Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.11.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wlazł mi na plecy jakiś stwór. Niektórzy ponoć też go mają. Spytałem go czy on jest mój, Odparł mocno mnie ściskając: Taszczyć mnie będziesz całe życie Byś rąk nie splamił żadnym złem, A ja odwdzięczę się sowicie W każdą noc spokojnym snem.
    7 punktów
  2. (akrostych) Fantazję znowu mam od rana, I co z nią zrobić - tego nie wiem. Lato umknęło, wszędzie jesień, I dziwnie lśni kałuża mała. Życie jest warte blasku słońca... A dzień woalka chmur przesłania. Natchnienie w filiżance drzemie, Kawa smakuje w niej wybornie, A na dnie nutka zadźwięczała... - 2019 -
    4 punkty
  3. Jak trudno do serca przyjąć człowieka, z całym wachlarzem zalet i wad. Zawsze za mało, zawsze coś nie tak! zwyczajnie przyjąć człowieka tak. Trudno otworzyć drugiemu bramy, puścić obawy, że będzie coś chciał. Świat raz wewnętrznie poukładany narazić na inny katalog nazw. I zrezygnować z ciągłej kontroli, ufać normalnie, że dobry jest świat. Przyjąć po ludzku i nie uciekać. Poczuć - jak równy jest każdy z nas.
    3 punkty
  4. Kradnąc złocisty potok marzeń, Antrakt w kreacji. Myśli wartkie Wzmogła mnie chętka na herbatkę Yunnan. Już w kubku sobie parzę pozdrawiam
    3 punkty
  5. Piętnaście pięter ma nasz biurowiec, jutro zaś cały świat się już dowie, co na ostatnim, podczas kolacji uchwalono w tej korporacji. Dekoniunktura za progiem czeka, więc trzeba działać i już nie zwlekać. Cztery fabryki i dwie kopalnie trzeba więc zamknąć. To brzmi banalnie, ale już wyjścia nie ma innego. Każdy zrozumie jak i dlaczego, które przetrwają, szanse dostaną, świat się już dowie o siódmej rano. Ta na Jamajce jest więc bezpieczna, tam trzeba jeździć przecież koniecznie, a jasne słońce świeci rok cały, no i dziewczyny się tak starały, żeby szefowie się nie nudzili, pili, palili, szczęśliwi byli. Decyzja jasna, będą kredyty trzeba tam latać zrobić audyty. Zamknąć więc trzeba zakład w Europie, wydajność niska, koszty wysokie, związki aktywne, ciągle strajkują, pracować nie chcą, wciąż negocjują. Ważna decyzja już jest podjęta, jutro świat cały ją zapamięta, akcje znów wzrosną, a dywidendy, firma wypłaci bez zwłoki zbędnej. Zarząd z problemem już się uporał, teraz na koniak nadeszła pora. Wypada wreszcie się zrelaksować, o lżejszych sprawach podyskutować. A na Jamajkę lecieć wypada, chociaż niełatwa ta eskapada, ale te słońce, co zawsze świeci, więc zarząd cały musi polecieć. Dobrą wiadomość przekazać trzeba, że firma zamknąć fabryki nie da. Rząd i prezydent nam podziękują nowe subwencje zaproponują, w zamian dostaną derywatywy, a niezłej kasy to perspektywy. W bankach na świecie będą czekały, dochód przyniosą całkiem niemały. Piętnaście pięter ma nasz biurowiec, co tam się dzieje, nikt się nie dowie. Ode mnie więcej się nie dowiecie, jak taki biznes działa na świecie.
    2 punkty
  6. Przed chłopakiem uciekałam, żeby ciągle gonił mnie, ślady w śniegu zostawiałam, żeby wiecznie za mną biegł. Czułam się jak cud-królewna, którą książę zdobyć chce, odpływałam śliczna, zwiewna, a on w śniegu szukał mnie. Rok przepłynął z rzeczną wodą, stopniał zeszłoroczny śnieg, moje ślady wziął ze sobą do potoków i do rzek. Nowe płatki skryły drogę, którą biegłam cały rok, i zawrócić już nie mogę, w białych zaspach tonie wzrok. Już mnie chłopak nie dogoni ani moja młodość też. Znikli gdzieś na białym błoniu, a na głowie pierwszy śnieg... Może znajdę tego chłopca? Ciągle go w pamięci mam. Czy nie będę jemu obca? Czy on jeszcze będzie sam? Może go na starość spotkam, może rozpoznamy się... Albo minę go jak obca i ukradkiem otrę łzę.
    2 punkty
  7. miałem nosa wczoraj przedwczoraj i przed przedwczoraj koniec dziś nic nie wywącham nos mnie opuścił poszedł sobie nie wiem gdzie i czy wróci nos zdrajca mną o ścianę rzucił podeptał co ja teraz zrobię
    2 punkty
  8. szumią gwiazdy światełkami czarna przestrzeń pędzi statek to nie gałgan chce być z nami to kosmita światłolatek ? przy urwisku jest ławeczka na ławeczce dziewczę siedzi zapłakana jej chusteczka ukochany czy odwiedzi? nagle w górze coś walnęło między drzewa poleciało dziewczę biedne podskoczyło sukieneczkę aż podwiało patrzy ona w ciemne knieje tam się dziwnie jakoś mieni nagle pada i truchleje toż to paskud nie z tej ziemi mlaskające słyszy słowa przez okienko cię ujrzałem urodziłem się od nowa gdy się w tobie zakochałem dziewczę trochę ochłonęło patrzy rześko i przytomnie ciebie całkiem już pogięło galaretką gadasz do mnie gdzie masz ręce oraz oczy mowa do mnie skąd się błąka nóżka twoja niech podskoczy lub innego pokaż członka tyś ziemianką jest jedyną co to leży w mym serduszku lata świetlne szybko miną zalecimy w tym garnuszku na rodzinnej mej planecie w galarecie mego ciała zapomnimy o wszechświecie ty zanurzysz się wnet cała zacznę tobie czule mlaskać aż odczuwać będę ciarki a ty wołać będziesz jeszcze wpłyń we wszystkie zakamarki dziewczę patrzy się rumieni jakież słodkie lepkie słowa moje życie się odmieni mam ja chętkę znów od nowa ? obudziła się zgłodniała tu na ziemi w swym łóżeczku i do kuchni poczłapała by wyjadać galaretkę tak z garnuszka po troszeczku
    2 punkty
  9. Na koniec wijąc się jak gad, dodał: że, gdy przez życie kroczysz i z dobrem będziesz za pan brat, to w lustrze spojrzysz sobie w oczy. Pozdrawiam
    2 punkty
  10. W kwestii życia wiecznego, teorii wiecznego powrotu i podróży przez niezliczoną ilość wcieleń, chwieję się niczym na desce, którą ktoś położył na ruchomym walcu, niepewność jest środkiem ciężkości, ponieważ nie sądzę, ażeby coś człowieka upoważniało do wygłaszania radykalnych stwierdzeń, stawania pewnie na gruncie niedźwiedziej skóry, gdy nikt z żywych, jak dotąd, niedźwiedzia nie widział na oczy. To tyle filozofii. A tak zwyczajnie, chciałbym by ktoś stamtąd wrócił jednoznacznie, i powiedział: tak. Bo nawet moje zderzenia z tajemnicą: te dziwnie realne sny, o randze nieomalże spotkania; odgłos otwieranych drzwi po śmierci dziadka; tajemnicze dzwonki - a za drzwiami nikogo, gdy ojca rak mózgu już toczył i artretyzm prawie nie pozwalał mu wstać, to jego mrożące krew w żyłach pytanie: -Paweł, kto stoi w przedpokoju? – Nikogo tam nie ma, tato. – No przecież widzę, że jest, stoi i patrzy; tajemniczy cień powoli przesuwający się po ścianie; człowiek, z którym, dałbym sobie rękę uciąć, rozmawiałem, a którego nikt poza mną nie widział; rzadkie momenty uniesień, gdy podobny twarzy pełnej miłości wydaje mi się wszechświat; twórcze okresy, kiedy spisuję wiersze, jak gdybym ucho przytknięte miał do papierowej ściany, a za nią ktoś mi dyktował szeptem, i drabinę czarnych liter zsuwał mi przez otwór w dachu żebym się wspiął, wystawił głowę i przez chwilę rozejrzał, wtedy jak święty Franciszek chodzę po łące, rozmawiać chcę ze zwierzętami; ten dziwny, może śmieszny moment, gdy byłem niemal pewny, że z moim psem wymieniałem się rolami od zawsze – to wszystko wątpliwe argumenty i niczego nie dowodzą ostatecznie. Lecz gdybym jak niewierny Tomasz dotknął oparcia fotela, na którym nikt i nigdy nie siedział – zachowałbym dla siebie, bo nic mnie nie uprawnia do zadawania takiego bólu, choćby mojej wierzącej matce, albo Joli, która, kiedy leżeliśmy na plecach po ciemku patrząc w sufit, powiedziała: Jak umrę, chciałabym zostać wiewiórką i skakać po gałęziach. Nawet jeżeli to mrzonki, to niezupełnie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego kogoś może cieszyć fakt, że skazani jesteśmy na pastwę utraty wszystkiego, i że się tylko zbiegamy niczym ziarna. Więc gdybym mógł stać się bogiem, wziąłbym tę szczyptę atomów i utoczył w palcach rudy okruszek, żeby mogła w nim znowu na chwilę zamieszkać, i, z gałęzi na gałąź, podróżować w niezliczonych przebraniach.
    1 punkt
  11. Przyszła, niestety, znów jesień rdzawa, z mściwym rozmysłem niszczy nam zieleń; rdzewieją drzewa, rdzewieje trawa, życie zamiera tu na dni wiele. Skrzypi w podmuchach świat zardzewiały, niski chmur pułap deszcz rychły niesie; gdyby zaklęcia poskutkowały, to bym przegnała precz rdzawą jesień.
    1 punkt
  12. Sprzedam moje wiersze po okazyjnej cenie.
    1 punkt
  13. boi się marzeń czy im podoła czy udźwignie ich spełnienie tak moi mili to nie żart - marzenia są jak wiatr bywają trudne dlatego przestał marzyć - żyje tym co tu i teraz nie ryzykuje
    1 punkt
  14. jesień za rogiem zima świat przypomina pomalowany pomarańczowym i zielonym kolorem pejzaż mimo melancholii lubię kolor pomarańczy zieleń to życie i jakoś w duszy lato słychać skowronka bywa że niebo się gniewa purpurowe obłoki zsyła wtedy biada biada i nie pytaj odejdź w ciszy kiedy się rozchmurzy usiądź poskładaj słowa albo po prostu uśmiechnij się Sylwia Błeńska 28.11.2019 zdj. S.B.
    1 punkt
  15. Po tamtej stronie oczu topniejący lód w szklance tworzy nową rzeczywistość pomiędzy spojrzeniem a widokiem grunt przykleja się do butów zostawiając trwałe ślady pociągnięcie pędzla nadaje plamom konkretny wyraz ze szklanki wydobywa się pragnienie
    1 punkt
  16. Cicha elegia pierwszy promień słońca delikatnie dotyka okna niczego nie podejrzewając zegar jak zwykle spieszy o minutę zdjęcie syna na komodzie ma wciąż ten sam uśmiech znajome kroki na schodach spokojnie schodzą w kolejny dzień tylko kwiaty na balkonie wtulają się w siebie czując że świat zostanie trochę bardziej samotny
    1 punkt
  17. Wieści Niedzielnenie ma chętnych do pracy, przy sznurach w dzwonnicyplotkarka całkiem przypadkowo powiesiła się, na własnym językuniedzielne groteski, mają smak rosołu z domowej kuryktórej łeb ktoś ukręcił po znajomości, z dużą wprawą i bez krzyku
    1 punkt
  18. Czasem warto po prostu posiedzieć Potrzymać w ciszy za rękę I szepnąć: "dobrze że jesteś"
    1 punkt
  19. ...żaden problem. :) Pozdrawiam :) ...i dziękuję. :)
