Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.11.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Boję się białej twarzy, bladego księżyca, choć jest latarnią nocy i w ciemnościach świeci, gdy inne światła gasną; chociaż zeń poeci czerpią natchnienie i choć kochanków zachwyca. Wiem, że to tylko satelita, martwa bryła, kosmiczny okruch na uwięzi grawitacji, co niezdolny do własnej świetlnej emanacji odbija światło gwiazdy, która go stworzyła. Lecz mnie o dreszcz przyprawia ta zimna poświata, co mroczny świat przenika niebieskawym chłodem; myśli do snu tulone z nagła ścina lodem, gdy pokój wyciszony smugą swą omiata. Odwracam się od okna, zaciągam zasłony przed przenikliwym wzrokiem bladego oblicza; niechaj nocnym marzeniom szlaków nie wytycza: ten oschły nieznajomy ma tu wstęp wzbroniony.
    6 punktów
  2. ZABRAKŁO KLAMEK Jeśli tam trafiłeś, uciekaj prędko, póki jeszcze możesz. Tam każdy jest więźniem własnej głowy – niewolnikiem zwyrodniałego świata. W tym piekle nie ma ludzi – pozostały po nich bezwolne, półżywe kukły, błąkające się bezrozumnie w koło, przygniecione masywem nieba. Każdy jest uwięziony w samotności – nikt z zewnątrz nigdy nie zrozumie jego myśli, tłoczonych przez raka z sześcioma przerzutami. Tam ma się tylko siebie, jedynie własne szaleństwo. Wszyscy są równi – profesor zanudza wykładami samego siebie, sprzątaczka myśli, że wyleci przez okno na miotle. Dla tych ludzi nie ma pór roku, nie rozróżniają nocy od dnia, nie wiedzą, gdzie jest sufit, gdzie ziemia... Stale uciekają przed samymi sobą, godzinami sprzeczają się z Bogiem, próbują poznać istotę wszechświata… Lecz wszyscy wmawiają im, że NIE MAJĄ RACJI! Powtarzam, uciekaj stąd, póki jesteś w stanie. Nie pozwól być uwięzionym za niewinność. Bo to nie Ty masz ze sobą problem – tylko ci wszyscy po drugiej stronie.
    4 punkty
  3. Z inspiracji @Czarek Płatak Mgły Codziennie tak jest, że słońce się budzi i płynie, zbliża się w świtach, nim zajrzy oknem, to już się natrudzi, na wschodzie ogrody wita. Codziennie tak jest, że cieszą mnie ranki, radują serce i duszę, nim koronkowe rozsunę firanki, chcę, mogę, a nic nie muszę. Codziennie tak jest, że kocham wieczory, księżyc pachnący czeremchą, gwiazdami słane podniebne zasłony niech wrócą nazajutrz, prędko. Codziennie życiu patrzę prosto w oczy, to mój oddany przyjaciel, dlatego ze mną od wielu lat kroczy, nie chcę, by było inaczej. 11.11.2018r.
    4 punkty
  4. Jestem wdzięczna za promienie porannego słońca padające na kark za porannej kawy woń za tęczę i pachnący w maju bez Jestem wdzięczna Wdzięczna jestem za mojego psa który cały jest radością właśnie gromko szczeka pod furtką na mnie czeka Jestem wdzięczna Jestem wdzięczna za farby i papier za poetów filozofów za tu i teraz Wdzięczna jestem Jestem wdzięczna za pracujące soboty leniwe niedziele powszedni chleb źródlaną wodę Jestem wdzięczna Jestem wdzięczna za piękno i rozmaitość tego świata za to, że nie jestem tu sama za przyjaciół i nieprzyjaciół Jestem wdzięczna Jestem wdzięczna za maleńkie rączki niegdyś oplatające moją szyje za miłość To dzięki niej żyję i czuję że warto!
    3 punkty
  5. (ecce homo, libere homo) świadomość wolności ponadczasową intencją pokoju aby wolność nie była krzyżami mierzona nie trzeba krwi do duchowego przebudzenia bo wolność miłością się mierzy
    3 punkty
  6. Mgły Są poranki, gdy budzę się rześki, tak cholernie rześki jak zwierzę, że świat mógłbym zjeść na dwa kęsy, w lustro warczę i szczerzę gębę, a motyle i ptaki mi furda, bo ja lepiej potrafię fruwać. W chmurach niosę podówczas głowę, jak sekwoje wfirmamentne mam nogi, zamaszyste, siedmiomilowe nad padołem przenoszę kroki, szczypię słońce w nos rozgorzały i zajadam niebieskie migdały. W tym obłoki jak pianki marshmallows i w ogóle wszystko jest pięknie, lecz zbyt często też z rana nade mną, niebo ciemne i deszcze o serce bębnią smutną piosenkę we łzach, i znów mgła wokół mnie, znowu mgła.
    3 punkty
  7. Aby samotność odpędzić od siebie poszukać przyjaznej duszy, przelatywałam wzrokiem po niebie a może gwiazda się wzruszy? Na polnej drodze chwilę stanęłam i zapytałam się prosto: czy kręta drogo, piaskiem usłana zgodzisz się zostać mą siostrą? Później nad brzegiem wody pytałam fal chłodnych wzburzonych wiatrem, calutki ranek prośby swe słałam, ach, morze moim bądź bratem. Na skraju lasu, przy sośnie siadłam, a wzgórzem echo odbija, smutne błagania, żałosne żale, że jestem sama, niczyja. 09.11.2018r.
    2 punkty
  8. ...cię córeczko przez wierzchołek złościz bezsilności biłaś ścianę a i mniemyślami, zaciskałaś oczy chcącniemożliwego, upierając się że ego ma prawo do tegozrobiłyśmy jeszcze postój na wybuch,popiłaś go łzami i wargę zagryzłaś jak baton, patrząc spod grzywki w dolinę goryczy gdy z powiek spadł kamieńbuty mam mocne ale nogi słabeod śliskiej krawędzi matczynej kontroliwidziałam walkę i to że odpuszczaszprzez skórę czułam jak bardzo cię boliszukałam znaków na trasie i w niebieby ścieżki nie gubić prostej przed siebiełąka pachniała gdy we mnie wtulonapaplałaś z radością i wzięłaś pod rękęśpiewając piosenkę uspokojonaoj ty moja kochana w okresie dojrzewaniawisienko. Starszawy wierszyk, nie wiem jak poprawić, bo go lubię. Z góry dzięki. bb
    2 punkty
  9. @Maria_M, @Sylwester_Lasota - dzięki za odwiedziny. Była bezsilność do przeprowadzenia za rękę, teraz bywa rozczarowanie, zakochanie, tęsknota. Towarzyszę córkom w przeżywaniu uczuć, wspieram z boku. Ale sama wiem, jak i dorosłemu bywa trudno... bb
    2 punkty
  10. mamie Poczuć, że jesteś chciałabym raz jeszcze. Na sekund parę, choćby na chwileczkę. Choć zostały ze mną wspomnienia bliskości troski pełne słowa, i matczynej miłości. Obudziłam się w pustce bez słońca, bez nieba Odeszłaś, ja świat mój buduje od nowa.
    1 punkt
  11. Hej, moje lata młode przeszły, już przeminęły, wiem, że nie wrócą ze wschodem i nie odnajdą jesieni, jesieni nie odnajdą, żadnego października. Hej, moje lata młode czas je przegonił w świtach. Hej, moje lata młode, oczy ciemnoniebieskie, jasnoniebieskie niebo wciąż pachnie nowym szelestem bzów i jaśminów wiosennych jak moje lata młode kwiecisto ubarwione, dzisiaj mi lat tych szkoda. Hej, moje lata obecne, co mi niesiecie w darze? Strzępy kwiatów przekwitłych, czy płatki nowych marzeń? Nowych marzeń o wschodach i świtach przezroczystych jak rzeczna czysta woda drążąca nową przyszłość. Hej, moje lata młode. 04.11.2018r.
