Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.02.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. nastałeś i słońce w skutych mrozem zwierciadłach bielą usłane pola sople na drzewach kryształy kruki na przeciw wiatru w mroźną zamieć wpatrzone pochyleni zimowi wieszczowie jak sępy spragnione jadła nastałeś mroźny poranek Sylwia Błeńska 3.2.2019
    4 punkty
  2. (z cyklu: Maryśkowe wierszyki) Znacie strusia Horacego, Co się boi byle czego? Burzy, nocy, koleżanek, Długopisów i firanek.. Nawet piękny ogon pawia Horacego w drżenie wprawia. Kiedy widzi stado strusi Głowę w piasek wdusić musi, A gdy minie się z dzięciołem, Trzy godziny łka pod stołem. Boi się szaliki nosić, Boi o dokładkę prosić, Lęka nawet się śniadania, Oraz lekcji odrabiania. Mama strusia co dzień prosi: -Zjedz śniadanie, dam ci grosik- Lecz choć próśb tych jest bez liku, Struś się boi też grosików. Czy zdajecie sobie sprawę, Że on spać się boi nawet? Co za struś to, ja zapytam, Co go lęk przed wszystkim chwyta? Bać przestaje się Horacy, Gdy struś-tata wraca z pracy. Wszystkie strachy gdzieś znikają, Śmiech i radość powracają. My już zostawiamy strusia, By się wiersza bać nie musiał.
    4 punkty
  3. Dzisiaj, gdy świt mnie obudził, spojrzałam na twoje dłonie i już od razu wiedziałam, że nasza miłość to ogień. A w nocy mi się przyśniły czerwone maki i róże, nad nimi płomienne niebo, ciekawe, co nam to wróży? Więc wypowiedzmy po słowie, nawzajem w serdecznym darze, popatrzmy w oczy głęboko, by szczęściem się nie poparzyć. MG 05.02.2018r.
    3 punkty
  4. Nie jest to teza zupełnie nowa, że najważniejszą – zdolność związkowa. Może być facet nudny szalenie, lecz u samotnych będzie już w cenie. Będzie lekarstwem na dzienne smutki, szczególnie w zimie, gdy dzień jest krótki, a wieczór bardzo szybko zapada I chandra samotne babki zjada. Facet do związku zawsze się przyda, solidny, żadna efemeryda. Niski, otyły? Ważne że chcący i już jest taki podniecający. Zdolność związkowa jest tak seksowna, bo z takim przyszłość będzie cudowna. Odrzućcie zatem smutki panowie, ci, co ją mają, są jak bogowie. One czarują nas seksapilem, a my partnerstwa kusimy dilem. Ona samotna, on jest gotowy. Najlepszy facet – facet związkowy.
    3 punkty
  5. chodzi, pluje ciało własne w pokraczne formy kształtuje do historii fallusa uparcie się odwołuje do instynktu utraconej władzy winiąc emancypację sprzed lat podrywa ułomność swoją wobec postępu rozwoju świata jak baran ukrywa najwięcej ich pod mostami na cuchnących materacach przed dnia nastaniem maniacy głupiej poezji cześć oddają jak Mickiewicze jacy w fotografii przeszłości jak małe dzieci pływają nieudacznicy nikczemnicy łajdacy nocnym stróżom znani umierają przy grządce zielonego tulipana
    3 punkty
  6. pokaż dym po każdym
    3 punkty
  7. przenoszę fragmenty siebie z siebie na ciebie przenoszę zieloność moich oczu kolor włosów krople dorośnieją szorstkością nagłą subtelnienia pierzcha gładkość i drży jak gałąź odlotem kosów spłoszonych bezgłośnym dreptaniem opuszków jakby w rzece gęstej ciepłem maczam palce zanurzam w toń mierzwioną wiatru oddechem
    2 punkty
  8. to dotyk nieśmiertelności
    2 punkty
  9. Inspirowane wierszem @Waldemar_Talar_Talar "Miłość to przyzwyczajenie do kochania i nie jest to rewolucja to fakt" Gorąca, choć maleńka MIŁOŚĆ już dwie dekady mieszka z nami. I myślę, że JEJ u nas dobrze, bo tak troskliwie o NIĄ dbamy. Gdy ciepłym mnie dotykiem głaskasz, to ONA też odczuwa rozkosz, a gdy przed wyjściem dasz całusa, kwitnie jak przebiśniegi wiosną. Pamiętasz, jakie lubię lody, to dla NIEJ bardzo wiele znaczy. A ja ci kanapeczki robię, którymi ONA tez się raczy. W codziennych naszych czułych gestach MIŁOŚĆ się bardzo chętnie kryje. To JEJ ambrozja, dzięki której tak dobrze JEJ się z nami żyje. I nawet kiedy czasem kłótnia zaburzy zgodę między nami, to nasza MIŁOŚĆ wie na pewno, że wkrótce powiem ci "Mon amie". Więc dbajmy dalej o tę MIŁOŚĆ, niech będzie młoda, choć dojrzała. Niech JEJ nie spłoszy proza życia, by zawsze między nami grzała.
