Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.12.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dzień sennie ziewa, już się kładzie zmierzch go otula mrocznym pledem, grudzień bez śniegu jest w zasadzie wygląda jakby klepał biedę. Próbujesz trochę go ośnieżyć dodać uroku marzeniami, pocieszasz go lecz sam nie wierzysz bo nadal plucha za oknami. Nostalgia tuli nas wieczorem więc wybiegamy do lepszego, mamy swój kąt na każdą porę, ciepło ogniska domowego. Zmienne nastroje w te dni szare miewamy, krążąc po wybiegu do świąt zostało już dni parę czyż one będą znów bez śniegu? 17.12.2017r.
    4 punkty
  2. Żyłem z całym światem w zgodzie, bez obawy o kształt jutra, póki ten nikczemnik złodziej mojej torby mi nie ukradł. Co w niej miałem? plik banknotów, stary portfel, mikry bilon, bilet z Gniezna do Szamotuł i wakacje wraz z rodziną, wysłużoną ciut Toyotę, alufelgę i oponę, pożyczoną w banku kwotę, oraz moją drugą żonę, romantyczne uniesienia, niespłacone dwie pożyczki oraz plany i marzenia, co nie mogą się już ziścić. Zniszcz bandytę i złodzieja, niech w bezprawiu się nie pławi, sprawiedliwość boską przejaw, błagam cię dostojny Kadi! Mam konkretne dane sprawcy, dowód jasny i bezsporny: oto tytuł wykonawczy; ten złoczyńca to komornik!
    3 punkty
  3. W dużym pokoju i łazience dialog prowadzą obie ręce; prawa obrusza się na lewą, muszę chleb kroić, rąbać drzewo, zmywać naczynia, parzyć kawę, a ty przez cały dzień masz labę. Stale urabiam się po łokcie, a ty malujesz wciąż paznokcie, włączasz się w to, co na dwie ręce, poza tym nic nie robisz więcej, do żadnej pracy się nie nadasz, więc słuchaj mnie i nic nie gadaj. Lewica zerka w prawą stronę: skrajna prawico, hegemonie! jeśli żyć mamy dalej w zgodzie, to się tą władzą ze mną podziel i przestań wreszcie robić chryję, przecież to ręka rękę myje.
    3 punkty
  4. wiatr wywraca zbyt słabe niszczy wszystko wokół ponad morzem przenosi trwogę huraganu w czterech prawie bezpiecznie w wycie myśli zanurz odgrodź się od żywiołu skul w wewnętrzny spokój bestia czyha podstępnie kły ukrywa w mroku nieświadomych porywa targa nici stanu na nic prośby skamlenia oszczędź mnie uszanuj z przerażonych krew schodzi hydra wzięła okup cóż wart jest wszechpotężny cywilizowany to zaledwie łupina którą orkan miota łamie kręgi stalowe piony murowanych niczym mrówkę natura zdepcze zdusi w psotach weźmie porwie w objęcia w wir w diabelskie tany budzi grozę w ciemności wzrok czarnego kota
    2 punkty
  5. ziemi garść na odchodne i amen dla mnie to zbyt mało ja nie chcę być tylko wędrowcem między umarłymi gwiazdami będę chciał dalej być sobą uśmiechać się i grzeszyć z niepewnym grać w karty w świecie który ktoś stworzył w którym uczę się bać ziemi garść oraz amen to naprawdę zbyt mało za to że byłem że żyłem wierny swym poglądom w których potrafiłem być sobą
    2 punkty
  6. im więcej jej mam tym więcej pragnę nie tylko dotykać podziwiać nagość pragnę czegoś co jest nad tym co uszczęśliwia czego naprawdę nie umiem nazwać tak tak moi drodzy dłuższy do niej niż mi się wydaje prowadzi szlak który jeszcze więcej niż mi się marzy jej da mimo że jest zawsze obok
    2 punkty
  7. wyciągam ręce lecz nie chcę więcej prócz twoich spojrzeń biegnę daleko do tchu ubycia lecz nie chcę przekroczyć mej linii życia gardzę nadzieją litość odpycham gardzę kwiatami mokrego lata lecz nie chcę wzgardzić całego świata
    2 punkty
  8. Jestem na tak bo ten jakby z mojego podwórka;) A ja tak jak klocki lego lubię słowa poukładać myślę sobie cóż w tym złego, pasjonuje mnie szarada. Z pozdrowieniem:)
    2 punkty
  9. Posłanka z Brukseli już nie ma w swym planie, by dostać po mężu co najmniej 5 baniek. Ktoś z szansy skorzystał, wszak miał ich ze trzysta, więc sto, po castrolu, dostarczył i dla niej. * https://pl.wikipedia.org/wiki/Niewidzialna_ręka_(program_telewizyjny)
    2 punkty
  10. myśli latają w przestrzeni tabletki w kieszeni pustka
    2 punkty
  11. więc będę wierszem jakim mnie widzisz sonet, erotyk czy fraszka? tylko życzenie jasno sprecyzuj bo niedomyślę, bądź łaskaw rada bym wiedzieć co chcesz dotykać, błądzić oczami, po czym? cóż, nie mam ciała są za to wersy po jakich chcesz chodzić w nocy? dla ciebie zmyślę bajeczną puentę, bo mam w tym wprawę bądź co bądź czytaj mnie zawsze. czytaj mnie co dzień wszak jestem wierszem, nie sobą
    1 punkt
  12. Może lepiej już odejdź jeśli taką masz wolę, obiecuję - rok minie i zapomnę o tobie. Przepaść odda mi ręce i odrodzą się chęci, dym bez ognia rozpełznie poza krańce pamięci. I już ciebie nie poznam, kiedy zechcesz powrócić poukładam od nowa to co śmiałeś odrzucić. Podaruję innemu moje myśli i wiersze co kochanie doceni, mimo że nie najpierwsze.
    1 punkt
  13. Znowu zima zawitała niebu dała znamię życia: kwiaty białe, gwiazdy srebrne, wiatry, zaspy, kra na rzece, szron na włosach, śnieg na skroniach iskry mrozu ponad głową tworzą tęczę kryształową w kolorycie jasnej bieli idę zimą przez zamiecie duszy złudzeń i wyrzeczeń moje serce nieokryte zimny powiew dotknął czule śnieg wciąż ściele pod nogami życie szare, drogę krętą nie usłaną tu różami smutno jest mi, chłód mnie owiał wszystkie troski i rozpacze chowam skrycie i uparcie na lwie paszcze srogiej zimy los me życie rzucił nagle niespodzianie już nie powiem, że jest wiosna tulę twarz w zgryzoty rozpacz ręce marzną mi na mrozie kiedy idę tuż za Tobą w korowodzie jest mi zimno, łzy zamarzły i nie płyną.
    1 punkt
  14. jesiennie przelewam wczoraj w domek dla lalek wyrzucam to co uwiera zdumiony księżyc wyciąga ramię ołówkiem kreśli wspomnienia nieujarzmione pasjanse czasu wplecione gdzieś w pajęczyny drobiny życia pod horyzontem gdy często urwiskiem były nadzieja z wolna zapada w letarg szelestem już zgarnia liście pomiędzy nimi rozdygotane marzenia niczym w kołysce przywykły niegdyś do bycia w chmurach z błękitów na głowę spadać dzisiaj niepewne kruchego jutra dają się w ciszę poskładać grudzień, 2017
    1 punkt
  15. Oklepane metafory, strofy lekko, słodko płyną, rymy cukrzą końce wersów - -ile razy to już było… Ten wiersz to jest jakiś niemój ! Bicia serca nie przyspiesza, nie gruchoce wszystkich kości, ani nawet - nie podnieca. Ja w poezji wolę jednak ostre słowa, sad-masochizm, by czytelnik ze mną zaznał nieprzyjemnych, złych emocji. Lecz nie mogę pisać ciągle tych kawałków sado-maso. Bo już jestem wyczerpana i z przychodnią się przepraszam.
    1 punkt
  16. Ja tam nie muszę nigdzie wsiadać, aby po świecie szukać wrażeń. Tyle się wokół rzeczy składa, tyle się spełnia pięknych marzeń. Wiem, że i na mnie przyjdzie pora. Radość w mym sercu też zabłyśnie i kropla szczęścia spadnie spora. Sprawi, że wianek zmartwień pryśnie. Niech jedzie pociąg byle jaki, na koniec świata - jak najdalej. niech zaczerwienią pola maki, niech słońce w sercu żar rozpali. Ja będę śpiewał, jak co roku, kiedy wakacji czas nastanie: "Mazury polskie - pełne uroku, w was jest to moje zakochanie." Może się uda tak po cichu, dni kilka nad jeziorem spędzić Tak, ani widu, ani słychu, telefoniczne zerwać więzi. Znaleźć nad wodą jakiś barak lub w pensjonacie - niekoniecznie. Wziąć sobie łódkę albo kajak, popływać w słońcu - bezszelestnie. Nareszcie pobyć sam ze sobą, serca swojego głos usłyszeć. poleżeć w słońcu gdzieś nad wodą i kontemplować wokół ciszę kwiecień 2004
    1 punkt
  17. potrafi iskrzyć łącząc synapsy aby przeniknąć do neuronów czasami we śnie pozwoli patrzeć dziwisz się czemu służy lub komu bywa przywoła tych co odeszli kreując jakiś konkretny przekaz lub tworzy bzdury których to etyk najpoprawniejszy widzieć by nie chciał determinuje codzienny dramat na scenie faktów pragnień i marzeń czy chcesz czy nie chcesz wpisuje samo historię życia bruzdą na twarzy zobaczy więcej niż ci się zdaje dnia następnego odkryje sensy pokaże wady oraz pęk zalet byś pewnych rzeczy nie robił więcej przemyśleń życia ot naszła pora ciut przerażony serce mi mięknie właśnie odkryłem że moje wczoraj z nieznanym jutrem chodzi pod rękę
    1 punkt
  18. To do ciebie należą mięta. Anyż. Cedrowe igły - Do mnie magnolia i wiciokrzew z jaśminem Dla nas obojga drzewne aromaty i wszystkie zielone nuty gdy na moim prześcieradle oczekujesz na zastrzyk - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Jak miłość
    1 punkt
  19. Te łzy na choinkę przy oknie, w gałązki ubrane brokatem, i czubek wysoki przemoknie, za moment podany na datę. Gdy jarzą się lampki, i gwiazdki, a w dłoni mam bombki, i cacka, Wypadły z rąk... serce zamarło. To los, który sprawia znienacka. Jak radość zamienia się w ciszę, zbyt zbędne jest wyczekiwanie... I barw w codzienności nie widzę, bo nadszedł czas na pożegnanie. Gdzie smutek na święta wpisany, wers podam ten na pocieszenie; co wczoraj los nagle rozdzielił, dziś złączył na wieczne zbawienie
    1 punkt
  20. Jesteś moją kerguleną zostawiłem tamtą szprotem tak zabawiał się z Ireną potęgując w niej ochotę. A ty jesteś mym rekinem zostawiłam tego śledzia robiła tak słodka minę zachęcając bardziej Edzia. Ta zanęta wnet chwyciła w tych czułostkach się pławili on tak czuły, ona miła z jednej szklanki nawet pili. Między nimi tak zażarło aż na miłość ich zebrało wiec udali się na tarło bo tak bardzo im się chciało. 11.01.2015r.
    1 punkt
  21. nietrzeźwo wyglądasz spełnienia zza pagórków falistej linii wdzięku które się zbiegły w horyzont pozbawiony turgoru pewnie czujesz w ustach niewygolone kępki włosów a mnie na przemian biel i czerwień barwią skórę na policzkach myślę czy uciec czy zostać gdy z dreszczem wyjdziesz z anapireksji
    1 punkt
  22. Zwiewnie lekko jak zjawa przyszła. Rozchyliłem usta, przechyliła głowę. Wargi rozedrgane. Szepnęła słodko: - Czas na borowanie. Po latach wróciłem Ona niedostępna, jak spawacz w przyłbicy. "Borowanie będzie u pana Krzysicy" Mimo upływu lat wiertło znów trafił szlag.
    1 punkt
  23. Przyszła zima czas na zmiany a więc nie chcę Cię kochany, zabierz ręcznik i koszule i pocałuj jeszcze czule, zabierz swoje dyrdymały i nie wracaj pókiś cały. Dobrze wiesz, że całe lato przesiedziałeś sobie z tatą na ławeczce pod sklepikiem z tanim winem, więc rozstańmy się jak ludzie, przecież to dopiero grudzień. Przez najbliższe trzy kwartały będziesz wniebowzięty cały załatwiłam ci robotę u bauera. Utwór przeniesiony do satyr
    1 punkt
  24. Uważam, że torba - to dobre określenie i bardzo pasuje. A tytuł - super! Najbardziej chyba tej drugiej żony żal. Podobasię pozdrawiam :)
    1 punkt
  25. Ogólnie dobrze satyrycznie tylko trochę mi ta torba haczy może np: " majętności mej nie ukradł" Ale może tak ma być nie dosłownie. Z pozdrowieniem:)
    1 punkt
  26. Witam - widzę że gość dobrze dał w kość - ileż można się razy mylić... współczuje temu którego dopadł. A wiersz przeczytałem otoczony smutkiemi uśmiechem. pozd.
    1 punkt
  27. Pewien ronin pod Poroninem ronił łzy trzy dni za Leninem. Dziś go trapez trapi, czy przez niego zapił, czy, że klina walił, czy klinem?
    1 punkt
  28. To prawie niemożliwe żeby się nie spotkać na tym samym peronie przed jednym pociągiem przy zielonej ławce jeśli się tego bardzo chce byliśmy niemłodzi niechętni wystraszeni w pewnym wieku nie wypada choć jest coraz mniej do stracenia prócz dni na samotność tak bezpieczną do kochania i co mam powiedzieć że pociąg odjechał rzuciłaś się trzy sekundy przed byłem odwrócony plecami sprawdzałem minuty zapalę świeczkę ale ty już nie zapłoniesz.
    1 punkt
  29. zawsze jest w pobliżu, nie odchodzi dalej niż na długość życia, której nie znasz, bracie pysk drapieżny liże, bez przerwy się czai wyskoczy z ukrycia, kiedy wleziesz w zasięg macki ośmiornicze rozrzuca po kątach czasem okaleczy na stałe lub chwilę ślepia ma jak znicze, wciąga w mrok i kąsa zżera los człowieczy jak małpa daktyle kiedy ci się zdaje, że jesteś bezpieczny dni szczęśliwej ciszy chłoniesz cząstką każdą gdy się cieszysz majem, kryształem powietrza ciebie lub najbliższych śmierć cholerna zmiażdży 30.11.2017 r.
    1 punkt
  30. Nim przyjdzie wiosna, nim zginą śniegi w wielkiej tęsknocie za złotą rosą, wyglądać będę w porannej zorzy, jak serca ludzi płoną miłością. Miłość do ludzi zwycięża wszystko, trzeba z nią pewnie kroczyć do przodu, w blasku księżyca budować domy na fundamencie braterskiej zgody. Jest ona skarbem wielkiej wartości nienawiść nigdy jej nie pokona, z miłością trzeba razem wędrować czule ją tuląc w swoich ramionach.
    1 punkt
  31. krzesełka cztery stworzyły kokpit panel wycięty został z kartonu w pokoju przygód potworów z szafy szalona głowa żądna przeżyć wpada pod kołdrę rzutem na taśmę zwinnie mijając złowieszczą lawę by skryć się w zimnej jaskini z puchu kolejnych przygód poczwar i duchów więc zamiast w ekran szklany wzrok wlepiać lepiej wyruszyć w krainę baśni tej przez nikogo niezapomnianej pięknej dziecięcej wyobraźni
    1 punkt
  32. Where they look out to the land To see the people quickly passing by This is for their own desire As they spit down to the earth To feel the power pouring in their veins letni odpoczynek racz mi dać szefie bo od lat piętnastu urlop dajesz w zimę a gdy po godzinach trzeba zostać sępie to pamiętasz wtedy nawet moje imię niech ci lekką będzie ta niesprawiedliwość jaką obezwładniasz każdego z podwładnych który w twoich świństwach mimo że go brzydzą uczestniczy chętnie bo w odruchu stadnym któremu nikt z bydląt się nie przeciwstawi bo prawo Mordoru jest powszechnie znane że Pana nie wolno tykać póki nad nim wróg twój czuwa wredny aby wespół z Panem zadać na odchodne cios ci ostateczny byś żył jak żyć chciałeś głupi prosty grzeczny
    1 punkt
  33. Lubię siedzieć na czymś miękkim nie zawsze to się udaje często siedzę na ławie takiej zwykłej, długiej, drewnianej siedziałam też i na trawie, parę razy na parapecie- było zimno najczęściej siaduję na krzesłach te krzesła to są różne nie zawsze wygodne z chwilą gdy zobaczyłam fotel krzesła odsunęłam od siebie " ten fotel to jest życie" - pomyślałam zapragnęłam w nim pozostać od jutra będę na nim siadywać często przeczuwam, że on też z czasem się znudzi co wtedy zrobię? czy będę szukać wygodniejszego? nie, ale do ławy już nie powrócę krzesła to przeszłość usiądę na ziemi albo na trawie ważne, że będę miała grunt pod ... nogami.
    1 punkt
  34. Waldkowi gonimy ciągle za nieuchwytnym a ono wciąż o krok przed nami toczymy wojny maleńkie bitwy i tylko czasem się zatrzymamy czy zatrzymamy czy ktoś nas wstrzyma abyśmy w mig złapali oddech zauważyli że idzie zima zasmakowali w kapuście modrej w barszczu czerwonym w smaku kiszonek i jedząc zraz albo schabowy coś popijając w wybornym gronie coś tam skończyli by coś odnowić jak z bicza strzelił przeleciał roczek nadzieję miał na lepsze jutro ale odłożył ważne na potem w gonitwie za czymś co było pustką być może jeszcze warto spróbować naprawić coś zmieniając w trudzie by w nowym roku zacząć od nowa a ważne sprawy niech zamknie grudzień
    1 punkt
  35. Pierwszej Miłości Zobaczyłam Cię w miejscu naszego dzieciństwa po latach – szmat czasu! Szmat losu i drogi! Popatrzyłeś mi w oczy – ten moment jak iskra zabłysnął, przeskoczył kawałek podłogi. Ten moment – to spięcie, to było zadrżenie, spojrzałam, przejrzałam się w oczach głębokich, spojrzałam, ujrzałam swą duszę, istnienie, odbicie swoje, smutek, półrozpacz, półspokój… Spojrzałam w Twoje oczy jak w ciemne jeziora, w Twoją duszę i w moją – w szlify w jej krysztale, w odbicie tego czasu, co minął od wczoraj, kiedy rośliśmy dziećmi, gdy byliśmy mali. Rok 2003
    1 punkt
  36. Jeszcze mówisz coś do mnie, jeszcze żyjesz i jesteś nie potrafię, przepraszam, się na twoje odejście przyszykować, pogodzić i nie będę gotowa nie podejmuj ryzyka, powieś zamiar na słowach. Zamiast świerszcza w kominie, wiatr złowieszczy w czaharach, że masz w nosie jak zechcesz, za pół roku lub zaraz, zziębłą kawkę ptaszynę zimny przeciąg wywiewa oczadziała czy głupia, chce się dymem zagrzewać? Ile czasu mi zejdzie, by manatki wyzbierać, kiedy ręce i chęci pogubiła już przepaść? chyba nie wiesz co mówisz, pewno nie wiesz, daj boże! bo byś nie zniósł rozpaczy, siebie słyszeć nie możesz.
    1 punkt
  37. Nie patrz bezsennie w miesiąc na niebie, nie patrz i nie myśl o przyszłości, bo nasza miłość, cóż ona warta bez czułych gestów, bez wzajemności? Serce rozpiera głębia rozstania i cierpki ból się w duszy rodzi, bez pożegnania więc się rozejdźmy, tak będzie prościej, co nam to szkodzi? Ty pójdziesz w lewo, ja skręcę w prawo w uliczkę naszych najpierwszych spojrzeń, nostalgią szarą przepędzę myśli, wszystkiego i tak nie zapomnę. Niech ludzie mówią szkoda lub lepiej, i tak nie zmienię już zdania. Nie patrz przez ramię, idź i nie wracaj nie chcę takiego kochania.
    1 punkt
  38. zawsze kiedy coś napiszę krótką fraszkę czy satyrę jestem z siebie strasznie dumny lecz uczucie trwa przez chwilę szybko także szlag mnie trafia bo z rozpędu znów zgubiłem (choć czytałem kilkakrotnie) kropkę myślnik czy przecinek później jeszcze rytm zachrzęści bo dziwaczny szyk jest zdania i po chwili mam już dosyć dość na dzisiaj mam pisania w kąt długopis oraz notes lecz od stołu olaboga rąk oderwać swych nie mogę bo bazgranie to choroba
    1 punkt
  39. Co drugi dzień upadam a ty mi nie pozwalasz wyzionąć ducha. Zmęczona porankami myśli składam do modlitwy przesuwam zwrotnicę każdej zmarszczki zwątpienia by znów... A potem wychodzi na to że to nieistotne bo nowy dzień wstaje a ja ze słońcem gonię ptaki po niebie nie myśląc o zachodzie.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...