Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.10.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Rozmyślam o was, zamkniętych w waszych ciemnych celach, w moim przeszklonym domu z widokiem na ocean, dzisiaj spokojny jak chłodna chusta, którą szelest srebrnych blaszek ożywia. Okno na Mount Everest mam za plecami, a w mojej prywatnej przystani stoi łódź podwodna i helikopter prywatny na dachu. W kieliszku dryfuje ona – ulotna na materacu, przez cały dzień trochę markotna, jakby znudzona od paznokci po końce włosów. Więc tak siedzę i rozmyślam o was – w jaki sposób można być wolnym i szczęśliwym o misce ryżu. Zastanawiam się czy istniejecie oraz ilu was tak naprawdę jest – mistrzów, zdolnych przyjąć falę, która nawet gdy luksus przyniesie, to jak pianę możecie ją obmyć z siebie nie ruszając z miejsca jak kamień. Ilu was naprawdę zdolnych do szczęścia - - siedzę i rozmyślam.
    2 punkty
  2. Jako że później wszystko psu na budę, a przynajmniej wiele na to wskazuje, (choć nie ma stuprocentowej pewności) zmarły, w tej oto chwili przytomności, oraz będąc w pełni władz umysłowych, w obliczu niepewności dowodowych materiałów oraz poszlak, uprzejmie prosi panie o bezbożne westchnienie jeszcze za życia.
    2 punkty
  3. Przeszli Przeszła kobieta elegancka, o bruk stukając obcasami — próżnia, pomadka, próżnia, snapchat, biegł e-dym za nią, dym i zapach, jej zapach miękki jak aksamit. Przeszedł mężczyzna, kawa, teczka, sztywny kołnierzyk, uśmiech z proszków, kawa na krawat mu pociekła, potem go połknął folwark ze szkła, przekleństwa wiatr w ulice poniósł. I wielu jeszcze ludzi przeszło powszednią rzeką ich spraw, obok, i prześlizgiwał się im gdzieś wzrok, milczenie nakazując sercom na głodny kłąb szmat z drżącą dłonią.
    1 punkt
  4. Kamienny wiatr Pustynia wcale nie próżna, (u)kamienowana jak Szczepan, pełna drobnicy rozpalonych głazów, piasku w źrenicach męczennika. Krwi poległych bez bólu straceńców. Czarnych okryć nomadów, które ukrywają szkarłatną juchę. nozdrzy, ust, ciemnej skóry, ale nie oczu... pełnych dobrej nienawiści. Broni się sama, wyznaczając szlaki karawanom wielbłądów ludzi. Tylko tańczący bezlitosny wiatr targa nią bezgranicznie od tysiącleci. A ona nie umie podrygiwać w jego rytmie. J. A.
    1 punkt
  5. Dzieci z Nagasaki w koszyku zamiast kwiatów kości matki Warto pamiętać, że w niesienie pomocy mieszkańcom Nagasaki zaangażowani byli m.in. polscy franciszkanie którzy przybyli tam w 1930 roku razem z (bardziej znanym w Polsce) Maksymilianem Kolbe. Jednym z nich był Zenon Żebrowski (1898-1982) odznaczony w 1969 roku przez cesarza Hirohito Orderem Świętego Skarbu klasy IV.
    1 punkt
  6. Skała Bez życia i uczuć Myśli i wspomnień Oraz świadomości i wiedzy Wieczna
    1 punkt
  7. Dobry twór.Gratuluję.Choć przyznaję, iż uszczuplona wersja mojego przedmówcy(bez wtrętu-oraz)bardziej mnie przekonuje.Tyle w kwestii zapisu.Do tytułu się nie odwołuję, gdyż nie znam całości pierwowzoru.Pozdrawiam.
    1 punkt
  8. Jest jakiś klimat, ale ten "ocean uniesień: to zbytnio oklepane i egzaltowane, trzeba by poszukać czegoś innego.
    1 punkt
  9. Dręczyło panią Reginę plemię judaszowe, w dzień i w nocy spać nie mogła, drapała się w głowę, jak ma rozwiązać tę kwestię i z barków ją zrzucić: jeśli Żyda wypchniesz drzwiami – Żyd kominem wróci. Tu potrzeba się poradzić najwyższej instancji, zaczerpnęła więc Regina natchnienie z monstrancji popijając nim obficie okrągły opłatek: przyśnił jej się Jezus Chrystus, cały na dodatek z betonu, biały od słońca i w złotej koronie, kolczastym blaskiem błyszczącej, gdzieś hen - w nieboskłonie. U stóp figury ogromnej drzwi otwór był czarny, głową czarny dym uchodził, niby dym ofiarny.
