Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 10.12.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
rozczerwienia się na płotach dzikie wino złote suknie stroją lipy przy alejce znowu jesień popatrz miła znów rok minął czas umyka tak jak woda w górskiej rzece nie uchwycisz srebrnych kropli na kamieniu wynurzonym w środku nurtu z bystrej wody w szarych dniach i zwykłych sprawach zapętleni i znów jesień spójrz jak w słońcu płoną klony wkrótce zima po niej wiosna przyjdzie lato czas wiruje wciąż w tym samym korowodzie i znów jesień liście skradły barwy kwiatom i znów jesień ja niezmiennie jestem z tobą7 punktów
-
Moja matka w swojej kwaterze głównej na kanapie, podpięta czujnie pod niewidoczną sieć, sięgającą każdego zakamarka, więc chociażbyś miał owadzie odnóża, przez ten system alarmowy, wyczulony na najsubtelniejsze drgania, zwłaszcza powiewy dymu nikotynowego, nie przejdziesz niezauważony. Moja matka sama bez ojca, który dawno wypluł ostatnią grudkę z płuc. Moja matka sama wieczorem, o twarzy niebiesko rzeźbionej telewizorem, z głową na poduszce zasypia. Moja matka na pielgrzymce do rynku, bo tak robiła jej matka, drepcze drogą tą samą i świętą po krew kaczki, kaczkę i inne niedostępne w sklepach produkty. Moja matka w chwilę po dzwonach wraca z kościoła. Moja matka w niedzielę odwiedza grób ojca. Mojej matki dłonie cierpliwe do kwiatów. Moje niecierpliwe – już wiedzą jak będzie.3 punkty
-
3 punkty
-
Podczas gdy świat na oślep wciąż pędzi i się zmienia, ja sobie dziś pozwalam na luksus niemyślenia. Ekrany wszystkie gaszę, rozłączam światłowody; robię to bez powodu – a może mam powody. Nie śledzę biegu zdarzeń, nie zbieram informacji; nie dbam, czy ktoś ma rację, czy wcale nie ma racji. Niczego nie roztrząsam i nie wyciągam wniosków, a gadające głowy to tylko lalki z wosku. Oddzielam się zasłoną od źródeł i transmisji; na dzisiaj nie mam planu – i nie mam żadnej misji. Łagodnie mnie kołyszą ciemności i sny smaczne: gdy noc spokojnie prześpię, może znów myśleć zacznę?2 punkty
-
ryk wiatru fali huk to nic przy zgiętym karku małych stóp gdy oczy pełne łez i szept tatusiu tęsknię wróć bo pęknie moje serce2 punkty
-
" Człowiek nie potrafi ocenić swoich błędów tak długo, jak opowiadanie leży w szufladzie biurka; trzeba je opublikować i zacząć wstydzić się za nie; to jest jedyna możliwość nauczenia się czegokolwiek na przyszłość " - Marek Hłasko Wsiąkasz we mnie każdego poranka liliowym zapachem smutku burzą roztańczonych warg całujących skrwawione od łez opuszki palców Widziałem gdy je chowałaś w wielkanocnym koszyku pomiędzy chlebem i solą w nadziei poświęcenia naszych umarłych motyli w brzuchu Widziałem gdy obmywałaś nimi bożonarodzeniowy opłatek chcąc bym przemówił ludzkim głosem i znowu wyrył serce na naszym wspólnie posadzonym drzewie Wsiąkasz we mnie każdej nocy pustą poduszką pożądania wspomnieniem naszych rozmów posłańców splecionych spojrzeń które na powrót szukają klucza do szkatułki miłości2 punkty
-
Jak trudno do serca przyjąć człowieka, z całym wachlarzem zalet i wad. Zawsze za mało, zawsze coś nie tak! zwyczajnie przyjąć człowieka tak. Trudno otworzyć drugiemu bramy, puścić obawy, że będzie coś chciał. Świat raz wewnętrznie poukładany narazić na inny katalog nazw. I zrezygnować z ciągłej kontroli, ufać normalnie, że dobry jest świat. Przyjąć po ludzku i nie uciekać. Poczuć - jak równy jest każdy z nas.2 punkty
-
2 punkty
-
zimowo jako tako, ale nie tak jak kiedyś. pamiętam kolana w zaspach i pługi sapiące od nadmiaru zakrętów. lawina słów rzeźbiła pośpiech na ulicach, a dzieciakom iskrzyła wyobraźnia. mnie też - pojęcia mieszały w głowie. musiałam dorastać, nie wiedziałam jak. wymykałam się z sankami na górki, byle dalej od domu, lecz w zasięgu okien, skąd wołanie migotaniem lampki. dzisiaj szukam powrotów za torami podróży. odległe lata złożone w jedną datę ziębią kości pod odzieniem z granitu. drgający płomyk ogrzewa pamięć, kreśląc ołówkiem zbiory wspomnień. grudzień 20191 punkt
-
Camera obscura gdy mówisz o piekle zaczynam głuchnąć w poukładanej miłości do światów wydłubuję wizjer w przeszłość i czekam przez chwilę obraz jest nadto jasny później zwykle muszę stawać na głowie1 punkt
-
z pośpiechu i zgiełku wracam do ciebie już jestem za progiem witasz mnie ciszą gdy pada przypadkiem wyrwane słowo zupełnie bez sensu rozpływa się obok wnet pokój zawładną drgania membrany co czasem udają czyjąś obecność na chwilę o tobie dają zapomnieć lecz przecież wciąż jesteś zbliżasz się do mnie przez oczy wpełzają cudze obrazy co mózgi kaleczą jak ostre noże po ścianach się ścielą feerią kolorów i znów jakbyś wyszła na chwilę z domu czy ty mnie wybrałaś czy też ja ciebie jak kundla uczyłaś sztuczek przez lata lecz pytam sam siebie patrząc przez okno czy można pokochać taką samotność co wkrada się cichcem pomiędzy myśli jak dziki drapieżnik choć oswojony to kąsa czasami oplata wężem i sama o sobie wymyśla wiersze1 punkt
-
pamiętaj człowiekunie urodziłeś się po tożeby z życiem walczyćlecz by cię zachwycałowięc nie zakładaj maskiktóra je zniekształcatylko ciesz się z chwilktórymi cię częstuje1 punkt
-
boi się marzeń czy im podoła czy udźwignie ich spełnienie tak moi mili to nie żart - marzenia są jak wiatr bywają trudne dlatego przestał marzyć - żyje tym co tu i teraz nie ryzykuje1 punkt
-
1 punkt
-
swojego ciała uczyła się codziennie, raz po raz oddając, to odrobinę czułości, to żywej rozpusty. nie na miejscu była jedynie wiara, że ktoś zechce dotknąć, zobaczyć jak unosi siebie bez słów mogła oddać więcej, pozwolić (z)biec, by w końcu odnaleźć upragniony szczyt jest na miarę orgazmu. przenika przez wszystkie włókna. wczorajszej nocy gwiazdy były lżejsze, o niebo. ------------------------------------------------------------------------- swojego ciała uczyła się codziennie raz po raz oddając to odrobinę czułości to żywej rozpusty nie na miejscu była jedynie wiara że ktoś zechce dotknąć zobaczyć jak unosi siebie bez słów mogła oddać więcej pozwolić (z)biec by w końcu odnaleźć upragniony szczyt jest na miarę orgazmu przenika przez wszystkie włókna wczorajszej nocy gwiazdy były lżejsze o niebo Wstawiłam w warsztacie, bo tak sobie kombinuję z formą:) Ciekawa jestem, którą bardziej przyswoicie.1 punkt
-
gdzieś na dnie prawdy kłamstwo kombinuje z drabiną ale prawda nie głupia zgasiła światło czujna jest wie że nie może pozwolić by wylazło na wierzch siać zło tak moi drodzy kłamstwo jest chore - prawda to uczciwy lek1 punkt
-
Gdy czytam daty na nagrobkach tych, co umarli wczoraj, i tych - sześćset lat temu, myślę o wielkim dniu, – gdy zjawimy się wszyscy i będziemy współcześni Joseph Addison Jakbym miał odpowiednie pochodzenie byłbym częścią artystycznej bohemy jak znany dandys posiadacz kolekcji dawnej fotografii o nienagannej aparycji Grałbym pierwsze skrzypce „jako mąż i nie mąż” albo żona języczek u wagi na salonach guzik z pętelką godzien czytania Ho ho jakbym miał branie choćby takie jak Gracjan Roztocki który na YouTube śpiewa wesołe piosenki i schodzą mu obrazki ze zrobioną kupą na łące gdzie słońce i pasą się zające Zadowoliłbym się nawet byciem Rado bo na bezrybiu i rak ryba zostałbym królem Londynu na włościach on kiedyś mieszkał w szalecie a teraz odcina kupony otrzymuje donejty na alkohol i kreski (matrioszka w matrioszce) Niestety jestem nikim ot takie zero dla elit jak i ludu podziwiających streamerów którzy pobierają opłaty za pozdrowienia1 punkt
-
co czytam czego słucham i na co patrzę (nie mówiąc już o tym, czego dotykam) potem trzeba sprzątać w mózgu albo wyrastają kwiaty1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Nata_Kruk Natko, jest w tym tekście pewna zagadka, bardzo trudna - bo nie wyrażona, ale jest. Łączy klamrą początek i koniec, nie wiedziałam czy ją wpleśćm ale powiem jaki zamysł: pamiętam jak droga na szczyt (obłędu) Błędy to odchodzenie od siebie i nieświadomość. Obłęd to nieświadomość błędów. świadomość to zdrowie i powrót do siebie. Zdrowie uwalnia od błędów, tak jak świadomość. Starczy, wiersz sam spłynął, pokroję go jeszcze, już w Twojej analizie widzę potencjał do ciachania. Dziękuję, bb1 punkt
-
1 punkt
-
Kręci się Ta studnia nie ma dna, albo jest podwójne. Na styku liczby, rzeczywistość dzielona przez zero tym co pod i brniemy rozgarniając wodę, gdy wiadra przy korbie, a tam mgły na przekór, światła mniej. Łapię jutro w banku na zawołanie, by do wiosny lizać smaki przez bibułę witryn. Przymykam okiennice na kolizje, za rogiem lichy płaszcz węszy jadło. W barze talerz zupy nie daje się skończyć, ktoś podrzuca łyżkę bezzębnemu Bóg zapłać. Wlecze się rok, na mlecznej drodze weksle. Męczą tak samo jak wszechwiedzące reklamy. Z tej studni nie ma wyjścia, albo jest urojone. Wśród nocnej ciszy niespełniona gwiazdka. wiersz z lutego, 2013... (przypomnienie, listopad, 2019 )1 punkt
-
Natko, wyszedł całkiem równy, jak go wciągnęłam do jednej linii. Najbardziej jednak jestem zadowolona z odkrycia rozwiązania problemu końcówki 2 zwrotki: narazić na inny katalog nazw. Było to całkiem proste, ale na ów czas nieosiągalne. 'D trwają, ale ciężej to znoszą - tu jest magiczna furtka - dlaczego, ten mechanizm chcę poznać. a jak ominąć te rafy? są tacy co potrafią. Wszystkim się kłaniam, nieco zdziwiona, że prosty terapeutyczny tekst tak się spodobał, patrząc na ilość polubień. Może być po części, że to mnie w nim lubicie. I to jest jeszcze milsze, niż słowa. bb1 punkt
-
1 punkt
-
spada w dół trwa to długo nie widzi dna zaczyna wątpić boi się że je dogoni a wtedy pęknie piękny plan na życie spada w dół mordę drze że aż strach a przecież na dole gorszy czeka kram budzi się mokry mówi do siebie gdzie ja znajduje taki sny1 punkt
-
To nie śnieżynki opadają na ziemię aniołowie piorą poduszki a gwiazdy teraz tak jasne w domu niebieskim szykują wieczerzę zapalmy dzisiaj jeszcze jedną świecę abyśmy nigdy nie pobłądzili bo wszystkie ścieżki i dróżki prowadzą właśnie do tego dzieciątka zrodzonego w niepokalanym poczęciu które co roku czeka w stajence w mieście zwanym Dom Chleba by pobłogosławić wyciąga do nas ręce a kiedy radośni pójdziemy z powrotem wrócimy tam gdzie progi własne podziękujmy w tej jednej chwili za to jemu Jezusowi Bożemu dziecięciu że jest królem jedynym prawdziwym całego ziemskiego świata i tego co stanie się potem1 punkt
-
@eM_Ka : Dziękuję za Twój głos. :) Takie seanse niepamięci są nam bardzo potrzebne - inaczej mózg się przegrzewa... Dziękuję i pozdrawiam.1 punkt
-
Witam.Masz do tego prawo.Szanuję to.Ale przecież jakby na to nie patrzeć sztuka w każdej postaci ma się najpierw podobać twórcy dopiero potem jego odbiorcom.Czy się mylę ? Tobie się nie podoba.Ok.Biorę to na klatę.Być może spodoba się innym.To chyba tak działa.Czy nie ? Pozdrawiam.1 punkt
-
Grawitacja kobieta upadła i nie chce się podnieść kompleks niższości którego się nabawiła słuchając głosu matki jesteś do niczego wywołał powstanie czarnej dziury pochłaniającej każdą długość mrocznych fal kobieta upadła i nie chce wstać z kolan w tej pozycji wyczuwa najmniejsze skrzywienie dumnie stojących członków wyższych sfer1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
---> a to ciekawe spostrzeżenie .. Dzięki za odwiedziny i komentarz - pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@azk7 Te dni nie są takie szare, skoro tyle kolorów w nich dostrzegasz:). Filozoficznie, buddystycznie, lubię takie klimaty w poezji. Temat nieco depresyjny, ale przedstawiłeś go pięknie i pogodnie. Miłego!1 punkt
-
Masz talent do psucia świetnych tekstów. Wszystkie te szkarłaty, motyle tęcze, sny na powiekach i tego typu bzdety mz out. Nie powielaj tego po raz setny, tysieczny to wszystko było i zjawia się zwłaszcza w kiepskich tekstach. Masz ogromne serce ale wciąż popelnadz te same błędy.1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma Tekst to taka moja ironia, w domyśle (nie)stety jestem"nikim takim" na całe szczęście:), pobłogosławienie przez Miłosza nie czyni Miłoszem, nie każdy jest Nikiforem, jakkolwiek by się starał.1 punkt
-
Mam nadzieję, że to nie jest przepowiednia. W sumie, to jest pełnowymiarowy wiersz. Dlaczego w miniaturkach?1 punkt
-
pewna kobietka na jakimś portalu chciała zobaczyć avatar w realu i do admina prośbę zgłosiła ten wessał ją do wirtualu1 punkt
-
jak to zmieniają się gusta kiedy kartki proszą o ciszę następują wybuchy kontrolowane nawet nie warto odliczać stoper robi to szybko a błędy są po przecinku chyba wiele zer jak sądzę jeszcze nie mam wprawy w rozciąganiu linki mniejszy wybieram kaliber uczę się mówić proszę dobrze że dziękowanie zaczyna mi wychodzić to ułatwia kontakty za siódmą górą jest czas boję się że tam dotrę wciąż nie wiem jak zrobić by go nie rozgniewać myśli moje górnolotne mogą do planu być lub całkiem nie pasować póki co pertraktuję potrzebuję cudu...1 punkt
-
Chirurgom zdarzają się pomyłki. :) Ale co tam. ciała uczyła się codziennie raz po raz dając odrobinę czułości żywej rozpusty nie na miejscu była wiara że ktoś zechce dotknąć i zobaczyć jak unosi siebie bez słów oddać więcej i pozwolić zbiec w końcu znaleźć upragniony szczyt na miarę orgazmu przenikając wszystkie włókna wczorajszej nocy wstawały gwiazdy lżejsze o niebo Pozdrawiam Krzysiek1 punkt
-
Trzeba dużej dozy ostrożności przy postrzeganiu świata - nasza własna perspektywa nas buduje. Zgadzam się z Waldemarem, to jest mocno psychologiczny wiersz. Uświadamia, przypomina - podoba mi się :)1 punkt
-
to jak z jedzeniem "jesteś tym, co jesz" a czasem jesz, co możesz bo nie możesz tego na co masz ochotę ;)1 punkt
-
może znów myśleć zacznę ech sprawa wątpliwa strawione informacje połknę niczym ryba i nawet nie świadomie w rozmowach powielę spreparowane newsy na każdą niedzielę i jakiś nieznajomy pomyśli nie powie że ze światem obyta i ma "coś" w tej głowie fakt że nudzi straszliwie żartem nie zachwyca było o tym w TVN oraz w Woronicza Pozdrawiam ps wycieczka do peela a nie autorki żeby ktoś coś od siebie powiedział to rzadkość0 punktów
-
0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne