Jeszcze minut kilka,
jeszcze tylko chwilka
cichy szept - już czas
dłoń zamknięta w dłoniach
ciepło warg na skroni
wolno spływa łza
taniec szybkich spojrzeń
nie płacz, będzie dobrze
niech Cię strzeże Bóg
wiem, nic już nie zmienię
kryjąc strach milczeniem
proszę tylko, wróć…
przecież lat tak wiele
w zwykły dzień, w niedzielę
razem ja i Ty
wierzę w to, więc powiem
musi wrócić zdrowie,
znowu będzie MY
Wiedza
błąkała się przez tysiąclecia
zahukana bezwartościowa
zimna nocami polarnymi
żar dnia otaczał ją bezmyślnie
przekroczyła też stratosferę
wtedy ciskała jeszcze gromy
matka karłów i supernowych
mózg wszechświata rozwijał się w niej
kochała nie swoje potomstwo
wiedziała poznała fizyczność
ona – umysł złotych przestworzy
samotnica pośród samotnych
skokiem w obłąkanej krainie
zastraszonej wrzaskiem ludzików
malunków run klinów kreseczek
pisma cyfr spaślakowatych ksiąg
stworzyła bogów dla porządku
wiedza swą świadomością łkała
potężna była służebnicą
komputerowym diplodokiem
Wiedza… błąka się…
Miłego relaksu Czytelniku i Słuchaczu
2017 r. J. A.
przybite strzałą do pnia
mózgowego
ni w dzień ni w noc nie odstępuje
lubi delikatne menu
kiedyś deszcz się uniesie do nieba
wiry wodne wyrzucą dno na powierzchnię
a piasek powróci w głębię wulkanu
okłamuj mnie kłamco
Życie to nie cel, bywa biegnie obok.
Po co gonić je? lepiej wspólną drogą
iść i je przeżywać a nie grać z nim w bierki.
Warto je szanować - może to sens wszelki.
drzewa rzucają cieńowinięte światłemrozdają spokojne myślikradniemy je - uciekają
Nikt nie pomożePustka lęki spocone dłoniepokazują zdobycz
komu
serca drżą Luty 2016 r. J. A.
Szelestem słów
karmię ciszę
by odrodził się
zmierzch ze snów
Przykładam dłoń
do szyby marzeń
lecz zimne szkło
nie czuje pragnień
Czekasz na mnie
już tak długo
po drugiej stronie
świata utkanego
ze złudzeń
3 lipca 2017, Papenburg
...od wtorku umierać.
To ładna data -
na razie miotłą macham,
odpoczywam.
Zacznę umierać od wtorku,
dziś jeszcze nie pora:
może pójdę na rower
i kogoś pokocham.
Od wtorku będzie inaczej:
przejdą wichry i burze
łatwiej będzie,
więcej chęci na podróże.
Od wtorku... ale na razie
gładzę się po udzie.
Dobre plany zawodzą,
może i ten nie pójdzie.
do tęczy się przytulić
z wiatrem porozmawiać
namalować zapach kwiatów
księżyc do kieszeni schować
bociana złapać za nogi
przestworzami poszybować
podziwiać wielkość małą
która na ziemi ogromna
tego tylko jeszcze pragnę
nic a nic więcej - reszta
jest spełniona podobnie
jak całe moje życie
Dziękuję za interakcję i uwagi. To teraz wersja lżejsza, rzekłabym - kabaretowa.
Zbieram siły by
...od wtorku umierać.
To dobry dzień,
na razie jednak miotła i sen.
Zacznę umierać od wtorku,
dziś jeszcze nie pora:
jeszcze pójdę na rower
i z miłości będę chora.
Od wtorku będzie inaczej:
przejdą wichry i burze,
będzie łatwiej,
więcej chęci na podróże.
Od wtorku... ale na razie
choć bardzo tego nie chcę
- dobre plany mi się palą
na panewce.
Dziękuję, Marcinie. Wiersze mają różną budowę - jak człowiek. Różnorodność wskazana jest, wg mnie, bo nudą by zawiało.
Jeśli męczą, to przestaną wkrótce. Wiedza to potęga! Zapraszam do mojej "Wiedzy" - tam wyjaśnienie sedna tworzenia. Czasami boli i Odbiorców, Poetów. Ty też pewnie znasz takie Poety znużenie. Dziękuję. J. A.
jest takie miejsce
do którego wracam myślami
pomimo wszystko
nic nie widzicie
tylko ślady opon na drodze
wybrukowanej
świat jest tu mały
za wiele było zasypanych
popiołem marzeń
mijam sny z cicha
utwierdzając się w przekonaniu
że nie zbłądziłam