    1 punkt
  20. Jednych karmi i rozwija, drugich dławi i zabija.
    1 punkt
  21. Cóż za smutne życie! Marzy się nie po to, żeby spełnić wszelkie marzenia, ale głównie po to, żeby ciągle iść do przodu i łapać wszystkie dobre szanse, nie przegapiać ich. Odys Niech cię nie niepokoją cierpienia twe i błędy. Wszędy są drogi proste, lecz i manowce wszędy. O to chodzi jedynie, by naprzód wciąż iść śmiało, bo zawsze się dochodzi gdzie indziej niż się chciało. Zostanie kamień z napisem: "Tu leży taki a taki..." Każdy z nas jest Odysem, co wraca do swej Itaki. Leopold Staff
    1 punkt
  22. Fajny wiersz. Szkoda, że w tytule ma słowo-klucz, bo gdyby nie to, byłoby dobre niedomówienie dające trochę do myślenia - byłaby to świetna poetycka zagadka. Radziłabym zmienić tytuł. Może być właśnie "Zagadka".
    1 punkt
  23. Baba z Owąd polubiła żywotnego dziada, Ale nie chce "to i owo", bo za dużo z/gada. Wędrując po lesie jak echo doniesie, Więc mu rzekła, że za stara, i że nie wypada. ?
    1 punkt
  24. Literacko zgrabnie, ale wyczuwam w tym pewną przekorę :) Rdzawa, brzydka, pluchowata, niszcząca jesień to pewien etap, po przejściu którego docenia się wszelkie przejaśnienia :) I tak to odczułam akurat dzisiaj ;)) A tak pozatekstowo, to ja oprócz przedzimia nie znoszę przedwiośnia i wczesnej wiosny. Pozdrawiam, D.
    1 punkt
  25. Kiedy czytam co napisałaś, że ktoś mówi i kopie i... to mi się przypomina mój dziadek, ale on niczego nie szukał. Pewnie podpatrzyłam, kiedy byłam bardzo "młodsza". Cieszy mnie, że można tak obrazowo odczytać. "Uprawianie"... nie mam wpływu na to jakie uprawianie zostanie odczytane, ale tu nie następuje jakikolwiek siew, dobry czy zły. Jedynie rośliny wieloletnie żyją swoim rytmem. Niemniej podoba mi się twoja interpretacja i dała mi do myślenia. No i dzięki za miłe słowa co do wiersza, jak piszę coś, to się nie zastanawiam do końca nad efektem, jakieś okno otwiera się na chwilę i ile wyłapię tyle zapiszę. Pozdrawiam :) Narzędzie do wstawiania tekstu lubi mi robić psikusy. Mniejsza zresztą o szczegóły. Zmniejszę trochę czcionkę i powinno być lepiej. Z pomidora nie sposób zrezygnować, on z tym tyraniem i taką zawziętością jest jakby do pary. A puenta... to dobrze, że zaskoczyła :) Pozdrawiam
    1 punkt
  26. Było stabilnie zimno między mną a obrzeżem też mojej skóry Wrócił wiatr a jednak dmie gdzie chce jego czystość to wirujące liście moja czystość to lekki kolczasty spokój, ani go unieść ani rzucić na wiatr jesteśmy osobni na obrzeżu mojej skóry
    1 punkt
  27. @Nata_Kruk Tak, pierwsza wersja była wyraźniej ironiczna, ale potem trochę to wysubtelniłem. Zastanawiałem się jak reaguje na huk petardy człowiek, który przeżył powstanie i walczył, i z czym mu się ten dźwięk kojarzy. Pozdrawiam.
    1 punkt
  28. @light_2019 cudownie przywracasz nadzieję
    1 punkt
  29. pogrzebion w przerwie pomiędzy kazimierzem a tetmajerem
    1 punkt
  30. O czym piszczą nocą Zwłaszcze? O czym piszczą nocą Zwłaszcze? Co pomieszczą Zwłaszczy paszcze? Jakie słowa dziób ich mlaszcze? Czy nie mlaszcze? Jak wypada piszczeć Zwłaszczom? Właśnie, jakimż to sposobem? Czy te Zwłaszcze piszczą paszczą? Czy też dziobem? Czy we dwójkę żyją Zwłaszcze? Czy też każda los swój taszczy? Czy od kurtek wolą płaszcze, Grzbiety Zwłaszczy? Czy na artystów ulicznych, Zwłaszcza klaszcze czy też piszczy? Tudzież piszcząc w dłonie klaszcze? Czy nie klaszcze? Czy nie lubi dżdżystych deszczy? Czy się w lesie boi kleszczy? Czy nerwowy jest i wrzeszczy, Zwłaszcz złowieszczy? Właśnie! Jak odmieniać Zwłaszcze? Kwestia ta to istna klęska! Czy to forma raczej damska? Czy też męska? Gdy Zwłaszcz grozi, że Cię zdzieli, Czy wypada dostać dreszczy? Czy należy do twardzieli? Czy do leszczy? Wróćmy jednak do tych piszczeń, Bo już mi się myśli knocą, O czym to tak Zwłaszcze liczne, Piszczą nocą? Coże Zwłaszcza piskiem streszcza? Czy treść pokarmową wieszcza? Czy zbójników herszta beszta? Czy nie beszta? Czy, jak człowiek, pisze wiersze, O niknących w toni masztach? Człowiek ma pojęcie szersze, Niźli Zwłaszcza. Człowiek piszczy wręcz o wszystkim! O zamczyskach i o basztach, O ogrodach i o chaszczach, No a Zwłaszcza? Czy jest w dźwiękach Zwłaszczy hossa, Czy też czasem może bessa? Nie odgadniesz co tam pląsa, W Zwłaszczy wersach. O czym zatem Zwłaszcza piszczy? Zbędnych wersów nie ma licznych. Człowiek piszczy wręcz o wszystkim! A Zwłaszcza? O niczym.
    1 punkt
  31. @Pia Może rymy nie rzucają się w oczy bo to jest 29 - sylabowiec:)
    1 punkt
  32. W przyrodzie nawet po równinach turlają się schematy. chemia w zasięgu ręki, obok człowiek. spożywanie, wydalanie, niekiedy pauza, żeby wciągnąć haust powietrza. na pagórkach świrgolenie wróbli, udawanie, że gryzie się temat, a to podgryzanie, walka o lepsze piórko do umoszczenia gniazda. między dolinami zwyczajność, pozwala na drobne wychylenia i podobno, lepiej być ładnym niż mądrym. szkoda, już nie jestem ładna. mądrość sroki zgarnęły w dzierżawę, wpasowują się - co nam to poza nami - a ja głupia ciągle dziergam nadzieję, że chwasty dojrzeją od korzeni. listopad 2019
    1 punkt
  33. życie płynie dojrzewamy wokół ułożony świat dawno zbrakło taty mamy a sentyment w sercu trwa symboliczny z bajki książę gdzieś tam pędzi biały koń pierwszy z pierwszym jakoś wiążę ach te cknienia - Boże broń barchan stale nas pochłania kolorowy mami bruk przyszłość jest nam dawno znana nikt nie liczy już na cud Pozdrawiam
    1 punkt
  34. Czytam komentarz Koleżanki Oxyvii i w zasadzie nie dodam już nic. Natuskaa, niepotrzebne chyba aż tak duże odstępy pomiędzy zwrotkami. Prawie trzeba "szukać" kolejnych części.. ;) Fragmencik o pomidorze nie podoba mi się, tak jakoś dziwnie mi czyta, udaję, że go nie ma. Reszta, w odniesieniu do słów Oxyvii, w porządku. Ale to co mnie, 'rozbroiło', to puenta.! Pozdrawiam.
    1 punkt
  35. ... może wspólnie wystrugamy kilka różdżek do przegnania tej gorszej jesieni... ;) Ogólnie, pozytywnie odbieram, choć druga bardziej mi przypadła. Pozdrawiam. ps. Aniu, nieśmiało zaryzykuję maleńką prośbę, nie gniewaj się... mogłabyś odpowiadać komuś w jednym poście.?