    2 punkty
  10. gwiazd tyle, co nic niczego tyle, co gwiazd beznadzieja czymś @Justyna Adamczewska
    2 punkty
  11. Samotnia brzoskwinia za płotem w obcym ogródku, Przyciągający i nieosiągalny smak! Ja ręce wyciągam, niestety – bez żadnego skutku, Bowiem, co ja robię w tej chwili coś nie tak… Może wtedy, gdy się zamknie Słońca oko, Gdy śpią właściciel i ostre psy-strażnicy, Przeskoczę pręż plot, poruszając północny spokój. Zeby napić się sokiem brzoskwini z sąsiedniej ulicy?
    2 punkty
  12. No właśnie, też mi się tak pomyślało, chyba że to odwołanie się do fallusa ma niekoniecznie zgodny z własnymi poglądami charakter, można się przecież odwoływać do jakiejś filozofii nie zgadzając się z nią. Ale jeśli bohater utworu rzeczywiście, tak jak pisze Teslicus - nienawidzi przedstawicieli obu płci - może trafniej byłoby go nazwać po prostu mizantropem? Tak mi się umyślało po przeczytaniu. Z tym się zgadzam w dużej mierze, zwłaszcza interpretacja "głupiej poezji" i odniesienie do sytuacji życiowej Peela zdaje mi się tu bardzo trafione. Hmm, a tu ja z kolei "bardziej czuję niż wiem", ale trafia we mnie ten symbol bardzo mocno. Zielony tulipan może być nierozwiniętym pączkiem, więc umieranie przy nim jawi mi się jako symbol śmierci bez uprzedniego osiągnięcia samorealizacji, czy jakiegokolwiek rozwoju (niekoniecznie osobistego). A jeśli ten kolor charakteryzuje już rozwinięty kwiat, to też może oznaczać śmierć bezpośrednio po poprawieniu się sytuacji, pojawieniu się promyków nadziei, jakiejś zmiany (coś jak śmierć Mojżesza po doprowadzeniu swojego ludu do Ziemi Obiecanej). Chociaż ten kolor tulipana może też mieć prześmiewczy charakter, mało kto gustuje w zielonych kwiatach, uchodzą za dość ekscentryczne. Samo słowo "grządka" sugerowałoby raczej warzywo, czyli coś bardziej pospolitego i brzydkiego niż pełniące zazwyczaj rolę ozdobną tulipany. O roślinach ozdobnych zwykle mówi się, że rosną w rabatach. Ta "grządka zielonego tulipana" nasuwa mi też na myśl "Dom wschodzącego słońca" ze starej piosenki, czyli jakąś metaforyczną strukturę, która (teoretycznie) miałaby takim osobnikom pomagać, a staje się poczekalnią, umieralnią, hadesem. Ale to tylko moje luźne skojarzenia :))) Dobrze by było, gdyby się Autor odezwał, wtedy moglibyśmy skonfrontować swój tok myślenia z jego :) Choć nie powiem - fajne są teksty, które skłaniają do zastanowienia się :) Pozdrowienia :)))))))))
    2 punkty
  13. Znam. " Ciesz się ze swego losu" - tak pisał około 2000 lat temu. Pozdrawiam
    2 punkty
  14. jadą wozy kolorowetych co kreską się bawiliszaty przeto wciąż są płowejeszcze się nie odrodzilikwiecie dać nie rozwinięte!kropla gęsta w gardziel wpadadajcie palec - wezmą rękębiada, śmiertelnikom biada!gawiedź bura, nieświadomaczy komedia to czy dramatbutelka ich narzeczonateraz w kącie leży samapsy szczekają wciąż na marnena woźnicę, mości panałapią płaszcza poły czarnedalej jedzie karawana
    2 punkty
