Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.09.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
uderzyły o ziemię korale płaczu rozsypały się paciorki wyszeptanych modlitw żarliwych słów wypowiadanych po stokroć w myślach tej nocy każdej minionej i następnej kiedy byłam sama w mojej pustelni niezapomnianych marzeń tych całkiem realnych które szlifuję przed snem niczym drogocenne kamienie kreuję codzienność jak coś co może ulecieć rozpuścić się w przypływie emocji zniknąć ... zasnę dziś tylko na chwilę dam odpocząć myślom świt już blisko ...4 punkty
-
pozostał tylko popiół ciszy nie chciał nikt spojrzeć sobie w oczy próbuję jednym słowem znieczulić zagojone blizny codzienności dopóki wiersz nas nie rozłączy...4 punkty
-
właściwie po co się sprzeczać która metafora jest lepsza która celniejsza każdy ma swoją a żadna i tak nie wie skąd się wzięła i nie zna swojego właściciela tak jak ptak nic nie wie o dynamice lotu i czemu musi szybować zanurzony w błękicie nieba rysować nagłymi wirażami ciągle tę samą zwrotkę3 punkty
-
z wykrochmalonych sztywności popelin niegniotliwości non iron'ów nieustępliwość wypędzam z mielizn niekoniecznie w ustępach z broszur by nie wyłaziła jako najnowszy egzemplarz trybuny lub duch jej nie zstąpił durny ponuryzm i się potykam tym razem uważniej o nowych i starych przybyszy towarzyszy po raz kolejny zgromadzonym walnie niezdrowo uśmiechnięty przez chory na nostalgię skrzętnie skryty tumiwisizm przybieram gardę o partykularyzmy idiotek słodkich nos i kolana rozbijam tani sentymentalizm gdy w zajączki buziaczki i w plotki taka dama popadnie powodując niejeden siniak w nieobecnych acz zjadliwych paniach i panach by nie zakrzepł nawet jako aspekt wyalienowania zapętlenia i natręctw zakładam kapodaster ton wybrzmiewa wtedy przykładnie wyświechtane jęzory ich głaszcze a ja scalam je w decymach na pięciolinii zdarzeń nic nie kłapie bo w zeszytach w kratkę farmazony przetworzą i zapędzą w matnię a tego to nawet poprzez empatię ni cholery odrobić już się nie da3 punkty
-
płatki strachu, lęku, niepokoju... patrzę z ciekawością co też tam jest w środku cóż za owoc3 punkty
-
posiadłam cię w myślach do najbliższego orgazmu nie będę już pytać o drogę i nic ci nie powiem żebyś się nie czuł skrzywdzony to tylko kilka obrazków nie prawda *** Znowu mnie głód trawi rozkłada od środka kwas za chwilę będą wrzody na myśl o drugim człowieku. Czy życie być może niezdrowe?2 punkty
-
2 punkty
-
z tego okna w mój sen zajrzy drzewo póki co kołysze nas wiatr zamilknął a ono zasnęło jak gwiazdy wtulone w chmur szal zostaje patrzeć - tak łagodnie śnisz dyrygując orkiestrą traw to nie moje okno ni ścięty dach ale moja we mnie noc i drzewo co śpi i czas2 punkty
-
Stół przy oknie, okno w kuchni przez firankę wiatr zagląda i kroplami deszczu wita, stuka w szybę kap, kap co dnia. Mała czarna, żółty storczyk razem ze mną i przy oknie w rytm tańczących kropel z nieba spoglądamy w świat, jak moknie. Z miękkim wiatrem, w szumie ciszy płyną kłęby z wodną parą, w ponaglaniach chmurnych stęków w takt zlewają przestrzeń całą. A na szybie, na prześwitach milion punktów w szklistej wodzie wilgotnymi perełkami odmierzają czas, w ogrodzie. 22.09.2018r.2 punkty
-
Poczułam jego dotyk, gdy nadeszła jesień, od wewnętrznej strony biegnie, płynie, rwie się. W błękitnych korytarzach świszcze i szeleści, co mam wietrze zrobić, kiedy niesiesz deszcz mi? I cierpkimi kroplami zdobisz moje oczy, nie wiej wietrze, nie wiej, daj spokój tej nocy. 25.09.2018r.2 punkty
-
jedna miłość za drugą zakochuję się w kółko to do przodu, to zwalniam biegnę, witam podwórko linie proste trzepaków tworzą spaczone zwidy prostokątami z rurek nie powrócą już nigdy płaskie figury uczuć przydeptały wspomnienia w bryłach przestrzennych walców sześcianami rozpiera głębokie i prawdziwe jak piramida Cheopsa a na samym jej szczycie pragnę z tobą pozostać 26.09.2018r.2 punkty
-
Oxy - wyjeżdżam w tym czasie do Rumunii na balony, więc nie będę. Brakuje mi Ciebie i Kota na orgu. Wracajcie. Ściskam ciepło, bb2 punkty
-
Opętałeś mnie, opętałeś, obecna wszędzie jestem tylko ciałem; a myśli ślę za tobą stada białe, opętałeś, oczarowałeś! Omamiłeś mnie, omamiłeś, straciłam rozum, zmysły, wolę, siłę, chcę wszędzie być, gdzie jesteś, będziesz, byłeś - omamiłeś mnie, odurzyłeś! Urzeczona, zachwycona biegłabym, by w twoje wpaść ramiona; usidlona, upojona, uwiedziona, oszołomiona – jak szalona! Odjechałeś – odjechałeś, a ja wciąż z tym samym szukam cię zapałem. Tęsknić znów za tobą będę wieki całe, chociaż wiem, że ty zapomniałeś... Odjechałeś...!1 punkt
-
Ze słownika wyrazów zakazanych Są takie wyrazy, co władzy szczególnie zaborcom, tyranom wybitnie wydają się wadzić i w gardle jak kość na złość stają. Pędziły kibitki na Sybir, pełne skazańców, bo zły Moskal, wroga w nich widział, nienawidził, za jedno słowo, słowo — Polska. Spłynęła stolica krwi morzem, twarz w dłoniach skryła chmurną, w bliznach, przyniósł jej ogień hitlerowiec za jeden wyraz, to — Ojczyzna. Krtań prawdy cenzury gniótł knebel, podsłuch, punkty zakryte, donos, groby w lesie, w gębę od SB, żeby z łbów wybić słowo — Wolność. A teraz pisizm, na dobitek brudną łapą zatyka usta, gdy głośno próbują wykrzyczeć, wyraz wyklęty — Konstytucja.1 punkt
-
gliniany wazon i jabłko kuriozalne zbliżenie kolorów smug wydeptane korytarze przez pół stołu kreski jasne półcienie bez ruchu obojętne na zło i dobro wnętrze wazonu prosta niewiadoma jabłko bez makijażu prawdziwości uśpione1 punkt
-
lekko muśnij papierowe serce wzrokiem otul bym choć przez chwilę była nieśmiertelna neurony jak małe gwiazdeczki niech rozświetlą najciemniejsze zakamarki mojej świadomości może to dziś wszystkimi zmysłami uniosę się ponad codzienność by trwać w chwili jednej nieobliczalnej aż nierzeczywistej ... by żyć1 punkt
-
odchodzi – trudno, rozbita szklanka czy warto skleić, chyba nie warto ostre okruchy ranią krawędzią co z tego wyjdzie -lepiej nie będzie do końca pełna nigdy nie była czasem w połowie, ale przez chwilę1 punkt
-
chmura ciszy pierzasty demon otworzyła bramy milczenia noc w oddali słucha przez okno a tych dwóch słów dalej wciąż nie ma kończą spacer na skrzyżowaniu każde pójdzie inną uliczką ona trzecia dłużej zostanie ale również po chwili zniknie przezroczysta jak kropla rosy szybko spadnie, choć wiatr nie wieje jest za ciężka tak jak ich losy może od nich chciała zbyt wiele1 punkt
-
ból pokonywany ukradkiem zapada w pamięć tysięcy masek przybieranych w nadmiarze bez twarzy i w twarzach zwierciadeł wytrwać łatwiej powierzchowność doktora House'a przyjaciół nie przysparza w dwójnasób cię wystawia gdy jeszcze podły nastrój i przerażająca prawda zabija chęć do życia kiedy musisz sprawić wszystko w jego obronie nie od dzisiaj to wiesz że gdy nadchodzi koniec więcej nie zrobisz nic ponownie1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To prawda, strachy, lęki niepokoje niszczą nam życie :(((( Co do zjazdu z tytułu w wiersz, to lubię taki zabieg, wówczas tytuł nie jest tylko dachem wiersza, ale jego organiczną częścią (nie wiem, czy to co napisałam, nie jest za bardzo wykoncypowane ;)). Zdrówka1 punkt
-
1 punkt
-
Dzięki Janie. Jestem analogowy - kocham stare szklanki, nawet te sklejane. pozdrawiam1 punkt
-
Jak ten wiatr wyje! I jak gną się drzewa! Ciemnościom biją te wściekłe pokłony; w ciemnościach, które się na wszystkie strony rozlały, bębni upiornie ulewa... Mój dom – jak wieża na dzikim pustkowiu; jak mam opuścić jej warowne mury i wejść w świat z lękiem oglądany z góry? Drży każdy nerw w bolesnym pogotowiu... Dziś drzwi zamknięte, groźba zażegnana; niebezpieczeństwo na zewnątrz zostało; już wsuwam się pod kołdrę ciepłą, białą.... Więc śpij, mój lęku... więc śpij – aż do rana...1 punkt
-
a może ludzie nie są tacy źli mimo że szczają za rogiem gdy nie widać i hodują grzyby w szafie z IKEI na ostatniej półce za nic mają tych co o suchej bułce i tym co kapie woda z kaloryfera a wszytko co mówią tyle warte co łupiny z orzecha wyssane z kablówki seriale szepczą życiowe prawdy tym co w domowych gniazdkach z innymi osami mierzą ubrania nie szyte na miarę ; dla wszystkich i dla nikogo spływa kolejna łza z tłustej zimowej chmury w smogu szeptane słowa mają specjalne znaczenie za chwilę i tak przestaną oddychać jak poprzedni dzień przecież ciągle patrzy tu poezja skrzypią zdania na białej kartce deszcz pada tak samo z góry na dół a wiatr sieje samobójców w samo południe odmierzymy krokami kolejne godziny do rozstania zapatrzeni w słońce pożerające samoloty i ptaki z biletami powrotnymi do domu1 punkt
-
Parodiowanie znanych pisarzy nie jest naśmiewaniem się z nich, parodia nie musi być złośliwa wobec pisarza, może być skierowana w kogoś całkiem innego. W tym wypadku pomyślałam, że jest to skierowane przeciwko różnym polskim histerykom, którzy są wiecznie nieszczęśliwi i obrażeni na własny kraj. Nie wiedziałam, że wiersz był napisany na emigracji. Kilka razy w życiu miałam wątpliwą przyjemność otrzeć się o emigrację w różnych krajach Europy. Bardzo specyficzne towarzystwo. I specyficznie tęskniące za ojczyzną. Ja również pozdrawiam Cię serdecznie. :)1 punkt
-
kleić nie warto rozpamiętywać chwile zachować - dobre i przyjaźń wciąż pielęgnować jak dobre słowa kiedyś wypełni się szklanka nowa Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Uwielbiam z rana, zamiast śniadania, skosztować trunek niedrogi. Na lewą nóżkę i prawą nóżkę, i jeszcze na obie nogi. Potem z ekipą idę na miasto, jest z nami ruda Mariola. Mogę z nią przeżyć szaloną miłość, fundując jej wcześniej jabola. Tutaj pojawia się jednak problem, ta ciągła pustka w kieszeniach. Będzie mi trzeba zmotać na bełta, jeśli chcę zaznać spełnienia. Hej kierowniku, krzyczę do typa, niskim ochrypłym głosem. Dorzuć pan parę groszy na wino. Ja bardzo pana proszę. Jedna odmowa mnie nie zniechęca. Mariola lubi gilgotki. Więc podejmuję kolejne próby, wszak cel uświęca środki. A gdy uzbieram już całą sumę, kupuję dumnie krzepkie. Kiedy wyciągnę je zza pazuchy, Mariola nie będzie już z Gienkiem. Nachodzi zatem mnie przeświadczenie, że zawsze może być pięknie. I mocno czuję, by być szczęśliwym, wcale nie muszę być księciem. Choć jestem żul, żyję jak król i bez grubego portfela. Nie straszny chłód, nędza i głód. Alkohol mnie rozwesela.1 punkt
-
Perły założę w najbliższy piątek, bo mam spotkanie promujące mój tomik, dziękuję za wszystko. Pozdrawiam :))1 punkt
