Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 28.08.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
Chwały poetyckiej pewnie już nie zaznam, ale zapatrzony w historię Stańczyka lubię sobie czasem poudawać błazna, może i mnie przyszłość także sławy przyda. Błaznom, satyrykom wolno wszakże wiele, snobów kpiną gromią, błędy żartem ganią, wielkich tego świata mogą zrównać z zerem wiedząc, że ironia jest okrutną panią. Może więc po latach wyjdę wreszcie z cienia i sądzę, że gest to będzie naturalny, w czasach, gdy się ludzkość w stado sępów zmienia tylko błazen jeszcze może być normalny.6 punktów
-
5 punktów
-
przekomarzki jesienne raz pogodnie raz deszczyk tu humorek tam dąsik łut pierzastej firletki to w południe zjaskrawi środkiem lata nakłamie żeby nocą w oziębłą pozastygać niepamięć znów się skrapla uczuciem w chwilę mrozi na ostach i wydążyć z pogodą za poetą nie można wnet ciekawi się puenta którą zwykł pańsko szastać więc za karę nie będzie zmyślę kończyć i basta4 punkty
-
Spotkali się w intercity; na trasie Kraków - Warszawa. On był przystojny i cichy, niekiedy zapragnął pogadać. A ona, na pozór myszka, nie agresorka – co rzadkie. W dialogu całkiem niezwykła naprzeciw usiadła przypadkiem. Oboje w pierwszym odruchu wzrok skryli między kartkami. Szum kół zagnieździł się w uchu, książkowy narrator sam zamilkł. Kawę podano w kubeczkach, nieśmiałość jej smak pokonał. Z niej para wznosi się z lekka ulotna i nienasycona. Rozmowa pierwej o niczym dialogiem sama się ściele. Aspekty skutków i przyczyn, jak ogień, pochłania intelekt. Widok za oknem ucieka, tematy niosąc gotowe; że gdzieś rozlała się rzeka, nieszczęścia ściągają sen z powiek. Szermierka w słowach dialogu wysuwa tezy wciąż wartkie. Zawiązał oczy obojgu, ktoś chyba, na niezłą kokardkę. Kawa następna pobudza, z niej para wznosząc się chwyci prawdy o świecie i ludziach. Czy nimi się ona nasyci? Tną kilometry wagony, minuty goniąc w rozkładzie. W rozjazdach życia dziś oni zjechali dialogiem skojarzeń. Chociaż tak dużo mówili, ważnego nic się nie działo. Pociąg wypełnił godziny, czas czmychnął - więc było go mało. Kwadrans nadszedł ostatni, a oni czyż nieświadomie, numery stukiem komórek wpisali w pędzącym wagonie. Przedziału nikt nie wywietrzył, para znad kawy spieniona zapachem mamiąc nie wie: czy jest syta, czy nienasycona?3 punkty
-
Szron już lekki ma na głowie bootoks mu odmłodził twarz ale życiem jest znudzony przecież ma już trochę lat dom z ogrodem wypasiony i w garażu niezły wóz żona z dziećmi w domu czeka lecz nie cieszy go to już jemu inne rzeczy w głowie bo on ciągle młody jest a najbardziej dalej lubi szybki, przypadkowy seks nocą z domu często znika mówiąc , że zadzwonił szef i dyskretnie laski kosi czasem jedna , czasem dwie wszystkie go agencje znają płatnik z niego dobry jest a po mieście krążą plotki że na baby to on pies i tak życie jego płynie które dwa oblicza ma w dzień stateczny dobry człowiek nocą świnia, chuj i cham ludzie bardzo go szanują do kościoła chodzi też w pierwszym rzędzie zawsze siedzi w radzie parafialnej jest żona ufa mu bez końca no, bo to katolik też czuje przy nim się szczęśliwa Jaki sens w tym wszystkim jest?2 punkty
-
Enchant, nie jestem zwolennikiem współczesnego pisania, ale ten utwór jest wart zatrzymania, opowiadasz o nienazwanym co się czasami w nas zakotłuje, budząc niepokój, a czasami nawet lęki, których nie umiemy zaszufladkować. Niemniej w moim odczuciu albo wiersz jest zbyt świeży abyś chłodnym już okiem mogła ogarnąć całość, a być może, są tacy autorzy, którzy nie poprawią nawet przecinka, bo tak z nich wypłynęło w boskim akcie natchnienia. To, na co zwracała Alicja, w komentarzu powyżej, że powtórzenie zalążka sugeruje mi brak pomysłu na to aby znaleźć synonim. Tak jakby zabrakło ostatecznej inspekcji tego co się wypuszcza. To są oczywiście moje subiektywne odczucia, nie żaden nakaz przerabiania, poprawiania. Nadal jedynym suwerenem, władnym do kształtowania jego obrazu, jest jego Autor. Ale jak już powyżej napisałem, wiersz jest dobry, owocuje we mnie refleksją i obrazem. Pozdro2 punkty
-
rozmawiałem ze znajomym dzikiem o poezji bazgrolisz ostatnio na biało chrząka uciekasz od częstochowskich może chcesz się przypodobać punktów nachapać pisz lepiej o seksie kasie żonie te twoje bazgroły greckie całkiem oki popatrz na kartoflisko liche idą plony podlej albo napisz modlitwę o deszcz1 punkt
-
1 punkt
-
może zarodek ale pewnie jeszcze wcześniej? jest u wymieniony wyżej u Alicji,pisze bo podoba mi się wiersz i mam jakąś taką ochotę go włożyć i zachować zakodować w sobie "mimo że to wyższa szkoła jazdy"i może myślę o czymś innym niż autorka,mrowienie palców kojarzy mi się też z medytacja,ale nie o tym mowa tylko o tym czymś w mrowieniu...3 zwrotka powinna być do łączna do podręcznika przynajmniej mojego,a czwarta to ta która odróżnia mnie od Poety plus słabe narzędzia.1 punkt
-
Żal Ci tego słowa, bo dobrałaś go szczególnie i trafnie za pierwszym razem. Ale za drugim razem rozbija się w pył o pierwszy raz. Nie wiem czy szukałaś jeszcze innych synonimów, zatem zostawiam wszystkie, jakie znalazłam i już zmiatam, cobyś mnie nie prześwięciła debiut, faza wstępna, inauguracja, kamień węgielny, narodziny, okres początkowy, otwarcie, pierwocina, pierwszy krok, pierwszy moment, początek, początkowy etap, prapoczątek, praźródło, preludium, prolog, próg, przedtakt, przygrywka punkt wyjścia, rozbieg, rozpoczęcie, rozruch, rudyment, start, świt, wdrożenie wprowadzenie, wstęp, zaczątek, zaczyn, zapoczątkowanie, zaranie, zarodek, zaródź, zarzewie, zawiązek, źródło, żagiew, przedwiośnie, wiosna, embrion, podstawa, iskra, praprzyczyna, przyczyna, grunt, kanwa, pryncypium, przesłanka, założenie, zasada, zrąb, pierwsza oznaka, przebłysk, genealogia, geneza, jądro nasienie, zarodnik, zboże, ziarenko, posiew,1 punkt
-
Marcinie, dziękuję ślicznie za komentarz. Zalążek - pomyślę nad nim, jak już wspomniałam, póki co - żal mi rozstawać się z nim i zamieniać na inny synonim, czy tak jak sugerował Gieesz - koryto (nie pasuje znaczeniowo, ma już inny wydźwięk). Panie Waldemarze, również dziękuję za obecność i refleksję :) Zawsze miło mi Pana gościć. I wzajemnie miłego :) Marlett, i Tobie dziękuję. To uczucie jest tak ulotne, że chyba nie sposób go nazwać czy zakwalifikować. I myślę, że to właśnie jest w nim najpiękniejsze :) JADer, cieszę się, że i Ty się tu znalazłeś. Dla mnie też synonimy (z całym szacunkiem dla Alicji) nie oddają tego, co chciałam powiedzieć. Przemyślę to, rzecz jasna, ale na ten moment wiersz zostanie w obecnej formie. Również ciepło pozdrawiam :)1 punkt
-
Ech, ludzkie myśli niepowstrzymane świetne w poezji dają wyniki, stąd wiersze stare i rymowane czytają jeszcze gdzieś w lasach dziki. Ich nie ruszają postępu wiatry. Czemu? Bo w lesie nie ma psychiatry.1 punkt
-
A tu bym się nie zgodził, dla mnie to bardzo ciekawa gra słowna i treściowa, a oba zalążki choć identycznie brzmią, są jednak innymi zalążkami. A tu zgadzam się w zupełności :) Pozdrawiam cieplutko (Autorkę i Komentatorkę) :) AD1 punkt
-
Alfo i kocie, miło, że byliście, dziękuję. Ostatnie 2-3 miesiące to dla mnie okres, który nie sprzyjał nastrojowi wesołości, stąd i wierszy mniej i rodzaj nieco inny, niż większość mojej "twórczości" ,ale powoli ścieżki się prostują, to może i humor lepszy wróci. Pozdrawiam :) AD1 punkt
-
