciąż naiwnie wierząca w pobudkę ze snu lęku.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ładnych nie interesuję, brzydkie mnie nie kręcą, bardzo szczerze im współczuję, bo sam jestem transparentny.1 punkt
-
ponieważ nie myślą ;) To jest film o mężczyźnie i rybieTo film o dramatycznej relacji człowieka z rybąMężczyzna stoi między życiem a śmierciąMężczyzna myśliKoń myśliOwce myśląKrowa myśliPies myśliRyba nie myśliRyba jest niemowa, pozbawiona wyrazuRyba nie myśli, ponieważ ryba wie wszystkoRyba wie wszystko "this is a film" Goran Bregovic tekst Emir Kusturica1 punkt
-
Pewnie, że o Peelu! ;) Wiesz, najdziwniejsze jest to, że zaiskrzyć może nawet wtedy, gdy się kogoś nie zna, nie widzi, tylko czyta jego wiersze:))) Mówię całkiem serio... No... może facet musi widzieć. Choćby zdjęcie.1 punkt
-
Pozwoliłem sobie bezczelnie, ale tak mi łatwiej. Pozdrawiam, Ence pence w której ręce? W jednej mam łuski, w drugiej pustkę, zawsze coś trafisz. Nie powiem do trzech razy sztuka, bo to banalne - więc losuj. Odtąd życie w twoich rękach, nie musi przeciekać. Jeśli trafisz w próżnię, znajdziemy inną przestrzeń - wolną od zimnego ciała. Ryby nieme, balansują, powiedz, że już nigdy nie powinnam się bać.1 punkt
-
1 punkt
-
Tu genialny palindrom. Zyskuje na jakości przy czytaniu na głos. Chapeau bas.1 punkt
-
eM_Ka, Kot - dziękuję Wam za uwagi! Zmieniłam kolejność wersów - faktycznie lepiej, "zagrały" zamieniłam na "wystąpiły", "show" niestety nie ma polskiego synonimu jednosylabowego a taki najlepiej pasowałby tutaj... Odpozdrawiam!1 punkt
-
Czytam bez ostatniego zdania. Większe pole interpretacji. Bardzo dobry tekst. Pozdr.1 punkt
-
0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne