Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Piękna noc, długa noc


Maciej_Bacztub

Rekomendowane odpowiedzi

Piękna noc, długa noc
Zapalona świeca rozjaśnia mrok
Ale i tak jest tajemnicza
I cicha jak piękna muzyka
Każdy szept wydaje się krzykiem
Każdy dotyk pobudza dreszcze
Każdy dźwięk nektarem dla uszu
Każdy smak narkotykiem

Piękna noc, długa noc
Przywdziewam jej skromny ubiór
Staję się uczniem ciemności
Wtapiam się w jej czarne oczy
Nikt mnie nie widzi
Nikt mnie nie słyszy
Bo ja ukryłem się w jej myślach
Bo ja szybuję w jej duszy

Piękna noc, długa noc
Przekraczam jej nagie wrota
Rozpoczynam powietrzny spacer boso
Niebo zakłada swój gwieździsty krawat
Należy dawać jej piękne kwiaty
Należy o niej opowiadać
Należy się jej nisko kłaniać

Noc zbliża się
Zakrada się do mego ciała
Ogarnia mnie swoim uśmiechem
Czuję jej chłód, naprawdę czuję ją
Ona jest cudowna, ona jest moim cieniem
Deszcz płacze, a ja tańczę razem z nią

A ja krzyczę, a ja krzyczę
Trwaj we mnie wciąż
Trwaj we mnie, trwaj
A ja krzyczę, trwaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Dormo, nie tak ostro)%.Nie bede oceniala samego wiersza,ale czytajac go,mozna sobie cos niecos wyobrazic.Dla mnie brzmi on bardzo prawdziwie,pisany w chwili uniesienia,tak jak autor czul w danej chwili:"kazdy dotyk budzi dreszcze
kazdy dzwiek nektarem dla uszu
smak narkotykiem"
ladne to przeciez.
M+A

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To ja tego nie rozumiem. Skoro nie do mnie, to poco Pani pisałą pod miom wierszem. Wiem, że nie wszystkie moje teksty są fajne i dlatego się nie urażam. Jak każdy pisze raz lepiej , to raz gożej. No i każdy ma swój gust tak jak w tym przypadku. Ale nie mogę się z Panią zgodzić, że to kicz,a to tylko dlatego, ponieważ to jest tekst piosenki, którą grał mój zespół i publika bardzo lubiła tą piosenkę. Miała swój specyficzny i magiczny klimat. Skoro ludzie chętnie tej piosenki słuchali, to musi mieć jakąś wartość.
Mój tekst nie będę sam oceniał, ponieważ był by subiektywnie zabarwoneyemocjonalnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Samoobrona tez ma wysokie noty na sondarzach, a Lepper moze nawet zostanie prezydentem..

Ich troje tez wygrali polskie eliminacje eurowizji w zeszlym roku i tez slucha ich 70% polakow.. czy to znaczy ze nie sa kiczowaci..?

Ludzie sluchaja disco polo i tez im sie podoba..Czy to znaczy ze to nie kicz?

Pana argumenty do mnie raczej nie przeawiaja

Niech pan zrozumie..Ze nie czepiam sie wcale pana wiersza.Wyrazilam tylko zwoja opinje.
Wcale sie na pana nie uwielam jesli pan tak mysli.
Ale chyba jednak czuje sie pan urazony bo w przeciwnym razie by mi pan tak nie odpisal..
Pana piosenka mogla sie podobac wielu ludziom nie oceniam jej..Moze gdybym uslyszala spodobalaby mi sie jako piosenka..Nie wiem..Ale jako wiersz mi sie podoba..

Na piosenke moze sie nadaje..Bo piosenkami rzadza inne prawa troche..






[sub]Tekst był edytowany przez Dorma dnia 06-02-2004 18:58.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Dorma dnia 06-02-2004 18:59.[/sub]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To ja będę pierwszy Pani Dormo i myślę, że dajmy sobie już spokuj z tą dyskusją, ponieważ ona nie ma sensu. Cenię krytykę innych osób i niech tak zostanie.
To prawda sam miałem kiedyś sokjarzenia z kolędą przez linijkę "piękna noc, długa noc', także sam się śmiałem.
A jeśli coś źle powiedziałem, to przepraszam.
I chciałbym dodać, że Pani krytykę bardzo cenię - mimo że tak nie wygląda. Niech Pani mi uwierzy, że z nią się bardzo liczę.
Pozdrawiam
-katcina-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, ze tu dyskusja poważna się rozwinęła :). Czytając nawet poczułam się trochę dotknięta faktem, ze powyższy rozmówcy uważają, ze "smarkaci" czy tam nie wiem jak to zostało ujęte nie czują krytyki, bo ja tam jestem smarkata i całkiem krytykę czuję :).
No ale nie o tym mowa :)... Po prostu trochę się pośmiałam :).
Co do wiersza/piosenki, to cóż mnie się spodobał. Nie był czymś wyjątkowym, albo nadzwyczajnym ale nie był także banałem czy kiczem. Wydaję mnie się iż wart jest przede wszystkim uwagi i jakkolwiek interpretacji :0.

Tak ot tak.Weronika
Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie bylo mowy o zadnych smarkatych..

Chodzi mi o to ze niektorzy "nowi" sa tak zapatrzeni w swoj talen ze nie przyjmuja krytyki i sa wielce oburzeni jak ktos ich skrytykuje, bo przeciez:"moje wiersze zdobyly wiele miejsc na konkursach", lub"moje wiersze czyta wiele osob i wszystkim sie podoba", do tego poblikuja w Z i nie dociera do nich ze ktos moze uwazac ich wiersz poprostu za slaby..

Ale o tym toczywlo sie juz wiele rozmow na dyskusjach, jak pani chce moze pani poczytac..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przepraszam. Szanuję młodych ludzi i oni mnie fascynują. Mają mnóstwo pomysłów i swój piękny świat,a i jeszcze niewinność. Ta smarkatość to tylko o mnie pisałem a nie o innych.
A tak tylko dla ciekawoski. Dzisiaj patrzyłem na wyniki jednego konkursu poetyckiego, na który wysłałem trzy teksy. Łączna liczba nadesłanych wierszy była ponad 900. No i wcale tak dobrze nie wypadłem. Mój nalepszy tekst klasyfikuje się na 421 miejscy, a najgorszy coś ok. 700 miejsca. Ale i tak nie jest źle, mogło być gorzej.
Pozdrawiam
-katcina-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Już odpowiadam. Chodzę sobie po domu, popijam kawę i nie mam co robić. Po głowie krążą leniwie myśli różne. Dzieje się to najczęściej wtedy, gdy wszyscy już śpią, chociaż nie zawsze. W pewnym momencie siadam przed monitorem i piszę. A to coś się przypomni, albo jakiś zlepek słów powstanie i uważam, że warto go rozwinąć... Takie różne. Na pewno nie jest to sprawa natchnienia, uniesienia czy też innego diabełka w pudełku.
Pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A ja myslę, że uniesienie czy natchnienie też jest potrzebne. Wielu poetów wyjeżdżało gdzieś do malowniczych okolic żeby doznać natchnienia. Pisząc tekst i wracając do niego po kilkunastu latach to troszkę przesada, ponieważ może się minąć z główną puentą wiersza. Chyba , że jakieś drobne poprawki to tak. No chyba że ksiązka, bo książkę pisze się nieraz latami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...