Witam - ciekawy wiersz jest w nim to coś co fascynuje zmusza do zastanowienia do szukania...tylko czego ktoś zapyta. Wiersz świetnie się broni... Miłego ci życzę1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Alu, w sam(m) pkt, /za Marcinem :)/ - o to mi właśnie chodziło. Cieszę się, że mogłem się na coś przydać. O pamięć nie musisz prosić. Wszak wiesz, że jestem zagorzałym fanem klimatów Twoich wierszy :) Kłaniam się pięknie. s1 punkt
-
Jestem podróżnikiem, nie poetką czy początkującą pisarką miniatur literackich, podróże - to mój najlepszy sposób spędzania wolnego czasu. Lubię przemieszczać się po naszej galaktyce, obserwować mijane słońca, planety. Wszystko wygląda przepięknie, oszałamia, niesamowite barwy, kształty przyciągają wzrok i trudno czasami oderwać się od panoramicznej szyby i skupić na przyrządach nawigacyjnych. A jednak trzeba uważać, bo niektóre gwiazdy, a nawet planety mają solidną masę i zbytnie przybliżenie się do nich, mogłoby spowodować złapaniem się mojego, małego w porównaniu, statku w ich pole grawitacyjne i byłby kłopot a nawet koniec podróży. Tym razem wybrałam się na odległy kraniec Drogi Mlecznej, na kompletne peryferia. Nie kierowała mną jednak chęć podziwiania wspaniałych widoków, czy zwiedzania planet na rożnych stopniach rozwoju. To wszystko, przez prawie kilka wieków moich galaktycznych eskapad, miałam już mniej więcej zaliczone. Coraz więcej się po prostu mówiło w różnych mediach o Ziemi, małej planecie gdzieś na końcu galaktyki w niedużym układzie słonecznym, gdzie kilka grup, ze znanych ras galaktycznych założyło sobie hodowlę. Sprawa nawet wypłynęła na Radzie Galaktycznej, ale po szumnych postulatach o zwalczaniu wszelkich przejawów złego traktowania zamieszkujących tam ludzi, wszystko jakby ucichło i tylko niezależne media od czasu do czasu wrzucały jakiś hologram na ten temat. Ja, jako działaczka organizacji na rzecz Ochrony Wszelkiego Życia we Wszechświecie, chciałam się osobiście przekonać jak ta sprawa wyglada. Nie było łatwo dostać pozwolenie na odwiedzenie Ziemi. Zarządzające hodowlą dwie podstawowe rasy - Anunnaki i Reptilianie nie chcieli wyrazić zgody na mój przylot -że niby teren zamknięty, własność prywatna, obcym wstęp wzbroniony. Dopiero moja legitymacja członkowska OWŻW zmusiła ich do udzielenia mi pozwolenia na pobyt. Najpierw wylądowałam na Księżycu, sztucznym satelicie Ziemi. Tam, dano mi do zapoznania się regulamin pobytu w hodowli: Pierwsze - nie można pod żadnym pozorem nawiązywać bezpośredniego kontaktu z Ziemianami, uważają i trzyma się ich w takim przeświadczeniu, że są sami we wszechświecie. Drugie - mogę poruszać się małym pojazdem antygrawitacyjnym, bo do widoku statków szaraków czy innych, przyzwyczaiło się ich już dawno temu. Ludzie je nawet fotografują, piszą o nich książki, nazywają UFO, ale wszystko jest celowo wyśmiewane i dyskredytowane przez mainstream informacyjny Trzecie - nie karmić, nie uświadamiać, poruszać się między nimi tylko w miejscowym przebraniu. Czwarte - musiałam się zgodzić na zaimplantowanie mi stępla energetycznego w ciele astralnym, żeby szaraki nie pomyliły mnie z hodowanymi ludźmi, a ja myślę, że również do śledzenia moich poczynań. To oczywiście były tylko główne wytyczne, te najważniejsze. Odnośnie szaraków, były to świetne biomaszyny, bezpośrednio pracujące na farmie - Ziemia, bez uczuć i emocji zaprogramowane tylko i wyłącznie do wykonywania swoich obowiązków. Okazało się, że cała planeta jest doskonale zarządzana. Wszędzie, na każdym kontynencie były poukrywane rozwinięte bazy, gdzie mogłam zostawić mały oblatywacz- Vimanę, jaki dostałam na Księżycu na czas wizyty. To co udało mi się ustalić, pokrywało się niestety z plotkami jakie krążyły na temat Ziemi a nawet było jeszcze gorsze. Ogólnie hodowla polegała na produkowaniu i zbieraniu energii niskich częstotliwości, niskowibracyjnej, mówiąc inaczej. W tym celu ludzi poddawano rożnej stymulacji. Najprostszym sposobem były wywoływane sztucznie wojny, które notabene cały czas gdzieś tam się toczyły. Prasa, radio, telewizja, internet, polityka, różne organizacje, religie, używki typu alkohol, wszystko to było nastawione na wywoływanie w ludziach niskich emocji : wstydu, winy, apatii, pożądania, strachu, żalu, rozpaczy, złości, nienawiści, dumy. Następnie te energie były zbierane przez Księżyc, tam magazynowane i sprzedawane rożnym planetom i bytom, często z planów astralnych, które potrzebowały sztucznego zasilania - nie potrafiły po prostu same wytwarzać energii potrzebnej do życia. Nie przyswajały również wyższych częstotliwości, będąc jeszcze na nieodpowiednim stopniu rozwoju. Warunki jednak w jakich to się odbywało, ten cały interes, przeczyły wszystkim zasadom humanitarnym przyjętym za standard w całej galaktyce a nawet pewnie i wszechświecie. Zarządcy doprowadzili planetę do fatalnego stanu, zatrute odchodami było wszystko, wszystkie morza, rzeki, jeziora, lądy. Ludzi poddawano obowiązkowym szczepieniom, które tłumiły ich intelekt i ograniczały rozwój mózgu, faszerowano fluorem- żeby byli posłuszni i mieli zablokowaną i zwapnioną szyszynkę, karmiono ciałami zwierząt - często ociekających jeszcze krwią, rozbudzano sztucznie pożądanie seksualne... lista była długa, bardzo długa. Co jakiś czas szaraki łapały kilka osobników i sprawdzały stan ich ciał. Ostatnimi czasy, przez cięcie kosztów produkcji, wytwarzana na planecie żywność tak się jakościowo pogorszyła, że ciała Ziemian zaczęły strasznie chorobliwie tyć. Ale to jakby nikogo specjalnie nie interesowało, bo najlepszy czas na zbieranie energii z danego osobnika był między 20 a 50 rokiem życia, potem wydajność spadała, a do tego wieku - ok 50 lat ziemskich - większość dożywała. Udało mi się jednak nawiązać kontakt z istotami bardziej rozwiniętymi ( cóż, miałam poufne informacje), gdzieś w wysokich górach,bodajże w Tybecie. Tam, Pracownicy Światła, w ziemskich powłokach, pełni poświęcenia pracowali wytrwale, żeby podnieść wibrację całej planety a tym samym uwolnić ludzi - w końcu również byty kosmiczne, złapanych w pułapkę przez te gadzie czy jaszczurze rasy w kołowrót karmy. Teraz powiem wam otwarcie, jestem oczywiście działaczką organizacji na rzecz Ochrony Wszelkiego Życia we Wszechświecie, ale zostałam tu wysłana przez Radę Galaktyczną na przeszpiegi. Sprawa jest tragiczna ale nie beznadziejna. Nie można zabronić im hodowli ludzi, bo to by łamało przepisy wolnorynkowe i pociągnęłoby za sobą niesamowite koszty odszkodowań , ale dzięki pracy rożnym wolontariuszom którzy masowo zaczęli się tu wcielać, poziom świadomości w planie ogólnym osiągnął etap odwagi -co jest częstotliwością już nieprzydatną dla hodowców, a ludzi motywuje do działania. Potrzeba więcej osób świadomych i dlatego piszę to wszystko tu, na takim mało uczęszczanym portalu poetyckim, bo wydaje mi się, że nikt z włodarzy planety tu nie zagląda a informacja raz puszczona w eter będzie się rozprzestrzeniać i mam nadzieję obudzi niejedną ludzką duszę z tego koszmarnego snu na jawie. Z pozdrowieniami A.M.1 punkt
-
Jak żeś Ty się do tego słoiczka zmieściła,moja miła. nie duszno Ci w czerni? Jak żeś Ty ich wszystkich krokiemtym zraniła, a sznurek Ci wierny. Tam okno samotne na wietrze trzaskałoaż klamka odpadła. Co u Ciebie słychać siostro moja droga,teraz niebios kochanka.1 punkt
-
1 punkt
-
W trzeciej strofie masz dwa razy zalążek, trochę za blisko siebie, czytelnik nie zdąży zapomnieć. Zostawiam kilka synonimów, może się przydadzą: Pestka, ziarno, zaródź, żagiew, posiew, zaranie, przebłysk. Zatrzymał nieuchwytnością, niedopowiedzeniami, tym czymś, co ma coś w sobie, pozdrawiam :)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne