Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.11.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Kiedy w gardziel rzucą pieca Kiedy w gardziel rzucą pieca lub do ziemi trupa, kto mi rękę poda z nieba, bym w nicość nie upadł? Kiedy przyjdzie się roztopić i zlać z absolutem, kto wygodną mi wymości wieczystą poduszkę? Gdy się później albo wcześniej dojrzeje do trumny, kto przyczepi mi na grzbiecie parę skrzydeł szumnych? Kto z kościstych szponów śmierci wyrwie i ocali, i kto Raj przychyli, jeśli Boga nie ma z nami?
    5 punktów
  2. Tak bardzo pragnę znów złapać w kółka słowa-klucze Jeden od twego serca Drugi od braku tchu Kolejne, pędzące w pękach Do wspólnych mieszkań I nie rozmyślać już... Nagłówek Jak umierać i płonąć miłością i dawać, Dawać do pieca Napiszę, że On przyrzeka a Ona się waha czym są sprawy serca Temat rzeka Na dalekich trasach Poszukując szczęścia gdy już odpada warstwa Muszę wracać Temat Nie do przejścia...
    3 punkty
  3. Wierszyk na ocieplenie długiego wieczoru gdy dochodzi pierwsza' podsłuchuje świerszcza gdy zbliża się druga podziwiam jak w trawie świetlik mruga gdy wybija trzecia raduje mnie jak słodko śpią małe łabędzia o czwartej ktoś mówi noc mnie bardzo nudzi więc mówię do niego spójrz na horyzont widzisz - hen daleko nowy dzień się budzi
    2 punkty
  4. dedykuję nieodżałowanej pamięci poetkom i poetom ,którzy odeszli na zawsze… Nie płaczcie po nas nasze słowa pozostaną z kartką do połowy zapisaną pożegnaliśmy się zbyt wcześnie to Thanatos gonił nas nieprzytomnie przez całe życie a teraz dopadł tak nagle i boleśnie nie płaczcie po nas tylko żyjcie godnie abyśmy mogli się kiedyś wszyscy spotkać tam gdzie teraz zawitamy i na zawsze zamieszkamy gdzie świeci największa gwiazda samotni bez bliskich jak wyrzucone pisklęta z gniazda ale nie osamotnieni zapisujemy już kolejne strony na zawsze wieczne deszczu kroplami na białych chmurach nie potrzebując niczego popijamy nektar nieśmiertelności nie płaczcie po nas bo jesteśmy pomiędzy wierszami w których opiewaliśmy zwyczajne ziemskie życie które czasem jest jak bzdura tak niedorzeczne nie płaczcie po nas pamiętajcie o miłości
    2 punkty
  5. Trochę tak, trochę tak Jestem trochę z miasta, trochę ze wsi jestem, w sercu pełnia lata, ale w duszy jesień, jestem bardzo z Polski, lecz i z Anglii nieco, bywa mi być mądrym i głupcem też, wiem to. Trochę na świat patrzę, a trochę w głąb siebie, w przeszłości się babrzę i przed siebie biegnę, myślę też — to fiksum, rytuał codzienny — po trosze o życiu, po trosze o śmierci.
    1 punkt
  6. gwiazda wiejski krajobraz pośrodku pola negri jelenia górka bufet pod lasem sarny nie łanie - ładnie rączy je leń podglądacz poranne słońce w jej bluzce - między sutkiem pali źrenicę
    1 punkt
  7. na etapie czapli i żurawia sądziłem że to kwestia czasu gdy wyrewoluowałaś w motylka kukułcze jajo straciło wszelki optymizm w kwestii happy endu sęp krążący nad papużką nierozłączką wie że to kwestia ptasiego móżdżka
    1 punkt
  8. Pewien jegomość, od swoich córek, takich otrzymał grono laurek: "Z papy jest gapa mówimy pa-pa!" Zajął się odtąd hodowlą kurek.
    1 punkt
  9. gdybyś na przykład jaśminem dla mnie zapachniał w tej chwili, to pewnie sen by mi z życiem w końcu się całkiem pomylił jak nęci mnie odurzenie, żeby się o tym przekonać dawno nie byłam, uwielbiam na słodko być pomylona
    1 punkt
  10. a mnie martwią te dwie dynie no i liść co opadł kto przyniesie mi pierzynę gdybym się rozkopał
    1 punkt
  11. Jakkolwiek lubię turpistyczne, ostre erotyki, tak nad tym bym trochę popracowała. Wg mnie niepotrzebnie starasz się tu o rymy, miejscami pozbyłabym się też niektórych słów, bo mącą płynność czytania i czynią wiersz przegadanym, gdzieniegdzie pokusiłabym się też o zmianę szyku zdania. Ale to moje postrzeganie Twojego tekstu, uczyń z tym, co uznasz za stosowne. Treść wiersza mimo wszystko uważam za godną uwagi. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  12. Bardzo spodobał mi się ten wiersz, klimatem przypomina mi ludowe pieśni żałobne lub średniowieczne ballady. A pointę odczytuję jako przytyk w stronę niewierzących w żadną pozazmysłową rzeczywistość, którzy w obliczu śmierci stają się... biedni, bo odbierają sobie szansę na nieśmiertelność i zaświatowe luksusy :) Ale to ja tak czytam. Pozdrowienia :)
    1 punkt
  13. jak długo można trwać w relacjach nierozwiązanych problemów w hipnozie pierścienia żeby nie widzieć oczu zapatrzonych w nic być w cieniu szansy wlokącej się tym samym szlakiem nie mającej nic do zaproponowania prócz zmiany dekoracji wystroju duszy bezsilnej wątłej pajęczyny powiązań niezrozumiałych pozorów które zbierasz do kupy by zszyć ściegiem boleśniejszym od cholery
    1 punkt
  14. nie chcę do ziemi. do czerni, mroków, strachów i prochu miotam się na 360 stopni szalonych podróży trzeba ustać. patrzę w niebo spadają na mnie chmury wiersze przestrzeń głęboko oddycham...
    1 punkt
  15. Coś w tym wierszu jest co zastanawia, zmusza do innego widzenia doczesności. Pozdrawiam
    1 punkt
  16. + pośmiertny znacznik zbity z brzozowych żerdek - zapomniany grób listopadowe święto przywołuje wspomnienia +
    1 punkt
  17. Zamiast rak to może huba ? To rak drzewa pozostawał by w kontekście wiersza. Huba 21 wieku, konsumpcja W pędzie rozsadzała gałęzie Brawo ja, nowe tv, kliknij apki Zatracajac pojęcie kim jesteś
    1 punkt
  18. Danuto, żartem można przekazać najboleśniejszą prawdę, przykładem są Kabarety.
    1 punkt
  19. a jeśli szlak by w takt prowadził czy towarzyszyłabyś mi a jeśli w bok w uskok i w przepaść czy
    1 punkt
  20. Nieokreślony czas, a miejsce dopowiedzcie sobie sami. Tam też śnieg. Dużo, dużo śniegu, ale już mocno ubitego, po którym sanie mogą toczyć się bez przeszkód. W środku sań dziewczynka, dziewczyna właściwie. Ma na sobie niemodną już, wypłowiałą nieco suknię. Balową. Jest okutana płaszczem, będącym praktycznie jedną wielką łatą. Potem pałac. Większy, niż się spodziewała; większy niż ten, o którym marzyła. Wchodzi. Wewnątrz przede wszystkim światło. Roztańczone, tworzące miliardy cieni i igrające z okiem patrzącego. Dziewczyna sunie śmiało za nim, trącając w przelocie długi korowód par i uchylając się przed ostrzem oskarżycielskich spojrzeń. Tylko po lekkim drżeniu rąk widać, jak bardzo jest zdenerwowana. Podłoga jęczy. Kandelabry płoną. Sufit drży. Dziewczyna wymija służącego i tak samo pomija milczeniem jego kwaśną uwagę na temat błota, które rzekomo wszędzie zostawia. Zjawia się w sali. Wchodzi zakapturzona, ale tu już musi odsłonić twarz, by nie uwłaczać Jego Królewskiej Mości. Jad spojrzeń staje się bardziej znośny, aż znika. Staje się czarem i obezwładnieniem. „Niemożliwe” - syczą niektóre usta. „Te włosy, ten wzrok!” - krzyczy jeszcze więcej oczu. I wreszcie pojawia się O n. Chciała pozostać wyprostowana, ale doświadczenie każe jej paść na twarz. „ Maria?” - pyta ją. „Tycjan?” - odpowiada z podłogi. On pochyla się nad nią i pomaga wstać. Padających sobie w ramiona rozdziela ponura postać kobiety. To Królowa-matka. Rozpoczyna się sąd. By nie przerywać zabawy, królowa wiedzie swego syna i dziwną nieznajomą do własnej komnaty. „Tycjanie, przynieś mi moją szkatułkę!” - Echo nadaje temu okrzykowi mocy. Dziewczyna czeka. Królowa-matka siada i wbija w nią nieodgadniony wzrok. Sufit nie śmie zadrżeć, podłoga jęknąć, a kandelabry zgasnąć. Dziewczyna nadal czeka. Królowa-matka patrzy. Piasek w klepsydrze przesypuje się wolno i bez znaczenia. Jeden płytki oddech, pięć głębszych i On jest z powrotem. Prowadzi ze sobą mężczyznę, który jest Królem-Ojcem. W dłoniach dzierży szkatułkę. Podaje Królowej-matce. Ta ze środka wyciąga złoty kosmyk. Nieznajoma łapie swój, identyczny. To jednak wciąż za mało, by orzec pokrewieństwo. Dziewczyna domyśla się tego, więc wciąż czeka. Królowa-matka, Król-Ojciec i On natomiast wiedzą o tym doskonale. Decyzja przyjęcia do pałacu nie może być pochopna. Tutaj wygląd to za mało, by świadczyć o pochodzeniu. Pada więc szereg pytań: „ Jaka była ulubiona zabawa Tycjana w dzieciństwie?” „ A co najbardziej lubiła nucić królewna Marysia?” „W jaki pałacowy zakamarek lubiła najbardziej?” Przybyła odpowiada na wszystkie bezbłędnie. „Witaj z powrotem w domu, córko” - szepcze wzruszony ale i dumny zarazem ojciec. Matka-Królowa podchodzi, by ją uścisnąć; On przyklęka. Podłoga wzdycha. Sufit drży. A kandelabry płoną.
    1 punkt
  21. Stojąc ze mną oko w oko nie pytaj o przeznaczenie - ciągnąc nas ku sobie kurczyło się i znikło. Uwierz w moje imię i tak trwaj wiaro - nadziejo na miłość.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...