Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.09.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
migoczemy magicznie w przedsionkach buty stawiamy do przyszłości niepewnej podeszwy zdarte przez winy promienie słońca chwytamy by nimi cisnąć w skorupy nawet w sercu z kamienia nadzieja żłobi szczeliny proszę otul me skrzydła zanim ci zgasnę na zawsze tamować czas chcą krawaty miasta betonu, popędu byleby szybciej do łóżek w których iskrzenie nocne po cichu kołdrę zabiera a w dole czai się potwór ten sam z lęków dziecięcych tylko większy trzykrotnie proszę otul me skrzydła zanim ci zgasnę na zawsze w świecie masek na kredyt szczęścia szukamy na oślep pośród szaleństwa neonów światełka w oddali giną migoczemy magicznie jak najbarwniejsze motyle na betonowej łące gdzie zakwita nam miłość proszę otul me skrzydła zanim ci zgasnę na zawsze Kardamena 09.20194 punkty
-
Żeby był motyl to musi i być larwa przyziemna niezdarna jak auto za tysiąc i wczorajszy kierowca idzie świt na drodze pusto daje w gaz klinem obrasta w kokon ulata swobodnym motylem przysięga na Boga że dziś jest takie samo jak wczoraj Ten sam słup ta sama droga podbita karta zmianowa3 punkty
-
za ciekawym chodzę uśmiechem pytam o to i tamto lecz ono przewrotne raz zwalnia a raz przyśpiesza łażę za nim w starych butach w nowych nie wypada - uwierają za ciekawym gonie szukam w nim lepszego lecz ono bawi się ze mną w chowańca - ja ciągle szukam a przecież siły już nie te - zdrowie kuleje ucieka czas więc chyba odpuszczę przy kominku usiądę spojrzę za siebie by nie przegrać z nim...3 punkty
-
Idąc przed siebie, nie myśląc wiele wkroczyłam w zieleń, zapadłam w zieleń; płaszcz rozpostarła otchłań zielona i otoczyły mnie jej ramiona. U stóp mych – wody ciemnozielone, pęki zieleni w nich zanurzone; zielona cisza uszy uzdrawia, w zieloną ramę myśli oprawia. Sama już nie wiem, ile to trwało; w oczach mi całkiem pozieleniało. Nagle gdzieś z głębi w niebo się wzbiła skrzydlata zieleń – i mnie zbudziła.3 punkty
-
bo nie wiem jeszcze co znaczy nareszcie ale czuję ten smak to słówko małe niesie drżeń falę w czekaniu na dar bo się roztkliwiam nad tym nareszcie jak dzieckiem małym w rzeźby kolebce co oczka mruży w długiej podróży do życia bram na reszcie spocznie i tuli luli westchnie odetchnie się uspokoi równo bezpiecznie kurs swój obierze oddech na dwa zatem Wam życzę tego nareszcie tych kilku sylab niech się rozeprą łokciami w sercu dadzą powietrze gdy tchu już brak3 punkty
-
Jeszcze nie impas znowu mnie ubywa wokół zamazują się kontury poukładane niegdyś w solidny schemat w jeden rytm który dyktował kolejne dni próbuję odkręcać myśli w niepewności wyciągam dłonie chcąc kamieniom twarzy dokleić uśmiech rozwarstwiają się noce pod stopami czas plącze zegary i najzwyklejsze ludzkie historie dopieszczane gdy zajdzie potrzeba krzyżują się oswajają teraz by nie zatrzasnąć się w punkcie wrzesień 20192 punkty
-
przeciwpiechotna rozrywa na strzępy byt mina kobiety szykuje mowę pożegnalną zapalnik mężczyzny u boku innej dookoła dławiący szum w sypialni sypią się ubrania w marszu pogrzebowym za chwilę śmiech przez łzy zza rogu stołu parada wolności w pustym kieliszku po wódce za moment czaszka ruchoma kostka Rubika z brakującym kolorem zawinięty w mozaikę pościeli piekielny kocioł co robić po rozstrzale uleci dym będzie już po wojnie będą nowe obrazy ludzie starzejący w nas przedmioty jedynie zachowały zimną krew odświeżona paleta barw ty i ja naciągnięte płótno po przeciwnych stronach tęczy jest cały świat do ogarnięcia później zastanowimy się co dalej2 punkty
-
stęsknieni kochankowie zrzucają maski z twarzy pośpiechem opętani nie wiedzą co się zdarzy prócz objęć jednej chwili prócz pocałunków wielu stęsknieni za bliskością bezradnie prą do celu ach żeby tak zatrzymać choć na godzinę chwilę i schować się w kapsule czy zniknąć tylko tyle porozrywane serca podoklejane cuda stęsknieni kochankowie chcą wierzyć że się uda i jest coś tragicznego w pośpiechu i rozkoszy stęsknieni kochankowie nie patrzą sobie w oczy bo nic z teraźniejszości i nic z przyszłego lata nie zaspokoi głodu ich kradzionego świata2 punkty
-
2 punkty
-
Tam stał człowiek, lecz tutaj istota bawiła słowem, szeptem z mroków, słyszał przechodzień, widziała znajoma snującym cieniem po duszach, wstydliwym palcem we włosach, była wszędzie i on zapłakał; Ten szept z listowia, dwa słowa na usta łatwe, lecz dla świata nie.2 punkty
-
zaprosiła do serca miłość z podciętymi nadgarstkami to jeszcze nie szept lecz już nie milczenie2 punkty
-
Wśród młynu twarzy i pestek słonecznika przedziera się świst gwizdka ryk gardeł burzy krew pierwotny budząc instynkt zatracasz się i krzyczysz razem z resztą na dobre i na złe kolejny rytm kolejna pieśń budzisz do życia stadion i zanim się obejrzysz pod twą komendę klaszczą w jedności siła upaja bardziej niż narkotyk i wchłania chociaz nie wiesz jak to wyświechtane sedno za barwy i za klub1 punkt
-
Chcę wyjść, lecz nie mam maski – jakże twarz pokażę? Gdzie smutku ciężar schowam, jak dzban łez ukryję? Przecież mroku udręki z oczu swych nie zmyję, Nie zatuszują żalu żadne makijaże... Chcę wejść, lecz nie mam maski: kto mi drzwi otworzy? Kto rękę poda, a kto wewnątrz mnie powita? Co z odsłoniętej, nagiej twarzy tam wyczyta? Co pocznę, jeśli jeszcze niemoc mą pomnoży...? Namaluj dla mnie maskę, ułóż w uśmiech usta, Niech brokat rozsypany wzrok mi rozpromieni; Niech wszystkich łudzi gra radosnych światłocieni i barw - gdy moja dusza chmurna jest i pusta.1 punkt
-
Zastanawiałam się, jak produkowane są sny zanim trafią do kosza z pachnącym świeżością pieczywem, chowając się za puszystymi bułeczkami otulonymi chrupiącym złotem, po które sięgałam dłonią unoszącą się nad falującą tkaniną, śnieżnobiałym obrusem rozlanym po starym drewnianym stole, aż po same brzegi kapiąc gęstym deszczem na podłogę, formując bajeczne wodospady wpływające do jeziora mieniącego się kolorami wieloma. Lazurowe odbicie nieba w diamentowym lustrze tafli przykryło barwy seledynowych bytów, podwodnych mchów, wodorostów, zarośli dających schronienie dzikiej zwierzynie. Widziałam sarny, wilki drapieżne, skrzydlate słowa. Wszystkie wpatrzone w wyrastający na polanie gigantyczny muchomor, jak ołtarz. Klękały i modliły się, do mnie, gdy na szczycie czerwonego kapelusza w kremowe kropki ze spermy kochanków tysiąca, ambrozji słodko słonej, siedziałam na tronie z króliczych czaszek, żeber dzików, w lwiej skórze. Gęste oliwkowe chmury zgromadzily się nad koroną cierniową, a skinieniem berła, wielkiej czarnej róży, kazałam im płakać z okazji narodzin wszechświata. Krucza smoła rozgrzana gniewem i żarem egoizmu, pożądania pierwotnego, lawiną runęła z niebios, przyciągając sępy, wielkie jak słonie, na ucztę ostatnią, otwierając igrzyska orgiastyczne. Mięso i krew rozrzucane wokół ozdabiały rykoszetem oblicze moje nanosząc królewskie szkarłaty na usta, piękne karminy na włosy rozwiane lubieżnie. Po nagiej mlecznej skórze płynęły strużki rubinowej emulsji pieszcząc delikatnie piersi krągłe, brzuch płaski, łono święte. Owoc zakazany. Rozkosz wypełniła mnie, gdy z okrzykiem ekstazy rozchyliłam uda dopuszczając do wnętrza jedną z ośmiornic Boskich penetrującą dwunastoma mackami rzeźbiąc w glinie ciała figurę wygiętą, jak łuk Erosa, napinając sprężyście cięciwę gotową do strzału konwulsjami orgazmu, łzami, radością, rozpaczą. Grzechem. Porzuciwszy nasycone truchło bestia ginie w czeluściach oceanu wzburzając fale uderzające o nogi łóżka dryfującego jak łódka tonąca monotonnie w rzeczywistości rozpoczynając dzień kolejny, trwający lat cztery.1 punkt
-
Wymarzony okręt Rozpala się kolejny nowych światów płomień I blaskiem swym otula czasu nieskończoność, Próbując w jednej chwili czwarty wymiar pojąć I świecić, nim samemu w morzu snów utonie. Nim jednak się wypełni co mu przeznaczone Rozkaże mapę nieba kreślić gwiazdozbiorom, By według niej obracać steru marzeń koło I falą wyobraźni zmysłów okręt ponieść. Tak wiele odsłużyłeś dzielny marynarzu, Żeglując pośród komet i wymarłych planet, W nadziei, że poskromisz niepokorny lazur I znajdziesz upragnioną przebudzenia bramę. Lecz mimo to z pamięci życzeń nie wymazuj, A może kiedyś będziesz statku kapitanem. ---1 punkt
-
1-wszy raz ten pierwszy raz nie był z tobą nie przeczę za to z tobą raz niejeden był tym pierwszym przecież1 punkt
-
1 punkt
-
Z inspiracji wierszem NAKAZAŁ CHAN, Bronisława Suchego Nakazał chan budować pałace, miasta warowne, targowe place. Nakazał chan wszelkimi siłami góry wysokie w doliny zwalić. Nakazał chan budować ogrody i w nich zamykać nie chcących zgody. Nakazał chan świat stroić na nowo, świeżo zmyślony chanową głową. Rozkazał chan by burzyć świątynie, światła promienie zakopać w ziemię. Rozkazał chan bezcześcić świętości, siebie ubóstwiać w swej przyziemności. Rozkazał chan najbliższych sprzedawać, zawsze gdy tego wymaga sprawa. Rozkazał chan by głowy obcinać wrogom, co mogą niepokój wszczynać. Zakazał chan źle o nim powiadać, kto by pomyślał, temu już biada! Zakazał chan myślenia w ogóle, swoich pochlebców przyjął na służbę. Zakazał chan prawideł szukania, nad każdym prawem sam siebie stawiał. Zakazał chan, zwyczajnie, po złości: Wiary, Nadziei oraz Miłości. Rozkazał chan Świat w popiół obrócić, potem na podbój Świata się rzucił. Rozkazał chan by Słońce uciszyć, lecz chyba jednak tu się przeliczył... Bo Słońce nadal nad Światem świeci i w blasku ciągle piszą poeci.1 punkt
-
chaos z ładem trwa w uścisku pełnym żaru ognia błysków te zmagania trwają wieczność mrok i światło losy kreślą miecze błyszczą lśnią sztandary armie kroczą w blasku chwały krople deszczu wilżą lance pędzą ginąć w wściekłym tańcu w pióropuszach iskrzą gwiazdy płaszcze mają barwy mgławic błyskawice tną przestrzenie czarna zjawa żniwo zbierze wielkie armie się zderzają huk unosi się wśród planet śmierć i życie z sobą walczą trupy szklanym wzrokiem patrzą szczęk oręża słychać wszędzie to Azrael pisze księgę krople deszczu grają marsze wojskom pogrążonym w starciu kopie kłują ostrza ranią zwłoki pola zaściełają w kulach ognia ciała skwierczą wokół łomot bitwy piękno z nieba żarem płaczą chmury wiatr żałobnie im wtóruje stosy martwych wokół leżą ci już nigdzie się nie śpieszą kto upada ten nie wstanie legion przejdzie po nim dalej wdepcze w krwią nasiąkłą ziemię zniknie mały płomyk w niebie chaos z ładem trwa w uścisku pełnym żaru ognia błysków mrok i światło kreślą losy i nie mają tańca dosyć1 punkt
-
w zalanej wrzątkiem przestrzeni odnajduję swój kawałek tylko dlatego że udaję zwykłego stracha na wróble nie podchodzi mnie wcale złych żywiołów potęga deszcz płynie sobie równo ze środka pierwszej kropli do ostatniej sekundy choć nie muszę to wyglądam bardziej niż zaplanowałam mijają pory roku i zakochane pary między pocałunkami obgadujące księżyc siewca rozrzuca nawóz pośród wielu krzyków tchórzliwych rozczłonkowanych wronich stad oglądam kolejny wschód słońca wstaje pierwszy dzień jesieni1 punkt
-
czy sen w kolejny sen się schował ubrawszy słowa w asonanse i jeszcze zaczął myśl od nowa nastrojem po nadprożach tańcząc umaił przestrzeń barwą liści jesiennych spadających z nieba brązem kasztanów niczym mistyk zdawał się prosić przebacz przebacz następnie porozpalał świece wyrosłe z siedmiu złotych ramion zda się że słychać chór kobiecy jak cicho nuci Bema rapsod potem wariacja na organy burząca spokój w oka mgnieniu i nagle mocny głos mi znany intonujący „Czemu cieniu …” natręctwo męczy nastrój burzy że wokalista dawno odszedł lecz dziełem uszczęśliwił ludzi przekazał myśli i emocje jednak nie dane mi wysłuchać bo twarz oświetlił słońca promień a sen to tylko bańka krucha pęka by w nicość wizję ponieść1 punkt
-
Ziemia, dom nasz wciąż wiruje bez wytchnienia. Nie chce dla nas zatracenia, Gdy obróci się od słońca twarzą w czerni, nie chce straszyć, lecz zaciemnić błyskawice wszędobylskie, gwarny zamęt. Noc zamienia trud ich w chwałę. Lekki wiatr ozdobił niebo gwiezdnym pyłem. Schola świerszczy w rytm kołysze. Gdy źrenica, choć zmęczona spojrzy szerzej, skąpie się w tej atmosferze. Myśl wypatrzy miłą, szczerą, dobrotliwą, że być może słabość siłą? Wszędzie wkoło leżą niezliczone dary. Zebrać zdoła tylko mały. Gdy energia nie zagłusza brzmieniem ciszy, pokój się płochliwie zbliży. Wtem pokora go powita ciepłym tańcem i do serca drzwi otwarte. Już dziękować chce za pulsujące życie W śmiechu, płaczu, dole, szczycie, twarz przyjazną, która stanie ramię w ramię i tę która jest wyzwaniem Tak przyjemnie dotknąć świata to oblicze. Jutro znowu będzie skryte.1 punkt
-
@WarszawiAnka różowe róże :) dzięki :). Najbardziej pierwotne chyba, bo skąd by nazwa "różowy" ? (żeby nie było, że tu spamujemy, to przecież można rozważać etiologię określonego przymiotnika, co nie? :)) No właśnie :) czyli nie tylko zieleń nosisz w sercu...1 punkt
-
1 punkt
-
Serdecznie dziękuję za tę niespodziankę! :) Róża w zieleni cieszy oko - i ma kolor lodów waniiowych... :) Zaraz się odwdzięczę, bo mam taki różany zestaw... :)))1 punkt
-
księżycowe powieki opadły na płótnie zmysłów emisja zalotne mruczenie kasandry projekcje więzów i wyznań a o nich wie tylko diabeł wiekuisty zabronił i basta spełnienia pozornej ofiary gordyjskie otarcia nadgarstka pożądanie kipi w pościelach erupcja wulkanów poznawczych purpura poliszynela przepaska na oczach wariacji rano znów monitor i kawa i stukot z krainy robotów nic nie znieczula jak jawa przygryzasz wargi by poczuć Pserimos 09.20191 punkt
-
... można by zanucić, zielono mi... Przyjemna treść o jednej z piękniejszych barw, jakie istnieją. Nagle gdzieś z głębi w niebo się wzbiła skrzydlata zieleń – i mnie zbudziła. ... :) takich wybudzeń można każdemu życzyć. Trzymaj się 'zielono'.1 punkt
-
Witam serdecznie - miło że zajrzałaś Natko - jesteś zawsze mile widziana - dziękuje za przeczytanie komentarz i serduszko. A z tym przestawieniem pomyślę. Ciepłego ozdobionego uśmiechem wieczoru życzę.1 punkt
-
Dodam tylko do tego co powyżej, że taka kumulacja prostych, gramatycznych rymów nie zachęca do czytania, chociaż przekaz jest czytelny i zrozumiały. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ma prezenter w swym domu owoców trzy miski, więc skoro ma, nie musi się martwić o wszystkich. Parasola zapomniał zaś wziąć z domu z rana, ot - radiowa zagadka szybko rozwiązana. :)1 punkt
-
W Los Angeles mieszka Tony, choć niedawno był kobietą, na swą prośbę przemieniony, jest mężczyzną teraz, więc to żaden problem, że był żoną. Nie przeszkadza to mężowi. Jak wiadomo związki homo są na topie, więc gotowy był pochwalić taki wybór swego żony. Jednak Tony wewnątrz jakiś miał niedobór, czuł się ciągle rozdwojony, a na koniec stwierdził wreszcie, że nic nie ma na przeszkodzie, by ogłosić, że jest pieskiem, którym pragnął bywać co dzień. Czy to komuś może wadzić, że mąż jego został teraz zoofilem, gdy się godzi rzucać piłkę na spacerach? Gdzieś w Norwegii jest dziewczyna, która ma do koni pasję, choć na imię ma Krystyna może karym koniem zwać się. Choć to trochę nie na miejscu (skandynawską ma urodę), lecz gdy biega, skacze, truchta, to uważa, że jest koniem? A gdzieś w samym centrum Polski mieszka chłopak bardzo prosty, który wysnuł własne wnioski przeglądając te nowości. I zrodziła się w nim wena, w klawiaturę zaczął stukać. Stukał długo bez wytchnienia, co wystukał będzie tutaj: Jestem wierszem, jestem wierszem! Nikt mi przecież nie zabroni. Ja podrywam, trwam i wieszczę, lepiej wierszem być niż koniem! Pragnę być na Twoich ustach, wbić się treścią w Twoje serce, nie mów mi, że to rozpusta, przecież teraz wierszem jestem. Jestem wierszem, jestem wierszem! Chociaż lubię psy i koty, wolę wierszem być, po pierwsze, a psem jakoś bez ochoty. Pragnę pieszczot Twego wzroku i bliskości Twoich myśli (tu nie będzie nic o kroku) i bym w nocy Ci się przyśnił. Jestem wierszem! Jestem wierszem!!! Chociaż kocham również konie, nie zgłupiałem przecież jeszcze. bliższy wiersz mi niźli one. Chcę cię drażnić i łaskotać, i pobudzać czasem pragnę. Gdy obnażam się w poezji, nie mam już oporów żadnych. Więc mnie wierszem nazywajcie, zapomnijcie moje imię i go więcej nie szukajcie, przecież mam tytułów tyle! Więc mnie wierszem nazywajcie mało ważne moje imię, pośród wierszy mnie znajdziecie... Jest nadzieja, że nie zginę... J e s t e m w i e r s z e m !!!1 punkt
-
Ogłaszamy XXII edycję Wojewódzkiego Konkursu Poetyckiego im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Konkurs skierowany jest do dzieci i młodzieży w wieku od 9 do 19 lat. Tematyka wierszy dowolna. Wiersze można składać do 15 października 2019 r. I. Organizator: Miejska Biblioteka Publiczna im. K. K. Baczyńskiego w Ozorkowie, ul. Listopadowa 6b tel. 42 710 31 17 fax 42 710 32 11 www.mbp.ozorkow.net e-mail: [email protected] Partnerzy: * WBP im. Marszałka J. Piłsudskiego w Łodzi * Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich – Oddział Łódzki II. Cele konkursu: * pobudzanie wrażliwości poetyckiej i aktywności twórczej w dziedzinie poezji * wyszukanie i promocja młodych poetów * szerzenie wśród dzieci i młodzieży kultury literackiej i czytelniczej III. Regulamin: 1. Konkurs adresowany jest do dzieci i młodzieży od 9 do 19 lat, głównie mieszkańców Łodzi i województwa łódzkiego. W konkursie mogą brać udział również osoby spoza województwa łódzkiego. 2. Warunkiem przystąpienia do konkursu jest zgłoszenie przez jednego autora zestawu 3 wierszy o dowolnej tematyce, nigdzie niepublikowanych i dotychczas nienagradzanych w innych konkursach. 3. Formularz zgłoszenia uczestnictwa w konkursie jest załącznikiem do regulaminu – do pobrania ze strony www.mbp.ozorkow.net lub w siedzibie organizatora. 4. Prace można zgłaszać indywidualnie lub poprzez instytucje: szkoły, biblioteki, domy kultury, kluby, stowarzyszenia itp. Wiersze powinny być napisane na komputerze - w miarę możliwości prace jednego autora proszę zmieścić na 1 kartce formatu A-4 (mogą być w dwóch kolumnach). Wiersze (2 egzemplarze w wersji papierowej oraz wersję elektroniczną) wraz z formularzem zgłoszenia uczestnictwa należy dostarczyć w terminie od 9 września do 15 października 2019 r. osobiście do siedziby organizatora lub nadesłać na adres: Miejska Biblioteka Publiczna, 95-035 Ozorków, ul. Listopadowa 6b z dopiskiem: „Konkurs poetycki”. e-mail: [email protected] (wersja elektroniczna). O ważności zgłoszenia decyduje data wpłynięcia – dostarczenia do biblioteki! 5. Zwycięzców wyłoni profesjonalne Jury powołane przez organizatora. 6. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi najpóźniej na początku grudnia 2019 r. w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ozorkowie przy ul. Listopadowej 6b. O dokładnym terminie organizator powiadomi wyłącznie laureatów pocztą elektroniczną bądź listownie. Lista zwycięzców zostanie zamieszczona na stronie: www.mbp.ozorkow.net 7. Organizatorzy nie zwracają nadesłanych tekstów i zastrzegają sobie prawo do publikowania nagrodzonych i wyróżnionych wierszy w tomiku pokonkursowym oraz w mediach. 8. Ewentualne roszczenia wynikające z publikacji przez MBP w Ozorkowie prac, które nie są własnością podpisanego twórcy, należy kierować do osoby podpisującej pracę jako własną. 9. Wszelkie informacje związane z konkursem udzielane są w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Ozorkowie ul. Listopadowa 6b, tel. 42 710 31 16, 42 710 31 17, kom. 508 100 392.1 punkt
-
1 punkt
-
Dwie pierwsze strofy - super. Potem zapis gdzieniegdzie jakby mniej staranny, pośpieszy - aż do końcówki- dobrze przemyślanej i zapisanej. Ogólnie- warto było przeczytać :)1 punkt
-
życzę sobie miękkim głosem miękkości psychozy ekscentryka z jednym celem długim życiem rodzin z rodzinnym chmurnym odpowiednio odpowiedzialnym o córko! - nie, mamo1 punkt
-
W wierszu jest magia, co w poezji jest najważniejsze, ale z doświadczeń firmowych, awans marynarza na kapitana się raczej nie sprawdza. To wymaga innych predyspozycji, więc lepiej być dobrym marynarzem, niz kiepskim kapitanem. Z drugiej strony marzenia trzeba mieć.Pozdrawiam.1 punkt
-
@Nata_Kruk @Nata_Kruk .. Niech jednak wszyscy rzeźbiarze poczują się czarodziejami...... albo wszyscy czujący choćby inny proces twórczy .....>a kiedy patrzy na ciebie ta biała kłoda< Dziękuję i pozdrawiam.1 punkt
-
Dla ludzi, którzy oddają krew, to może być ważny wiersz. Jest treść, jest dar - często nowe życie.1 punkt
-
1 punkt
-
Andrzej, mieszkaniec z Pabianic, kochał swą żonę bez granic, Był znanym docentem, ale impotentem. Wiedza nie zdała się na nic.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Lubo, alibo Popatrz w dal, owiń szal wokół szyi - nikogo już nie zmylisz... Idź, nie czekaj, nie czekaj nie uciekaj, nie uciekaj.... może jednak po - czekaj? @Justyna Adamczewska1 punkt
-
Będą wiersze szczersze z jesiennej pluchy destylowane w kubku gorącej herbaty do myśli z krzyżówek intelektualna chandra postawienia przed faktem czy wierzę bardziej w boga czy może życie pozaziemskie bo jak można w nic nie wierzyć? nawet świnie wierzą w gospodarza szczególnie te polityczne1 punkt
-
co jakiś czas łapiemy dół bo w górę się nie potykamy a kiedy następuje mariaż stąpamy jak włóż jak żłów żółw lecz trosk z kąpielą nie zlewamy chyba że waria(n)t i każde z nas jak w roju pszczół bo przecież tak się oceniamy tylko na dobro się nastawia z kawą na ławę tylko współ gra nie wszystkim co zbieramy po grand kanaliach1 punkt
-
1 punkt
-
Marność Gawiedź. Mimika nieszlachetności. I co z tego? – Stos zaczyna płonąć, jarzą się ogniki złego. Rycerska postać swoimi czary, bronić chce ciała przed drewna cudem, zbliża się jednak pustka całunów i mrowi skórę – coś koszmarnego? Pozostał strażnik – koń bezrumacznych, zaciąga bielmem oczy ślepego. I co z tego? - Ujarzmił go, Mięśnie się palą do żywego. Mięcho na ruszty - husycki bękart, nic to nowego. W szczurzych kanałach zjedzono resztki upodlonego. _______________ * Słowo często używane przez Jana Husa (1370 – 1415 – spalony na stosie), męczennika z Husinca (Czechy) Justyna Adamczewska1 punkt
-
Stare kasztany wciąż nam szepczą Senne modlitwy Na pożegnanie Ucieka lekko ciężki wieczór Zapraszam smutek Znów na kawę I otwierając drzwi pokoju W szkło weszła stopa blado-szara A on w milczeniu pochłania wzrok mój Przysłania zmysły, twarz omamia Stare kasztany znowu szepczą Senne modlitwy Na pożegnanie Choć uciekł lekko ciężki wieczór A smutek wylał swoją kawę Jeszcze opada moc tych westchnień Rozmów i lat- wspomnienie młode A witraż dotknięć mojej duszy Już jest rozbitym samolotem Tę białą dłoń przysłonił płaszczem Nałożył maskę kruczo-czarną Pobłogosławił, chwile ostatnie A płótno jest dziś tylko kartką Jeszcze opada zorza zimna I śnieg przyprószy szlak utarty Nie wiedząc dokąd wiedzie nicość Wybiorę skrzydła z białej waty Uniosą stopy blado-szare Wzrok przysłonięty czarną plamą Choć pozostanie posmak kawy Zakończę przyjaźń długotrwałą1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne