Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.10.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jesień już w parku, za oknem jesień, Wrzesień przeminął, pędzi listopad, Niesie poezję w pełnym zakresie. Podle się czują smutni kolesie, Szukają kropli na splin, co dopadł, Jesień już w lesie, za drzwiami jesień. Brak już uniesień i mniej przyspieszeń, Niebo się chmurzy w szarych potokach, Niesie poezję w każdym zakresie. Pełna kasztanów staruszki kieszeń, Więcej sztywności w ruchach i krokach, Jesień w ogrodzie, za bramą jesień. Rymów przybywa w starym notesie, W liście zasobny tańczący kloszard, Niesie poezję w pewnym zakresie. Dym cicho płynie, przestrzeń go niesie, Szaroniebieska otchłań szeroka. Jesień już przyszła, tuż obok jesień, Niesie poezję w całym zakresie.
    3 punkty
  2. gdyby tak być na motyle siatką kliszą naczynkiem na płyn nie półproduktem pustym obramowaniem rozproszonym granulatem niezapamiętanym obrazem * pragnienie przewyższa smakiem złapane czy receptory dziurawe - sitkiem dla chwil?
    3 punkty
  3. Na środku wioski w centralnej Polsce życie przesiąkło stęchłym marazmem, zapachem piwa, Mamrotów, małpek można tu kupić pasztet Podlaski, klopsiki w sosie, zupę Winiary, świeże pieczywo codziennie z rana pachnie drożdżami masło w osełce, płyn Ludwik, grabie środki czyszczące szare sumienia stałych bywalców, że nic nie zmienią ” proszę dwa Żywce i cztery Tatry do tego chałkę i mleko w proszku, a może pani ma artykuły, bym w samotności zgotował los swój? to pracochłonne jest niesłychanie, więc przy napojach tylko zostanę” przyszedł następny tak po czterdziestce wysoki, chudy, pachnie szprotami, lecz jest szczęśliwy, bo ma piątaka ”da pani piwo te, te z Żubrami” w centrum wszechświata małej wioseczki tworzą historie przeciętni ludzie pod sklepem siedzą, snują marzenia w gnuśno zatęchłym natłoku złudzeń. 14.10.2018r.
    3 punkty
  4. w ich oczach tysiące luster patrzę w nie każdego dnia w ich oczach krzywe zwierciadła widzę swoje odbicie spotworniałe kalekie wstrętne wracam do domu wstrętna kaleka potworna zasłaniam lustro czarną chustą potem roztrzaskuję je o podłogę czekam na twoje oczy łagodne jak morze w bezwietrzny dzień spokojne jak czysta woda w srebrnej misie w twoich oczach widzę swoje odbicie piękne wychodzę z domu piękna wracam jeszcze piękniejsza do ciebie dla ciebie
    2 punkty
  5. Starał się gwiazdor że Starachowic W mętnym stawie rozgwiazdę ułowić I tran z niej wycisnąć Li tylko dla zysku Nie mógł, więc poświęcił się jazzowi.
    2 punkty
  6. Jesień – wiedźma wesoła – oczy ma zielone, piegi z brązu na nosie, słomiany kapelusz, rudy warkocz na wietrze i srebrzyste skronie, cała z woni owoców i złotego chmielu. Jest dojrzałą matroną z barwnym życiorysem, chociaż ani jej w głowie, by się ustatkować: raz gorąca jak lato, biega z rudym lisem, raz zielona jak wiosna, jak dziewczyna młoda. Lubię wesołą jesień, lubię też jej deszcze, babską zmienność nastrojów, szeleszczenie ciszy, lubię wraz z nią wędrować, póki jasno jeszcze, by wieczorem powracać do ciepła najbliższych. 28.09.2018 r.
    1 punkt
  7. zobaczyłam cię przypadkiem idac starym sadem chciałam minąć lecz spojrzenia zahaczyły błękit pomiędzy włosy nagich konarów samotność przywiał październik uśmiechałeś się do mnie zielonym szelestem spękane gorącem dłonie wyciągałeś na znak bym podeszła i kory dotknęła widząc popękania starość całowałam życie powolutku wysączyły lata mimo ich upływu słońce przyjacielem ogrzewa gałęzie konary jak brata karmi życiodajnym wilgoci strumieniem ktoś o tobie zapomniał bo dawno przeminął ty na mnie czekałeś w wierności pogody która naprzemiennie ślady zostawiła po upalnych lipcach i chłodach zimowych kłaniam ci się nisko drzewny przyjacielu niezmienny na gruncie utwierdzonej dumy jedyny i stały jak lipowe życie ubarwione znakiem czasu co wciąż goni Kawęczynek, 14 październik 2018 rok
    1 punkt
  8. ile jeszcze niespodzianek na mój szlak szykujesz Panie czym mnie znowu chce zaskoczyć ten Twój boski plan uroczy jestem stary i zmęczony nie chciałbym już zmieniać drogi aktualna jest bezpieczna ja nie wierzę w życie wieczne iść do końca, jak najdłużej a nie zmieniać wciąż kierunek to mi się po nocach marzy a ty karzesz deszczem zdarzeń
    1 punkt
  9. nie karz strychemstarego zegarkaza to że wolniejodmierza czasani szufladązdjęcia na którymtwoja - nie jegowidnieje twarztylko na półcepostaw widocznejbo w ich starościuśmiech i łza
    1 punkt
  10. Na sercu ciąży mi tak ciężki ciężar, iż ciężko jest mi Cię nim obciążyć, Tono zmartwień.
    1 punkt
  11. leżysz naga patrzysz w okno wolno wstaje dzień słyszysz odgłos jego kroków cicho giną w mgle ślepy anioł gra na skrzypcach melodyjny ton kwadrat życia przechylony wygląda jak romb boki pozostały równe jednak problem jest kręgów szczęścia nie pomieści każdy o tym wie ale uczuć geometria inne prawa zna jeśli tylko bardzo chcemy zmieści serca dwa
    1 punkt
  12. twoje myśli, twoje słowa, twoja wola - twoje okólniki ze stemplem „bez odbioru”
    1 punkt
  13. A wdarła Marcinie. Dziękuję. Sobota karty, niedziela ryby, a w poniedziałek na oparach próbuję coś napisać. Skutki widać. Dziękuję, poprawiam, pozdrawiam
    1 punkt
  14. Litania solarna Słońce moje, słońce złote, pogłaszcz mnie po głowie jeszcze zanim się za tobą stęsknię, chcę cię trochę wziąć na potem. Słońce moje ogniopalce, zatop mi je na dnie źrenic, gdzie od zawsze mieszka księżyc, co się syci twoim blaskiem. Słońce moje słomogrzywe, otul mnie w swych włosów kołnierz, obwiedź w płomień jak w mandorlę, może jakoś przetrwam zimę. Słońce moje, pstrojesienne, zanim spadną w ziemię liście, nim kolory wszystkie wyssiesz, część wlej we mnie na dni ciemne.
    1 punkt
  15. okólnik to pismo, komunikat w pracy przez radiostację zawierający informację i na ogół polecenie jakichś działań przez podległych mu.
    1 punkt
  16. Bóg to paradoks a życie jako Jego dzieło również lub koleje danego życia. Jedni będąc bliżej Boga czują,widzą światło inni ciemności a jednak i jedno i drugie jest prawdą.Niespodzianki też mogą być różne-czasem te bolesne mogą okazać się nawet bardziej pożyteczne.