    1 punkt
  10. @Dag Dziękuję. Pani Regina to cały cykl wierszy: Pani Regina ma wrażliwą duszę, nieskazitelną jak płótno jedwabne, więc pomyślała Regina – Wyruszę odkrywać swoje korzenie słowiańskie. A wędrowała przez upał i mrozy, nie raz upadła i z kolan powstała, wiarą napełniał ją Chrystus przydrożny ilekroć po drodze go napotkała. A drogą prowadził ją na Podlasie: Ach, ile to może spaść na człowieka! Bo tam, na Podlasiu, dowiedziałasię, że jej prababka to była Rebeka! I zapłonęła jak siano w stodole pani Regina, i warstwa po warstwie znak się przedzierał, aż wykwitł na czole, nieskazitelnym jak płótno jedwabne. Pani Regina zbudziła się rano, jęknęła, stęknęła – cóż ją tak boli? Pod samym jej oknem hałasowano, jak piątą kolumnę stawiano Polin. O świcie marcowym! Boże, Ty widzisz?! To już doprawdy nie mieści się w głowie, żeby tak wiosną czerwoni i Żydzi pod okiem Reginy, na Muranowie! Ruszyła Regina trochę ospale, umocowała szkła grube na nosie, zęby ścisnęła i w pięść zwarła palce, a zębów tych miała sześćdziesiąt osiem: - To tak to, to tak to, to tak to, to tak to, to tak to…?
    1 punkt
  11. Nie jest winą istnienie działu, że ktoś wkleja w nim bzdury - równie dobrze można by skasować całe poezja.org, biorąc pod uwagę ile wspólnego z poezją mają niektóre "dzieła" na jakie można się tu natknąć. Serdeczności.
    1 punkt
  12. @Olya „wiodąc palcem po mapie mojego ciała” to strasznie trywialne już lepiej napisać „ściskając i gryząc moje sutki” albo „ocean uniesień” można się od tego pozygac, serio to wszystko psuje ale to twoja bajka ja tylko mówię co mi nie leży. Pozdro
    1 punkt
  13. @Mateusz Ja również - bardzo dziękuję i doceniam wszelkie starania :) Trochę mnie tu nie było i widzę, że sporo się w międzyczasie zadziało, sporo dobrego. Dzięki raz jeszcze, kwiatki załączam, D.
    1 punkt
  14. Coś jak koniec rodzący nowy początek. Ogarniajcie ten świat, ogarniajcie, a potem.... zobaczycie :)
    1 punkt
  15. Generalnie mi się podoba ale poszukałbym innych mozliwosci w przypadku tych dwóch wersów
    1 punkt
  16. Lakierowane strugi światłocieni Zapętlający się śpiew ptaków z odtwarzacza komputerowego Whisky błyszczy o poranku Cesarską perłą monotonii A karuzela z konikami się kręci. Magnetyt kruszy się nad szkiełkiem Nadgryzam pomarańcze w ramach protestu przeciwko nadgryzionym jabłkom Dostrzegam złotą proporcję w kocim ogonie I doskonałą spiralę w jego pozycji czuwania Wyciągam kalafior z lodówki, by się upewnić. Ubóstwiam nirwanę pod łukiem prysznica Zachwycam się wodą spienioną chłodną śmiercią, która oczekuje na zewnątrz. I szamponem. Życie moje wewnątrz płynie jak zmyślona rzeka Wieczna kąpiel refleksji, która uczłowiecza Dostrzegany wszechświat jest mną. Dlatego mu wybaczam. Nowa whisky w szklance, a stara karuzela się kręci No i biorę tę linijkę i mierzę tego kota... Miarą nowej samsary skrytą w głębi mej pamięci
    1 punkt
  17. słońce gaśnie zmrok zapada wieko trumny głucho skrzypi postać z niej wyłazi ciemna rusza przez las znowu wypić w gęstej mgle przemyka nocą bezszelestnie niczym sowa przełyk pali żar pustyni i okropnie boli głowa a pragnienie ma upiorne sklep zamknięty żywej duszy w czaszce wyje chór demonów tak go pali tak go suszy gdy do domu wreszcie wrócił własnym oczom nie uwierzył zamiast trumny puste flaszki cieć z grabarzem mu ją przepił zdenerwował się widokiem porozbijał z prochem urny poszedł spać o suchym pysku w sarkofagu obok mumii
    1 punkt
  18. Dzieci muszą dużo znieść (bardzo dużo). Ostatnio oglądałam w tv dokument, w którym przedstawiano, co proponowali dzieciom i ich matkom bojownicy/terroryści. Otóż ucinali dzieciom głowy a matkom polecali zjadać resztę ciała. Nie wierzyłam, że to możliwe, ale niestety to fakt, w dodatku fakt niedawny. Reasumując - człowiek to dzicz - póki nie zrobi choćby kilku kroków wyżej. Róbmy to. Usilnie.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...