Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


Coolt

Rekomendowane odpowiedzi

wyraźne inspiracje Johnem Lennonem i Herbertem

nieśmiała wymiana
spojrzeń i myśli. film skradziony
pocałunek. długo pulsował jeszcze
wczoraj wszystkie zasady jasne
bezrefleksyjne. zaufanie

ta naiwna dobroć nie sprawdza
się. niestety
by uniknąć znudzenia intrygujemy się
intrygami. zamieniamy pewność
w wątpliwości. zrozumienie w udawane fochy
by sprawdzić czy ta siła i atrakcyjność która
raz zauroczyła. nie nadpsuła się zanadto

pozostaje nadzieja że na skraju prawdy
rośnie dotyk.
a on potrafi wiele
wyjaśnić

21:46, 28 maja 2006
kiedy Benedykt XVI wyjeżdżał z Polski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytam tekst, który przemawia do mnie. jednak mam
kilka zastrzeżeń - wydaje mi się, że interpunkcja jest
niekonsekwentnie zastosowana.

***

nieśmiała wymiana spojrzeń
i myśli - film. skradziony
pocałunek, długo pulsował
jeszcze wczoraj. wszystkie zasady jasne,
bezrefleksyjne. zaufanie

- naiwna dobroć nie sprawdza się. niestety
by uniknąć znudzenia intrygujemy się
intrygami, zamieniamy pewność
w wątpliwości. zrozumienie w udawane
fochy, by sprawdzić czy ta siła
i atrakcyjność, która raz zauroczyła.
nie nadpsuła się zanadto

pozostaje nadzieja, że na skraju prawdy
rośnie dotyk.
a on potrafi wiele
wyjaśnić

21:46, 28 maja 2006
kiedy Benedykt XVI wyjeżdżał z Polski



***

tak ja widzę ten tekst, kilka poprawek, ogólnie nieźle

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyta się. Dwie uwagi, pokrótce: zaufanie ta naiwna dobroć nie sprawdza się. czy aby na pewno zaufanie jest tożsame z naiwną dobrocią? Wątpię. Nawet gdyby wsadzić tam jakikolwiek znak interpunkcyjny. Kropka w ostatnim wersie drugiej - po: "zauroczyła" jest błędnie postawiona. Gdyby to był przecinek...

pozdrawiam.;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za cenne uwagi.
Z interpunkcją dopiero zaczynam eksperymentować, dlatego możliwe że jeszcze nieumiejętnie jej używam.

Mój zamysł jest taki, żeby interpunkcja uczyniła tekst możliwie wieloznacznym, dodawała mu nowe konteksty i sposoby przeczytania. Po to też używam przerzutni.
Każdy wybierze sobie taką wersję, która jemu/jej wydaje się najwłaściwsza.

Przykładowo fragment:
film skradziony
pocałunek. długo i czerwono pulsował jeszcze
wczoraj wszystkie zasady jasne
bezrefleksyjne. zaufanie

można przeczytać: film. skradziony pocałunek długo i czerwono pulsował. jeszcze wczoraj wszystkie zasady jasne.bezrefleksyjne zaufanie
v.1.2: film skradziony.pocałunek długo i czerwono pulsował jeszcze. wczoraj wszystkie zasady jasne,bezrefleksyjne.zaufanie
możliwych wersji jest oczywiście więcej, te są w pewnym sensie skrajne.

Jeśli ktoś przeczyta jeden taki tekst, raczej nie będzie widział w takim użyciu interpunkcji celowego zabiegu. Jeśli przeczyta kilka wierszy, powinien go już dostrzec.

Espena Sway:Twoja wersja jest ciekawa. Dla mnie trochę zbyt jednoznaczna. Chyba masz rację że dopowiedzenie 'i czerwono' jest zbędne.