-
Wierz mi, wiersz tak czy inaczej jest super, pomysł z wiatrem niosącym coś we wnętrzu - niezastąpiony. Braku pereł nie czuję, dla mnie bardziejsza druga wersja1 punkt
-
tylko się nie zdziw drogi Andrzeju że nie powiedzą już dobrodzieju na proboszcza twoje pociechy bo jeśli idzie o ludzkie grzechy choć każdy co inne ma w głowie na równi z innym kiedyś odpowie i choćby ci wszystko jedno będzie szatan był bowiem i jest wszędzie1 punkt
-
Czegoś się bałeś To nie dojrzałość Błądzić po globie Zbyt bogobojnie Spokojnie Zawsze wiedziałeś Czujesz wspaniałość Masz to coś w sobie Darzony hojnie Spokojnie Wszędzie ją miałeś Swą okazałość Wyłącz swe fobie Wygrasz w tej wojnie Spokojnie Właśnie poznałeś Tę doskonałość Jak dziecię w żłobie Czyż nie spokojnie? Spokojnie...1 punkt
-
Tego typu historie nigdy się nie kończą. Ktoś odchodzi , ktoś przychodzi , coś pęka, coś się skleja itd. A czasami po latach dzwoni telefon, ktoś puka do drzwi lub spotykasz ją nocą na plaży i … Przeszłość nie umiera nigdy. Zawsze powraca jeżeli tylko tego chcesz i jedynie po tych kilku zmarszczkach w kącikach oczu, wiesz że dawno jej nie widziałeś. Dziękuję i pozdrawiam1 punkt
-
Czymże jestem?Kwiatem niosącym promień nadziei o nowym początku?Wschodem słońca zwiastującym kolejny poranek?A może ptakiem, który leci w górę, nigdy w dół?Nie..Ja jestem cierniem, który zabija całą nadzieję. Zachodem, który kończy dzień jeden i drugi.Ptakiem na pewno nie jestem.Czymże jestem?Tego nie wiem.Zepsuty niczym stara zabawka, nic nie zmieniłem.Nie ugościłem nic nowego.Leżę w kącie i czekam, aż ktoś mnie naprawi. Czymże jestem?Tego nie wiem.Ale gdyby tak:Ciernia wyrwać,Ze wschodem się zamienić,Od ptaka się uczyć,A zabawkę naprawić.Czymże będę?Nie wiem, ale warto spróbować1 punkt
-
gdy leżeliśmy tak objęci w podmuchach wiatru który wpadał z podwórka sycząc między nieszczelnymi oknami telewizor od lat pokazywał tą samą zieloną pustynię „chodźmy tam” - powiedziałaś „zrobimy jakiś skecz za pieniądze” i robiliśmy nie szło dobrze kłóciliśmy się kto ma być tym głupszym kto ma grać główna rolę a kto będzie na ostatnim miejscu w dwulinijkowej liście płac na końcu dramat się nie kleił ciągle brakło dekoracji inscenizacja wciąż nie wychodziła spadała biała pościel na podłogę nie podobał ci się zielony kolor monitora przybliżałaś i oddalałaś głowę narzekając na charakteryzatora spaprał całą robotę „jak można być tak zielonym?” dotykałaś zimnego ekranu „tak nieżywym?” „przecież my żyjemy prawda?” upewniałaś się i znowu i z palcami między moimi włosami krzyczałaś że mieliśmy grać główne role i znów odgrywaliśmy kilka aktów w dwulinijkowym dramacie na tle zielonego tła1 punkt
-
Miałem dziś podbić świat, Spotkać się z natchnieniem I chcieć i móc i tańczyć w takt Walczyka z powodzeniem Sądziłem, że przeszkodzić mi Nie w stanie żadna siła I wstałem już i chciałem, gdy Oporu moc mnie zbiła... Lecz nic to, bo przełamię niż Krytyka głos w mig zwalczę Rozprawię się z potworem, gdyż Mam swoich bliskich wsparcie Na skrzydłach tych, już pędzę tam Pomyślnym wichrem gnany Zdobyłem go, ten Święty Graal Smok leży pokonany!1 punkt
-
Wróciłam dzisiaj, czytam i jeszcze bardziej się podoba :)) a najbardziej chmur szał, nie moje okno, ni ścięty dach :)))0 punktów
-
0 punktów
-
Piękny wiersz, filozoficzny w swojej wymowie, umiejętnie napisany. Bardzo mi się podoba, chociaż brzmi melancholijnie... Dlaczego tylko jeden? Pozdrawiam0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne