Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.10.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. powiesić się podciąć żyły skoczyć z dachu czy utopić pomyślał gdy chwila mu się nie udała bo była pod górę dokuczała ale się ocknął bo zobaczył światło a zanim to coś co przekonało go więc porwał sznur połamał żyletki zszedł z dachu zakręcił wodę znowu był sobą cieszył chwilą która chociaż krzywa podała mu swą ciepłą dłoń mówiąc do niego uśmiechem żyj żyj człowieku nie zabijaj się
    3 punkty
  2. Na środku wioski w centralnej Polsce życie przesiąkło stęchłym marazmem, zapachem piwa, Mamrotów, małpek można tu kupić pasztet Podlaski, klopsiki w sosie, zupę Winiary, świeże pieczywo codziennie z rana pachnie drożdżami masło w osełce, płyn Ludwik, grabie środki czyszczące szare sumienia stałych bywalców, że nic nie zmienią ” proszę dwa Żywce i cztery Tatry do tego chałkę i mleko w proszku, a może pani ma artykuły, bym w samotności zgotował los swój? to pracochłonne jest niesłychanie, więc przy napojach tylko zostanę” przyszedł następny tak po czterdziestce wysoki, chudy, pachnie szprotami, lecz jest szczęśliwy, bo ma piątaka ”da pani piwo te, te z Żubrami” w centrum wszechświata małej wioseczki tworzą historie przeciętni ludzie pod sklepem siedzą, snują marzenia w gnuśno zatęchłym natłoku złudzeń. 14.10.2018r.
    2 punkty
  3. Będąc dzieckiem w zimno ciepło Się bawiłem z rodzicami Dziś choć zgrywam dorosłego Dalej lubię się w to bawić Ku uciesze w każdym porcie Trafić mogę na mundurek Ten zielony niczym trawa Co chce zaleźć mi za skórę Ledwo cumy człowiek poda I trap w porcie dotknie ziemi Wnet ładuje się chałastra -Guten morgen -mówi celnik I zaczyna się zabawa Kiedy grzebią mi po szafkach -Masz coś ?-daj coś -nie masz-Sprawdzam chciałbym nie raz tak wykrzyknąć zimno, zimno ale jednak za zębami trzymam język choć myśl kiszki moje skręca Jak Houdini ich czaruję kiedy robi się gorąco bo przy dziupli misiek węszy nic nie znalazł machnął ręką Smutną miną obwieszczają że już muszą iść niestety -kiedyś jeszcze się spotkamy tym żegnają się frazesem Pojechali, zatem człapie do swej koi powolutku brzędki flaszek, jedna pęknie na pochybel krasnoludkom
    2 punkty
  4. leczymy siebie wierszem zamiast tabletką na sen nie odkładamy niczego na potem i układamy sobie w głowie zupełnie inny świat zasypiamy z tęsknotą spoglądając na puste niebo chcemy widzieć uśmiech jutra kiedy jesień zasypie wspomnieniami zwierzenia na ławce w związku z Tobą…
    2 punkty
  5. Jakoś łatwiej mi czytać w ten sposób
    2 punkty
  6. ~ Naucza innych, wraz ze swoją świtą: "Lud ciemny" nie widzi w tym "kitu" ~~ Naucza innych - chyba samych głupich: "Lud ciemny" znów to sobie "kupi" ~
    2 punkty
  7. Moim zdaniem inspirować nie nauczać to wielka sztuka. Mieć takich nauczycieli, którzy uczą, że nie ma barier, pokazują ile jeszcze można odkryć i próbują podnieść a nie tlamsić to chyba marzenie każdego człowieka :)
    2 punkty
  8. Jesień – wiedźma wesoła – oczy ma zielone, piegi z brązu na nosie, słomiany kapelusz, rudy warkocz na wietrze i srebrzyste skronie, cała z woni owoców i złotego chmielu. Jest dojrzałą matroną z barwnym życiorysem, chociaż ani jej w głowie, by się ustatkować: raz gorąca jak lato, biega z rudym lisem, raz zielona jak wiosna, jak dziewczyna młoda. Lubię wesołą jesień, lubię też jej deszcze, babską zmienność nastrojów, szeleszczenie ciszy, lubię wraz z nią wędrować, póki jasno jeszcze, by wieczorem powracać do ciepła najbliższych. 28.09.2018 r.
    1 punkt
  9. Spotkanie Dziś spotkałem cię na drodze i nie mogę przestać myśleć, z twojej sierści słońca promień krzesał świtem złotą iskrę. Chyba jeszcze strzygłeś uchem, albo podmuch wiatru to był zaplątany w miękkim futrze, gdy mrużyłeś skośne oczy. Skąd wracałeś? Czy z gościny? Może inne pilne sprawy przygnały cię tu, gdzie dymi w mgłach porannych asfalt czarny? Tu gdzie miasto nieproszone pośród spalin, w opon pisku wypłoszyło las betonem biedny, martwy niedolisku.
    1 punkt
  10. Bo kiedy pomarańczowy olbrzym Snuje się, kurczy, ku tym górom, To wtedy wiem. I czuję wtedy, i mam pewność, Że to musiało tak być. ... I leją się granaty, Jak woda. I gwiazdy wschodzą, Jak na tej toni latarnie. I ptactwo czarne zaszumi, Jak ci latarnicy, Co tylko oni wiedzą, Gdzie właściwa wszystkim droga. ... Wtedy łamiące się sylwetki Wchodzą na milczącą górę, Depczą po wyschniętych trawach. To wtedy zamglone oczy chłoną... Te już ostatnie promienie Na tę długą, na tę ciemną noc.
    1 punkt
  11. wiążę mgliste wspomnienia w niewielki supełek by nie zapomnieć a kiedy już zamknę oczy w palcach przytrzymam tę kuleczkę świata który już przeminął ... teraz tylko żyć otwierając szeroko oczy ze zdumienia nad dzisiejszym i tym co ma się jeszcze wydarzyć ... tylko żyć i nie zapomnieć
    1 punkt
  12. Litania solarna Słońce moje, słońce złote, pogłaszcz mnie po głowie jeszcze zanim się za tobą stęsknię, chcę cię trochę wziąć na potem. Słońce moje ogniopalce, zatop mi je na dnie źrenic, gdzie od zawsze mieszka księżyc, co się syci twoim blaskiem. Słońce moje słomogrzywe, otul mnie w swych włosów kołnierz, obwiedź w płomień jak w mandorlę, może jakoś przetrwam zimę. Słońce moje, pstrojesienne, zanim spadną w ziemię liście, nim kolory wszystkie wyssiesz, część wlej we mnie na dni ciemne.
    1 punkt
  13. Idę sobie w środku nocy, Ledwo patrzę już na oczy, Bo jest późno (raczej wcześnie), A więc błądzę, niczym we śnie. Idę sobie w centrum miasta, Choć jest trzecia, nie piętnasta, Lecz to ciebie nie obchodzi, Odkąd ze mną już nie chodzisz. Poszłaś sobie w inną stronę I też oczy masz zamglone. Wznosisz się na szczytów szczyty, A mnie nie ma więcej przy tym. Nie, nie tęsknię. Mówiąc szczerze, Złość mnie raczej jasna bierze Na te lata utracone I marzenia nie spełnione. Jednak życie jest przede mną. Mogę włóczyć się w noc ciemną. Już mi tego nie zabronisz, Nie usłyszę gderań twoich. Nie doskwiera mi samotność, Każdy w życiu raz się potknął (Pewnie wielu, wiele razy), Grunt, to błędów nie powtarzać. Księżyc wschodzi taki duży I się niebo nieco chmurzy. Drzewa nisko się kłaniają I w gościnę zapraszają. Jakieś cienie się panoszą, O jałmużnę cicho proszą... Że coś piłem? Albo brałem? Tylko wiersze układałem...
    1 punkt
  14. W szklistej powierzchni wody faluje, tętni życie, mieni się turkusami, parska, pluszcze o świcie, zbite promienie słońca całują lico rzeki, składając obietnicę, razem płynąć przez wieki. A woda szumem tętni, zgadza się, nie zaprzecza, falą ciepła uderza, zlewa obszar nadrzecza, świszcze z wiatrem zachodnim, szemrze, szeleszczy, śpiewa, wesoło gna do przodu, mija przybrzeżne drzewa. W meandrach nurtu złudzeń myśli wodnisto-jasnych przeciska się z uporem, wapienie chlapie, głaszcze, nie straszne progi skalne dopieszcza każdy kamień, czując aromat soli, morzu rzuca wyzwanie. 12.10.2018r.
    1 punkt
  15. Kocham cię jak mleko z ciepłą wanilią, rozłożę talerze. Będę śpiewała w uwielbieniu nad dymiącym podpłomykiem z sałatą. Położę dłoń na twoim ramieniu, nie oderwę spojrzenia od ciebie.
    1 punkt
  16. wszystkie kawy wypite w samotności kiedy nie znałam ciebie i te którymi delektowaliśmy się razem w poszukiwaniu spełnienia wiecznego szczęścia wieczory spędzone z książką tworzące wyobraźnię i świat jakiego nie ma lub te przed telewizorem usypiając przy nudnym filmie wtuleni w siebie dni pełne uśmiechów niepowstrzymanych emocji długich godzin smutku czasami płaczu ... to nasze życie codziennie inne nieprzewidywalne a jakże piękne
    1 punkt
  17. W takim razie zapraszam w mój świat poezji :))
    1 punkt
  18. Żet zgubiło kropeczę w różnimy i niewiele powinno być razem :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  19. Wiesz Waldku, też za mną ostatnio chodzi ten temat, tzn. jako antytemat :), i nie mogę się za to zabrać, bo nie chciałbym go spartaczyć. Problemm samobójstw, albo myśli smobójczych, staje się jakąś plagą. Dotyka niestety nawet małe dzieci. Muszę przyznać, że Tobie wyszło to całkiem nieźle. Wiersz chwyta. Przynajmniej mnie :). Pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  20. 1 punkt
  21. Zefiru głuchy pomruk, szept jesieni Na gruncie, pośród cnej listowia toni Nad ziemią, pośród pstrej jesiennej woni Zachodu pobrzask skrzy, wśród buków cieni Gdzie był onegdaj bujny zwał zieleni Ponura śmierci chwila życie goni A życie to się wżdy przed końcem broni Lecz przetrwa tylko goły stos kamieni Bo wszystko niczym świecy blask przemija Czy to jednakże gorzkich zmartwień powód? Bo kiedy śmierć iglaste szpony wbija To pasmo życia, jego magii dowód Bo nikt nie skończy tej jesiennej doli Więc wciąż zostaje nam memento mori
    1 punkt
  22. Dziękuję za komentarz. Chyba faktycznie powinienem się trochę ograniczyć z metrum. Jednak bardzo miło, że znalazł się tutaj ktoś kto potrafi je docenić :) Z ostatniego raczej po prostu wyszedł taki dziwoląg – bardzo chciałem użyć memento mori. Jeszcze raz dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
    1 punkt
  23. Nauczyciel - w domyśle - mistrz nauki tchnienia. Bez nich nie masz nadziei, by wyjść kiedyś z cienia wykształconych skutecznie, przez osoby światłe. Zadanie przed nim stoi nie tak wcale łatwe - aby zachęcić ucznia w osiąganiu szczytów. Ów go może przekroczyć. Pośród wielu mitów tkwi taki, że to przecież już udowodniono. Jeśli osiągniesz szczyty - pro publico bono będziesz chciał - jeśliś chętny - wciąż zdobywać nowe. I z tym to przekonaniem kończę swoją mowę ...
    1 punkt
  24. Całkowicie się z Tobą zgadzam, jednak etapy początkowej nauki (chociażby czytania i pisania) są koniecznością Pozdrawiam i ... 3msie!!!
    1 punkt
  25. nie widzisz światła bo światło nie czyni co widzieć stoisz u progu odmienności czekając znaku który może być tylko ludzki nie wiesz protestować zachowując miarę czy bojkotować głosy niechaj potracą swoje prawa jesteś bezradny jak mała filiżanka póki jej nie napełnią
    1 punkt
  26. :)) do trzech zwrotek pasowałoby dopracować rymy, ale nie mam na razie czasu. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  27. Fajny:) Szczególnie gdy dokańczam sobie wiersz jesienią życia, nie tylko jesienią, porą roku. Wtedy niosłoby to wielki pokład akceptacji - porządku świata, naszej ludzkiej przemijalności:) o jesieni na portalu - w komentarzach - już było dużo, kto ją lubi a kto nie. Ja się doczekałam:) A czekałam na nią w wierszu 'tylko nie gaś światła', i chciałam się tylko pochwalić, że jutro ją mam w planie złapać w pociągu, tym z wiersza:) Bo to chyba już ten czas:) A co do Waszej wymiany zdań to sir Izaak też się pewnie nie spodziewał:) Pozdrawiam
    1 punkt
  28. skrzydła motyla opalone nad świecą kończącą żywot
    1 punkt
  29. ~ Śniłem kolorowo, wśród kwiatów i motyli na łąkach, późną wiosną, gdzieś nad brzegiem rzeki - lecz nie wiem, czy to zdrowo zbudzić się po chwili, i ujrzeć stolik nocny. Na nim różne leki z przeznaczeniem wiadomym. Obok napój stoi ... Sen, jawa - wszystko razem - mocno niepokoi, czy zdołam zasnąć znowu i nieba przychylić skołatanej głowie? Czy wstawać do tworzenia tekstów byle jakich - ja za nie już nie czekam żadnej, próżnej klaki ... ~ # Tekst w pierwotnej postaci wyglądał tak: Śniłem kolorowo, wśród kwiatów i motyli na łąkach, późną wiosną, gdzieś nad brzegiem rzeki - lecz nie wiem, czy to zdrowo zbudzić się po chwili, i ujrzeć stolik nocny. Na nim różne leki z przeznaczeniem wiadomym. Obok napój stoi ... Sen, jawa - wszystko razem - mocno niepokoi, czy zdołam usnąć znowu. Czy też wstać po chwili, by zająć się pisaniem tekstów byle jakich. Ja za nie już nie czekam żadnej, próżnej klaki ... ... W trzecim i siódmym wersie występuje określenie "po chwili" - które to zauważyłem dopiero po uwagach Sylwester_Lasota. I tylko z tego powodu zmieniłem nieco zapis. .
    1 punkt
  30. Dziękuję i również pozdrawiam. :)
    1 punkt
  31. Wersja oryginalna Bajka o trolu czyli inspekcja na statku Gdzieś w Norwegii była skała Przy niej pewna łódka stała... Na tej łódce spotkasz trolla Co ogromne ma zakola.. Pewnym rankiem troll się zbudził Woda chlusnął... łeb ostudził I podrapał się po dupie Za bulajem woda chlupie Nagle słyszy że trap trzeszczy Ktoś się zbliża strasznie wrzeszczy Wyszedł wolno ze swej groty Na zad wciągał już galoty "Czego wrzeszczy?. ..Co się dzieje? Czy to jacyś są złodzieje?" Nie przed trapem stoją gnomy Obraz wszystkim wszak znajomy Flag Inspector i customy ... Troll podrapał się po brzuchu Potem chwile grzebał w uchu "Gdzie schowałem swoje fanty? Trzeba pozbyć się tej bandy" I z uśmiechem tak już gada -ale państwa dziś gromada Wchodźcie wchodźcie moi mili "Tfu byście w morzu się topili" -Może kawy lub herbaty? Na to gada gnom brodaty My tak tylko się przejdziemy Chyba ze coś tu znajdziemy W głosie gnoma słychać drwiny Lecz my tego nie lubimy Wnet po łódce tej szperają w każda dziurę zaglądają Troll się dwoi no i troi By mu nie sprawdzali koi Potem zmienia jak ten magik Przy tym inspektorze flagi Bo to przecież w tym jest pic By nikt mu nie znalazł nic Jedną ręką wymachuje Druga ręka drzwi rygluje -Oj zamknięte ...och przepraszam, Lecz na kawę już zapraszam... I tak mija ta inspekcja Jak iluzji w szkole lekcja Już go gnomy opuszczają Tęgo przy tym się kłaniają Troll z uśmiechem się pożegnał Krzyż na drogę im przeżegnał Potem lekko se zasapał I po jajach się podrapał Do swej koi wnet poczłapał Litr gorzałki zza niej złapał Duszkiem wypił może pól Potem zwalił się pod stół I tak teraz cicho chrapie Przez sen gada "nigdy gnomie mnie nie złapiesz"
    0 punktów
  32. @Marcin Krzysica bardzo dziękuję:)
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...