    1 punkt
  17. Lubię zarówno odczytywanie moich wierszy zgodnie z zamysłem, jak i zaskakujące interpretacje, które da się wyprowadzić z moich tekstów. Pozdrawiam
    1 punkt
  18. Idę sobie w środku nocy, Ledwo patrzę już na oczy, Bo jest późno (raczej wcześnie), A więc błądzę, niczym we śnie. Idę sobie w centrum miasta, Choć jest trzecia, nie piętnasta, Lecz to ciebie nie obchodzi, Odkąd ze mną już nie chodzisz. Poszłaś sobie w inną stronę I też oczy masz zamglone. Wznosisz się na szczytów szczyty, A mnie nie ma więcej przy tym. Nie, nie tęsknię. Mówiąc szczerze, Złość mnie raczej jasna bierze Na te lata utracone I marzenia nie spełnione. Jednak życie jest przede mną. Mogę włóczyć się w noc ciemną. Już mi tego nie zabronisz, Nie usłyszę gderań twoich. Nie doskwiera mi samotność, Każdy w życiu raz się potknął (Pewnie wielu, wiele razy), Grunt, to błędów nie powtarzać. Księżyc wschodzi taki duży I się niebo nieco chmurzy. Drzewa nisko się kłaniają I w gościnę zapraszają. Jakieś cienie się panoszą, O jałmużnę cicho proszą... Że coś piłem? Albo brałem? Tylko wiersze układałem...
    1 punkt
  19. upartych myśli jesteś strażnikiem opiekunem tanich mitologii wyznawcą słów czystych i doskonałych przekraczasz czasem nić wyobraźni galaktykę za niedostępnym trójmorzem błądzisz po krańcach świata przegrywając z czarnym aniołem miejsce przy stole ostatniej wieczerzy myślisz czas zacząć od nowa wszystko
    1 punkt
  20. Kiedy jadę hen przed siebie, aby spotkać nową chwilę, za szybami samochodu jest i znika, przestrzeń płynie. Głowa lekko myśli wiąże, w supły jesiennego czasu dziś październik ciepłą dłonią koloruje liście lasom. Pola głaszcze i usypia, zioła w szary popiół zmienia, podmuchami wiatru łamie i unosi ponad ziemią. Czerwień i zrudziałe brązy pomarańcze i żółcienie wysączyły świeżą zieleń, by jesienne snuć natchnienie. 11.10.2018r.
    1 punkt
  21. Rozumiem. W takim razie już nie komentuję, bo to delikatna sprawa.
    1 punkt
  22. Wobec tego: Malował malarz z Sanoka Obraz "Niebo w obłokach" Używał akwareli Lecz burza przy niedzieli Zmyła mu wszystko sprzed oka
    1 punkt
  23. Czy w łopocie liści Wiatr wyszumi co widział Obserwator ten biedak Jak skazaniec samotny Szepce cicho ostrożnie Czy kto zrozumie co I czy słońce bijące Z listków koron nadrzewnych Odbije i mrugnie Jaskrawością błękitu I jak włócznia Przebije pierś spróchniałą i bladą Swoim kolcem światłości By na chwilę poruszyć A w obłokach turlają Iskier kulki prześliczne I figlują i grają I co raz to Jedna przestaje
    1 punkt
  24. chłodny jesienny wiatr szarpie plakaty jeszcze na słupach łopocą nazwiska i wyborcze hasła fotografie się do nas uśmiechają zamykam oczy i przewracam stronę dziecięcego pamiętnika na mojej drodze ścieżki zasłane kolorowymi liśćmi niby zwyczajny szary dzień taki codzienny jak co roku w październiku wszystko to samo wokoło tylko czy godzina przesunięta zostanie na starym zegarze pachnące jabłka w koszyku minuty mijają takie same dobry Bóg z nieba dziś na nas patrzy choć patrzy przez całe nasze życie nowy czas nam przynosi w darze aby wyprostować to co krzywo ktoś postawił na cześć zła On zawsze i wszędzie wygrywa i wybiera pośród wszystkich szlaków ten właściwy dziękuję dziś Jego aniołom za nowe światy za to lżejsze brzemię które wciąż czuje ciało zgarbione z nadziei dziś ułożyłem reklamę tylko dzisiaj z samego rana zajrzała przez zakurzone szyby ta gęsta i blada mgła siostra października co przyszła cichaczem nocą już pora na zimę zasuszyć grzyby
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...