  15. O bezruchu słów kilka. Wystarczy, że katatoniczna dłoń spotka się z moją prawicą – to ostateczna forma ucieczki, nieznośna ulga, której z chęcią oddałbym się na wieczność. Kiedy moje ciało nie ma już sił na walkę z uwłaczającym prądem świata, który został stworzony przez tę obleśną machinę zwaną dumnie „cywilizacją”, bezosobowe ruchy głowy w przód i w tył koją znów przypominając mi o najważniejszej rzeczy. Jestem sam i wiem, że kiedyś się z tym pogodzę. Może jeszcze nie teraz, może nie jutro i nie przez najbliższe miesiące spędzone w oparach taniego dymu, który miał być drogim. Pewien jestem jednak tego dnia, tak jak dnia mojej śmierci. Czuję jak odcinam się od rzeczywistości i mój wewnętrzny zegar znów na głos odmierza kolejne sekundy. W takich momentach nic nie ma znaczenia, równie dobrze mógłbym nie mieć głowy lub serca, czułbym się nadal tak samo – wyśmienicie transparentny. Odbieram to (nie wiem czy słusznie, nie jestem w końcu lekarzem) jako jeden z ostatnich mechanizmów obronnych jaki mój organizm może wytworzyć. Wewnętrzny ruch wahadłowy, który rozpoczęty zdaję się nigdy nie mieć końca. Przyjemne uczucie oderwania od rzeczywistości, bardzo podobne do stanu mocnego odurzenia się alkoholem. Często bezruch ten paradoksalnie wywoływany jest nie przez same „czarne myśli” lub przygnębienie. Jest czymś idącym znacznie dalej, ostatnią deską ratunku wypływającą na powierzchnię, kiedy wszystkie inne środki nie o tyle zatonęły, co zwyczajnie wyparowały. Jest to dłoń wyciągnięta w moją stronę po uświadomieniu sobie, że nic innego nigdy nie istniało. Nikogo z twojego otoczenia nie obchodzi twój los, bo jest on przesądzony przez coś o czym inni nie mają nawet pojęcia. Osiemset metrów, osiem centymetrów i osiem minimetrów. Oto długość korytarza w stronę północną. Chyba czas wyruszyć na południe i tam zbierać mary z murów obrośniętych nadzieją. Nawet nie pamiętam dlaczego tu trafiłem, za jakie grzechy, a może za jakie uczynki dobre mnie tu osadzono. Dzień 9. Dzisiaj odkryłem, że podeszwy moich butów zaczynają się rozklejać. Woda w tunelu wciąż śmierdzi mysimi trupami. Zacząłem się przemieszczać w stronę południa wczesnym rankiem, oczywiście zgaduję, że to ranek ponieważ oprócz bladych świec, które zapalają się o konkretnej godzinie nie ma tu dostępu inne światło, tym bardziej promienie słoneczne nie mają tu wstępu. Szedłem prosto (a niby w jaki sposób miałem iść w tunelu) przez dokładnie 900 obrotów kamyka, jeden obrót co 5 kroków. Doszedłem do miejsca gdzie woda zdaje się mieć ujście. Jest za małe żeby przez nie wyjść, a woda wypełnia prawie cały tunel. Zostanę tu przez najbliższy dzień. Naostrzyłem własnej roboty oścień i postanowiłem polować na szczury. W tym wiecznym półmroku udało mi się upolować dwa szczury. Rozpaliłem ognisko ze starych stelaży po lampionach i upiekłem je. Smakowały mułem. Po obfitym jak na te warunki posiłku przeszedłem do higieny osobistej. Grzebień, który pozostał mi jeszcze z czasów wolności jest moim ulubionym przedmiotem. Codziennie za jego pomocą układam włosy do tyłu i czeszę brodę. Ostatnio zastanawiałem się czy moje życie tutaj ma sens, czy może nie lepiej byłoby je zakończyć. Szybko jednak przypomniałem sobie, że moje życie na zewnątrz nie wyglądało lepiej. Może z tym detalem, że zamiast szczurów był kurczak. Wciąż zmagałem się z własną psychiką i ludźmi, którzy mnie otaczali. Tutaj tego nie ma. Jest tylko pustka, ja i korytarz, no i szczury oczywiście. Nigdy nie doceniałem tych zwierząt, teraz już tak. Potrafią odnaleźć się w każdych warunkach, chyba złapię jednego, a następnie nakarmię go mięsem jego poległych towarzyszy i tym sposobem udomowię. W półmroku i tak pewnie nie zorientuje się co je, a ja będę miał kogoś. Kogoś kto nie ocenia mnie i kocha bezwarunkową miłością, prawie bezwarunkową, bo mięso to jednak jest coś. Trudno, na takie warunki jestem gotów przystać.
    1 punkt
  16. Gdybym wolnej woli mógł posiąść skarb Rzuciłbym się w odmęt tego, co nieznane, Zerwałbym więzi, odarł ze szmat - Z łachmanów strachu i godności. Gdybym wolną wolę mógł komuś skraść Rozkochałbym go w sobie, Doprowadził go do ostateczności. Gdybym wolną wolę mógł komuś dać Przychylibym go ku wieczności.
    1 punkt
  17. jutrem się nie martwi dniem dzisiejszym żyje nad smutkiem się pastwi uśmiechem go bije jutrem się nie martwi prawdy wcale nie unika idzie prosto się nie garbi życie w nim mocno tyka tak wygląda ktoś kto losowi mówi dość ktoś kto sobą umie być oraz bardzo kocha żyć
    1 punkt
  18. Jeśli śmierć nie jest początkiem, ale końcem wszystkiego, czy życie ma sens? Czy wierzyć, lecz się może rozczarować? Czy wątpić i mieć miłą niespodziankę, że Bóg jednak istnieje? Ja wierzę, bo lżej mi znieść nieobecność tych, którzy odeszli, wyrywając mi kawałek serca. Mogę mieć nadzieję, że spotkam ich jeszcze, gdy dopełni się mój czas. A jeśli po śmierci nic nie ma, to przecież i tak nie będę o tym wiedziała, bo nie będzie też mojej świadomej duszy. Wierzę, bo tak mi łatwiej żyć.
    1 punkt
  19. " Nic nie może być bezpieczne, bo życie bezpieczne jest gorsze od śmierci. Nic nie jest pewne. Życie jest pełne niepewności i niespodzianek - oto jego piękno! Nigdy nie dochodzisz do momentu, w którym możesz powiedzieć: „Teraz mam stuprocentową pewność". Kiedy mówisz, że jesteś czegoś pewien, deklarujesz swoją śmierć; popełniasz samobójstwo. Życie toczy się pośród tysiąca niepewności. Na tym polega jego wolność. Nie nazywaj tego brakiem pewności. Rozumiem, dlaczego umysł nazywa wolność „niepewnością" (...). Czy spędziłeś kiedyś kilka miesięcy (lat) w więzieniu? Jeśli byłeś tam, to wiesz, że gdy nadchodzi dzień uwolnienia, więzień odczuwa niepewność co do swojej przyszłości. W więzieniu wszystko było jasne. Wszystko opierało się na żelaznej rutynie. Zapewniano jedzenie, schronienie; nie było obawy o to, że następnego dnia może nie być niczego do jedzenia, że będziesz głodny - nic z tych rzeczy, wszystko było pewne. A tu nagle po wielu łatach strażnik przychodzi i oznajmia: „Teraz zostaniesz zwolniony". Więzień zaczyna drżeć. Za murami znów pojawi się niepewność; znów trzeba będzie szukać, znów trzeba będzie żyć z poczuciem wolności. Wolność budzi lęk. Ludzie rozprawiają o niej, ale się jej boją. A człowiek nie jest człowiekiem, jeśli boi się wolności." Osho - Odwaga Radość niebezpiecznego życia
    1 punkt
  20. Czy istnieje całkowita wolność? Wolna wola z pewnością nie, przed wszystkim jest myśl, a co jest przed myślą?
    1 punkt
  21. Mój książę – ty masz oczy jak aksamit, Lecz nie jest wcale miękki wzrok twój śmiały! Czy żarem ognia oczy twe by zapałały? Czy potrafiłyby zwilgotnieć łzami? Czy można z tobą żyć Bez rozlewu krwi? Kiedy się ciepła głód Roztrzaska o twój chłód, Gdy łez milczących sznur Spływa na zimny mur, Gdy niemej prośby dźwięk Dławi przed tobą lęk? Mój książę – pierś okrytą masz pancerzem, Złoconym, zdobnym w znaki tajemnicze, Lecz choć ci świetny blask on rzuca na oblicze, Nie słyszę bicia serca pod puklerzem... Jak można z tobą żyć Bez rozlewu krwi? Gdy zbroja kryje cię Przede mną noc i dzień - I gdy stalowych drzwi Nie chcesz otworzyć mi, A gdy cię objąć chcę - Kolczuga rani mnie? Mój książę – miecz wykuty masz ze stali, Twój dumny miecz, potężny, obosieczny; Straszliwy – bo posłuszny woli i skuteczny, A żadna tarcza przed nim nie ocali... Nie można z tobą żyć Bez rozlewu krwi! Gdy zręcznych dłoni twych Celny jest każdy sztych I nim obejrzę się, Ty w samo serce pchniesz, A nie ma gorszych mąk, Niż męki z twoich rąk...
    1 punkt
  22. Ładnie. :) Pozdrawiam
    1 punkt
  23. @beta_b, @Maria_M, @Nieznajomy Niewidzialny, @Pi_ Dziękuję wszystkim serdecznie za serducha
    1 punkt
  24. Iwono, mądrze prawisz, dzięki, bom dziś jakaś nie do użycia, stara, zniszczona pralka, która ledwie się domyka, a jeszcze w nią pchają brudne łachy. Sprzęty niby nie czują, ale ja czuję, ze czują, ale mi się napisało. Dziękuję za to,że jesteś. J.
    1 punkt
  25. Roklin, to i ja czuję. Wiersz Twój zbliża czytającego do Peela. Ja gorączką i ucieczką w chorobę, co nie jest normalne. Mój organizm mówi: 'stop" - i padam, dosłownie. Roklin bywaj i bardzo Ci dziękuję za wiersz oraz odpowiedź. Justyna.
    1 punkt
  26. To już poszło Wargami musnąłem twoje usta, dłonią pogłaskałem smukłą szyję. Nie drgnęłaś, niczego nie rzekłaś. Jednak… Za chwilę krzyknęłaś: - Rozkoszy chcę , rozkoszy, nie wyciszaj szału namiętności, wtul mnie w ramiona miłość... dopełniona. @Justyna Adamczewska
    1 punkt
  27. Pierwsza interpretacja tulipana jest trafiona. Upadły mężczyzna jest na kolanach, czołga się dlatego dociera do grządki - symbolu jego wstecznego rozwoju jeśli tak można to określić. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za poświęcenie uwagi.
    1 punkt
  28. Serdecznie dziękuję za tak wnikliwą analizę. Nie wszystko się zgadza ale dużo. Do lepszego zrozumienia wiersza por. Śmierć poety K. I. Gałczyńskiego. Tytuł jest przewrotny, chodzi o upadek mężczyzny w obecnej kulturze.. Nie wiem czy się udało pewnie nie do końca. Pozdrawiam.
    1 punkt
  29. Pod pachę weźmij - choćby Tupolew (Mydło z rogaczem - tyż żeś wymyśloł) O różnych chymiach uczą w szkodole Baby podnieco ta łorganiczno ;)
    1 punkt
  30. Od wieków jedna rzecz się nie zmienia (Co powierzchowne - w kąt albo czarty) Żeby był związek musi być chemia (Woda cojońska, dezodoranty...) ;) Pozdrawiam. PS. Popracuj nad rytmem i rymami - pomysł przedni, ale warsztat mógłby być lepszy (jak przystało na piwnicę/garaż faceta związkowego ). ;)
    1 punkt
  31. Ta nasza miłość, słona jak morska woda ta nasza ….. niech nie spłoszy Przeczytałem z przyjemnością. Pozdrawiam
    1 punkt
  32. zaczynam być fanką twojej twórczości. zawsze inteligentnie i niebanalnie. pozdrawiam.
    1 punkt
  33. @evicca @Pi_ bardzo dziękuję:))
    1 punkt
  34. najlepszy facet to jest jak ptaszek lecz bez skojarzeń poproszę zasie gniazdek to pewno ma naraz kilka w każdym go czeka przyjemna chwilka mało wymaga koszty też żadne oko zawiesi na nóżce ładnej lub się zachwyci przepięknym biustem skory do zabaw zmysłowych uciech o samotności przy nim zapomnisz gdy zrobi swoje to już nic po nim jego świat zabaw paniom umyka to samochody elektronika :))
    1 punkt
  35. To tragedia, wpuść powietrze, odcięcie się od świata nie służy nikomu. Nawet odgłosy wycia są potrzebne. To smutek, czas zagubienia. Nieznajomy Niewidzialny - dlaczego tak, przecież jest i: I tego nie rozumiem, tej frazy: J.
    1 punkt
  36. Potwierdzam, mieszkam w Miedzylesiu, nieszczelne szamba to zmora, woda ze studni bez filtrów jest nie do użytku, brak też zainteresowania podciągnięciem kanalizacji z głównych ulic (bo tańsze jest "wprost do ziemi". Ale palenie czymkolwiek zaczyna być piętnowane, dym z komina trudno ukryć (jak dziurawe szmbo), są zgłoszenia do straży miejskiej, znam przykłady. Pozdrawiam sąsiada, bb
    1 punkt
  37. Zabrzmiało mi telewizyjnie / filmowo. :) Nie ma gwiazd, sama amatorszczyzna. Promocja beznadziei. Ale oczywiście wiersz może być różnie interpretowany. Zręczna gra słów, lubię to. :) Pozdrawiam
    1 punkt
  38. mam wielu znajomych, którzy dziwnym trafem, nagle (w wieku powiedzmy średnim +) poczuli tę nieodpartą i niezaprzeczalną wiarę. Do tego tak przesadną, że mimo iż nabijam się z tej ich "trwogi", do znudzenia, dalej twierdzą uparcie, że to najprawdziwsza PRAWDA. Niektórzy oczywiście nabijają się też ze mnie - czyniąc niekiedy, w sposób podły i wyzywający, znak krzyża na mój widok ;p Zwłaszcza tuż po sumie tak czynią, gdy dopiero co, wszystkie obrzydliwki i paskudztwa, zupełnie obcemu człowiekowi z z się wywalili Najlepsze jest to, że jako nieliczny z tego grona przyjaciół posiadam maturę z religii. No cóż, moje szczęście, że znamy się lata, jak te łyse konie i że to ludzie ( Orwell by się spierał) inteligentni, dlatego pewnie jeszcze nie płonę. ;) Po co o tym piszę? No właśnie, co sądzicie, bo z nimi juz temat przerobiony. Z socjologicznego punktu widzenia, to zjawisko dość powszechne. Ale czy uczciwe, choćby wobec samego siebie? Co daje to dreptanie na mszę, wrzucanie na tacę itp. skoro cała reszta (jaka - zachowam jednak dla siebie) niezmiennie wciąż ta sama. Oczywiście nie mówię o złoczyńcach i rabusiach, tylko "normalnych grzesznikach", którym, moim zdaniem, ta świętoszkowatość nie pasuje. Bo co, bo poczuli się lepsi, w czym? A może pozwala to pozornie utwierdzać się w naiwności, że ich BÓG tej maskarady nie zauważy?
    1 punkt
  39. Pamiętam i Ja, swe gorsze Oblicze. Pamiętam gdyż Strach, szukał Potyczek. Pamiętam jak pychy mówili Nosiciel. Pamiętam i smak porażki, Boicie Się. Zachęcał mnie brak, dystansu rosnący. Chce pomóc , pytam jak, uwolnić lewicę. Palę sie sam, czuję wstyd duszy palący PRE domu, wy tam jak uzdolnić życie I potulnym się stanę, co po mej winie przyznaję Wystawiłeś na próbę, koronę ubrałeś w ciernie Popiołem mych manier toć głuszy my na nie Nie chciałem im ulec. Poronie co dałeś ofiernie Nie chylę nikomu gdyż sam się przekonałem Na kolanach uznałem, bom jeszcze nie godny Omyłek lecz, pomóc mysz też chce być ideałem Po ranach ustałem, Tom jeszcze nie zdolny Powtórnie zawrzało, pod Czasem się Godzę ! Toć na nic wszyscy protestanci Podwójnie mi dało, pot z Pasem ku Ostrodzę ! Choć na nich, myśmy wciąż uparcii Czas Mistycyzm spopielić, Zmuszeni w żałobie, Prawicy daj swojej lewości ! Mas Krytycyzm pzepielić, Proszeni ku Sobie Nerwicy raj mojej uprości ! Pojołem swój kolec wyborny, mej toni Poznałeś już przyczyny sporu Bo wojem mój palec wydolny, wiec iż młodzi Chciałeś bym dowiódł honoru Szczyt zaszcyć dobiegłem, nam jeszcze Pytania Tak bodłem, w noc Jej nie Byłem ! Byt patrzy poległem, sam mieszcze Nękania Jak podłem, w moc się Skryłem ! Sam DAŁEM , Krew POKAŻ, Test To był KORONY MEJ Ćhluby BEZWSTYDNI PROWICIE ! WSPOMNIENIEM , Znam bez WADY NIE ZNANE W niej Obnażony, OTULE dno ,WSTAŃ BYM SKOŃCZYŁcię ! Wiec Kum rzec, pot Tulić KAI , I NIE GWARUJ , Pniem Ośmiała !!! Po KRYCIE Szwem, NIE spocznął, PJEJ, JA WYJĘ !!! Z Karlicą Biedaku, To Ość .... NIE STRZEGŁEŚ, OSTRZEGAŁEM !!! W miernocie duchowej ,,,NIE SKRYJESZ ! Miej uszy gdyż Ona, widziałem ukłucie ! Bo to miłość w niej czuję Poety W mej duszy Idzie po Nas, doznałem swych uciech ! Z wzajemnością podwoje Sonety ! I kroczyć mi się zdawało, wmawiając duszę i cialo I zmoczyć dni gdzie bolało, zastawiac duszą ciało I zboczyć też się przydało, poprawiać myślą ciało I toczyć dalej walkę o Miano bowiem niczego nie dokonano
    1 punkt
  40. widziałem ich gatunek tak ludzko nieludzki widzieli mnie nieludzko już nim spojrzeli zdawaniem swoim strząchnęli robaczka mniejszego z warg prostych robaczek zaś odleciał i usiadł odleciany
    1 punkt
  41. Znajomy stan. Od czasu do czasu także mam nadmiar bodźców, potrzebuję ciszy i świętego spokoju jak powietrza. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  42. ... już zbierałam myśli, żeby coś napisać, ale... czytam Twoje słowa i mniej więcej to bym chyba ułożyła. Bycie/spędzanie wolnego czasu poza wszelkim zgiełkiem miasta, od czasu do czasu nawet samotnie, na pewno pomaga, jako ucieczka od tego, co w wersach. Pozdrawiam.
    1 punkt
  43. To prawda. Ale, gdy traci się wzrok, słuch, węch - to dopiero tragedia, wiesz, jak jest, Roklin. A my jak maszyny, zużywamy się. Trudne zagadnienie poruszone zostało przez Ciebie w wierszu. Ja mam też nerw każdy na wierzchu, aż czasami boli, taka bez osłonek jestem. Zatem spokojnej i cichej nocy - Justyna.
    1 punkt
  44. na wzór psa skowytu a brudniejsze jednak swoją łuną uniżone zakopane głęboko pod dobrym smakiem raz uchwycone nie odlecą szybować będą bo z językiem lepiej czasem się pogryźć niż rachować
    1 punkt
  45. ... Donie, a ja, 'odkupiam'..;) Kocie, w kolorze pomarańczy.. dobry mocny wiersz, lubię takie. Pozdrawiam.
    1 punkt
  46. Witam - ciekawy acz trudny wiersz - lubię taki kłopotliwe wiersze. Nie żałuje że zajrzałem. Pogody ducha życzę.
    1 punkt
  47. Chyba w w "Dopier" drugie o zginęło :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  48. Dla mnie smutny nie jest. Rejestruje proces i przekaz na końcu, jako pogodzenie się z przeszłością. Warunek lekkości. Ujęło mnie: wiotka. Niezły, bb
    1 punkt
  49. Bardzo dobry, przejrzysty jedyne co bym zmienił to wyciął "prawdziwego" to mi się gryzie Pozdrawiam
    1 punkt
  50. To zdarzyło się przed rokiem: Wpadła w oko, wyszła bokiem
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...