    1 punkt
  12. wolność jest w wierszach nic nie muszę a one mnie witają wskoczą pod rękę albo skrobną o poprawkę koty w kątach siedzą po nocy mruczą natchnione głaszczę je a one prężą się kolejnym wersem
    1 punkt
  13. raz dwa trzy raz dwa trzy raz dwa trzy dla miłujących wolność szybko mija niewola i...100 lat... 100 lat! i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz...
    1 punkt
  14. Anomalie Miało być pięknie wyszło jak zwykle choć tylko raz takie sto lat i trzeba Panie mieć coś z umysłem by w takie święto za łby się brać. Miało być pięknie lecz snem wariata nie wyśnił tego by wcześniej że faszystom jeszcze kiedyś Warszawa pozwoli marszem przez siebie przejść. Zła przecież było tu z tego tyle wstydem napawa mnie strasznym to że ramię w ramię depczą stolicę brunatna rzesza i polski rząd.
    1 punkt
  15. Oto Burza Majowa z gwardią chmur nadciąga ! Błyskawice się mienią niczym złote wręgi ! Milion liści brawami rzęsistymi wita Teatr Żywiołów i.... majowe Panny Burzy męki !
    1 punkt
  16. O polityku Aby trafić w sprawy sedno w sedno mierzył se niejedno
    1 punkt
  17. Tu jak zwykle końcem roku Tyle bodźców, tyle wrażeń Gdzie nie spojrzeć wszędzie wokół Rozświątlone chointarze Wszystko płytkie jak te wersy I choć ciężko o korzenie Oczy pląszą o coś więcej Niż szareństwo świecimdełek
    1 punkt
  18. Moje dziewczyny przed dniem niepodległości w szkole flagi zrobiły ,hymn odśpiewały i tak przygotowane patriotycznie rodziców do Warszawy zabrały. W niedziele ojca na starcie maratonu ,,Bieg Niepodległości '' zostawiły. Adam w koszulce firmowej z godłem na piersi w barwach narodowych w towarzystwie dwudziestu tysięcy sportowców dzielnie się udzielał i poty swe wylewał . Dziewczynki z mamą na szlaku maratonu i mecie stały z flagami w rączkach i ojcu kibicowały. Po obiedzie rodzina na marsz niepodległości się wybrała i do wieczora w rożnych festynach świętowała. Po powrocie dziewczynki wrażenia z wyjazdu babci opowiedziały ta wysłuchała i wierszyk na poezję wklepała.
    1 punkt
  19. wytrysk z jedenastu ha, ha, ha :) ale Błędów?
    1 punkt
  20. będąc dzieckiem w kolebce Hydrze łba nie urwał bo lichego zdrowia był i intelektu szkół też nie ukończył bowiem kradł do pudła trafił "do lat siedmiu” gdzie czaj z treścią sączył licznych git dialektów w uszach wciąż dzwoniła wiedza którą nabył i już dyplom kończyć miał gdy nagle pech klawisz go wywołał i na wolność trafił z mostu skoczyć poszedł na łeb leciał ech życie tak przez głowę przeleciało migiem dzieciństwo nałogi z rodzicami los i już kark miał łamać gdy rasowym wślizgiem wylądował miękko pośród traw gdzieś w Oz jakieś dziwolągi w linii widnokręgu dostrzegł i przyspieszył choć spieszno nie było a jednak czuł ostrzej będąc w ich zasięgu już nie zmierzał w niebyt przyglądał się ryłom z czterech pup cud wybrał tę blaszaną całą wyklepał wymuskał naoliwił cięgła po nocy poślubnej wszystko zardzewiało w dziewiątym miesiącu puszka się wylęgła wyrzucił z szuflady tępe otwieracze bo o swoją blaszkę dbał i duszę całą oddał by córeczce nic nie zaśniedziało wosk kładł polerował (wcześniej myjąc w Ace) upływały lata dzieci rosły złote panie i panowie jak złom na polanie świat stawał na głowie Oz poznano potem by człowiek miał Imbryk i praleczkę Franię i żeby nie było że tu wasz czas trwonię nie to nie jest finał to odcinka koniec ;p
    1 punkt
  21. Wybrałam się rankiem na spacer w prochowcu, prochowiec szczękocze sztywnością w takt, w rytm tu i marszczy się, zgina, fałduje krok w krok, tam chlupot, tu stukot obcasem, tam grzmot. Deszcz domy zalewa i leje też na mnie, zamoczył mi włosy, wyglądam dość marnie. Mkną krople stadami, watahą przez wieś, wybrałam się dzisiaj w prochowcu na deszcz. Zabrałam słońcochron, lecz druty zepsute, nie spełnił zadania, a zadał pokutę. Szamocze uchwytem zmoknięta dziewczyna, rozpornik rozpostarł, a górna sprężyna ścisnęła, zawyła, skoczyła, brzdęknęła, foremny wielokąt uleciał w prąd strug, rękojeść tkwi w ręku, trzasnęłam o bruk. Przesiąkam H2O w kałuży jak bon, a prochowiec zmoczony ton spuścił nim skonał, i po co, i na co świergolił, tak chwalił, że burza największa i wiatr go nie zwali, a teraz ni słychu, a widok pożal się no też mi parasol, to drapak, ech pal cię. Zmęczona z uśmiechem w bajorze przyklękam, tu chlupot, tam warkot, trzy auta nie pękam. I tak obryzgana prysznicem spod kół, wróciłam do domu, a spacer był cool. z inspiracji @Patryk Robacha „Spacer w deszczu” 06.11.2018r
    1 punkt
  22. trawy nad rzeką już rdzawe ciemnozłote jesienne słońce
    1 punkt
  23. A w maju... poeta zwariował ! Karetką pogotowia lody pistacjowe przywieźli... Zjadł. Wyzdrowiał... i...znowu łobuz nietrzeźwy !
    1 punkt
  24. Ptaki lecą i lecą, kluczem na niebie. A ty patrzysz na nie że też tak chciałbyś. Pofrunąć wysoko w siną dal. Lecz u nas możliwe to jest, samolotem, paralotnią lub balonem. Wzbić się nad ziemią jak ptak. Wiele bym dała by móc polatać, nie martwić się co przyniesie, kolejny dzień, patrzeć z góry na człowieka, jaki on mały jest.
    1 punkt
  25. Ojczyzna, to wszystko, to wszystko, co wokół istnieje, rzeki, jeziora, góry i knieje, i morze błękitne, i pola rumiane, kwiaty, gałęzie wiatrem przeplatane, miasta i wiosek dachy srebrzyste, gołębie krakowskie i pieśni kujawskie, i smutki, zmartwienia, to też jest Ojczyzna, i praca górnika, i ziemia tak żyzna, i niebo o wschodzie i słońce nad nami, które ogrzewa nasz kraj promieniami, i puszcze kryjące historię przyrody dodają Ojczyźnie wciąż nowej urody zamojska Starówka i tatrzański sokół, to wszystko Ojczyzna braterstwo i pokój. 26.06.1980r.
    1 punkt
  26. Kto miał gdzieś, że Niepodległej nie chciał uczcić w Jej stulecie, stokroć kary (wciąż zaległe), niech odrabia już w bufecie. Kto się cieszył, w dzikiej fułii, z demonstłacji, bułd, ataków, niech łozełwie się dziś w kułii, (po bufecie) na zmywaku.
    1 punkt
  27. Jest takie miejsce na mapie Świata, Choć położone niezbyt szczęśliwie, W którym przetrwała jeszcze Nadzieja I wszystko jeszcze jest tu możliwe. Choć drży w posadach iluzji twierdza, A wokół słychać spory i waśnie, Dopóki jeszcze w Niej żyje Wiara, Ona żyć będzie, Ona nie zgaśnie. Anglik ze Szkotem znów toczy spory, Maleńka Belgia chce się podzielić, Hiszpan problemy ma w Katalonii, A ci ze wschodu więcej by chcieli. Gdy Niemców gryzie nowa choroba I Francuz także nieco się zmienił, Z nadzieją patrzy Węgier i Słowak Na to przedziwne miejsce na Ziemi, Gdzie wszyscy jeszcze jednym językiem Mówią o sprawach ważnych i błahych I gdzie rozsądek jeszcze nie zginął, Gdzie z klęczek powstać wielu potrafi. Lecz by zakwitła w pełni na nowo Człowieka trzeba, który podoła, Gorącym sercem i mądrą głową, Stłumić nienawiść, Miłość przywołać.
    1 punkt
  28. Może ktoś to usłyszy, posłuchajmy :-) Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie, Których by nie dościgły źrenice sokoła; Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie, Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła. W takiej ciszy - tak ucho natężam ciekawie, Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła.
    1 punkt
  29. Aż wstyd się przyznać, ale: to mi się na początku spodobało najbardziej, w inny wymiar przeniosłam się później :) Pozostałe zwrotki zdały mi się wręcz za delikatne, jak na Ciebie, co nie znaczy, że niemiło się je czytało, ale chyba jeszcze nie przywykłam do takiej harmonii w Twoim wydaniu, mimo że momentami po swojemu "rwiesz i zahaczasz" :) Pozdrawiam ;)
    1 punkt
  30. widzę nie mogę, gdzieś na wyprawy za bardzo szczere, z piórem wyruszać, bo co niektórym kosmate myśli jak te króliki spod kapelusza muszę się chyba wziąć za poprawką zająć wersami jak szwem rozprutym niczego nie chcę nie potrzebuję mogę ubierać się w worek z juty, o! Dziękuję Jacku, miło Cię widzieć :)
    1 punkt
  31. Pisałam jeszcze wczoraj komentarz i o dziwo - nie ma? Nie odpowiedziałeś mi w postach, więc jeszcze raz zajrzałam. Nie wiem, co się stało, pewnie wina mojego internetu. Wiersz pełen dobranego słownictwa, taki inny od wszystkich, taki typowo Twój. Poznam bez podpisu. Przemyślany, dopracowany. Inny wymiar - super pojęcie wyobrażeniowe, przybliż mi znaczenie by z oczodołów nie drażnić kosą, bo nie jestem pewna, czy dobrze rozumiem? A jest mi to potrzebne do pełni zrozumienia? Muzyka przepiękna, (fajne kawałki wrzucasz) Pozdrawiam.
    1 punkt
  32. Pewien cinkciarz z miasta Radość Miał taką dziwną przypadłość Że gdy ostro grał Czyjąś kasę brał Aż zmienił swoją posiadłość
    1 punkt
  33. Fajny film. Wiersz też niczego sobie. Ten wymiar mi pasuje. pozdrawiam
    1 punkt
  34. Pewna mieszkanka Radości nie pości kiedy się złości; czasem połyka chatkę z piernika - przybywa jej okrągłości...
    1 punkt
  35. I miłość- abstrakcyjne pojęcie czy mam o niej pojęcie? II miłość- pojęcie abstrakcyjne czy może istnieć beze mnie? 03.11.2018r.
    1 punkt
  36. malowałam motyle jak lecą ponad łąką niechcący skradły chwile a miałam być na piątą czekałeś, wiem na schodach około pół godziny z paziem żeglarzem tańcząc nie przyszłam dzisiaj miły motyle odfrunęły obraz wisi na ścianie a ty się obraziłeś niemiłosiernie na mnie patrzę, lecz nie rozumiem po co wyrzutów tyle czyżbyś zazdrosny bywał o kolorowe motyle? 19.07.2018r.
    1 punkt
  37. Jałowe dni wróciły latem, niechcący zagmatwały ciszę i nawet ptaka śpiew poranny już mnie nie cieszy, nic nie słyszę. Długie tygodnie czas rozwleka i nie przyśpieszę tak od ręki, czyżbym już chciała stąd odlecieć, a może zostać, spijać błękit, promienie ciepłe skradać słońcu, i niebu na złość zabrać chmury tylko te jasne i pogodne na okres szary i ponury. Zachować lata skwar i upał, nie chodzić na manowce z losem, a przygnębienie nawet krótkie rozbiegać łąką, nawet boso Przypomnieć sobie, gdy szczekała na polnej drodze, tam pod lasem, gdzie sznur łopianów i maciejki w jałowe oczy spojrzy czasem. 08.07.2018r.
    1 punkt
  38. Wygląda na to, że to wiersz o psie.
    1 punkt
  39. Pewien sportowiec długonogi dystansowiec ścigał się na prerii ze stadem dzikich koni, bo myślał, że nikt go nie dogoni. I cóż się okazało? Tuż przed samiutką metą klaczy kopytem dostał pod żebro i został poetą.
    1 punkt
  40. Lubię siedzieć na czymś miękkim nie zawsze to się udaje często siedzę na ławie takiej zwykłej, długiej, drewnianej siedziałam też i na trawie, parę razy na parapecie- było zimno najczęściej siaduję na krzesłach te krzesła to są różne nie zawsze wygodne z chwilą gdy zobaczyłam fotel krzesła odsunęłam od siebie " ten fotel to jest życie" - pomyślałam zapragnęłam w nim pozostać od jutra będę na nim siadywać często przeczuwam, że on też z czasem się znudzi co wtedy zrobię? czy będę szukać wygodniejszego? nie, ale do ławy już nie powrócę krzesła to przeszłość usiądę na ziemi albo na trawie ważne, że będę miała grunt pod ... nogami.
    1 punkt
  41. Znowu zima zawitała, znamię życia niebu dała: kwiaty białe, gwiazdy srebrne, wiatry, zaspy, kra na rzece, szron na włosach, śnieg na dłoniach. Iskry mrozu ponad głową tworzą tęczę kryształową w kolorycie szarej bieli. Idę zimą przez zamiecie duszy złudzeń i wyrzeczeń. Moje serce nieokryte zimny powiew dotknął czule. Śnieg wciąż ściele pod nogami życie szare, drogę krętą, nieusłaną tu różami. Smutno jest mi, chłód mnie owiał. Wszystkie troski i rozpacze chowam skrycie i uparcie. Na lwie paszcze srogiej zimy los me życie rzucił nagle, niespodzianie. Już nie powiem, że jest wiosna, tulę twarz w zgryzoty rozpacz, ręce marzną mi na mrozie kiedy idę tuż za Tobą w korowodzie. Jest mi zimno, łzy zamarzły i nie płyną. Styczeń 2009r.
    1 punkt
  42. jak bona, jak bon a / bona - dawna opiekunka/ nauczycielka dzieci w domach bogatych rodzin.
    0 punktów
  43. Myślałam podobnie jak Ty, ale może stałoby się takie wyliczanie nudne, poza tym zawsze jeszcze moźna jedną, dwie zwrotki dołożyć. Jak Ci się spodabał ten wiersz, to zapraszam, poczytaj inne moje :)))
    0 punktów
  44. Wiersz dość przewrotny, może być różnie interpretowany. Czytelnik gubi się wśród słów i już sam nie wie: czy to dosłowność - czy metafora? Czy sam jest szalony - czy wszyscy dookoła? Ale tak czasem bywa. A kiedy chce się uciekać - to po długim biegu można się przekonać, że nie ruszyliśmy się na krok... Sposób, w jaki piszesz przypomina mi mój własny sposób pisania dawno temu, na samym początku - a szczególnie jeden wiersz. Nie myślałam o publikowaniu go - ale może spróbuję? :) Pozdrawiam
    0 punktów
  45. Ten, bardzo mi się podoba, jest wspaniały poprzez takie wyraźenia jak: więzień własnej głowy, z sześcioma przerzutami, ma się tylko siebie, półżywe kukły, własne szaleństwo, że sprzątaczka wyleci na miotle przez okno, ..... nie będę wszystkich wymieniać, podejście do tematu nietuzinkowe, fajnie się czyta, kolejny wers jest lepszy od poprzedniego. Pozdrawiam :)
    0 punktów
  46. @Wieslaw_J._Korzeniowski Dziękuję:)
    0 punktów
  47. Czyli, już gwiazd nie pytać? ha, ha, ha:) Przepięknie dziękuję. Pozdrawiam.
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...