Ja wiem tylko jedno: jeśli w moim kraju zaczyna się dobrze dziać, ludzie dostali kasę na dzieci, zniknęło bezrobocie, kasta sędziów odejdzie w niepamięć, a zbrodnie na naszym narodzie zostały nazwane zbrodniami to zmierzamy w dobrą stronę. Jest jeszcze mnóstwo spraw do rozliczenia i mam nadzieję, że to wcześniej czy później nastąpi.
Póki idzie w dobrym kierunku, nie wnikam w intencje polityków.
Jak usłyszałem w moim ulubionym TVN wrzaski, że rządzi nami Putin i zobaczyłem te tłumy (ok. 100 osób wczoraj może z 300) próbujące obalić legalnie wybraną władzę, to nie wiem czym mam się śmiać, czy płakać? Zwłaszcza jak przypomnę sobie, że za poprzedniej władzy: rozkradano państwo, pozbawiano ludzi mieszkań, likwidowano miejsca pracy, niewygodni ginęli w niewyjaśnionych wypadkach, policja bezradna, a sądy do dziś bronią złodziei (w tamtych czasach w oficjalnej debacie: do sądu nie chodzi się po sprawiedliwość, tylko po to aby wygrać sprawę) itd.
Wybacz, ale nie mamy o czym rozmawiać.
A Rosji nie musimy się bać – potężny słoń ale na drewnianych nogach.
Dużo zdrowia Jacek
PS. Po nakręcanej spirali prowokacji widać, że będzie próba sił. Co potwierdza tezę, że władzy i kasy nikt nigdy dobrowolnie nie oddał. Te atrybuty się zdobywa lub traci.