Wilku:nie planowałem nazwania zaufania naiwną dobrocią. Gdyby tak było, to napisałby
to naiwne dobro, jako że zaufanie jest rodzaju nijakiego. Ta naiwna dobroć, czyli wiara że wszystko będzie dobrze, wytwarczy być miłym i robić to co druga osoba sobie życzy. To miałem na myśli.
No i teraz zgodnie z moim planem Czytelnik powinien zobaczyć że to połączenie jest chybione i wybrać inne, które mu bardziej pasuje. Pytanie czy będzie chciał się bawić z tekstem czy rzuci go po jednorazowym przeczytaniu :)

Pozdrawiam ciepło
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coolcie, cieszy bardzo :)
wiesz, Ty piszesz o wiele dłużej ode mnie, zresztą jesteś w Z,
więc poradzisz sobie z tekstem. jednak wydaje mi się, że lepiej
uczynić wiersz mniej wieloznacznym, a konkretnym. rozumiem,
że kombinujesz z formą, bo sama to lubię :)
zresztą /moim zdaniem/ nawet w takiej szacie
można tekst różnie zrozumieć - sama zwykle czytam
kilka razy - zgodnie z interpunkcją, albo z wersyfikacją.

np ten fragment mojej wersji
- naiwna dobroć nie sprawdza się. niestety
by uniknąć znudzenia intrygujemy się
intrygami, zamieniamy pewność



1 wersja = nawina dobroć nie sprawdza się. niestety by uniknąć znudzenia intrygujemy się. intrygami zamieniamy pewność

2 wersja = naiwna dobroć nie sprawdza się niestety. by uniknąć znudzenia intrygujemy się intrygami. zamieniamy pewność

to tak moim okiem. wiem, że być może wygląda to jak czepialstwo, ale
pokazuję Ci w jaki sposób rozumuję teksty prozowate i z interpunkcją

życzę powodzenia, 3maj się

Espena Sway :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czepiaj się do woli, bardzo pożyteczne jest dla mnie to Twoje czepialstwo :)

Cały czas się rozwijam i szukam swojej poetyki. Ostatnio stwierdziłem że najciekawsze są teksty zakładające interakcje z Czytelnikiem. Pozostawienie mu miejsca do wyboru, tego jak tekst będzie odbierał. To że jeden tekst można odczytać na wiele sposobów, jest wieloznaczny, stanowi dla mnie olbrzymią zalete. Teksty jednoznaczne dobre były w oświeceniu, gdzie dydaktyzm stał na pierwszym miejscu. Dla mnie ważniejsze jest żeby jak najwięcej odbiorców mogło w nim znaleźć coś dla siebie :)

Pozdrawiam ciepło
Coolt

ps. a może w ogóle bez kropek to zapisać? Co o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Coolt, mam pytanie. Powyżej napisał Pan: "Z interpunkcją dopiero zaczynam eksperymentować, dlatego możliwe że jeszcze nieumiejętnie jej używam." Pod moim tekstem przytoczył Pan swoje osiągnięcia maturalne z j. polskiego oraz fakt, że studiuje Pan filologie polską. Jak to się ma jedno do drugiego? Proszę, broń Boże, nie traktować mojego pytania jako ironię, czy sarkazm - w żadnym razie. Chodzi mi o to czy, według Pańskiego rozeznania, problem nieumiejętności stosowania interpunkcji dotyczy jedynie Pana, czy dzisiejsze szkolnictwo jest tak słabe?
Co do Pańskiej ostatniej sugestii, moje zdanie jest takie: albo w ogóle rezygnujemy z interpunkcji, albo stosujemy ją według wszelkich rygorów. Nie da się trochę tak, a trochę tak - tak samo jak nie da się być trochę w ciąży - albo się w niej jest, albo nie.

pozdrawiam.;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilku:widzę że nie da się w co drugim poście nie przytaczać faktu, że pochwaliłem się maturą i studiami :)
Eskperymentowanie z interpunkcją nie ma nic wspólnego ze znajomością zasad gramatycznych, które akurat w przypadku interpunkcji są dziecinnie proste i łatwo wyuczalne. W jednych szkołach tego uczą lepiej, w drugich gorzej.
Chciałem zwrócić uwagę że nietypowe posługiwanie się interpunkcją (w wierszach np.) wymaga dużej wprawy i wyczucia, których jeszcze nie mam. Tego jak użyć kropki czy przeciwka żeby wiersz brzmiał odpowiednio z intencją autora nie uczą ani w szkołach ani na polonistyce :)

Espena Sway: będę eksperymentował w tym zakresie, chociaż pokusa nie tracenia czasu nad tym gdzie postawić kropki jest spora ;)

Pozdrawiam ciepło
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"nieśmiała wymiana
spojrzeń i myśli. film skradziony
pocałunek. długo pulsował jeszcze
wczoraj wszystkie zasady jasne
bezrefleksyjne. zaufanie"

"

(ta) naiwna dobroć nie sprawdza
się. niestety
by uniknąć znudzenia intrygujemy się
intrygami. zamieniamy pewność
w wątpliwości. zrozumienie w udawane fochy
by sprawdzić czy ta siła i atrakcyjność która
raz zauroczyła. nie nadpsuła się zanadto

pozostaje nadzieja że na skraju prawdy
rośnie dotyk. a on potrafi wiele
wyjaśnić"


dwie konwencje i dwa wiersze, nie piszę tego jako krytykę, ale jako punkt wyjścia do zastanowienia się nad problemem.

Pierwszy - moda współczesna na "opisywanie strumieniem", zresztą nie taka nowa, tylko prądy filozoficzne wpadają do literatury z opóźnieniem.....

jak się dobrze warsztat opanuje, to generalnie wszystkie opisy "strumienia" są prawie podobne do siebie, takie rzemiosło w sumie, albo ornamentyka...

Prawdziwy wiersz zaczyna się od słów "naiwna dobroć".....
i to już jest poezja.....

co najwyżej ornamenty możnaby "przeplatać" z "poezją", jeśli coś wnoszą, bo to w sumie opis, może tez spełniać funkję narracji...

Do rozważenia......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaro Sławie: dziękuję za ciekawe spostrzeżenia.

Nie widze takiego pekniecia w wierszu. Pierwsza strofa, jak słusznie zauważyłeś, nakreśla sytuacje liryczną, w bardziej opisowy niż narracyjny sposób (w narracji jest większa dynamika, więcej czasowników).
Nie do końca jestem też pewny co masz na myśli pisząc strumień. Strumień świadomości to nie jest :), raczej myśli powiązane ze sobą w luźny sposób, często w postaci równoważników zdań, wyliczeń. Ciekaw jestem dlaczego uważasz to za rzemiosło, coś nieoryginalnego.


W drugiej wydzielonej przez Ciebie części podmiot liryczny prezentuje swoją ocenę pewnych zjawisk, wyraża nadzieje. Formuuje mysli pełnymi, emocjonalnymi zdaniami. Ciesze się że zostało to uznane za 'prawdziwy wiersz'.
Pierwszej części nie odmawiałbym tej prawdziwości. Dla mnie to naturalna kolejność, wiersz rozpędza się na początku, by rozwinąć się w środkowej częsci i urwać w puencie.
Fragmenty, które wyodrębniłeś byłby niekompletne i ciężko byłoby im funkcjonować jako wiersze OSOBNO. Tak przynajmniej uważam :)

Jeszcze raz dzięki
pozdrawiam ciepło
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam do końca za coś nieorginalnego, tylko widzę taką manierę w wielu wierszach i tak mnie to zastanowiło poza tym warsztat to w pewnym sensie rzemiosło, które dopiero umozliwia resztę. Sens i zamysł konstrukcyjny zrozumiałem. Natomiast tak mnie wzięło na bajanie, zawsze coś się dowiedziałem....

dzięki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie doszukałam się kwestii religijnych. Ale pod wierszem zrobiłeś dopisek, że powstał po wyjeździe Benedykta XVI z Polski, więc myślałam, że może postać papieża stała się inspiracją (jedną z wielu?) dla Twoich refleksji w wierszu. Naiwna dobroć jest często lansowana przez księży i ludzi ortodoksyjnie wierzących, a niektórzy twierdzą, ze także przez samego Chrystusa.
Wiem oczywiście, o czym jest wiersz - jest jasny i zrozumiały, co lubię i uważam za zaletę poezji, a nie za wadę, jak niektórzy. Ale religia może być jednym z odniesień wiersza, jeśli skojarzy się nam on z postacią papieża. Wiara religijna jest rodzajem miłości, a miłość między ludźmi jest dla wielu z nas świętością; jedno i drugie z latami staje się coraz trudniejsze i bardziej skomplikowane, jedno i drugie musimy sprawdzać, podważać i dotykać, żeby nie przestało w nas istnieć. Tak ja zrozumiałam wiersz razem z dopiskiem, nie rodzieliłam tego po prostu.
Pozdrawiam również ciepło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...