Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 16.03.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
poranna kawa nie smakuje tak samo mimo że ta sama czyli z mlekiem kuchnia mniej jasna firanki smutniejsze chleb twardszy cień zimniejszy zegar tyka inaczej radość nie cieszy dni mocno podobne życie ciaśniejsze sypialnia bez miłości która zachwycała nocny księżyc budzące się słońce tak tak moi drodzy taki jest mój świat gdy parę dni nie ma jej w domu3 punkty
-
Też kiedyś o tym myślałem, że cała nasza podświadomość jest z tym "bagażem" połączona i w pewnym sensie pogodzona z takim stanem rzeczy, jakby te wszystkie bezeceństwa, nie naszej przeszłości, były jednak w nas gdzieś głęboko zapisane a nawet wypalone. Na szczęście nie wszyscy do nich sięgamy. Dobry wiersz., pozdrawiam.2 punkty
-
twe, me, swe – współczesna poetyka dyskwalifikuje te wzniosłe formy, a niestety, wciąż spotyka się je na tutejszym portalu . W mowie potocznej brzmią wyjątkowo sztucznie np.: Me córki poszły do szkoły. Polecam taki wierszyczek: http://forum.mirriel.net/viewtopic.php?t=45862 punkty
-
Rankiem we wsi Lipce, podczas płodów żęcia, do Jagny parobek zamrugał, z Okęcia. A ta nic, jak skała, wcale nie mrugała. Prawdę mówił Antek, poszła bez mrugnięcia.1 punkt
-
Kiedy za siebie dziś rzucam spojrzenia, widzę promienne, świetliste marzenia; lecz gdy rękami je chwytam obiema - tego już nie ma. Gdy spojrzę w przeszłość, widzę drzew aleję i lekko po niej biegnącą nadzieję; lecz wkrótce na nią lęk jakiś cień rzuci - to już nie wróci. Gdy się obejrzę, zalśni czasem w oku wysoka postać o magicznym wzroku; lecz cóż - utkane z mgieł i świateł ciało już się rozwiało. Gdy się obrócę, wciąż jeszcze w oddali tajemny płomień niezmiennie się pali; lecz gdy krok jeden zrobię – wtedy właśnie niknie i gaśnie.1 punkt
-
nosimy piętno dusz marnotrawnych morderców boga nosimy ten głód do którego nigdy nikomu nie wolno się przyznawać na rękach niewidzialny brud we włosy wplecione kwiaty zła wyszarpano nam naszą niewinność1 punkt
-
Zbiry z ulicy Cichej Zbiry z ulicy Cichej mają smutne oczy, lecz wciąż na ich dnie tli się pamięć dawnych zwycięstw, tych szemranych wieczorów, nieprzespanych nocy, tych jubli po świt głośnych na ulicy Cichej. Zbiry z ulicy Cichej nie gonią już marzeń, czasem tylko wzdychając przy kieliszku chleba, któryś z nich toast wzniesie za te czasy dawne — na chandrę, za ferajnę! której nie ma niemal. Pitawale wczorajsze w pył się rozsypały, awantaży zuchwałych wyblakły legendy, niczym kundle bezpańskie pod parkanem starym przemykają ulicą mandoliny dźwięki. Gdy posłyszą to zbiry, tężeją im miny, po zgorzkniałych obliczach łzy tęsknoty płyną, ocierają je wtedy ukradkiem, a z nimi ich podniebny druh Księżyc łka cicho nad Cichą.1 punkt
-
wracasz. zjadasz. zmęczony jestem. telefon. po dwóch godzinach. dobrze, że skończyłem, bo już nie mogłem. nie no, nic się nie stało. podnosisz wzrok znad komórki. co? nie mówiłaś. to mów tak, bym usłyszał.1 punkt
-
Bzy będą kwitły. Niedługo maj, więc dopominam się już zawczasu, żebyś naręcze nazrywał, dał butnych dzikusów wyłącznie z lasu. Kwiaty z ogrodu są oswojone, i nieodporne na chłód i deszcze i by nie zniosły, nie zniosły one szarpania, cięcia, rwania na wietrze. Jaśminy dzikie też są wytrwałe, i pachną bardziej niż te szlachetne, a gdybyś dotknął mocno, niedbale, to cię upiją, świadomość przetną. Z kwiatami tak, jak z sercem człowieka, trzeba obchodzić się delikatnie, bo gdy oswoisz, a później zdepczesz, to umrą w mglistej niebytu matni.1 punkt
-
