Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.12.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
spadł pierwszy śnieg z deszczem zupełnie niepotrzebnie się smucisz bo chociaż pierwszy nie pierwszy to raz a jednak coś uparcie nuci może i wzniośle coraz dalej mi do gwiazd coraz niżej zniża zad codziennych zmagań i trosk coraz większy rośnie garb coraz bardziej pusty trzos ach do diaska jak te rymy składnie układają się tylko w życiu do cholery jakoś wcale wcale NIE !!!5 punktów
-
Ja tam nie muszę nigdzie wsiadać, aby po świecie szukać wrażeń. Tyle się wokół rzeczy składa, tyle się spełnia pięknych marzeń. Wiem, że i na mnie przyjdzie pora. Radość w mym sercu też zabłyśnie i kropla szczęścia spadnie spora. Sprawi, że wianek zmartwień pryśnie. Niech jedzie pociąg byle jaki, na koniec świata - jak najdalej. niech zaczerwienią pola maki, niech słońce w sercu żar rozpali. Ja będę śpiewał, jak co roku, kiedy wakacji czas nastanie: "Mazury polskie - pełne uroku, w was jest to moje zakochanie." Może się uda tak po cichu, dni kilka nad jeziorem spędzić Tak, ani widu, ani słychu, telefoniczne zerwać więzi. Znaleźć nad wodą jakiś barak lub w pensjonacie - niekoniecznie. Wziąć sobie łódkę albo kajak, popływać w słońcu - bezszelestnie. Nareszcie pobyć sam ze sobą, serca swojego głos usłyszeć. poleżeć w słońcu gdzieś nad wodą i kontemplować wokół ciszę kwiecień 20044 punkty
-
trzecia trzydzieści czas zimowy więc świt jeszcze daleko otwieram okno na granatowym niebie samolot zostawia kryształki lodu i diamenciki zerkają znad turkusowych obłoków cicho i zimno wszyscy śpią chyba więc zamknęłam okno i kołdrą się zakryłam o czym myślę nie wiem czemu nie śpię nie wiem nie wiem nie wiem nie wiem pewnie zasnę około siódmej i obudzę się w samo południe kiedy będzie już za późno2 punkty
-
on, po prostu stworzeniem ziemskiej rzeczywistości był, cierpiał wiernie! no właśnie! zagadnienie tylko czasami zaszczekał skargą zwymyślał niebiosa bólem z angielskiego na imię miał Buick po polsku zwyczajnie Biuk oh! jakże bym chciał raz jeszczepogłaskać go...i przeprosić! czy cierpienie zabawą jest bogów być może obłędem ich myślenia wszakże on do rozpuku wyśmiewa ich błędne wybryki. uwolniony z doczesności w innym już uniwersum przebywa2 punkty
-
a ja po cichu sobie marzę że na wywczasy zimą ruszę wszyscy szukają letnich wrażeń a ja zimową kocham ciszę w puchowe czapy lasy ubrane, pola okryte srebrzystym pledem no a na drogach powłoki szkliste co to nikomu niepotrzebne prócz takich mnie podobnych garstce co przejść spokojnie nie potrafią bo chcą się ślizgać na ślizgawce gdy dzieciak w środku stoi górą i nad rozsądkiem władzę dzierży każe zapomnieć, że lumbago i że skolioza kości dręczy lecz wykazuje się odwagą na szklankę wbiega z błyskiem w oku z włosem rozwianym miną dziarską a kiedy upaść mu się zdarzy to nic - powiada, było warto! :))2 punkty
-
Te twoje wiersze chętnie się czyta one kołyszą i zmysły sycą tkliwa nostalgia za serce chwyta gdyż płyną z taką słodyczą. Serdeczności:))2 punkty
-
więc będę wierszem jakim mnie widzisz sonet, erotyk czy fraszka? tylko życzenie jasno sprecyzuj bo niedomyślę, bądź łaskaw rada bym wiedzieć co chcesz dotykać, błądzić oczami, po czym? cóż, nie mam ciała są za to wersy po jakich chcesz chodzić w nocy? dla ciebie zmyślę bajeczną puentę, bo mam w tym wprawę bądź co bądź czytaj mnie zawsze. czytaj mnie co dzień wszak jestem wierszem, nie sobą1 punkt
-
Może lepiej już odejdź jeśli taką masz wolę, obiecuję - rok minie i zapomnę o tobie. Przepaść odda mi ręce i odrodzą się chęci, dym bez ognia rozpełznie poza krańce pamięci. I już ciebie nie poznam, kiedy zechcesz powrócić poukładam od nowa to co śmiałeś odrzucić. Podaruję innemu moje myśli i wiersze co kochanie doceni, mimo że nie najpierwsze.1 punkt
-
w pole minowe wleciały motyle ty i ja w bruzdy na szerokich nogach tak łatwo słowo odpalić jak granat z iskry dotyku wybucha pożądanie zawleczkę sprawdzam po cichu się cofam w powietrzu motyle tańczą kankana napięcie zostaje1 punkt
-
Jeszcze mówisz coś do mnie, jeszcze żyjesz i jesteś nie potrafię, przepraszam, się na twoje odejście przyszykować, pogodzić i nie będę gotowa nie podejmuj ryzyka, powieś zamiar na słowach. Zamiast świerszcza w kominie, wiatr złowieszczy w czaharach, że masz w nosie jak zechcesz, za pół roku lub zaraz, zziębłą kawkę ptaszynę zimny przeciąg wywiewa oczadziała czy głupia, chce się dymem zagrzewać? Ile czasu mi zejdzie, by manatki wyzbierać, kiedy ręce i chęci pogubiła już przepaść? chyba nie wiesz co mówisz, pewno nie wiesz, daj boże! bo byś nie zniósł rozpaczy, siebie słyszeć nie możesz.1 punkt
-
dalej wciąż analogowy stary winyl zakurzony delikatny szron na głowie nostalgiczny zagubiony w świecie już poukładanym ustalonym i bez granic chciałby zacząć głośno marzyć lecz się boi że to na nic te marzenia nie pasują wygrywają inne trendy świat cyfrowy dzisiaj królem jego racja nie zwycięży proste dźwięki prosty przekaz w informacjach gęstym tłumie sama słodycz bez narzekań on niestety tak nie umie jak gramofon przedwojenny bardzo wolno się zużywa życie drąży coraz głębiej twarda szafirowa igła szuka dźwięków, co pomogą przetrwać noce nieprzespane znaleźć ton, za którym goni w kamertonie ciągłych zdarzeń1 punkt
-
1 punkt
-
ach ta plaża w Świnoujściu wieczory zrównane z nocą tu zachody byle jakie deptanie chodników tam mówiłaś - przyjdź do mnie we śnie wśród fal bez szumu o stęsknionej północy jestem nocna koszula obok na krześle zarys perły ledwie widoczny w ciemności jak rozgwiazda w oczekiwaniu na zdobycz - zdejmij kolczyki tak będzie lepiej bliźniacze astry już rozkołysane śpiewem tańczącego oddechu zwabione owady klęczą przy nektarze całują płatki uczta na kolanach - nie otwieraj oczu za pięcioma ścianami w kółko - jak na zamówienie Oscar Peterson Trio When Summer Comes piękny to sen natchniony jazzem beztroską chwil w słodyczy jednak wtedy tam w Świnoujściu - nie otwieraj oczu 20161 punkt
-
okradła z marzeń romantycznych snów zrobiła to świadomie bez krzty skrupułu teraz wmawia to tylko małe nic mały krok że nie powinien czuć do niej wstrętu on chociaż ją pogonił ciągle jest niepewny wygląda przez okno a potem drzwi z myślą że gdy znowu się ujawni to mocno ją upokorzy by zrozumiała co znaczą i jak bolą niechciane łzy1 punkt
-
Pawłowi :) Żadnych tam jakichś uciech cielesnych właściwych śmiertelnikom My za to wśród bezkresnych eterów przepływając - w siebie przechodzimy. Przenikamy barwami do ultrafioletu Wtedy uśmiecha się powietrze1 punkt
-
Gdzie marzenia niespełnione tam gdzie jeszcze nie byliśmy, niestrudzenie i wytrwale, wspinam się po szczeblach myśli. Wzrok utkwiony na suficie i przy małej czarnej kawie już osiągam szczyty marzeń i z rozkoszą w nich się pławię. Bez limitu i do woli swe komórki szare sycę, marzeniami zniewolony schodzę sennie na swa pryczę. Gong budzika wprost szaleje rzeczywistość taka szara, czas już wstawać do roboty, znów opada mi kopara.1 punkt
-
Oczywiście, że wojna nie zna umiaru. Wydaje mi się, że o to tu chodzi. Ta sprzeczność ładnie pokazuje emocje towarzyszące temu wierszowi. Wojna nie zna umiaru, ale jestem w takim położeniu, że szybciej uwierzę w umiar wojny, niż zniosę to, co się dzieje wokół mnie. To naprawdę może być dobry pomysł na oddanie stanu duszy, tylko pewnie trzeba by ładniej to wyeksponować.1 punkt
-
Bardzo fajny wiersz. Podobaśka. :) No to ja tutaj w takim razie ze swoją starą rymowanką, jeśli można. Papierowa miłość Wytnij mnie z papieru, mój Romeo, postaw w kwiatach na stole i gwiżdż walca, a ja się zakręcę piruetem na palcach i westchnę się w szablon, w ideał. Wymyśl mnie w ten papier, wydumaj, śliczną linią konturu mnie wymarzaj, byle bez rysów serduszka i twarzy, a dokroi się do wzoru twoja Julia. Tylko nie bierz mnie zbyt serio, miły, bo poważnie nie umiem się wtańczać, bo nie starczy na te rytmy mojej siły, bo nie mogę być wieczystą wycinanką, a ty też nie dasz rady wciąż udawać, że ten papier to twa czuła kochanka.1 punkt
-
Motto: "Wiatr wieje, gdzie chce" (J 3,8) Pełnia się wypełnia Dmie halny Mrocznej zieleni woń zdrewniałych łodyg liści palczastych i zakurzonych pokrzyw Zapach kiełkowania - zapach wzrastania Rozkwitu zapach - woń owocowania złotawy ferment winnej latorośli Oddech powietrza - wydech skraplania Głośny płacz Ziemi lizanej przez ogień Już jak organy pohukują turnie śpiewają góry lasami odziane Dmie halny Wypełnia się pełnia Zapachniało wonną marzanką teraz znów pachnie tatarakiem Księżyc odwiedza znak Ryb1 punkt
-
Bardzo dobry wiersz, podoba mi się ogromnie: jest tu nastrój, czuje się wiatr, silny, niespokojny - cała przyroda ogarnięta niepokojem - ten niepokój jest doskonale wyrażony Twoim wierszem, Befano.1 punkt
-
Przepiękny wiersz, wzruszający, zwłaszcza, kiedy się wie (lub podejrzewa), że to jest wspomnienie z młodości o Kimś Najbliższym, Kogo już nie ma... (Ale i bez tej wiedzy wiersz naprawdę urzekający).1 punkt
-
coś jest niesmiertelne a coś nie , jesiennnieje i odchodzi , uprawiasz bardzo wyszukane słownictwo pozdrawiam Kredens1 punkt
-
Dzięki za szczegółowe wyjaśnienie. Ja już nieco poprawiłam ten wiersz, wcześniej, w komentarzach. Teraz pozbierałam to w całość - zobacz, czy może tak być? Czy masz jeszcze jakieś uwagi? Pisz śmiało! Spotkałam Cię w miejscu naszego dzieciństwa po latach – szmat czasu! Szmat losu i drogi! Zajrzałeś mi w oczy – ten moment jak iskra zabłysnął, przeskoczył kawałek podłogi. Ten moment – to spięcie, to było zadrżenie, na chwilę przejrzałam się w oczach głębokich; ujrzałam swą duszę i własne istnienie - odbicie jak smutek, półrozpacz-półspokój… Spojrzałam w te oczy jak w ciemne jeziora, jak w toń wspólnej duszy i szlif w jej krysztale, w głęboki rys czasu, co minął od wczoraj, gdy dziećmi rośliśmy, gdy byliśmy mali.1 punkt
-
Miło wiedzieć, że nie jestem osamotniona z tą przypadłością :)) Również serdecznie :))1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Proszę cię do stołu. Rozbierz się do rosołu, tak, do rosołu, kochanieńki. Rosołu z twoich włochatych ud, gładkich myśli nawarzę gar. Trochę maggi i szczypta magii, żeby była jakaś chwytliwa fraza, żeby wiedzieć jak przepis na rosół odtworzyć, no bo pamięć tego nie będzie dźwigać przecież, taka mnemotechnika. Zeszklisz się, w złotą zupę wtłuszczysz, jak po cebuli łzy mam w oczach, ale serce suche. Jak po cebuli czkawkę mam. Tak czkam sobie. Czkam na ciebie. Tym razem się doczkam.1 punkt
-
przytulić się do ciszy zrozumieć sens tęczy z ptactwem porozmawiać wziąć echo pod rękę ukłon oddać drzewom pokochać deszcze z wiatrem poszeptać zachwycić się świerszczem śmierci podać dłoń gdy nadejdzie pora nie wstydzić się życia na ostatnim zakręcie1 punkt
-
Skrzące srebro powietrza w drobinkach anielskich piórek lekkuchne. Z puchów puszki najlotniejsze - I to bajeczne niebo niczym bladoliliowa sępolia z różowym cyklamenem są zawsze najpiękniejsze kiedy drzewa bezlistne prężą zmrożone gałęzie podobne zwitkom wstążek albo drucianym kłębuszkom *. Gdzie gołoledzi szklący parkiet tam świetlne przymarzają anioły lecz że się spoci pełnią odwilż przeto reniferów skórzaste kopytka pociągną sanie. W zaparte. Na nich tobołki z północną zorzą. Cisza tupnie śniegu sterylnym kapciem zapachnie słomą z ostrym chłodem - wtedy Barbara Święta Królewna w zieleniach wygaszonych co ma sarnie oczy ciszy odwiedzi Żupne Ogrody w śniegu futrzanych rękawicach i wokół szyi mieczem pokaleczonej owinie szal pomarańczowego ognia1 punkt
-
Bardzo poetycki opis zimowego dnia w imieniny Barbórki. Podobaśka!1 punkt
-
1 punkt
-
są jak robaki drążące owoc na nic się zdaje skórka uśmiechu rozgryzasz słodycz smakuje gorzko nadchodzi wieczór a po nim wpełza cichcem w złowrogiej ta co się pławi w bezsennej grozie pamiętam chichot drążył w malignie karby i korytarze cieni to be or not to be czy istnieć jak się do sennych jawą przebić aby nie uciekały słońcem nadpisywane miał wciąż znaczenie tkany wątek ile ich jeszcze przyjmie pesel nim się rozsypie w niepamięci budzę się zlany potem dreszcze przypominają mocniej tętnić krew nie przestaje w palcach golema wije się z jeszcze bijącym abnegat1 punkt
-
Wszystkie krzywdy mają zwrotny adres, Waldemarze. Wiem, że to żadne pocieszenie, bo nie chcę nikomu źle życzyć, ale kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada, Miłego wieczoru :)1 punkt
-
1 punkt
-
Życzenie mam takie byś fraszką była satyrą ironią humorem epigramatem zakończonym puentą podanym z uśmiechem wieczorem. Pozdrawiam serdecznie?1 punkt
-
Dziękuję za ciąg dalszy, jest mi miło, że przez moje skromne dwie zwrotki powstało tyle ciekawych wierszy. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
ty pójdziesz sobie ja pójdę sobie każde zupełnie gdzie indziej może znajdziemy co upragnione lub może coś samo przyjdzie coś się przyplącze niby przypadkiem zniewoli słowem lub gestem zaś jakieś słowa staną się faktem i krzyknę Miłość TY JESTEŚ!1 punkt
-
Gdyby nie rozstania, to by wierszy nie było. Poeta musi być nieszczęśliwy, wtedy pisze najpiękniej, zatem świat na ten przykład jest pokręcony pełen różnistych udziwnień taki poeta koniecznie musi zakochać się nieszczęśliwie chociaż mu nie w smak jednak powinien rwać piórem włosy z głowy włosów wyrwanych piór połamanych nigdy nie będzie dosyć bo głupio pisać przecież o szczęściu kto by to potem czytał więc się poświęcę literaturze rzucę go dzisiaj i kwita Z pozdrowieniem :)1 punkt
-
Lubie takie płyną swobodnie wprost śpiewająco z niewyczerpalnym tematem. Cz nie lepiej wybaczyć, ja nie tracę nadziei miłość pęka lecz wierzę że coś jeszcze się sklei niech wygaśnie ta wzgarda i serc naszych nie rani, pragnę żebyśmy byli w sobie znów zakochani. Z pozdrowieniem:))1 punkt
-
Bożenko, wyszedł bardzo zgrabny tekst. :) Nie mam „aktualnie rozstań na tapecie” a chcę z Wami porymować to wrzucam coś starszego w temacie, trochę z innej strony... Odchodź delikatnie, nie rzucaj słowami, nie żałuj, nie zniosę, nie biegaj. Odchodź delikatnie, nie trzaskaj już drzwiami, nie tlumacz, nie wracaj, nie trzeba. Zostaw delikatnie, odłóż na poduszkę, utulą mnie nasze wspomnienia. Odchodź delikatnie spojrz - mgła o poranku rozmywa senne marzenia. bb1 punkt
-
przyszła zima czas na zmiany więc już nie chcę cię kochany zabierz ręcznik i koszule i pocałuj jeszcze czule zabierz swoje dyrdymały i nie wracaj pókiś cały dobrze wiesz że całe lato przesiedziałeś sobie z tatą na ławeczce przed sklepikiem z tanim winem więc rozstańmy się jak ludzie przecież to dopiero grudzień przez najbliższe trzy kwartały będziesz wniebowzięty cały załatwiłam ci robotę u bauera1 punkt
-
ja też lubię takie pisanie: już odchodzę donikąd aby Ciebie porzucić i nie będzie mi przykro i nie będę się smucić chcę to wszystko co było jak najszybciej zapomnieć jest niezdrowa ta miłość już wychodzę już po mnie ale jeszcze na koniec kilka rzeczy wygarnę podejrzliwość podsłuchy i telefon w sypialni musisz co dzień mnie zdradzać gachów wokół na pęczki jestem tylko fasadą a ty kłamiesz kręcisz :)1 punkt
-
niechcący to chyba przesada świerszcz grać nie umiał niestety miś tylko pouczył guślarza jak składać udane kuplety a teraz świerszcz gra od ucha do ucha, aż cieszy się łąka i nikomu nie przyjdzie do głowy by dziękuję powiedzieć misiowi :))))) Miłego dnia :)1 punkt
-
Twój płytki oddech cykaniem pasikonika w moim pokoju Obudzisz się – Mamuś? Kropla za kropelką zamiast medykamentu kapią do miareczki łzy Drżą bezradne ręce - - - - - - - - - - - - - - - - - - A Ten Który zatrzymuje wahadła serc bandażuje mi znowu przedziurawioną duszę1 punkt
-
1 punkt
-
Podoba mi się wszystko co jest pomiędzy pierwszym, a ostatnim wersem. Nie rozumiem jednak kto posyłał i kto ma wrócić choć na chwilę. Przydałoby się nieco poprawić załamujący rytm, szczególnie w ostatnim wersie. Wiersz wolny wcale nie oznacza wiersza nierytmicznego. W moim odbiorze jest to późnojesienny wiersz, z białymi plamami (dla mnie oczywiście) na początku i w puencie. Bo peel nieodgadniony. Pozdrawiam1 punkt
-
sąsiada na grypę nie zażywam i po chorobie śladu już nie ma goździki z piwem grzanym stosuję bo i na grypę... to Panacea. :)) Miłego dnia Jacku :)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne