Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 05.08.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
Drogi ekstrawertyku Nie umiem być cudownym naszych czasów ptakiem, By fruwać między ludźmi z równą tobie klasą, Choć kiedyś o tym śniłem, cząstkę siebie tracąc I marząc jak prawdziwy tłumów już przyjaciel. Przewodzisz od niedawna jakże dziwnym światem, Co zamiast równo zwalniać znów przyspieszać zaczął, Nie widząc jak pokorni w jego szponach płaczą By nawet, w swej niemocy, nazwać cię łajdakiem. Odprowadź mnie do miejsca gdzie melodia ciszy Na harfie gra eolskiej milion zwiewnych tonów, I pozwól razem z wiatrem na tej harfie ćwiczyć, By dźwięki polnych kwiatów tulić po kryjomu. Lecz jeśli wciąż, na przekór, prośby mej nie słyszysz To krzyków twego świata chociaż trochę poucz. ---6 punktów
-
pamiętasz drogi szepnęła cichutko ściskają jego drżącą dłoń dawno temu na tej ławeczce powiedziałeś mi coś pięknego tak mój skarbie - pamiętam to powiedziałem że będąc razem łatwiej nam będzie się starzeć po czym przytulił całując ją w skroń chwilę potem pomagając sobie wzajemnie wstali i odeszli a na ich ławeczce wietrzyk położył dwa złote listki5 punktów
-
4 punkty
-
wchodzę. siadam przy Tobie. i toczy się historia. wchodzę, odwracam plecami i ... toczy się historia. wchodzę - płaczę. i toczy się historia. wchodzę pękam ze śmiechu i toczy się historia... wchodzę tak niezliczoną ilość razy a Ty pozostajesz niezmienny4 punkty
-
3 punkty
-
Jestem Twoją muzyką Którą zachwycasz pełną widzów Salę Jestem nutą Ona Twój słuch pieści rymem doskonałym Jestem Twoim światłem Które oświetla Ci scenę I jestem chusteczką do łez Gdy masz osobiste zmartwienie Jestem Twoja rybą na obiad Ona zjedzenia jest warta I słodkim owocem na deser Który oczy rozjaśnia Jestem Twoja esencją życia Twoim przeznaczeniem Twoją miłością, oddaniem, pożądaniem Jestem Twoim zbawieniem3 punkty
-
A ma wspaniałe ciało, zawsze mi go za mało. B ma charakter cudowny, jesteśmy razem tak zgodni. C jest bystra szalenie, a przecież głowa jest w cenie. Co więc było najważniejsze? Która zdobyła moje serce?2 punkty
-
Tam Daleko w oddali Na bezkresie bezludnych Stepów bezdroży Tli się Życie Zatrzymane w świetle okien Ogniu kominka Zapachu chleba Skrzypieniu podłóg I otwieranych okiennic Bo kiedy nasze myśli błądzą Pomiędzy błahymi problemami Uczuciami pięknymi Myślami grzesznymi Gdzieś w oddali Żarzy się A codzienne ciepło Ogrzewa zimne skały Zmiękcza spojrzenia Gór wrogich Mórz głębokich Wąwozów Bo tam jest żar Domu zapomnianego2 punkty
-
Księżycowy kosmyk Odsunęłam ten księżycowy kosmyk z twojego czoła Żeby zajrzeć w oczy, które niebu kolor zabrały Spokojem malowane, jak o brzasku mazurskie jeziora kilka lat temu, w tym samym miejscu i moim spokojem się stały Oczy – lustrzane zwierciadła z odbiciem dawnych wspomnień składają obietnice, ich spojrzenie jest wolne od łez Przyszłość budują z nadzieją delikatne, zamglone urocze patrzą zalotnie spod subtelnych rzęs Z biegiem lat poznałam różne barwy twoich oczu o których wspomnienia kolorują mi sny Dlatego odsunęłam powoli ten księżycowy kosmyk z twojego czoła Żeby czerpać radość Z oczu twoich mgły2 punkty