Być może nie uwierzysz – lecz będę wspominać te niezliczone wspólnie spędzone godziny, gdy sunąc przez utarte czasu koleiny umieliśmy go do swej woli też naginać. Być może nie uwierzysz - lecz będę pamiętać nasze długie rozmowy, nasze uczty małe, kiedy Ciebie słuchałam i Ty mnie słuchałeś; w tych momentach poezja smaku jest zamknięta. Być może nie uwierzysz - lecz się nie zamgliły świetliste popołudnia słońcem wyzłocone, gdy w upalne wakacje, żarem nasycone pełne soku owoce zawsze nas nęciły. Być może nie uwierzysz - lecz będą pachniały wszystkie bukiety, które mi ofiarowałeś; choć puszczałam w niepamięć Twe słowa zbyt śmiałe, kwiaty od Ciebie długo mój dom ozdabiały. Być może nie uwierzysz – ale nie przeminie przedświątecznych wieczorów czar niepowtarzalny; wśród świec i dźwięków kolęd nastrój idealny w tej realnej, a jednak magicznej krainie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
pukasz i czekasz nie pytasz głupio bierzesz - co dają jak chcą udupią jak nie wpłaciłeś i sprawdzą saldo to i w lawinie nie zginiesz znajdą1 punkt
-
Twe ramiona Me ramiona To skończona Nieskończona Przystań Przystań Wtul się Może zaśnij W tym uścisku Tak dokładnie Nie za silnym Nie za słabym Trwajmy Chwilę albo Wieczność1 punkt
-
Niestety, muszę stanąć w poprzek. Przeszłość to korzenie, schematy, instynkt przetrwania i pokoleń. Czym jest w tym kontekście niewinność lub gwałt? Czy świat to równa grządka na rzodkiewki? A jeśli tak, to kto je sadzi? A jeśli nie - to jak możliwe jest współistnienie w łańcuchu pokarmowym? Czy niewinność to pył z kosmosu? bb1 punkt
-
Nasz ZeUS jest bóstwem więc może wszystko ... :) a jeszcze można dołączyć wyspę Skarbów :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Język polski jest tak rozległym i kolorowym tworem, że nic tylko brać, wybierać, przebierać, żąglować słowami. Mamy ich niesamowitą różnorodność i szczęście możliwości korzystania z tego wachlarza. Mam tu również na myśli odchodzące w zapomnienie, a także świadomie, celowo i z zupełnie mi nie zrozumiałych względów odrzucane wyrazy i zwroty. W tym wymieniane przez sąsiada powyżej 'me, swe, twe'. Może nie tak często obecne w mowie codziennej, ale na pewno wciąż żywe w literaturze. Nie widzę nic niewłaściwego w ich użyciu (nie mylić z nadużyciem - w tym wypadku jakiekolwiek wyrazy, czy zwroty wypadną słabo). Poezja od tego jest poezją, by w miarę możliwości korzystać ze wszyskich dobrodziejstw słownika języka, w którym się tworzy. Jeżeli ktoś ma chęć na słuchanie mowy potocznej najlepszym do tego celu miejscem będzie jakiś np osiedlowy bar piwny. Z mym gorącącym pozdrowieniem :)1 punkt
-
jeśli wierzysz w to co robisz rób to z pasją zawsze szczerze szybuj w chmurach tak jak orzeł to każdemu się należy nic na tacy nie dostaniesz w barze życia brak kelnerów sam wykujesz w skale marzeń drogę do podniebnych celów kuj ją z pasją w dzień i w nocy nieustannie tak jak rzeźbiarz nie licz że ci ktoś pomoże takiej opcji dzisiaj nie ma wielu stoi wciąż w kolejce oczekując manny z nieba a ty zrobisz to co zechcesz marzeń rzeka w tobie wzbiera możesz wszystko tylko uwierz że nie musisz być już mały to jest droga bardzo trudna przejdź ją z sercem albo wcale1 punkt
-
dziękuję za komentarz @jan_komułzykant teraz tak sobie myśle, że może zmienić na: nosimy piętno potępionych dusz pierwszych morderców nosimy ten głód do którego nigdy nikomu nie wolno się przyznawać na rękach niewidzialny brud we włosy wplecione kwiaty zła - urodziliśmy się pozbawieni niewinności ???1 punkt
-
Evicco, niech to wszystko, co jest dla Ciebie niebem (oazą), będzie nim jeszcze przez dłuuugie lata.... :) Spokój gości pomiędzy wersami, no i.. leśny gaj.. czego chcieć więcej. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dobra mini, wieloznaczeniowa. Dodałam tu jeszcze inne znaczenia, dojrzałam je po mojemu :) ...smutnym ciężarem zbolałą ruiną ziemia się staje Panie niech dorosną nam skrzydła PozdrawiaM.1 punkt
-
ja 33-latek nie spełniłem nadziei czterolatka. nie zostałem strażakiem i zamiast pożary gasić wywołuję. siebie maturzystę zawiodłem też bo powinienem już mieć i być dyrektorem. wypasioną furę. nie jestem. nie mam. chyba się odjaniepawliłem poprzeczka wisi nisko już nigdy się nie rozczaruję sobą. biorę co dają Wybacz, Kompulsywny - pozwoliłem sobie na drobne zmiany w środkowej części - myślę, że wyszłyby na plus, ale to Twój wiersz. Mój "idol" S. J. Lec napisał, że głębia i wysoki poziom to nie jest to samo i czasami warto się zniżyć, rozgrzebać i zajrzeć pod powierzchnię czegokolwiek w czym się dłubie. Nie pierwszy raz dowodzisz, że masz coś do powiedzenia - jest o czymś, a nie o dupie Marynie, choć jakby tak się zastanowić to też jakiś temat - kwestia podejścia. Pozdrawiam - rocznikowo też chytrusowy.1 punkt
-
wstrzymując oddech zanurzę głowę pod powierzchnię smutku zatopię serce w snach co kroją na kawałki do szyi przywiążę kamień rozpaczy wskoczę w potok myśli rwistej utopię się w sobie by umrzeć bez blizn1 punkt
-
Mamy - Jestem w Raju - powiedział mój kot, gdy na kolanach mi siadł. Głaszczę jego czarną sierść, dobrze nam razem jest, to przyjaciel mój, a jam przyjaciółką jego. Mamy przecież wspólne Niebo. J.A.1 punkt
-
to "na życiu" troszkę jakby nie tak. A co myślisz o tym? sprawdza się na co dzień w życiu (...) lecz ten ciężar w sobie wyczuć kerowniczko wspomóż wieszcza samochodu przyfiluję znasz mie przecież obok mieszkam już go nikt nie porysuje wycieraczki nie ukradnie żadna łajza a kołpaki same się założą zadnie kerowniczko - dwa złociaki. ;)1 punkt
-
Tłukliśmy pięściami o stół Własnego ego Rozstrzaskując się na kawałki Twoje krawędzie były zbyt gładkie Nie dało się tobą Poderżnąć sobie gardła1 punkt
-
I nie mów mi, że światem rządzi zasada niesprzeczności, Bo dobrze wiem, że ludzkie serce może pomieścić w sobie naraz dwa sprzeczne uczucia; że ludzkie zachowania nie podlegają całkowitej predykcji, Bo wiem, że jestem zupełnie przewidywalna w swej nieprzewidywalności I że poza nami istnieje jakikolwiek obiektywny świat, Bo wiem, że rzeczywistość tworzona jest w kolektywnej świadomości tłumu1 punkt
-
Wygodnie nam W domach Budujemy ołtarze Dla jezusa Dla buddy Dla szatana, hitlera Potem zakładamy garnitury Idziemy do pracy I podajemy sobie ręce Wspólnie klękamy przed najwyższym z bożków1 punkt
-
Rozdarci Z hańbą na ustach Z pianą na ustach Z krwotokiem wewnętrznym Odrzuceni Rozwścieczeni Upadamy Z dziesiątego piętra W zapomnienie1 punkt
-
Oto jestem Behawioralnym automatem Rządzonym złym nawykiem Automatem społecznym Często chcę krzyczeć, ale mówię szeptem Maszyną z mięsa Ze słabą funkcją veto Maszyną naznaczoną brakiem i głębią Człowiekiem słabej silnej woli Człowiekiem chybionym Oto jestem1 punkt
-
kształtuję z siebie formy rozbite wcielam przeszłość i obecność w drodze do wyższego celu którego imienia jeszcze nie znam włóczę się poszukując głębi scalam poszarpaną rzeczywistość w jednostkowym bycie nadaję przypadkowości wymiar konieczności i prawa nazywam goję rany po cichu uczę się przyjmować z pokorą wszystkie dary niechciane miłuję los1 punkt
-
0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne