Lato już się kończy, trzy miechy od wiosny,
a ja sobie siedzę, piszę wiersz radosny,
jak to w domu klawo, na tarasie fajnie,
trzy pieski w ogrodzie, a mój but w psim łajnie
Kot się zesrał w cukier, kawa gównem śmierdzi,
sąsiad wali żonę, a moja się sierdzi,
że ja znowu piszę, miast spłukać kuwetę
i żebym z lodówki wyjął już skarpetę
Ach ma połowico, jak żeś romantyczna,
jak się pobraliśmy, taka byłaś śliczna,
a teraz?...no potwierdź, żem wówczas miał rację,
przestań już marudzić i postaw kolację,
zjemy ją radośnie, kochające grono:
ja, trzy pieski, kotek i Ty, moja Żono