Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.01.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. A gdyby takzanurzyć się w lodowąstudnię strachupoczuć drżeniekomórki i migotanieprzedsionkadotknąć oddechujak mgły na policzkugdy się skraplaskręcone powiekirozluźnić i mięśniewypuścić powietrze.Przecież strachnie trwa wiecznieogrzewa się od ciała.Może wystarczyocieplić serce marzeniami.I wskoczyć.
    12 punktów
  2. Hej! Poeto górnych lotów, który weną wzniosłą błyskasz, użycz iskry jednej, jasnej jam jest wierną anarchistką. Hej! Poezjo pędź do ludzi, tylko miej się na baczności, aby sztywne granic ramy nie zamknęły wrót wolności. Kto nie umie z niej korzystać, i wymyśla bzdetne tagi, przeczytawszy Ars poetica może bliższy jest rozwagi, i do wniosku szybko dojdzie, że nie strofy, rymy, piony lecz tu idzie o poezję, która wznosi nad poziomy. No i MOŻE(?) taką tworzysz, nie brakuje ci polotu, ale ciągle się wymądrzasz jakbyś połknął deskę z płotu.
    8 punktów
  3. wyobrazić sobie przy blacie wytartym łokciami Lennona że wojna skończona odbierać skórą dźwięki Let it be let it be mury oddają tony skupionej energii byś świecił jak słońce gwiazdy księżyc więc chłoń na zdrowie żywą historie rocka
    6 punktów
  4. Ty już szykuj swoje skronie Wawrzyn dzierżą nasze dłonie.
    4 punkty
  5. Szalet też się z desek składa (Żona szepcze mi na uszko) I jest jedna na to rada: Grunt, że w desce jest serduszko ;)
    4 punkty
  6. Jakaś wzięła mnie choroba Jakieś takie niestrawności Chyba o mnie tutaj mowa Bo w mej dupie deska gości Teraz zamiast pisać wzniosłe Poematy, jambybaje Wciąż na nerwach gra mi koncert Ta niepewność: czy wystaje...? Choć nazywać mnie poetą To jest taka ciut przesada Jeno o to zgłaszam veto Co do reszty: bzdury gadam I mam prośbę do Poetki W sprawie mocno delikatnej Bo choć jestem "kijem nie tknij" Deska deską - dość mam matni: Może główka nie poleci Jak, miast w piach ją schować teraz Pójdę kopać w nim szalecik Bo mnie trochę już uwiera ;)
    4 punkty
  7. Nie ma za co. Dobry 'przytyk' do wszystkich, którzy chcieliby poezję mierzyć i ważyć z aptekarską dokładnością :)
    4 punkty
  8. czyli Maryś - czas na prysznic, lecz by tak opornie nie szło, raz jest warto coś usztywnić, raz spod d* wyjąć krzesło. Pozdrawiam.
    4 punkty
  9. Może i połknąłem deskę Sztywniak ze mnie nie w kij dmuchał Skad wiesz zatem moja panno Że przytyków będę słuchał :D
    4 punkty
  10. Świat bez miłości jest martwym światem i zawsze przychodzi godzina, kiedy człowiek zmęczony błaga o twarz jakiejś istoty i o serce olśnione miłością Albert Camus – Dżuma każdego ranka patrzę, jak wtulona we mnie dogasasz, pędząc gdzieś we śnie. pod powiekami majaczący lęk z blado zielonych tchnie oczu. w mokrej od potu koszuli, milcząco piękna, po półprzytomnej, z bólu, przemycasz się głowie, by móc cię czulej, niż to zwykle bywa objąć, wyplątać z gęstwiny snów i pościeli, objąć, zatopić w morzu zieloności, gdzieś tam we mnie wpatrzonym, jakbyś nie dowierzała, że w głowie tę samą mamy podróż. porusz powiekami, wróć proszę do mnie, bo wiosna w progu tak piękna. gdzieby nie spojrzeć, blask tych szmaragdowych oczu w gałęziach dzień wita, jak kiedyś, gdy oczu wierność odkrywał w chmurach. spróbuj wzrokiem objąć tę parę wróbli w krzewach, ze sobą i z piękna, wijących gniazdo skrzętnie, gdy ty wplatasz we mnie ręce obie i chłoniesz mnie od powiek. a mi wiersz tylko powierz swój, bym zapisać mógł w głowie każdy twój werset, po najmniejszą kropkę. w głowie wciąż urzeczonej, tęskniącej do tamtych oczu, wiecznie bajkowych, więc dziś, jak podpowie Camus: - idź jak przyjaciel obok mnie*, lub zawróć. objąć czasem pozwól - idź nie przede mną, nie za* - we mnie, na przekór sobie zdołaj to podnieść. i z piękna. przecież nie możesz odejść beze mnie. zbyt piękna i zbyt przeklęta ta nasza miłość, by w głowie zagościć mogła pustka. niemożliwa we mnie a do ciebie też niepodobna, więc łez z oczu nie wylewaj. poczekaj już tam na mnie, bym objąć mógł, co tu skrywać musiałem. pod powiekami odczaruj obraz wszystkich snów, gdy powieka mi zadrży. nie chowaj na później takiego piękna, na dobre porzuć smutek, nie zapomnę objąć cię w tamtej sukni majowej, kiedy na głowie kapelusz wstążką ci zwiążę, w kolorze oczu i wiosny, byś obok zawsze była i we mnie, jak łzy piekące pod powiekami. wciąż we mnie, gdy w głowie ślepiec, co dla piękna żył, a objąć umiał nie zawsze, choć z serca chciał, nie dla oczu. *Nie idź za mną - mogę cię nie poprowadzić. Nie idź także przede mną - mogę za tobą nie podążyć. Po prostu idź obok mnie jako przyjaciel. Albert Camus
    3 punkty
  11. Wdech, wydech - jak miło, coś jeszcze tu działasz I znaczysz być może coś więcej niż pościel Niejeden nie zdoła się jak ty zestarać Dom, praca, zakupy - kieratia wartości Raz w roku wrakacje na jakichś Hawajach Pozorna stateczność - cieplutki oazyl To tylko złudzenie, fatalna morgana Zbiór pięknych mirażeń, palemki, te sprawy Tu nic się nie zmienia, rozejrzyj się wokół Cokolwiek wypaczysz, jest nadal tak samo Nieczyste zagrania faszywych proroków Zdominuj i kropnij, niech kostki padają
    3 punkty
  12. Nie, to jeszcze nie koniec* czasu nienawiści i żądzy zimnego odwetu zanim złożysz do modlitwy dłonie nie poznasz tego świata wielkiego sekretu twój język jako węża wciąż jadowity pluje na innych bez najmniejszego powodu jakbyś miał z tego szatańskie profity dobroci nie odczuwasz nawet żadnego głodu ucisz tę burzę serca choć dziś i tyle gwiezdne wojny jeszcze tak prędko nie ustaną zostaw tę mowę zła nie na chwilę niech słońce nadziei nas wreszcie powita rano spracowana ręka w pierś niech uderzy uczyń przed sobą rachunek prawdy i sumienia i nie dołączaj do nowej Babel wieży ktoś inny za ciebie zawsze wszystko pozmienia podziel się łykiem wody z życia zdroju które tutaj jest ci raz jak każdemu tylko dane nie zabraknie dla nikogo tego napoju a w nim pordzewieją kule niepowystrzelane odrzuć na zawsze swój miecz i zbroję o dobrym słowie pamiętaj co dzień jak o chlebie to wszystko na świecie nie jest twoje święta ziemia wszystko kiedyś przecież pogrzebie i wyznaj winy przed Boga majestatem bo życie będzie dla ciebie jako Madejowe łoże szukaj krainy gdzie żyją anioły skrzydlate bo nie zawsze będzie ktoś kto ci wszędzie pomoże a tylko podłoży znów kłody pod nogi raczej w dzień milionów serc zło raz jeszcze zwyciężyło kiedyś ktoś zmieni wszystko i będzie inaczej na zawsze królować będą prawdziwy pokój i miłość * z tekstu Kardiogram Andrzeja Poniedzielskiego
    3 punkty
  13. Gdyby nie wyjazd pewnej osoby sprzed lat Miałabym godniejsze nazwisko Spokojniejsze noce i jaśniejsze dni Szczęście częściej pukałoby do okna Deszcz padałby trochę dalej Spotkanie w parku było pisane Debaty w gwarze tajemnic Jednak bliższe spojrzenie okazało się zakazane Ostatni nocny dyżur był kwestią czasu Widuję często dziewczynę którą mogłam być Powierzchownie się znamy Ta dziewczyna w słonecznym blasku Posyłająca uśmiech w moją stronę Zawsze gdy ukradkiem ją mijam na targu To mogłam być ja Gdyby nie tamten wyjazd Przeklęty obowiązek powrotu do rodzinnych bagien Być może zbyt kolorowa wizja aby była realna Albo zbyt mroczna aby stała się fałszem Klaudia Gasztold
    3 punkty
  14. Deski sztywne są z natury, lecz jest prawdą, drodzy moi, że bez desek nie ma płotu, bo wszak płot deskami stoi. Namiot maszty podtrzymują, by nie spłynął nam na głowy, sztywność ma swoje zalety, przyda się - innymi słowy. :))) ,
    3 punkty
  15. Była heblowana ale z gwoździem :-)
    3 punkty
  16. Pewna artystka z wioski Zapadłe umiała zawsze ustawiać się z wiatrem co by nie grali zawsze na fali byleby dostać cukrową watę
    3 punkty
  17. każde otwarcie bram nieba przypomina mi o ziemskości kruchości misternego dzieła Boga dlaczego tak boli Sylwia Błeńska 17.1.2019
    2 punkty
  18. jadą wozy kolorowetych co kreską się bawiliszaty przeto wciąż są płowejeszcze się nie odrodzilikwiecie dać nie rozwinięte!kropla gęsta w gardziel wpadadajcie palec - wezmą rękębiada, śmiertelnikom biada!gawiedź bura, nieświadomaczy komedia to czy dramatbutelka ich narzeczonateraz w kącie leży samapsy szczekają wciąż na marnena woźnicę, mości panałapią płaszcza poły czarnedalej jedzie karawana
    2 punkty
  19. Tobie Don nie wystaje deska Ty masz tam buławę wieszcza :-)
    2 punkty
  20. Czego nie robisz, będąc w środku, najlepsza wena jest w wychodku :)
    2 punkty
  21. Wyszliśmy na pustynię ja z twoją ręką myślami nieobecna w przyrodzie nic nie ginie prosząc o przeszłość ona też przeszła i trawnik i czas poczucie beznadziei idziesz jak dziecko nie ma już nas gdybyśmy chcieli... Wyszliśmy w mroki świat spod powieki liczę twoje kroki w piasku i wtedy nie rozumiem nocy jej fenomenu i blask nocnych gwiazd ulicy w jej pragnieniu to las z naturą sen utulimy piękne baśnie bajkowe wierszyki nasze waśnie straszne krzyki pod powieką trwa taniec nie kończy się, nigdy. (jak wyszliśmy?)
    2 punkty
  22. Don Kebabbo jesteś wielki ukłon daję sercem wesprę i też szepnę Ci na uszko: "to nie Ty połknąłeś deskę" :)))))
    2 punkty
  23. O złodzieju i poecie Rzec by można "bywa bucem" A ja bywam - wciąż w szalecie Deskę oddam, kiedy zwrócę ;)
    2 punkty
  24. "ja z twoją ręką"? Ręka odcięta? Trochę to brzmi makabrycznie. Poza tym, jak powyżej. Kiedyś napisałem coś takiego: Wydaje mi się, że nieco podobne w wymowie. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  25. Gdzie mi tu z wierszem pchasz się między strony realistycznej prozy meblościankowych strof palcujesz politurę cepeliowskiej ikony i brudzisz oktostychem świat moich epistrof Wypadaj z fejsolizmu artysto czułych słów nie komponujesz mi się woogle więc goodbay. Nothing moowe.
    1 punkt
  26. przybyłam z krainy lasów i sadów wiecznie cichej spokojnej zieleni do szarej rzeczywistości zwabiona widokiem soczystego zachodu wpatrywałam się z uznaniem w beżowy aksamit nieba gdzieniegdzie przebity zimnymi cyrkoniami latarń dopóki krwawa kreska nie zabliźniła się na styku a nieboskór nie stał się siny teraz błądzę w podzielenionym granacie po sznurze świateł żółtych fasetek topazów skutecznie przysłaniających diamenty i czasem bardzo pragnę powrócić w ten mi najmilszy chlorofilowy zakątek
    1 punkt
  27. bądź mi inspiracjąprzetrwaj pod moją powiekąwiem że nie ulecisznie ma potrzeby jej przymykaćskrzydła mojego motylakoloruję je leć wyżej zobaczwięcej wróć później nauczyszmnie patrzeć ja nauczę cię słówktórych nikt nie słyszałzarysuję dotykiem ścieżkiktórymi nikt nie chodziłpiszę tobie wierszusta od słów zmęczonepalą się palądrga pod powieką i przedchwyta za karki podnosi do góry / 2015
    1 punkt
  28. kto pierwszy wojnę wymyślił zachwycił się bajką kłamstwo ziścił ugotował jajko kto pierwszy powiedział mamo ujrzał śmierć nazwał kobietę damą nie swoje chciał mieć kto pierwszy echo sprowokował zachwycił się Bogiem kocham zawołał zapłakał za rogiem kto pierwszy zasmakował miłości został złodziejem zaznał litości opisał ziemskie dzieje kto pierwszy zobaczył mgły ujrzał zorze i tęcze zrozumiał swe sny zranił inne serce kto pierwszy napisał wiersz - może ty przyjacielu coś na ten temat więcej wiesz
    1 punkt
  29. Dziękuję i już zmieniłam,pozdrawiam ?
    1 punkt
  30. @Silver, Jest takie powiedzenie: "Co dzień bliżej Boga" Per aspera ad astra. Spokojnej nocy, Justyna.
    1 punkt
  31. Szczególnie w upalne dni widać drgania powietrza.
    1 punkt
  32. no nieładnie, po czym wnosisz, że tak jana brzydko kosisz? trochę przykro chyba Maniu usłyszałaś o sprzątaniu
    1 punkt
  33. Ok. Jak źle zrozumiałam, to sorry:)) Tak, ja często podpowiadam, ale odnoście rytmu przede wszystkim, omijam temat główny, czyli przesłanie utworu.
    1 punkt
  34. Witam serdecznie - nie wiem co ma namyśli autorka wiersza - każdy sobie musi sam poradzić jeżeli się zgodził tu wklejać swoje wiersze - nie rozumiem cię Mario co chciałaś ugrać tym wierszem - może ja jestem za stary i zostaje z tyłu. No i te boloncy komentarz na który się zgadzasz mieszają w to wszystko Św. pamięci prezydenta Gdańska - dla mnie jest to żenada i wstyd. Mam nadzieje że mnie rozumiesz i nie będziesz mnie wieszała... Pozd.
    1 punkt
  35. Są pomysły bardziej "okej" Lecz ta deska wciąż mi bokiem ;)
    1 punkt
  36. toż to pomysł jest szatański, Don Kebabbo i krzyż pański.
    1 punkt
  37. No bo sęk* w tym onym tamtym Że ón idzie... wciąż... w zaparte... * gruby ;)
    1 punkt
  38. Oby tylko drogi Donie szalet zawsze był szaletem, bo jak deska go rozwali, stanie(sz) się immunitetem.
    1 punkt
  39. 1 punkt
  40. Już mówił Modrzewski Frycz, by: ciężej karać tych, co stoją na wyższym urzędzie, niż tych, co na niższym; surowiej bogatych niż biednych, szlachtę od plebejuszów, (…) im wyżej stoi przestępca, tym zbrodnia widoczniejsza i zwykle licznych znajduje naśladowców.
    1 punkt
  41. no dobrze Czarku, znalazłeś takiego Tuwima (brawo, bo się nie spodziewałem), gdzie ostatni wers w pierwszej ma 11, nie 10 zgłosek a średniówka w 3 wersie pierwszej jest inna niż w całym wierszu. Zgadzam się z jednym, że o ile w przypadku średniówki można sobie poradzić czytając tekst, to już z inną liczbą zgłosek jest gorzej i tu wszystko zależy od techniki Autora, a właściwie jego słuchu. Tuwim poradził sobie z tym 3 wersem doskonale - za pomocą "chorągwianej". Ty zresztą też świetnie to zrobiłeś (Emigrant) w pierwszym wersie (12) pierwszej, z dwoma następnymi (11). Niestety ostatni wers (13) już "potyka" czytającego. A nie musiał, wystarczyło zmienić kolejność i poszłoby, no może nie gładko, ale ciutek gładziej na pewno ;) Nazw chorób uczę się, kiedy mnie dopadną, za Polską tęsknię wiosną i w Wigilię, najgorsze jest to, że zawsze tak bardzo czuję się i tu i tam jak dziecko niczyje. -> tu i tam się czuję jak dziecko niczyje. Czarku, nie twierdzę, że jestem nieomylny bo też popełniam błędy, jak każdy. Prawdopodobnie u mnie znajdziesz niejeden nierówny rytm albo wykolejone średniówki. Nie chodzi też o jakieś chore ego, bo może tak myślisz, tylko o normalną, otwartą rozmowę, a nie "życzliwą" niedźwiedzio-przysługę. Dwa razy kiedyś zwróciłem Ci uwagę na rytm, który naprawdę "haczył". Upierałeś się przy swoim ok. więcej nie dotykałem, Twoja wola. Okazuje się, że nie tylko ja na to zwracam uwagę, więc chcąc nie chcąc rozpoczęliśmy tę rozmowę. Ale jeśli sobie nie życzysz, nie ma sprawy, mogę nie reagować, ale nie umiem udawać, kiedy coś nie gra, więc ciężka sprawa. :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  42. Sam dałeś, sam zabierz :)) ps. Bardzo dziękuję:)
    1 punkt
  43. Wielu z nas się tu wymądrza. Bo wolno. :)))) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  44. Jak ja połknę deskę z płotu, to się wcale nie wymądrzam, bo mnie brzuch boli, ale rzeczywiście wtedy nie mam polotu - święte słowa A też taki z tekstu wniosek, że pilot lata na drzwiach od stodoły a poeta na desce z płota :-)
    1 punkt
  45. Kobro, tego nie napisałam. Ale pokory nigdy dość - to się tyczy każdego, nie tylko poetów.
    1 punkt
  46. Marcinie, bierz - jeśli pasuje :D Rzecz jasna mi miło dziękuję za słowa. grunt chłonny zastałeś, strach łapie za nogi, a broni się głowa. bb
    1 punkt
  47. Smutny jesteś mój Penisie Nie dziwię ci się Bo choć w gaciach nie noszony Ciągle jesteś przepocony Ciągle smutno zwieszasz głowę Licząc, że ja w czymś pomóc mogę Hmmmm...niestety drogi członku Dziewczęta nie stają w rządku Może to wina facjaty Żem w płeć żeńską niebogaty Że ni drzwiami, ni oknami Ani za dnia, ni nocami Nie pukają kobiet tłumy By wybudzić cię z zadumy Żebyś znów do służby wrócił I sflaczały stan porzucił Czasy szybko się zmieniają Priorytety inne mają Niewiasty dzisiejszych czasów Nie wzbraniają się kutasów Ale nim rozłożą nogi Muszą pewność mieć niebogi Że to nie jest wolontariat Żeś ty nie szlachetny wariat Że prócz zalet niewątpliwych Oczu łzawych, dotknięć tkliwych Nie wyzułeś się z pieniędzy Któż by tkwić chciał w boskiej nędzy Biblijne prawidła swoje A ja bogactw się nie boję Rzekła pewna osiemnastka Zapraszając mnie do gniazdka Ale coś mnie zniechęciło Otrzeźwiło, odzrzuciło Bo choć ona taka młoda W oczach jej jeno wygoda Uśmiech jakiś przyklejony Oczu wyraz nieznajomy Obcy, chłodny, bez uczucia Zrozumienia i współczucia Zadumałem się przez chwilę Może jestem trochę w tyle Może staroświecki nieco I przez to na mnie nie lecą? Lecz miłości szukam innej Spontanicznej i niewinnej By po pierwszej już kolacji Nie doszło do kopulacji. By podchody były tkliwe I nieśmiałe, i wstydliwe By nie pytała z nawykiem Wolisz bez, czy też z połykiem By przez wirus rozwiążłości Innych wyzbyć się radości? A gdy powiem że chcę loda Nie uklęknie, z kuchni poda. Tak więc widzisz członku drogi Jesteśmy jak te niebogi Porzucone w ciemnym lesie Żadna ulgi nie przyniesie Kończąc długie te wywody Nie dla ciebie częste wzwody Musisz sobie radzić sam Ja ci tylko rękę dam!
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...