    1 punkt
  36. Bardzo mi się podoba Twój wiersz! Sprawia takie wrażenie, jakby ktoś mówił i kopał nerwowo ziemię, i szukał czegoś nieco paranoicznie. Rozumiem, że to apoteoza "uprawiania" życia w rodzinie, niestety bez siania czegoś dobrego, więc nie ma owoców, ale za to jest "łopata", czyli motywacja do działania. Gdyby wszystko było idealne, to nie byłoby żadnej motywacji. Tak odczytałam. W każdym razie bardzo mi się podoba styl tego wiersza.
    1 punkt
  37. Witam serdecznie - ciekawie dziś u ciebie - dwu obrazowo. No i ta biedna łopata... Pozd. serdecznie.
    1 punkt
  38. @Nata_Kruk Kiedy pisałem ten tekst miałem już pewien obraz jak ma brzmieć. W związku z tym te powtórzenia dźwięków zostawiłem w nim z premedytacją. Warto przeczytać na głos swój tekst by mieć pewność. Moim zdaniem mają swoje znaczenie oraz sens. Oczywiście to tyko moje widzimisię. Dzięki za Twoją wersję i poświęcony czas. Traktuję Twoje uwagi poważnie, niczego nie psujesz. Pozdrawiam Krzysiek
    1 punkt
  39. niestety nic on nie powziął i starać się o nic nie musi gdyż ona z wielką ochotą kolejnym ubiorem go kusi on tylko siedzi i patrzy co krótki kożuszek ukaże widok jak w rewii w teatrze nogi do ziemi i z… twarze ech czasy jakże odmienne dawniej człek damę zdobywał a dzisiaj czeka jest pewny dama się poda - jak ryba :))) jeśli wiosna w sercu to tak trzymać Pozdrawiam
    1 punkt
  40. 1 punkt
  41. @Witold Szwedkowski Sugerujesz, że powinien zrobić muzykę ? ;) Aż tak to nie myślałem...
    1 punkt
  42. 1-dynka. Nie w sensie miejsca :) , ale oceny. Po prostu mniej niż dwója :)
    1 punkt
  43. w mig zdjęła zwiewną sukienkę utkaną z samych intencji i poszła ubrać kożuszek bo wzrokiem ciut się rozpędził o mało wlazłby w kałużę albo zaliczył słup jakiś i wierszy by już nie było a szpital leczyłby z draki od tamtej pory coś powziął rozumiem dzielnie się stara koloru oczu nie zgadnę bo wciąż chodzi w okularach :)
    1 punkt
  44. Zbierała łzy do szkatułki serca. Modliła do prywatnego Boga, prosiła o jeszcze jedną dobrowolną śmierć. Sprzedała wszystkie marzenia po zbyt niskiej cenie. Serce wybiegło na spotkanie nocy i już nie wróciło. Ostrożnie podchodziła do pragnień, uprzedzona, że mogą być narowiste. Z miłością nie było jej do twarzy, usiłowała schwytać cień samotności. Na jej rękach umierał sen, nie było nadziei. Choć przyszłość mijała się z prawdą, wybierała świadome kłamstwo. Ranę, która się nie zabliźni. Znów spotkała śmierć, była w wyśmienitym nastroju. „Pożycz mi jeszcze jeden sen, a wszystko ci wybaczę” – mówiła do zielonych oczu kostuchy. Ta jednak uroniła kolejny uśmiech i udała na poszukiwania. Wybiło południe, pora zacząć życie od końca. Skreśliła z listy kolejne nazwisko, które przestało jej się podobać. Choć zaciekle marzyła, życie było przeznaczone komuś innemu. Gdy zgasło światło, zobaczyła świat w pełnej krasie. Próbowała uwierzyć, że Bóg należy do niej, ale w porę się obudziła.
    1 punkt
  45. @Pia Dorze jest słyszeć i umieć "oddcedzać". Już niedługo nie będzie dwonników, trochę szkoda. Pozdrawiam
    1 punkt
  46. Lubię czytać twoje wiersze, ponieważ są oderwane od tego portalu.
    1 punkt
  47. Zamknąć trza zakład więc w Europie. (ew, ale można kombinować inaczej. W Twojej wersji wybija z rytmu dodatkowa sylaba w wersie). Tak, ego rządzących opiera się logice, a raczej sprzyja popędom. Satyrycznie, gorzkawo, zgrabnie. bb
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...