Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.09.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jesienne trawy od świtu pokryte rosą z łez a drzewa szumią całkiem inaczej cały teatr teraz po panu Janku płacze kiedy wieści wraz z liśćmi się roznoszą Ze stolicy na już niemal świat cały tam gdzie niepoliczalne publiczności tyle wszystkim rozdałeś swej radości gdy nawet i smutki się z Tobą śmiały Każde odejście tak serce ludzkie porusza to ten czas kiedy pożegnać się pora na zawsze zostaną role aktora ---------------------------------------------- bo nie ma już tu z nami naszego Kobusza
    3 punkty
  2. Czemu Bóg do tego dopuścił - pytasz stojąc przed bramą Auschwitz, gdy demon wystawia głowę z płytkiego dołu, przyprószony cienką warstwą ziemi. Ale skąd myśl, że Bóg miał z tym cokolwiek wspólnego - może cię stworzył, dał wolną wolę? To twoje oczy w lustrze, krew na twoich rękach - - jedyne pewne rzeczy, które stwierdzić możesz. Dlaczego ja – pytanie wolnego człowieka.
    2 punkty
  3. szukam Cię wiodąc palcem po mapach zer i jedynek po drugiej stronie lusterka schowany za pseudonimem wysyłam koordynaty w bezkresy falistych przestrzeni jeśli masz usłyszeć - usłyszysz jeśli zdołasz los zmienić - zmienisz to marzenia chłopca znad morza co wybrał bo tak było trzeba samotność codziennych uśmiechów trwać - budować - umierać dopij kawę i wyjdź zamknij drzwi do rutyny napisz mi piękny list o tym jak ich poranimy żyję nadzieją że jesteś tam że też masz nadzieję że jestem Kardamena 09.2019
    2 punkty
  4. Żeby był motyl to musi i być larwa przyziemna niezdarna jak auto za tysiąc i wczorajszy kierowca idzie świt na drodze pusto daje w gaz klinem obrasta w kokon ulata swobodnym motylem przysięga na Boga że dziś jest takie samo jak wczoraj Ten sam słup ta sama droga podbita karta zmianowa
    1 punkt
  5. Jeszcze nie impas znowu mnie ubywa wokół zamazują się kontury poukładane niegdyś w solidny schemat w jeden rytm który dyktował kolejne dni próbuję odkręcać myśli w niepewności wyciągam dłonie chcąc kamieniom twarzy dokleić uśmiech rozwarstwiają się noce pod stopami czas plącze zegary i najzwyklejsze ludzkie historie dopieszczane gdy zajdzie potrzeba krzyżują się oswajają teraz by nie zatrzasnąć się w punkcie wrzesień 2019
    1 punkt
  6. od bólu się na chwilę odsunąć od piękna w ciszy jest wszystko .
    1 punkt
  7. Na zewnątrz tak barwnie, że można mieć dosyć (Ustrojstwa z reklamą, postery z idolem) Wygodny fortelik - znów mogą naskoczyć (Gnój zawsze ogarnie, gdy wywieść trza w pole) Ta Wsiórska w stolecy to wszystko nawózek Niejeden smród wciąga, jak tylko potrafi Ustawki zmieniają pisownię odórzeń I daje się odczuć, co znaczy ucapić A jednak szlambełko klarewne jak rzadko Nietrudno wypatrzeć, co pływa w odmętach (Breizmy wciąż żywe) i tylko zagadką Dlaczego zesrało się aż tak na miękko
    1 punkt
  8. Chcę wyjść, lecz nie mam maski – jakże twarz pokażę? Gdzie smutku ciężar schowam, jak dzban łez ukryję? Przecież mroku udręki z oczu swych nie zmyję, Nie zatuszują żalu żadne makijaże... Chcę wejść, lecz nie mam maski: kto mi drzwi otworzy? Kto rękę poda, a kto wewnątrz mnie powita? Co z odsłoniętej, nagiej twarzy tam wyczyta? Co pocznę, jeśli jeszcze niemoc mą pomnoży...? Namaluj dla mnie maskę, ułóż w uśmiech usta, Niech brokat rozsypany wzrok mi rozpromieni; Niech wszystkich łudzi gra radosnych światłocieni i barw - gdy moja dusza chmurna jest i pusta.
    1 punkt
  9. Długo nie zdradzałam, że zdradzam. Gdy ze światłem księżyca udawałeś się w rejs po bezkresach nocy, wolałam zostać. Nie, nie sama. Brak sensu zostawał ze mną do późna. Cichy, nieśmiały. Przystojny. Przyzwyczaił się dość szybko. Powoli robił się śmielszy. Trudno było się oprzeć, gdy odsłaniał ciało, swoje. Moje. Z czasem zrobił się głośniejszy, coraz trudniejszy do zniesienia. Rozbijając się z wrzaskiem po pokoju krzykiem zadawał ciosy, jak pijany despota tyranizujący własną rodzinę. Tak, kłamałam. Ślady po razach ukrywałam. Razem z nim, w twoim mieszkaniu. Długo milczałam. Tygodnia zabrakło do wieczności. Chowałam prawdę. Do czasu, pamiętasz? Opowiedziałam o wszystkim tobie. Jej. Jemu. Początkowo byłeś dzielny. Byliście. Gdy z szumiącą głową, otwierałeś drzwi, rozpylając wokół winny zapach udanego wieczoru, również czułam się winna. Być może w ten sposób dopełnialiśmy się. Choć wiem, że to kłamstwo. Nie ciebie, kochałam innego. I wciąż kocham. Smutek, tylko z nim jestem szczęśliwa.
    1 punkt
  10. Wymarzony okręt Rozpala się kolejny nowych światów płomień I blaskiem swym otula czasu nieskończoność, Próbując w jednej chwili czwarty wymiar pojąć I świecić, nim samemu w morzu snów utonie. Nim jednak się wypełni co mu przeznaczone Rozkaże mapę nieba kreślić gwiazdozbiorom, By według niej obracać steru marzeń koło I falą wyobraźni zmysłów okręt ponieść. Tak wiele odsłużyłeś dzielny marynarzu, Żeglując pośród komet i wymarłych planet, W nadziei, że poskromisz niepokorny lazur I znajdziesz upragnioną przebudzenia bramę. Lecz mimo to z pamięci życzeń nie wymazuj, A może kiedyś będziesz statku kapitanem. ---
    1 punkt
  11. Idąc przed siebie, nie myśląc wiele wkroczyłam w zieleń, zapadłam w zieleń; płaszcz rozpostarła otchłań zielona i otoczyły mnie jej ramiona. U stóp mych – wody ciemnozielone, pęki zieleni w nich zanurzone; zielona cisza uszy uzdrawia, w zieloną ramę myśli oprawia. Sama już nie wiem, ile to trwało; w oczach mi całkiem pozieleniało. Nagle gdzieś z głębi w niebo się wzbiła skrzydlata zieleń – i mnie zbudziła.
    1 punkt
  12. Idą, idą, mówią, że chodzi o zabawę, i o życie, brzmi to tak - jakby bawić się życiem, - taki oto marsz, takie oto tęczowe życie. Janusz Józef Adamczyk
    1 punkt
  13. trzy minuty po północy świat zatrzymał się w bezruchu bym Cię znalazł w mgnieniu oka choć zamknięte mam powieki na ulicy lunatyków starsza Pani po trzydziestce sprzeda miłość na patyku i dopłaci jeśli zechcesz na wystawie warg spuchniętych siksy szczerzą swe zębiska manekiny liczą utarg dziś handlowy wtorkopiątek z ciał na miarę wykrojonych smród unosi się nowości trubadurki pieją hymny portmonetek i podwiązek na ławeczce nieobecnych siedzisz lekko zawstydzona w mej koszulce, bez make-upu w cudnie potarganych włosach a ja patrzę zachwycony w Twoje piękno normalności na ulicy lunatyków gdzie już nic nie znaczy kochać
    1 punkt
  14. od dawna zastanawia mnie skąd bierze się talent do bezwzględności nie chodzi o rację czy posiadanie boga ludzi po swojej stronie to mechanizm czucia władzy nieludzko nieproporcjonalny stwarza pozory legalności wychwala pojęcie pojednania czyni wschód słońca nie do zniesienia
    1 punkt
  15. we śnie mnie okradli zabrali wszystko dom marzenia dla nich było mało wrócili mówiąc że chcą więcej więc powiedziałem im odpierdolcie się nie mam już nic a twoje wiersze jeden z nich rzekł to co kurwa mać tak mnie to wkurzyło waliłem na oślep gdzie popadło gdy się ocknąłem było już pozamiatane trzy trupy więc głośno zawołałem wszystko wybaczę ale poezji nie
    1 punkt
  16. ~~ Jędrek zakapior nad rzeką Sołą ujrzał dziewuchę zupełnie gołą. Odwaga u Jędrka blagą - miast zająć się ową nagą "się wziął i cofnął". Obszedł ją wkoło .. ~~
    1 punkt
  17. @iwonaroma - witaj - miło cię widzieć. Faktycznie masz rację więc poprawiam na wkurzyło. Dziękuje za zwrócenie uwagi komentarz i serduszko no i czytanie. Radosnego popołudnia ci życzę.
    1 punkt
  18. W oczach widzi miłość zakurzoną to jest zdmuchnięty pył dekady co pamięta jej młodość zieloną gdy żywiła myśli piękne jak lasy które mijam drogą pogrzebową wspominając dawne czasy. W jej żyłach krew już nie wraca do serca małego potomstwa żywicą scalonego dla świata który szept wtóruje bez końca co szelestem liści dla światła a wiecznym mrokiem dla słońca. Nie rozświetli też jarzeniówka i gorąca kawa nie rozgrzeje co trzeba wypłakać w smutkach nie chcę zapomnieć ciebie.
    1 punkt
  19. * nakazał chan ogrody budować wiszące rzekom wody zawracać brody zgolić wąsy * nakazał chan miasta budować wieczne siłą przyjaźnie zawierać boga usunąć ze świątyń * nakazał chan zaprzeczyć wszelkiej logice zbrodnię ogłosić cnotą cnotę nazwać ciemnotą * nakazał chan prawo podeptać odwieczne a ponad tym prawem postawić filozofa – swego pochlebcę. * nakazał chan i całe chanów plemię raz jeszcze stworzyć świat na kształt swych mrzonek sennych *
    1 punkt
  20. Nie może spamem być żadna róża: ani ta mała, ani ta duża; a ten, kto wiersz Twój wrzosowy czyta, również z uśmiechem różę powita. Ponadto, wiedzą wszyscy, że róże poczesne miejsce mają w kulturze. :)))
    1 punkt
  21. miasto duże ja mała w środeczku kropeczka siedzę oczy zamknięte oglądam widzę wszystko wszystko co chcę
    1 punkt
  22. ... oj tak, rozgadana Twoja jesień, Jacku, pomiędzy barwami września rozkładasz cienie u naszych stóp, jest też wiatr zawadiaka, który niesie "nie wiedzieć" skąd zbędne pokrzykiwania, a lata mijają, mijają... Treść aktualna od lat i każdej jesieni powtarza się ta ciemniejsza otoczka, za to złota polska potrafi cieszyć oko - jak dobrze, że znowu jest. Pozdrawiam.
    1 punkt
  23. ...... czytając pomyślałam o tym utworze, bo jak nie... w trzeciej wyraźnie o tym wspominasz. Dla mnie, pięknie opisałeś własne wrażenia. Dobrze, że nie umknął mi. Wiersz. Pozdrawiam.
    1 punkt
  24. Niech się pani uspokoi I nie krzywi buzi ślicznej Tytuł, owszem, jest kradziony Lecz to zabieg artystyczny Trzeba wiedzieć, co się sprzeda I jak znaleźć się na topie Paru tworzy coś nowego Cała reszta kruszy kopie A recepta jest tak prosta Że podając ją się zbłaźnię Podstawowa z wszystkich podstaw: Nie bądź twórzem – pisz odważnie
    1 punkt
  25. Nudzi zdun? Alu; piec, owoce i pula. Na piece i pan. Ot, kafle, a da elfa kto? Aj, i popiele, i ciele, i popija. To kominek, a sake im? - o, kot.
    1 punkt
  26. Karyna Spucka, a jest ich wiele Nie zasypiała gruszek w popiele Kuła żelazo Nieraz się parząc Powstawał później mały bombelek
    1 punkt
  27. Noż kurwa! (Antyhipokryzja) Chociaż w główkach jest tak pusto Jakby w środku ktoś je ostrzygł Wciąż podobno jako ludzkość Mamy wiele możliwości Pluć na Biblię, palić Koran Czy pociskać z karabinów (Kołem toczy się historia Krąg zatacza co pięć minut) Co rusz jakiś krwawy zamach I szukanie sprawców, przyczyn (W imię czego? Posiadania? Kto by nie chciał mieć dziewicy…) Kochać bliźnich, nie mordować Jest gdzieś, owszem, napisane Lecz to słowa, tylko słowa (Tylko słowa i atrament) * * * Nim rzecz będzie znów na temat Powiem jeszcze tylko tyle Że znaczenia wcale nie ma W czyje imię, skurwysynie
    1 punkt
  28. Zobacz, ile tu plakatów Uczy (nauka to podstawa) Jak wielkiego być formatu I za bardzo nie odstawać Jak się mienią, patrz, poeci Jakie trudne znają słowa Chcą uznania osób trzecich I by sprzedarł się ich towar Z każdej strony wieje pustką (Powiew taki, że aż gwiżdże) Wszędzie tylko słowowtórstwo I łajżenie na gmatwiznę
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...