-
2 punkty
-
Ewula może zmienisz na małe litery: bo, tak w wierszach się nie pisze. Wiem, ze to z szacunku do odbiorcy tak napisałaś, ale nie jest to poprawne, wg mnie. To tylko sugestia. Piękny wiersz o pięknym uczuciu. Delikatny, opiekuńczy, czytałam już parę razy. Robi wrażenie. Szczególnie: Pozdrawiam J.2 punkty
-
2 punkty
-
(z cyklu: Maryśkowe wierszyki) Jestem małą żabką i mieszkam w tym stawie, lubię łapać muszki i skakać po trawie. Umiem świetnie pływać i trochę nurkować, lubię też na liściu sobie leniuchować. Moja żabia mama kumka mi przed spaniem żabie kołysanki o groźnym bocianie. Jestem pożyteczna, bo szkodniki wcinam, jestem też chroniona, to Wam przypominam! Chłopcy i dziewczynki, gdy mnie zobaczycie, w ręce mnie nie bierzcie, bo mnie przestraszycie.1 punkt
-
Tato, ty mi teraz powiedz, co ma mądry zając robić, aby życie mieć ciekawe, dużo czasu na zabawę. Życie nie jest sprawiedliwe, to jest trudne, lecz możliwe. Naucz się więc tego słowa. Co masz robić? Bajerować. A w rozmowach z zającami powiesz im, że będą lwami. Lwami, zaraz po ich śmierci, twoi wiedzą to eksperci. Ale jeden jest warunek- muszą przynieść podarunek. Najważniejsze jest przesłanie, ten największym lwem zostanie, kto najwięcej ci przyniesie. O tym wszystkim powiesz w lesie. Gdy zające zbajerujesz, niczym już nie ryzykujesz, bo z tamtego przecież świata żaden zając tu nie wraca i nie powie, że lwów nie ma i że wszystko to jest ściema.1 punkt
-
za bardzo nad wyraz cieszę się smucę bo nieosłonięta jest we mnie brama zwalniam kadry filmu kręcąc korbką sytuacji zbyt wyraźnych żeby minąć je iść dalej gdy na niebie chmury ciemne granatowe zakładam grube skarpetki w blasku fioletowych świec wdychając woń kadzidełka popijam gorącą kawę wikłam się nazbyt przez obcą skórę łatwo zaciągam za mocno za dużo prawdy kłamstwa uwierzę we wszystko zakocham się w snach byle czuć szczęście gdy na niebie obłoki jasne bieluteńkie wkładam letnie sandałki okręcam się w lewo czterdzieści pełnych razy już nie dotykam ziemi 10.07.20191 punkt
-
Wrzesień 1940. Kraków, fabryka Solvaya. Karol Wojtyła stanął przed drzwiami, na których zobaczył tabliczkę, Henryk Kułakowski ,,Dyrektor”. Zawahał się przez chwilę. Podszedł i zapukał. - Proszę – usłyszał kobiecy głos Nacisnął na klamkę. Drzwi się otworzyły. Ujrzał kobietę w średnim wieku, siedzącą za biurkiem. - Dzień dobry. Jestem Karol Wojtyła. Byłem umówiony z dyrektorem. Kobieta zajrzała do swojego notatnika. - Proszę chwilę zaczekać. Młodzieniec stanął w rogu sekretariatu. Po chwili drzwi się otworzyły i z gabinetu wyszedł mężczyzna, ubrany w fabryczny kombinezon. Spojrzał na stojącego młodzieńca. Przyglądał mu się przez chwilę, po czym bez słowa opuścił sekretariat. - Niech pan wejdzie. Dyrektor czeka – usłyszał głos sekretarki. Karol znalazł się w dużym gabinecie. W głębi zobaczył mężczyznę w średnim wieku o szczuplej twarzy. - Dzień dobry. Nazywam się Karol Wojtyła. Miałem się zgłosić do pracy. Siedzący mężczyzna przypatrywał się uważnie młodzieńcowi. - Usiądź – polecił i wskazał krzesło, stojące po przeciwnej stronie biurka. Gość podszedł i usiadł. Zdawało mu się, że wzrok gospodarza penetruje go bardzo dogłębnie. - Zostałeś polecony i dlatego dostaniesz tę pracę. Ona cię uchroni przed wywozem do Rzeszy. - Kto mnie polecił? - Teraz trzeba wiedzieć tylko to, co jest niezbędne. Całą resztę należy zapomnieć. Zapanowało milczenie. - Pierwszy miesiąc będziesz na próbie. Potem dostaniesz normalną umowę. Będziesz pracować w przygotowaniu produkcji. Zostaniesz przeszkolony. Podobno jesteś zdolny. Szybko się nauczysz, - Bardzo dziękuję. Teraz o pracę w dobrej firmie bardzo trudno. - Solvay jest dobrą firmą. Szanowaną na całym świecie, nawet na tym marnym świecie, na którym przyszło nam teraz żyć. - Tak. Jest bardzo cenioną. - Teraz zgłosisz się do kadr, a jutro rano do mistrza Żabickiego. On ci powie, co masz robić. - Oczywiście. - Jeszcze jedno. Wiem, że jesteś zdolny i masz duże aspiracje. Przyjdzie czas, że je będziesz mógł realizować. Praca w fabryce da ci nie tylko bezpieczeństwo, jeśli o bezpieczeństwie w Guberni w ogóle możemy mówić, ale nauczy cię pokory. - Nie mam wysokich aspiracji, panie dyrektorze. Chcę zostać księdzem. - Kimkolwiek będziesz i jak wielką wiedzę posiądziesz, jeśli utracisz pokorę, ta wiedza nie przyniesie dobra. Brak pokory oznacza pychę, a pycha to jeden z grzechów głównych. Głównych i niestety bardzo powszechnych wśród tych, którzy uważają się za mądrych i za elitę narodu. Praca fizyczna nauczy cię pokory i szacunku dla ludzi prostych, z których w głównej mierze składa się każde społeczeństwo. Dyrektor zamilkł i obserwował, jakie wrażenie zrobiły jego słowa na przybyszu. - Dziękuję za wskazówki. Chcę zostać księdzem, a pokorę mam w sobie. - Nie wątpię, że masz ją teraz. Nie utrać jej wtedy, gdy zdobędziesz wiedzę, wykształcenie, odniesiesz sukces i znajdziesz się w innym miejscu. Tylko dzięki skromności, szacunkowi dla innych i pokorze można osiągnąć wiele. W dniu, w którym pomyślisz, że jesteś mądrzejszy, a więc lepszy od innych, zacznie się twój upadek. Nigdy do tego nie dopuść. Niech ten dzień nigdy nie nadejdzie, a prawdziwa mądrość i pokora będą z tobą. Módl się, żeby twój Bóg ci w tym pomógł. Młodzieniec czuł się nieco zmieszany wywodem dyrektora. Nie przypuszczał, że rozmowa o pracy może mieć taki przebieg. - A teraz, młody człowieku, zapraszam do kadr. Musisz wypełnić papiery. Dostaniesz Arbeitskarte, poświadczającą wykonywanie pracy o wysokiej przydatności dla gospodarki Rzeszy. Pamiętasz nazwisko mistrza? - Żabicki. - Tak. Józef Żabicki. Jutro przyjdź przed szóstą. - Będę. - A więc cię nie zatrzymuję. Możesz już iść. Młody mężczyzna wstał z krzesła. Spojrzał na dyrektora. - Dziękuję. Nie zawiodę pana. - Niech Bóg, któremu masz się oddać, ma cię w opiece. - Wierzę w niego bezgranicznie. - To dobrze. Na razie masz też wierzyć mistrzowi Żabickiemu i słuchać go, jak ojca. Do widzenia chłopcze. - Do widzenia. Karol Wojtyła otworzył drzwi i znalazł się w sekretariacie. Intuicja podpowiedziała mu, że podjął dobrą decyzję, zgłaszając się do pracy w Solvayu. Zastanawiał się przez chwilę, kto mógł go polecić, ale w obecnej sytuacji nie miało to większego znaczenia. .................................................................................. Henryk Kułakowski –dyrektor Solvay Kraków przed i podczas wojny. Jego syn - Adam, był adiutantem gen. W. Sikorskiego. Zginął wraz z szefem w katastrofie gibraltarskiej. Jan Kułakowski – syn brata Henryka - Konrada. Brał udział w powstaniu Warszawskim. Później wyemigrował na Zachód. Był przewodniczącym Światowej Chrześcijańskiej Organizacji Pracy, później pierwszym ambasadorem RP przy UE, a następnie polskim negocjatorem akcesji do UE. Był osobistym przyjacielem Karola Wojtyły. Jego żona – Zofia Kułakowska, urodzona w Łodzi, w domu rodzinnym przy ulicy…., była cioteczną siostrą mojej mamy.1 punkt
-
1 punkt
-
czarnym welurem płynie niebo wzdłużnie kręcą się szaroperłowe rozmazy niknie za linią rdzawa kreska spaleń gdzie gwoździk biały wskazuje południe ołów śródniebny wtłacza się w kałuże toksycznym tchnieniem miasta liżąc zgliszcza dymne wyziewy z paliw rakotwórczych tulą kłębami romantyczną przystań ołów zastygnął wreszcie w bryłę z węglem przelśniewa jeszcze blaskiem ciężkostałym trującą lepkość zostawiwszy w parze wcisnął się w nieba karbonowe ciało para zakochanych rozkleiła usta czując na językach ostrą gorycz smoły biegną w głąb miasta szukając wytchnienia czyściej i milej mają przecież w domu1 punkt
-
@Nieznajomy Niewidzialny Dziękuję uprzejmie ? Nie wiem dokładnie, co tu się wylało i stłukło, ale widzę, że Mateusz to uprzątnął. I dobrze, w końcu to miejsce na publikację tekstów i ich ocenę, a nie trucie, kąsanie i zakażanie autorów i czytelników. Cóż począć, lista ignorowanych znowu mi się wydłuży, ponoć warto mieć wrogów, bo wtedy jest się coś wartym ? Dzięki raz jeszcze, pozdrawiam, D.1 punkt
-
~ Zobaczyłem Janka, który prosto z dzbanka chlał wino. Nie chciał mnie częstować, zaczął nawet chować - więc w limo oberwał ode mnie, pewno nieprzyjemnie mu było. Takiego kolegi nie trzeba ostrzegać - lać .. w ryło!!! ~~1 punkt
-
1 punkt
-
bronmusie, ale: Może jednak nie było mu nieprzyjemnie, he, he. I to: Wino? Czy w znaczeniu bić?1 punkt
-
Jest taka modlitwa: Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. Autor Reinhold Niebuhr (niektóre źródła podają Marka Aureliusza1 punkt
-
Popisujesz się, Stasiu. Tak ni stąd ni zowąd okłamywać nieznanego ci człowieka, że czytałeś jego poprzednie wiersze. A na dodatek obrażasz, gdy brak ci języka w gębie ;) A tak PS. Ty tu tylko podbijasz wyświetlenia i zainteresowanie wierszem, zresztą tak samo to wygląda pod moim wierszem. Teraz to można być ci niezmiernie wdzięcznym, że sam pchasz się w kanał ;) @Deonix_ Przepraszam, interesujący wiersz i żal mi, że to tutaj się dzieje. Pozdrawiam ;)1 punkt
-
1 punkt
-
Akcja (Action) W szklankach herbatka, gadka jak z płatka, łyżeczka się kręci, a to wszystko ku pamięci, światka.1 punkt
-
Bardzo się cieszę :) Jest naprawdę lepiej i... jakby głebiej, jakby przybyła jeszcze jedna płaszczyzna...1 punkt
-
Wybrałam fragmenty, które najbardziej mnie wzruszyły i połączyły się ze sobą w mały wiersz. Wybacz tę kombinację, ale nie mogłam się tej ich "sile przyciągania: oprzeć :) Bardzo piekne, delikatne i jednoczesnie ważne przesłanie. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
Podoba mi się, bo stwarza piekny obraz przemawiający na wielu plaszczyznach.., ale chyba lepiej podobałby mi się z "witaj olbrzymie" na koncu, bo jednak dzieci, to te "lepsze olbrzymy" :) Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Niewielka forma, ma zbyt wielkie litery, . Skojarzyło mi się małe dziecko, w wielkim kapeluszu. Kapelusz przykrył treść i trochę szkoda, Można wejść w Edycję i od nowa ręcznie wpisać tekst. Za poetycką treść, serduszko. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Bartosz, Dość podniosły wiersz. Poruszasz w nim wiele tematów, ale dostrzegłam przewodni: Ciepło: Piękne jest również to: i to: :)) Pozdrawiam serdecznie,gratuluję tak ładnego wiersza. J.1 punkt
-
Ależ piękny obraz. Rozmarzyłem się dzięki Tobie, a żaru domowego ogniska nie zapomnę nigdy. :-)1 punkt
-
nie tylko bliskim koledze i Bogom się kłaniam kłaniam się drzewom trudnej pogodzie krętej drodze bo te ukłony lepsze jutro budują nie bolą są moją wizytówką nie szpecą życia ozdabiają je1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
A, dobra. Już zrozumiałem. :-) @Justyna Adamczewska Utwór autora to grafika, a nie tekst, dlatego nie możesz go zaznaczyć.1 punkt
-
@Justyna Adamczewska Następny utwór będzie poprawiony graficznie, dziękuję za opinię. Pozdrawiam, miłego poniedziałku @Wędrowiec.1984 Zdjęcia wrzucał, może źle to ująłem1 punkt
-
@Znienawidzony, motyle maja taki pyłek na skrzydełkach, gdy się ich dotknie pyłek można zetrzec, choćby niechcący, a wtedy motyl nie może latać, umiera. Coś nie można zacytować Twego tekstu. Dlaczego? Za duża czcionka. Może popraw? Ale to tylko moja sugestia. Wszystkiego dobrego na ten poniedziałek.1 punkt
-
Słowacki zawsze spoko. No chyba, że to będzie poemat "W Szwajcarii", bo nie przepadam. ;) Jest taki owad, który nie jest motylem, nazwany jętką jednodniówką. Chyba nawet nie posiada aparatu gębowego, ponieważ jedynym jego celem jest rozród, po którym umiera, a wszystko dzieje się własnie w czasie jednego dnia. Jeden dzień równa się całe życie. ...ulotność jak w tym utworze. PS: drogi autorze, zmniejszyłbym jednak tę czcionkę odrobinkę :)1 punkt
-
Witam - lubię motyle - zachwycają mnie barwą delikatnością Fakt żyją za krótko. Wiersz na tak - Pozd.1 punkt
-
Dziękuję NN. Marnością jesteśmy, choć zżyci z codziennością. I wszystko się zmienia, ale marność spogląda z cienia. J. A.1 punkt
-
Życie jest dynamiczne. Czy wiesz, co robić, żeby tak było za 10 lat? Pozdrawiam. M.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@duszka Twoja interpretacja jest bliska mojemu przekazowi. Powiedziałbym nawet, że wzbogaca moje przemyślenia. Dziękuję za reakcję i odwiedziny. Również pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne